jaki był 2006r

[Zenon]

Podsumowując ubiegły rok, mimo że nie pozwolił na wiele wyjazdów ,pod względem wędkarskim był najlepszy jak do tej pory, przyniósł kilka szczupaków pod metr no i jak dotychczas rekord na sto sześć cm

[MichalTch]

Gratuluje, niezly polow

Osobiscie takich wynikow nie mialem ale zaczalem przecierac angielskie kanaly co osobiscie uwazam za sukces Nigdy wczesniej nie mialem okazji lowienia w kanale, nie sa to latwe lowiska z tego co czytalem i wiem juz sam. Sprawdzilo sie jednak wiele kwestii o ktorych wczesniej czytalem. Ryby braly i nie bylo tak zle jak mozna sie bylo spodziewac na podstawie doswiadczenia kanalowego, w tym roku zamierzam porzadzic troche bardziej. Okaze sie czy moje zamiary sa realne
_________________
Nigdy nie kłóć się z głupcem - ludzie mogą nie dostrzec różnicy

[rom71]

Mój ubiegły rok był zadawalający, nie mogę na niego narzekać. :roll:

[Bombel]

W sumie zabrałem i pożarłem chyba z dziesięć kg ryb A byłem z 50 - 60 razy.
To na wodach śródlądowych.
Z Bałtyku mniej więcej tyle samo. Dorszy.

Ale co się nałaziłem, napływałem, co się poobracałem w znakomitym towarzystwie - to moje

[argrabi]

[pepek]

Nie najgorsze wyniki aczkolwiek bywały dużo lepsze

[muzik21]

[mario_z]

Dla mnie rok 2006 był dobry : , na brak brań nie narzekałem, rybek mało z nad wody zabrałem, Internetu się w końcu doczekałem i na FORUM P.W. dużo 8O fajnych ludzi poznałem, kasy było więcej niż w 2005tym : , jak tak dalej pójdzie zostanę milionerem w 2009tym , wtedy kupię sprzęt, o jakim marzę 8O a co będzie później to się okaże. :?: :?: :?:
_________________
Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość

[Zenon]

[

[radwan]

Ryb zero ale karta już opłacona to może mi się uda o lepszy wynik

[ziomek]

U mnie średnio raczej. Chyba za mało czasu nad wodą spedziłem w minionym sezonie...
Zima - trochę płotek i okoni z lodu.
Wiosną trochę kleni na pikerka. O dziwo jazie jakoś nie chciały się nabierac na moje wędkarskie sztuczki. A w poprzednich sezonach było ich więcej niż kleni.
Lato raczej bez sukcesów. Sumy omijały moje przynęty, a i czasu za wiele im nie poświeciłem.
A jesienią kilka szczupłych i sandałków oszukałem.
Życiówek nie było. Ale może w tym roku...

[Stefan]

[wykrzyknik]

Wędkarsko sezon marny. Mało wyjazdów, zero sandaczy, trochę szczupaków, ładny lipień... Za to mnóstwo ciekawych wypadów, ludzi i miejsc :-)
_________________
www.wykrzyknik.iportfolio.pl

[Wichura]

[asknet]

za mało i za krótko ...taki rok
ryby byly nawet
2007 bedzie lepszy ...napewno :-)
_________________
Flyfishing is not a matter of life and death - it's much more serious than that
http://www.asknet.waw.pl/

[hanibal_lekter]

Najlepszy sezon jaki miałem Czerwiec, lipiec leszcze oraz sandacze ładne i dużo. Wrzesień, październik karpie o jakich kiedyś mogłem tylko pomażyć.
_________________
Gdy robota rybą szkodzi- rzuć robotę, o co chodzi....

[radzio]

Skłamałbym gdybym napisał, że nie był to udany sezon. Wiosną i latem połowiłem dużo kleni, jazi, boleni. Czerwiec był genialny. W każdym z tych gatunków udało się osiągnąć normę medalową w długości ryby,także jestem bardzo zadowolony. Jesień przyniosła mi kilkanaście szczupaków i mnóstwo fajnych okoni. Z racji srogiej zimy zaniedbałem pstrągowanie, także czuję niedosyt i w 2007 muszę się bardziej przyłożyć :
Sportowo też nie narzekam. Kilka dobrych miejsc w zawodach GP Okręgu pozwoli mi pojechać w b.r. na imprezy rangi ogólnopolskiej : .
_________________
Moja strona domowa:
www.barwena.bialystok.pl

[Dziureq]

Jak dla mnie sezon 2006 był marny. Kilka leszczy, jazi, płotek, wzdręg krótki szczupak (miałem na kiju takiego kolo 60+ ale spiął się przy podbieraniu).Powodem niepowodzeń jest zbyt mało wypraw i mała różnorodność stosowanych przynęt, co ma się zmienić w tym roku zaczynam stosować kulki proteinowe i karpik 50+ musi być tego efektem a jak będzie to się zobaczy.Na razie mam czas na zakup nowego sprzętu.
Jutro jadę po spodniobuty neoprenowe, kij spinningowy i plecionkę czasu mam sporo do maja ale korzystam póki mogę z przypływu gotówki, w ciepłych miesiącach jak zawsze cierpię na jej brak
Ale nie żałuje wypadów na ryby ze znajomymi było superrrr.

Cały rok przede mną, oby nie było gorzej.

[sandalista]

Najgorszy od kilku lat, gdyby nie trzy pstrągi 50+ nie byłoby co wspominać. W ubegłym roku miałem tydzień, że złowiłem więcej sandaczy niż za cały 2006r. więc beż żalu przeszedłem w 2007r.

[wykrzyknik]

Sandalisto ja miałem taki jeden dzień ;-) Co nie znaczy że ten dzień był tak rewelacyjny to 2006 pod względem sandaczy był po prostu beznadziejny ;-)
_________________
www.wykrzyknik.iportfolio.pl

[jacek_dsw]

Lipa, lipa i jeszcze raz lipa. Już miałem serdecznie dosyć sezonu '06. Faktem jest że nad wodą byłem znacznie cześciej niż w latach ubieglych ale co z tego skoro niczym specjalnym nie można się pochwalić

[Jotes]

Dla mnie ubiegły sezon był podobny do pamiętnego roku 86, kiedy walnęło w Czarnobylu. Wtedy też było cieniutko.
Jedynie w czerwcu sobie połowiłem sandaczy. Potem nie można było namierzyć nawet stada okoni. To było bardzo dziwne, bo zawsze gromadziły się wokół górek, czy na skarpach.
Mam cichą nadzieję, że 07 będzie lepszy.

[Bartek80]

Dla mnie również był to fatalny rok, właściwie nie mogę się pochwalić ani jednym okazem. Powodów mógłbym znaleźć kilka ale po co się usprawiedliwiać. Są przecież również dobre strony takiego nieudanego sezonu, brak wyników zmusił mnie do szukania nowych miejsc, nowych przynęt i nowych sposobów wędkowania. Wiele nowego się nauczyłem i powinno to zaprocentować lepszymi wynikami w roku 2007!
_________________
Aquila non capit muscas!

[akabar]

Jeden z lepszych sezonów.
Na rybkach bywałem często, prawie cały urlop i wolne dni – bardzo tolerancyjną mam żonę jak widzicie.
Przebywałem przeważnie na stawach prywatnych i łowiskach specjalnych lub małych jeziorkach –dzierżawionych przez osoby prywatne.
Ryby no cóż – przeważnie nieduże karpie , spore karasie, linki i płoć. Zero drapieżników. Większość złowionych ryb została zjedzona lub zalana octem bądź też zamrożona.

Najważniejsze , że w 2006 roku spędziłem dużo czasu nad wodą. Obcowałem z naturą i przebywałem z ludźmi bardzo dla mnie ważnymi.

Mam nadzieję , ze nowy sezon nie będzie gorszy od ubiegłego.
_________________
Patrz wyżej, sięgaj dalej.
Pozdrowienia z "Mazurowego Wybrzeża"
Krzychu

[Milan]

Pod względem ilościomwym nie był najgorszy ale okazu żadnego nie udało mi się złowić. Na pewno rok 2006 mogę uznać za udany. Jedyne co mi sie nie podobalo w zeszłym sezonie to zbyt mała ilość cżasu spędzona nad wodą. Zdecydowanie za mało jak na czas jakim dysponowałem. Zresztą sam sobie jestem winy a wszystko to przez moje lenistwo bo samemu mi się nie chciało lub nie miał kto mnie zawieźć :) może w tym roku coś sie zmieni:)
_________________
Bieroo Paniee???

[salmiak]

Dla mnie rok 2006, był właściwie stracony.
Na rybach byłem sporadycznie,
nie złowiłem nic godnego uwagi.
W 2007 mam zamiar sobie to odbić,
a zacznę już od początku lutego 8).
Do jesieni chyba nie dobiję,
MON na mnie czeka :

[akabar]

[Roxen]

Co to jest 9 miechów ja wyszłem niedawno z wojska i nie jest zle . Jak bedą cie brali poproś o przydzial do mniejszej jednostki lepsza kuchnia tam jest bo mniej żołnierzyków jest w pułku :

[salmiak]

[Monk]

[Piwoniusz]

Czy bycie "NO KILLEREM" nie zwalnia od woja ? :

[Bartek80]

[salmiak]

[kaktus]

rok był dziwny...
płoci wiosną nie połapałem, muchowałem trochę na Bobrze (jak co roku), ale padł jeden wymiar 32 cm i zero lipienia
Zero szczupłego rekompenuje mi jedyny sandacz tego roku - mój pierwszy na spinning. Poza tym, że mało rybek padło odkryłem czym jest rzeczne wędkowanie (Odra) i dla mnie jest to wędkarskie odkrycie tego roku, więc nie jest źle.

[wojtek3xl]

Calkiem niezły rok.Na Zalewie Zegrzyńskim sypneło okoniem złowiłem kilka ładnych rybek .Na Kanale żeranskim na tyczkę parę leszczy powyżej 2 kg,na jesieni piękne płocie takie po pół kilo.Jak na rok w którym na wędkowanie mogłem poświęcić niewiele czasu to jestem zadowolony
_________________
Ryba to przyjaciel a przyjaciół sie nie zjada !

[marcino]

Ja narzekać nie mogę. Faktem jest że dużo czasu na wędkowanie nie poświęciłem, ale wyniki mnie zadowoliły
_________________
Pozdrawiam Marcino

[Piwoniusz]

Salmiak, wcale się nie obraziłem ... spróbuj jeszcze raz. :
Jeśli chcesz za rok napisać pozytywnie o minionym roku 2007 to uciekaj od wojska !!! Za moich czasów "służba wojskowa" była nazywana przerwą w życiorysie. Pisałem gdzieś tu na Forum jak mnie nie chcieli do armii. Dali mi kategorię "F" bez moich większych starań, kiedy byłem w 4 klasie ogólniaka. Świat i dziewczyny stały dla mnie otworem !!! ... wiesz jaki to był problem dla zakochanych ??? Chłopaki robili cuda, żeby nie pójść w generały. Pamiętam jednego na komisji - siedział z koszykiem wiklinowym na kolanach. Kazali się rozebrać i stanąć przed stołem Jury Miss Armii. Gościu stanął goły z koszykiem, po czym zdjął ręcznik z niego, wypuścił gęś na stół Komisji (poważnie) i krzyknął: "Bierz ich Hanka !!!". Oczywiście dostał kategorię "F" a gęś wzięli do woja ... tzn. wojskowej kuchni. :

[Tirith27]

Dla mnie miniony rok była bardzo udany. Bardzo często byłem nad wodą, do tego łowiłem w wielu nowych miejscach na mazurach i pomorzu zachodnim. Co prawda rekordów ie biłem, ale miałem sporo ryb średnich i dużych, a do tego nałowiłem się na maksa(liny, leszcze, płocie okonie). Dodam tylko, że w tym roku od maja do września spędziłem nad wodą 32 nocki!!! Słabsze wyniki miałem jesienią gdy przestawiłem się na szczupaki, efekty były dużo słabsze niż w latach ubiegłych tak ilościowo jak i jakościowo.

[Bombel]

[Czez]

[Piwoniusz]

Czez, piękna opowieść. Samo życie. Z początku miałem obawy bo zbyt wiele szczegółów się zgadzało z moim życiorysem ale póżniej odetchnąłem. Mnie nie wyrzucali ze studiów. Ja legalnie studiowałem 9 lat. :

[Czez]

[Piwoniusz]

Czez, lubię licytacje. : Właśnie sprawdziłem w moim indeksie rok rozpoczęcia - 1978. Dyplom obroniłem w 1990. To daje też 12 lat ! Zatem pobiłem własnego dziekana, który zwykł mówić, że wiedzę trzeba ugruntować i studiował 11 lat.

[Czez]

Na jednym wydziale PW 8O 8O 8O

[Piwoniusz]

Czez, co w tym dziwnego ? To były wesołe lata kryzysu i twórczości Barei ... nie takie numery się robiło. Osobiście nie mogę sobie zaliczyć 12 lat bo przed absolutorium wyjechałem do USA. Po roku wróciłem i zabrałem się do dyplomu. Niestety dali mi jakąś dziwną listę uzupełnień i w przerwach między wyjazdami do Berlina Zach na zakupy musiałem odrabiać lekcje z 1 roku. Dyplom obroniłem mając w kieszeni wizę na ponowny wyjazd do USA (oczywiście wizę dostałem jako student ). Wyobraż sobie, że pracuję w swoim zawodzie od 12 lat i jeszcze nie miałem okazji pochwalić się swoim dyplomem żadnemu pracodawcy. 8O : [/list]

[Czez]

Pewnie, że lata były wesołe Ale na UW, Ci z 12 letnim stażem bujali się z reguły po różnych wydziałach - średnio 3 na twarz. Młodzi mogą sobie pomyśleć, że to kretyni byli jacyś, ale równie inteligentnych, oczytanych i o szerokich horyzontach ludzi teraz już się nie spotyka (wśród młodych : ).
Wracając do 12 lat, to co wtedy było to dziekanka 1 rok, repeta 1 rok i urlop zdrowotny, który musiałby trwać 5 lat
Dlatego Piwoniuszu nie mogę wyjść z podziwu, wziąwszy nawet ten 1 rok po absolutorium

[Bartek80]

[Piwoniusz]

Czez, sam nie mogę się połapać w którym roku byłem na którym roku. :o Bardzo pomógł mi w tym stan wojenny ... od 1981 na Architekturze wszystkie chwyty były dozwolone. Repeta oczywiście była - staroście roku nie mogli odmówić. Pamiętam jeszcze, że będąc na 3 roku odrabiałem 6 zaległości z 2-go i robiłem awansem parę przedmiotów na 4-tym. Zdrowotnego urlopu nie brałem ale za to urodziłem sobie dziecko w 1982 co było mile widziane przez Dziekanat. :
Byli czasy ...

[Bombel]

[Piwoniusz]

Bombel, jak wrócę do kraju to będę sie doktoryzować ...