System wodny RP charakteryzuje się niewielką ilością zbiorników zaporowych i ich małą ogólną objętością. Łączna pojemność 140 większych zbiorników wynosi ok. 2,8 km sześc., co stanowi zaledwie 5% objętości wody rocznie odpływającej z obszaru kraju.
Konto/logowanie
ZAREJESTROWANI Ostatni Tobiasz Dzisiaj 0 Wczoraj 0 Wszyscy 4520 UŻYTKOWNICY Goscie 465 Zalogowani 0 Wszyscy 465
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj
Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
Wysłany: Sob Sty 05, 2008 4:55 pm Temat postu: strugać czy nie ??
Witam ostatnio zastnawiam się nad takim dylematem co jest lepsze woblery komercyjny czy wystrugany ???
Wobler Komercyjny
+ większa gama kolorów i kształtów
+ nowe zastosowania technologiczne
+ mniejszy czas ( idzemy do sklepu kupjemy i nad wode )
+ łatwa dostępność
- cena
Wobler wystrugany
+ unikatowość (jest lepszy albo gorszy )
+ małe nakłady produkcyjne
+ cena
- czas na wyprodukowanie woblerów
- mała gama kolorystyczna
Jeśli czegoś nie dodałem to poprawcie mnie _________________ WĘDKARSTWO & BMW KLUB POLSKA MOJE ŻYCIE
jjjan Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 17, 2002 Posty: 2420
Kraj: Polska
Wysłany: Sob Sty 05, 2008 5:24 pm Temat postu:
Nie wiem jak jest w przypadku innych ryb , ale w łowieniu szczupaków ważną cechą woblerów jest ich trwałość .
krzyko Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 12, 2007 Posty: 208
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 05, 2008 5:45 pm Temat postu:
Na to pytanie niestety musisz odpowiedzieć sobie sam.Nie ma woblerów zawsze jednakowo łownych w każdych warunkach środowiskowych i równie skutecznych w poławianiu wszystkich gatunków drapieżników.Podejrzewam że każdy z dłubaczy woblerowych posiada w swoich pudełkach kilka killerów wykonanych w produkcji masowej.W moim przypadku tak właśnie jest. Mimo że głównie łowię woblerami własnoręcznie stworzonymi często koledzy łowiący przynętami kupnymi trafiają na wobka, który okazuje się kilerem nie do zastąpienia. Różnimy się tylko tym że ja takiego woblera kupuję i łowię, natomiast jeśli kilerem okazuje się wobek mojej roboty drugiego takiego samego już nie ma.Oczywiście nie dlatego że jestem tak chytry i się nie podzielę tylko z powodu braku możliwości wykonania dwóch identycznych przynęt wystruganych ręcznie. _________________ Wodom cześć!
mikefish Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jun 02, 2006 Posty: 616
Kraj: Polska Miejscowoć: Staniszcze Małe -opolskie
Wysłany: Sob Sty 05, 2008 5:46 pm Temat postu:
jjjan napisał:
Nie wiem jak jest w przypadku innych ryb , ale w łowieniu szczupaków ważną cechą woblerów jest ich trwałość .
Dlatego nie powinno sie robic wobków szczupakowych z balsy! (albo przynajmniej musimy zakladać więcej warstw lakieru).
Co do samej idei robienia wobków:
Odpowiedź jest prosta...jeśli nie masz ochoty ani czasu na woblerozę, to od razu sobie odpuść. Ja strugam, bo lubię - forma zabicia czasu przed kolejnym sezonem wędkarskim. A co do ograniczenia kolorystyki....możesz stworzyć tyle zestawień kolorystycznych, ile Ci tylko przyjdzie do głowy.
Najistotniejsza kwestia - jak uda Ci się złowić rybe na wobka wlasnej produkcji - będziesz miał naprawdę wielką frajdę.
Pozdrawiam
Treyk Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 05, 2005 Posty: 626
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 05, 2008 6:38 pm Temat postu:
Nierobig chyba nie pyta się o to, czy opłaca się robić tylko które wolicie stosować(albo znowu jakąś afere chce wywołać i zaraz niby przypadkowo napomknie coś o no kill)
Więc ja jednak preferuje woblery "komercyjne" gdzie mam stuprocentową pewność przy stracie przynęty będe mógł kupić taką sama i będzie miała tak samo dobrą akcję. Nie specjalnie lubie modele większych firm jak rapala, salmo, dorado gdyż są tworzone żeby zaspokoić wędkarzy na całym świecie a więc będą dosyć uniwersalne, czyli niezbyt dopasowane do naszych wód(oczywiście znajdą się wyjątki jak shad rapy czy hornety), mniejsze firmy robią za to więcej modeli w mniejszym nakładzie i bardziej dopasowanych do polskich łowisk. Jak na mój gust są bardziej specjalistyczne, nie zrobione po to żeby ładnie wyglądały za sklepową ladą i nadawały się do wszystkiego tylko były łowne w określonych warunkach. Jako przykład mógłbym podać chociażby: sieka, bonito, kenarta czy kujawskie. I ja takich wobków będę się trzymał ;] _________________ Ten kto powiedział, że wędkarstwo uspokaja, nigdy nie łowił ryb.
szmundek Dyrygent holu
Dołšczył: Dec 10, 2007 Posty: 199
Kraj: Polska Miejscowoć: Gdańsk
Wysłany: Sob Sty 05, 2008 7:27 pm Temat postu:
Strugać czy nie strugać? takie pytanie może zadać tylko taka osoba która łowi na woblery kupne. Dopiero gdy samemu zrobi się swoją przynętę i złowi się na nią wymarzoną rybę, wtedy takie pytanie nie będzie miało sensu, i nie będzie ważny nakład finansowy na materiały potrzebne do zrobienia własnej przynęty, pozostanie satysfakcja. Złowiłem na swojego , nie na kupnego. _________________ http://www.kfe.most.org.pl/
ginel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 29, 2004 Posty: 815
Kraj: Polska Miejscowoć: PL
Wysłany: Sob Sty 05, 2008 7:46 pm Temat postu:
Osobiście jestem za woblerami wykonywanymi ręcznie bez żadnej taśmy. To daje duże pole manewru.Nie każdy wobler wystrugany nożykiem od A do Z jest identyczny. I to własnie jest dobre. Kupowane woblery mają wielką powtarzalność, a podczas łowienia znikome procenty w ruchu przynęty stają się celem do sukcesu!!!! Osobiście łowię swoimi wobkami w 90% ,ale w niektórych przypadkach sprawdzają się też kupowane wobki. Moim zdaniem trzeba mieć wszystko. Zresztą co roku ryby narzucają nowe gusta i to jest najlepsze w wędkarstwie Gdzie w jednym sezonie np. w maju waliły na wobka o akcji wyrażnej, w następnym będą rybki chciały minimalne kolebanie z boku na bok. Nie ma na to recepty. Najgorsze jest przywiązanie się do tzw. sprawdzonych przynęt. Oczywiście są woblery ktore najlepiej sprawdzają sie na danym łowisku, ale mogą nas ryby w takim łowisku nauczyć pokory.
Zresztą nic tak nie cieszy jak zlowienie ryby na własnego wobka czy blaszkę. _________________ Ginel
the_animal Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 11, 2007 Posty: 1971
Kraj: Polska
Wysłany: Sob Sty 05, 2008 7:54 pm Temat postu:
Myślę też o innym aspekcie tej sprawy . Jakaż to jest radośc , kiedy na własny wystrugany wobler łapie się rybę . Na własną ukręconą muchę czy jiga zapina pstraga lipka , szczupaka czy sandacza - chyba nie da się porównać z niczym
sandalista Łowca Pstrąga Potokowego i Okonia
Dołšczył: May 25, 2003 Posty: 1001
Kraj: Polska Miejscowoć: Sierakowice
Wysłany: Sob Sty 05, 2008 9:33 pm Temat postu: Re: strugać czy nie ??
Nierobiga napisał:
- mała gama kolorystyczna
Hm, mi się wydaje, że wręcz na odrót.
Milan Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 18, 2003 Posty: 1890
Kraj: Polska Miejscowoć: Nowa Dęba
Wysłany: Sob Sty 05, 2008 10:23 pm Temat postu:
Jeśli chodzi o kolorystykę woblerów to w moim przypadku ogranicza minie tylko moja wyobraźnia. Struganiem skutecznie zabijam nudę i wypełniam pudełko przynętami za minimalne koszty. Za kwotę 150 zł i swój własny czas który zamiast zmarnować wykorzystałem na struganie dorobiłem się dokładnie 79 woblerów, które super pracują i większość jest łowna (reszta jeszcze nie była testowana w terenie). Oprócz tego na dokończenie czeka jeszcze 56 korpusów. Materiały pozostało na jeszcze 15-30 sztuk zależnie od wielkości. Nie liczę woblerów które z jakiegoś powodu nie pojadą nigdy na ryby. Będąc szczery do bólu powiem, że zabrakło mi tylko drutu 0,6 mm i dlatego jeszcze nie skończyłem wszystkich. Jeśli chodzi o finanse to jeden wobler kosztuje mnie z dużym nadkładem 1,50 zł a gdy dodamy frajdę z dobrze wykonanej własnej roboty to taka przynęta staje się bezcenna. Praca takiego woblera jest i wadą i zaletą... po prostu niepowtarzalność... Jeśli chodzi o ,,moje" przynęty to po prostu w nie wierzę, bo są moje i na nie łowię. Dopiero na czarną godzinę zostawiam nieliczne firmówki.
W moim pudełku z przynętami ,,pływa" woblerów firmowych dokładnie sztuk trzy. Dwa kleniowe (siek i dorado/kenart ???) no i trzeci to szczupakowy okonek 7 cm marki RAPA.
Brakuje mi już miejsca w kamizelce na nowe zabawki ale wciąż strugam tylko dla siebie, bo chce mieć komplet przynęt na każdą wodę. Jeszce daleko do osiągnięcia celu. Myślę, że gdybym nie tracił tych przynęt które mam to byłbym w 1/3 pełni szczęścia. _________________ Bieroo Paniee???
bendericus Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 236
Kraj: Polska Miejscowoć: Krosno
Wysłany: Nie Sty 06, 2008 10:28 am Temat postu:
Jeszcze jedna sprawa. Zauważcie, że strugacz może idealnie dobierać woblery do danego łowiska, nie musi iść na kompromisy. Sam osobiście mam kilka woblerów, które strugałem na jedno konkretne miejsce w rzece- schodzą kilka cm powyżej zatopionych konarów, mają jakąś nietypową pracę czy pływają bokiem (dziwna sytuacja, ale kiedyś nie zabrałem na ryby pudełka z woblerami i zostało mi tylko kilka do przetestowania. Jeden wykładał się na boki i za nic nie mogłem go dostroić. Długo się z nim męczyłem i wykonałem kilkanaście rzutów. Dostałem w sumie 2 bardzo ładne okonie. W innych miejscach wobler ten jest zupełnie ignorowany przez ryby). Woblerem sklepowym tego nie zrobisz ;).
I jeszcze jedno. Strugając masz "dostęp" do żuczków, robaków itp. Te ze sklepów albo są strasznie drogie, albo strasznie lekkie albo...ich nie ma!
Aha i jeszcze w odniesieniu do wypowiedzi Treyka:
Ja mam to szczęście, że woblery Dorado powstawały w moich rzekach i część z nich jest dokładnie celowana np w Sanowe pstrągi (classici 4 i 5, invadery 4, sticki 4,5), odrzańskie klenie (alaska 3 i 4), Wiślane jazie (alaska 2,5). kiedyś Darek Małysz opowiadał mi, które woblery robił na które rzeki i muszę powiedzieć, że po zweryfikowaniu jego słów byłem bardzo pozytywnie zaskoczony ;). Nie wiem, jak z łownością woblerów Dorado poza moim rejonem, ale u nas spisują się świetnie ;)
baltasar Operator wędziska
Dołšczył: Sep 08, 2006 Posty: 172
Kraj: Polska Miejscowoć: Sochaczew
Wysłany: Nie Sty 06, 2008 2:40 pm Temat postu:
nie ukrywam że dłubię ...
najpierw zaczeło się od 1,5-2,5 cm maluszków na klenie i jazie na rzece około 4m szerokości , i tylko dlatego,że te sklepowe były olewane przez ww rybki. potem zaczeło się dłubanie z nudy przez okres zimowy. pseudo wobki ( uważam że to co wychodzi z pod moich rąk to jeszce nie wobki) okazały się skuteczne w sezonie. Fakt można kupić wobka na każdą okazję ale jak już było napisane złowienie przyzwoitej ryby na własnoręcznie wystruganego woba daje niezłą frajdę .
Poza tym( to też już było) można stworzyć wobka na dane miejsce. U mnie jest to 3cm maluch oklejo0ny sreberkiem od papierosów, które uprzednio pomalowałem na czerwono markerem. Pod wpływem lakieru kolor zmienił się na pomarańczowy, a jak się opkazało póżniej kolorek ten stał się płachtą na........ klenie.
Co do kolorystyki zgadzam się z kol. Prusakiem- zależy tylko ile masz pomysłów na malowanie, lub oklejanie.
ginel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 29, 2004 Posty: 815
Kraj: Polska Miejscowoć: PL
Wysłany: Nie Sty 06, 2008 6:32 pm Temat postu:
bendericus napisał:
Jeszcze jedna sprawa. Zauważcie, że strugacz może idealnie dobierać woblery do danego łowiska, nie musi iść na kompromisy. Sam osobiście mam kilka woblerów, które strugałem na jedno konkretne miejsce w rzece- schodzą kilka cm powyżej zatopionych konarów, mają jakąś nietypową pracę czy pływają bokiem (dziwna sytuacja, ale kiedyś nie zabrałem na ryby pudełka z woblerami i zostało mi tylko kilka do przetestowania. Jeden wykładał się na boki i za nic nie mogłem go dostroić. Długo się z nim męczyłem i wykonałem kilkanaście rzutów. Dostałem w sumie 2 bardzo ładne okonie. W innych miejscach wobler ten jest zupełnie ignorowany przez ryby). Woblerem sklepowym tego nie zrobisz ;).
I jeszcze jedno. Strugając masz "dostęp" do żuczków, robaków itp. Te ze sklepów albo są strasznie drogie, albo strasznie lekkie albo...ich nie ma!
Aha i jeszcze w odniesieniu do wypowiedzi Treyka:
Ja mam to szczęście, że woblery Dorado powstawały w moich rzekach i część z nich jest dokładnie celowana np w Sanowe pstrągi (classici 4 i 5, invadery 4, sticki 4,5), odrzańskie klenie (alaska 3 i 4), Wiślane jazie (alaska 2,5). kiedyś Darek Małysz opowiadał mi, które woblery robił na które rzeki i muszę powiedzieć, że po zweryfikowaniu jego słów byłem bardzo pozytywnie zaskoczony ;). Nie wiem, jak z łownością woblerów Dorado poza moim rejonem, ale u nas spisują się świetnie ;)
To chyba jedyne przynęty oprócz Glooga w moich pudełkach, które są kupowanymi ze sklepowych półek. Osobiście uważam Alaski za super przynęty. Mam też stare Stiki które tez mają swoją wartość. _________________ Ginel
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.