Pierwsze historyczne wzmianki o karpiu, o jego występowaniu w rzekach, można znaleźć u Arystotelesa (384 – 322 p.n.e.) i Pliniusza (23 – 79 n.e.). Prof. P. Wolny twierdzi, że początki udomowienia karpia w Europie sięgają prawdopodobnie VI – V w. p.n.e., a stało się to na terenie Dacji, w ujściu Dunaju.
Konto/logowanie
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520 UŻYTKOWNICY
Goscie 476
Zalogowani 0
Wszyscy 476
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj
Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
Niestety kolejny raz obserwowałem wiślane mięsiarstwo w szczytowym wykonaniu.:x Panowie brali co popadnie, płotki, ukleje, krąpiki, kleniki, od 7 cm w górę. Maksymalnie do 20. Bez urazy, toż to smakosze o królewskich podniebieniach.
Maksym tylko pozazdrościć. Nic nie wiesz o utrzymaniu domu to masz dobrze i możesz sobie teoretyzować o królewskich podniebieniach.
Ktoś jednak musi Ci powiedzieć, że w tej chwili ryby to prawie najdroższy surowiec spożywczy. W każdym bądź razie znacznie droższy niż mięso, żółte sery itp. Obiad z ryby to rarytas na który nie każde gospodarstwo domowe stać. Jeżeli chcesz podać np.: mintaja to musisz kupić glazurowane filety najtaniej po sześć zł kg w których 60% składu to woda z lodu. Jak to usmażysz po rozmrożeniu i odlaniu wody to podajesz na stół jeszcze mniej, bo po smażeniu zostają jakieś płatki z ryby bo podczas obróbki termicznej także odparowują wodę. Czyli tak naprawdę kilogram ryby kosztuje około 19 - 20 zł. Do ryby musisz podać odpowiednią surówkę itd. To samo dotyczy ryb słodkowodnych, odpady rzeźnicze do 40% a nawet więcej to zależy od gatunku. Jeżeli zapłaciłeś za rybę 12 zł za kg to sam sobie policz ile tak naprawdę kosztowało jej mięso. No jak do tego dodasz to, że ryby kupowane rzadko kiedy są świeże...
Jeżeli za te pieniądze kupisz kotlety schabowe to nakarmisz rodzinę aż do przesytu a nie ledwo ledwo i to świeżym, łatwym i szybkim do przygotowania jedzeniem. Bez bawienia się w skrobanie, sprawianie i brudzenie całej kuchni śmierdzącym śluzem.
W Wierzbicy nad ZZ jest smażalnia gdzie 100g sandacz smażonego kosztuje 6 zł. Łatwo policzyć, że 1 kg kosztuje 60 zł. To naprawdę jest drogo jak na rybie, raczej dietetyczne mięso.
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 6:34 am Temat postu:
samara napisał:
Maksym napisał:
Niestety kolejny raz obserwowałem wiślane mięsiarstwo w szczytowym wykonaniu.:x Panowie brali co popadnie, płotki, ukleje, krąpiki, kleniki, od 7 cm w górę. Maksymalnie do 20. Bez urazy, toż to smakosze o królewskich podniebieniach.
Maksym tylko pozazdrościć. Nic nie wiesz o utrzymaniu domu to masz dobrze i możesz sobie teoretyzować o królewskich podniebieniach.
A ja Maksyma doskonale rozumiem. Czym innym jest współczucie z powodu czyjegoś niedostatku a czym innym zgoda na łamanie prawa. Nawet najbiedniejsza osoba nie ma prawa kraść, bo ją na coś nie stać.
Zupełnie inną sprawą jest fakt, że to skandal by pracujący ludzie żyli na skraju nędzy, bo "wybrańcy narodu" robią wszystko aby to im się żyło jak najlżej.
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 8:49 am Temat postu:
SSG napisał:
samara napisał:
Maksym napisał:
Niestety kolejny raz obserwowałem wiślane mięsiarstwo w szczytowym wykonaniu.:x Panowie brali co popadnie, płotki, ukleje, krąpiki, kleniki, od 7 cm w górę. Maksymalnie do 20. Bez urazy, toż to smakosze o królewskich podniebieniach.
Maksym tylko pozazdrościć. Nic nie wiesz o utrzymaniu domu to masz dobrze i możesz sobie teoretyzować o królewskich podniebieniach.
A ja Maksyma doskonale rozumiem. Czym innym jest współczucie z powodu czyjegoś niedostatku a czym innym zgoda na łamanie prawa. Nawet najbiedniejsza osoba nie ma prawa kraść, bo ją na coś nie stać.
Zupełnie inną sprawą jest fakt, że to skandal by pracujący ludzie żyli na skraju nędzy, bo "wybrańcy narodu" robią wszystko aby to im się żyło jak najlżej.
SSG ja nie mam nawet zamiaru usprawiedliwiać złodziejstwa i kłusownictwa biedą. Po prostu uważam, że tym powinni zajmować się policjanci i strażnicy a nie wędkarze.
A wracając do biedy niektórych ludzi to nie za bardzo rozumiem np: tak zwane zawody na żywej rybie. W moim kole nie ma już innych zawodów. Ryby po złowieniu są jak najszybciej mierzone i ważone, a następnie puszczane do wody. A tymczasem zupełnie niedaleko jest dom dziecka, gdzie można by oddać te ryby lub po zawodach przeprowadzić, nawet wśród zawodników, licytacje złowionych ryb i do domu dziecka przekazać zarobione pieniądze.
Zwycięża jednak no kill, a nie „podziel się posiłkiem”.
Jakoś nie czuję się zbyt dobrze z tym, że nie zabijam, chyba nie przynosi mi to chwały, czuję się jak jakiś egoista i samolubny bufon, który chełpi się swoimi górnolotnymi zasadami i nie widzi nędzy tych biednych i głodnych i niesprawiedliwie przez los potraktowanych.
:roll:
Zwycięża jednak no kill, a nie „podziel się posiłkiem”.
Jakoś nie czuję się zbyt dobrze z tym, że nie zabijam, chyba nie przynosi mi to chwały, czuję się jak jakiś egoista i samolubny bufon, który chełpi się swoimi górnolotnymi zasadami i nie widzi nędzy tych biednych i głodnych i niesprawiedliwie przez los potraktowanych.
Po co mieszać nasze hobby z życiem któro się kręci dookoła, tym bardziej z biednymi ludźmi. Widzę, że już brakło tematów do jałowej dyskusji.
Posłuchaj, jeżeli Cię to boli to przekaż pieniądze dla domu dziecka a nie ryby. Napewno takie domy mają problemy finansowe, rybami przecież nie zapłacą, chyba, że je sprzedadzą...
Pozdr.
Salmo
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 9:31 am Temat postu:
yari napisał:
8O :roll:
W wymienionych przez Maksyma gatunkach pozyskiwanych przez "mięsiarzy" tylko kleń podlega ochronie wymiarowej, płoć i ukleja zdaje się, że tylko ilościowej, a na krąpia nie ma limitów. Poza tym jeżeli tak już rozmawiamy wprost to Maksym te ryby mierzył, ważył, zaglądał tym ludziom do siatek? Może ma miarkę w oku? Jeżeli miał wątpliwości to co nie ma komórki, żeby wezwać policję czy PSR? Sam chce wymierzać sprawiedliwość czy co?
A może wezwał? A może chce tylko ponarzekać na wstrętnych kłusoli?
To dlaczego ja nie mogę tu pobiadolić nad wysokimi cenami żywności?
Ryby to dobre źródło zdrowego białka i bardzo nam potrzebnych tłuszczy.
Wędkarze mogą ryby zabierać na patelnię! Póki co RAPR tego nie zabrania!!! Po co te głosy oburzenia, komu i czemu to służy?
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 9:45 am Temat postu:
Salmo_Salar napisał:
Cytat:
Zwycięża jednak no kill, a nie „podziel się posiłkiem”.
Jakoś nie czuję się zbyt dobrze z tym, że nie zabijam, chyba nie przynosi mi to chwały, czuję się jak jakiś egoista i samolubny bufon, który chełpi się swoimi górnolotnymi zasadami i nie widzi nędzy tych biednych i głodnych i niesprawiedliwie przez los potraktowanych.
Po co mieszać nasze hobby z życiem któro się kręci dookoła, tym bardziej z biednymi ludźmi. Widzę, że już brakło tematów do jałowej dyskusji.
Posłuchaj, jeżeli Cię to boli to przekaż pieniądze dla domu dziecka a nie ryby. Napewno takie domy mają problemy finansowe, rybami przecież nie zapłacą, chyba, że je sprzedadzą...
Pozdr.
Salmo
Ja tego nie wymyśliłem. Tak było zanim pojawili się no klillowcy. Ryby z zawodów trafiały do domów dziecka, do stołówek szkolnych, nawet oddawano je rodzinom patronów takich zawodów. To się teraz zmieniło i wcale nie jestem pewien czy na lepsze.
Chyba rzeczywiście czas skończyć już tą rozmowę. :roll:
Maksym Dyrygent holu
Dołšczył: Jan 22, 2007 Posty: 180
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 9:54 am Temat postu:
samara napisał:
W wymienionych przez Maksyma gatunkach pozyskiwanych przez "mięsiarzy" tylko kleń podlega ochronie wymiarowej, płoć i ukleja zdaje się, że tylko ilościowej, a na krąpia nie ma limitów. Poza tym jeżeli tak już rozmawiamy wprost to Maksym te ryby mierzył, ważył, zaglądał tym ludziom do siatek? Może ma miarkę w oku? Jeżeli miał wątpliwości to co nie ma komórki, żeby wezwać policję czy PSR? Sam chce wymierzać sprawiedliwość czy co?
Nie mam zamiaru wymierzać nikomu sprawiedliwości. Ryb tym zacnym wędkarzom również nie mierzyłem. Uważam jednak, iż istnieje coś takiego jak zdrowy rozsądek i ubijanie wszystkiego co się na haczyk uwiesi jest lekko mówiąc oznaką prymitywizmu. Po cóż komu rybki wielkości palca. Może niedługo zaczniemy łowić narybek i marynować go w słoikach. :
I nie przemawia do mnie fakt, iż ryby te w większości nie miały wymiarów ochronnych, rozsądek winien być zawsze górą nad ułomnymi często przepisami.
Samara, zawody powinny mieć tylko i wyłącznie formułę no-kill. W innym wypadku to nieporozumienie. Argument o domach dziecka zupełnie do mnie nie trafia. Wędkarstwo to nie sposób na pozyskanie mięsa Panowie, co po niektórzy chyba zapominają. Po co wędka, może z marszu zaopatrzmy się w siatki i społecznie odławiajmy ryby. Szybciej i skuteczniej. Sport wędkarski nie może zbyt mocno ingerować w rybostan.
Salmo_Salar Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 12, 2007 Posty: 360
Kraj: Polska Miejscowoć: Biała Podlaska
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 10:45 am Temat postu:
Cytat:
Chyba rzeczywiście czas skończyć już tą rozmowę
Chyba tak ale na koniec powiem, że jeżeli leczy Ci tak bardzo na sercu los dzieci z domów dziecka to łów ryby, mroź je i oddawaj dla domu dziecka albo przekazuj pieniądze. Po co ta sucha gadka!? Pogadać to każdy może, to nic nie kosztuje :
Ale Twój argument przeciwko "no kill" jest chyba najlepszy jaki słyszałem
Zwycięża jednak no kill, a nie „podziel się posiłkiem”.
Jakoś nie czuję się zbyt dobrze z tym, że nie zabijam, chyba nie przynosi mi to chwały, czuję się jak jakiś egoista i samolubny bufon, który chełpi się swoimi górnolotnymi zasadami i nie widzi nędzy tych biednych i głodnych i niesprawiedliwie przez los potraktowanych.
Po co mieszać nasze hobby z życiem któro się kręci dookoła, tym bardziej z biednymi ludźmi. Widzę, że już brakło tematów do jałowej dyskusji.
Posłuchaj, jeżeli Cię to boli to przekaż pieniądze dla domu dziecka a nie ryby. Napewno takie domy mają problemy finansowe, rybami przecież nie zapłacą, chyba, że je sprzedadzą...
Pozdr.
Salmo
Salmo nie jestem klakierem ale masz poprostu zaje....dużą rację : Niech Kolo nie bije ideologicznej piany tylko wyskoczy z portfela i tyle. _________________ Gdzie Diabeł nie może......, tam Rumuna pośle;)
Rumun Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 26, 2002 Posty: 475
Kraj: Polska Miejscowoć: Wrocław
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 11:21 am Temat postu:
samara napisał:
Salmo_Salar napisał:
Cytat:
Zwycięża jednak no kill, a nie „podziel się posiłkiem”.
Jakoś nie czuję się zbyt dobrze z tym, że nie zabijam, chyba nie przynosi mi to chwały, czuję się jak jakiś egoista i samolubny bufon, który chełpi się swoimi górnolotnymi zasadami i nie widzi nędzy tych biednych i głodnych i niesprawiedliwie przez los potraktowanych.
Po co mieszać nasze hobby z życiem któro się kręci dookoła, tym bardziej z biednymi ludźmi. Widzę, że już brakło tematów do jałowej dyskusji.
Posłuchaj, jeżeli Cię to boli to przekaż pieniądze dla domu dziecka a nie ryby. Napewno takie domy mają problemy finansowe, rybami przecież nie zapłacą, chyba, że je sprzedadzą...
Pozdr.
Salmo
Ja tego nie wymyśliłem. Tak było zanim pojawili się no klillowcy. Ryby z zawodów trafiały do domów dziecka, do stołówek szkolnych, nawet oddawano je rodzinom patronów takich zawodów. To się teraz zmieniło i wcale nie jestem pewien czy na lepsze.
Chyba rzeczywiście czas skończyć już tą rozmowę. :roll:
Zawsze możesz założyć gospodarstwo rybackie i pomagać ile wlezie : bo ubijenie rybostanu, na dodatek wbrew RAPR, to chyba lekka skifa. Nie uważasz... :?: _________________ Gdzie Diabeł nie może......, tam Rumuna pośle;)
Maksym Dyrygent holu
Dołšczył: Jan 22, 2007 Posty: 180
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 11:42 am Temat postu:
Rumun napisał:
samara napisał:
Salmo_Salar napisał:
Cytat:
Zwycięża jednak no kill, a nie „podziel się posiłkiem”.
Jakoś nie czuję się zbyt dobrze z tym, że nie zabijam, chyba nie przynosi mi to chwały, czuję się jak jakiś egoista i samolubny bufon, który chełpi się swoimi górnolotnymi zasadami i nie widzi nędzy tych biednych i głodnych i niesprawiedliwie przez los potraktowanych.
Po co mieszać nasze hobby z życiem któro się kręci dookoła, tym bardziej z biednymi ludźmi. Widzę, że już brakło tematów do jałowej dyskusji.
Posłuchaj, jeżeli Cię to boli to przekaż pieniądze dla domu dziecka a nie ryby. Napewno takie domy mają problemy finansowe, rybami przecież nie zapłacą, chyba, że je sprzedadzą...
Pozdr.
Salmo
Ja tego nie wymyśliłem. Tak było zanim pojawili się no klillowcy. Ryby z zawodów trafiały do domów dziecka, do stołówek szkolnych, nawet oddawano je rodzinom patronów takich zawodów. To się teraz zmieniło i wcale nie jestem pewien czy na lepsze.
Chyba rzeczywiście czas skończyć już tą rozmowę. :roll:
Zawsze możesz założyć gospodarstwo rybackie i pomagać ile wlezie : bo ubijenie rybostanu, na dodatek wbrew RAPR, to chyba lekka skifa. Nie uważasz... :?:
Zgadzam się w 100%. Są inne sposoby na pomoc domom dziecka. Chociażby 1% podatku.
yari Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Mar 04, 2005 Posty: 943
Kraj: Polska Miejscowoć: POZNAŃ
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 1:47 pm Temat postu:
Rumun napisał:
Zawsze możesz założyć gospodarstwo rybackie i pomagać ile wlezie : bo ubijenie rybostanu, na dodatek wbrew RAPR, to chyba lekka skifa. Nie uważasz... :?:
A popieranie, aprobowanie oraz propagowanie tego, jest na dodatek, rażąco niezgodne z regulaminem PW. : :roll:
Zawsze możesz założyć gospodarstwo rybackie i pomagać ile wlezie : bo ubijenie rybostanu, na dodatek wbrew RAPR, to chyba lekka skifa. Nie uważasz... :?:
A popieranie, aprobowanie oraz propagowanie tego, jest na dodatek, rażąco niezgodne z regulaminem PW. : :roll:
Pozdrawiam
Yari ale o dziwo zgodne jest ze statutem PZW jako organizacji użytku publicznego, która w punkcie 19. Statutu w Realizacji Celów Związku ma zapis o działaniach na rzecz osób niepełnosprawnych, czyli nie tylko ruchowo, ale także i niepełnosprawnych społecznie.
Władze takiej organizacji użytku publicznego mogą bez trudu wydać zezwolenia na taką charytatywną działaność jeżeli różnym formalistom takim jak Rumun ten rodzaj pomocy dla ubogich dzieci może wydać się wątpliwy.
Salmo to nie jest kwestia argumentacji tylko przyzwoitości.
Maksym rzuca oskarżenia na ludzi w przekonaniu, że jego poglądy są jedynie słuszne. Regulamin nie jest dla niego żadnym wyznacznikiem, a jedynie jego poglądy. Powołuje się na swój zdrowy rozsądek jakby to właśnie było prawem. Jednocześnie nie reaguje zgodnie z przepisami na wykroczenia które widzi, mimo to, że w ten sposób sam staje się wspólnikiem tych którzy wykroczeń się dopuszczają. Ja się na to nie zgadzam, żeby ktoś kto tak postępuje wyznaczał mi kryteria, czyli mówił mi co jest dobre a co złe.
Niech to już robi RAPR a nie no kill.
No killowcy narzucili myślącym inaczej niż oni swoje „jedynie słuszne” wartości. W naszym regulaminie nie ma ani słowa o konieczności przeprowadzania zawodów na żywej rybie. Kapitanat Sportowy może to zmienić w każdej chwili w Zasadach Organizacji Sportu Wędkarskiego. Jednak no kill takimi nie udowodnionymi np.: jak Maksyma, doniesieniami zamykają ludziom usta. Każdy zaczyna się bać, że a nuż zostanie ogłoszony jako „mięsiarz”, mimo tego, że nie robi niczego, co jest zabronione przez RAPR. Działacie jakby w zmowie nie licząc się właśnie z przyzwoitością i poglądami innych, a także z samym RAPR-em, czyli regulaminem organizacji której jesteście członkami.
Gdybym był tak nieuprzejmy jak niektórzy z Was to zaproponowałby Wam założenie swojej organizacji wędkarskiej poza PZW, gdzie moglibyście funkcjonować na swoich zasadach, na swoich wodach.
Ale jestem dobrze wychowany i nie zrobię tego.
Pozdrowienia
Samara
yari Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Mar 04, 2005 Posty: 943
Kraj: Polska Miejscowoć: POZNAŃ
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 3:14 pm Temat postu:
samara napisał:
yari napisał:
Rumun napisał:
Zawsze możesz założyć gospodarstwo rybackie i pomagać ile wlezie : bo ubijenie rybostanu, na dodatek wbrew RAPR, to chyba lekka skifa. Nie uważasz... :?:
A popieranie, aprobowanie oraz propagowanie tego, jest na dodatek, rażąco niezgodne z regulaminem PW. : :roll:
Pozdrawiam
Yari ale o dziwo zgodne jest ze statutem PZW jako organizacji użytku publicznego, która w punkcie 19. Statutu w Realizacji Celów Związku ma zapis o działaniach na rzecz osób niepełnosprawnych, czyli nie tylko ruchowo, ale także i niepełnosprawnych społecznie.
Kolego Samara - tylko spokojnie :
Czytaj dokładnie. : Pomagać ludziom to rzecz dobra i "święty obowiązek" każdego co człowiekiem się zwie. I uwierz mi, że wielu z nas to robi. W miarę swoich lub też naszych wspólnych możliwości.: Natomiast z kontekstu twoich wypowiedzi wnioskuję, że poza tym, że masz dobre serce nie masz nic przeciwko łamaniu prawa ( Ustawa o rybactwie, RAPR ) Tylko i aż tyle Stąd nasze reakcje. Proszę przeczytaj dokładnie i sam powiedz czy nie mieliśmy prawa odnieść takiego wrażenia. : :?:
W naszym regulaminie nie ma ani słowa o konieczności przeprowadzania zawodów na żywej rybie. Kapitanat Sportowy może to zmienić w każdej chwili w Zasadach Organizacji Sportu Wędkarskiego. Jednak no kill takimi nie udowodnionymi np.: jak Maksyma, doniesieniami zamykają ludziom usta. Każdy zaczyna się bać, że a nuż zostanie ogłoszony jako „mięsiarz”, mimo tego, że nie robi niczego, co jest zabronione przez RAPR. Działacie jakby w zmowie nie licząc się właśnie z przyzwoitością i poglądami innych.
Samara, jesteś upierdliwie upierdliwy. Wędkarze sami walczyli o to, żeby zawody rozgrywane były na żywej rybie - zarówno ci, którzy startują w nich, jak i ci, którzy nie startują. I tak się stało! Teraz w zawodach nie wolno używać kotwic z zadziorami, a ryby masz obowiązek przetrzymywać w siatce do czasu przybycia sędziego. On je mierzy i natychmiast wypuszcza.
Możesz o tym poczytać w Zasadach Organizacji Wędkarskiego Sportu Kwalifikowanego. Owszem są od tego odstępstwa i robią to "cfaniaki" z PZW, organizując nie ZAWODY, tylko konkursy wędkarskie. Organizując imprezę pod hasłem KONKURS, nie odprowadzają haraczu do ZG, nie odprowadzają podatku od nagród i walą rybę w łeb. Właśnie dzisiaj był taki "konkurs wędkarski" u mnie i organizowany przez mój klub, ale ja w nim nie wziąłem udziału - zresztą od jakiegoś już czasu bojkotuję takie imprezy... :evil:
Tacy "organizatorzy" - jak dla mnie - nie dostrzegają, że 95% światowych zasobów ryb zostało już wybite bezpowrotnie - ty łapiesz się ze swoim myśleniem tuż obok nich. I chyba nie byłbyś sobą, gdybyś nie wszczął kolejnej zadymy... :evil:
Wspomóż te biedne dzieciaki w inny sposób. A najlepiej przygarnij ze dwoje, bo z naszych wód ciężko Ci będzie je wykarmić. A i z przepisami jesteś na bakier... :roll:
Ostatnio zmieniony przez Jotes dnia Nie Wrz 06, 2009 3:25 pm, w całości zmieniany 1 raz
Salmo_Salar Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 12, 2007 Posty: 360
Kraj: Polska Miejscowoć: Biała Podlaska
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 3:20 pm Temat postu:
Cytat:
PZW jako organizacji użytku publicznego, która w punkcie 19. Statutu w Realizacji Celów Związku ma zapis o działaniach na rzecz osób niepełnosprawnych, czyli nie tylko ruchowo, ale także i niepełnosprawnych społecznie.
I jakich jeszcze?? Wiesz, że można tak wymyślać, podstawiać różne słowa i w końcu wyjdzie na to, że każdemu PZW ma robić "dobrze" i mięsiarze też mogą być niepełnosprawni np. umysłowo bo nie wiedzą co może spowodować ich niezaspokojony głód.
Cytat:
W naszym regulaminie nie ma ani słowa o konieczności przeprowadzania zawodów na żywej rybie. Kapitanat Sportowy może to zmienić w każdej chwili w Zasadach Organizacji Sportu Wędkarskiego.
No nie ma, to się wywodzi z etyki wędkarskiej czyli, podobnie jak przyzwoitość, z czegoś co nie jest uregulowane prawem. To jest jak narazie jedyne wyjście by nie pogłębiać stanu jaki mamy nad wodami. W imię czego ma się zakaz zawodów na żywej rybie?? Tylko po to by zapewnić po raz kolejny ludziom byt kosztem środowiska?? Co by było jakby nie było internetu i nowego podejścia jakim jest "no kill"?? Nie było by tej jałowej dyskusji i ryb w wodach.
Pozdr.
Salmo
PS. Przeczytałeś artykuły z linka podanego przeze mnie??
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 3:23 pm Temat postu:
Samara przeginasz chłopie. Co znów w Ciebie wstąpiło? Wyżal się, pisz co Cię boli, postaramy się pomóc jak umiemy ale naprawdę kierowanie agresji na innych nie pomniejszy tego co Ci doskwiera.
Nie mam zamiaru nic Ci udowadniać, choć jest to banalnie proste, ale przestań wciąż wyciągać króliki z róznych kapeluszy. Poruszony temat przez Maksyma był i jest jasny oraz oczywisty. To były jego odczucia i absolutnie nie odnosiły się do łamania RAPR PZW tylko do postaw moralnych a konkretnie do pazerności.
I jeszcze jedno. Zapoznaj się z definicją osoby niepełnosprawnej oraz z tym, co jest nazywane niepełnosprawnością społeczną i nie pisz więcej bzdur.
Nie wyciągaj też swojej niepełnosprawności, gdyż ja również jestem niepełnosprawny a dzięki współczesnej organizacji służby zdrowia nie mogę wyegzekwować w sposób ludzki należnej mi II grupy. I nie jest tak, że sam siebie oceniłem. Mj stan niepełnosprawności oceniła komisja lekarska ale to za mało, istnieje jeszcze aparat biurokratyczny, którego skutecznie nie mogę przeskoczyć w związku ze swoją niepełnosprawnością.
dzepetto Redaktor Portalu
Dołšczył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowoć: Łężyca
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 4:24 pm Temat postu:
"Mięsiarstwo formą pomocy społecznej"- jak dla mnie genialny temat pracy magisterskiej. Nasi użytkownicy- studenci niedługo nam pomnik postawią za podpowiedzi...
Wiedziałem, że ten temat wróci, ale że w takiej formie- to już nie.
jacek_dsw Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Sep 02, 2002 Posty: 1286
Kraj: Polska Miejscowoć: Sosnowiec
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 4:47 pm Temat postu:
Oczom niewierze jak czytam niektóre wypowiedzi. :evil:
Myślałem, że wędkarstwo to hobby a nie sposób na pozyskanie taniego mięsa
" ... W Wierzbicy nad ZZ jest smażalnia gdzie 100g sandacz smażonego kosztuje 6 zł. Łatwo policzyć, że 1 kg kosztuje 60 zł. To naprawdę jest drogo jak na rybie, raczej dietetyczne mięso. ... "
Nie samymi "rybami" człowiek żyje.
Niestety stare powiedzenie "Karta musi się zwrócić" nadal żyje
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 5:22 pm Temat postu:
SSG napisał:
Samara przeginasz chłopie. Co znów w Ciebie wstąpiło? Wyżal się, pisz co Cię boli, postaramy się pomóc jak umiemy ale naprawdę kierowanie agresji na innych nie pomniejszy tego co Ci doskwiera.
Nie mam zamiaru nic Ci udowadniać, choć jest to banalnie proste, ale przestań wciąż wyciągać króliki z róznych kapeluszy. Poruszony temat przez Maksyma był i jest jasny oraz oczywisty. To były jego odczucia i absolutnie nie odnosiły się do łamania RAPR PZW tylko do postaw moralnych a konkretnie do pazerności.
I jeszcze jedno. Zapoznaj się z definicją osoby niepełnosprawnej oraz z tym, co jest nazywane niepełnosprawnością społeczną i nie pisz więcej bzdur.
Nie wyciągaj też swojej niepełnosprawności, gdyż ja również jestem niepełnosprawny a dzięki współczesnej organizacji służby zdrowia nie mogę wyegzekwować w sposób ludzki należnej mi II grupy. I nie jest tak, że sam siebie oceniłem. Mj stan niepełnosprawności oceniła komisja lekarska ale to za mało, istnieje jeszcze aparat biurokratyczny, którego skutecznie nie mogę przeskoczyć w związku ze swoją niepełnosprawnością.
No dobra, muszę wobec tego wziąść to wszystko na rozum, czyli zastanowić się.
Jutro jadę na leszcze i będą pięknie brały. Jeżeli znajdę czas pomiędzy zacinaniem, holowaniem, podbieraniem i zarzucaniem to przemyślę całą sprawę jeszcze raz.
A co Wy tak "siła złego na jednego"? Naprawdę tak zupełnie nie mam racji?
pozdrowienia
samara
SSG sam może nie mogę pomóc, ale może znam kogoś kto to potrafii albo wie co trzeba zrobić, napisz na pocztę o co chodzi.
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 6:11 pm Temat postu:
samara napisał:
Jutro jadę na leszcze i będą pięknie brały. Jeżeli znajdę czas pomiędzy zacinaniem, holowaniem, podbieraniem i zarzucaniem to przemyślę całą sprawę jeszcze raz.
SSG sam może nie mogę pomóc, ale może znam kogoś kto to potrafii albo wie co trzeba zrobić, napisz na pocztę o co chodzi.
Najważniejsze byś się zrelaksował, reszta to pikuś. :-)
Nie potrzebuję pomocy. :-) Dzięki serdeczne. :-) Procedura zmiany grupy została mi przedstawiona przez komisję lekarską na której byłem, a która przedłużyła mi ją na kolejne 5 lat. Pobranie odpowiedniego druku z biura emerytalnego to ie problem. Problemem jest jego ważność i ważność samych badań. Zrobienie wszystkich badań nie jest realne w ciągu 6-ciu miesięcy u wskazanych lekarzy. O kosztach transportu nawet nie wspomnę bo sam dojazd na niby rehabilitację do ZUL uszczupli mi 3/4 emerytury. O wizytach nie wspominam gdyż w sumie skutecznie pochłonie to resztę emerytury. Leków ine będę już miał za co wykupić, tak jak i jedzenia ani opłacić mieszkania, prądu, gazu, netu... Nie mam najmniejszego zamiaru zaciągać kredytu aby biurokracja medyczna miała podkładkę, że jestem chory. Aż tak bardzo mi na tej II grupie nie zależy. Niech mi wreszcie napiszą, że jestem zdrowy a wtedy znajdę siły na zaciągnięcie pożyczki i zatrudnienie prawnika. :-)
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 6:24 pm Temat postu:
SSG napisał:
samara napisał:
Jutro jadę na leszcze i będą pięknie brały. Jeżeli znajdę czas pomiędzy zacinaniem, holowaniem, podbieraniem i zarzucaniem to przemyślę całą sprawę jeszcze raz.
SSG sam może nie mogę pomóc, ale może znam kogoś kto to potrafii albo wie co trzeba zrobić, napisz na pocztę o co chodzi.
Najważniejsze byś się zrelaksował, reszta to pikuś. :-)
Nie potrzebuję pomocy. :-) Dzięki serdeczne. :-) Procedura zmiany grupy została mi przedstawiona przez komisję lekarską na której byłem, a która przedłużyła mi ją na kolejne 5 lat. Pobranie odpowiedniego druku z biura emerytalnego to ie problem. Problemem jest jego ważność i ważność samych badań. Zrobienie wszystkich badań nie jest realne w ciągu 6-ciu miesięcy u wskazanych lekarzy. O kosztach transportu nawet nie wspomnę bo sam dojazd na niby rehabilitację do ZUL uszczupli mi 3/4 emerytury. O wizytach nie wspominam gdyż w sumie skutecznie pochłonie to resztę emerytury. Leków ine będę już miał za co wykupić, tak jak i jedzenia ani opłacić mieszkania, prądu, gazu, netu... Nie mam najmniejszego zamiaru zaciągać kredytu aby biurokracja medyczna miała podkładkę, że jestem chory. Aż tak bardzo mi na tej II grupie nie zależy. Niech mi wreszcie napiszą, że jestem zdrowy a wtedy znajdę siły na zaciągnięcie pożyczki i zatrudnienie prawnika. :-)
Skąd ja to znam? Jeżeli jednak dojdziesz do wniosku, że do czegoś mogę się przydać to zawsze jestem do dyspozycji.
pozdrowienia
samara
yari Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Mar 04, 2005 Posty: 943
Kraj: Polska Miejscowoć: POZNAŃ
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 8:33 pm Temat postu:
SSG napisał:
O kosztach transportu nawet nie wspomnę bo sam dojazd na niby rehabilitację do ZUL uszczupli mi 3/4 emerytury.
Dokładnie nie wiem co i jak i jaki jest status Twojej emerytury. Jeżeli np. ZUS wysyła cię na obowiązkową "niby rehabilitację" ( to niby jest jak najbardziej zasadne) Wówczas zwracany jest Ci 100 % kosztów dojazdu środkami komunikacji publicznej. Znam przypadki (uzasadnione) indywidualnego ustalania kosztów przejazdu.
W najśmielszych snach nie przypuszczałem takiego rozwoju tematu jaki nastąpił. :roll:
Samara, ja nie chce nikomu narzucać swoich przekonań ani postaw, sam od czasu do czasu zabieram ryby i jest mi z tym dobrze. Wyraziłem po prostu swoje zażenowanie zachowaniem wędkarzy i tyle. Myślę, że nie ma co roztrząsać tematu, każdy ma swoje zdanie, bardziej lub mniej trafne.
Pozdrawiam
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 9:57 pm Temat postu:
Maksym napisał:
W najśmielszych snach nie przypuszczałem takiego rozwoju tematu jaki nastąpił. :roll:
Samara, ja nie chce nikomu narzucać swoich przekonań ani postaw, sam od czasu do czasu zabieram ryby i jest mi z tym dobrze. Wyraziłem po prostu swoje zażenowanie zachowaniem wędkarzy i tyle. Myślę, że nie ma co roztrząsać tematu, każdy ma swoje zdanie, bardziej lub mniej trafne.
Pozdrawiam
Pewnie masz rację. Wybacz jeśli uraziłem. Jakoś tak bez sensu wybrałem sobieTwój post za przykład. Także nie przypuszczałem, że temat tak się będzie rozwijał.
Pozdrowienia
samara
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 10:45 pm Temat postu:
yari napisał:
SSG napisał:
O kosztach transportu nawet nie wspomnę bo sam dojazd na niby rehabilitację do ZUL uszczupli mi 3/4 emerytury.
Dokładnie nie wiem co i jak i jaki jest status Twojej emerytury. Jeżeli np. ZUS wysyła cię na obowiązkową "niby rehabilitację" ( to niby jest jak najbardziej zasadne) Wówczas zwracany jest Ci 100 % kosztów dojazdu środkami komunikacji publicznej. Znam przypadki (uzasadnione) indywidualnego ustalania kosztów przejazdu.
Pozdrawiam
Emerytura mundurowa. Zwolniony na stan zdrowia. 56% z ułamkami + dodatek rentowy - zobowiązania = 1251zł. To żadna tajemnica. :-)
Z instytucją o nazwie ZUS nie mam nic wspólnego i nigdy mieć nie będę. :-) Na środki komunikacji publicznej mnie stać. Niestety zdrowie nie pozwala na warunki jakie są w tych środkach. Pisząc o dojazdach miałem na myśli taxi. :-) Rehabilitacja w ZUL jest sztampowa na zlecenie specjalisty i aby było śmieszniej trzeba za część rzeczy zapłacić. :-) Jest to podkładka dla ortopedy i neurologa, że leczą pacjenta. :-)
Teraz już chyba wszystko rozumiesz.
yari Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Mar 04, 2005 Posty: 943
Kraj: Polska Miejscowoć: POZNAŃ
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 11:16 pm Temat postu:
SSG napisał:
"...Teraz już chyba wszystko rozumiesz.
I tak i nie :?
Co napisałeś to rozumiem. Nie rozumiem ( i wybacz nie chcę zrozumieć - choć wiem, że to w naszym "Kraju Raju" normalne i możliwe ) dlaczego nie mogąc korzystać ze środków komunikacji publicznej, nie masz odpowiedniego lekarskiego zaświadczenia. Wówczas bez problemu możesz korzystać z Transportu medycznego ( wiem i znam to z autopsji ). Przynajmniej w latach 2004 -2006 w Poznaniu działało to wręcz wzorowo, no powiedzmy dowóz, bo na odwiezienie do domu czasami nawet do godziny się czekało ale to czasami. Nie bardzo wiem jak mam rozumieć "..Rehabilitacja w ZUL jest sztampowa na zlecenie specjalisty i aby było śmieszniej trzeba za część rzeczy zapłacić..." Znaczy, że wszyscy tak robią by było bardziej wiarygodnie, ale świadczeniodawcy to nie obchodzi. Czy Świadczeniodawca bezwzględnie tego wymaga.
Dociu wiem, że zdrowie to prywatna sprawa i że to o czym piszemy to temat rzeka i wszędzie jest inaczej. Dlatego nie pisz o szczegółach. : Jak możesz to napisz tylko ( jako ciekawostkę ) Co i jak i po co to zaświadczenie z z ZUL. :
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.