Bądźcie zdrowi

[gismo]

Witajcie i żegnajcie. Bardzo dawno się nie odzywałem, więc pozwolę sobie troszkę się rozpisać, szczególnie, że więcej chyba się już niestety nie odezwę. Korzystam z być może ostatniej szansy, by się z Wami pożegnać. Nie wszystkim dane jest żyć długo i szczęśliwie. Nie poklikamy już, nie wypłyniemy, nie zarzucimy wspólnie wędek, nie nazbieramy koszyka grzybów ani nie sfotografujemy zachodzącego słońca – motywu dość banalnego, ale z punktu widzenia piwnicznej nory albo ostatniego dnia świata – bajkowego. Czeka mnie coś trudnego. Nie mam pojęcia, w imię czego ani dlaczego. Nie można nawet tego wyjaśnić, opisać ani chociaż nazwać. Nie da się o tym opowiedzieć, więc jedynie mogę się z Wami pożegnać. Doświadczyłem dzięki Wam wielu cudownych chwil. Dużo więcej, niż się spodziewacie. Pogawędki Wędkarskie to był – nie tyle portal i nie tyle miejsce, co czas, który dzięki Wam przeżyłem, który był fascynujący, pełen pasji i wydawał się nieprzemijalny. Do tego stopnia, że uwierzyć by można, że po śmierci też zawsze będzie jesień, las we mgle, szumiące fale i piszczące sygnalizatory. Przeżyłem tak rajskie momenty nad wodą, w lesie i w miejscach, których nie odwiedził nikt od dziesiątek lat, a może i dłużej albo i nigdy, rozmawialiśmy o tysiącu spraw. Kłóciliśmy się i godziliśmy, przekomarzaliśmy i byliśmy pewni każdy siebie. Przyszedł jednak czas zapłacić za to, co było takie piękne. Przyszedł zły czas. Chciałbym umieć go cofnąć lub choć zatrzymać teraz, w miejscu, w którym nie jest jeszcze tak koszmarnie, a tylko samotnie i bardzo nerwowo, szybko i trochę boli. Przepraszam wszystkich za każde złe słowa, które powiedziałem, za każdą rację, której nie miałem. Przepraszam za moją ignorancję, przepraszam za każdą przykrość. Przepraszam każdego z Was za cokolwiek, co złego zrobiłem. Zapamiętajcie mnie jakoś mile.

I tak to już jest. Ot, nasze życie... składa się z etapów, jest zbyt krótkie, by robić rzeczy bardzo ważne i zbyt długie, by żyć samotnie. Jest nieodpowiednie. Ale tak prawdę rzekłszy, to gówno prawda. Nasze życie jest całkiem szczęśliwe i czasem nawet pełne ciepła, i chciałoby się, aby pozostało niezmienione na zawsze. Ale zmiany są nieuniknione, a nawet konieczne. I nie warto rozpaczać, kiedy jakiś etap w naszym życiu się kończy, choć następny wydaje się być gorszy. Po jakimś czasie często okazuje się, że wszystko staje się lepsze niż było. Trzeba tylko czekać i modlić się. Dużo się modlić. Mimo tej ufności bardzo się waham przed tym, co muszę zrobić. Miałem cudowne życie, choć spędziłem je w samotności. Za cudowne. Znalazłem szlachetne kamienie i monety, których nie da się wycenić, ale których nie mogę nawet trzymać teraz w rękach, ponieważ tak wielkie zmiany zaszły w moim cudownym życiu. Dziś muszę oddać całe to życie, wszystkie medale, pochwały, błędy i nagany – wszystko w zapomnienie. Nawet nie będę mógł myśleć i wspominać ani marzyć o głupim spacerze do lasu albo nad wodę, bo myśli..., bo wolę..., bo czeka mnie lobotomia, a na koniec uzwierzęcenie duszy. I wtedy odpocznę. Teraz siadam do czegoś na kształt dożywocia, jak do pewnego rodzaju pracy, dalszej pracy – w więzieniu bez murów, gdzie ściany budują pretensje, kłótnie i awantury, a kraty rysują się z codziennych dokuczliwości. Nie jest tutaj bezpiecznie i nigdy nie będzie, i tak już zostanie do samego końca, który niestety nie nadejdzie szybko. Nie da się w bardziej przyziemny sposób tego wyjaśnić i opisać. Jeszcze raz przepraszam Wszystkich za wszystko. Być może kiedyś jeszcze obudzimy się w jakimś innym, kolorowym śnie. A że nie można obudzić się do wieczności z innymi nie przebaczywszy im, przepraszam Wszystkich. Dziękuję Wam. Żegnajcie.
_________________
Konkrety pod wami ryją.

[Monk]

Wszystko, co się pod takimi słowami napisze jest głupie i bez sensu.
Gismo: trzeba wierzyć, że będzie dobrze. I będę wierzył razem z Tobą, że tak będzie. Dzięki za możliwość poznania - szkoda, że nie osobistego - dzięki za wszystkie dyskusje i przemilczenia. Dzięki za wszystko i jeszcze raz: POWODZENIA!
Czekamy na Twój powrót - już w znacznie lepszym nastroju.

[sacha]

[Jotes]

Hm! Po tonie Twojej wypowiedzi nie sądzę byś żartował lub używał tego określenia jako przenośni. Zastanawia mnie jednak, że ktoś tak młody jak Ty, ktoś kto zawsze pisał tak wyważone i mądre teksty, bystry i inteligentny, decyduje się na taki krok. To niewiarygodne! Czy przemyślałeś wszystkie za i przeciw? Czy nie za wcześnie na takie kroki?


Gismo zmień lekarza!

[wolfram]

A ja myślałem, ze lobotomia jest już zakazana :? Na początku tekstu myślałem, że chodzi o samobójstwo..., a tu proszę, coś co myślałem ,że należy do epoki minionej. Gismo, ja bym szukał wszelkich innych rozwiązań, czyżby już ich nie było? Nie mam pojęcia co Ci dolega, ale może warto skorzystac z porady innego specjalisty, może wojskowego, jak radzi Jotes?

[pepek]

Gismo,więcej wiary,wiara czyni cuda POWODZENIA
_________________
Najlepszym przyjacielem jest ten, kto nie pytając o powód twego smutku, potrafi sprawić, że znów wraca radość.

[Monk]

Nie przeceniajcie tych "wojskowych". Specjalistą jest się - albo nie - niezależnie od tego, czy przed tytułem naukowym ma się stopień wojskowy. Wojskowa medycyna została tak samo zrujnowana, jak wiele innych rzeczy w naszym pięknym kraju. Jotes miał to szczęście, że trafił na specjalistów - przez "przypadek" wojskowych.

Wiele lat temu pewien pilot ratując samolot i ludzi, nad którymi leciał, pomimo rozkazu katapultowania się, doprowadził samolot do lotniska. W wyniku próby lądowania doznał na tyle poważnego urazu, że podjęto decyzję o amputacji obu nóg. Rodzina zapożyczyła się - lata 70-te - i zorganizowała mu leczenie w Szwecji. Nogi uratowano i nawet nie było widać, że człek tak poważnie ucierpiał. Tak więc warto szukać i poznawać opinie wielu lekarzy, szczególnie w tak poważnej sprawie.

[Jotes]

I tu i tu może się trafić jakiś "Mengele". Generalnie, to chodzi mi tylko o to, że nasz kolega powinien pojechać gdzieś indziej - może do dużego miasta - i zasięgnąć innych, dodatkowych opinii. Jeśli faktycznie zdecydował się na lobo - tfu! - tomię, to to są nieodwracalne skutki. Taką decyzję podejmuje się w ostateczności. :roll:

[Monk]

Dokładnie - bezwzględnie konsultować.
A wiedzę "inżynierów medycyny" miałem okazję poznawać w innym regionie. Na ogół było cmokanie i ironiczne uśmieszki, gdy widzieli wyniki badań i opisy z porządnego szpitala warszawskiego. Na szczęście trafił się również tam Pan Lekarz, który pacjentkę potraktował poważnie i profesjonalnie i postawił ją na przysłowiowe nogi.

[zabrze]

Z tego co przeczytałem, ten zabieg w Polsce jest już nie wykonywany. Gismo szukaj kogoś innego i miej więcej wiary.
_________________
Bercik

[mario_z]

[Zamki]

Gismo brachu a pamiętasz Ty jeszcze nasze rozmowy o trolu i karpiach ?
I co chcesz to zostawić ?
To nie tak, że trzeba się żegnać i ugiąć przed niby nieuniknionym to nie tak ....
Jeden Ci wrogiem drugi przyjacielem szukaj wśród lekarzy tego drugiego a nie składasz swój los temu pierwszemu w parszywe łapy ...

Zawsze myślałem, że się jednak kiedyś spotkamy osobiście na którymś ze zlotów walcz bo jeszcze nie pora. :
_________________
Łowię i zjadam ......

[cichy]

[Bartek80]

Może mi będzie później głupio :? ale podejrzewam że chłopak się żeni i sobie z was zażartował... :roll:
_________________
Aquila non capit muscas!

[cichy]

:?

[Andrzej228]

Życzę zdrówka i wracaj do nas jak najszybciej. Pamiętaj, czekamy tu na Ciebie
_________________
Od 06.01.2009r godz. 14-tej zero zero,
nie zajarałem ani jednego szluga.

[wedkarz_wawiak]

Gismo trzymam za Ciebie kciuki i mocno wierzę w to, że wszystko skończy się dobrze. Bądź silny!

[tosiek]

KLIKNIJ

[wolfram]

Gismo, daj znać co u Ciebie! Wierzymy, że ta lobotomia nie doszła do skutku, więc odezwij się.

[mikefish]

Hej,
odezwij się Gismo na priv: w miarę możliwości i wiedzy może coś doradzę

[Malgi]

Mnie też kilka dni temu tak unieruchomiło na maxa, że gdybym była sama i miała pod ręką jakiegoś odpowiedniego grzybka to nie zawahałabym się go skonsumować, żeby już pozbyć się tego bólu i niemocy...
Ale na szczęście mam wokół siebie przyjaciół, nawet tych daleko, którzy dzwonią i chcieliby pomóc. Nawet nie wiesz, jak czasami samozaparcie i wiara w uzdrowienie może pomóc. No i zmień lekarza, ja to zrobiłam i na drugi dzień już nawet mogę się sama poruszać Co prawda nie wolno mi jeszcze spacerować za dużo, ale sama świadomość, że sama mogę się zwlec z łóżka i doczłapać (z dwoma laskami przy sobie - chociaż nie jestem "tą inną" ;-) ) do łazienki "za potrzebą".
Nie poddawaj się i spróbuj może poszukać innych dróg leczenia Twojego schorzenia? Zawsze jest jakieś drugie wyjście awaryjne!
_________________
Wolę być niedoskonałą wersją samej siebie, niż najlepszą kopią kogoś innego...

[kaktus]

Może się odezwie. Nie wiem, co mogłoby być przyczyną takiego posta, ale za wesoło to nie wygląda. Mam jednak nadzieję, że to tylko ożenek, a nie nic gorszego. Lobotomii się w Polsce nie stosuje od dawna (lekarzem nie jestem, ale Wikipedia tak rzecze). Ale...zgadywał nie będę. Może Gismo sam odpowie.

[krzysztofCz]

Nie ma tu nikogo kto zna Go w realu :?:

[Monk]

Próby były podjęte już wcześniej, ale zgodnie z zapowiedzią, nie odbierał komórki.

[kaktus]

a może wysłać info do koła PZW, do któego należy?

[mario_z]

Są może jakieś nowe wieści na temat naszego kol. Gismo :?: :?:
_________________
Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość

[old_rysiu]

Nie wierzę. Martwi mnie ten post Gisma, bo bardzo go lubię. Macie ktoś do niego numer telefonu? Zna ktoś jego adres? Teraz mi wstyd, że nie mam takich danych!

[Monk]

Nie odbierał telefonów nawet od osoby, z którą miał bliski kontakt i znał jej numer. Ale komóra była aktywna.

[pietruch]

W przyszłym tygodniu postaram się zadzwonić do jego miejsca pracy (chyba, że ktoś już dzwonił na PP ? ).

[Esox]

Pietruch - koniecznie sprobuj. Ja probowalem dzisiaj z innej strony, ale bez skutku.

[Andrzej228]

Też dzwoniłem do niego, ale komórka milczy, wiec posłałem SMS-a. Ktoś odpisał i prosi by nie wydzwaniać.
Cyt. sms-a "Szymon wiele przeszedł i wiele ma do przejścia z pewnością się odezwie gdy tylko będzie mógł."
A więc Szymonie czekamy na Ciebie.
_________________
Od 06.01.2009r godz. 14-tej zero zero,
nie zajarałem ani jednego szluga.

[zabrze]

[Esox]

[krzysztofCz]

[Monk]

Artur: napisałem do Yari'ego, ale na razie się nie odzywa.

Myślę, że należy uszanować prywatność, skoro o to proszono. Jarek wcześniej dzwonił kilka razy - nikt nie odbierał.

[Esox]

Monk - dzięki za informację tu i na priw. Pozostaje czekać w takim razie i trzymać kciuki, aby było dobrze.

[Andrzej228]

Może jeszcze dodam, że wiadomość sms-a była dłuższa niż zacytowałem, ale i tak dotyczyła tego samego. Także trzeba to uszanować, a Gismowi życzę duuuużo zdrowia i jestem pewien jak odzyska choć trochę sił to zapewne nas poinformuje.
_________________
Od 06.01.2009r godz. 14-tej zero zero,
nie zajarałem ani jednego szluga.

[Karpiarz]

Dosiego Roku Gismo, wracaj do zdrowia brachu i odezwij sie do nas jak najszybciej. Pozdrawiam Janusz.

[kaktus]

mam pytanko odnośnie kolegi - czy coś wiadomo co się z nim dzieje? Od ostatniego posta minęło sporo czasu...

[mario_z]

[Monk]

Napisałem do Yari'ego, ale na razie się nie odzywa - może się "urlopuje". Umówiliśmy się wcześniej, że jeśli się czegoś dowie, da znać. Minęły miesiące i cisza, więc...

[Robert]

Nigdy nie pisałem w tym wątku. Gismo zawsze jest dla mnie mistrzem komplikowania zagadnień (w pozytywnym sensie). Myślałem, dowiadywałem się, ale teraz wygląda to bardziej niż poważnie. Nie wierzę w najgorsze i mam nadzieję na pozytywne wiadomości.

[the_animal]

On miał wspólną stronkę karpiową z JackiemDSW bodajże. Stronka nosiła sie pod tytułem"Bez ciśnień" - Jacek sprzedaje na allegro dzisiaj z powodzeniem sprzęt karpiowy jako JACKfishing_com - może On coś wie o Gismo?
_________________
www.carpholic.pl
www.grubyzwierz.pl

[Karpiarz]

No wlasnie co z Gizmo bo jakos sprawa ucichla a czlowiek moze byc w potrzebie - wracaj do nas kolego bo tu Twoje miejsce. Czekamy na madre komentarze o grzybach i komentarze o drugiej pasji jaka sa karpie dla Ciebie - robisz to profesjonalnie - wracaj do zdrowia i wracaj do nas!

[Monk]

Kontakt z Jackiem został zerwany w dniu zamieszczenia tego postu.

[kaktus]

niby tak, ale czy nie można dotrzeć do kogoś z Jego koła, żeby zapytać co i jak?

[Monk]

Przeczytaj wcześniejsze posty...

[kaktus]

czytałem...
ale jakoś tak człek się pod ziemię zapaść nie może.

[Monk]

Ale może... nie życzyć sobie kontaktu.
Trwa namierzanie Yari'ego. ;)

[Andrzej228]

Szymonie wracaj, trzy miesiące karpiowania mam za sobą i z ledwością doczekałem się tylko jednego brania. Jak do nas tu nie wrócisz to ja już chyba karpia sobie nie poholuję. Powoli rozważam powrót do spławikowania.
_________________
Od 06.01.2009r godz. 14-tej zero zero,
nie zajarałem ani jednego szluga.