Samica sandacza składa od 25 do 500 tys., a jak podają niektóre źródła do 900 tys. sztuk jaj (średnio 200 tys./1 kg masy ciała). Na tarło wraca co roku w te same miejsca tarliskowe.
Konto/logowanie
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520 UŻYTKOWNICY
Goscie 354
Zalogowani 0
Wszyscy 354
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj
Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
Wysłany: Sro Wrz 02, 2009 7:00 am Temat postu: kołowrotek z wolnym biegiem do feedera
Panowie, chciałbym kupić kołowrotek z wolnym biegiem do feedera.
Sądzę, że rozmiar 4000 jest odpowiedni. Zdecydowałem się na OKUMĘ:
Moje pytanie jest następujące: KTÓRY WYBRAĆ?
Podzielcie się doświadczeniami znad wody, kilku z Was też zawodowo ma z nimi styczność (sklepy).
Dodam, że cena to max 150 zł (allegro).
- TRAVERTINE BAITFEEDER 40 (Pojemność szpulki: 0,30mm/170m, 5 łożysk)
- LEXSAN PRO BAITFEEDER 40 (pojemność szpuli: 0,35mm/130m; 3 łożyska)
- SPECTRUM BAITFEEDER SPB40 (Pojemność szpuli: 0,30mm/170m 3 łożyska)
A może coś innego???
Pawel66 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 22, 2007 Posty: 462
Kraj: Polska Miejscowoć: Piechowice
Wysłany: Sro Wrz 02, 2009 7:57 am Temat postu:
Kupiłem lata temu od Kogaty - kołowrotek z wolnym biegiem: tica sportera. Z tego co widzę, jest droższy niż chcesz wydać, niemniej sprawuje się znakomicie .
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Sro Wrz 02, 2009 8:56 am Temat postu:
Mam od dwóch lat trawertine 45 do feedera z cw 150g. Jest nieco za duży. Zdecydowanie lepszy byłby 35 tym bardziej, że też ma mniejsze przełożenie niż 30. Jeśli jednak łowisz w nurcie z dużymi obciążeniami to 40 będzie odpowiednia i można go wykorzystać do połowu na zywca lub trupka.
woderek Miotacz nęciwa
Dołšczył: Mar 22, 2007 Posty: 121
Kraj: Polska
Wysłany: Sob Wrz 19, 2009 10:17 pm Temat postu:
Po ki grzyb potrzebny Ci wolny bieg do feedera?
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Nie Wrz 20, 2009 6:39 am Temat postu:
woderek napisał:
Po ki grzyb potrzebny Ci wolny bieg do feedera?
Feeder to gruntówka a w gruntówce czasem wolny bieg się przydaje. Kołowrotek z wolnym biegiem może być równiez wykorzystany do żywcówki a to juz istotne ograniczenie ilości sprzętu, czyli pewny uniwersalizm.
Pawel66 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 22, 2007 Posty: 462
Kraj: Polska Miejscowoć: Piechowice
Wysłany: Nie Wrz 20, 2009 7:05 am Temat postu:
Zbyszku - "czasem wolny bieg się przydaje" - rozwiń proszę ten temat .
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Nie Wrz 20, 2009 10:12 am Temat postu:
Pawel66 napisał:
Zbyszku - "czasem wolny bieg się przydaje" - rozwiń proszę ten temat .
A służę uprzejmie. :-) Jedynie na początku dodam, że wymienię sytuacje, które mi się przydażyły oraz fakt, że zakup feedera o wysokim cw eliminuje moje posiadanie wędzisk gruntowych, bo nie kolekcjonuję ich. :-)
Podstawowa przydatność to połów sandaczy na trupka. Jasnym jest, że jak ma wziąść to weźmie, niemniej w 8 na 10 przypadków bawi się on przynęta nie przymierzajac jak lin.
Spokojna woda i japońce. Brania niezmiernie często są bardzo gwałtowne a już 25cm japoniec potrafi "wyrwać" wędzisko z podpórek. Wolny bieg jest w tym przypadku zbawieniem i zabezpieczeniem wędziska przed uszkodzeniem.
Bywa, że ryba wpłynie w zawady. Potrafi ona sama z nich wypłynąć ale siłowe próby kończą się utratą ryby i zestawu. Wolny bieg dokręcony niekoniecznie do oporu daje komfort naprężonej żyłki i kontroli ryby a przełaczenie wolnego biegu eliminuje jakiekolwiek majstrowanie z hamulcem, co daje wyłącznie plusy.
Nurt i leszcze. Wyciągając pod brzeg mały szpadel, taki ze dwa kilogramy, należy oczekiwać, że przy samym brezegu lub po zobaczeniu podbieraka podejmie on jeszcze jedną próbę ucieczki i to dość gwałtowną. Nie mając wolnego biegu zawsze luzowałem hamulec co nie było najwygodniejsze ani najpewniejsze. Właczając wolny bieg mam ten problem po prostu z głowy. To tak jakbym miał firmowo ustawione dwie pozycje hamulca. :-)
Woda stojąca i duże odległości. Bywa, że muszę zarzucić zestaw dość daleko, powyżej 60 metrów. Dociążona 20-40g sprężyna zanętowa wraz z zanętą waży około 60-80g. To waga zbliżona do optymalnej, gdyż najefektywniejsze odległości uzyskuje się ciężarkiem 60g. Dlaczego tak jest nie wiem ale tak jest. :-) O połamanych wskaźnikach mogę dość sporo napisać i jeśli ryby żerują delikatnie, to o delikatnym wskaźniku do feedera można zapomnieć - połamie się przy pierwszym rzucie. Pozostaje założenie najmocniejszego wskaźnika a to zdecydowanie daje efekt braku widoczności brań. Wolny bieg pozwala cofnąć technikę wędkowania do podstaw. Można zastosować jakikolwiek wskaźnik lub tradycyjną bombkę. Można pozostawić bez niczego i nasłuchiwać terkotu szpuli a samo przełączenie wolnego biegu i zacięcie zajmuje o wiele mniej czasu niż zamknięcie kabłłąka i wybranie luzu. Tak, brak luzu przy wolnym biegu to niedoceniana zaleta :-) czego nie da się powiedzieć o żyłce i kołowrotku z otwartym kabłąkiem. :-)
Na pewno jest jeszcze wiele podobnych sytuacji. Trudno jednak aby wszystkie skupiły się wyłącznie na jednej osobie, choćby z tego względu, że róznorodność łowisk i "podejść do ryby" jest przeogromna. Jedno jednak pragnę podkreślić. Stosowanie wolnego biegu łowiąc w nurcie średnim lub mocnym mija się z celem. To nienormalne aby hamulec wolnego biegu zastępował hamulec główny a i efektywność łowienia staje pod wielkim znakiem zapytania. W nurcie nie potrzeba łowić delikatnie gdyż ryby zawsze biorą przynętę bardzo gwałtownie, co z kolei powiązane jest z "samozacinaniem".
woderek Miotacz nęciwa
Dołšczył: Mar 22, 2007 Posty: 121
Kraj: Polska
Wysłany: Nie Wrz 20, 2009 8:16 pm Temat postu:
Aleś namącił. Przy łowieniu DS-em jakim jest feeder czy picker (nieważne) ważne jest by nie potrącić kijka przy chwycie podczas zacinania. A co dopiero przy manipulacji przełącznikiem. Tak więc przełączenie - to potrącenie kija i przeniesienie drgnięcia na przynętę za pomocą napiętej linki. Drugi moment to ujęcie kija przed wykonaniem zacięcia. W każdym przypadku przeniesiony sygnał pozwoli na błyskawiczne pozbycie się przynęty. Nie mówię tu o przypadkach samozacięcia. Idealnym rozwiązaniem jest cięcie bez wcześniejszych manipulacji przełączania i ujmowania kija. Hamulec ustawiony z zapasem na wytrzymałość kija. Ot i wszystko. A na trupka są inne sposoby. Sandacz zdejmuje żyłkę z kołowrotka bez kręcenia szpulą, która też stawia opór choć byś nie wiem jak poluzował.
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Nie Wrz 20, 2009 8:41 pm Temat postu:
woderek napisał:
Aleś namącił. Przy łowieniu DS-em jakim jest feeder czy picker (nieważne) ważne jest by nie potrącić kijka przy chwycie podczas zacinania. A co dopiero przy manipulacji przełącznikiem. Tak więc przełączenie - to potrącenie kija i przeniesienie drgnięcia na przynętę za pomocą napiętej linki. Drugi moment to ujęcie kija przed wykonaniem zacięcia. W każdym przypadku przeniesiony sygnał pozwoli na błyskawiczne pozbycie się przynęty. Nie mówię tu o przypadkach samozacięcia. Idealnym rozwiązaniem jest cięcie bez wcześniejszych manipulacji przełączania i ujmowania kija. Hamulec ustawiony z zapasem na wytrzymałość kija. Ot i wszystko. A na trupka są inne sposoby. Sandacz zdejmuje żyłkę z kołowrotka bez kręcenia szpulą, która też stawia opór choć byś nie wiem jak poluzował.
I to ja podobno mącę. :-)
Nie musisz się zgadzać. Teorię o DS możesz kultować sobie do woli, mnie to nie będzie przeszkadzać w najmniejszym stopniu. Nie będę też niczego negował w tej kultowości. Dla mnie DS to zwykła gruntówka z niezwykłym wskaźnikiem. Od wieków ludzie łowili na ciężką denkę i nie było problemów. Jak pojawił się feeder to powstały problemy. Wszystkie na potrzeby marketingu i zwiększania sprzedaży.
A co do trupka to są różne sposoby i nie wiem czemu zarzucasz mi, że moje rozwiązanie jest złe, bo zarzucasz. Nie wiem tylko czy zwróciłeś uwagę, że lansujesz luźną żyłkę przy łowieniu w stojącej wodzie. Chciałbym to zobaczyć przy połowie w nurcie o średnim i dużym uciągu, czyli tam, gdzie lubią sandacze siedzieć w rzece.
I jeszcze jedno. W swoim poście napisałem:
"Jedynie na początku dodam, że wymienię sytuacje, które mi się przydażyły oraz fakt, że zakup feedera o wysokim cw eliminuje moje posiadanie wędzisk gruntowych, bo nie kolekcjonuję ich".
To zdanie jasno i wyraźnie informuje czytelnika, że łowiąc przy pomocy feedera w zależności od sytuacji jego wskaźnik mam w głębokim poważaniu, więc odnoszenie się do techniki jest efektem niezrozumienia tego co się czyta.
jacek_dsw Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Sep 02, 2002 Posty: 1286
Kraj: Polska Miejscowoć: Sosnowiec
Wysłany: Nie Wrz 20, 2009 9:08 pm Temat postu:
Pawel66 napisał:
Kupiłem lata temu od Kogaty - kołowrotek z wolnym biegiem: tica sportera. Z tego co widzę, jest droższy niż chcesz wydać, niemniej sprawuje się znakomicie .
Przyłącze się do opinii, choć używam go znacznie dłużej. POLECAM :
woderek Miotacz nęciwa
Dołšczył: Mar 22, 2007 Posty: 121
Kraj: Polska
Wysłany: Nie Paż 04, 2009 4:48 pm Temat postu:
Rzucił jakiegoś bzdeta i go nie ma. Przepraszam. Po prostu jestem rzadkim gościem w domu. A jak już to tysiące pilnych spraw. Co do DS - to nie kult. To analiza - za i przeciw. Mogę to rozjaśnić przy innej okazji. Bo temat długi. Powiem tylko, że te właśnie analizy doprowadziły mnie w swoim czasie do wyborów wtedy, kiedy ta technika nie miała jeszcze swojej nazwy. Co do trupka. czy jezioro, czy rzeka nie do pomyślenia jest otwarcie kabłąka - ot i wsio. Prądy występują i tu i tu choć z różnym natężeniem. I przepraszam Dociu jeśli nie znasz innych rozwiązań, to nie znaczy że ich nie ma. Jak się mówi "a", trzeba powiedzieć "b". Otóż do klipsa szpuli kołowrotka wkładam kawałek odpowiedniej grubości kawałek drutu miedzianego. Zaginam tworząc zapięcie, na które nakładam napiętą żyłkę po otwarciu kabłąka. może to być rodzaj sztyfta prostopadłego do osi szpuli, a może to być rodzaj haka. W chwili uderzenia sandacz prostuje drucik swobodnie umykając z luźno oddawaną żyłką. Można się pokusić o kontrolowanie procesu brania, puszczając żyłkę między opuszkami palców, ale to dla wyjadaczów. Nie chcę i nie będę się wdawał w mechanikę luźnej (teoretycznie) szpuli. Mam na myśli przejście pod kątem prostym przez rolkę kabłąka - nawet dobrze łożyskowanej. Ileż razy sandacz porzucił przynętę? Od zagadka - dlaczego?
JKarp Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 13, 2002 Posty: 687
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Pon Paż 05, 2009 6:50 am Temat postu:
Cześć
Żadna zagadka- dobry mechanizm wolnego biegu szpuli rozwiązuje ten problem. Do tego należy zastosować wiszącą luźno na żyłce bombkę. Zwis minimum 50cm czyli 100cm luźnej żyłki( oczywiście tylko na jeziorze ); czujnik brań dobrej firmy co by na zimnie nie przymarzł i nie ma siły- ilość zaciętych brań znacząco się podnosi.
Osobiście zrezygnowałem z kołowrotków z wolnym biegiem. Jak życie wskazało, wolny bieg jest tym mechanizmem, który najszybciej się psuje. Mi osobiście padł na zawodach. Zdecydowanie polecam duże mocne kręcioły ale bez wolnego biegu.
granatowy Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 19, 2002 Posty: 298
Kraj: Polska Miejscowoć: Koszalin
Wysłany: Pon Paż 05, 2009 7:18 am Temat postu:
Witajcie
Wracając do tematu mam od 3 sezonów 2 szt Okuma Dynadrag Pro 40. U mnie sprawują sie bardzo dobrze. Cena w sklepach też jest ok więc z czystym sumieniem mogę polecić.
Pozdrawiam _________________ Krzyś K
Andrzej228 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Sep 11, 2006 Posty: 653
Kraj: Polska Miejscowoć: Bory Tucholskie
Wysłany: Pon Paż 05, 2009 5:50 pm Temat postu:
JKarp napisał:
Cześć
Żadna zagadka- dobry mechanizm wolnego biegu szpuli rozwiązuje ten problem. Do tego należy zastosować wiszącą luźno na żyłce bombkę. Zwis minimum 50cm czyli 100cm luźnej żyłki( oczywiście tylko na jeziorze ); czujnik brań dobrej firmy co by na zimnie nie przymarzł i nie ma siły- ilość zaciętych brań znacząco się podnosi.
Osobiście zrezygnowałem z kołowrotków z wolnym biegiem. Jak życie wskazało, wolny bieg jest tym mechanizmem, który najszybciej się psuje. Mi osobiście padł na zawodach. Zdecydowanie polecam duże mocne kręcioły ale bez wolnego biegu.
Haa, czyli dobrze zrobiłem kupując SPRO Super Long Cast i to bez wolnego biegu. Tak jak kiedyś Gismo mi mówił "dodatkowy mechanizm który lubi się zepsuć", a po drugie do mojego karpiowania nie potrzebuję "wolnego", a coś tam tego roku połowiłem . Jeśli chodzi o "wolny bieg" to jak jest ktoś jest pomysłowy, to zawsze sobie poradzi i bez "wolnego biegu". _________________ Od 06.01.2009r godz. 14-tej zero zero,
nie zajarałem ani jednego szluga.
dap Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 26, 2008 Posty: 639
Kraj: Polska Miejscowoć: Dziekanów Leśny
Wysłany: Pon Paż 12, 2009 5:56 pm Temat postu:
Ja osobiście mam SPRO Hardliner 4000 i jestem z niego bardzo zadowolony. Wolny bieg przydaje mi się przy połowach z kolegami kiedy odchodzę od wędziska pogadać z kumplami. Włączam go i idę na pogaduszki. Drugą opcją jaką daje mi wolny bieg to to że go włączam i ciągnę żyłkę ile chcę bez rozregulowywania hamulca kołowrotka, taki mały szczegół.
Pozdrawiam i polecam SPRO. _________________ [*] Kochanie zawsze będziesz w moim sercu i pamięci [*]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.