Oj Panowie. Poczytaliście piękne wersy, rozczuliliście się widząc się łowiących we frakach i do elit chce się wracać. A gdzie zwykła frajda z łowienia rybek, gdzie sposób na spędzenie wolnego czasu? Chcecie dwa lata wędki mistrzowi nosić? Proszę bardzo, tylko dwa razy poniesiecie te wędki i Wam się odechce. Nie podnośmy łowienia ryb do rangi kolacji w pałacu królewskim. Łapmy rypki i zachowujmy się jak ludzie, to nie będzie problemu. A to, że w środowisku są czarne owce? W historii ludzie określani mianem elit nie raz pokazywali, że są gorsi od najgorszego motłochu.
cezorator Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 30, 2003 Posty: 386
Kraj: Polska Miejscowoć: Sosnowiec
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 7:52 am Temat postu:
Jak widać trudno dojść do konsensusu w sprawie elitaryzmu wędkarskiego. Jego definicja jest płynna i w zależności od sposobu pojmowania dla każdego ma inne oblicze. Dla jednego kojarzy się z kulturą bycia, dla innego z poświęceniem w danej sprawie, dla wielu wiąże się to ze statusem materialnym.
Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach bo je mają. Dużo łatwiej należeć do elity komuś bogatemu niż biedakowi. Wielokrotnie bieda wyklucza elitarność. Szlachetność, szczodrość, kultura bycia drogo kosztuje i nie każdego na to stać.
Ale w tym wszystkim najistotniejszą sprawą jest życzliwość dla innego człowieka, wzajemny szacunek i zrozumienie.
Jarpo Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 17, 2003 Posty: 2487
Kraj: Polska Miejscowoć: Osjaków
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 8:16 am Temat postu:
cezorator napisał:
Dużo łatwiej należeć do elity komuś bogatemu niż biedakowi. Wielokrotnie bieda wyklucza elitarność. Szlachetność, szczodrość, kultura bycia drogo kosztuje i nie każdego na to stać.
No co Ty za głupoty piszesz! Zastanów się proszę.
cezorator napisał:
Ale w tym wszystkim najistotniejszą sprawą jest życzliwość dla innego człowieka, wzajemny szacunek i zrozumienie.
Do tego chyba bogactwo nie jest potrzebne. _________________ Politycznej poprawności moje stanowcze NIE!
the_animal Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 11, 2007 Posty: 1971
Kraj: Polska
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 8:22 am Temat postu:
Wydaje mi się , że elitę możemy twożyć My wszyscy . To naszego zachowania i kultury bycia nad wodą powinni się uczyć "młodzi". Od delikatnych zwróceń uwagi na zaśmiecone stanowiska , łowienia na 3 wędki , rozmów , uprzejmości , po elegancję łowienia , czystości stanowiska i schludność . Jeśli chcemy być elitą to po prostu bądźmy nią . Patrzmy i uczmy się od innych , jednocześnie bądźmy przykładem dla jeszcze innych .
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 9:00 am Temat postu:
cezorator napisał:
Dużo łatwiej należeć do elity komuś bogatemu niż biedakowi. Wielokrotnie bieda wyklucza elitarność. Szlachetność, szczodrość, kultura bycia drogo kosztuje i nie każdego na to stać.
Ale w tym wszystkim najistotniejszą sprawą jest życzliwość dla innego człowieka, wzajemny szacunek i zrozumienie.
No i kłania się wspomniana przez Ciebie kwestia interpretacji owej domniemanej elitarności
W przeciwieństwie do płaszczyzn, gdzie rzeczywiście trzeba odpowiedniego stanu posiadania (bądź przynajmniej koneksji i tupetu : ), by się załapać na tzw. salony, w wędkarski elitaryzm, zapewne nie tylko dla mnie, kojarzy się ze stanem wiedzy, świadomości, poszanowania dla wody i ryb, wreszcie dla współbraci. Nie tylko tych "po kiju", lecz i innych hobbystów czy zwykłych turystów, korzystających z dóbr danych nam przez wodę i związaną z nią część środowiska.
W wędkarstwie za elitę jakże często uznają się muszkarze. Ale i zaprzysięgli spinningiści niewiele lepsi, na ciężkich grunciarzy patrzący z niejaką wyższością. Ba! Lecz to nie wszystko! Przecież i spławikowcy, oczywiście z tyczkarzami na czele, na całą resztę gotowi są spoglądać nieco z góry. Bo czyż nie trzeba wspiąć się na bardzo wysoki stopień wtajemniczeniea i - nie da się ukryć - wysoki (jakościowo i cenowo) stopień usprzętowienia, by skutecznie bawić się tyczką?
Sztuczne to podziały. Nie o jakimś elitaryzmie należy mówić, a prędzej o frakcyjności. Lub jeszcze inaczej: tworzą się pewne, dość hermetycznie zamknięte grona, z trudem wpuszczające świeżą krew. Lecz czy świadczy to o wyższości członków danej grupy nad innymi?
Od pewnego czasu wędkarsko obracam się głównie między spinningistami. Jakaś elita? Skądże znowu! Po prostu grono kumplowskie, żadnych jaśniepańskich ambicji. Ale... no właśnie, to "ale"....
Znamy otóż, nie wiem czy każdy z tego grona, dość szerokiego, lecz całkowicie luźnego i stykającego się w najprzeróżniejszych kombinacjach personalnych, trochę zakamuflowanych ścieżek na bardzo mało uczęszczane, bardzo kameralne, zazwyczaj jeszcze jako tako rybne łowiska. Przed paroma dniami publicznie pochwaliłem się, że takowe znalazłem. Zaszczupaczone aż do znudzenia. Bo faktycznie takie jest
Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że dwóch, może pięciu kamratów tam zaprowadzę. Bo co, samemu to konsumować? Przecież to by było jak picie do lusterka, w tajemnicy przed innymi. A gdzie ta radość, ta satysfakcja, że jednak ma się człek z kim podzielić radością z osiąganych wyników? Gdzie ta druga satysfakcja, że w czymś było się użytecznym w stosunku do bliskiego, zaufanego kamrata? Gdzie wreszcie ta jeszcze inna frajda z tego, że skoro ja gdzieś kogoś wprowadzę, to ten ktoś w nieodległej przyszłości podzieli się jakąś swoją tajemnicą?
W ten oto sposób utworzy się bardzo wąska grupka zaufanych kumpli, znających tajemnicę danego miejsca. Rzec by można - grupa elitarna. A figa! Żadna elkita spinningu, żadna elita poszukiwaczy czy coś w tym rodzaju. Po prostu - grupa kumpli zbudowana dzięki dobrym relacjom interpersonalnym i bazująca na wzajemnym zaufaniu. Ograniczona liczebnie z bardzo przyziemnych, praktycznych względów.
Nie pozna tajemnicy łowiska ktoś, komu nie w pełni ufamy. Zresztą niepisany, grzecznościowy układ jest taki, że skoro ja coś odkryłem, to ja podejmuję decyzję, czy któryś z kolegów może tam wprowadzić kolejną osobę. Choć od razu wiadomym jest, że wprowadzanie kolejnych osób jest niewskazane. Nie dlatego, że kogoś nie lubimy. Po prostu jest to łowisko na tyle małe, że szalenie łatwo byłoby zakłócić jego naturalną równowagę.
Skąd mamy mieć pewność, że ktoś, kogo znamy krótko i słabo, choć głośno deklaruje się jako nokillowiec, rzeczywiście nokillowcem jest? A skąd wiadomo, czy palma mu nie odbije i nie zapakuje do bagażnika dziesięciu miarowych szczupaków na raz? Co to, trudno? Prawdopodobieństwo, że ktoś go zobaczy, praktycznie zerowe. Ponieważ to woda jak najbardziej prywatna, to żadne RAPRy nie obowiązują. A właścicielowi nawet nie chce się kiwnąć palcem, by zobaczyć, co się tam dzieje. Zareaguje tylko wówczas, gdy się dowie o kłusowaniu sieciami czy prądem.
Wiem, że na pewnej mazowieckiej rzeczce, nizinnej jak najbardziej, jest odcinek z naturalnymi kropkowańcami. Ale gdzie - nie mam pojęcia. Znam paru gości, którzy na pewno wiedzą. Ale kleją głupa. Nie powiedzą. Jeden z nich, po którymś z kolei browarku, miał chwilowy przypływ szczerości: jak poszukasz, to może znajdziesz. Jak nie znajdziesz, to się od nikogo nie dowiesz.
To wszystko to stan ducha, stan serca, rozumu. To szacunek do wody i ryb. O niczym nie stanowi zasobność portfela. Najwyżej wtedy, gdy ktoś miłujący przyrodę i ryby, a przędący cieniutko, złowionymi rybami podpierał będzie niebogaty domowy jadłospis. Bo niestety, stosunkowo często się to zdarza.
Lecz samo to nie stanowi o klasie człowieka. Owszem, zaprzysięgli, zaślepieni, nokillowcy (kurde, jakże często widać, że to jeszcze dzieciaki będące na utrzymaniu rodziców, a nie znające w praktyce pojęcia biedy!) napyskują bezmyślnie a bezrozumnie. Bo taka moda, bo ślepo wbili sobie do łepetyn, że ich punkt widzenia jest jedynym słusznym.
Ale - czy na pewno? W środowisku, w którym się obracam, gdyby jakiś taki żarliwy, bezmyślny fanatyk się trafił, gdyby próbował komuś na grzbiet wskoczyć za zabranie ryby, to następną wyprawę w tym gronie by zobaczył jak świnia gwiazdy :
Elita? Szlachectwo krwi? Jak kto che wykładać stówkę dziennie za rto, by pospacerować z muchówką w garści, a z muchą czy krawatem pod szyją, jeszcze w białej koszuli, a przy okazji pomądrzyć się w arystokratycznym czy akademickim stylu, a jeszcze żeby steward przyniósł kieliszeczek czy kawę prosto na stanowisko - a co mnie to? Jak się kto chce organizmować swoim dętym snobizmem i jeszcze nazywać to wędkarstwem elitarnym - niech nazywa.
Dla mnie to śmieszne, wręcz godne pożałowania. Moim subiektywnym zdaniem wędkarstwo na czymś zupełnie innym polega. Pokazałbym takiemu snobowi, na czym. Przeciągnął bym gostka po swoich wertepach, krzaczorach, dziurach i bagienkach, wpuścił między komary wielkości wróbla, to by człek poznał prawdziwy smak wędkarskiej przygody A nie jakieś tam mydłkowate bon tony i ą ę, bułka przez bibułkę i nieskazitelnie czyste rączki... :
Dziesięć przykazań Olszewskiego? Uładzone, z lekka natchnione pierdu pierdu, dobre do deklamowania na salonach. Mam, a i liczne grono moich znajomków wędkarzy, własny, innym językiem pisany, zapewne bardziej rygorystyczny kodeks. Stworzony nie po to, by brylować z nim na salonach, lecz by przestrzegać. I żeby zarażać nim każdego, kto do tego grona wchodzi. Lecz bez narzucania czegokolwiek.
Do Mepsika:
z przyjemnośćią zapraszam do tego grona. Uprzedzając jednak, że nie ma tu miejsca na zadzieranie nosa i wielkopańskie połajanki. Ot, po prostu kumple. Aha, szampana czy koniaków w naparstkach to się między nami w zasadzie nie spożywa. Bo co się będziemy wygłupiać z jakimiś wielkopańskimi zadęciami? Zresztą nie ma to jak napić się dobrze schłodzonego browarku, a wieczorem, przy ognisku, rozpić flaszeczkę czystej. Najchętniej to pod kaszanę z grilla
cezorator Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 30, 2003 Posty: 386
Kraj: Polska Miejscowoć: Sosnowiec
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 9:12 am Temat postu:
Jarpo napisał:
cezorator napisał:
Dużo łatwiej należeć do elity komuś bogatemu niż biedakowi. Wielokrotnie bieda wyklucza elitarność. Szlachetność, szczodrość, kultura bycia drogo kosztuje i nie każdego na to stać.
No co Ty za głupoty piszesz! Zastanów się proszę.
Jakie głupoty ? Taniej jest komuś ukraść niż kogoś obdarować. Taniej jest wyrzucić śmieci do lasu niż zapłacić za utylizację. Taniej jest nakarmić gromadkę głodnych dzieci złowioną rybą niż kupić salceson w sklepie. Przykładów można by mnożyć. Tak już ten świat jest urządzony, że wszystko kosztuje i nic nie ma za darmo, a elitarność musi być droga. No bo co by to była za elitarność jakby pospolitą i tanią była.
Ale nie za wszystko się płaci pieniędzmi. Coś co jest drogie nie zawsze dużo pieniędzy kosztuje. Zapomniałeś o pewnym wyjątku. Bo w sumie najdroższe i najwartościowsze są te rzeczy, których nie można kupić. Bo były by nic warte jakby można kupić je było.
No bo, co by była warta miłość, przyjaźń, powiew wiatru o poranku, serca uniesienie jakbyś to mógł kupić ?. Nic warte !
Jarpo napisał:
cezorator napisał:
Ale w tym wszystkim najistotniejszą sprawą jest życzliwość dla innego człowieka, wzajemny szacunek i zrozumienie.
Do tego chyba bogactwo nie jest potrzebne.
Nie napisałem, że czy jest, czy nie jest. Bo to sprawa problematyczna.
Chciałem tylko pokazać, że te cechy są ważniejsze od elitarności. Ale aby odpowiedzieć na Twoje pytanie muszę to zrobić w dwóch wariantach bo nie wiem co masz na myśli pisząc bogactwo. Czy tylko pospolite tego słowa znaczenie jakim jest status materialny, czy też bogactwo ducha.
Tak więc przypadku bogactwa jako statusu materialnego z szacunkiem do ludzi bywa różnie, a w przypadku bogactwa duchowego to im bardziej bogaty jesteś tym szacunek jest większy.
Dziwi mnie tylko, że sam do tego nie doszedłeś i pytasz.
spining Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 30, 2002 Posty: 703
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 9:29 am Temat postu:
Bombel napisał:
Znamy otóż, nie wiem czy każdy z tego grona, dość szerokiego, lecz całkowicie luźnego i stykającego się w najprzeróżniejszych kombinacjach personalnych, trochę zakamuflowanych ścieżek na bardzo mało uczęszczane, bardzo kameralne, zazwyczaj jeszcze jako tako rybne łowiska. Przed paroma dniami publicznie pochwaliłem się, że takowe znalazłem. Zaszczupaczone aż do znudzenia. Bo faktycznie takie jest
Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że dwóch, może pięciu kamratów tam zaprowadzę. Bo co, samemu to konsumować?
No Bombel liczę, że mnie tam zaprowadzisz
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 9:40 am Temat postu:
Z przyjemnością
Byłem na Twoich ukochanych ścieżkach. Koszmar! Ruch się zrobił jak na Marszałkowskiej. Od ośrodka do pierwszego wjazdu naliczyłem około 12 wędkarzy. Wyżej, w górę, co najmniej drugie tyle
Samochody śmigają w tę i we w tę. Ryb jakby już wcale nie było. W pół dnia przeleciało koło mnie z dziesięciu spinningistów. Pozostaje nam gonić wyżej, sporo wyżej...
tomek307 Mieszacz zanętowy
Dołšczył: Nov 21, 2005 Posty: 63
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 9:51 am Temat postu:
Bombel niestety wyżej jest podobnie, ale znajdzie się dla wytrwalych kilka ciekawych samotnych miejscowek, gdzie nieczęsto mozna zobaczyc innego moczykija
spining Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 30, 2002 Posty: 703
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 9:54 am Temat postu:
Byłem tam w tym roku również i na Dzień Dziecka dwa miarowe sandacze wyjąłem. Poodczas moich tam wędrówek nie zauważyłem za bardzo wzmożonego ruchu. Przyjeżdzają ci sami ludzie od lat, pojawiły się może raptem ze cztery nowe osoby. Na szczęście wygladali na ludzi w porządku.
Wybiorę sie tam może w najbliższym czasie. W tym roku od maja do pierwszego tygodnia czerwca wyjąłem w sumie 78 szczupaków. Z tamtąd to w sumie 8 sztuk. Teraz biegam za okoniami i sandaczami. W ubiegły piątek byłem na nocce sumowej ale to na ZZ.
Bombel, czekam więc na wspólną wyprawę
Pozdrawiam
spining Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 30, 2002 Posty: 703
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 9:59 am Temat postu:
Bombel napisał:
Z przyjemnością
Byłem na Twoich ukochanych ścieżkach. Koszmar! Ruch się zrobił jak na Marszałkowskiej. Od ośrodka do pierwszego wjazdu naliczyłem około 12 wędkarzy. Wyżej, w górę, co najmniej drugie tyle
Samochody śmigają w tę i we w tę. Ryb jakby już wcale nie było. W pół dnia przeleciało koło mnie z dziesięciu spinningistów. Pozostaje nam gonić wyżej, sporo wyżej...
Bombelku proponuję za to niżej od ośrodka.
Klatki i zakole oraz kamienie....
No i w dół do miejscowości na P...
spining Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 30, 2002 Posty: 703
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 10:01 am Temat postu:
tomek307 napisał:
Bombel niestety wyżej jest podobnie, ale znajdzie się dla wytrwalych kilka ciekawych samotnych miejscowek, gdzie nieczęsto mozna zobaczyc innego moczykija
Od ostrogi z podkładów kolejowych w dół, tam gdzie dzicz.
Jarpo Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 17, 2003 Posty: 2487
Kraj: Polska Miejscowoć: Osjaków
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 10:08 am Temat postu:
cezorator napisał:
Jarpo napisał:
cezorator napisał:
Dużo łatwiej należeć do elity komuś bogatemu niż biedakowi. Wielokrotnie bieda wyklucza elitarność. Szlachetność, szczodrość, kultura bycia drogo kosztuje i nie każdego na to stać.
No co Ty za głupoty piszesz! Zastanów się proszę.
Jakie głupoty ? Taniej jest komuś ukraść niż kogoś obdarować. Taniej jest wyrzucić śmieci do lasu niż zapłacić za utylizację. Taniej jest nakarmić gromadkę głodnych dzieci złowioną rybą niż kupić salceson w sklepie. Przykładów można by mnożyć. Tak już ten świat jest urządzony, że wszystko kosztuje i nic nie ma za darmo, a elitarność musi być droga. No bo co by to była za elitarność jakby pospolitą i tanią była.
Ale nie za wszystko się płaci pieniędzmi. Coś co jest drogie nie zawsze dużo pieniędzy kosztuje. Zapomniałeś o pewnym wyjątku. Bo w sumie najdroższe i najwartościowsze są te rzeczy, których nie można kupić. Bo były by nic warte jakby można kupić je było.
No bo, co by była warta miłość, przyjaźń, powiew wiatru o poranku, serca uniesienie jakbyś to mógł kupić ?. Nic warte !
Jarpo napisał:
cezorator napisał:
Ale w tym wszystkim najistotniejszą sprawą jest życzliwość dla innego człowieka, wzajemny szacunek i zrozumienie.
Do tego chyba bogactwo nie jest potrzebne.
Nie napisałem, że czy jest, czy nie jest. Bo to sprawa problematyczna.
Chciałem tylko pokazać, że te cechy są ważniejsze od elitarności. Ale aby odpowiedzieć na Twoje pytanie muszę to zrobić w dwóch wariantach bo nie wiem co masz na myśli pisząc bogactwo. Czy tylko pospolite tego słowa znaczenie jakim jest status materialny, czy też bogactwo ducha.
Tak więc przypadku bogactwa jako statusu materialnego z szacunkiem do ludzi bywa różnie, a w przypadku bogactwa duchowego to im bardziej bogaty jesteś tym szacunek jest większy.
Dziwi mnie tylko, że sam do tego nie doszedłeś i pytasz.
Powiem Ci tylko, że gdy będziesz w potrzebie to prędzej od biedaka dostaniesz salceson lub kaszankę niż od bogatego kawior. Dobroczynność owszem jest teraz w pewnych środowiskach modna. Niektórzy się nawet na nią snobują, ale tak naprawdę to mają gdzieś tych, których obdarowują. Niektórzy wiedzą, o co mi chodzi a ci, którzy do tej pory jeszcze nie załapali to już pewnie i tak nic nie zrozumieją. Nie ma sensu wiec dalej w tym wątku pisać. Szkoda czasu.
Jeszcze raz powtórzę, że najważniejsza jest tak zwana arystokracja ducha coś, co się ma, co wynosi się z domu rodzinnego. Coś, czego nic i nikt nie jest w stanie nam odebrać. Nie ważny przy tym jest status materialny, ani społeczny, bo można mieć szlacheckie pochodzenie i być zwykłym chamem i burakiem. Znam też wielu prostych (i biednych) ludzi, którym manier i życiowej mądrości każdy mógłby pozazdrościć. To prawdziwa nowa arystokracja. _________________ Politycznej poprawności moje stanowcze NIE!
tomek307 Mieszacz zanętowy
Dołšczył: Nov 21, 2005 Posty: 63
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 10:14 am Temat postu:
I tu Jarpo się z Toba zgadzam.Osobiscie znam kilku prostych , ubogich ludzi od których wielu zamoznych wędkarzy mogło by się uczyc etyki i należytego szacunku do przyrody.
o prawdziwym szlachectwie swiadczy zachowanie a nie status materialny i przynależność kastowa.
cezorator Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 30, 2003 Posty: 386
Kraj: Polska Miejscowoć: Sosnowiec
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 10:51 am Temat postu:
Jarpo napisał:
Powiem Ci tylko, że gdy będziesz w potrzebie to prędzej od biedaka dostaniesz salceson lub kaszankę niż od bogatego kawior. Dobroczynność owszem jest teraz w pewnych środowiskach modna. Niektórzy się nawet na nią snobują, ale tak naprawdę to mają gdzieś tych, których obdarowują. Niektórzy wiedzą, o co mi chodzi a ci, którzy do tej pory jeszcze nie załapali to już pewnie i tak nic nie zrozumieją. Nie ma sensu wiec dalej w tym wątku pisać. Szkoda czasu.
Jeszcze raz powtórzę, że najważniejsza jest tak zwana arystokracja ducha coś, co się ma, co wynosi się z domu rodzinnego. Coś, czego nic i nikt nie jest w stanie nam odebrać. Nie ważny przy tym jest status materialny, ani społeczny, bo można mieć szlacheckie pochodzenie i być zwykłym chamem i burakiem. Znam też wielu prostych (i biednych) ludzi, którym manier i życiowej mądrości każdy mógłby pozazdrościć. To prawdziwa nowa arystokracja.
Ale to czym piszesz to dobre serce, a nie arystokracja i elitaryzm. Tu właśnie potwierdzasz to, że najcenniejsze jest to czego kupić nie można.
I wszystko rozumiem co chcesz przekazać.
Ale proszę Cię nie nazywaj nikogo chamem czy burakiem. Takie rynsztokowe stwierdzenia źle tylko świadczą o tym, kto ich używa. Prawdziwa elita brzydzi się takimi słowami i nie zwraca się do innych w ten sposób.
Proszę nie gardź innymi. Traktuj wszystkich ludzi z szacunkiem i nie używaj wobec nich obraźliwych słów. Może nie są źli tylko zbłądzili.
Mepsik Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 05, 2004 Posty: 359
Kraj: Polska Miejscowoć: Częstochowa
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 11:03 am Temat postu:
Bombel napisał:
Do Mepsika:
z przyjemnośćią zapraszam do tego grona. Uprzedzając jednak, że nie ma tu miejsca na zadzieranie nosa i wielkopańskie połajanki. Ot, po prostu kumple. Aha, szampana czy koniaków w naparstkach to się między nami w zasadzie nie spożywa. Bo co się będziemy wygłupiać z jakimiś wielkopańskimi zadęciami? Zresztą nie ma to jak napić się dobrze schłodzonego browarku, a wieczorem, przy ognisku, rozpić flaszeczkę czystej. Najchętniej to pod kaszanę z grilla
Zaproszenie łaskawie przyjmuję-ę. Nie omieszkam zaszczycić szanownych Panów swoją-ą obecnością-ą i olśnić wędkarskim kunsztem na elitarnym poziomie
A tak na poważnie - marzy mi się wędkarski susrvival po nadwiślańskich ostępach w towarzystwie doświadczonego przewodnika. I chętnie z zaproszenia skorzystam, gdy tylko zawitam na Mazowszu. Pozdrawiam!
Jarpo Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 17, 2003 Posty: 2487
Kraj: Polska Miejscowoć: Osjaków
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 11:03 am Temat postu:
cezorator napisał:
Jarpo napisał:
Powiem Ci tylko, że gdy będziesz w potrzebie to prędzej od biedaka dostaniesz salceson lub kaszankę niż od bogatego kawior. Dobroczynność owszem jest teraz w pewnych środowiskach modna. Niektórzy się nawet na nią snobują, ale tak naprawdę to mają gdzieś tych, których obdarowują. Niektórzy wiedzą, o co mi chodzi a ci, którzy do tej pory jeszcze nie załapali to już pewnie i tak nic nie zrozumieją. Nie ma sensu wiec dalej w tym wątku pisać. Szkoda czasu.
Jeszcze raz powtórzę, że najważniejsza jest tak zwana arystokracja ducha coś, co się ma, co wynosi się z domu rodzinnego. Coś, czego nic i nikt nie jest w stanie nam odebrać. Nie ważny przy tym jest status materialny, ani społeczny, bo można mieć szlacheckie pochodzenie i być zwykłym chamem i burakiem. Znam też wielu prostych (i biednych) ludzi, którym manier i życiowej mądrości każdy mógłby pozazdrościć. To prawdziwa nowa arystokracja.
Ale to czym piszesz to dobre serce, a nie arystokracja i elitaryzm. Tu właśnie potwierdzasz to, że najcenniejsze jest to czego kupić nie można.
I wszystko rozumiem co chcesz przekazać.
Ale proszę Cię nie nazywaj nikogo chamem czy burakiem. Takie rynsztokowe stwierdzenia źle tylko świadczą o tym, kto ich używa. Prawdziwa elita brzydzi się takimi słowami i nie zwraca się do innych w ten sposób.
Proszę nie gardź innymi. Traktuj wszystkich ludzi z szacunkiem i nie używaj wobec nich obraźliwych słów. Może nie są źli tylko zbłądzili.
Cham chamem jest i nie mam zamiaru inaczej go nazywać. Jak koś zbłądził to niech sobie kompas kupi.
Szkoda mi czasu na dalsze pisanie w tym temacie. Pozdrawiam. _________________ Politycznej poprawności moje stanowcze NIE!
dzepetto Redaktor Portalu
Dołšczył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowoć: Łężyca
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 2:38 pm Temat postu:
Skończmy może rozważania o arystokracji, bo coś takiego nie istnieje. Jest tylko przekonanie co niektórych, że są lepsi.
Bombel, chłopie pisz krótsze posty, bo co z tego, że fajnie się je czyta, jak w 1/4 się odechciewa :
cezorator Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 30, 2003 Posty: 386
Kraj: Polska Miejscowoć: Sosnowiec
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 3:07 pm Temat postu:
dzepetto napisał:
Bombel, chłopie pisz krótsze posty, bo co z tego, że fajnie się je czyta, jak w 1/4 się odechciewa :
Andrzeju nie rób tego i pisz długie posty. Bardzo je lubię czytać.
Właśnie dzięki takim postom czuję, że szanujesz i lubisz innych i nie skąpisz czasu by im coś od siebie przekazać. Nawet jak się z Tobą nie zgadzam to lubię czytać Twoje teksty.
Bądź sobą i pisz jak najwięcej. Pozdrawiam
zrodlak Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 24, 2007 Posty: 283
Kraj: Kanada Miejscowoć: toronto
Wysłany: Sob Lip 19, 2008 12:36 am Temat postu:
Tez lubie te bomblowe ... epistoly .
Coprawda mawiaja, ze poznac mistrza po zwiezlosci, ale Bombel - jak widac - jest mistrzem .... : rozwiezlym. 8)
Tak trzymaj !!!!
gismo Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 20, 2002 Posty: 430
Kraj: Polska Miejscowoć: Gniezno
Wysłany: Sob Lip 19, 2008 9:28 am Temat postu:
Gratulacje. Okiełznaliście pisarski żywioł! Wodę. _________________ Konkrety pod wami ryją.
marek_k84 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 22, 2002 Posty: 1310
Kraj: Polska
Wysłany: Sob Lip 19, 2008 8:12 pm Temat postu:
zrodlak napisał:
Tez lubie te bomblowe ... epistoly .
Coprawda mawiaja, ze poznac mistrza po zwiezlosci, ale Bombel - jak widac - jest mistrzem .... : rozwiezlym. 8)
Tak trzymaj !!!!
ROZWIĄZŁYM!
8) _________________ Marek
artur Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 08, 2002 Posty: 2182
Kraj: Polska
Wysłany: Sob Lip 19, 2008 8:25 pm Temat postu:
A Bombel właśnie kolejne nadnarwiańskie ścieżki wydeptuje .
dzepetto Redaktor Portalu
Dołšczył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowoć: Łężyca
Wysłany: Nie Lip 20, 2008 10:51 am Temat postu:
Koledzy mam pewien pomysł w związku z tematem elit, zachowania nad wodą i tytułowym dekalogiem. Moglibyśmy założyć nowe forum na PW o roboczym tytule "pomagamy przyrodzie". Podobnie jak w forum, na którym umawiamy się na rypki tu pisali byśmy o akcjach na rzecz przyrody.
Aby nie być gołosłownym zapraszam wszystkich chętnych mieszkańców Koszalina i okolic w przyszłą niedzielę na sprzątanie rzeki Chotli. Zapewniam worki na śmieci, rękawice ochronne i dojazd dla 4 osób(więcej nas do mojego "unochoda" nie wejdzie). Piszcie do mnie na priv, to się umówimy dokładniej , dopóki wspomniane forum nie istnieje(o ile w ogóle powstanie).
Mogą to też być inne akcje, np. zarybienia ( starałem się uzyskać informacje w ZO Koszalin o zarybieniach, aby przy nich pomóc i zostałem zbyty durnymi wymówkami. Niektórzy z Was na pewno są zorientowani w tych tematach, więc warto pozyskać rączki do pracy). Z czasem może zbierzemy własne środki, aby kupić kosze i worki na śmieci, które można zamontować na łowiskach, może kupimy narybek i przeprowadzimy (oczywiście legalne) zarybienia? Jeśli akcje będą się udawały, można zareklamować forum w prasie wędkarskiej. Pomysłów może być więcej. Nie musimy zaczynać od "dekalogu", wystarczy "pięć kościelnych" : . Co Wy na to?
Ostatnio zmieniony przez dzepetto dnia Nie Lip 20, 2008 12:02 pm, w całości zmieniany 1 raz
DJ_Krystus Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 02, 2006 Posty: 611
Kraj: Polska Miejscowoć: Pleszew
Wysłany: Nie Lip 20, 2008 11:39 am Temat postu:
Cytat:
Koledzy mam pewien pomysł w związku z tematem elit, zachowania nad wodą i tytułowym dekalogiem. Moglibyśmy założyć nowe forum na PW o roboczym tytule "pomagamy przyrodzie". Podobnie jak w forum, na którym umawiamy się na rypki tu pisali byśmy o akcjach na rzecz przyrody.
Aby nie być gołosłownym zapraszam wszystkich chętnych mieszkańców Koszalina i okolic w przyszłą niedzielę na sprzątanie rzeki Chotli. Zapewniam worki na śmieci, rękawice ochronne i dojazd dla 4 osób(więcej nas do mojego "unochoda" nie wejdzie). Piszcie do mnie na priv, to się umówimy dokładniej, dopóki wspomniane forum nie istnieje(o ile w ogóle powstanie).
Mogą to też być inne akcje, np. zarybienia ( starałem się uzyskać informacje w ZO Koszalin o zarybieniach, aby przy nich pomóc i zostałem zbyty durnymi wymówkami. Niektórzy z Was na pewno są zorientowani w tych tematach, więc warto pozyskać rączki do pracy). Z czasem może zbierzemy własne środki, aby kupić kosze i worki na śmieci, które można zamontować na łowiskach, może kupimy narybek i przeprowadzimy (oczywiście legalne) zarybienia? Jeśli akcje będą się udawały, można zareklamować forum w prasie wędkarskiej. Pomysłów może być więcej. Nie musimy zaczynać od "dekalogu", wystarczy "pięć kościelnych" . Co Wy na to?
Niezły pomysł . No to kto napisze "pierwsze" :?: ;)
Pozdrowienia 8) _________________ DJ KRYSTUS nie kradnie - bierze, co mu sie nalezy
DJ KRYSTUS nie grozi - uswiadamia o przyszlosci
DJ KRYSTUS nie rozkazuje - stanowczo doradza
DJ KRYSTUS nie klamie - przedstawia swoja wersje wydarzen
DJ KRYSTUS nie śpi - DJ KRYSTUS czuwa!
Gierek Łowca Klenia
Dołšczył: Mar 16, 2007 Posty: 974
Kraj: Polska Miejscowoć: Prudnik
Wysłany: Nie Lip 20, 2008 12:27 pm Temat postu:
dzepetto napisał:
Koledzy mam pewien pomysł w związku z tematem elit, zachowania nad wodą i tytułowym dekalogiem. Moglibyśmy założyć nowe forum na PW o roboczym tytule "pomagamy przyrodzie". Podobnie jak w forum, na którym umawiamy się na rypki tu pisali byśmy o akcjach na rzecz przyrody.
Aby nie być gołosłownym zapraszam wszystkich chętnych mieszkańców Koszalina i okolic w przyszłą niedzielę na sprzątanie rzeki Chotli. Zapewniam worki na śmieci, rękawice ochronne i dojazd dla 4 osób(więcej nas do mojego "unochoda" nie wejdzie). Piszcie do mnie na priv, to się umówimy dokładniej , dopóki wspomniane forum nie istnieje(o ile w ogóle powstanie).
Mogą to też być inne akcje, np. zarybienia ( starałem się uzyskać informacje w ZO Koszalin o zarybieniach, aby przy nich pomóc i zostałem zbyty durnymi wymówkami. Niektórzy z Was na pewno są zorientowani w tych tematach, więc warto pozyskać rączki do pracy). Z czasem może zbierzemy własne środki, aby kupić kosze i worki na śmieci, które można zamontować na łowiskach, może kupimy narybek i przeprowadzimy (oczywiście legalne) zarybienia? Jeśli akcje będą się udawały, można zareklamować forum w prasie wędkarskiej. Pomysłów może być więcej. Nie musimy zaczynać od "dekalogu", wystarczy "pięć kościelnych" : . Co Wy na to?
Moim zdaniem pomysł przedni. Zobaczymy jak to sie potoczy dalej.
artur Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 08, 2002 Posty: 2182
Kraj: Polska
Wysłany: Nie Lip 20, 2008 8:24 pm Temat postu:
Swego czasu czyli kilka lat temu organizowaliśmy na WCWI z inicjatywy Jaj-a sprzątanie brzegów Wisły w Warszawie. Frekwencja bywała niezła.
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Nie Lip 20, 2008 9:06 pm Temat postu:
artur napisał:
Swego czasu czyli kilka lat temu organizowaliśmy na WCWI z inicjatywy Jaj-a sprzątanie brzegów Wisły w Warszawie. Frekwencja bywała niezła.
Hmmm, byłem na nich dwa razy. Na pierwsze i drugiej. Następnych jakoś nie pamiętam aby były organizowane ale mogę się mylić.
Za pierwszym było nas 4 lub 5 osób. Za drugim byliśmy z Jackiem we dwóch. Jakoś sobie Ciebie ani tej frekwencji nie przypominam.
dzepetto Redaktor Portalu
Dołšczył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowoć: Łężyca
Wysłany: Pon Lip 21, 2008 10:23 am Temat postu:
No to może na PW to wypali? Panowie, głosów o pięknym dekalogu było sporo. Macie ochotę w to wchodzić, czy odpuścić sobie?
Mimo wszystko moja niedzielna propozycja jest aktualna. Mam już nawet jednego chętnego.
jerzyro Skrobacz pospolity
Dołšczył: Jul 15, 2008 Posty: 31
Kraj: Polska Miejscowoć: Jastrzębie Zdrój
Wysłany: Pon Lip 21, 2008 12:43 pm Temat postu: Sprzątanie
Doskonały pomysł,tylko ja do Koszalina mam za daleko ,ale jak by gdzieś na Śląsku to ja się pisze.A w okolicach Ustronia to młodzierz żaby przez jezdnie przenosi co roku na wiosne.
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 21, 2008 3:49 pm Temat postu:
Mepsik napisał:
A tak na poważnie - marzy mi się wędkarski susrvival po nadwiślańskich ostępach w towarzystwie doświadczonego przewodnika. I chętnie z zaproszenia skorzystam, gdy tylko zawitam na Mazowszu.
Nadwiślańsko to się nie podejmuję, bo nie znam. Zresztą nie przepadam za Wisełką. Ale nad Narwią moją ukochaną przeciągnę Cię z największą przyjemnością
Jakby co, to kilka telefonów i zmontujemy większą ekipę Co prawda ryby totalnie olewają wędkarskie wysiłki, ale cóż... przynajmniej nie będą nam przeszkadzać w wędkarskich pogawędkach :
Pawel66 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 22, 2007 Posty: 462
Kraj: Polska Miejscowoć: Piechowice
Wysłany: Pon Lip 21, 2008 4:51 pm Temat postu:
To ja Andrzeju na razie rezygnuję. W moich okolicach chodzę (literalnie) na ryby z panem Zygmuntem (75 lat) i ten jest niezmordowany w marszach, oraz z panem Józiem (79lat) i pan Józio jest nieco gorszy ode mnie. 8 km na ryby marszem nie jest wyzwaniem - jak się okazuje, choć ja zabieram zawsze koszulkę na zmianę .
cezorator Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 30, 2003 Posty: 386
Kraj: Polska Miejscowoć: Sosnowiec
Wysłany: Sro Lip 23, 2008 8:21 am Temat postu:
dzepetto napisał:
No to może na PW to wypali? Panowie, głosów o pięknym dekalogu było sporo. Macie ochotę w to wchodzić, czy odpuścić sobie?
Mimo wszystko moja niedzielna propozycja jest aktualna. Mam już nawet jednego chętnego.
Dla mnie działaniem proekologicznym jest przeciwdziałanie melioracjom.
To melioranci najbardziej niszczą florę i faunę naszych wód.
sowinski Ugniatacz ciast
Dołšczył: Jul 21, 2008 Posty: 55
Kraj: Polska
Wysłany: Sro Lip 23, 2008 9:21 am Temat postu:
cezorator napisał:
....W obecnym stanie prawnym nie jest możliwe by wędkarstwo można było traktować elitarnie. Podobnie też jest w innych krajach....
I tu się z kolegą nie zgodzę. W wielu krajach wędkarstwo muchowe jest uważane za sport elitarny. Dlaczego tak jest ?? Ano dlatego, że członkowstwo klubów, dające prawo do łowienia na muchę, dostępne jest tylko dla wybranych i uprzywilejowanych osób.
Tak jest na przykład na wielu rzekach i jeziorach Szkocji. Rzeka Tay, posiada bardzo wiele odcinków, gdzie, aby łowić łososia, trzeba należeć do jednego z klubów. Problem tylko w tym, że zdobycie tego członkowstwa graniczy z cudem. Tam są listy oczekujących, mające po kilka tysięcy wpisów. Członkiem można zostać tylko wtedy, kiedy ktoś zrezygnuje lub umrze.
Łowiłem na tej rzece, ale tylko na odcinku ogólnodostępnym, szef łowiska w bardzo elegancki sposób poinformował mnie, że jeśli przejdę poza wyznaczony obszar to dzwoni na policję i mnie zaaresztują. Oczywiście strefa była jednoznacznie oznaczona tablicami. Może to wygląda jak wariactwo, ale mnie taki system odpowiada, ponieważ jest to jedyny sposób efektywnego kontrolowania rzeki i zachowania rybostanu, a ten, do dziś jest znakomity. O jeziorach szkockich to nawet nie wspominam, są setki zbiorników, gdzie, aby wejść na teren, trzeba posiadać kartę-klucz, która to wydawana jest jedynie wybranym.
To samo jest w Norwegii na wielu rzekach, podobnie dzieje się w Finlandii. Są kluby dla wybranych. W Kanadzie, aby połowić jesiotry na rzece Fraser, trzeba skontaktować się z jednym z przewodników, posiadających łicencjonowaną łódż....tam nie wolno samemu łowić.....tylko z przewodnikiem !!!
Elitarność, czyli lepszość, wyższość, coś ekskluzywnego i niedostępnego dla ogółu, uprzywilejowanie, coś dla wybranych......ja to pojęcie tak rozumiem.
Oczywiście, jeśli o Polskę chodzi, wędkarstwo nie jest w żaden sposób hobby elitarnym, a przynajmniej przestało być po wojnie. Nie może być elitarnym coś, co jest powszechnie dostępne, dla wszystkich. Ale już golf czy polo są takimi sportami.
cezorator Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 30, 2003 Posty: 386
Kraj: Polska Miejscowoć: Sosnowiec
Wysłany: Sro Lip 23, 2008 9:35 am Temat postu:
sowinski napisał:
I tu się z kolegą nie zgodzę.
......
Oczywiście, jeśli o Polskę chodzi, wędkarstwo nie jest w żaden sposób hobby elitarnym, a przynajmniej przestało być po wojnie. Nie może być elitarnym coś, co jest powszechnie dostępne, dla wszystkich. Ale już golf czy polo są takimi sportami.
Ależ wszystko się zgadza. Bo wędkarstwo jako takie nie jest i nie może być na obecnym rozwoju cywilizacyjnym elitarne, natomiast elitarne mogą być wybrane jego aspekty - tak jak wspomniane przez kolegę kluby i łowiska.
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Sro Lip 23, 2008 10:19 am Temat postu:
cezorator napisał:
sowinski napisał:
I tu się z kolegą nie zgodzę.
......
Oczywiście, jeśli o Polskę chodzi, wędkarstwo nie jest w żaden sposób hobby elitarnym, a przynajmniej przestało być po wojnie. Nie może być elitarnym coś, co jest powszechnie dostępne, dla wszystkich. Ale już golf czy polo są takimi sportami.
Ależ wszystko się zgadza. Bo wędkarstwo jako takie nie jest i nie może być na obecnym rozwoju cywilizacyjnym elitarne, natomiast elitarne mogą być wybrane jego aspekty - tak jak wspomniane przez kolegę kluby i łowiska.
Eeeee, chyba panowie mylicie pojęcia. Jaka to elitarność? Zwykła firma pod nazwą Klub Wędkarski z Pcimia Dolnego, która musi utrzymać się ze składek. Składek horrendalnie wysokich by spełnić wymagania utrzymania rybostanu, co jest jak najbardziej logiczne, gdy klub skłąda się co najwyżej z 200 członków. No z czegoś muszą płacić podatki, płacić za media itp, to do realiów dorabia się ideologię i to ma być elitarny klub. Żarty panowie, żarty. Jeśli chcecie tak rozumować, to wystarczy jak klub tenisowy Mera w Wawie wprowadzi karty członkowskie po 10000zł i każdy z 200 członków będzie miał te 3 godziny dwa razy w tygodniu pomiędzy 10 a 18. Nie będzie klub musiał pracować cała dobę i pobierać 100zł za godzinę gry o 3 w nocy. Rozbudują bar, salon wypoczynkowy i zamiast graczy będą mieli elitę rozmawiaczy o tenisie.
Natomiast całkowicie zgadzam się z Cezoratorem iż obecne prawo wręcz uniemożliwia powstawanie takich klubów. RZGW po ukończeniu dzierżawy ma prawo przekazania jej kolejnemu dzierżawcy bez gwarancji superatyw dla wcześniej gospodarującego. Nikt normalny w tym kraju prowadzący dzierżawę wody płynącej, nie odważy się zainwestować grubych milionów aby po 30 latach, gdy firma jest w pełnym rozkwicie, odebrano jej dobrze zagospodarowaną wodę aby przekazać komuś, kto wykarze ile to będzie zarybiał. Ja się pytam, co ma zarybiać jak ryba będzie w wodzie? Ściema, totalna ściema aby tylko wypełnić warunki dzierżawy w 100% albo i w 120%. Potem okazuje się, że bandyta grodzi rzekę co 100 metrów a po dwóch latach ogłasza upadłość firmy, bo pierwsza kontrola jest po latach trzech. Cham wzbogacony na czyjejś pracy drwi i tarza się ze śmiechu z tych, co chcieli jak najlepiej dla innych i dla siebie a RZGW ponownie wystawia wodę na przetarg podając dane sprzed ostatniej dzierżawy. Dodatkowo udostępnie wodę wędkarzom, którzy wiedząc, że to była woda zamknięta walą czym się da nad wodę, bo tam jeszcze jest ryba. Wszyscy się bogacą na pracy pierwotnych inwestorów.
Napiszę krótko. Do dupy z takim prawem.
Jarpo Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 17, 2003 Posty: 2487
Kraj: Polska Miejscowoć: Osjaków
Wysłany: Sro Lip 23, 2008 10:24 am Temat postu:
SSG napisał:
Napiszę krótko. Do dupy z takim prawem.
Dobrze mówi. Dać mu wódki.
Choć tak miedzy nami to powinienem to ocenzurować. _________________ Politycznej poprawności moje stanowcze NIE!
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Sro Lip 23, 2008 10:26 am Temat postu:
Jarpo napisał:
SSG napisał:
Napiszę krótko. Do dupy z takim prawem.
Dobrze mówi. Dać mu wódki.
Choć tak miedzy nami to powinienem to ocenzurować.
Nie mam nic przeciw. :-)
Ktoś musiał to wyraźnie napisać. :-D
Za sucharka też się nie pogniewam, bom jeszcze przed śniadaniem. :-D
Jarpo Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 17, 2003 Posty: 2487
Kraj: Polska Miejscowoć: Osjaków
Wysłany: Sro Lip 23, 2008 10:29 am Temat postu:
SSG napisał:
Jarpo napisał:
SSG napisał:
Napiszę krótko. Do dupy z takim prawem.
Dobrze mówi. Dać mu wódki.
Choć tak miedzy nami to powinienem to ocenzurować.
Nie mam nic przeciw. :-)
Ktoś musiał to wyraźnie napisać. :-D
Za sucharka też się nie pogniewam, bom jeszcze przed śniadaniem. :-D
Nie jedz sucharków na śniadanie bo stracisz uzębienie i wtedy to tylko kaszka Ci zostanie. : _________________ Politycznej poprawności moje stanowcze NIE!
woojoo Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 22, 2009 Posty: 212
Kraj: Polska Miejscowoć: Nowa Dęba
Wysłany: Pon Maj 04, 2009 11:32 pm Temat postu:
genialne _________________ MIĘSIARZU CZY CI NIE ŻAL ?
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowoć: W-wa
Wysłany: Wto Maj 05, 2009 6:58 am Temat postu:
dzepetto napisał:
Łapmy rypki i zachowujmy się jak ludzie
I nie zapomnijmy jak ludzie od czasu do czasu coś "wyrypać" :
Majus Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 06, 2008 Posty: 506
Kraj: Polska Miejscowoć: Jastrzębie Zdrój
Wysłany: Wto Maj 05, 2009 11:48 am Temat postu:
Po dzisiejszej wizycie nad j. Goczałkowickim stwierdzam że PZW jest nienajgorszym użytkownikiem wód w naszym regionie. To co tam zastałem woła o pomstę do nieba. Bród i smród, i to zbiornik wody dla śląska, dobrze że mamy wodę z Czech w Jastrzębiu. Mnóstwo śmieci i padłych ryb, a na wodzie rybacy wyławiający ostatnie rybki.
Widać było że to od lat niesprzątane śmieci, i fakt że to wędkarze w dużej mierze przyczynili się do tego nie umniejsza moim zdaniem winy gospodarza za taki stan, brak jakiegokolwiek przygotowania na przyjazd wędkarzy oraz brak kontroli doprowadza do takiego fatalnego stanu.
rom71 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jul 23, 2006 Posty: 831
Kraj: Polska Miejscowoć: Kaczyce
Wysłany: Wto Maj 05, 2009 1:34 pm Temat postu:
Majus napisał:
Po dzisiejszej wizycie nad j. Goczałkowickim stwierdzam że PZW jest nienajgorszym użytkownikiem wód w naszym regionie. To co tam zastałem woła o pomstę do nieba. Bród i smród, i to zbiornik wody dla śląska, dobrze że mamy wodę z Czech w Jastrzębiu. Mnóstwo śmieci i padłych ryb, a na wodzie rybacy wyławiający ostatnie rybki.
Widać było że to od lat niesprzątane śmieci, i fakt że to wędkarze w dużej mierze przyczynili się do tego nie umniejsza moim zdaniem winy gospodarza za taki stan, brak jakiegokolwiek przygotowania na przyjazd wędkarzy oraz brak kontroli doprowadza do takiego fatalnego stanu.
Majus dopiero teraz to zauważyłeś, ja tam miałem kartę 4lata tylko spotkałem raz kontrolę nad tym zbiornikiem. A do tego pełno kłusoli wyławiających ryby.
CATFISCHDOG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 27, 2009 Posty: 635
Kraj: Polska Miejscowoć: Jelenia Góra
Wysłany: Wto Maj 05, 2009 8:41 pm Temat postu:
dzepetto napisał:
A długi ten dekalog.... Nie zabijaj, nie kradnij i po sprawie :
no może jeszcze :
nie pożądaj żony bliźniego swego (nadaremno)
pozdrawiam !
Wszystkie czasy w strefie Idż do strony Poprzedni1, 2
Strona 2 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.