Poprzedni temat :: Następny temat |
Autor |
Wiadomość |
honestus Hodowca rosówek
Dołączył: Apr 10, 2011 Posty: 21
Kraj: Polska Miejscowość: Rybnik |
Wysłany: Czw Kwi 14, 2011 8:25 pm Temat postu: Dobry kleń,niedobry kleń. |
|
|
Sorki je¶li nie w tym miejscu zadaję to pytanie,chodzi o klenie s± częstym przyłowem,jakis czas temu postanowiłem zabrać kilka do domu. Jednak zapomniałem że s± nad
wyraz niesmacznymi rybami. Chciałem dobrze bo z żon± bardzo lubimy ryby,ale te klenie... uuuu.Podobno s± całkiem niezłe w ¶mietanie,tak słyszałem od znajomego.I tutaj pojawia się moje pytanie : Czy macie jaki¶ fajny przepis na te ryby czy raczej nie zawracać sobie głowy? Acha,i mam pro¶bę nie jedzcie po mnie że jestem mięsiarz itp. bo nie o to teraz chodzi. _________________ Nigdy nie mów nigdy ;) |
|
|
woojoo Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Apr 22, 2009 Posty: 212
Kraj: Polska Miejscowość: Nowa Dęba |
Wysłany: Czw Kwi 14, 2011 9:24 pm Temat postu: |
|
|
My¶lę , że TU powiniene¶ znaleĽć co¶ ciekawego. Pzdr. _________________ MIĘSIARZU CZY CI NIE ŻAL ? |
|
|
Jarokowal Redaktor Portalu
Dołączył: May 23, 2004 Posty: 1597
Kraj: Polska Miejscowość: Wrocław |
Wysłany: Pią Kwi 15, 2011 6:41 am Temat postu: |
|
|
Nie spotkałem typowego przepisu na sprawianie kleni. Można je przyrz±dzać podobnie jak płotki czy leszczyki.
A czy s± niedobre to chyba indywidualna sprawa : _________________ www.jarokowal.cal.pl
_______________________
W czasie łowienia ryb należy zachowywać najwyższ± ostrożno¶ć - zwłaszcza gdy się jest ryb±. |
|
|
Bielkiel Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Apr 15, 2009 Posty: 274
Kraj: Polska Miejscowość: Rozkochów |
Wysłany: Pią Kwi 15, 2011 2:36 pm Temat postu: |
|
|
spróbuj jak każd± rybę na grilla. Nie trzeba żadnej finezji. Trochę cytryny pietruszki, marchwi i dobra przyprawa do ryb i jest wy¶mienita. |
|
|
honestus Hodowca rosówek
Dołączył: Apr 10, 2011 Posty: 21
Kraj: Polska Miejscowość: Rybnik |
Wysłany: Pią Kwi 15, 2011 2:40 pm Temat postu: |
|
|
Jarokowal powiedz że naprawdę tak my¶lisz? Usmaż sobie np: Sandacza,a Klenia.
No proszę cię. _________________ Nigdy nie mów nigdy ;) |
|
|
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowość: W-wa |
Wysłany: Pią Kwi 15, 2011 10:03 pm Temat postu: |
|
|
honestus napisał: |
Jarokowal powiedz że naprawdę tak my¶lisz? Usmaż sobie np: Sandacza,a Klenia. |
I dlatego ja nawet kleni nie próbuję łowić. |
|
|
farti Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Jan 19, 2003 Posty: 1983
Kraj: UK Miejscowość: ... |
Wysłany: Sob Kwi 16, 2011 2:58 pm Temat postu: |
|
|
Osobi¶cie uważam że kleń jest niejadalny. I dlatego podobnie jak sacha nie próbuję ich łowić . Jak się trafi jako przyłów wraca do wody bez względu na wielko¶ć i bez dorabiania temu jakich¶ ideologii.
Ale , smak jest kwesti± gustu , więc ..... . : |
|
|
Robert Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Apr 13, 2003 Posty: 3215
Kraj: Francja Miejscowość: Selestat |
Wysłany: Sob Kwi 16, 2011 3:59 pm Temat postu: |
|
|
Przekornie nie zgodzę się z nikim z Was .
Kleń jest ryb± do łowienia nie do jedzenia . |
|
|
Artgur Operator wędziska
Dołączył: Dec 01, 2010 Posty: 178
Kraj: Polska Miejscowość: Warszawa |
Wysłany: Sob Kwi 16, 2011 6:06 pm Temat postu: |
|
|
Robert napisał: |
Kleń jest ryb± do łowienia nie do jedzenia . |
Zgadzam się z tym |
|
|
honestus Hodowca rosówek
Dołączył: Apr 10, 2011 Posty: 21
Kraj: Polska Miejscowość: Rybnik |
Wysłany: Sob Kwi 16, 2011 7:09 pm Temat postu: |
|
|
Tak więc zgadzamy się wszyscy. A ja ostatni raz zabrałem klenia. _________________ Nigdy nie mów nigdy ;) |
|
|
stef Skrobacz pospolity
Dołączył: Sep 01, 2010 Posty: 32
Kraj: Polska
|
Wysłany: Sob Kwi 16, 2011 8:44 pm Temat postu: |
|
|
Co wy tam wiecie... Moja żona potrafi wyczarować tak± galantynkę z klenia czy bolenia, że palce lizać |
|
|
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowość: W-wa |
Wysłany: Sob Kwi 16, 2011 9:19 pm Temat postu: |
|
|
stef napisał: |
Co wy tam wiecie... Moja żona potrafi wyczarować tak± galantynkę z klenia czy bolenia, że palce lizać |
Wolę dorsza 8) A swoj± szos± kiedy¶ nad Bugiem zajechałem do kolegi który poławiał od ¶witu i trafiłem akurat na smażenie kilku ryb.
Dostałem jakie¶ sporawe dzwonko i my¶lałem że to taka wypasiona płoć a usłyszałem że kleń który miał 37cm,jadalne ale znam kilka gatunków które s± smaczniejsze. |
|
|
honestus Hodowca rosówek
Dołączył: Apr 10, 2011 Posty: 21
Kraj: Polska Miejscowość: Rybnik |
Wysłany: Nie Kwi 17, 2011 9:10 am Temat postu: |
|
|
stef napisał: |
Co wy tam wiecie... Moja żona potrafi wyczarować tak± galantynkę z klenia czy bolenia, że palce lizać |
Co to jest galantynka? _________________ Nigdy nie mów nigdy ;) |
|
|
Zenon Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Apr 26, 2003 Posty: 3967
Kraj: Polska Miejscowość: GRUNWALD |
Wysłany: Nie Kwi 17, 2011 9:30 am Temat postu: |
|
|
honestus napisał: |
stef napisał: |
Co wy tam wiecie... Moja żona potrafi wyczarować tak± galantynkę z klenia czy bolenia, że palce lizać |
Co to jest galantynka? |
to jest rodzaj szpagatu |
|
|
samara Pogawędkowy twardziel
Dołączył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowość: Legionowo |
Wysłany: Nie Kwi 17, 2011 9:42 am Temat postu: |
|
|
Panowie, w kuchni nie ma niejadalnych rzeczy. Sa tylko „niejadalni” kucharze. Od nas na wschód ceni± bolenie i klenie bo susza je do piwa i na zagrychę. Do¶ć trudno byłoby ususzyć węgorza czy nawet sandacza. W Polsce nikt nie podaje do piwka suszonych rybek a szkoda. My jedynie smażymy a już szczytem kunsztu kulinarnego jest galareta. (spróbujcie węgorza w galarecie, ja po pierwszym kęsie pomy¶lałem, ze chc± mnie otruć nie¶wież± ryba). Jak kto¶ jednak sie uprze żeby je¶ć smażonego klenia to radziłbym opruszyc dzwonka żytni± maka (nie stosować ani pszennej, ani bulki, a już bron boże kukurydzianej) smażyć do¶ć wolno i do¶ć długo na małym ogniu tak żeby mięsko skwiercz±c troszeczkę wyschło. Nauczyła mnie tego moja gospodyni góralka u której wynajmowałem kiedy¶ pokój łowi±c klenie w Popradzie na muchę. To prosty wrecz ubogi przepis, ale często prostota jest najbardziej smakowita. Zawsze można zrobić klenia w soli z przyprawami do ryb. Przyprawy w sosie własnym zawsze dokonuj± cudu. Jak rozbijecie skorupkę z soli w której siedzi rybka to sam zapach was powali nie mówi±c już o smaku.
Przepraszam za brak polskich znakow - awaria komputera |
|
|
Robert Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Apr 13, 2003 Posty: 3215
Kraj: Francja Miejscowość: Selestat |
Wysłany: Nie Kwi 17, 2011 10:34 am Temat postu: |
|
|
Mam kolegę s±siad zza ¶ciany, Czeczen. Żal mi go było, bo ani pracy ani języka…nudził się całymi dniami . Pewnego dnia widział jak jadę na ryby…okazało się, że też wędkarz… :
Na szczę¶cie pokazałem mu tylko jednego "pewniaka" (kleniowy dołek), bo od tamtej pory latem na balkonie w białych zawini±tkach (rodzaj gazy) susz± się pięćdziesi±tki. Skutecznie łowi : .
Którego¶ dnia w dobrej wierze i z dobrego serca, przyniósł mi do piwa ten przysmak… Zanim doniosłem toto do ¶mietnika już w całym domu ¶mierdziało. Jadam wiele wynalazków tutejszej i (nie tylko) kuchni wion±cych przeróżnymi zapachami. Ale nie.. Zdechła ryba jest dla niedĽwiedzi przysmakiem, wolę smród Munster-a . |
|
|
dzepetto Redaktor Portalu
Dołączył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowość: Łężyca |
Wysłany: Nie Kwi 17, 2011 11:37 am Temat postu: |
|
|
Robert napisał: |
wolę smród Munster-a . |
Widać znasz się na zapachach, znaczy się na smrodach |
|
|
Robert Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Apr 13, 2003 Posty: 3215
Kraj: Francja Miejscowość: Selestat |
Wysłany: Nie Kwi 17, 2011 11:45 am Temat postu: |
|
|
Rutyna |
|
|
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowość: gdzie¶ na ¦l±sku |
Wysłany: Nie Kwi 17, 2011 8:58 pm Temat postu: |
|
|
Jadłem klenika (smażonego), pyszne, białe mięso, jedyny problem stanowi± liczne o¶ci, ale to nie dla każdego problem :P |
|
|
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Oct 12, 2002 Posty: 1493
Kraj: Polska Miejscowość: Warszawa-Tarnów |
Wysłany: Pią Kwi 29, 2011 7:53 am Temat postu: |
|
|
W moim ¶rodowisku opinie o rybach niejadalnych poławianych wędk±:
na pierwszym miejscu jest boleń, potem kleń, następnie brzana i karp oraz inne małe, które i tak s± zabierane jako frytki czyli ukleje i podobne. Jak pokazuje praktyka zje się wszystko bez wyj±tku. Maszynka do mięsa przyprawy i do przodu. Jak marabuty każde byle g...no i do gara. _________________ Lecek |
|
|
baltasar Operator wędziska
Dołączył: Sep 08, 2006 Posty: 172
Kraj: Polska Miejscowość: Sochaczew |
Wysłany: Pią Kwi 29, 2011 12:35 pm Temat postu: |
|
|
Co do kulinarnego przeznaczenia klenia, s± smaczniejsze rybki, ale kleniowi w zalewie octowej nie przepuszczę :roll: . |
|
|
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowość: gdzie¶ na ¦l±sku |
Wysłany: Sob Kwi 30, 2011 8:47 pm Temat postu: |
|
|
lecek napisał: |
. Jak marabuty każde byle g...no i do gara. |
A co jest g...no, a co nie (tj kleń i uklejki tak(?), a może też karp)? Wypadało by jasno okre¶lic wobec tak mocnych wyrażeń :? |
|
|
samara Pogawędkowy twardziel
Dołączył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowość: Legionowo |
Wysłany: Sob Kwi 30, 2011 10:25 pm Temat postu: |
|
|
wolfram napisał: |
lecek napisał: |
. Jak marabuty każde byle g...no i do gara. |
A co jest g...no, a co nie (tj kleń i uklejki tak(?), a może też karp)? Wypadało by jasno okre¶lic wobec tak mocnych wyrażeń :? |
Kilka dni temu byłem na wykładach z parazytologii. Mogę powiedzieć, że wykładowcy do¶ć precyzyjnie okre¶lili problem o którym tu się rozmawia nie przebieraj±c w słowach jak widać. A propos g...na to ryby żyj±ce na wolno¶ci i pozyskiwane w celach konsumpcyjnych s± istotnym i bardzo poważnym zagrożeniem zarażenia pasożytami ( dużo z nich żeruje w ¶ciekach komunalnych i na tym czego się pozbywamy przy pomocy rzek). Wcale nie jest powiedziane, że obróbka termiczna rybiego mięsa gwarantuje zniszczenie pasożytów. Lepiej je¶ć ryby hodowlane czyli badane. Szkoda tylko, że na rynku jest dostępnych jedynie kilka gatunków słodkowodnych, jeżeli w ogóle s± jakiekolwiek. Chociaż jeżeli chodzi o pangę to też różnie mówi±. |
|
|
owik Smarowacz kołowrotków
Dołączył: Apr 24, 2007 Posty: 149
Kraj: Polska
|
Wysłany: Nie Maj 01, 2011 1:06 pm Temat postu: |
|
|
Panowie, mógłby który¶ z Was napisać konkretnie dlaczego dana ryba jest "niejadalna"? Tak z czystej ciekawo¶ci, obiecuję klenia nigdy nie spożywać. Bo pewnie nigdy nie złowię. Tadeusz Barowicz w ksi±żce "Rok z wędk±" pisał np. tak:
"Mięso bolenia jest wyj±tkowo miernej jako¶ci: wodniste i o¶ciste, o zapachu tranu".
O kleniu za¶ tak:
"Mięso klenia - wodniste, o¶ciste i mało smaczne - jest uważane za mniej warto¶ciowe" |
|
|
Monk Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Aug 04, 2002 Posty: 7676
Kraj: Polska Miejscowość: Legionowo |
Wysłany: Nie Maj 01, 2011 1:27 pm Temat postu: |
|
|
Polecam bolenia wędzonego. Też byłem zaskoczony jego smakiem. Ale musi mieć ze 3 kg - wtedy przestaje być o¶cisty. ;) |
|
|
owik Smarowacz kołowrotków
Dołączył: Apr 24, 2007 Posty: 149
Kraj: Polska
|
Wysłany: Nie Maj 01, 2011 4:34 pm Temat postu: |
|
|
Bo rybę to trzeba umieć przyrz±dzić. Każd±, dlatego wcale się nie dziwię, że w Polsce tzw. panga tak dobrze się sprzedaje. Bo to niczym nie smakuje. Kolega tam wyżej z tym "byle gównem" to się trochę zapędził, w markecie to on kupuje luksusy zapewne. Nie rozumiem takiego polskiego my¶lenia. |
|
|
Monk Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Aug 04, 2002 Posty: 7676
Kraj: Polska Miejscowość: Legionowo |
Wysłany: Nie Maj 01, 2011 4:44 pm Temat postu: |
|
|
Ten kolega nie kupuje.
A panga? Z porannego połowu ma wzięcie, jak licho! Kilka lat temu widziałem tak± scenkę w Dziwnowie: podeszła ¶l±ska rodzinka i czyta menu. Trudno się było zdecydować, więc zwrócili się do sprzedawcy z pro¶b± o pomoc. Ten słysz±c jak przeżywali ceny, zaproponował im... pangę. A ¶wieża ona!? Paaaanie - z porannego połowu! Po kilku minutach zapychali się ni±, mlaszcz±c, jęcz±c i wychwalaj±c sprzedawcę. Czy powinienem zareagować, skoro wszyscy byli zadowoleni? Widz±c moj± reakcję, mnie pangi nie proponował, choć zapewniłem, że jutro wpadnę na "tę prosto z kutra". U¶miech pełen wdzięczno¶ci był szeroki. Pozytywem było to, że przez cały pobyt, dzięki temu chłopakowi wiedziałem, co warto kupić.
Pod koniec "poprzedniej epoki" która¶ z gazet zamie¶ciła relację z połowów ryb wszelkiej ma¶ci pod Wawelem. Opublikowali również czę¶c raportu o zawarto¶ci "tablicy Mendelejewa" w ich ciałach. Zaznaczono, że z uwagi na ograniczone ¶rodki, badania były bardzo ograniczone, ale i tak robiły wrażenie. Poniżej zamie¶cili rozmowę z hajerem, którego poinformowali o kondycji tych ryb: eeee Panie. Ja to se poleję cytryn±, posypię koperkiem i jest pycha! Jak widać, wszystko jest kwestia przypraw. ;) |
|
|
owik Smarowacz kołowrotków
Dołączył: Apr 24, 2007 Posty: 149
Kraj: Polska
|
Wysłany: Nie Maj 01, 2011 7:12 pm Temat postu: |
|
|
Z "marketem" to nie do Ciebie było tylko jeszcze wyżej.
Powiem tak, nawet polędwicę, szynkę czy ligawę można spierniczyć. Steki można sobie smażyć na krwisto i można na sztywno. Nie zamierzam tu nikogo zachęcać do jedzenia mięsa bolenia czy też klenia. Chodziło mi tylko o to, żeby nie powielać mitów. Bo jeszcze chwila i się okaże, że z naszych wód żadna ryba nie jest smaczna. I zostan± tylko pangi, morszczuki paluszki rybne. Oczywi¶cie glazura 30% wagowo, o tych paluszkach już nie wspomnę.
Gdzie¶ w tym wszystkim jest umiar i zdrowy rozs±dek. Ja się przyznaję, czasem zabiorę kilka płoci. ¦wieże, usmażone maj± się nijak do chociażby pstr±ga hodowlanego. Tylko o tym chciałem.;) |
|
|
Monk Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Aug 04, 2002 Posty: 7676
Kraj: Polska Miejscowość: Legionowo |
Wysłany: Nie Maj 01, 2011 7:19 pm Temat postu: |
|
|
Wiem, że wyżej, ale tego "wyżej zamieszczonego" znam na tyle dobrze, że również o nim mówiłem.
Fakt - umiar jest cnot±.
Dzisiaj jad±c na ryby, słyszałem w radiu wywód, że... powinno się jadać WYŁˇCZNIE ryby z hodowli, bo s± przynajmniej badane. Dziko żyj±ce żywi± się gdzie popadnie i czymkolwiek, co stwarza zagrożenie bakteriologiczne, że o innych już nie wspomnę. |
|
|
owik Smarowacz kołowrotków
Dołączył: Apr 24, 2007 Posty: 149
Kraj: Polska
|
Wysłany: Nie Maj 01, 2011 7:25 pm Temat postu: |
|
|
Miło mi, że akurat z Tob± wymieniłem pogl±dy. Szacunek. Za tzw. "normalno¶ć" bo oszołomów mamy aż nadto. |
|
|
owik Smarowacz kołowrotków
Dołączył: Apr 24, 2007 Posty: 149
Kraj: Polska
|
Wysłany: Nie Maj 01, 2011 9:41 pm Temat postu: |
|
|
Czyli kto? Ja nie, ogólnie rzecz bior±c to mam to w rzyci. Problemem s± oszołomy i nikt na to nie zna sposobu. Walić po 10 kilo zanęty, po 15 za kilo. Jakie¶ dziwne glinki do tego dodawać. Co¶, czego ryba i tak nie zje a tylko zasyfi dno? To jest etyczne wędkowanie? Powiem wprost, niektórym to się pomieszało już dokładnie.
Nie jest niczym złym zabranie 1 kg klenia, złym jest sypać ten syf. Moralno¶ć Kaliego i tu działa. |
|
|
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowość: gdzie¶ na ¦l±sku |
Wysłany: Pon Maj 02, 2011 9:01 am Temat postu: |
|
|
samara napisał: |
wolfram napisał: |
lecek napisał: |
. Jak marabuty każde byle g...no i do gara. |
A co jest g...no, a co nie (tj kleń i uklejki tak(?), a może też karp)? Wypadało by jasno okre¶lic wobec tak mocnych wyrażeń :? |
Kilka dni temu byłem na wykładach z parazytologii. Mogę powiedzieć, że wykładowcy do¶ć precyzyjnie okre¶lili problem o którym tu się rozmawia nie przebieraj±c w słowach jak widać. A propos g...na to ryby żyj±ce na wolno¶ci i pozyskiwane w celach konsumpcyjnych s± istotnym i bardzo poważnym zagrożeniem zarażenia pasożytami ( dużo z nich żeruje w ¶ciekach komunalnych i na tym czego się pozbywamy przy pomocy rzek). Wcale nie jest powiedziane, że obróbka termiczna rybiego mięsa gwarantuje zniszczenie pasożytów. Lepiej je¶ć ryby hodowlane czyli badane. Szkoda tylko, że na rynku jest dostępnych jedynie kilka gatunków słodkowodnych, jeżeli w ogóle s± jakiekolwiek. Chociaż jeżeli chodzi o pangę to też różnie mówi±. |
To o ¶ciekach na szczę¶cie mnie nie dotyczy, łowię tam gdzie nie ma ich dopływu, a pasożyty, cóż, ja nie słyszałem ani nie czytałem o jakim¶ odpornym na solidn± obróbkę termiczn±. Mógłby¶ podac gatunek i graniczn± temperaturę w której może przeżyc? |
|
|
owik Smarowacz kołowrotków
Dołączył: Apr 24, 2007 Posty: 149
Kraj: Polska
|
Wysłany: Pon Maj 02, 2011 7:22 pm Temat postu: |
|
|
Nie odpowie Ci. To że ryby to brudasy wiadomo od dawna. To, że szlachetny szczupak żeruje na chorych płotkach też każdy wie. Pokaż jednemu z drugim czym taka ryba się żywi to dostanie refluksu.
Do tego wcale nie trzeba profesora. |
|
|
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowość: gdzie¶ na ¦l±sku |
Wysłany: Pon Maj 02, 2011 8:37 pm Temat postu: |
|
|
Nie wiedziałem, że na PW tyle zakamuflowanych księżniczek |
|
|
JKarp Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Dec 13, 2002 Posty: 687
Kraj: Polska Miejscowość: Legionowo |
Wysłany: Wto Maj 03, 2011 6:06 am Temat postu: |
|
|
owik napisał: |
Nie odpowie Ci. To że ryby to brudasy wiadomo od dawna. To, że szlachetny szczupak żeruje na chorych płotkach też każdy wie. Pokaż jednemu z drugim czym taka ryba się żywi to dostanie refluksu.
Do tego wcale nie trzeba profesora. |
Widziałem szczupłego z żabk± :
Janusz JKarp |
|
|
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Oct 12, 2002 Posty: 1493
Kraj: Polska Miejscowość: Warszawa-Tarnów |
Wysłany: Sro Maj 04, 2011 1:02 pm Temat postu: |
|
|
Panowie chodziło mi o podkre¶lenie tego, że w naszych wodach jest naprawdę wiele smacznych i jadalnych ryb i nie ma potrzeby pakować do wora wszystko co się na wędce powiesi. Ja mam prosty podział. Ryby sportowe, do jedzenia i nie jadalne. _________________ Lecek |
|
|
samara Pogawędkowy twardziel
Dołączył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowość: Legionowo |
Wysłany: Czw Maj 05, 2011 4:20 pm Temat postu: |
|
|
wolfram napisał: |
samara napisał: |
wolfram napisał: |
lecek napisał: |
. Jak marabuty każde byle g...no i do gara. |
A co jest g...no, a co nie (tj kleń i uklejki tak(?), a może też karp)? Wypadało by jasno okre¶lic wobec tak mocnych wyrażeń :? |
Kilka dni temu byłem na wykładach z parazytologii. Mogę powiedzieć, że wykładowcy do¶ć precyzyjnie okre¶lili problem o którym tu się rozmawia nie przebieraj±c w słowach jak widać. A propos g...na to ryby żyj±ce na wolno¶ci i pozyskiwane w celach konsumpcyjnych s± istotnym i bardzo poważnym zagrożeniem zarażenia pasożytami ( dużo z nich żeruje w ¶ciekach komunalnych i na tym czego się pozbywamy przy pomocy rzek). Wcale nie jest powiedziane, że obróbka termiczna rybiego mięsa gwarantuje zniszczenie pasożytów. Lepiej je¶ć ryby hodowlane czyli badane. Szkoda tylko, że na rynku jest dostępnych jedynie kilka gatunków słodkowodnych, jeżeli w ogóle s± jakiekolwiek. Chociaż jeżeli chodzi o pangę to też różnie mówi±. |
To o ¶ciekach na szczę¶cie mnie nie dotyczy, łowię tam gdzie nie ma ich dopływu, a pasożyty, cóż, ja nie słyszałem ani nie czytałem o jakim¶ odpornym na solidn± obróbkę termiczn±. Mógłby¶ podac gatunek i graniczn± temperaturę w której może przeżyć? |
A mierzysz temperaturę wewn±trz smażonej ryby. A jeżeli kto¶ nie dosmaży? Powszechnie uważa się ze przyczyna zakażeń tasiemcem jest przede wszystkim niedosmażona wieprzowina. Ale niebadanej wieprzowiny prawie się nie spotyka, nawet mięso dzików ogl±da weterynarz. Czy zjadłby¶ rybę u której w mięsie widzisz w±gry nawet po najdokładniejszym smażeniu? To nie jest kwestia ani temperatury , ani czasu obróbki cieplnej tylko uczucia obrzydzenia Ja miętusy które uwielbiam jak najostrożniej wyrzucałem jeżeli stwierdziłem gołym okiem obecno¶ć cysticerkus. Oczywi¶cie chodzi nie tylko o tasiemce ( których rodzajów jest nieprawdopodobna ilo¶ć) i niby wszystko potrafi zniszczyć temperatura jeżeli , kto¶ albo my sami nie popełnimy błędu. |
|
|
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowość: gdzie¶ na ¦l±sku |
Wysłany: Czw Maj 05, 2011 9:12 pm Temat postu: |
|
|
Ok, teraz przynajmniej wiem o co Ci chodzi. |
|
|
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowość: gdzie¶ na ¦l±sku |
Wysłany: Czw Maj 05, 2011 9:15 pm Temat postu: |
|
|
lecek napisał: |
Ja mam prosty podział. Ryby sportowe, do jedzenia i nie jadalne. |
A ja nigdy nie uznawałem wędkarstwa jako sport, dla mnie to łowiectwo, polowanie, a ryby to nie zabawki. |
|
|
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Oct 12, 2002 Posty: 1493
Kraj: Polska Miejscowość: Warszawa-Tarnów |
Wysłany: Nie Maj 08, 2011 1:11 pm Temat postu: |
|
|
wolfram napisał: |
lecek napisał: |
Ja mam prosty podział. Ryby sportowe, do jedzenia i nie jadalne. |
A ja nigdy nie uznawałem wędkarstwa jako sport, dla mnie to łowiectwo, polowanie, a ryby to nie zabawki. |
Nie zabawki tylko ofiary. _________________ Lecek |
|
|
owik Smarowacz kołowrotków
Dołączył: Apr 24, 2007 Posty: 149
Kraj: Polska
|
Wysłany: Nie Maj 08, 2011 7:14 pm Temat postu: |
|
|
A sk±d taki podział się bierze? Ja tego nie potrafię zrozumieć. Potrafię zrozumieć, że kto¶ za danym gatunkiem chodzi, dosłownie poluje.
Bo co by nie gadać, kleń i boleń to mimo wszystko łatwiej upolować, ryby waleczne. Ale sk±d ten podział? Wydumany? Płoć, taka powyżej 0,5 też pięknie walczy ale ciężko j± na DS czy wydumany boczny trok zapi±ć. Sk±d ten podział, wierzcie mi lub nie, ja nie mam sprzętu za 1000+ na stanie. Nie potrzebuję. Jak mi płoć wyłazi z łapy (a łapy mam solidne - to wypuszczam).
Dla mnie to durne, jakie¶ apelowanie na portalach o czysty C&R. Ci, którzy s± typowymi mięsiarzami i tak wszystko zabior±, nawet tego nie czytaj±. A nadpobudliwym zalecam wyci±ganie ryb z sieci, tam mog± sobie nawet pokrzyczeć. Może i TVN przyjedzie... |
|
|
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowość: gdzie¶ na ¦l±sku |
Wysłany: Nie Maj 08, 2011 9:25 pm Temat postu: |
|
|
lecek napisał: |
Nie zabawki tylko ofiary. |
Zaiste, ale dopiero gdy na brzegu się znajd±, do tej pory wiele zdarzyc się może, dlatego z dzid± nie chodzimy : |
|
|
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowość: gdzie¶ na ¦l±sku |
Wysłany: Nie Maj 08, 2011 9:29 pm Temat postu: |
|
|
owik napisał: |
A sk±d taki podział się bierze? Ja tego nie potrafię zrozumieć. Potrafię zrozumieć, że kto¶ za danym gatunkiem chodzi, dosłownie poluje.
Bo co by nie gadać, kleń i boleń to mimo wszystko łatwiej upolować, ryby waleczne. Ale sk±d ten podział? Wydumany? Płoć, taka powyżej 0,5 też pięknie walczy ale ciężko j± na DS czy wydumany boczny trok zapi±ć. Sk±d ten podział, wierzcie mi lub nie, ja nie mam sprzętu za 1000+ na stanie. Nie potrzebuję. Jak mi płoć wyłazi z łapy (a łapy mam solidne - to wypuszczam).
Dla mnie to durne, jakie¶ apelowanie na portalach o czysty C&R. Ci, którzy s± typowymi mięsiarzami i tak wszystko zabior±, nawet tego nie czytaj±. A nadpobudliwym zalecam wyci±ganie ryb z sieci, tam mog± sobie nawet pokrzyczeć. Może i TVN przyjedzie... |
WeĽ Owik nie b±dĽ taki, chyba samotnie nie chcesz tej flachy obci±gn±c , ja juz zagrychę przygotowałem ze ¶wieżutkiej rybki |
|
|
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Oct 12, 2002 Posty: 1493
Kraj: Polska Miejscowość: Warszawa-Tarnów |
Wysłany: Pon Maj 09, 2011 6:43 am Temat postu: |
|
|
Oczywi¶cie, że wędkarstwo bez możliwo¶ci zabrania ryby i jej zjedzenia z przyjemno¶ci± traci sens. Co nie znaczy, że zabiera się każd± i wszędzie. dam mały przykład z górnej Raby. Po regulacjach i wycince drzew temperatura wody od póĽnej wiosny do jesieni bardzo się podnosi i jest tak prze¶wietlona, że na odcinkach gdzie kiedy¶ były potoki i lipienie po prostu wymarły. Jednak po jakim¶ czasie te lipienie, które ocalały przystosowały się. Jednak było to bardzo małe stadko. Była niepisana umowa, że ich nie łowimy i nie zabieramy, aby nowe pokolenie odporne na wyższ± temperaturę podrosło i się powiększyło. Bo s± to te ostatnie. Jednak nie było zakazu ich łowienia i zjadania. W zwi±zku z tym, że były łatwe do wypatrzenia i złowienia, gdy się pokazały zostały wyłowione przez wła¶nie pocz±tkuj±cych id±cych na łatwiznę jak i chytrych zaliczaczy kompletów, którym opłata za kartę musi się zwrócić. Efekt, lipienie tam wyginęły.
I o to między innymi mi chodzi.
Konsekwencj± jest to, że chcesz złowić lipienia to teraz grzej na Dunajec na OS i płać 60zł dniówki albo goń sobie taniej 25 centymetrowe kleniki. Smacznego _________________ Lecek |
|
|
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Oct 12, 2002 Posty: 1493
Kraj: Polska Miejscowość: Warszawa-Tarnów |
Wysłany: Pon Maj 09, 2011 10:01 am Temat postu: |
|
|
Kiedy¶ było takie pytanie:
Czy mimo pozwolenia, zabiłby¶ bizona nawet gdyby był to ten ostatni?
Spokojnie można przełożyć to na niektóre nasze łowiska. Jak pokazuje praktyka i codzienno¶ć niektórzy nigdy nic nie zrozumiej±. _________________ Lecek |
|
|
artur Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Oct 08, 2002 Posty: 2182
Kraj: Polska
|
Wysłany: Pon Maj 09, 2011 10:55 am Temat postu: |
|
|
lecek napisał: |
Kiedy¶ było takie pytanie:
Czy mimo pozwolenia, zabiłby¶ bizona nawet gdyby był to ten ostatni?
Spokojnie można przełożyć to na niektóre nasze łowiska. Jak pokazuje praktyka i codzienno¶ć niektórzy nigdy nic nie zrozumiej±. |
Lecek pytanie należy postawić inaczej. Ilu by się znalazło, gotowych zapłacić horrendalne pieni±dze tylko po to żeby zabić ostatniego bizona, żeby być tym, który strzelił. My¶lę że naprawdę wielu. |
|
|
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowość: Warszawa |
Wysłany: Pon Maj 09, 2011 2:15 pm Temat postu: |
|
|
artur napisał: |
lecek napisał: |
Kiedy¶ było takie pytanie:
Czy mimo pozwolenia, zabiłby¶ bizona nawet gdyby był to ten ostatni?
Spokojnie można przełożyć to na niektóre nasze łowiska. Jak pokazuje praktyka i codzienno¶ć niektórzy nigdy nic nie zrozumiej±. |
Lecek pytanie należy postawić inaczej. Ilu by się znalazło, gotowych zapłacić horrendalne pieni±dze tylko po to żeby zabić ostatniego bizona, żeby być tym, który strzelił. My¶lę że naprawdę wielu. |
A ja my¶lę, że gatunek ginie, gdy zabraknie ostatniej pary zdolnej się rozmnażać :. Kwestia ¶mierci ostatniego osobnika nie ma już w tym przypadku większego znaczenia dla przyrody , co nie oznacza, że popieram "ostatniego łowcę". |
|
|
Majus Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Dec 06, 2008 Posty: 506
Kraj: Polska Miejscowość: Jastrzębie Zdrój |
Wysłany: Pon Maj 09, 2011 4:46 pm Temat postu: |
|
|
lecek napisał: |
Czy mimo pozwolenia, zabiłby¶ bizona nawet gdyby był to ten ostatni |
Oj tego ostatniego to tak ! Zostałbym zapisany w historii i ulżyłbym biedakowi w samotno¶ci(samotno¶ć to taka wielka trwoga).
Ojejku!! odpisałem od razu nie czytaj±c dalszych komentarzy i wpisałem sie w listę chętnych na ostatni strzał nawet za spora kasę.(szczę¶ciem nie jestem majętny więc nic mnie takiego nie spotka)
Czyli jeste¶my LUDZIE bestiami. ale....
Wyginęły dinozaury,mamuty, ptaki dodo, neandertalczycy- wygin± w przyszło¶ci niedĽwiedzie polarne, foki, pstr±gi .....homo sapiens. _________________ jak chcesz być szczesliwy jeden dzien to sie upij jak chcesz byc szczesliwy jeden rok to się ożeń a jak chcesz byc szczesliwy cale zycie to zostań wędkarzem |
|
|
dap Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Nov 26, 2008 Posty: 639
Kraj: Polska Miejscowość: Dziekanów Le¶ny |
Wysłany: Pon Maj 09, 2011 7:12 pm Temat postu: |
|
|
Oj panowie zaczynacie temat na kleniu, a po parunastu postach ten kleń w bizona się zamienia, istne czary na tym naszym PW
Wracaj±c do temetu osobi¶cie klenia nie jadłem, ale co do kuchni się orientuje, każd± rybe można tak przyrz±dzić że będzie zjadliwa. O boleniu też słyszałem, że to jest niejadalne, i co kolega który jest szefem kuchni przyrz±dził bolenia tak ze palce lizać , ta ryba byłe naprawde przepyszna.
Tak wogóle to gotować trzeba z sercem, to trzeba bardzo lubić lub kochać i mozna w kuchni cuda wyczyniać _________________ [*] Kochanie zawsze będziesz w moim sercu i pamięci [*]
|
|
|
Mepsik Pogawędkowy twardziel
Dołączył: Nov 05, 2004 Posty: 359
Kraj: Polska Miejscowość: Częstochowa |
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 9:45 am Temat postu: |
|
|
samara napisał: |
Kilka dni temu byłem na wykładach z parazytologii. Mogę powiedzieć, że wykładowcy do¶ć precyzyjnie okre¶lili problem o którym tu się rozmawia nie przebieraj±c w słowach jak widać. A propos g...na to ryby żyj±ce na wolno¶ci i pozyskiwane w celach konsumpcyjnych s± istotnym i bardzo poważnym zagrożeniem zarażenia pasożytami ( dużo z nich żeruje w ¶ciekach komunalnych i na tym czego się pozbywamy przy pomocy rzek). Wcale nie jest powiedziane, że obróbka termiczna rybiego mięsa gwarantuje zniszczenie pasożytów. Lepiej je¶ć ryby hodowlane czyli badane. Szkoda tylko, że na rynku jest dostępnych jedynie kilka gatunków słodkowodnych, jeżeli w ogóle s± jakiekolwiek. Chociaż jeżeli chodzi o pangę to też różnie mówi±. |
:oops: A z którego marketu byli ci wykładowcy??? Czasem zdarza mi się zabrać dzik± rybę, czę¶ciej zdarza mi się kupić jak±¶ w sklepie. Walory ryb kupnych do tych dzikich (mówię o tych samych gatunkach), maj± się tak, że wła¶nie czasem zabieram te dzikie - własnoręcznie złowione.
A teraz gar¶ć parę uwag dlaczego tak się dzieje. WeĽmy na ten przykład karpia. W naturze zarybieniowy kroczek do osi±gnięcia 2,5 kg masa (wielko¶ć handlowa) - potrzebuje ok. 4 lat. T± sam± masę karpik w hodowli uzyskał w ci±gu roku. Dlaczego? Bo go szprycowano wysokobiałkow± pasz± z odpadów zwierzęcych oraz hormonami - o antybiotykach nie wspomnę. Złowione dzikie ryby jadam od dziecka - pasożytów NIGDY nie złapałem i nie s±dzę by przydażylo mi się co¶ podobnego. Za to znajomi maj± dziesięcioletniego synka, który z mięs uznaje tylko kurczaki. Je je prawie codziennie - oczywiscie pochodz±ce z fermy. I ten 10-letni chłopiec zacz±ł się już przemieniać w męskiego osobnika. Obniża mu się głos, na całym ciele pojawiło się już typowo męskie owlosienie - (nogi, klatka piersiowa, pachy), tr±dzik. Ma też prawie 160 cm wzrostu. Chyba trochę za szybko?! Endokrynolog powiedział jasno - winna jest wysokoprzetworzona dieta.
A cały ten mój przydługi wywód dlatego, że nie dam sobie wmówić że ryba z hodowli jest równie wartosciowa jak dzika. Potrzeba ograniczenia odłowów dzikich gatunków jest oczywista, ale nie zmienia to faktu, że żelek o smaku truskawkowym NIGDY nie będzie truskawk±... |
|
|
|