Miejsce rozrodu węgorzy (Morze Sargassowe) zostało zlokalizowane dopiero w 1923 roku przez Duńczyka Johannesa Schmidta. Ciekawostką jest, iż węgorze dobierają sobie partnerów z tych samych regionów, z których pochodzą.
Stwierdzono ponadto różnice w kodzie DNA w zależności od regionu. Do zarybień w Polsce używa się narybku węgorza zakupionego w Europie Zachodniej, który różni się od bałtyckiego.
Konto/logowanie
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520 UŻYTKOWNICY
Goscie 183
Zalogowani 0
Wszyscy 183
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj
Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
To chyba w Królowym Moście Ciebie dopadli? KLIKNIJ
dzepetto Redaktor Portalu
Dołšczył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowoć: Łężyca
Wysłany: Sob Mar 03, 2012 9:42 am Temat postu:
Panowie, a co to za pojęcie "obowiązkowe ubezpieczenie"?
Ubezpieczenie z definicji ma sprawiać, że czuję się bezpiecznie, a nie uciemiężony. Albo więc wprowadzi się obowiązkowy "podatek wypadkowo-kolizyjny" i wtedy z budżetu będą odszkodowania wypłacane, albo zniesie się obowiązek płacenia tego haraczu i wtedy ceny ubezpieczeń spadną diametralnie.
Coś, co jest obowiązkowe jest drogie. Spójrzmy dla przykładu na konta bankowe. Prywatne, normalne konto w większości banków jest "darmowe". Nie płaci się za prowadzenie, przelewy są za grosze... ot po prostu trzeba jakoś klientów zachęcić, żeby swoje pieniążki dali bankowi do poobracania. A teraz konto firmowe, które jest obowiązkowe. Stoi w przepisach, że jak chcesz mieć firmę, to musisz mieć konto- ot taki bat ze strony skarbówki, żeby mieć co zająć i zrzucić na bank windykację. Takie konto jeszcze do niedawna kosztowało miesięcznie kilkadziesiąt złotych, przelewy kilkakrotnie droższe niż na koncie osobistym, bo... trzeba mieć to konto. Kryzys ostudził na szczęście apetyt banków i schodzą z opłatami, żeby do siebie ściągnąć jak najwięcej podmiotów. Ot dobrodziejstwo załamania
A teraz pomyślcie ilu klientów uciekłoby z firm ubezpieczeniowych, gdyby znieść obowiązek płacenia im... Nagle by się okazało, że młody kierowca w statystykach nie wypada aż tak źle, żeby z definicji płacić dodatki, pojemność silnika stałaby się nieistotna... Co to do cholery za wymysł, żeby państwo nakazywało obywatelowi płacenia prywatnym firmom daninę :?: :?:
Zenon Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 26, 2003 Posty: 3967
Kraj: Polska Miejscowoć: GRUNWALD
Wysłany: Sob Mar 03, 2012 9:48 am Temat postu:
Monk napisał:
To chyba w Królowym Moście Ciebie dopadli? KLIKNIJ
dobranocki oglądamy podobne
Monk Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 04, 2002 Posty: 7676
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Sob Mar 03, 2012 10:25 am Temat postu:
Instytucja zwana państwem z założenia zobligowana jest do grabienia swoich obywateli. Inną kwestią jest znalezienie takiego poziomu grabienia, aby obywatel to wytrzymał. Naszym cudem jest osiagnięcie takiego poziomu zdzierstwa, że obywatel zarabiający kilkakrotnie mniej niż statystyczny Europejczyk beceluje tyle samo, a często więcej niż on. Nie mówi się u nas o problemach, jakie pojawiły się po wejściu naszych przedstawicieli do instytucji europejskich. Zapewniam, że nie wszyscy otrzymują uposażenie z UE - są tacy, którzy opłacani są z budżetów krajowych. I co mieliśmy? Masowe wnioski o powrót do kraju, bo za nasze liche dudki nie stać było naszych poważnych przedstawicieli na postawienie puszki coli gościom, którzy zapraszają ich na raut. Z czasem dostali dodatki, które odrobinę ten stan rzeczy poprawiły. Ale i tak nie byli zasobniejsi od swoich kolegów z dawnych demoludów.
Kilka ładnych lat temu na innym forum wdałem się w dyskusję n.t. prywatyzacji naszych banków. Mało mnie nie zatłukli, gdy wyraziłem opinię, że takie rozwiązanie odbije nam się czkawką. Oponenci uważali, że stworzy to konkurecję, która wpłynie na ceny i koszty, a w ogóle to jestem kretynem, że tego nie potrafię rozumem ogarnąć i wypisuję takie bzdury. Chętnie bym dzisiaj pogadał z ówczesnymi adwersażami.
Tworzenie opłat uzależnionych od wieku, pojemności silnika jest oczywiście bandytyzmem, bo ocena powinna odnosić się do indywidualnych "osiągnięć" ubezpieczonego, a nie przynależności do określonej grupy wiekowej. Nawet debil wie, że Astra z silnikiem 1,2 tak samo oddziaływuje na "otoczenie", jak ten sam model z silnikiem 2.0. Ale przecież ubezpieczyciel nie jest debilem, więc ma prawo tego nie wiedzieć. Silnik 2.0 pozwala na więcej? Fakt - wyprzedzanie nie trwa 20 s., a tym samym niebezpieczny na naszych drogach manewr jest znacznie krótszy, a tym samym minimalizowane jest zagrożenie. ;)
Tośmy sobie pobujali w obłokach, a teraz lecę sprawdzić,... kiedy muszę wybrać się do ubezpieczyciela - niedługo powinien zadzwonić. Oczywiście w trosce o mój interes.
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowoć: gdzieś na Śląsku
Wysłany: Sob Mar 03, 2012 12:12 pm Temat postu:
kot_bury napisał:
Pieszy raczej nie ucieka z miejsca wypadku z przyczyn zdrowotnych.
Dlaczego nie? Porysuje karoserię i ucieknie gdzie pieprz rośnie...
Cytat:
Rowerzyści w Warszawie i zapewne w innych dużych aglomeracjach często są sprawcami wypadków i innych szkód typu urwanie/zbicie lusterka, zarysowanie karoserii. W ramach demokracji też powinni płacić OC. Obecnie kolesie uciekają bo nie chcą płacić z własnej kieszeni. Co do kwestii opłat to już inna bajka, nie ma to związku z tym kto powinien płacić, a z przyzwoleniem naszej władzy na rabowanie obywateli przez firmy ubezpieczeniowe. Oczywiście drugą możliwością jest systematyczne karanie rowerzystów łamiących przepisy przez policję, ale na to nie liczę.
Dlaczego nie liczysz? Od tego własnie jest policja i w tym kierunku powinieneś zgłaszać pretensje, zamiast postulować kolejny przymus, a de facto zabieranie pieniędzy. Jeżdże na rowerze od lat przeszło dwudziestu, przeważnie po drogach głównych i nigdy nie uszkodziłem żadnego samochodu. Rozumiesz zatem mój radykalny sprzeciw? W razie kolizji poszkodowanym co najwyżej będę ja. Nie wiem, może w większych miastach, w korkach istnieje ryzyko porysowania, ale ja w życiu nie stałem w korku...a więc łapy precz od mojego portfela, bo ugryzę :
Jedyna rzecz jaką bym zaakceptował to tablice rejestracyjne, niech ten co szkodzi nie jest anonimowy, ja nie mam nic do ukrycia więc numerek by mi nie przeszkadzał.
Cytat:
Oczywiście jak i w innych sytuacjach to jakieś naście, może dziesiąt procent rowerzystów jest przyczyną całego problemu. OC od roweru realnie powinno wynosić z 20-50zł rocznie.
Jak dobiłoby jednego procenta, to bym się zdziwił
OC od rowera :?: Wara do portfela
Cytat:
Widziałem sytuację jak kierowcy udało się złapać rowerzystę, który uszkodził mu w korku samochód. Zakładając, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem to rowerzysta zapłacił minimum kilkaset złotych + koszty sądowe i oczywiście jakiś mandacik.
No i...?
Cytat:
Zauważ też, że dochodzi często do potrąceń pieszych nawet na chodnikach. Rower to jednak do 100kg masy rozpędzonej nawet do 50km/h (na powolnym góralu przekraczałem 40km/h po płaskim).
Jakoś tego nie widzę :
Cytat:
Metoda 20/80 tzw. "zasada Pareto": 80% skutków wywoływanych jest przez 20% przyczyn.
Metoda na głoda
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 03, 2012 3:07 pm Temat postu:
Zenon napisał:
kot_bury napisał:
"Oczywiście drugą możliwością jest systematyczne karanie rowerzystów łamiących przepisy przez policję, ale na to nie liczę".
ukarać rowerzystę za to ze policja łamie przepisy? 8O
" (na powolnym góralu przekraczałem 40km/h po płaskim)."
OT talent, Szurkowski nadal szuka "młodych zdolnych"
Stylistykę zawaliłem :oops: . A co do prędkości to pewnie, że nie jest to średnia z etapu Wyścigu Pokoju, ale kilometr daje się tak przejechać. Jak nie wierzysz to coś TU można poczytać.
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 03, 2012 3:14 pm Temat postu:
Monk napisał:
To chyba w Królowym Moście Ciebie dopadli? KLIKNIJ
Śmiej się śmiej, ale jak unijne 30km/h w terenie zabudowanym wprowadzą to i nie jeden rowrzysta ma szansę zapłacić. Ciekawe czy jak ma prawko to mu punkty doliczą?
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 03, 2012 3:22 pm Temat postu:
dzepetto napisał:
Panowie, a co to za pojęcie "obowiązkowe ubezpieczenie"? Ubezpieczenie z definicji ma sprawiać, że czuję się bezpiecznie, a nie uciemiężony. Albo więc wprowadzi się obowiązkowy "podatek wypadkowo-kolizyjny" i ...
oraz
monk napisał:
Instytucja zwana państwem z założenia zobligowana jest do grabienia swoich obywateli. Inną kwestią jest...
Pozwolicie, że nie skomentuję bo się z Wami zgadzam, a dyskusja trzech gości o praktycznie tych samych poglądach nie ma większego sensu :P .
Monk Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 04, 2002 Posty: 7676
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Sob Mar 03, 2012 3:34 pm Temat postu:
kot_bury napisał:
Śmiej się śmiej, ale jak unijne 30km/h w terenie zabudowanym wprowadzą to i nie jeden rowrzysta ma szansę zapłacić. Ciekawe czy jak ma prawko to mu punkty doliczą?
SUPER!!! Wreszcie przestaną mnie wyprzedzać! :
A punty z pewnością doliczą.
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 03, 2012 3:57 pm Temat postu:
wolfram napisał:
kot_bury napisał:
Pieszy raczej nie ucieka z miejsca wypadku z przyczyn zdrowotnych.
Dlaczego nie? Porysuje karoserię i ucieknie gdzie pieprz rośnie...
Rozmawiamy o zdarzeniach komunikacyjnych a nie o wandaliźmie, czy innych zamierzonych działaniach .
Cytat:
Cytat:
Rowerzyści w Warszawie i zapewne w innych dużych aglomeracjach często są sprawcami wypadków i innych szkód typu urwanie/zbicie lusterka, zarysowanie karoserii. W ramach demokracji też powinni płacić OC. Obecnie kolesie uciekają bo nie chcą płacić z własnej kieszeni. Co do kwestii opłat to już inna bajka, nie ma to związku z tym kto powinien płacić, a z przyzwoleniem naszej władzy na rabowanie obywateli przez firmy ubezpieczeniowe. Oczywiście drugą możliwością jest systematyczne karanie rowerzystów łamiących przepisy przez policję, ale na to nie liczę.
Dlaczego nie liczysz? Od tego własnie jest policja i w tym kierunku powinieneś zgłaszać pretensje, zamiast postulować kolejny przymus, a de facto zabieranie pieniędzy.
Nie liczę bo widzę, że nasza policja w przeciwieństwie do niemieckiej nie chce, nie potrafi, nie ma środków (niepotrzebne skreślić) zmierzyć się z tym problemem. Kilka lat obserwowałem codzienne "sobiepaństwo" kilku i zawsze tych samych rowerzystów w okolicy dużego komisariatu Warszawa Ochota, często na oczach policjantów.
Cytat:
Jeżdże na rowerze od lat przeszło dwudziestu, przeważnie po drogach głównych i nigdy nie uszkodziłem żadnego samochodu. Rozumiesz zatem mój radykalny sprzeciw? W razie kolizji poszkodowanym co najwyżej będę ja. Nie wiem, może w większych miastach, w korkach istnieje ryzyko porysowania, ale ja w życiu nie stałem w korku...a więc łapy precz od mojego portfela, bo ugryzę :
Rozumiem Cię, bo należysz do tych 80%, ale jak byś spowodował kolizję z samochodem to Ty będziesz poszkodowany fizycznie, a kierowca finansowo i bedziesz mu winien pokrycie kosztu naprawy pojazdu.
Cytat:
Jedyna rzecz jaką bym zaakceptował to tablice rejestracyjne, niech ten co szkodzi nie jest anonimowy, ja nie mam nic do ukrycia więc numerek by mi nie przeszkadzał.
Też o tym myślałem, ale nie bardzo to widzę od strony technicznej. No chyba, że numerki na plecach rowerzysty : .
Cytat:
Cytat:
Oczywiście jak i w innych sytuacjach to jakieś naście, może dziesiąt procent rowerzystów jest przyczyną całego problemu. OC od roweru realnie powinno wynosić z 20-50zł rocznie.
Jak dobiłoby jednego procenta, to bym się zdziwił
OC od rowera :?: Wara do portfela
Jednak to około 20% rowerzystów, kierowców i pieszych powoduje 80% zdarzeń drogowych.
Cytat:
Cytat:
Widziałem sytuację jak kierowcy udało się złapać rowerzystę, który uszkodził mu w korku samochód. Zakładając, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem to rowerzysta zapłacił minimum kilkaset złotych + koszty sądowe i oczywiście jakiś mandacik.
No i...?
Albo po roku wożenia się po sądach kierowca odzyskał kasę, co mu się uczciwie należała, albo poszedł siedzieć za "napaść na biednego rowerzystę". Fakt jest faktem, że rowerzysta chciał zwiać i został zatrzymany siłą.
Cytat:
Cytat:
Zauważ też, że dochodzi często do potrąceń pieszych nawet na chodnikach. Rower to jednak do 100kg masy rozpędzonej nawet do 50km/h (na powolnym góralu przekraczałem 40km/h po płaskim).
Jakoś tego nie widzę :
Ja akurat tak bo mieszkam w dzielnicy, gdzie jest dużo starszych osób i jednocześnie sporo rowerzystów jeździ chodnikami.
Cytat:
Cytat:
Metoda 20/80 tzw. "zasada Pareto": 80% skutków wywoływanych jest przez 20% przyczyn.
Metoda na głoda
Te proporcje dotyczą wielu zagadnień i nie ja je wymyśliłem. Może dotyczą i głoda :P .
Monk Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 04, 2002 Posty: 7676
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Sob Mar 03, 2012 5:30 pm Temat postu:
Tablice to pikuś, ale kaski powinny obowiązywać! Zobaczcie, jakie to twarzowe - KLIKNIJ
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 03, 2012 5:38 pm Temat postu:
Monk napisał:
Tablice to pikuś, ale kaski powinny obowiązywać! Zobaczcie, jakie to twarzowe - KLIKNIJ
Pieszy raczej nie ucieka z miejsca wypadku z przyczyn zdrowotnych.
Dlaczego nie? Porysuje karoserię i ucieknie gdzie pieprz rośnie...
Cytat:
Rozmawiamy o zdarzeniach komunikacyjnych a nie o wandaliźmie, czy innych zamierzonych działaniach .
Słaniający się na nogach pijaczek wpadnie na samochód w korku i porysuje lakier zegarkiem (przypadkowo) po czym da dyla w pobliskie zabudowania...
Cytat:
Cytat:
Rowerzyści w Warszawie i zapewne w innych dużych aglomeracjach często są sprawcami wypadków i innych szkód typu urwanie/zbicie lusterka, zarysowanie karoserii. W ramach demokracji też powinni płacić OC. Obecnie kolesie uciekają bo nie chcą płacić z własnej kieszeni. Co do kwestii opłat to już inna bajka, nie ma to związku z tym kto powinien płacić, a z przyzwoleniem naszej władzy na rabowanie obywateli przez firmy ubezpieczeniowe. Oczywiście drugą możliwością jest systematyczne karanie rowerzystów łamiących przepisy przez policję, ale na to nie liczę.
Dlaczego nie liczysz? Od tego własnie jest policja i w tym kierunku powinieneś zgłaszać pretensje, zamiast postulować kolejny przymus, a de facto zabieranie pieniędzy.
Cytat:
Nie liczę bo widzę, że nasza policja w przeciwieństwie do niemieckiej nie chce, nie potrafi, nie ma środków (niepotrzebne skreślić) zmierzyć się z tym problemem. Kilka lat obserwowałem codzienne "sobiepaństwo" kilku i zawsze tych samych rowerzystów w okolicy dużego komisariatu Warszawa Ochota, często na oczach policjantów.
To nie jest moja wina, czemu mam płacić za nieudolność policjantów?
Cytat:
Rozumiem Cię, bo należysz do tych 80%, ale jak byś spowodował kolizję z samochodem to Ty będziesz poszkodowany fizycznie, a kierowca finansowo i bedziesz mu winien pokrycie kosztu naprawy pojazdu.
I gitara, przecież temu nie zaprzeczam.
Cytat:
Jednak to około 20% rowerzystów, kierowców i pieszych powoduje 80% zdarzeń drogowych.
Proszę konkretnie, ilu samych rowerzystów?
Cytat:
Cytat:
Widziałem sytuację jak kierowcy udało się złapać rowerzystę, który uszkodził mu w korku samochód. Zakładając, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem to rowerzysta zapłacił minimum kilkaset złotych + koszty sądowe i oczywiście jakiś mandacik.
No i...?
Cytat:
Albo po roku wożenia się po sądach kierowca odzyskał kasę, co mu się uczciwie należała, albo poszedł siedzieć za "napaść na biednego rowerzystę". Fakt jest faktem, że rowerzysta chciał zwiać i został zatrzymany siłą.
W dalszym ciągu nie widzę powodu dla którego miałbym przymusowo za to płacić ja!
Cytat:
Cytat:
Zauważ też, że dochodzi często do potrąceń pieszych nawet na chodnikach. Rower to jednak do 100kg masy rozpędzonej nawet do 50km/h (na powolnym góralu przekraczałem 40km/h po płaskim).
Jakoś tego nie widzę :
Cytat:
Ja akurat tak bo mieszkam w dzielnicy, gdzie jest dużo starszych osób i jednocześnie sporo rowerzystów jeździ chodnikami.
Chodnikami powiadasz...kolejny raz łamanie przepisów i z pretensjami proszę do policji, może niech oni pokrywają ewentualne straty.
Cytat:
Cytat:
Metoda 20/80 tzw. "zasada Pareto": 80% skutków wywoływanych jest przez 20% przyczyn.
Metoda na głoda
Cytat:
Te proporcje dotyczą wielu zagadnień i nie ja je wymyśliłem. Może dotyczą i głoda :P .
O tak, szczególnie tego głoda ubezpieczalni...na kapuchę
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6561
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Sob Mar 03, 2012 6:44 pm Temat postu:
Monk napisał:
Tablice to pikuś, ale kaski powinny obowiązywać! Zobaczcie, jakie to twarzowe - KLIKNIJ
_________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
dzepetto Redaktor Portalu
Dołšczył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowoć: Łężyca
Wysłany: Sob Mar 03, 2012 7:18 pm Temat postu:
wolfram napisał:
Jeżdże na rowerze od lat przeszło dwudziestu, przeważnie po drogach głównych i nigdy nie uszkodziłem żadnego samochodu. Rozumiesz zatem mój radykalny sprzeciw? W razie kolizji poszkodowanym co najwyżej będę ja.
Cała masa kierowców samochodów osobowych, a nawet ciężarowych może to samo napisać Przecież rozmawiamy tu o obowiązkowym OC, a nie NW
wolfram napisał:
Słaniający się na nogach pijaczek wpadnie na samochód w korku i porysuje lakier zegarkiem (przypadkowo) po czym da dyla w pobliskie zabudowania...
Albo się słania na nogach, albo daje rade uciekać
Wolfram, ja nie chcę Cię ograbiać z resztek pieniędzy, ale chcę równego traktowania. Jeśli jesteś uczestnikiem ruchu, to tak jak każdy uczestnik jesteś w stanie spowodować kolizję. Albo zatem wszyscy płacimy proporcjonalnie do ilości "wybryków", albo dobrowolnie. Jak ktoś nie potrafi jednego roku przejechać, żeby komuś blach nie pogiąć, to sam z siebie będzie płacił ubezpieczenie- o ile w końcu ubezpieczyciel nie wypowie mu umowy Jeśli ktoś jeździ bezkolizyjnie, ale mimo wszystko obawia się, że kiedyś będzie ten pierwszy raz i to od razu dzwon w nowiutką E-klasę to też się chyba skusi
Skoro tak bronisz rowerzystów, to przyłącz się również do obrony porządnych kierowców samochodów. Po kiego wała płacić...
A co do rowerzystów... Kiedyś potrąciłem rowerzystkę motocyklem. Włączyłem się do ruchu, zacząłem się rozpędzać... Pech chciał, że akurat był to zakręt, po którym jechała sobie paniusia- prawidłowo prawą stroną. Ale jak zobaczyła motocykl, to się przestraszyła i z całej swojej wrodzonej głupoty... skręciła na lewy pas wprost pode mnie. Ślisko było, więc hamując na zakręcie praktycznie leżałem, ale na szczęście wyhamowałem na tyle, że przeleciała zaledwie 2 metry. Ocknęła się szybko po czym wypowiedziała następujące słowa: "jak jeździsz baranie?" Jedyne co mi pozostało, to puścić jej taką wiązankę, że aż ją drugi raz w glebę wcisnęło... Może zatem rowerzysta spowodować kolizję- uwierz mi. To, że Ty żadnej kolizji nie spowodowałeś o niczym nie świadczy. Wielu kierowców całe życie przejechało bez żadnej przygody, a jakże im się portfel skurczył z tej okazji...
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowoć: gdzieś na Śląsku
Wysłany: Sob Mar 03, 2012 10:57 pm Temat postu:
[quote="dzepetto"]
wolfram napisał:
Jeżdże na rowerze od lat przeszło dwudziestu, przeważnie po drogach głównych i nigdy nie uszkodziłem żadnego samochodu. Rozumiesz zatem mój radykalny sprzeciw? W razie kolizji poszkodowanym co najwyżej będę ja.
Cytat:
Cała masa kierowców samochodów osobowych, a nawet ciężarowych może to samo napisać Przecież rozmawiamy tu o obowiązkowym OC, a nie NW
Znam niejednego kierowcę samochodu, który spowodował kolizję, rowerzysty, żadnego!
wolfram napisał:
Słaniający się na nogach pijaczek wpadnie na samochód w korku i porysuje lakier zegarkiem (przypadkowo) po czym da dyla w pobliskie zabudowania...
Cytat:
Albo się słania na nogach, albo daje rade uciekać
Oj, nie znasz możliwości polskich moczymord, a więc nie dyskutuję
Cytat:
Wolfram, ja nie chcę Cię ograbiać z resztek pieniędzy, ale chcę równego traktowania. Jeśli jesteś uczestnikiem ruchu, to tak jak każdy uczestnik jesteś w stanie spowodować kolizję. Albo zatem wszyscy płacimy proporcjonalnie do ilości "wybryków", albo dobrowolnie.
To ci dopiero mentalność rodem z poprzedniej epoki! Jak mnie okradają to czemuu nie jego? Zamiast cieszyć się, że przynajmniej rowerzyści mają spokój, to nie, niech też bulą, a co. Ja gorszy!? Ja za taką dupokrację DZIĘKUJĘ! Zawiść i nic więcej. Skoro nie podoba Ci się przymus walcz o zniesienie go wobec Ciebie, a nie postuluj nałożenie go na innych, bo przez swoją hipokryzję narobisz sobie wrogów :evil:
Ja w każdym razie nigdy nie popierałem przymusowych ubezpieczeń, ani dla Ciebie, ani kogokolwiek innego, więc powtarzam, od mojego portfela, wara!
Cytat:
Skoro tak bronisz rowerzystów, to przyłącz się również do obrony porządnych kierowców samochodów. Po kiego wała płacić...
A czy ja się Teresa nazywam? Niby czemu mam walczyć o Twoje interesy?, nie podoba Ci się przymus, walcz zanim ja będę musiał walczyć z takimi jak Ty (nie z własnej woli!).
Cytat:
A co do rowerzystów... Kiedyś potrąciłem rowerzystkę motocyklem. Włączyłem się do ruchu, zacząłem się rozpędzać... Pech chciał, że akurat był to zakręt, po którym jechała sobie paniusia- prawidłowo prawą stroną. Ale jak zobaczyła motocykl, to się przestraszyła i z całej swojej wrodzonej głupoty... skręciła na lewy pas wprost pode mnie. Ślisko było, więc hamując na zakręcie praktycznie leżałem, ale na szczęście wyhamowałem na tyle, że przeleciała zaledwie 2 metry. Ocknęła się szybko po czym wypowiedziała następujące słowa: "jak jeździsz baranie?" Jedyne co mi pozostało, to puścić jej taką wiązankę, że aż ją drugi raz w glebę wcisnęło... Może zatem zatem rowerzysta spowodować kolizję- uwierz mi.
Może, ale to zaledwie ułamek procenta w porównaniu z kolizjami, które powodują samochody, o równości nie ma mowy.
Cytat:
To, że Ty żadnej kolizji nie spowodowałeś o niczym nie świadczy. Wielu kierowców całe życie przejechało bez żadnej przygody, a jakże im się portfel skurczył z tej okazji...
Nie moja wina, nikt Wam nie broni solidarnie walczyć o własny interes, a to, że łatwiej postulować dowalanie innym to już inna sprawa :
dzepetto Redaktor Portalu
Dołšczył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowoć: Łężyca
Wysłany: Sob Mar 03, 2012 11:13 pm Temat postu:
wolfram napisał:
Może, ale to zaledwie ułamek procenta w porównaniu z kolizjami, które powodują samochody, o równości nie ma mowy.
A uważasz, że gdybym nie położył motocykla, tylko spanikował i strzelił w tę kobietę to o równości nie byłoby mowy? Mi nie chodzi o lekko uszkodzony kierunkowskaz- bo wtedy na tym się skończyło, ale o obrażenia, których ja mogłem doznać. Nie widzę zatem powodu, dla którego miałbym płacić obowiązkową daninę tylko dlatego, że jeżdżę samochodem, motocyklem i czymkolwiek innym, ale z silnikiem. Twój problem polega na tym, że sam twierdzisz że zmotoryzowanym należy się taki haracz pisząc o nieporównywalności zdarzeń drogowych. Ja też napisze- od mojego portfela wara
A jeśli chcę równości to nie dlatego, że moje myślenie jest ograniczone, że jak mi ukradli to innym też muszą. Miałem kolizje z rowerem, samochodem osobowym, nawet ciężarówka we mnie wjechała. Dla mnie nie ma różnicy co po drodze jedzie, bo jak na głupiego operatora trafi to stanowi takie samo zagrożenie. Ty z góry zakładasz, że kolizja musi się ograniczyć do dwóch osób- rowerzysty i kierowcy jednego pojazdu. Otóż nie musi. Na drodze są tez inni uczestnicy ruchu i każda nietypowa sytuacja może mieć tez nieprzyjemne skutki dla nich...
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 04, 2012 12:57 am Temat postu:
wolfram napisał:
kot_bury napisał:
Jednak to około 20% rowerzystów, kierowców i pieszych powoduje 80% zdarzeń drogowych.
Proszę konkretnie, ilu samych rowerzystów?
Konkretnie to na 100 rowerzystów 20 systematycznie łamie przepisy ruchu drogowego, co daje 80 na 100 wykroczeń dokonywanych przez rowerzystów, z których jakaś część skutkuje kolizjami. Jak łatwo zauważyć 20% wykroczeń jest dokonywana okazjonalnie przez pozostałe 80% rowerzystów (właśnie do tej grupy Ty się zaliczasz). Analogicznie jest z kierowcami i pieszymi. Oczywiście jest to tylko wykładnia zasady Pareto. Faktycznie można się spierać co do dokładnych statystyk, które w Polsce i tak nie istnieją.
Na pozostałe Twoje wątpliwości odpowiedział Ci Dzepetto, więc nie będę powielał Jego wypowiedzi.
p.s.
Kwestię służb, w tym policji, pominę gdyż wielokrotnie się na ten temat wypowiadałem i nie chcę przynudzać.
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowoć: gdzieś na Śląsku
Wysłany: Nie Mar 04, 2012 11:13 am Temat postu:
[quote="dzepetto"]
wolfram napisał:
Może, ale to zaledwie ułamek procenta w porównaniu z kolizjami, które powodują samochody, o równości nie ma mowy.
Cytat:
A uważasz, że gdybym nie położył motocykla, tylko spanikował i strzelił w tę kobietę to o równości nie byłoby mowy? Mi nie chodzi o lekko uszkodzony kierunkowskaz- bo wtedy na tym się skończyło, ale o obrażenia, których ja mogłem doznać. Nie widzę zatem powodu, dla którego miałbym płacić obowiązkową daninę tylko dlatego, że jeżdżę samochodem, motocyklem i czymkolwiek innym, ale z silnikiem. Twój problem polega na tym, że sam twierdzisz że zmotoryzowanym należy się taki haracz pisząc o nieporównywalności zdarzeń drogowych.
Naprawdę uważasz, że jest to jednoznaczne!? W takim razie współczuję, ale wobec takiej "logiki" tylko ręce mi opadają i od komentarza się wsrtzymuję :roll:
Cytat:
Ja też napisze- od mojego portfela wara
Słusznie, ale nie do mnie to ostrzeżenie, ja nigdy przymusu nie postulowałem!
Cytat:
A jeśli chcę równości to nie dlatego, że moje myślenie jest ograniczone, że jak mi ukradli to innym też muszą.
Nie? Więc co Ci przeszkadza, że rowerzyści nie płacą, czy nie tak?
Cytat:
Miałem kolizje z rowerem, samochodem osobowym, nawet ciężarówka we mnie wjechała. Dla mnie nie ma różnicy co po drodze jedzie, bo jak na głupiego operatora trafi to stanowi takie samo zagrożenie.
Oj, nie to samo, zagrożenie ze strony samochodu jest nieporównywalnie większe (biorąc pod uwagę stopień ryzyka i statystyki). I żeby było jasne, piszę o tej różnicy nie dlatego, że popieram haracz dla kierowców samochodów, ale dlatego, żeby wskazać brak tej równości, którą sugerowałeś.
Cytat:
Ty z góry zakładasz, że kolizja musi się ograniczyć do dwóch osób- rowerzysty i kierowcy jednego pojazdu. Otóż nie musi. Na drodze są tez inni uczestnicy ruchu i każda nietypowa sytuacja może mieć tez nieprzyjemne skutki dla nich...
8O W którym miejscu to zakładałem? Każda nietypowa sytuacja może objąć pieszych, również na skutek bezmyślności pieszego dochodzi niejednokrotnie do kolizji. Wobec tego pieszy też ma płacić na wszelki wypadek w imię śmiesznie pojmowanej równości?
PS. Dzepetto, jak kiedykolwiek dostanę w łapy kartkę z protestem przeciwko OC dla kierowców, bez wahania go podpiszę, to tak gwoli wyjaśnienia :
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowoć: gdzieś na Śląsku
Wysłany: Nie Mar 04, 2012 11:22 am Temat postu:
[quote="kot_bury"][quote="wolfram"]
kot_bury napisał:
Jednak to około 20% rowerzystów, kierowców i pieszych powoduje 80% zdarzeń drogowych.
Cytat:
Proszę konkretnie, ilu samych rowerzystów?
Cytat:
Konkretnie to na 100 rowerzystów 20 systematycznie łamie przepisy ruchu drogowego, co daje 80 na 100 wykroczeń dokonywanych przez rowerzystów, z których jakaś część skutkuje kolizjami. Jak łatwo zauważyć 20% wykroczeń jest dokonywana okazjonalnie przez pozostałe 80% rowerzystów (właśnie do tej grupy Ty się zaliczasz). Analogicznie jest z kierowcami i pieszymi. Oczywiście jest to tylko wykładnia zasady Pareto. Faktycznie można się spierać co do dokładnych statystyk, które w Polsce i tak nie istnieją.
Aha, więc twoje widzimisię, teraz wszystko jasne, pozostań zatem przy swoich "rzetelnych" wnioskach, a to, że z rzeczywistością nie mają wiele wspónego, to już inna sprawa :
Cytat:
Na pozostałe Twoje wątpliwości odpowiedział Ci Dzepetto, więc nie będę powielał Jego wypowiedzi.
O wątpliwościach nie ma mowy, Wy chcecie abym płacił przymusowo, w imię socjalistycznie pojmowanej równości, mój sprzeciw pozostaje radykalny!
Cytat:
p.s.
Kwestię służb, w tym policji, pominę gdyż wielokrotnie się na ten temat wypowiadałem i nie chcę przynudzać.
Szkoda, bo tu leży lwia część problemu z łamaniem przepisów..., ale co tam policji sie czepiać, lepiej objąć haraczem kolejną grupę użytkowników ruchu.
jjjan Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 17, 2002 Posty: 2420
Kraj: Polska
Wysłany: Nie Mar 04, 2012 12:08 pm Temat postu:
To jak widzicie to, że OC dla kierowców nie byłoby obowiązkowe?
Zgodzę się, że ceny w takiej sytuacji mogłyby spaść, ale co gdyby okazało się że OC wykupuje 30 % kierowców? Chyba nie w myśl, że wypadki zdarzają się innym, a nie mi, bo ja jeżdżę bezpiecznie.
Podatek "wypadkowo-kolizyjny", kto będzie ustalał jego wysokość? Czy państwowy urzędnik będzie mniejszym zdziercą, niż obecny ubezpieczyciel? Śmiem wątpić znając pazerność urzędniczą. O urzędniczych wycenach napraw powypadkowych strach myśleć. Rodzina, znajomi królika owszem, jak zwykle. A reszta? Od państwowego nepotyzmu, większa jest tylko ludzka chciwość.
No i wyprodukowałbyś nową armię urzędów, urzędników, dyrektorów sekretarek, wożnych, zastępców zastępców, a na załatwienie sprawy czekałbyś raczej długo.
wolfram napisał:
PS. Dzepetto, jak kiedykolwiek dostanę w łapy kartkę z protestem przeciwko OC dla kierowców, bez wahania go podpiszę, to tak gwoli wyjaśnienia
Myślę, że się zagalopowałeś z podpisywaniem protestu przeciwko OC. 8O
Na rowerze jeżdżę głownie po polnych i leśnych drogach. Ale do lasu muszę dojechać ulicą, więc wykupuję OC. Tak bardziej obrazowo, to OC kosztuje mnie kilka piw, lub jedną większą butelkę zwykłego alkoholu, więc myślę że to nie jest wielka tragedia dla organizmu. :
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 04, 2012 1:09 pm Temat postu:
wolfram napisał:
Aha, więc twoje widzimisię, teraz wszystko jasne, pozostań zatem przy swoich "rzetelnych" wnioskach, a to, że z rzeczywistością nie mają wiele wspónego, to już inna sprawa :
Zaczynam odnosić wrażenie.że dla Ciebie nawet zasady Newtona są wyssane z palca i niewiarygodne, a trafienie szóstki w totka bardziej prawdopodobne od spowodownia przez Ciebie kolizji.
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowoć: gdzieś na Śląsku
Wysłany: Nie Mar 04, 2012 1:14 pm Temat postu:
jjjan napisał:
Podatek "wypadkowo-kolizyjny", kto będzie ustalał jego wysokość? Czy państwowy urzędnik będzie mniejszym zdziercą, niż obecny ubezpieczyciel? Śmiem wątpić znając pazerność urzędniczą.
A ten podatek to nie zdzierstwo!? Niech każdy płaci za swoje szkody i gitara
Cytat:
O urzędniczych wycenach napraw powypadkowych strach myśleć.
Niech dogadują się uczstnicy kolizji, a jak się nie da to od tego są sądy.
Cytat:
No i wyprodukowałbyś nową armię urzędów, urzędników, dyrektorów sekretarek, wożnych, zastępców zastępców, a na załatwienie sprawy czekałbyś raczej długo.
Dlaczego wychodzisz z założenia, że muszą koniecznie być jakieś odgórne regulacje, każdy wypadek, kolizja są inne i winny byc rozpatrywane indywidualnie. I tak ten co nigdy nie spowodował kolizji nie płaci nic. sprawiedliwie? Sprawiedliwie
wolfram napisał:
PS. Dzepetto, jak kiedykolwiek dostanę w łapy kartkę z protestem przeciwko OC dla kierowców, bez wahania go podpiszę, to tak gwoli wyjaśnienia
Cytat:
Myślę, że się zagalopowałeś z podpisywaniem protestu przeciwko OC. 8O
Nieprawda, zrobiłbym przysługę tym wszystkim "bezkolizyjnym" kierowcom.
Cytat:
Na rowerze jeżdżę głownie po polnych i leśnych drogach. Ale do lasu muszę dojechać ulicą, więc wykupuję OC. Tak bardziej obrazowo, to OC kosztuje mnie kilka piw, lub jedną większą butelkę zwykłego alkoholu, więc myślę że to nie jest wielka tragedia dla organizmu. :
Ależ proszę bardzo, płać jak chcesz, ja Ci nie bronię, ale niech nikt nie mówi, żebym ja płacił, skoro nie chcę.
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowoć: gdzieś na Śląsku
Wysłany: Nie Mar 04, 2012 1:18 pm Temat postu:
[quote="kot_bury"]
wolfram napisał:
Aha, więc twoje widzimisię, teraz wszystko jasne, pozostań zatem przy swoich "rzetelnych" wnioskach, a to, że z rzeczywistością nie mają wiele wspónego, to już inna sprawa :
Cytat:
Zaczynam odnosić wrażenie.że dla Ciebie nawet zasady Newtona są wyssane z palca i niewiarygodne, a trafienie szóstki w totka bardziej prawdopodobne od spowodownia przez Ciebie kolizji.
Zasady Newtona nie mają tu nic do rzeczy, po prostu wrzucanie kierowców samochodów i rowerzystów do jednego worka z napisem prawdopodobieństwo spowodowania kolizji jest zwyczajnym nadużyciem.
Wg Twojego podejścia, musiałbyś wrzucić do tego worka także pieszych.
jjjan Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 17, 2002 Posty: 2420
Kraj: Polska
Wysłany: Nie Mar 04, 2012 1:57 pm Temat postu:
Nie będę polemizował, ponieważ widzę że jesteś wstanie bez problemu zapłacić milion zł lub więcej (zasądzony przez sąd) odszkodowania człowiekowi z którego zrobisz roślinę w wypadku samochodowym, nie wspominając o odkupieniu samochodu. Ale przecież Ciebie to nie spotkało, więc nie ma strachu. Gratuluje odwagi i dobrego samopoczucia za kierownicą.
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowoć: gdzieś na Śląsku
Wysłany: Nie Mar 04, 2012 8:28 pm Temat postu:
jjjan napisał:
Nie będę polemizował, ponieważ widzę że jesteś wstanie bez problemu zapłacić milion zł lub więcej (zasądzony przez sąd) odszkodowania człowiekowi z którego zrobisz roślinę w wypadku samochodowym, nie wspominając o odkupieniu samochodu. Ale przecież Ciebie to nie spotkało, więc nie ma strachu. Gratuluje odwagi i dobrego samopoczucia za kierownicą.
Zapewniam Cię, że nie spotka, przynajmniej na razie, bo samochodem nie jeżdżę. A gdyby kiedyś spotkało, to i tak prawdopodobnie nie pozbierałbym się psychicznie, a niech i 5 milionów, wiadomo, że nie będę wstanie zapłacić choćby 100 000 więc czym się przejmować? Napewno nie tym długiem :?
Pozdrawiam i życzę spokojnej jazdy bez kolizji :
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 14, 2012 11:37 pm Temat postu:
jjjan napisał:
Nie będę polemizował, ponieważ widzę że jesteś wstanie bez problemu zapłacić milion zł lub więcej (zasądzony przez sąd) odszkodowania człowiekowi z którego zrobisz roślinę w wypadku samochodowym, nie wspominając o odkupieniu samochodu. Ale przecież Ciebie to nie spotkało, więc nie ma strachu. Gratuluje odwagi i dobrego samopoczucia za kierownicą.
Właśnie pojawił się wątek na grupie usnetowej rowerzystów. Wielu się dobrowolnie ubezpiecza w zakresie OC, co kosztuje od 20 do 50 zł rocznie. Są nawet tacy co uważają, że OC powinno być obowiązkowe. Grupa raczej radykalnie walczy o prawa dla rowerzystów kosztem innych uczestników ruchu drogowego, a tu taki szpas .
p.s.
Wolfram nie pisz, że ci rowerzyści są głupi, bo płacą OC.
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowoć: gdzieś na Śląsku
Wysłany: Nie Kwi 15, 2012 8:19 pm Temat postu:
kot_bury napisał:
jjjan napisał:
Nie będę polemizował, ponieważ widzę że jesteś wstanie bez problemu zapłacić milion zł lub więcej (zasądzony przez sąd) odszkodowania człowiekowi z którego zrobisz roślinę w wypadku samochodowym, nie wspominając o odkupieniu samochodu. Ale przecież Ciebie to nie spotkało, więc nie ma strachu. Gratuluje odwagi i dobrego samopoczucia za kierownicą.
Właśnie pojawił się wątek na grupie usnetowej rowerzystów. Wielu się dobrowolnie ubezpiecza w zakresie OC, co kosztuje od 20 do 50 zł rocznie. Są nawet tacy co uważają, że OC powinno być obowiązkowe. Grupa raczej radykalnie walczy o prawa dla rowerzystów kosztem innych uczestników ruchu drogowego, a tu taki szpas .
p.s.
Wolfram nie pisz, że ci rowerzyści są głupi, bo płacą OC.
Nigdy w życiu, ja tylko i wyłącznie uważam za chamskie i bandyckie postulaty przymusowego płacenia...to a propos tych pogrubionych wyżej :
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Nie Kwi 15, 2012 10:26 pm Temat postu:
Pocieszę Cię, stanowią mniejszość. Tłumaczą coś, że gdyby OC dla rowerzystów było obowiązkowe to podpadałoby pod jakieś regulacje europejskie i w efekcie było tańsze. Strasznie "mętnie" było to napisane :? .
newrom Miotacz nęciwa
Dołšczył: Sep 18, 2005 Posty: 123
Kraj: Polska Miejscowoć: Kraków
Wysłany: Sro Kwi 18, 2012 8:39 am Temat postu:
wolfram napisał:
wiadomo, że nie będę wstanie zapłacić choćby 100 000 więc czym się przejmować? Napewno nie tym długiem :?
Dzięki takiemu podejściu jestem zwolennikiem obowiązkowego OC.
I zero litości jeśli ktoś takowego nie posiada - zlicytować chałupę, psa i cokolwiek cennego posiada, a samego sprawcę przekazać fabryce w ChRL do zagospodarowania (żeby miał okazję zarobić na spłatę). Odszkodowanie/zadośćuczynienie powinno uwzględniać wyłącznie dobro poszkodowanego.
pietruch Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jul 08, 2004 Posty: 1317
Kraj: Polska Miejscowoć: Gdańsk
Wysłany: Sro Kwi 18, 2012 2:36 pm Temat postu:
Chyba nie do końca zrozumiałeś Wolframa - przynajmniej tak mi się wydaje :.
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowoć: gdzieś na Śląsku
Wysłany: Sro Kwi 18, 2012 6:55 pm Temat postu:
Pietruch, ja czytając wypowiedź w podobnym tonie, nie liczę na żadne zrozumienie ze strony jej autora...niektórzy po prostu żyją w swoim świecie , ale niech go u licha biorą ze sobą gdzie pieprz rośnie, chociażby do tej ChRL :
newrom Miotacz nęciwa
Dołšczył: Sep 18, 2005 Posty: 123
Kraj: Polska Miejscowoć: Kraków
Wysłany: Czw Kwi 19, 2012 7:12 am Temat postu:
wolfram napisał:
Pietruch, ja czytając wypowiedź w podobnym tonie, nie liczę na żadne zrozumienie ze strony jej autora...niektórzy po prostu żyją w swoim świecie , ale niech go u licha biorą ze sobą gdzie pieprz rośnie, chociażby do tej ChRL :
Na jakie zrozumienie liczysz jeśli twierdzisz że nie ma się co przejmować ew. odszkodowaniem bo i tak nie będzie Cie stać żeby je spłacić.
Czyli jak rozpieprzysz komuś samochód, albo w celu uratowania Ci życia rozpieprzy go na słupie (do kompletu robiąc z siebie kalekę któremu potrzeba góra kasy na rehabilitację i życie) to będzie to jego problem, tak ?
Jak Cię nie stać na wyjęcie kasy z portfela i zapłacenie za szkody to dla Ciebie są ubezpieczenia. Po to powstały by poszkodowany miał szanse na wyrównanie strat (przy okazji ratują też sporo ludzi przed bankructwem).
Tylko pls, nie wyskakuj ze sprawami cywilnymi o odszkodowanie. Prawnicy nie są tani, a przy dzisiejszym sądownictwie biedniejszego (czyli często poszkodowanego, niezdolnego do pracy) można zaprocesować tak, że go koszty zjedzą.
To co zaprezentowałeś to argument ZA wprowadzeniem obowiązkowego OC dla wszystkich rowerzystów albo stworzeniem systemu który z tych nieprzejmujących się robi niewolników za długi.
lucek1973 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jul 07, 2006 Posty: 366
Kraj: Polska Miejscowoć: Nowy Dwór Mazowiecki
Wysłany: Piš Kwi 20, 2012 8:27 pm Temat postu:
Mam pytanie czysto teoretyczne;
Łowię ryby przez 3 dni w wodzie oddalonej od domu 200 km.Czy mam codziennie je wozić do domu(dzienny limit połowu)czy jako dowód że nie przekroczyłem limitu wystarczy wpis do rejestru?
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Piš Kwi 20, 2012 9:06 pm Temat postu:
lucek1973 napisał:
Mam pytanie czysto teoretyczne;
Łowię ryby przez 3 dni w wodzie oddalonej od domu 200 km.Czy mam codziennie je wozić do domu(dzienny limit połowu)czy jako dowód że nie przekroczyłem limitu wystarczy wpis do rejestru?
Temat był dyskutowanany na forum PZW. Wnioski z dyskusji pozostawiam Koledze.
Zenon Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 26, 2003 Posty: 3967
Kraj: Polska Miejscowoć: GRUNWALD
Wysłany: Sob Kwi 21, 2012 8:12 am Temat postu:
kot_bury napisał:
lucek1973 napisał:
Mam pytanie czysto teoretyczne;
Łowię ryby przez 3 dni w wodzie oddalonej od domu 200 km.Czy mam codziennie je wozić do domu(dzienny limit połowu)czy jako dowód że nie przekroczyłem limitu wystarczy wpis do rejestru?
Temat był dyskutowanany na forum PZW. Wnioski z dyskusji pozostawiam Koledze.
gdybyś spytał
- czy rowerem z opłaconym OC i asistance, mam codziennie ryby do domu 200km .... ?
dostał byś odpowiedz bardziej ... hmm rozbudowaną
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 21, 2012 12:41 pm Temat postu:
Zenon napisał:
kot_bury napisał:
lucek1973 napisał:
Mam pytanie czysto teoretyczne;
Łowię ryby przez 3 dni w wodzie oddalonej od domu 200 km.Czy mam codziennie je wozić do domu(dzienny limit połowu)czy jako dowód że nie przekroczyłem limitu wystarczy wpis do rejestru?
Temat był dyskutowanany na forum PZW. Wnioski z dyskusji pozostawiam Koledze.
gdybyś spytał
- czy rowerem z opłaconym OC i asistance, mam codziennie ryby do domu 200km .... ?
dostał byś odpowiedz bardziej ... hmm rozbudowaną
Zenon, a zajrzałeś do zalinkowanego forum? Co możesz powiedzieć o wypowiedzi rzecznika PZW, który sugeruje "meldowanie" się u np. sołtysa? Tego wszystkiego co tam napisano nie da się streścić i wyciągnąć jednoznacznych wniosków. Moje osobiste wnioski są takie, że łowienie ryb na wodach PZW jest tak zbiurokratyzowane i ryzykowne ze względu na możliwość konfliktu z prawem, że w moim przypadku traci to sens.
Patrząc na to realnie:
- trudno uzyskać zezwolenia krótkoterminowe
- cała masa niejasnych przepisów okręgowych
- samo PZW nie potrafi dać jasnej wykładni swoich przepisów
- straże rybackie i sądy wpadły w manię karania za drobne, a nawet często nieistniejące wykroczenia
Obecnie wody PZW nie są przyjazne ludziom uprawiającym turystykę wędkarską. Gdybym chciał łowić na góra trzech miejscówkach jednego okręgu to pewnie bym nie narzekał, chociaż problem weekendowej zasiadki i tak stwarza ryzyko konfliktu z prawem.
wolfram Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 08, 2010 Posty: 400
Kraj: Polska Miejscowoć: gdzieś na Śląsku
Wysłany: Sob Kwi 21, 2012 7:50 pm Temat postu:
[quote="newrom"]
wolfram napisał:
Pietruch, ja czytając wypowiedź w podobnym tonie, nie liczę na żadne zrozumienie ze strony jej autora...niektórzy po prostu żyją w swoim świecie , ale niech go u licha biorą ze sobą gdzie pieprz rośnie, chociażby do tej ChRL :
Cytat:
Na jakie zrozumienie liczysz jeśli twierdzisz że nie ma się co przejmować ew. odszkodowaniem bo i tak nie będzie Cie stać żeby je spłacić.
Czyli jak rozpieprzysz komuś samochód, albo w celu uratowania Ci życia rozpieprzy go na słupie (do kompletu robiąc z siebie kalekę któremu potrzeba góra kasy na rehabilitację i życie) to będzie to jego problem, tak ?
Ja samochód komuś rozpieprzę ROWEREM 8O !!!???
Prima aprilis już za nami!
Co znaczy, że ktoś rozpieprzy samochód na słupie w celu ratowania mi życia !? Wyjaśnij proszę, bo nie jarzę
Cytat:
Jak Cię nie stać na wyjęcie kasy z portfela i zapłacenie za szkody to dla Ciebie są ubezpieczenia. Po to powstały by poszkodowany miał szanse na wyrównanie strat (przy okazji ratują też sporo ludzi przed bankructwem).
Opanuj się człowieku, nie powoduję żadnych szkód, jeżdżę zgodnie z przepisami.
Cytat:
Tylko pls, nie wyskakuj ze sprawami cywilnymi o odszkodowanie. Prawnicy nie są tani, a przy dzisiejszym sądownictwie biedniejszego (czyli często poszkodowanego, niezdolnego do pracy) można zaprocesować tak, że go koszty zjedzą.
A widzisz, tu tkwi problem, w złym sądownictwie, nie w braku obowiązkowego OC dla rowerzystów :
Cytat:
To co zaprezentowałeś to argument ZA wprowadzeniem obowiązkowego OC dla wszystkich rowerzystów albo stworzeniem systemu który z tych nieprzejmujących się robi niewolników za długi.
Bzdury wypisujesz, że aż w oczy szczypi, jeżeli coś z mojej strony było argumentem za to wyłącznie Twoim zdaniem.
W sprawie mojego "hipotetycznego nieprzejmowania się" wyjaśniam, ze jako wrak psychiczny po podobnym zdarzeniu, zwyczajnie nie miałbym głowy do tego jak zarobić niemożliwą do zarobienia sumę, ale wierzę, że mimo to byłbym w stanie maksymalnie poświęcić się dla ofiary z mojej winy...
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 21, 2012 9:22 pm Temat postu:
Oficjalnie informuję, że w związku z moim prawem do odszkodowania mam w du... prawo do życia cyklisty. Pogadam ze spadkobiercami jego przed sądem.
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowoć: W-wa
Wysłany: Nie Kwi 22, 2012 10:00 am Temat postu:
wolfram napisał:
Ja samochód komuś rozpieprzę ROWEREM 8O !!!???
Prima aprilis już za nami!
Co znaczy, że ktoś rozpieprzy samochód na słupie w celu ratowania mi życia !? Wyjaśnij proszę, bo nie jarzę
A dlaczego nie :roll: W ub. roku samochód służbowy wyjeżdżał z firmy w której pracuje. Na ul. Matejki rowerzysta chciał przejechać po skosie z jednej strony ulicy na drugą i jak później mówił nie spojrzał w tą stronę z której jechał samochód. Urwał lusterko, zarysował lewy przedni błotnik i drzwi kierowcy, sam się trochę obił ale nic specjalnie mu się nie stało.
Koszty naprawy o ile pamiętam wyniosły coś ok. 1500plz.
Czy rowerzysta powinien mieć OC :?: TAK bo wtedy z jego OC można byłoby pokryć koszt naprawy a w naszym wypadku musieliśmy my zapłacić.
Ten rowerzysta miał to szczęście że był bardzo grzeczny po zdarzeniu i przyznawał że to jego wina ale gdyby np. się stawiał, pyszczył, chciał natychmiast odjechać to gwarantuje że jego obrażenia byłyby większe.
newrom Miotacz nęciwa
Dołšczył: Sep 18, 2005 Posty: 123
Kraj: Polska Miejscowoć: Kraków
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 10:46 am Temat postu:
Cytat:
Ja samochód komuś rozpieprzę ROWEREM 8O !!!???
No widzisz jak nie rozumiesz konsekwencji wypadków. Weźmy furę z górnego pułapu średniej półki. Powiedzmy 200tyś zł. Przywalisz w drzwi takiej nowej fury, urwiesz lusterko i porysujesz pedałem blachę.
Naprawa będzie kosztować kilka tyś pln, ale do tego dochodzi spadek wartości pojazdu który pewnie też wyniesie kilkanaście/dziesiąt tyś.
Wszak masz wyrównać _wszystkie_ straty które spowodowałeś.
A teraz wersja hardkorowa, wymuszasz pierwszeństwo na kierowcy jadącym 70-90km/h. Żadne cuda, dość często widzę widuję rowerso-lemingów którym się wydaję że samochód może się zatrzymać w miejscu. Trafia Cię i rozwalasz maskę, chłodnice, może też oberwać turbina. Zwłaszcza w drogich samochodach (nie sądzę by włókna węglowe ferrafi wytrzymały uderzenie roweru - dochodzi koszt 'blacharki').
A tu masz zdjęcie poglądowe jakie szkody czyni rower w samochodzie.
Cytat:
Co znaczy, że ktoś rozpieprzy samochód na słupie w celu ratowania mi życia !? Wyjaśnij proszę, bo nie jarzę
A co tu rozumieć ? W naszym kręgu kulturowym przyjmuje się że życie jest najcenniejsze, później zdrowie i dalej wartości materialne. Dlatego kierowca chcąc uniknąć wypadku np w momencie gdy rowerzysta wyskakuje z za krzaka i wymusza, skręca i uderza w drzewo, słup czy cokolwiek innego.
Cytat:
Opanuj się człowieku, nie powoduję żadnych szkód, jeżdżę zgodnie z przepisami.
I nigdy nie popełniłeś i nie popełnisz błędu ? Jeśli tak to szacun! Proszę o wybaczenie, bo ja piszę ze swojego doświadczenia. A że ułomny jestem to bywa że robię rzeczy głupie.
Cytat:
A widzisz, tu tkwi problem, w złym sądownictwie, nie w braku obowiązkowego OC dla rowerzystów :
A czy gdziekolwiek istnieje dobre sądownictwo ? Czy jest kraj w którym bogaty nie może zaprocesować biednego ?
Cytat:
W sprawie mojego "hipotetycznego nieprzejmowania się" wyjaśniam, ze jako wrak psychiczny po podobnym zdarzeniu, zwyczajnie nie miałbym głowy do tego jak zarobić niemożliwą do zarobienia sumę, ale wierzę, że mimo to byłbym w stanie maksymalnie poświęcić się dla ofiary z mojej winy...
Kredyt mieszkaniowy na 300-400tys ludzie spłacają w ciągu życia (spłacają 400-600tys z odsetkami), więc te 100tyś to żadne mecyje - ale obciążenie na wiele długich lat. A poszkodowanemu nic z Twojego poświęcania się, on potrzebuje kasy na leczenie, rehabilitacje, lekarstwa już teraz. Tzw. publiczna służba zdrowia to kpina, znajomemu po urwaniu wiązadeł kolanowych w wyniku wypadku lekarz powiedział że jak nie nareperuje w ciągu 2tyg to może zapomnieć o zdrowiu, a szpital wyznaczył mu wizytę za pół roku. Wyjął 20tyś (AFAIR) i mu zoperowali prywatnie. Teraz pewnie się lata będzie boksował o zwrot kasy :-/
Nie wiem jak byś zareagował po wypadku, ale mam kilku znajomych którzy mieli wątpliwą przyjemność uczestniczyć w wypadku z ciężkimi skutkami dla siebie czy innych. Psychika się zmienia, ale ludzie to jednak bardzo odporne bestie.
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 1:07 pm Temat postu:
Proponuję poczytać TO. Co by nie "dopisać do rachunku" wszystkim pozostałym uczestnikom ruchu to wszystko zaczeło się od zajechania drogi przez rowerzystę. Jeszcze w latach 70-tych zajechanie drogi było najwyżej karanym wykroczeniem drogowym. Wyżej od prowadzenia po spożyciu i przekraczania prędkości. Dziś uznaje się, że ktoś tylko zajechał drogę (wymusił pierszeństwo przejazdu) a winę ponoszą pozostali bo:
- jechali za szybko
- mieli 0,21 promila
- a jak nie, to nie zachowali należytej ostrożności, która w szczególnych przypadkach nakłada nawet obowiązek zaniechania dalszej jazdy.
Gdyby prowadząca Hondę rozjechała rowerzystę, wszystko skończyło by się dobrze dla normalnych uczestników ruchu : .
Zenon Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 26, 2003 Posty: 3967
Kraj: Polska Miejscowoć: GRUNWALD
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 1:53 pm Temat postu:
kot_bury napisał:
Zenon napisał:
kot_bury napisał:
lucek1973 napisał:
Mam pytanie czysto teoretyczne;
Łowię ryby przez 3 dni w wodzie oddalonej od domu 200 km.Czy mam codziennie je wozić do domu(dzienny limit połowu)czy jako dowód że nie przekroczyłem limitu wystarczy wpis do rejestru?
Temat był dyskutowanany na forum PZW. Wnioski z dyskusji pozostawiam Koledze.
gdybyś spytał
- czy rowerem z opłaconym OC i asistance, mam codziennie ryby do domu 200km .... ?
dostał byś odpowiedz bardziej ... hmm rozbudowaną
Zenon, a zajrzałeś do zalinkowanego forum? Co możesz powiedzieć o wypowiedzi rzecznika PZW, który sugeruje "meldowanie" się u np. sołtysa? Tego wszystkiego co tam napisano nie da się streścić i wyciągnąć jednoznacznych wniosków. Moje osobiste wnioski są takie, że łowienie ryb na wodach PZW jest tak zbiurokratyzowane i ryzykowne ze względu na możliwość konfliktu z prawem, że w moim przypadku traci to sens.
Patrząc na to realnie:
- trudno uzyskać zezwolenia krótkoterminowe
- cała masa niejasnych przepisów okręgowych
- samo PZW nie potrafi dać jasnej wykładni swoich przepisów
- straże rybackie i sądy wpadły w manię karania za drobne, a nawet często nieistniejące wykroczenia
Obecnie wody PZW nie są przyjazne ludziom uprawiającym turystykę wędkarską. Gdybym chciał łowić na góra trzech miejscówkach jednego okręgu to pewnie bym nie narzekał, chociaż problem weekendowej zasiadki i tak stwarza ryzyko konfliktu z prawem.
to że nad wodę z biurkiem ,zamiast wędką już dawno wiem ...niestety
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 2:45 pm Temat postu:
Zenku! Chyba już widzisz jak trudno odpisać na temat zasiadki, by nie narazić kogoś na nieprzyjemności. Co napisać jedź i się nie przejmuj? Nie bo jak trafi na "oszołomów"? Nie jedź? Też nie. Jedyne co można zrobić to zwrócić uwagę na problemy, ale decyzja należy do wędkującego.
newrom Miotacz nęciwa
Dołšczył: Sep 18, 2005 Posty: 123
Kraj: Polska Miejscowoć: Kraków
Wysłany: Wto Kwi 24, 2012 9:39 am Temat postu:
kot_bury napisał:
Gdyby prowadząca Hondę rozjechała rowerzystę, wszystko skończyło by się dobrze dla normalnych uczestników ruchu : .
Tego nie wiemy, jednak z opisu wynika że motocykliści też dupy. Jak kładziesz motocykl to nie panujesz nad tym co się dzieje, a żaden materiał stosowany na ubrania (ani ludzka skóra) nie są skuteczniejsze w hamowaniu niż opony. Nie wiem jak wyglądała ta sytuacja (dziennikarz napisze wszystko byleby było sensacyjnie), jednak motocykliści mieli za mały odstęp jak na swoje umiejętności zwalniania i omijania przeszkód. Bo technicznie powinni zwolnić ile się da i wykonać manewr omijania.
Natomiast faktem jest też że przyczyną wypadku jest rowerzysta, więc to on powinien także ponieść wszystkie koszty (swego czasu przy motocyklu wartym 9tyś zł wymiana plastików, bo producent nie przewiduje klejenia/malowania miał kosztować 14tyś pln bez robocizny i pzu zrobiło szkodę całkowitą - to był stary i tani sprzęt z odpornymi plastikami). Do tego pod artykułem (podobno) uczestniczka napisała że ma otwarte złamanie - droga sprawa dla sprawcy, a jak jeszcze uszczerbek na zdrowiu to już wogóle.
btw jakiś prawdziwek napisał w komentarzach o 'niedostosowaniu prędkości' - zawsze mi się tekst podobał. Przecież jak jest wypadek to zawsze nie dostosowano prędkości do warunków :-D
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Wto Kwi 24, 2012 3:06 pm Temat postu:
Romku, w Warszawie a pewnie i innych dużych miastach, małe odstępy między pojazdami wymuszają wszelakiej maści cwaniacy, którzy przy prawidłowym odstępie wjadą nawet tirem między dwie osobówki. Utrzymując prawidłowy odstęp stoi się praktycznie w miejscu. W efekcie małe odstępy przy stosunkowo małych prędkościach poprawiają bezpieczeństwo uniemożliwiając wciskanie się cwaniaków. To samo dzieje się często na szosach, gdzie wyprzedzający z pełną świadomością ucieka przed pojazdem z przeciwka między dwa pojazdy zmuszając jeden z nich do ostrego hamowania.
Wracając do wypadku. Temat pochodzi z grupy pl.rec.rowery i tam dopiero są "wesołe" komentarze, które w większości za wszelką cenę bronią rowerzystę, który podobno uciekł z miejsca zdarzenia. Podobno jest tam ścieżka rowerowa, ale... niewygodna, więc rowerzyści mają prawo jeździć po pasie samochodowym, a kierowcy powinni o tym wiedzieć 8O . Jest też trochę wypowiedzi pozytywnych rowerzystów, którzy widzą winę rowerzysty, potrzebę OC, ukarania sprawcy itp. Niestety przeważają autorzy takich wątków:
- "Rowerem przez zebrę" - czyli jak przekonać świat, że należy łamać przepisy dla własnej wygody kosztem innych użytkowników drogi.
- "[Wrocław] Most Rędziński nie dla pieszych i rowerów?" - czyli jawna dyskryminacja pieszych i rowerzystów na... autostradzie, bo to jest most autostradowy.
Takich wątków pojawia się zazwyczaj kilka tygodniowo i mają olbrzymie poparcie. Odnosi się wrażenie, że rowerzystom przysługuje cała przestrzeń komunikacyjna, bez żadnych zobowiązań prawnych i finansowych, bo wiedzą lepiej i im się należy. Wrogiem stali się już nie tylko kierowcy i urzędnicy, ale piesi i normalnie zachowujący się i myślący rowerzyści. Obecnie żadna grupa uczestników ruchu drogowego nie stawia takich roszczeń jak rowerzyści, którzy wręcz stanowią swoje niepisane prawa na drogach a władza nie reaguje i ulega ich kolejnym żądaniom.
newrom Miotacz nęciwa
Dołšczył: Sep 18, 2005 Posty: 123
Kraj: Polska Miejscowoć: Kraków
Wysłany: Sro Kwi 25, 2012 7:01 am Temat postu:
kot_bury napisał:
Romku, w Warszawie a pewnie i innych dużych miastach, małe odstępy między pojazdami wymuszają wszelakiej maści cwaniacy, którzy przy prawidłowym odstępie wjadą nawet tirem między dwie osobówki. Utrzymując prawidłowy odstęp stoi się praktycznie w miejscu.
Ależ macie korridę w tej Warszawie ;) W krakówku dzień jak co dzień, ludzie się przepuszczają, niewielu się wpycha, kierowcy samochodów robią motocyklistom miejsce w korku, nawet przedstawicielom jakby się skończyły "życia" i teraz jeżdżą ostrożniej itd. Debile oczywiście wszędzie się znajdą, ale nie przejmuję nimi bo w sumie nie ma ich tak wielu.
No i najważniejsza sprawa, w mieście mogę sobie pozwolić na zostawienie dużego odstępu bo wiem że za chwilę i tak ominę korek kanionem między samochodami.
Natomiast poza miastem robiłem kiedyś eksperyment (o 13 byłem w Krynicy, a o 15:00 odjeżdżał autobus do Niemiec na który musiałem zdążyć, a przedtem się ogarnąć i spakować). Przejazd +- 100km łamiąc masę przepisów, głównie ograniczeń prędkości. Wyprzedzając w miejscach wątpliwych itd i taki sam normalnie (kilka tygodni później), bez ciśnienia na wyprzedzanie. Wyszło mi może z 15min różnicy. Doszedłem do wniosku że więcej życia tracę przez stres niż przez wolniejszą jazdę ;)
Dlatego trzymam duży dystans, jak ktoś mnie wyprzedzi to znów się odsuwam.
Cytat:
bezpieczeństwo uniemożliwiając wciskanie się cwaniaków. To samo dzieje się często na szosach, gdzie wyprzedzający z pełną świadomością ucieka przed pojazdem z przeciwka między dwa pojazdy zmuszając jeden z nich do ostrego hamowania.
Nie raz to przerabiałem, taki głupek będzie się wciskał bez względu na to czy pomiędzy samochodami jest 2 czy 10m. On po prostu MUSI wyprzedzić i MUSI to zrobić już. Inaczej nie czuje się facetem i później mu nie staje (albo ma równie dobry powód) ;)
Tylko czy problemy głupka są warte ryzykowania własnego życia ?
Cytat:
Podobno jest tam ścieżka rowerowa, ale... niewygodna, więc rowerzyści mają prawo jeździć po pasie samochodowym
ee, rowerzyści jeżdżą ścieżką. To pedalarzom wszystko przeszkadza. Takie same pierdoły opowiadają na pl.regionalne.krakow.
Cytat:
- "Rowerem przez zebrę" - czyli jak przekonać świat, że należy łamać przepisy dla własnej wygody kosztem innych użytkowników drogi.
Ja tu nie widzę problemu, albo rower prowadzi i jest pieszym. Albo policja powinna udzielić pokuty w biletach NBP.
Cytat:
- "[Wrocław] Most Rędziński nie dla pieszych i rowerów?" - czyli jawna dyskryminacja pieszych i rowerzystów na... autostradzie, bo to jest most autostradowy.
Obwodnica Krakowa (stopień Kościuszko) miała podobny układ, bardzo rozsądnie rozwiązano ten problem budując ścieżkę pieszo-rowerową (z jednej strony Wisły tor kajakowy, niedaleko Tyniec, a z drugiej Lasek Wolski, klasztor kamedułów i fajne tereny rowerowe). Ma to o tyle sens że najbliższa przeprawa jest ładnych kilka km od obwodnicy.
Cytat:
Obecnie żadna grupa uczestników ruchu drogowego nie stawia takich roszczeń jak rowerzyści, którzy wręcz stanowią swoje niepisane prawa na drogach a władza nie reaguje i ulega ich kolejnym żądaniom.
Niestety masz rację
dzepetto Redaktor Portalu
Dołšczył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowoć: Łężyca
Wysłany: Sro Kwi 25, 2012 12:17 pm Temat postu:
kot_bury napisał:
To samo dzieje się często na szosach, gdzie wyprzedzający z pełną świadomością ucieka przed pojazdem z przeciwka między dwa pojazdy zmuszając jeden z nich do ostrego hamowania.
Jarku, ja należę do tych, którzy wjeżdżają między dwa auta i jak widzę jak mi ten z tyłu mruga długimi to mnie krew zalewa- zawsze powinno utrzymywac się taki odstęp, żeby zmiesciło się wyprzedzające auto. Wybacz, ale przy prędkościach, które robi się na trasie jeżdżenie kilka metrów za poprzedzającym pojazdem powinno być karane(są kraje, w których za coś takiego dostaje się mandat i nie ma zlituj się). Jeśli się nie ma czym wyprzedzić i ciągnie kilka kilometrów czekając na pustą jak na lotnisku drogę to powinno się pozwolić innym na manewr wyprzedzania. Gdyby kierowcy potrafili się zachować na drodze nie byłoby cwaniactwa. Normą jest, że jeśli pozwalam komuś na włączenie się do ruchu z podporządkowanej, ustępuję miejsca przy zmianie pasa, mrugam kierunkiem kiedy ktoś, kto chce mnie wyprzedzić ma wolne pole do manewru, to za chwilę ten kierowca odwdzięcza się tym samym innemu kierowcy- cud jakiś, czy co?
Ale wracając na trasę... Krew mnie zalewa, gdy jadę 100-110 km/h a za mną w odległości 10 metrów ciągnie sie jakiś baran i ani nie wyprzedza, ani nie ma zamiaru zwiększyć odstępu. Strach ogarnia, tym bardziej, że widzi wstawiony z tyłu dziecięcy fotelik. Załóżmy, że wyskoczy mi na drogę sarna- jak myślisz, maska tego samochodu zatrzyma się przed, czy na foteliku? Kilkakrotnie takie sytuacje miałem w nocy na powiatowych drogach, gdzie co chwilę coś przebiega przez jezdnię.
Potem jest płacz, że nie zdążył wyhamować, a jakiś błazen w telewizji mówi o niedostosowaniu prędkości... prędkość była dostosowana, ale o odstępie by ktoś kiedyś wspomniał.... Gdy trafiam na takiego idiotę, któremu nie daje do myślenia wskazanie kierunkowskazem, żeby wyprzedzał(robię to zawsze wtedy, gdy z przeciwka nic nie jedzie), to wtedy uczę jegomościa jak się jeździć powinno. Na prostym odcinku, gdzie nic z przeciwka nie jedzie(nie chcę nikomu krzywdy zrobić) wciskam heble w podłogę i po takiej lekcji uwierz mi, że delikwent rozumie potrzebę utrzymywania odstępu. W nocy zamiast wciskania hamulca włączam przeciwmgielne i reakcja jest natychmiastowa- gamoń zaczyna gwałtownie hamować i uciekać w pobocze.... pytanie- po jaką cholerę ryzykuje zdrowie i życie swoje, moje i często mojego dziecka?
Razu pewnego też w nocy skutecznie zmusiłem do zwiekszenia odstępu gamonia, który jechał za mną dosłownie 5-6 metrów i [ocenzurowano]ł mi światłami po oczach. Po wjechaniu w zabudowany teren, gdzie były przydrożne lampy okazało się, że to.... radiowóz. Oczywiście odbyła sie kontrola, ale policjant nawet nie odezwał się na temat tego, jak nauczyłem go dbać o zachowanie bezpiecznego odstępu. Znaczy zrozumiał, że królem szos nie jest, a jak się jedzie prawie 100 km/h, to za wiele zdziałać nie można w nagłej sytuacji...
kot_bury Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2005 Posty: 581
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sro Kwi 25, 2012 1:55 pm Temat postu:
dzepetto napisał:
kot_bury napisał:
To samo dzieje się często na szosach, gdzie wyprzedzający z pełną świadomością ucieka przed pojazdem z przeciwka między dwa pojazdy zmuszając jeden z nich do ostrego hamowania.
Jarku, ja należę do tych, którzy wjeżdżają między dwa auta i jak widzę jak mi ten z tyłu mruga długimi to mnie krew zalewa- zawsze powinno utrzymywać się taki odstęp, żeby zmieściło się wyprzedzające auto.
Nie zawsze i o takie przypadki mi chodzi. Oto przykłady:
- korek od Pułtuska do Warszawy, ruch spowolniony i nie ma tam możliwości prawidłowego wyprzedzania.
- traktor a za nim kolejka do wyprzedzenia go.
- zakaz wyprzedzania.
- ciężarówka a za nią kolejka do wyprzedzania, choć tu trafiają się tacy co nie potrafią wyprzedzić a innym nie umożliwią przesunięcia się w kolejce.
Cytat:
Jeśli się nie ma czym wyprzedzić i ciągnie kilka kilometrów czekając na pustą jak na lotnisku drogę to powinno się pozwolić innym na manewr wyprzedzania.
To raczej chodzi o umiejętności niż sprzęt.
Cytat:
Gdyby kierowcy potrafili się zachować na drodze nie byłoby cwaniactwa.
Optymista i to niepoprawny .
Cytat:
Ale wracając na trasę... Krew mnie zalewa, gdy jadę 100-110 km/h a za mną w odległości 10 metrów ciągnie się jakiś baran i ani nie wyprzedza, ani nie ma zamiaru zwiększyć odstępu.
Obaj znamy takiego :
Cytat:
Gdy trafiam na takiego idiotę, któremu nie daje do myślenia wskazanie kierunkowskazem, żeby wyprzedzał(robię to zawsze wtedy, gdy z przeciwka nic nie jedzie)...
Ten sam znany nam obu .
Cytat:
... to wtedy uczę jegomościa jak się jeździć powinno. Na prostym odcinku, gdzie nic z przeciwka nie jedzie(nie chcę nikomu krzywdy zrobić) wciskam heble w podłogę i po takiej lekcji uwierz mi, że delikwent rozumie potrzebę utrzymywania odstępu.
Ja lewą nogą lekko naciskam hamulec by zapalić STOPy :
Cytat:
W nocy zamiast wciskania hamulca włączam przeciwmgielne i reakcja jest natychmiastowa- gamoń zaczyna gwałtownie hamować i uciekać w pobocze....
Za taki numer częstuję gościa całą lamperią z przodu. Drzewiej to i 620W w żarówkach bywało (4x100W na długich + 4x55W na przeciwmgielnych). Za bezpodstawne włączanie tylnego pm-a "zabijam".
A co do przygód i odstępów. Na starej "poznańskiej" ciemną jesienną, deszczową nocą gostek z dyplomem "mistrza prostej" wyprzedzał na "wydrę", a następnie sam był wyprzedzany bo nie potrafił wyprzedzać ciężarówek. Zrobił to parę razy wciskając się w kolumnę. Za którymś razem został zmuszony do odwiedzenia lewego rowu. Nikt go już nie wpuścił, a Tir był blisko.
Więc drogi Dzepetto nie chodzi tu brak kultury, a o brak działań policyjnych. Mają te swoje tajne "wózki", ale nadal nastawiają się na prędkość. Z całego PoRD egzekwowane są tylko trzy przepisy:
- zakaz jazdy pod wpływem
- zakaz przekraczania dopuszczalnej prędkości
- nakaz zachowania należytej ostrożności
Jeżeli wystąpi złamanie jednego z nich to się wtedy dowali jeszcze kilka paragrafów typu podwójna ciągła itd. co się akurat da.
Tu też jest ciekawostka. Jak jest zakaz wyprzedzania to powinna być podwójna ciągła, jeżeli jej nie ma to jest błąd oznakowania drogi i kierowca mógł nie zauważyć tablicy znaku i uważa, że wolno wyprzedzać. Płaci tylko za złamanie zakazu. Jeżeli oznakowanie jest prawidłowe to dostaje i za ciągłą i za zakaz, a przecież ta podwójna ciągła jest tylko powtórzeniem zakazu pełniącym tą samą rolę co dodatkowy znak na lewym poboczu.
p.s.
Znaczenie podwójnej ciągłej też z czasem uległo zmianie i wykorzystywane jest stare jej znaczenie do wbijania widzom do głowy jacy to "straszni piraci" ją przekraczają.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.