Wypadek przy pracy - na weselszy początek tygodnia

[Bombel]

Chyba trzykrotnie miałem to w poczcie mailowej. Chyba wielu z nas miało. A właśnie mi się przypomniało. Podobno (?) autentyczne wyjaśnienie poszkodowanego w wypadku przy pracy, złożone do ZUS:

To było tak: na zakończenie dnia miałem jeszcze zebrać i znieść na dół ok. 50 cegieł leżących na drugim piętrze. Więc sobie pomyślałem, że co będę latał po schodach. Podciągnąłem na linie metalową beczkę, tam zapakowałem cegły. Następnie zszedłem na dół i odpiąłem węzeł trzymający linę z beczką. Nie wziąłem pod uwagę, że beczka z cegłami waży ok. 200 kg, a ja tylko 70 kg. Więc lina pociągnęła mnie do góry. Przez co spotkałem się z beczką na wysokości 1 piętra. Stąd rozbita głowa i pęknięty obojczyk.
Ale liny nie puściłem. Dlatego palce wkręciły mi się w bloczek. Stąd zmiażdżone palce. Z beczki, gdy uderzyła o ziemię, wypadło dno. Cegły też wypadły. Pusta beczka bez dna waży najwyżej 20 kg, więc palce już mi wypadły z bloczka i poleciałem na dół. Znów się spotkałem z beczką na wysokości 1 piętra. Stąd złamana noga.
I spadłem na ziemię. Wtedy już nie dałem rady trzymać liny, puściłem. Szczególnie, że na skutek upadku połamały mi się kości miednicy. I wtedy beczka poleciała na dół, na mnie. Stąd mam połamane 8 żeber.

[Rutko]

Bombel -jeżeli chodzi o ZUS to wiesz za co najwięcej bulą? Za uszkodzenie ptaszka do 35 roku życia- niestety Nas już to nie dotyczy.

[MichalTch]

[mario_z]

[pepek]

[Zenon]

Bombel -oglądałeś następną częśc Kewina wNY

[Milan]

Heh to słyszałem od brata jak mu mówili przed wyjściem na przepustkę z woja. Było o tym czego nie wolno i w ogóle. Podobno zabraniają także wędkowania spod lodu ... :)
_________________
Bieroo Paniee???

[Bombel]

[Rutko]

Bombel -ja to bym jeszcze nic nie kręcil i nie urywał - a czasem jeszcze coś drgnie w rajstopach? :roll:

[Bombel]

[Piwoniusz]

[Bombel]

Piwoniuszu - ten Twój znajomek to rzeczywiście cudotwórca jakiś! 8O

Poligonowy przypadek z butami i nogami: późnym wieczorem, po całodniowym uganianiu się w polu, wraca do namiotu kumpel. Styrany jak koń po westernie. Kołami do góry rzuca się na sąsiednie wyrko. A ja od godziny się już rozciągam, gazetę czytając.

Smętnie wzdycha Jędrek: łomatko, nóg nie czuję! Na co ja podstawiam mu własną mówiąc: no to powąchaj moją.

Nie chciał

P.S. "Bałtyk"? W krajowym wydaniu był ohydny! A tymczasem w śp. enerdówku był relatywnie tańszy niż u nas (choć droższy od eksportowanego "żytka") i o niebo zdrowszy. Też cud jakiś :

[Czez]

[Zenon]

[Piwoniusz]

Stołowa ?

[Zenon]

Ty to masz pamięć u nas mówią że amerykańce maja najgorsze żarcie ,a przez to skreloze ale jest nadzieja że będzie lepiej bo i u nas pootwierali te ambasady i inne atachaty : pod tytułem MC Donald*s

[Bombel]

[Monk]

[Zenon]

osiemdziesiąt pare centów -to nawet nie dolc
co do lunety - oczywiście tez pamietam
i rolnetę równiez ...i ostrygę :

dbano wówczas o klienta czytaj konsumenta bez galarety nie było lunety

Monk - oczywiście bez jaj
jak wtedy kupiłem telewizor Panasonika ,do dzisiaj gra, Pewex był gewarancją jakości :P gożała była słodka jak miód ,a Krakus tak smakował że zjadało sie go razem z opakowaniem
Malborego tylko z pewexu jak zakopciłeś to połowe dzielnicy okna otwierało aby się nawdychać pożądnym zapachem

Bombel pamiętasz osiem dolców Wrangle
kuuupa siana ,to były bardzo wczesne lata gierkowskie.... :

[Monk]

[Zenon]

a facjatę masz taka małolatową...
a młodzi niech się uczą!!! ...z naszej otwartej książki historii

[Kowalski]

Bombelku!
To jest made in Szmulki.
I w oryginale była "meduza z lornetką" (dwie pięćdziesiątki)
Ma się pamięć, a co :
_________________

[WEST62]

Post usunięty automatycznie. Brak polskich znaków.

[Piwoniusz]

Wyjaśniliście mi właśnie jedną zagadkę. Pamiętacie ostatnie tygodnie przed zburzeniem muru berlińskiego ? Dobrzy Niemcy (bo z NRD) walili wtedy do Polski wszystkimi Trabantami jakie mieli. Pierwszym udało się zakwaterować w ambasadzie tych złych bo z RFN-u. Resztę rząd naszego kraju zakwaterował w różnych ośrodkach nad Zalewem Zegrzyńskim. Początkowo byłem zajęty skupywaniem ich porzucanych Warczyburgów za "cwancyś doicze marek" ale po paru dniach zostały same mydelniczki nie warte nawet cwancyś. W jednym kempingu Niemcy poprosili nas żebyśmy im przywieżli trochę wódeczki bo ich nie wypuszczają za bramy a pić się chce. Kupiliśmy z bratem 2 skrzynki "Bałtyckiej" właśnie. Trochę się obawialiśmy czy kupią to od nas ... moze nie znają ... moze lepiej było kupić w Pewexie jakieś znane Napoleony. Nie tylko, że kupili ale płacili garściami wschodnich marek do których juz stracili sentyment. Przebitka była prawie jak na Trabantach ... ale to już inna historia. Kursowałem do monopolowego w Warszawie jeszcze pare razy ... tak im ten Bałtyk posmakował. Teraz już wiem, że oni go znali od Was. : [/list]

[Bombel]

[Zenon]

A pro po eNRDówka hehehe
Przypomniał mi się kawał jak to babcia do ZBOWidu się zapisywała
Komisja ja pyta :
_babciu ,a co wyście we wojne robili?
-a nosiłam jedzenie do lasu żołnierzom
Odpowiada
-a co oni babciu mówili ?
-a mówili DANKE SZEJN danke szejn
Toż to byli niemcy!
Krzyczy którys z komisji
-a tak tak , ale to byli ci z NRD ,odpowiada babcia

[Bombel]

Zenon, to coś innego w tym guście:
zaraz po wojnie wpada na posterunek wzburzony gazda.
- Okradli mnie! - woła
- A kto was okradł?
- Amerykańce!
- Wyście na głowę upadli? Skąd by tu Amerykańce?
- A tak! Słyszałem, jak gadali. Jeden mnie pyta: ciasy u was jest'?
- Gazdo! To nie Amerykańce, to Ruskie byli!
- Aaa, to wyście to powiedzieli, panie władzo, nie ja...

*
Jednego roku, gdy przyszła pierwsza burza, piorun podpalił gazdzie Jędrzejowi stodołę. Klęknął Jędrzej na zgliszczach, wzniół oczy do góry i załamany zapytał: za coś ty mnie, Pon Bucku, pokarał?

Oczywiście odpowiedzi się nie doczekał. Stodołę odbudował. Kolejny rok, pierwsza burza - i sfajczyła się stodoła plu obora. Klęknął gazda na zgliszczach, wznioł oczy do nieba: za co, Pon Bucku? Okowitki prawie nie bijam, na sumę chodze co niedziela, na tace przykładnie daję... Oczywiści znów bez odpowiedzi.

Z trudem, ale odbudował się gazda. Ale w następnym roku historia z piorunem się powtarza. Tym razem spaliło się wszystko, łącznie z chałupą. Ledwie familia zdążyła wyskoczyć, w samych koszulach nocnych.
Zapłakał Jędrzej, złzawione oczy wzniósł w niebo. Za co, Pon Bucku ty mnie tak karzesz? Okowitki wcale juz nie pijam, dziecisków ni ślubnej ni bijam, posty zachowuje, co tydzien na sumie jestem, na tace daję, co tydzień do spowiedzi chodzę, nawet na pielgrzymce byłem trzy razy...

Naraz z góry słychać głos:
- A bo jakosik, Jędruś, cie nie lubie!

[Zenon]