SINNERN - SZWECJA

[jjjan]

SINNERN

Jeziora Sinnern dzielą się na dwa jeziora połączone przesmykiem - Stora Sinnern i Lilla Sinnern. Położone są w na terenie gminy Högsby i właśnie Högsby jest najbliżej położonym miastem. Sinnern od Karlskrony dzieli odległośc około 150 km.
Wielkość Stora Sinnern to 230 ha . Największa głębokość to 25,5 metra, a średnia głębokość to 10,5 metra. Dno jeziora jest bardzo urozmaicone i w wielu miejscach charakteryzuje się dużymi różnicami głębokości. Podstawowe gatunki ryb, którymi najcześciej zainteresowani są wędkarze, to sandacze, szczupaki i okonie. Oczywiście jest również białoryb.
Wielkość Lilla Sinnern to 114 ha. Ta część jeziora jest zdecydowanie płytsza, o bardziej jednostajnej głębokości.
Ryby.
Według opisów jeziora obfitują w okazy szczupaków, sandaczy i okoni. W roku 2008, gdy byliśmy tam we wrześniu, jedynym złowionym okazem był sandacz 70 +. Inne złowione ryby na pewno nie były okazami. Zdecydowanie więcej było zwierząt i grzybów w okolicznych lasach, niż ryb w jeziorze.
Jeziora były w ofercie biur podróży skierowanej do wędarzy i niestety można mieć skojarzenie, że takie jeziora mogą nie spełniać wędkarsko.

[Darek]

Warto dodać że jest tam świetne zaplecze i można mile spędzić czas .
Janek , tylko tę jedną rybcię zapamiętałeś , ja pamiętam dużo więcej :
_________________
Marillion&Fish

[Esox]

Zapamiętałem z tego wyjazdu:
a) zająca biegnącego w nocy przez kilka kilometrów przed samochodem (mimo zatrzymywania się i gaszenia świateł);
b) ciężarówkę leśną - UFO;
c) sandacza (chyba był z grzybami);
d) paletkę jajek na wycieraczce rano;
e) Szweda, który sprawdzał, czy nie naniesliśmy do łódek piasku na butach, bo mógłby on porysować nowiutkie Lindery;
f) panią w bibliotece/turistbyra, która namawiała, żeby zostać imigrantem w Hogsby;
g) szwedzką lekarkę z pomocy nocnej w Kalmarze, która na gwałtowną infekcję zasadziła mi takie leki, że mało mnie nie wykończyły żołądkowo (ale miała jednak piękne oczy i zadziorne piegi);
i) Jjjanka, który przyniósł mi kawałek chleba i herbatę do łóżka, kiedy nie mogłem wstać po tych lekach (fakt - po tym zdarzeniu nie zmrużyłem oka ani na chwilę i nerwowo reagowałem na każdy szelest w pokoju);
h) dziwne stukanie w wieczko suszarki do grzybów (trzy krótkie, trzy długie, trzy krótkie);
i) ładne widoki.

Nie zapamiętałem ryb (poza wspomnianym sandaczem, a i to tylko z widzenia).

I jeszcze zapamiętałem, że warto się ubezpieczać - dostałem od ubezpieczyciela zwrot kosztów leczenia i leków. Mogli się jednak postarać lepiej i dorzucić ekwiwalent pielęgniarski dla Jjjanka.

Reasumując - miejsce godne polecenia dla tych, którzy nie lubią iść na łatwiznę, są ambitni i cierpliwi. :