Wysłany: Wto Lip 21, 2015 12:55 pm Temat postu: PETYCJA
Nic to zapewne nie zmieni, ale pojawiła się akcja zbierania podpisów pod wnioskiem do PZW o umożliwienie połowu w całym kraju bez podziału na okręgi. Można ją podpisać TUTAJ
farti Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 19, 2003 Posty: 1983
Kraj: UK Miejscowoć: ...
Wysłany: Sro Lip 22, 2015 8:03 am Temat postu:
Masz rację.
Nic to nie zmieni. :roll:
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Piš Lip 24, 2015 9:28 pm Temat postu:
Podpisałem. Każdemu trzeba dać szansę na poprawę. Ja pamiętam jak opłata była na całą Polskę. Dla wedkarzy to było bardzo dobre i chyba dla ryb także. Na pewno więcej się wtedy łowiło. O podziale zdecydowały jakieś dziwne próby sprawiedliwych rozliczeń. Cała kasa trafiała do centrali. Najwięcej dostawali nie ci którzy potrzebowali na utrzymanie wód jak bydgoskie gdzie jest mało wędkarzy a dużo wody tylko ci których było więcej czyli koła w stolicy gdzie na pewno jest więcej wedkarzy niż ryb. No i poszło na noże. W bydgoskim są wyższe składki ale czy to załatwia ich potrzeby
jjjan Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 17, 2002 Posty: 2420
Kraj: Polska
Wysłany: Sob Lip 25, 2015 11:50 am Temat postu:
5300 głosów na razie nie robi wrażenia.
Ja podpisałbym petycję o przekazanie wód PZW rybakom.
Monk Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 04, 2002 Posty: 7676
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Sob Lip 25, 2015 3:53 pm Temat postu:
W dniu, w którym pojawiła się zajawka na facebooku ilość rosła w b. dużym tempie. Kwestia upublicznienia.
farti Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 19, 2003 Posty: 1983
Kraj: UK Miejscowoć: ...
Wysłany: Sob Lip 25, 2015 8:57 pm Temat postu:
A podpisałem sobie, co mi tam.
Choć to znaczenia nie ma żadnego. Ale czy musimy robić tylko sensowne rzeczy w naszym życiu ?
:roll:
owik Smarowacz kołowrotków
Dołšczył: Apr 24, 2007 Posty: 149
Kraj: Polska
Wysłany: Sob Lip 25, 2015 9:24 pm Temat postu:
Ale co tu podpisać? Jak człowiek nie potrafi pisać prostych pism. PZW odkąd pamiętam to było PZW. Nie jakieś P.Z.W.
Mi od dawna się wiele spraw niezbyt podoba. Ale jeśli komuś się wydaje, że na zasranej stronce coś podpisze i zmieni - dla mnie jest naiwny. Żeby nie powiedzieć - głupi.
Jak już robić zmiany, to konkretne. Czyli rewolucje. Jakie? Nie wiem, na bank to nie polega na podpisywaniu się na jakiejś bzdurnej stronie.
jjjan napisał:
5300 głosów na razie nie robi wrażenia.
Ja podpisałbym petycję o przekazanie wód PZW rybakom.
Lata temu oddano "rybakom" chociażby jezioro Pluszne. Skutecznie się nim opiekowali. Że już nie ma czego tam łowić.
farti Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 19, 2003 Posty: 1983
Kraj: UK Miejscowoć: ...
Wysłany: Sob Lip 25, 2015 10:27 pm Temat postu:
No właśnie, nic nie da . Ale można podpisać, ot ,,dla jaj''.
W szalonym kraju napinanie się poważnie na cokolwiek normalnego jest głupotą.
Przynajmniej jeśli ktoś nie chce golić się z zamkniętymi oczami. :
darogryf Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 10, 2003 Posty: 1008
Kraj: Polska Miejscowoć: Gryfino
Wysłany: Nie Lip 26, 2015 12:21 pm Temat postu:
I znów 3j ma zaje... pomysły. _________________ Wczoraj staliśmy nad przepaścią, dzisiaj zrobiliśmy krok do przodu.
jjjan Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 17, 2002 Posty: 2420
Kraj: Polska
Wysłany: Nie Lip 26, 2015 3:20 pm Temat postu:
owik napisał:
Lata temu oddano "rybakom" chociażby jezioro Pluszne. Skutecznie się nim opiekowali. Że już nie ma czego tam łowić.
Można się licytować na to ile jezior Rybacy doprowadzili do ruiny, a ile jezior wędkarze razem z PZW doprowadziło do ruiny. Różnica jest jedna podstawowa, rybacy nie marnotrawią pieniędzy wędkarzy, a PZW i jego członkowie w większości przypadków jakby na odwrót.
darogryf Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 10, 2003 Posty: 1008
Kraj: Polska Miejscowoć: Gryfino
Wysłany: Nie Lip 26, 2015 6:42 pm Temat postu:
Janku i jak się z tobą nie zgodzić. Wykorzystują je maksymalnie, na zakup kolejnej siaty.
A że między siatami jest jeszcze ryba to pokazują zdjęcia z Gryfinady. _________________ Wczoraj staliśmy nad przepaścią, dzisiaj zrobiliśmy krok do przodu.
jjjan Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 17, 2002 Posty: 2420
Kraj: Polska
Wysłany: Nie Lip 26, 2015 9:28 pm Temat postu:
darogryf napisał:
Janku i jak się z tobą nie zgodzić. Wykorzystują je maksymalnie, na zakup kolejnej siaty.
A że między siatami jest jeszcze ryba to pokazują zdjęcia z Gryfinady.
Trudno się z Tobą nie zgodzić
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1509
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Sro Lip 29, 2015 9:54 am Temat postu:
Mam dylemat moralny. Po wielu wyprawach poza granice łowisk naszego państwa i zobaczenia jak działają łowiska (rybne) w innych państwach, stoję na stanowisku, iż należy płacić gospodarzowi danej wody. Jadnak w naszym dziwnym kraju jak zawsze coś nie działa. _________________ Lecek
jjjan Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 17, 2002 Posty: 2420
Kraj: Polska
Wysłany: Sro Lip 29, 2015 9:10 pm Temat postu:
lecek napisał:
Mam dylemat moralny. Po wielu wyprawach poza granice łowisk naszego państwa i zobaczenia jak działają łowiska (rybne) w innych państwach, stoję na stanowisku, iż należy płacić gospodarzowi danej wody. Jadnak w naszym dziwnym kraju jak zawsze coś nie działa.
Co autor miał na myśli?
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1509
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Czw Lip 30, 2015 7:36 am Temat postu:
jjjan napisał:
lecek napisał:
Mam dylemat moralny. Po wielu wyprawach poza granice łowisk naszego państwa i zobaczenia jak działają łowiska (rybne) w innych państwach, stoję na stanowisku, iż należy płacić gospodarzowi danej wody. Jadnak w naszym dziwnym kraju jak zawsze coś nie działa.
Co autor miał na myśli?
Się miało na myśli, że jeśli jadę np. na Dunajec to wykupuję pozwolenie u tego kto Dunajcem się zajmuje. Jestem przeciwny centralizacji. Najlepiej jakby zlikwidować PZW. Gdyby nie sentyment i to, że kilka razy w roku wyskakuję na Wisłę w Warszawie to w ogóle bym zrezygnował z członkostwa w PZW. Na łowiskach specjalnych na których łowię nikogo nie obchodzi karta PZW. Kupuje pozwolenie u dzierżawcy wody, dniówki. I tyle.
Proszę sprawdzić jak np. działają "Towarzystwa wędkarskie" choćby w Austrii czy w Skandynawia. I dajmy spokój z tym, że akurat wędkarstwo musi być dla każdego i na każdą kieszeń.
Jeszcze z dziesięć lat temu można było coś uratować. Były ryby i łowiska, więc w większości przypadków wędkowano "u siebie". Gdy zrobiono masakrę a wędkarze stali się bardziej mobilni, rozpoczęła się wojna o zasoby. To też "każdy" chroni swoje i próbuje ograniczyć presję z "zewnątrz". Takie myślenie jest prymitywne, najprostsze i najłatwiejsze do wdrożenia. _________________ Lecek
Monk Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 04, 2002 Posty: 7676
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Czw Lip 30, 2015 8:31 am Temat postu:
Płać sobie, jak masz ochotę tam łowić - jedno nie przeczy drugiemu. Uważam, że jest jedna organizacja krajowa i powinna być dostępna dla wszystkich. Prawo jazdy też obowiązuje na terenie województwa? Wiem, ze to utopia, bo za dużo stołków by zniknęło, a argument o gospodarowaniu jakoś do mnie nie trafia. Sens utrzymywania okręgów typu siedleckiego jest oczywisty. Słysząc naście alt temu, ile zarabia sekretarka w jednym z zachodnich okręgów zbladłem - a było ich kilka.
Dodam tylko, że ten okręg niemal nie miał porozumień, choć wszystkie dookoła podogadywały się. Aby było śmieszniej, gros ryb do nich przypływała głównymi rzekami naszego pięknego kraju.
Pewnie, że rozgonienie tych darmozjadów byłoby najrozsądniejsze, ale niewykonalne.
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1509
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Czw Lip 30, 2015 11:59 am Temat postu:
Moncu mówimy o różnych sprawach. Ja o łowiskach i zagospodarowaniu wód, a ty o urzędnikach. Bo co tak naprawdę wniesie opłata krajowa? Nic. Urzędników i stołków nie ubędzie. łowisk i ryb też od tego nie przybędzie. Dalej będą istnieć koła, zarządy, prezesi i kierownicy oraz ich sekretarki itp. Wędkarz z Tarnowa opłaca składkę w Tarnowie,nie w Warszawie. Bo zaraz opłata krajowa rozpocznie protesty np. przeciw "Janosikowemu" lub zawłaszczania przez "centralę". Już kiedyś dążyliśmy do tego. Budowaliśmy wyższy poziom, kierowany i planowany centralnie, według potrzeb i zasług. Do dziś nie wiem na czym polegać miało przejście ilości w jakość.
Każdy pilnuje swojego i na swoim najlepiej zarządza. Poza tym dlaczego warszawiak opłacając składkę w Warszawie, ma za te same pieniądze łowić moje ryby na Sanie. Co ma piernik do wiatraka. _________________ Lecek
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1509
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Czw Lip 30, 2015 12:08 pm Temat postu:
Monk napisał:
Uważam, że jest jedna organizacja krajowa i powinna być dostępna dla wszystkich.
No, ale jest dostępna dla wszystkich.
Czyli taka historia. Kiedyś na Dunajcu od Szczawnicy do Sącza miejscowi wybrali ryby do dna. W końcu wędkarze wzięli sprawy w swoje ręce i zorganizowali na kawałku Dunajca odcinek specjalny. Zarybiają, pilnują i no kill. Przyjeżdżasz, kupujesz dniówkę i łowisz. Co na to niektórzy miejscowi? - cytuję -" ku...wa zabronili mi łowić, ja wam tu ku..wa powybijam szyby w samochodach itd."
A skąd się to wzięło, a no od dziada pradziada łowili ile chcieli i brali ile się dało za darmo. A tu nagle są ryby, ale trzeba płacić za łowienie. Ot niesprawiedliwość. _________________ Lecek
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1509
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Czw Lip 30, 2015 12:18 pm Temat postu:
Po za tym żyjemy w innej rzeczywistości i w innym kraju. Nie ma już tych łowisk, co kiedyś i aż tylu. Jak wiesz zaczyna się robić tak, że wiele kół upada, nawet okręgi przestają istnieć. Poza tym obecnie można założyć swoją organizację wędkarską i na prawnych dostępnych zasadach wystąpić z operatem na dzierżawę. Skoro jest to rzadkość, to znaczy, że "ludziom" odpowiada tak jak jest. Albo zamykają się w okręgach ograniczając siły i środki na zamknięte akweny (karpiarze) a resztę odpuszczają.
Jakieś mocniejsze argumenty co do opłaty krajowej oprócz rozrostu administracji i urzędników? Jakie to da korzyści dla wędkarzy? łowisk i ryb? Tak naprawdę gdyby w Zegrzu było pełno szczupaków, sandaczy i okoni. A łowienie było by ak przyjemne ja w Skandynawii, to nikogo by nie obchodziło ile zarabia pani Jadzia sekretarka. _________________ Lecek
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1509
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Czw Lip 30, 2015 12:24 pm Temat postu:
Dla podsumowania. Dlaczego tak się walczy nie tylko o stołki? A nie dba się o łowiska i rybostan. A no dla tego, że gdy skrzyknęliśmy się z kolegami z zamiarem powołania stowarzyszenia i wystąpienia z operatem na dzierżawę, okazało się, że w naszym kraju prawie 80% kosztów utrzymania łowiska idzie na...........ochronę przed kłusownictwem. Koszty zarybień i zakupu ryb to ledwo 20 %. W tym wszystkim ryby sa najtańsze. _________________ Lecek
Monk Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 04, 2002 Posty: 7676
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Czw Lip 30, 2015 4:34 pm Temat postu:
Wojciechu Drogi: Twoja argumentacja i szpanowanie niechęcią do centralnego planowania jest cokolwiek dziwna, a jak się spotkamy, to określę ją dosadniej. ;) To jak kawał o migrenie - mieli ją Potoccy, Czartoryscy, a Kowalskiego może jedynie łeb... boleć. Co ma piernik do wiatraka? Każdy okręg zarybia rzeki. Na granicy okręgu nie stawiają w rzece zapór, więc można przyjąć, że ryba migruje. I tak wspominany przeze mnie "okręg zachodni" ma ryby z zarybień: Odry, Warty, Noteci i rzek, które do nich wpływają. Gdybym był brutalem, wspomniałbym jeszcze o wypłukanych ze stawów hodowlanych / zapewniam, że bywało ich od groma - nawet czeskich/. Czym innym jest gospodarka na jeziorach, choć i tutaj mamy wg mnie do czynienia z bezczelnością, w postaci łowisk specjalnych PZW. Nie wierzę, że krajówka narobiłaby szkód dla wędkarzy. Straszenie nienażartymi Ślązakami, którzy czyszczą wszystko co żyje i na drzewo nie ucieka też zapewne jest nietrafione. Turystyka wędkarska dałaby większe bonusy. Janosikowe? Bez jaj - to kwestia dopłaty np. do zarybienia hektara wody. I masz po problemie. Nie o wyczyszczenie wód tutaj chodzi. I właśnie tutaj masz efekt prania mózgu przez metody z okresu tak lubianego przez Ciebie centralnego planowania.
Brak porozumień to li tylko przejaw niechęci, animozji i debilastego sobiepaństwa z wystającą z butów słomą - jesnym słowem product of PZW. Dla mnie EOT - chodziło mi jedynie o zasygnalizowanie inicjatywy, bo domu publicznego tej organizacji z pewnością to nie zmieni.
jjjan Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 17, 2002 Posty: 2420
Kraj: Polska
Wysłany: Czw Lip 30, 2015 9:37 pm Temat postu:
lecek napisał:
[Się miało na myśli, że jeśli jadę ....
Dla kilku wypadów na Wisłę jesteś w PZW? Mówisz, że wędkarstwo nie powinno być tanie, więc możesz zapłacić stawkę dla niestowarzyszonego około 50 zł za dzień. Ja uważam, że to dużo i dlatego nie łowię na wodach PZW. To tylko tyle albo aż tyle ile w Szwecji najczęściej płaci się za tydzień łowienia na jeziorach stowarzyszeń i "gmin".
Czy mówiąc, że wędkarstwo musi kosztować, masz na myśli te 80 % wydatków na pilnowanie wody? To jest przecież chora patologia. W takim przypadku mam w głębokim poważaniu PZW i stowarzyszenia, bo wygląda na to, że to idee fixe, zmarnowany czas, wysiłek i pieniądze.
Mówisz, że "Jednak w naszym dziwnym kraju jak zawsze coś nie działa."
To nie jakieś mityczne "coś", tylko ludzie są delikatnie mówiąc zanadto ortodoksyjni i fundamentalistyczni.
Kiedyś podczas któregoś wyjazdu do Szwecji, z ciekawości przepytywaliśmy Szweda na temat jeziora i takie tam sprawy ogólne. Z rozmowy wynikało, że jezioro należy do "gminy', a on "dogląda" jeziora "społecznie". Bo Szwed poczuwa się do obowiązku poświęcania swojego czasu i udzielania się w społeczności lokalnej w sprawach dotyczących "gminy", bez oczekiwania na korzyści finansowe. Oczywiście u nas też są ludzie podobnie myślący, ale skala jakby nieporównywalna jest.
A my? Nie poprawi się dopóki nie wyrośniemy z mentalności mikroplemiennej. By było trochę ryb muszą być oddziały strażników i zasieki.
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1509
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Piš Lip 31, 2015 7:00 am Temat postu:
No właśnie. Jeśli powstanie więcej i trochę bliżej spec odcinków i łowisk jak np. "Mała Wisła" czy podobne, to po cholerę PZW i ich członkostwo.
Co do Skandynawii i innych spółdzielczych łowisk "zachodu",to tam nie ma takiego problemu jak kłusownictwo. Tam nie kradną ryb. Więc środki idą na rzekę i ryby. Nie na opłaty strażników. To i wędkowanie jest tańsze. Jak chcesz mieć tanio i na co dzień, to jesteśmy skazani na wędkowanie w ściekach rachitycznych krąpi. i nie idzie w stronę "krajowego" dostępu , ale coraz większej walki o zasoby i ograniczenia. Bo nakłady sił i środków przy kurczących się zasobach, coraz większej presji i mobilności wędkarzy nas do tego zmusza.
U nas nawet jak zarybisz, ochronisz i zadbasz, to za chwile przyjdą melioranci i ci zryją rzekę. Albo miejscowi zdewastują.
A co do odszczekania się Drogiemu Moncowi to oprócz zauważonej migracji ryb to należy wspomnieć i o migrujących śmieciach i innych gów...nach.
Inaczej. Przykład z lubelskiego. Bystra i Bystrzyca. lubelskie koła zarybiają te rzeki. Trochę (ile mogą) tam pilnują i są lipienie i pstrągi. Rzeka płynie im.in. i przez okręg Puławy. I co. Gdy tylko zacznie sie sezon od 1 stycznia to co druga licencja na powyższe rzeki odcinka lubelskiego wykopują ci z Puław jadą pod Lublin. Jakoś nie łowią u siebie tych migrujących ryb. Tak się wyluzowali, ze na swoich odcinkach nawet nie kiwną palcyma. Wolą zapłacić i przyjechać do innego okręgu. Że o rzekach górnego śląska nie wspomnę. I tak jest wszędzie. No i nie mów, że w takim przypadku lubelskie było by zadowolone z krajówki. Gdy jedni się poświęcają, a inni tylko korzystają odkładając odłogiem swoją wodę. No i to naturalne, że wolę jak mi płacą do ręki niż gdzieś tam. A potem się użeraj, aby odzyskać. Nie ma zaufania i sprawiedliwego oddania wkładu własnego, to i nie ma ogólności.
Namawiasz to tego co już było. I się nie sprawdziło.
Stoję na stanowisku, że jeśli ja dbam o swoją rzekę, a ktoś chce u mnie łowić, to niech mnie zapłaci. Chronię, zarybiam to i musi kosztować. Niby dla czego ma być tanio? _________________ Lecek
Ostatnio zmieniony przez lecek dnia Piš Lip 31, 2015 10:01 am, w całości zmieniany 9 razy
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1509
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Piš Lip 31, 2015 7:11 am Temat postu:
[quote="jjjan"]
lecek napisał:
[Się miało na myśli, że jeśli jadę ....
Z rozmowy wynikało, że jezioro należy do "gminy', a on "dogląda" jeziora "społecznie". Bo Szwed poczuwa się do obowiązku poświęcania swojego czasu i udzielania się w społeczności lokalnej w sprawach dotyczących "gminy", bez oczekiwania na korzyści finansowe. /quote]
Co do powyższego i bezinteresownej dbałości o dobro, to wynika to nie tylko z tego, że Skandynawowie szanują przyrodę, chronią zasoby bo tak mają w genach. Ale wzięło się to z tego, że ich praca dla ogółu jest szanowana i chroniona przez społeczeństwo i państwo. Szwed, czy Fin a na pewno i Norweg wie, że jak ktoś złamie prawo (kłusownik) to gdy zgłosi to organom - policji to te służby na sto procent natychmiast zareagują. Przyjadą, pochwycą i surowo łamiącego prawo ukarzą. A jeszcze surowiej zrobi ta sąd. A u nas. Nie zrobią nic. A policja cię oleje, sądy mają cię i twoje starania gdzieś. To przestępców rozzuchwala a społeczeństwo demoralizuje i odbiera chęć i siły do jakiegokolwiek poświęcenia.
To też w Skandynawi rzadko widać policję na ulicach. Tam działa "donos obywatelski" w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Bo w razie co "organy porządkowe państwa" reagują natychmiast. I stoją po twojej stronie. Jakoś im oraz wymiarowi sprawiedliwości wystarczy słowne oświadczenie. Ostatnia historia z Niemiec z upierdliwą wiewiórką. Policja zareagowała na wezwanie i zrobiła swoje. Zadzwoń do naszej policji i zgłoś, że cię wiewiórka napada Albo, że kłusownicy szarpią ryby.
Kiedyś w Szwecji wynajmowaliśmy domek od jednej szwedki. Rano (po ciężkiej nocy - polaków rozmowy) zebraliśmy sie na wodę. Na miejscu okazało się, że kolega zapomniał kołowrotka czy czegoś tam. Dawaj zawrotka i z powrotem na kwaterę. Spieszył się, jak to u nas. Po powrocie do domku odwiedziła nas nasza gospodyni. Skierowała się do kolegi i oświadczyła "Jeszce raz przekroczy pan dozwolona prędkość w moim mieście, to zgłoszę to na policję". _________________ Lecek
Ostatnio zmieniony przez lecek dnia Piš Lip 31, 2015 9:55 am, w całości zmieniany 1 raz
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1509
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Piš Lip 31, 2015 8:36 am Temat postu:
Monk napisał:
Brak porozumień to li tylko przejaw niechęci, animozji i debilastego sobiepaństwa z wystającą z butów słomą - jesnym słowem product of PZW. .
No nie wiem. Jaką korzyść miałby okręg czy region podkarpacki czy sądecki z porozumienia z mazowieckim, za te same pieniądze? Tyn bardziej, że w sezonie warszawiaków przyjedzie więcej na tamte rzeki, niż wędkarzy z Rzeszowa czy Krosna w mazowieckie. Piękne, malownicze rzeki południa, odcinki specjalne nawet te PZW. Rybne w pstrągi i inne ryby do warszawskiej Wisły czy bezrybnego Zegrza.
A tam gdzie są ryby, to nie ma problemu z turystyką wędkarską. Na południu już to wiedzą. Spróbuj w sezonie kupić dniówkę na San . W około powstaje coraz więcej ośrodków noclegowych pensjonatów i agro li tylko dla wędkarzy lub pod wędkarzy. Gdyby np. zrozumiano to na północy kraju w pobliżu rzek trociowych, to nie było by martwego sezonu dla bazy hotelowej, bo by wędkarze licznie przyjeżdżali na trocie. a tak w większości rzeki te opanowane sa przez miejscowych i bandy kłusoli. Ja nie jeżdżę na rzeki gdzie jest rozpasane złodziejstwo i brak ochrony.
A co do dotacji do jednego hektara wody, to nie sadze aby to działało sprawiedliwie. _________________ Lecek
JKarp Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 13, 2002 Posty: 687
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Sob Sie 01, 2015 8:22 am Temat postu:
A ja już kiedyś zadałem takie pytania ale nikt jakoś nie miał ochoty odpowiedzieć.
Otóż drodzy Koledzy a co będzie jak po wprowadzeniu jednej opłaty na Kaszuby ( lub w ogóle tam gdzie są ryby ) zaczną przyjeżdżać specjaliści od zapełniania zamrażarek jak to miało ostatnio miejsce w Norwegii ?
Toć w dwa sezony ogołocą wodę z ryb.
Zgadzam się z Wojtkiem - tam gdzie łowimy temu gospodarzowi płacimy.
Po co i dlaczego ja mogę łowić w Wiśle, Narwi, jakiś dziwnych ciurkach, jeziorach na Mazurach jak ja łowię w góra trzech okolicznych wodach. Dla ciekawych dodam, że Ustawa jasno mówi że uprawniony do rybactwa sprzedaje zezwolenia w wysokości przez siebie ustalonej w obwodzie rybackim. Nie pięciu, sześciu czy dziesięciu obwodach a w jednym obwodzie.
JK
jjjan Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 17, 2002 Posty: 2420
Kraj: Polska
Wysłany: Sob Sie 01, 2015 12:24 pm Temat postu:
To jakiś masochizm jest.
Pewnie się mylę i PZW wymyśliło coś wielkiego, ale wydaje mi się, ze to co PZW wymyśliło przez ostatnie kilkadziesiąt lat, można było wymyśleć w godzinę w restauracji przy kawie, bez straty czasu i pieniędzy na zebrania, sprawozdania i zadęte gadanie dla gadania. Dużo gadać, mało robić- to dewiza PZW i nie tylko. Myślę tak dlatego, że patrząc na ilość ludzi zapisanych do PZW, to efekty działania tego związku są wyjątkowo mikroskopijne Co zmienia się w PZW najbardziej widocznie? Ilość ryb w wodach. Często na na duży plus, bo w wielu wodach pojawiło się dużo karpi, nawet tam gdzie ich można powiedzieć nie było. Inne ryby bywają.
Jedyne co cenię w PZW to to, że chociaż raz na jakiś czas zorganizuje imprezę wędkarską dla dzieci, chociaż podejrzewam, że może muszą to robić.
Wędkarze lubią i są za PZW, bo związek od nich nie chce niczego oprócz składek. Tych dziesięciu chcących zmian na 400 członków koła może mieć inną wizję, ale mogą sobie o tym tylko pogadać.
Z perspektywy czasu widać, że usiłowanie zmian W PZW to zmarnowany czas i wysiłek.
JKarp napisał:
Piszesz JKarp, że : "Dla ciekawych dodam, że Ustawa jasno mówi że uprawniony do rybactwa sprzedaje zezwolenia w wysokości przez siebie ustalonej w obwodzie rybackim. Nie pięciu, sześciu czy dziesięciu obwodach a w jednym obwodzie."
Koło czy okręg ustalając opłatę zaporową dla przyjezdnych na jakąś wodę, ustala się ją również dla miejscowych wędkarzy? Nie ucieszą się.
farti Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 19, 2003 Posty: 1983
Kraj: UK Miejscowoć: ...
Wysłany: Wto Sie 04, 2015 6:28 pm Temat postu:
Cytat:
Czyli taka historia. Kiedyś na Dunajcu od Szczawnicy do Sącza miejscowi wybrali ryby do dna. W końcu wędkarze wzięli sprawy w swoje ręce i zorganizowali na kawałku Dunajca odcinek specjalny. Zarybiają, pilnują i no kill.
:roll:
Znaczy , to kto byli ci miejscowi ? Nie wędkarze ?
Czyli kłusownicy ?
No to z kłusownictwem to trza walczyć.
Tylko czemu od razu pozbawiając dostępu do wody wielu innych wędkarzy ? :roll:
A no tak, ci co kill to przecież nie wędkarze , zapomniałem przez tę sklerozę starczą....
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1509
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Sob Sie 08, 2015 7:58 pm Temat postu:
farti napisał:
Cytat:
Czyli taka historia. Kiedyś na Dunajcu od Szczawnicy do Sącza miejscowi wybrali ryby do dna. W końcu wędkarze wzięli sprawy w swoje ręce i zorganizowali na kawałku Dunajca odcinek specjalny. Zarybiają, pilnują i no kill.
:roll:
Znaczy , to kto byli ci miejscowi ? Nie wędkarze ?
Czyli kłusownicy ?
No to z kłusownictwem to trza walczyć.
Tylko czemu od razu pozbawiając dostępu do wody wielu innych wędkarzy ? :roll:
A no tak, ci co kill to przecież nie wędkarze , zapomniałem przez tę sklerozę starczą....
No dobra jeszcze raz drogi Farti.
Z kłusownictwem trzeba walczyć. A to kosztuje. Po co walczyć z kłusownictwem i ponosić koszty tam gdzie nie ma ryb. n ie ma ryb nie ma problemu. To i opłaty moga byc niskie za wedkowanie w niczym
Chodzi o to, ze np. Dozwolona tylko sztuczna mucha. A ci biegają ze spiningami i robalem. Wolno, dwie ryby, a biorą znacznie więcej. Co za naród. Opłaci składki, należy do organizacji, wykupi licencję. Jakoś nie można zrozumieć, że robiąc te rzeczy zawieramy umowe cywilno prawna i zobowiązujemy się do przestrzegania umowy, Poza tym jak zwykle krzyk i niesprawiedliwość. Przecież odcinek (odcinki) specjalne no kill sa bardzo krótkie, no ale są tam ryby. Odłogiem leży dziesiątki kilometrów rzeki, ale nie. Dajcie nam mięsa z tego. Bo jest. Jest bo ktoś się specjalnie stara. Nie zawłaszczono całej rzeki. Co do dostępności. Już kiedyś pisałem jak napadł nas miejscowy po utworzeniu (5 km) odcinka spec no kill. A, że ku...wa niepozwalany i zabraniami mu łowić. a kto mu zabrania i nie pozwala? Ale jest niesprawiedliwość bo na odcinek spec należy wykupić dniówkę. Proszę porównać ile jest ofert noclegowych obecnie dla wędkarzy nad Dunajcem przy odcinku specjalnym i ilu wędkarzy przyjeżdża zza granicy na Dunajec czy San. A to tylko kilka kilometrów wody. A najlepsze, że na Sanie znany kłusownik od dziada pradziada co to szarpali głowatki, w końcu zrozumiał, że ryby w wodzie oddane wędkarzom, a nie zjedzone to zysk. Obecnie prowadzi agro dla wędkarzy Na łowisku "Mała Wisła" wolno zabrać rybę, ale należy zapłacić dodatkowo i jest ograniczenie wymiarowe w dolne i górne. Tak naprawdę chodzi o jedno, o to, że należy płacić i to boli. Jednak ja wole zapłacić i wiem, że mój wyjazd kilkaset kilometrów na łowiska nie będzie stracony. O jakich więc ograniczeniach i niesprawiedliwości mówimy? No i dlaczego te rzadkie i krótkie odcinki no kill są takie złe. Może zapytajmy tych co je utworzyli i je prowadzą. W artykule jednego z miesięczników wędkarskich utworzenie łowiska "Mała Wisła" i powrót rybostanu określono jako cud. To wyobraźmy sobie co się by stało z tym łowiskiem gdyby opłata była krajowa i regulaminowa ilość ryb do zabrania. A gdy je utworzono, to po pierwszym roku, dzierżawca był do tyłu 100 tyś zł, Więc nie jest to taki łatwy chleb. _________________ Lecek
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1509
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Sob Sie 08, 2015 9:55 pm Temat postu:
No troche sie nakrecilem. To sie zapytowywuje. Moncu jedziesz nad morze lub w gory na wczasy i jakos zagryzasz zeby i sie godzisz na platne strefy i prywatne platne parkingi czy bilety na gorskie szlaki lub wejsciowki do rezerwatow. Ale juz wykup pozwolenia czy dodatkowej oplaty na inne lowiska w innym okregu to juz nie. _________________ Lecek
farti Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 19, 2003 Posty: 1983
Kraj: UK Miejscowoć: ...
Wysłany: Nie Sie 09, 2015 12:30 pm Temat postu:
lecek napisał:
farti napisał:
Cytat:
Czyli taka historia. Kiedyś na Dunajcu od Szczawnicy do Sącza miejscowi wybrali ryby do dna. W końcu wędkarze wzięli sprawy w swoje ręce i zorganizowali na kawałku Dunajca odcinek specjalny. Zarybiają, pilnują i no kill.
:roll:
Znaczy , to kto byli ci miejscowi ? Nie wędkarze ?
Czyli kłusownicy ?
No to z kłusownictwem to trza walczyć.
Tylko czemu od razu pozbawiając dostępu do wody wielu innych wędkarzy ? :roll:
A no tak, ci co kill to przecież nie wędkarze , zapomniałem przez tę sklerozę starczą....
No dobra jeszcze raz drogi Farti.
Chodzi o to, ze np. Dozwolona tylko sztuczna mucha. A ci biegają ze spiningami i robalem. Wolno, dwie ryby, a biorą znacznie więcej. Co za naród. Opłaci składki, należy do organizacji, wykupi licencję. Jakoś nie można zrozumieć, że robiąc te rzeczy zawieramy umowe cywilno prawna i zobowiązujemy się do przestrzegania umowy,
No dobra to jeszcze raz drogi Lecku.
To o czy tu piszesz to już zachowania kłusownicze i z tym trza walczyć !
Tylko co to ma wspólnego z ,,miejscowymi'' lub nie ,,miejscowymi''. Taka retoryka w iście no ,,killowfilcowym'' stylu nie przyniesie niczego dobrego . A już na pewno nie przystoi inteligentnemu człowiekowi.
Cytat:
Poza tym jak zwykle krzyk i niesprawiedliwość. Przecież odcinek (odcinki) specjalne no kill sa bardzo krótkie, no ale są tam ryby. Odłogiem leży dziesiątki kilometrów rzeki, ale nie. Dajcie nam mięsa z tego. Bo jest. Jest bo ktoś się specjalnie stara. Nie zawłaszczono całej rzeki. Co do dostępności. Już kiedyś pisałem jak napadł nas miejscowy po utworzeniu (5 km) odcinka spec no kill. A, że ku...wa niepozwalany i zabraniami mu łowić. a kto mu zabrania i nie pozwala? Ale jest niesprawiedliwość bo na odcinek spec należy wykupić dniówkę. Proszę porównać ile jest ofert noclegowych obecnie dla wędkarzy nad Dunajcem przy odcinku specjalnym i ilu wędkarzy przyjeżdża zza granicy na Dunajec czy San. A to tylko kilka kilometrów wody. A najlepsze, że na Sanie znany kłusownik od dziada pradziada co to szarpali głowatki, w końcu zrozumiał, że ryby w wodzie oddane wędkarzom, a nie zjedzone to zysk. Obecnie prowadzi agro dla wędkarzy Na łowisku "Mała Wisła" wolno zabrać rybę, ale należy zapłacić dodatkowo i jest ograniczenie wymiarowe w dolne i górne. Tak naprawdę chodzi o jedno, o to, że należy płacić i to boli. Jednak ja wole zapłacić i wiem, że mój wyjazd kilkaset kilometrów na łowiska nie będzie stracony. O jakich więc ograniczeniach i niesprawiedliwości mówimy? No i dlaczego te rzadkie i krótkie odcinki no kill są takie złe. Może zapytajmy tych co je utworzyli i je prowadzą. W artykule jednego z miesięczników wędkarskich utworzenie łowiska "Mała Wisła" i powrót rybostanu określono jako cud. To wyobraźmy sobie co się by stało z tym łowiskiem gdyby opłata była krajowa i regulaminowa ilość ryb do zabrania. A gdy je utworzono, to po pierwszym roku, dzierżawca był do tyłu 100 tyś zł, Więc nie jest to taki łatwy chleb.
Nie wiem gdzie tu kwestie sprawiedliwości czy niesprawiedliwości. 8O
To kwestia może takiego prostackiego dowartościowania się . Jaki to ja jestem lepszy od o tej całej tłuszczy która akurat nie jara się li tylko okaleczaniem .
Czy odcinki dla łowiących inaczej są złe?
Nie ma to nawet znaczenia . Zależy jak patrzeć. Długo by pisać.
Więc ujmę to tak. Jako będący w szeregach organizacji , moim świętym prawem jest wyrażać opinie o tym co i jak . I to czasem robię. Starając nie posuwać się dyskredytowania osób inaczej widzących pewne kwestie.
Chyba że , no właśnie.Gdy zaczyna ktoś wypisywać jak to wszyscy be i my to jedynie cacy ,bo jesteśmy np. nokilofce.
Wędkarstwo jest formą myślistwa. Myślistwo jest związane z polowaniem i uśmiercaniem zwierzyny. Czy to się komuś podoba czy nie. W łowiectwie są też obręby ochronne . I niech sobie będą takie odcinki , nawet czasem wskazane.
Pisząc w taki sposób robisz wrażenie mniemania o byciu - lepszym, mądrzejszym. Ba, może nawet na swych barkach jakąś misję masz do przekazania.
Tylko chciałem Ci zwrócić uwagę , że to nie prawda. Ani lepszy , ani mądrzejszy, jako misja też to górnolotne nie jest.
W takich Niemczech gdzie jest obowiązek zabierania ryb, jest ich pod dostatkiem z tego co mi wiadomo. I da się !
Czyli to jednak problem może leży gdzie indziej ?
Tylko w tym porąbanym kraju desperatów , ciągle ludzie muszą popadać w jakieś skrajności. Które muszą stawać się jedynie obowiązującą prawdą objawioną dla wszystkich , bo jak nie to w ryja.
:roll:
Robert Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 13, 2003 Posty: 3215
Kraj: Francja Miejscowoć: Selestat
Wysłany: Nie Sie 09, 2015 1:21 pm Temat postu:
Cytat:
W takich Niemczech gdzie jest obowiązek zabierania ryb, jest ich pod dostatkiem z tego co mi wiadomo. I da się !
Mocno chybiony przykład Farti : .
Najpierw trzeba byś zorientował się jakim kosztem niemiecki wędkarz zdobywa uprawnienia do wędkarstwa : .
Egzamin + cena za niektóre łowiska : .
Później, nieco statystyk dotyczących "turystyki wędkarskiej" w Niemczech...
I dopiero na tej podstawie możesz stwierdzać, iż rzeczywiście ryb tam dostatek : .
Presja wędkarska w Niemczech to (śmiem twierdzić ) ułamek tej, którą mamy w Polsce : .
Z pozostałą częścią Twojej wypowiedzi również się nie zgadzam .
farti Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 19, 2003 Posty: 1983
Kraj: UK Miejscowoć: ...
Wysłany: Nie Sie 09, 2015 3:38 pm Temat postu:
Robert napisał:
Cytat:
W takich Niemczech gdzie jest obowiązek zabierania ryb, jest ich pod dostatkiem z tego co mi wiadomo. I da się !
Mocno chybiony przykład Farti : .
Najpierw trzeba byś zorientował się jakim kosztem niemiecki wędkarz zdobywa uprawnienia do wędkarstwa : .
Egzamin + cena za niektóre łowiska : .
Później, nieco statystyk dotyczących "turystyki wędkarskiej" w Niemczech...
I dopiero na tej podstawie możesz stwierdzać, iż rzeczywiście ryb tam dostatek : .
Presja wędkarska w Niemczech to (śmiem twierdzić ) ułamek tej, którą mamy w Polsce : .
Nie łowię , opierałem się jedynie na relacjach czytanych na forach. A jeśli nie łatwe , to i dobrze. Gdy jest zbyt łatwe , to jest jak w Polsce. Każdy zanim otrzyma kartę wędkarską powinien nauczyć się właściwego obchodzenia ze złowioną rybą chociażby.
Cytat:
Z pozostałą częścią Twojej wypowiedzi również się nie zgadzam .
Czyli nie zgadzasz się z tym aby były odcinki chronione? (niech się nazywają no kill-owe) . Choć powoli mierzi mnie używanie tego określenia.
:roll:
Ps. Z twojej wypowiedzi nie wynika że chybiony w żadnym razie. Wręcz potwierdza że się da. Tylko , właśnie. Muszą być spełnione pewne warunki.
I wcale nie jest to no kill. 8)
Krzysztof46 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jul 14, 2006 Posty: 245
Kraj: Niemcy Miejscowoć: Raubach
Wysłany: Nie Sie 09, 2015 3:57 pm Temat postu:
Robercie !!!
Fakt ,w niemczech zdanie egzaminu jest stosunkowo skomplikowane i nie tanie .Tylko (ja ten egzamin zdalem i zaplacilem) komu to tak naprawdé te komplikacje sá potrzebne ? To jest zwykle robienie kasy .Wédkarz powinien znac wymiary i okresy ochronne jak i gatunki ryb i jak sié ze zlowioná rybá obchodzic .Wystarczy jechac do Szwecji gdzie nie jest wymagana karta wédkarska ,kupujesz zezwolenia a tam jest wszystko napisane .Mozna ?Mozna .A co do presji to jest tak róznie jak w Polsce ,tam gdzie ja mieszkam wédkujácych jest od groma i ciut ciut .Zezwolenie na Ren kosztuje 31 € na rok .Ryb jest duzo i biorá .Róznicá jest przestrzeganie prawa bo kary sá wysokie i nikogo nie obchodzi ze nie masz pracy czy duzá rodziné .Za pierwsze przewinienie 1000 € ,a potem wiécej i nawet rosjanie lamiácy wszystkie przepisy podporzádkowujá sié bo kasa jest kasa . _________________ Krzysztof
farti Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 19, 2003 Posty: 1983
Kraj: UK Miejscowoć: ...
Wysłany: Nie Sie 09, 2015 4:39 pm Temat postu:
Krzysztof46 napisał:
Robercie !!!
Fakt ,w niemczech zdanie egzaminu jest stosunkowo skomplikowane i nie tanie .Tylko (ja ten egzamin zdalem i zaplacilem) komu to tak naprawdé te komplikacje sá potrzebne ? To jest zwykle robienie kasy .Wédkarz powinien znac wymiary i okresy ochronne jak i gatunki ryb i jak sié ze zlowioná rybá obchodzic .Wystarczy jechac do Szwecji gdzie nie jest wymagana karta wédkarska ,kupujesz zezwolenia a tam jest wszystko napisane .Mozna ?Mozna .A co do presji to jest tak róznie jak w Polsce ,tam gdzie ja mieszkam wédkujácych jest od groma i ciut ciut .Zezwolenie na Ren kosztuje 31 € na rok .Ryb jest duzo i biorá .Róznicá jest przestrzeganie prawa bo kary sá wysokie i nikogo nie obchodzi ze nie masz pracy czy duzá rodziné .Za pierwsze przewinienie 1000 € ,a potem wiécej i nawet rosjanie lamiácy wszystkie przepisy podporzádkowujá sié bo kasa jest kasa .
I o takich relacjach mówiłem.
Ile to jest 31 Ojro ? 2.5 godziny najniższego wynagrodzenia? To jakie to drogo ?
8)
A jedna z najważniejszych informacji to :
Cytat:
.Róznicá jest przestrzeganie prawa bo kary sá wysokie i nikogo nie obchodzi ze nie masz pracy czy duzá rodziné .Za pierwsze przewinienie 1000 € ,a potem wiécej i nawet rosjanie lamiácy wszystkie przepisy podporzádkowujá sié bo kasa jest kasa
No i jeszcze dodałbym różnice mentalności społecznej. W krajach na zachód od Polski ludzie z natury swej nie łamią aż tak prawa jak w Polsce. Ale tego szybko można by było nauczyć. Tylko nauka musiała by iść od góry. Inaczej ,,popij wodą'' .
Robert Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 13, 2003 Posty: 3215
Kraj: Francja Miejscowoć: Selestat
Wysłany: Nie Sie 09, 2015 6:06 pm Temat postu:
Farti, niech się owe odcinki nazywają "Krecia Pataczek" ale, niech ich będzie w całej Polsce tyle by, zagwarantowały prawidłowy przyrost i egzystencję populacji ryb wszędzie tam gdzie to niezbędne : .
No-Kill czy C&R wg. mnie jest oczywistym (miedzy innymi)czynnikiem wspomagającym utrzymaniu poprawnej populacji ryb.
Nie wnikając w kwestie, kto jest gospodarzem wody i jakie ustanowi opłaty za wędkowanie. Pierwszym i podstawowym gospodarskim obowiązkiem jest utrzymanie maksymalnie dobrej kondycji akwenów.
I tylko tym się kieruję wykupując licencje na łowisko.
A ostatnie zdanie zawarte w mojej wcześniejszej wypowiedzi zakończone" ", było niczym innym jak droczeniem się .
Krzysztof46, "robienie kasy" jak to nazwałeś jest wg. mnie ograniczeniem "analfabetyzmu" wędkarskiego ale, również zaporą przeciw osobnikom traktującym żywe stworzenia jak przedmiot. Miedzy innymi powszechnie mówi się tam o zabieraniu ryb z łowiska.
Nie jestem tego zwolennikiem.
Również łowię w Renie od lat i nie muszę być bardzo spostrzegawczy by, stwierdzić jak mocno spadło pogłowie ryb drapieżnych.
Nie zrozumiałem natomiast tego zdania:
"Zezwolenie na Ren kosztuje 31 € na rok .Ryb jest duzo i biorá .Róznicá jest przestrzeganie prawa bo kary sá wysokie i nikogo nie obchodzi ze nie masz pracy czy duzá rodziné"
Miedzy czym ta różnica i czego dotyczy?
Nie znam łowisk w Szwecji. Byłem tam wędkarsko w zeszłym roku i rzeczywiście ilościowo dawno ( o ile w ogóle) tak połowiłem.
Opinie innych wędkarzy są niestety jednoznaczne.
To już nie ta Szwecja. Zwłaszcza ta bliższa na południu.
Jako powód takiego stanu rzeczy podaje się inwazję wędkarzy z Niemiec, Polski itp. krajów. I wszystko byłoby O.K. gdyby nie mrożonki wywożone tonami :?
I w całym powyższym kontekście coraz bardziej zastanawia mnie, jaka cena miałaby spowodować ocalenie tego co jeszcze tam pozostało : .
Krzysztof46 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jul 14, 2006 Posty: 245
Kraj: Niemcy Miejscowoć: Raubach
Wysłany: Nie Sie 09, 2015 6:42 pm Temat postu:
Robrcie !!!
To znaczy ze skandynawowie to analfabetami ?Piszesz ze niektórzy powiadajá ze to nie ta sama Szwecja ,a no nie ta sama.Alaska tez juz nie ta sama .Pierwszy raz bylem na jez Asnen wiele lat temu i w trakcie lowienia na olbrzymim jeziorze bylo tylko kilka sieci .W rok potem ,kilkadziesiát ,a to oznacza i tak jest, ze Szwedzi na tym jeziorze prowadzá zlá gospodarké .Oczywiscie ze wédkarze zabierajác i zabijajác najwiéksze ryby uszczuplili zasoby wody .Prawdá jest tez ze kazdy rok jest inny .Bywam w Szwecji co roku i to dwa razy i niekiedy lowié rybé za rybá a niekiedy tylko sobie kijka moczé .Mogé tylko napisac ze presja na jeziorach bardzo spadla i wédkarze juz nie zabierajá wszystkich ryb .
;Zezwolenie na Ren kosztuje 31 € na rok .Ryb jest duzo i biorá .Róznicá jest przestrzeganie prawa bo kary sá wysokie i nikogo nie obchodzi ze nie masz pracy czy duzá rodziné"
Miedzy czym ta różnica i czego dotyczy?
Czego tu nie rozumiec .?
Przestrzega sié prawa !!!
Jak jest to odcinek chroniony ze wzglédu na tarliska to jest to odcinek chroniony i nikt nie odwazy sié tam lowic a policja reaguje natychmiast na kazdy tel .U nas w Polsce jest niestety inaczej .Co najgorsze ze wlasicielom wód nie zalezy na rybostanie i oszukujá .Ja nie jestem miésiarzem ale myslé ze jezeli mialbym ryby tylko lowic i wypuszczac nie mogác sobie jakiejs zjesc to kupilbym sobie dobry aparat fotograficzny i nie zadawal bólu zwierzéciu a wédki sprzedal .
https://www.youtube.com/watch?v=DFpIAtMSF84
To na potwierdzenie ze nie jestem miésiarzem .
Pozdrawiam _________________ Krzysztof
Robert Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 13, 2003 Posty: 3215
Kraj: Francja Miejscowoć: Selestat
Wysłany: Nie Sie 09, 2015 7:28 pm Temat postu:
Krzysztof46 napisał:
Czego tu nie rozumiec .?
Przestrzega sié prawa !!!
Jak jest to odcinek chroniony ze wzglédu na tarliska to jest to odcinek chroniony i nikt nie odwazy sié tam lowic a policja reaguje natychmiast na kazdy tel .U nas w Polsce jest niestety inaczej ...
No, teraz jest jaśniej. Porównujesz niemiecką praworządność do polskiego rozpasania.
Rzeczywiście, znam masę przykładów gdzie Niemcy w Niemczech respektują prawo, wręcz obsesyjnie...
Trochę gorzej im to wychodzi podczas wypraw zagranicznych... : .
O ile nie znam łowisk w Szwecji o tyle, zdążyłem przy innych okazjach poznać trochę bliżej Szwedów.
To nie "analfabetyzm skandynawski" a, nieznana mi dotąd ufność do otoczenia, wiara w drugiego człowieka. Na tym tle bardzo często nadwyręża się skandynawską gościnność.
Ogólnie, zawsze daleki jestem od oceny społeczności.
W Polsce jak wszędzie indziej na świecie, przestrzega się prawa bądź nie.
Dowodem na to niech będzie Twoje spostrzeżenie dotyczące, szybkości działania niemieckiej policji : .
Darek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 24, 2003 Posty: 822
Kraj: Polska Miejscowoć: Jastrzębie-Zdrój
Wysłany: Pon Sie 10, 2015 11:37 am Temat postu:
Jak Kali ukraść krowę to dobrze , jak Kalemu ukraść to źle :roll:
Jak można domagać się normalności od innych nie wymagając jej od samego siebie ...
Polacy to, "no kilofcy" tamto a tylko ja jestem cacy ... _________________ Marillion&Fish
Krzysztof46 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jul 14, 2006 Posty: 245
Kraj: Niemcy Miejscowoć: Raubach
Wysłany: Pon Sie 10, 2015 2:39 pm Temat postu:
A porównuje bo jest co .myslé ze jak sié niemców dobrze pozna to kompleksy mozna spokojnie odlozyc na bok .Sá od nas duzo gorsi . _________________ Krzysztof
farti Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 19, 2003 Posty: 1983
Kraj: UK Miejscowoć: ...
Wysłany: Pon Sie 10, 2015 5:04 pm Temat postu:
Darek napisał:
Polacy to, "no kilofcy" tamto a tylko ja jestem cacy ...
Darek na prezydenta !!!
farti Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 19, 2003 Posty: 1983
Kraj: UK Miejscowoć: ...
Wysłany: Pon Sie 10, 2015 5:06 pm Temat postu:
Robert napisał:
A ostatnie zdanie zawarte w mojej wcześniejszej wypowiedzi zakończone" ", było niczym innym jak droczeniem się
Akurat z Tobą to i podroczyć się mogę. :P
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1509
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Pon Sie 10, 2015 8:57 pm Temat postu:
No i super drodzy koledzy. A o co chodziło na początku tego wątku? :P
Moncu zadał linka. A potem sie zaczęło. Wyraziliśmy swoje opinie, a problemy pozostały.
Moncu nie popieram, to i nie podpisuję. Poza tym przy tego typu "referendach" to wiadomym jest, że "warszawka" przelicytuje każdego na swoja korzyść. Jest ich po prostu więcej. I w "D" z taka demokracją gdy okręg mazowiecki ma decydować większością o tym co można w okręgu sądeckim. _________________ Lecek
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1509
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Pon Sie 10, 2015 9:06 pm Temat postu:
Argumenty i motywowanie przez autora tej petycji jest cieniutkie i mocno naciągane. A i mijające się z rzeczywistością. Wiara autora w to, ze wprowadzenie opłaty krajowej nie zmieni wysokości wpłat jest absurdalne. właśnie wprowadzenie opłaty krajowej spowoduje wywindowanie płaty za wędkowanie. Już lepiej by przynajmniej wyglądało apelowanie o usprawnienie i danie wyboru. Np. dwie opłaty. Krajówka i okręgówka. a już to, że taka opłata uchroni od odchodzenia z PZW, jest śmieszne. Prawie wszyscy chcą właśnie rozwiązania PZW i zwałki "niezatapialnych działaczy".
Jednym słowem kupy się nie trzyma, żaden z podanych argumentów. _________________ Lecek
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1509
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Czw Sie 13, 2015 4:38 pm Temat postu:
Info w sprawie "Petycji" zamieściłem m.in. na forum gdzie bywają "Przyjaciele Dunajca" i "Przyjaciele Raby" oraz "Tacy sobie Muszkarze"
Zacytuję tylko dwie jakże trafnie podsumowujące komenty w sprawie. Kolega - A i Kolega - B.
A - nie zamierzam zajmować się głupotami.
B- Amen. _________________ Lecek
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1509
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Sro Gru 07, 2016 9:45 am Temat postu:
Moncu z pozdrowieniami.
Jak myślisz dlaczego TAM nie ma opłaty krajowej.
Nie ma jak "tanio" połowić. Jak się dba o łowisko, które ma gospodarza to musi kosztować. To też nie marudź, że u nas jest drogo.
Nie ma to jak "tania" dniówka". A terminów mało już zostało.
I pytanie, dlaczego porównywalne łowisko z porównywalnymi rybami, u nas ma być tańsze. Czy my jesteśmy innymi ludźmi. Chodzi mi o koszty i wkład pracy. _________________ Lecek
kaktus Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Sep 29, 2006 Posty: 357
Kraj: Polska Miejscowoć: Legnica
Wysłany: Czw Gru 08, 2016 1:54 pm Temat postu:
A mnie się podoba idea jednej opłaty krajowej. Jestem członkiem ogólnopolskiej organizacji, jaką jest PZW, więc powinno być czymś normalnym, że umożliwi mi to wędkowanie w całym kraju. A co do tych, co przyjadą i wyłapią wszystko, to nie możemy uogólniać. To tak, jakby przyjąć, że dając kierowcy prawo jazdy zacznie on jeździć po pijaku i za szybko. Nie idźmy w perwersję. Problem urzędasów mnie osobiście wkurza (nawet mocniej rzec można), no bo czasy się zmieniają, mamy 16 województw, a okręgów mnogo (49, czy więcej?). I tu powinna najpierw zajść zmiana, czyli dostosowanie okręgów PZW do aktualnej mapy administracyjnej naszego kraju. Niewiele spodziewam się po tej petycji, ale jak to mówią "kropla drąży skałę".
Monk Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 04, 2002 Posty: 7676
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Czw Gru 08, 2016 7:10 pm Temat postu:
Święte słowa Kaktus. Weź jednak pod uwagę, że Leckowi nic nie sprawia takiej przyjemności, jak bycie w opozycji wobec mnie! Ale też Go nicponia nieco lubię. ;)
Płacić można za coś, co istnieje. Jeśli trafiam do jednego z PN, dokonuję opłaty, pytam o limit, a strażnik: "Królu złoty - niech Pan najpierw coś tam złowi!". Mowa o wodzie, w której ryb był ogrom jeszcze kilka lat temu. Woda, będąca terenem zalewowym dla Noteci, Warty i Odry. Ale PN zajmujący się ptakami -musi więc mieć - i ma - sieci. Kilka lat temu gość z SSR trafił strażników z kilkudziesięcioma szczupakami i sieciami - w okresie ochronnym. Badacze psia ich mać.
sqza Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 05, 2005 Posty: 566
Kraj: Polska
Wysłany: Czw Gru 08, 2016 9:50 pm Temat postu:
Idea opłaty krajowej......
W obecnej postaci to nierealne, ponieważ okręgi w zależności od ilości i charakteru/atrakcyjności wód wydają bardzo różne pieniądze na zarybianie, więc i składki są różne jakby..... _________________ http://wodnagaleria.eu/ http://www.kotuszow.pl/
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1509
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Czw Gru 08, 2016 10:04 pm Temat postu:
Przecież taka była idea przemian - decentralizacja. Cała władza w ręce RAD. No i mamy okręgi. Centralizacja tak naprawdę istnieje nadal, bo część naszych opłat idzie do warszawskiej centrali. A do tego, co niektórzy może nie widzą, za nasze opłaty okręgowe grupa kolesi skrzyknięta w kadrze zawodniczej koła, okręgu i kraju doi nasze składki na swoje wyjazdy treningowe, sprzęt i zawody, nie zawsze jest to dostępne dla wszystkich. A rotacja kadry jest podobna jak w zarządzie PZW. _________________ Lecek
Wszystkie czasy w strefie Idż do strony 1, 2Następny
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.