Miejsce rozrodu węgorzy (Morze Sargassowe) zostało zlokalizowane dopiero w 1923 roku przez Duńczyka Johannesa Schmidta. Ciekawostką jest, iż węgorze dobierają sobie partnerów z tych samych regionów, z których pochodzą.
Stwierdzono ponadto różnice w kodzie DNA w zależności od regionu. Do zarybień w Polsce używa się narybku węgorza zakupionego w Europie Zachodniej, który różni się od bałtyckiego.
Konto/logowanie
ZAREJESTROWANI Ostatni Tobiasz Dzisiaj 0 Wczoraj 0 Wszyscy 4520 UŻYTKOWNICY Goscie 468 Zalogowani 0 Wszyscy 468
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj
Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
Wysłany: Piš Mar 21, 2014 10:04 am Temat postu: Match - czy warto inwestować
Nigdy nie byłem posiadaczem takiej konstrukcji blanku. Czy możecie coś doradzić? Zazwyczaj nad wodą posiadałem bolonkę i to wystarczało.
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Piš Mar 21, 2014 1:56 pm Temat postu:
A lubisz strzelać z procy? Trochę sobie żartuję, ale jest problem z podawaniem zanęty na dużą odległość. Specjaliści posiadają nawet kilka proc z różną siłą gum. Twierdzą i słusznie, że najcelniej strzela się zanętą na największym naciągu. Osiągana jest w ten sposób duża powtarzalność. Z tym, że proce to nie wszystko. Potrzebny jeszcze kołowrotek do dalekich rzutów, tonące żyłki, drogie, ale znakomite przelotowe spławiki, białe markery do znaczenia na żyłce odległości rzutu. Trzeba też nauczyć się wiązać stopery najlepiej z żyłki. Wędki najłatwiej jest skompletować. Powinno się mieć dwie jedna „lekka” 390cm i „cięższa” 420cm. Ale najważniejsza jest stojąca woda. Na niej wszystko jest możliwe. Wędziska matchowe poza tym znakomicie sprawdzają się przy zwyczajnym spławikowaniu bez zatapiania żyłki. Teraz chyba widać za co tak bardzo kochamy spinning.
kamase Młodszy podbierakowy
Dołšczył: Sep 04, 2006 Posty: 101
Kraj: Polska Miejscowoć: Łódź
Wysłany: Piš Mar 21, 2014 2:43 pm Temat postu:
Fakt, spinning mniej skomplikowany od metody odległościowej.
Napisałeś o kołowrotku do dalekich rzutów, mając na myśli....?
Z resztą bym sobie poradził tak myślę choć zastanawia mnie po jaką cholerę zaznaczanie na żyłce, taśmą odległości rzutu??
:roll:
Pozdrawiam
S
Zenon Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 26, 2003 Posty: 3967
Kraj: Polska Miejscowoć: GRUNWALD
Wysłany: Piš Mar 21, 2014 4:21 pm Temat postu:
daleko chcesz tą wędką rzucać? może faktycznie prościej z procy wystrzelić
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Piš Mar 21, 2014 7:33 pm Temat postu:
kamase napisał:
Fakt, spinning mniej skomplikowany od metody odległościowej.
Napisałeś o kołowrotku do dalekich rzutów, mając na myśli....?
Z resztą bym sobie poradził tak myślę choć zastanawia mnie po jaką cholerę zaznaczanie na żyłce, taśmą odległości rzutu??
:roll:
Pozdrawiam
S
Ostatnio coraz więcej pojawia się kołowrotków z bardzo szeroką i płytką szpulą. Niektóre z modeli mają nawet zbieraki żyłki w postaci takich małych szczoteczek na rotorze ( po wewnętrznej stronie słupków podtrzymujących mechanizm kabłąka, szczoteczki omiatają szpule dookoła). Pojawił się także ostatnio nowy kołowrotek spinningowy shimano i także działa na tej samej zasadzie. Szkoda. że taki drogi bo cudownie pracuje.
Te modele znacznie szybciej zwijają żyłkę , nie gniecie się ona jak przy wąskich szpulach i łatwiej spada przy rzucie bo się nie zakleszcza.
Jeżeli chodzi o zaznaczenie żyłki to trochę źle mnie zrozumiałeś.
Białym markerem, czyli grubym flamastrem (takim trochę woskowym) zaznaczasz na żyłce zasięg rzutu, czyli ile jej wyrzuciłeś, tak żeby trafić precyzyjnie drugi raz w to samo miejsce, a właściwie na tą samą odległość. Na wodzie odległość w jakiej upadła przynętą bardzo źle się ocenia na oko. Wystarczy mała falka abo słoneczko się trochę przesunie i już nie wiesz czy to tam rzucałeś, czy bliżej. Trzeba w końcu trafić w zanętę to się opłaca. Można oczywiście zapiąć żyłkę na klipsiku na szpuli, ale jak duża ryba zacznie linkę wybierać to masz ją z głowi dość szybko. Lepiej od razu przyzwyczajać się do białego markera.
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Piš Mar 21, 2014 7:51 pm Temat postu:
Zenon napisał:
daleko chcesz tą wędką rzucać? może faktycznie prościej z procy wystrzelić
Chętnie bym ten majdan wystrzelił nawet z procy na księżyc. Wziął mój cudowny kijek, czarnucha, kilka mini mepsików i pojechał w Bory Tucholskie na pstrągi. Za pięć godzin bym był na miejscu w Woziwodzie, a może nawet szybciej bo podobno drogę poprawili. Ale to już się nie wróci. Często siedzę na brzegu jak ten głupi i czekam na łaskę brania, żeby mi cokolwiek wzięło - jak ten głupszy.
Moi koledzy mówią tak pięknie - nie brania, a bioru. To chyba ładniejsze słowo. Czyli czekam na łaskę bioru.
kamase Młodszy podbierakowy
Dołšczył: Sep 04, 2006 Posty: 101
Kraj: Polska Miejscowoć: Łódź
Wysłany: Piš Mar 21, 2014 10:04 pm Temat postu:
Zenon napisał:
daleko chcesz tą wędką rzucać? może faktycznie prościej z procy wystrzelić
Daleko rzucać nie muszę. Zazwyczaj będąc na jeziorach jest łódka i to wystarcza do poławiania płotek , leszczy.
Samara rzeczywiście czytając wskazówki doświadczonych, lepiej jest wziąć kijaszka z młynkiem oraz garścią dobrych sztucznych przynęt i mieć dobrą zabawę.
PS
Taśmę rzeczywiście wziąłem dosłownie hehe
the_animal Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 11, 2007 Posty: 1971
Kraj: Polska
Wysłany: Piš Mar 21, 2014 10:50 pm Temat postu:
Powiem Ci, że czasem dobrze dobrany teleskopowy kijek, długi np jakieś 3,6 m. Lekki , o nie za dużym ciężarze wyrzutowym. Ot taki np do 18 gram. Akcji szczytowej. Leżący w łapie z kołowrotkiem np Cormorana Cortest. Da spokojnie radę do takiego łowienia jakie chcesz uskuteczniać.
ps. Mieszkasz w Łodzi - udaj się na giełdę wędkarską - coś tam sobie dopasujesz do łapy ciętego. _________________ www.carpholic.pl www.grubyzwierz.pl
kamase Młodszy podbierakowy
Dołšczył: Sep 04, 2006 Posty: 101
Kraj: Polska Miejscowoć: Łódź
Wysłany: Czw Mar 27, 2014 8:23 am Temat postu:
the_animal napisał:
Powiem Ci, że czasem dobrze dobrany teleskopowy kijek, długi np jakieś 3,6 m. Lekki , o nie za dużym ciężarze wyrzutowym. Ot taki np do 18 gram. Akcji szczytowej. Leżący w łapie z kołowrotkiem np Cormorana Cortest. Da spokojnie radę do takiego łowienia jakie chcesz uskuteczniać.
ps. Mieszkasz w Łodzi - udaj się na giełdę wędkarską - coś tam sobie dopasujesz do łapy ciętego.
Dziękuję za kolejną podpowiedź. Fakt co czwartek jest giełda aczkolwiek w zaprzyjaźnionym sklepie mam full sprzetu w rozsądnych cenach.
Co do teleskopu, tak właśnie myślałem, że zamiast match'ówki bolonka albo właśnie teleskopik delikatny. Dziś po pracy będę w owym sklepie i na pewno do czegoś się przymierzę.
Pozdrawiam,
S
Mepsik Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 05, 2004 Posty: 359
Kraj: Polska Miejscowoć: Częstochowa
Wysłany: Czw Mar 27, 2014 12:49 pm Temat postu:
Koledzy, jakbym na starcie przeczytał wasze komentarze, to natychmiast znienawidziłbym angielską odległościówkę, za sam fakt, że istnieje. Nie wiem, czy kamaseowi o takie doradztwo chodziło :?
Uważam, że jak ktoś chce spróbować prawdziwego angielskiego spławika, to tylko chwała mu za to, bo to bardzo wysublimowana i elegancka metoda. A że trudna? Przez to bardziej satysfakcjonująca.
Moim zdaniem na początek warto zainwestować w kij. 3.90 do 20 gr., - koniecznie 3 częściowy, a nie żaden teleskop. Maczówka to nie bolonka, blank musi mieć kilkanaście przelotek, bo to gwarantuje dobre rzuty i moc podczas zacięć i holu. Dobra teleskopowa maczówka będzie droższa, niż klasowa bolonka. Tymczasem przyzwoitą, typową 3 składową wędkę kupi się w okolicach 200 zł.
Kołowrotek - przy odległościówce, nie szeroka szpula jest ważna, a przełożenie! Optymalne powyżej 6:1 - im szybszy tym lepszy. Szpula to sprawa drugorzędna. Ale tak naprawdę nada się każdy młynek wielkości 300 -400, bo nie będzie skręcał cienkiej żyłki jak kołowrotki miniaturki i za jednym obrotem nawinie jej więcej.
Nie straszcie ludzi trudnościami z nęceniem i koniecznością zakupu stu proc! Zwykle się łowi na dystansie 20-25 m, a na taką odległość bez problemu nęci się ręką - celność gwarantuje rzut spod siebie, wzdłuż kija.
Moim zdaniem, to co jest potrzebne do odległościówki na start to:
1. Chęci
2. 3 składowa maczówka 3,90 m.
3. Kołowrotek - świetnie spisze się spinningowy, byle nie miniaturka.
4. Tonąca żyłka typu "match" 0,16 mm.
5. kilka wagglerów z własnym dociążeniem - np. 3+1, 4+1,5, 5+2 gr.
5. Marker w sztyfcie do żyłki.
Ten ostatni jest niezbędny aby łowienie tą metodą było łatwe i precyzyjne.
Na zakończenie instrukcja obsługi:
Nad wodą ustalamy grunt, odległość łowienia i wybieramy orientacyjny punkt na drugim brzegu, na który będziemy zarzucać zestaw. Na żyłce przed kołowrotkiem zaznaczamy pasek markerem, który wskaże nam zawsze tę samą odległość łowienia.
Nęcimy na spławik, tak jak napisałem wyżej.
Zwijamy zestaw, zakładamy przynętę i zarzucamy w kierunku punktu orientacyjnego, tak by przerzucić pole nęcenia o kilka metrów. Gdy zestaw wyląduje w wodzie, zatapiamy szczytówkę wędki i energicznie zwijamy zestaw aż do zaznaczonego na żyłce paska. Tym sposobem, waggler znajdzie się nad polem nęcenia, a żyłka pomiędzy wędką a spławikiem będzie zatopiona i napięta. W tym momencie zestaw jest całkowicie niewrażliwy na wiatr i falę. Tylko czekać na branie i cieszyć się holem ryby. Trudne?
artur Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 08, 2002 Posty: 2182
Kraj: Polska
Wysłany: Czw Mar 27, 2014 1:14 pm Temat postu:
Mepsik to powyższe to na stojących wodach? _________________ Koniec żartów Panowie, zaczęły się schody.
"Karabin czasem sam strzela, ale trafiać to trza umić "
kamase Młodszy podbierakowy
Dołšczył: Sep 04, 2006 Posty: 101
Kraj: Polska Miejscowoć: Łódź
Wysłany: Czw Mar 27, 2014 1:57 pm Temat postu:
Mepsik napisał:
Koledzy, jakbym na starcie przeczytał wasze komentarze, to natychmiast znienawidziłbym angielską odległościówkę, za sam fakt, że istnieje. Nie wiem, czy kamaseowi o takie doradztwo chodziło :?
Uważam, że jak ktoś chce spróbować prawdziwego angielskiego spławika, to tylko chwała mu za to, bo to bardzo wysublimowana i elegancka metoda. A że trudna? Przez to bardziej satysfakcjonująca.
Moim zdaniem na początek warto zainwestować w kij. 3.90 do 20 gr., - koniecznie 3 częściowy, a nie żaden teleskop. Maczówka to nie bolonka, blank musi mieć kilkanaście przelotek, bo to gwarantuje dobre rzuty i moc podczas zacięć i holu. Dobra teleskopowa maczówka będzie droższa, niż klasowa bolonka. Tymczasem przyzwoitą, typową 3 składową wędkę kupi się w okolicach 200 zł.
Kołowrotek - przy odległościówce, nie szeroka szpula jest ważna, a przełożenie! Optymalne powyżej 6:1 - im szybszy tym lepszy. Szpula to sprawa drugorzędna. Ale tak naprawdę nada się każdy młynek wielkości 300 -400, bo nie będzie skręcał cienkiej żyłki jak kołowrotki miniaturki i za jednym obrotem nawinie jej więcej.
Nie straszcie ludzi trudnościami z nęceniem i koniecznością zakupu stu proc! Zwykle się łowi na dystansie 20-25 m, a na taką odległość bez problemu nęci się ręką - celność gwarantuje rzut spod siebie, wzdłuż kija.
Moim zdaniem, to co jest potrzebne do odległościówki na start to:
1. Chęci
2. 3 składowa maczówka 3,90 m.
3. Kołowrotek - świetnie spisze się spinningowy, byle nie miniaturka.
4. Tonąca żyłka typu "match" 0,16 mm.
5. kilka wagglerów z własnym dociążeniem - np. 3+1, 4+1,5, 5+2 gr.
5. Marker w sztyfcie do żyłki.
Ten ostatni jest niezbędny aby łowienie tą metodą było łatwe i precyzyjne.
Na zakończenie instrukcja obsługi:
Nad wodą ustalamy grunt, odległość łowienia i wybieramy orientacyjny punkt na drugim brzegu, na który będziemy zarzucać zestaw. Na żyłce przed kołowrotkiem zaznaczamy pasek markerem, który wskaże nam zawsze tę samą odległość łowienia.
Nęcimy na spławik, tak jak napisałem wyżej.
Zwijamy zestaw, zakładamy przynętę i zarzucamy w kierunku punktu orientacyjnego, tak by przerzucić pole nęcenia o kilka metrów. Gdy zestaw wyląduje w wodzie, zatapiamy szczytówkę wędki i energicznie zwijamy zestaw aż do zaznaczonego na żyłce paska. Tym sposobem, waggler znajdzie się nad polem nęcenia, a żyłka pomiędzy wędką a spławikiem będzie zatopiona i napięta. W tym momencie zestaw jest całkowicie niewrażliwy na wiatr i falę. Tylko czekać na branie i cieszyć się holem ryby. Trudne?
Mepsik trudne w ogóle. Już kiedyś tak próbowąłem łapać oczywiście na jeziorze. Przy delikatnej wędce, gruntowa płoć pięknie walczy
W takim układzie rzucę okiem na jakąś 3-częściówkę. Kołowrotek to sprawa do ogarnięcia bo czy Shimano czy Dragon, to firmy które testowałem na wędkach spinningowych. Z tym będzie mniej problemu
Pozdrawiam,
S
Czarnyy Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Sep 01, 2005 Posty: 832
Kraj: Polska Miejscowoć: Jelenia Góra
Wysłany: Czw Mar 27, 2014 4:22 pm Temat postu:
Nie kupowałbym matchówki jednak poniżej 4,2m - i tą długość uważam za najbardziej uniwersalną. _________________ www.carpholic.pl
kamase Młodszy podbierakowy
Dołšczył: Sep 04, 2006 Posty: 101
Kraj: Polska Miejscowoć: Łódź
Wysłany: Czw Mar 27, 2014 8:05 pm Temat postu:
Odwiedziłem sklep i co?.... Pan sprzedawca, zapalony wędkarz powiedział tak:
"wkurzają mnie małe przelotki w tych wędkach pomimo tego, że to czuły i bardzo dobry sprzęt. Osobiście łapię na bolonce 5,00m i w zależności od miejsca "dostrajam""...
Mętlik mam w głowie. Z drugiej strony na bolonce łapałem na rzece i na jeziorze. Sprzęt może mniej precezyjny od odleglościówki ale do łapania płotek, leszczy i całej reszty sprawdzał się... Sprawa warta większej analizy :?
artur Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 08, 2002 Posty: 2182
Kraj: Polska
Wysłany: Czw Mar 27, 2014 10:06 pm Temat postu:
Mam albo miałem (bo nie pamiętam, dawno nie używałem i możliwe że sprzedałem) machówkę Shimano Catana 4,50m tę pierwszą z pierwszych, bardzo sobie chwaliłem tę wędeczkę. W skrajnych sytuacjach nawet jako okoniówkę do spinningu wykorzystywałem. _________________ Koniec żartów Panowie, zaczęły się schody.
"Karabin czasem sam strzela, ale trafiać to trza umić "
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Piš Mar 28, 2014 7:50 am Temat postu:
Mepsik napisał:
Koledzy, jakbym na starcie przeczytał wasze komentarze, to natychmiast znienawidziłbym angielską odległościówkę, za sam fakt, że istnieje. Nie wiem, czy kamaseowi o takie doradztwo chodziło :?
Uważam, że jak ktoś chce spróbować prawdziwego angielskiego spławika, to tylko chwała mu za to, bo to bardzo wysublimowana i elegancka metoda. A że trudna? Przez to bardziej satysfakcjonująca.
Moim zdaniem na początek warto zainwestować w kij. 3.90 do 20 gr., - koniecznie 3 częściowy, a nie żaden teleskop. Maczówka to nie bolonka, blank musi mieć kilkanaście przelotek, bo to gwarantuje dobre rzuty i moc podczas zacięć i holu. Dobra teleskopowa maczówka będzie droższa, niż klasowa bolonka. Tymczasem przyzwoitą, typową 3 składową wędkę kupi się w okolicach 200 zł.
Kołowrotek - przy odległościówce, nie szeroka szpula jest ważna, a przełożenie! Optymalne powyżej 6:1 - im szybszy tym lepszy. Szpula to sprawa drugorzędna. Ale tak naprawdę nada się każdy młynek wielkości 300 -400, bo nie będzie skręcał cienkiej żyłki jak kołowrotki miniaturki i za jednym obrotem nawinie jej więcej.
Nie straszcie ludzi trudnościami z nęceniem i koniecznością zakupu stu proc! Zwykle się łowi na dystansie 20-25 m, a na taką odległość bez problemu nęci się ręką - celność gwarantuje rzut spod siebie, wzdłuż kija.
Moim zdaniem, to co jest potrzebne do odległościówki na start to:
1. Chęci
2. 3 składowa maczówka 3,90 m.
3. Kołowrotek - świetnie spisze się spinningowy, byle nie miniaturka.
4. Tonąca żyłka typu "match" 0,16 mm.
5. kilka wagglerów z własnym dociążeniem - np. 3+1, 4+1,5, 5+2 gr.
5. Marker w sztyfcie do żyłki.
Ten ostatni jest niezbędny aby łowienie tą metodą było łatwe i precyzyjne.
Na zakończenie instrukcja obsługi:
Nad wodą ustalamy grunt, odległość łowienia i wybieramy orientacyjny punkt na drugim brzegu, na który będziemy zarzucać zestaw. Na żyłce przed kołowrotkiem zaznaczamy pasek markerem, który wskaże nam zawsze tę samą odległość łowienia.
Nęcimy na spławik, tak jak napisałem wyżej.
Zwijamy zestaw, zakładamy przynętę i zarzucamy w kierunku punktu orientacyjnego, tak by przerzucić pole nęcenia o kilka metrów. Gdy zestaw wyląduje w wodzie, zatapiamy szczytówkę wędki i energicznie zwijamy zestaw aż do zaznaczonego na żyłce paska. Tym sposobem, waggler znajdzie się nad polem nęcenia, a żyłka pomiędzy wędką a spławikiem będzie zatopiona i napięta. W tym momencie zestaw jest całkowicie niewrażliwy na wiatr i falę. Tylko czekać na branie i cieszyć się holem ryby. Trudne?
Mepsik Brawo! Pięknie to napisałeś!
kamase Młodszy podbierakowy
Dołšczył: Sep 04, 2006 Posty: 101
Kraj: Polska Miejscowoć: Łódź
Wysłany: Piš Mar 28, 2014 12:04 pm Temat postu:
artur napisał:
Mam albo miałem (bo nie pamiętam, dawno nie używałem i możliwe że sprzedałem) machówkę Shimano Catana 4,50m tę pierwszą z pierwszych, bardzo sobie chwaliłem tę wędeczkę. W skrajnych sytuacjach nawet jako okoniówkę do spinningu wykorzystywałem.
Wędka super, wczoraj akórat trzymałem w ręku ale cena już za wysoka dla mnie. Planowałem zmieścić się wraz z młynkiem do 450 - 500zł.
artur Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 08, 2002 Posty: 2182
Kraj: Polska
Wysłany: Piš Mar 28, 2014 12:28 pm Temat postu:
Kamase w pon będę w domu. Jeśli ją jeszcze mam to się dogadamy . Z tym że moja już trochę latek ma ale mało używana, więcej stała niż łowiła. _________________ Koniec żartów Panowie, zaczęły się schody.
"Karabin czasem sam strzela, ale trafiać to trza umić "
kamase Młodszy podbierakowy
Dołšczył: Sep 04, 2006 Posty: 101
Kraj: Polska Miejscowoć: Łódź
Wysłany: Piš Mar 28, 2014 3:51 pm Temat postu:
Artur jasne jak możesz podeślij na maila fotki:
barmi.owczarek@gmail.com
Rzucę okiem i zapoznam się z propozycją 8)
artur Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 08, 2002 Posty: 2182
Kraj: Polska
Wysłany: Piš Mar 28, 2014 4:08 pm Temat postu:
kamase napisał:
Artur jasne jak możesz podeślij na maila fotki:
barmi.owczarek@gmail.com
Rzucę okiem i zapoznam się z propozycją 8)
Spodziewaj się we wtorek fotek. _________________ Koniec żartów Panowie, zaczęły się schody.
"Karabin czasem sam strzela, ale trafiać to trza umić "
Mepsik Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 05, 2004 Posty: 359
Kraj: Polska Miejscowoć: Częstochowa
Wysłany: Piš Mar 28, 2014 6:57 pm Temat postu:
Odnośnie wątpliwości. Angielską odległościówką z wagglerem, czyli ze spławikiem mocowanym jednopunktowo łowimy tylko na wodach stojących. Na rzeki Anglicy wymyślili technikę zwaną "trotting". Tam mają zastosowanie spławiki typu avon, chubber czy stick i najlepiej wysokiej klasy kołowrotek o ruchomej szpuli, tzw. centerpin. Niestety, takie cudeńka są praktycznie nieosiągalne w Polsce, a ich ceny przekraczają 100 funtów. Zresztą na rzekach jednak lepiej spisuje się bolonka, choć trottingu też próbowałem.
Wracając do klasycznej maczówki. Wcale nie jest taka trudna, pod warunkiem, że swoją przygodę z tą metodą zaczyna się z wagglerem z własnym dociążeniem przynajmniej 3+1 i koniecznie mocowanym na stałe, a nie przelotowo (polecam patencik stonfo), czyli na głebokości nie przekraczającej 3/4 dł. wędziska. W takiej konfiguracji praktyczne zastosowanie podanej przeze mnie instrukcji jest łatwiejsze niż można sądzić i co najważniejsze - to bardzo przyjemne łowienie. Kwestia długości wędki to także sprawa drugoplanowa. 3.90 m, to klasyk, ale może być też 4,20. Ważne by wędka nie była zbyt sztywna. Ja najbardziej cenię semiparabolik.
Miszkadaszkiewicz Pogawędkowy Łowca Okazów
Dołšczył: Apr 25, 2007 Posty: 267
Kraj: Polska Miejscowoć: Głowno
Wysłany: Sob Mar 29, 2014 8:22 am Temat postu:
Przeczytałem cały temacik i w większości się zgodzę, bardzo lubię posiedzieć z matchówką i patrzeć na taniec spławika, wg mnie to najpiękniejsze w wędkarstwie
Co do samego sprzętu to osobiście polecam kołowrotki które są (były) specjalnie do odległościówek robione.. tyle że było to 20+ lat temu, mowa oczywiście o Shimano z lat 1990-2002/3
Nie mają w prawdzie szerokiej szpuli ale mają ją płytką oraz posiadają ogromne przełożenia (7:1, 7,1:1 ... ) i osobiście mam ich kilka "odłożonych" na czarną godzinę ;)
Porównując je do dzisiejszych shimano.. cóż podam przykład, zakręciłem rączką jak najszybciej umiałem i puściłem żeby się kręciła.. w "nowoczesnych" shimano kręcenie ustało po około 20 sekundach.. w czarnuszku (aero gtm) kręcił się półtorej minuty (!) a firma niby ta sama..
W skrócie - polecam Ci odwiedzić allegro tylko nie napalać się jak szczerbaty na suchary na jakiegoś pierwszego lepszego czarnucha, poszperać dokładniej, fora matchowe poodwiedzać giełdy itp.. za jakieś 300 - 350zł już kupisz w na prawdę dobrym stanie aero gtm'a, do spławika polecam wybrać taki model który ma do tego hamulec walki ( aero gtm'y w tym wypadku występują tylko z przełożeniem 6.2:1, jedynym modelem który ma hamulec walki i przełożenie 7+ jest stradic gtmh.. niedostępny praktycznie.. ale ja mam :P)
Co do wędziska i wypowiedzi wędkarza sprzedawcy... małe przelotki go wnerwiają? W czym? Że dalej można zarzucić? Nie ogarniam gościa ale ok.. może chodziło mu że żyłka przykleja się do blanku podczas deszczu/wilgoci? Jeżeli tak to zauważ że na matchach wszystkie są na wysokich stopkach w celu właśnie uniemożliwienia "klejenia" się żyłki do blanku
Polecam 3 częściowe kije, obecnie większość jest semiparabolicznych i tak zwanych "szczotek" o ugięciu szczytowym... Osobiście mam kilka matchy i najlepiej mi się łowi na stare shimano o akcji szybkiej i ugięciu parabolicznym pełnym - do samej rękojeści Karpik 1kg a masz wrażenie jakbyś z 10kg sztukę ciągnął Frajda nie z tej ziemi
Reasumując podam Ci mniej więcej nazwy młynków które WG MNIE najbardziej się nadają do odległościówki, wędkę wybierzesz pod siebie także tutaj z modelami wędzisk się wstrzymam jednakże na allegro szukaj w kategorii "używane" i nie bój się kupować kija za 300+ zł który jest używany, prawdopodobnie jest o niebo lepszy niż chrust produkowany obecnie w cenie do 400zł - taka prawda niestety..
Co do samych kołowrotków to zależy od budżetu
Shimano Stradic X GTM/GTMH (unikaty), i Shimano Aero Super X GTM
Co do samego nazewnictwa.. GT to nazwa ogólna tych "czarnuchów" a dodane "M" oznacza wersje match.. większe przełożenie/płytka szpulka
Do match'a 390/420 polecam rozmiar 3000, od 4.5-6metrowych matchy tylko 4000 wchodzi w grę (ktoś się uśmiechnie pod nosem 6 metrowa matchówka... tak, osobiście posiadam taką firmy silstar, była to seria produkowana dla niemieckich wędkarzy na zawody spławikowe.. stare czasy ogólnie..)
Z tego co widzę to aktualnie na allegro są chore ceny za stradici.. w zimę za połowe tej ceny można było coś wyhaczyć..
Na allegro wchodź w ->sport i turystyka->wędkarstwo->wędziska/kołowrotki -> używane (!)
Jak masz mętlik w głowie to daj znać, z głowna jestem to nad jeziorko wpadniesz to połapiemy razem, rozjaśnie Ci trochę temat _________________ Najważniejsze żeby brały
kamase Młodszy podbierakowy
Dołšczył: Sep 04, 2006 Posty: 101
Kraj: Polska Miejscowoć: Łódź
Wysłany: Sob Mar 29, 2014 9:53 am Temat postu:
Miszkadaszkiewicz fakt Głowno bardzo blisko Łodzi, więc spiknąć się nad wodę nie będzie problemu
A bardziej doświadczonego też warto podpatrzeć, nauczyć się czegoś. W takim układzie czekam na propozycję Artura co do wędziska, a z młynkiem poszukam i w między czasie uskładam odpowiednią sumę
Pozdrawiam,
S
Maras Nastawiacz podpórek
Dołšczył: Nov 25, 2002 Posty: 44
Kraj: Polska Miejscowoć: Szczecin
Wysłany: Pon Mar 31, 2014 8:05 pm Temat postu:
Warto jeszcze powiedzieć o podbieraniu zapiętej ryby.
Wedką tego typu nie wezmiesz na "klatę" takiej np.30 cm płoci bo złamiesz szczytówkę. Warto jeszcze w budżecie uwględnić wydatek na podbierak + teleskopowa sztyca. Czasami przydaję się podpórka z dwoma rolkami ale na początek można z niej zrezygnować. _________________ pozdrawiam Maras
Mepsik Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 05, 2004 Posty: 359
Kraj: Polska Miejscowoć: Częstochowa
Wysłany: Wto Kwi 01, 2014 12:31 pm Temat postu:
Myślę, że podbierak jest standardowym elementem wyposażenia każdego wędkarza z dłuższym niż rok stażem. Taki sprzęt kupuje się natychmiast po stracie pierwszej większej rybki, która nie dała się wywlec na samej żyłce Jaki to podbierak - wyczynowy, czy zwykły to już sprawa indywidualnych upodobań. Wyczynowe podbieraki z długą sztycą są wygodniejsze, bo można podebrać rybę jeszcze na głębszej wodzie, zanim zacznie brzuchem szorować o piasek. Ale z tą wygodą to też umowna sprawa. Dla mnie optymalna długość sztycy przy połowie feederkami lub maczówką to 3 m. Do 7 metrowej bolonki, bata lub tyczki wolę 4 metry. Ale do wędki z kołowrotkiem, nada się tak naprawdę każdy podbierak ze średnim koszem i sztycą ok. 1,5 m. Więc myślę, że na początek zakup wyczynowej sztycy i kosza, jest absolutnie zbędnym wydatkiem, podobnie jak podpórki z rolkami. Swoją drogą, po co komu podpórka z rolkami do maczówki? Przecież to nie tyczka. :roll:
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Wto Kwi 01, 2014 6:25 pm Temat postu:
Mepsik napisał:
Swoją drogą, po co komu podpórka z rolkami do maczówki? Przecież to nie tyczka. :roll:
Chyba chodzi o rolki do długiej sztycy nie do tyczki. Trzeba dbać o wygodę nad wodą. Podbierak to osobny wielki problem. Ostatnio używam siatek z żyłki. Mniej mi śmierdzą w samochodzie bo łatwo się czyszczą ze śluzu. Problem zapachowy to siatka do przechowywania ryb. Ale jeżeli wypuszcza się zdobycz od razu po złowieniu to nie trzeba siatki rozwijać i moczyć. No właśnie zauważyłem, że wystarczy zamoczyć siatkę i już ma się ten smrodzik. Nie trzeba nawet wkładać do niej rybek, wystarczy że trochę poleży w wodzie.
Maras Nastawiacz podpórek
Dołšczył: Nov 25, 2002 Posty: 44
Kraj: Polska Miejscowoć: Szczecin
Wysłany: Czw Kwi 03, 2014 8:18 pm Temat postu:
samara napisał:
Mepsik napisał:
Swoją drogą, po co komu podpórka z rolkami do maczówki? Przecież to nie tyczka. :roll:
Chyba chodzi o rolki do długiej sztycy nie do tyczki. Trzeba dbać o wygodę nad wodą....
samara , bingo ,dokładnie to miałem na myśli. _________________ pozdrawiam Maras
kamase Młodszy podbierakowy
Dołšczył: Sep 04, 2006 Posty: 101
Kraj: Polska Miejscowoć: Łódź
Wysłany: Piš Kwi 04, 2014 6:36 am Temat postu:
Podbierak mam taki z 3m od dawien dawna. Teraz tylko czekać mi pozostało na zakupiony sprzęcik, poczytać literatury jak ustrojstwo uzbroić i do dzieła.
W sumie to zdałem sobie sprawę, że wędeczka jak będzie użyta dwa, trzy razy w sezonie przeze mnie to będzie dobrze. Częściej będzie korzystać potomek jak i jego bratanica.
Artur dzięki za pomoc w sprawie sprzętu!
artur Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 08, 2002 Posty: 2182
Kraj: Polska
Wysłany: Piš Kwi 04, 2014 8:10 am Temat postu:
Kamase no problem . _________________ Koniec żartów Panowie, zaczęły się schody.
"Karabin czasem sam strzela, ale trafiać to trza umić "
kamase Młodszy podbierakowy
Dołšczył: Sep 04, 2006 Posty: 101
Kraj: Polska Miejscowoć: Łódź
Wysłany: Czw Kwi 17, 2014 10:58 am Temat postu:
Wszystko już skompletowane
Teraz pytnie i pewnie nie jedno:
Czytając różne opinie na temat rozłożenia obciążenia do spławika, np: 2+2 jak Wy rozkładacie obciążenie na żyłce?
Dodam, że głębokość łowiksa będzie oscylować w przedziale 7-9 metrów.
Czy też stosujecie obciążenie syganlizacjyjne na przyponie?
Pzodrawiam,
S
Mepsik Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 05, 2004 Posty: 359
Kraj: Polska Miejscowoć: Częstochowa
Wysłany: Wto Kwi 22, 2014 9:21 am Temat postu:
Głębokość 7-9 m na pierwsze łowienie? :?
Odradzam, bo jeśli nie łowiłeś dotąd na odległościówkę, łowienie ze sliderem (spławik przelotowy) na tak dużej głębokości, może okazać się za trudne. Jeśli zaczniesz od takiego pułapu, to zamiast odkryć frajdę z łowienia matchem, będziesz się tylko frustrował, że nic nie idzie tak, jak się spodziewałeś.
Na początki znajdź sobie łowisko z głębokością do 2,5 m (albo płytsze) i łów ze wstępnie dociążonym wagglerem (np. 3+1 gr), zablokowanym na żyłce przy pomocy np. takiego czegoś: http://www.fishingfield.com/float-connector-9159-5603.html (jak widać, taki patencik można wykonać samodzielnie z ok. 2 cm drucika od spinacza biurowego, krętlika z agrafką i 2 koszulek igelitowych )
Zaczynając od takiego zestawu szybko opanujesz gruntowanie (po prostu dokładasz śrucinę SGG na haczyku do wyważonego już zestawu), oznaczenie odległości łowienia markerem, zarzucanie na obrany punkt oraz zatapianie żyłki - czyli podstawy czyniące z odległościówki precyzyjną i przyjemną metodę. Są to umiejętności niezbędne, by poradzić sobie z opanowaniem zestawu na większych głębokościach, bo zestaw przelotowy zachowuje się inaczej niż mocowany na stałe.
A skoro już jesteśmy przy większych głębokościach:
Wagglery to spławiki ze wstępnym dociążeniem, którego masa wynosi przynajmniej połowę wyporności. Dobieramy je wg. zasady - im dalej łowimy i im bardziej wieje tym, cięższy waggler. Np. 2+1 (do 10 m), 3+1 (10-15 m), 6+2 (25-30 m) itd.
Z uwagi na niewielką ilość obciążenia dokładanego na żyłkę (w zależności od modelu wagglera jest to max. 3 gr), oraz fakt, że wagler jest zamocowany na stałe, takimi spławikami łowimy na głębokościach do 3 m.
Powyżej tej głębokości sięgamy po spławiki przelotowe (slidery), których dociążenie własne nie przekracza 1/3 wyporności lub nawet nie ma go wcale. Więc jeśli już upierasz się przy tak dużych głębokościach, to zasada jest taka: na każdy metr głębokości łowiska potrzebujemy 1,5 gr ołowiu na żyłce - czyli np. na 7 metrów potrzebujesz slidera do wyważenia którego potrzeba ok. 5 gr ołowiu, np. 0+5 lub 2+5 gr.
Jednak jak wspomniałem na wstępie łowienie sliderami jest trudne i bywa toporne (np, gdy trzeba założyć "bombę" 6+12, bo łowi się daleko i na bardzo głębokim łowisku). Oczywiście nawet taki zestaw może być bardzo czuły, ale wymaga już dużego doświadczenia. I dlatego nie polecam takiej opcji początkującym.
Uff, chyba napiszę książkę o odległościówce
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Wto Kwi 22, 2014 10:50 am Temat postu:
Mepsik napisał:
Uff, chyba napiszę książkę o odległościówce
To ja już ją kupuję!
Mepsik Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 05, 2004 Posty: 359
Kraj: Polska Miejscowoć: Częstochowa
Wysłany: Wto Kwi 22, 2014 11:09 am Temat postu:
Ps. No tak... zapomniałem o rozkładzie obciążenia.
Zwykle przy standardowych wagglerach obciążenie rozkładam na ostatnich 40 cm żyłki nad przyponem, który łączę z żyłką za pomocą mini krętlika. Tuż nad krętlikiem zaciskam śrucinę sygnalizacyjną, która powinna znajdować się tuż nad dnem.
W zestawach przelotowych to nieco bardziej skomplikowane.
tzn.: krętlik + śrucina sygnalizacyjna, śruciny doważające rozłożone na odcinku ok. 20 cm, powyżej obciążenie główne w postaci oliwki, której masa powinna stanowić 85% całego obciążenia i - NAJWAŻNIEJSZE - nad obciążeniem głównym solidny sztywny stoper! Jego zadaniem jest utrzymać cały spławik z dala od obciążenia. Odległość stopera od oliwki, uzależniona jest od długości spławika i musi być nieco większa niż długość spławika. Spławik zatrzymujący się na obciążeniu głównym to kardynalny błąd, notorycznie popełniany przez wędkarzy łowiących przelotowo. To jest przyczyna wszelkich splątań zestawu, bezładnych niecelnych rzutów i powód niechęci do łowienia angielską odległościówką.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.