Sklep wędkarski.

[olgierd_sandalista]

Witam, Chciałbym się zapytac czy ktoś z userów PW jest właścicielem sklepu wędkarskiego lub ma rzetelne pojęcie o funkcjonowaniu i przede wszystkim o zakladaniu takiego sklepu. Mam zamiar, narazie w fazie planów i przemyśleń założenie takiego sklepu(przeciętnego, nie od razu salonu ). Chciałbym sie dowiedziec jaka suma potrzebna jest do otwarcia sklepu, każde informacje mile widziane. Jeśli ktoś jest w stanie udzieli informacji i wskazówek z góry dziękuje.Pozdrawiam. Olgierd.

[ziomek]

Witam

Ok, mała zmiana :

Sam jestem tylko klientem.

Ale mam w okolicy sklepik, który w krótkim czasie rozrósł się z przydrożnego, dziurawego kiosku do przyzwoitego sklepu z nawet łodziami.


Co zaważyło? Podam na jego przykładzie.

1. Lokalizacja - kiosk (teraz sklep) mieści się z dala od centrum miasteczka, ale przy drodze prowadzącej na wiele łowisk. Zwyczajnie wielu wędkarzy MUSI przy nim przejechać. No i się zatrzymywali .

2. Godziny otwarcia. Tu koleś rozwalił konkurencję. Za czasów kiosku miał otwarte od 6:00 do 22:00 . A nawet jak miał zamknięte, to wystarczyło zadzwonić dzwonkiem i po chwili wychodził sprzedać Ci co potrzebujesz - bo mieszka zaraz obok. Teraz ma już tylu stałych klientów, że godziny otwarcie nieco ograniczył. Ale na dzwonek kupisz coś niemal o każdej porze. Klienci potrafili z nad wody podjechać po... robaki, o 21:00 .

3. Gdy kiosk przeistoczył się w prawdziwy sklep, właściciel nagle kosmicznie zwiększył asortyment. Przynęt spinnigowych ma setki modeli. To spora inwestycja, ale niekoniecznie... Z tego co wiem, dogadał się z dostawcami (producenci, hurtownicy), że większość towaru ma w komisie! Nie musi za niego płacić, póki sam nie sprzeda. Rewelacyjny układ, ale trzeba go sobie powoli wypracować. Nie ma za wiele kołowrotków i wędek - ale to nie jest asortyment, którzy kupują przejezdni wędkarze. Tylko by kurz zbierały.

4. Zarabiasz(przynajmniej na początku) na towarze... popularnym. Czyli tanie zanęty, robale białe i czerwone, no i przynęty spinningowe - tego schodzi najwięcej. I na tym dorobił się typek, o którym piszę. Zawsze ma ten towar. A zimą zawsze ma ochotki i joka-nawet gdy inne sklepy świecą pustkami.

Dodam, że sam tam nie kupuję . Właściciel to cwaniak, przegiął kilka razy. Ma tylu klientów, że nie dba o nich tak jak powinien.

Tyle mojego
Życzę sukcesu!
Pozdrawiam
_________________
"Człowiek będzie zdobywał coraz więcej i więcej, aż przyjdzie dzień, kiedy świat rzeknie: "Nie mam już nic więcej do ofiarowania" "

[the_animal]

Lokalizacja to sednum sprawy - tak jak napisał ziomek . Jadąc ode mnie nad Oderkę jest jeden we wsi sklepik spożywczy , gdzie babka wpadła na pomysł aby sprzedawać w nim w kącie robaki , zanęty i trochę drobnego sprzętu (cieżarki haczyki itp) . Ma już więce j sprzętu a i obrót niemały . Jak potrzebuję pewny jestem na 99% że tam kupię . To ważna rzecz .
_________________
www.carpholic.pl
www.grubyzwierz.pl

[wolfram]

U nas powstają sklepy zoologiczno-wędkarskie, lub ogrodniczo-wędkarskie, zimą jest zastój i na samym wędkarstwie by nie pociągły.
Asortyment beznadziejny, haczyki, które mi pasują żadko kiedy mogę wybrać, przynęty sztuczne to samo - wiekszość w rozmiarzach XL i XXL :
Nabycie ochotki graniczy z cudem właśnie gdy zbliża się sezon podlodowy.
Sklepy z artykułami wędkarskimi są 2 na całą miejscowość więc miejscowi wędkarze nie mają wielkiego wyboru, w związku z tym utarg jest nawet w tym sklepie, który jest na uboczu.

Sam myślę o rozkęceniu kiedyś takiego interesu z racji tego, że mieszkam przy głównej drodze.