A tak w ogóle, to trochę mnie kusi, żeby to zdarzenie opisać.
Przepływałem na inne miejsce i kijek (wklejanka Power Gripp ;) ) odłożyłem wzdłuż łodzi. Ciężarek zwisał sobie ok 40 cm pod szczytówką, od czasu do czasu na fali pluskając za rufą. Paproch jakieś 1,20 m dalej - czyli w sumie ok 2 m za łajbą, płynął po powierzchni. Ja w tym czasie obserwowałem echosondę i cykałem sobie fotki.
Ni z tego, ni z owego słyszę jakiś rumor za moimi plecami. Oglądam się i oczom nie wierzę! Kijek podskakuje, że mało za burtę nie wyskoczy, a na końcu zestawu dynda pstrągal. 8O
O tym, że są tu pstrągi, wiedziałem od dawna, bo łowione były na zawodach spławikowych na robale. Zresztą, miały prawo tu być, bo od zarania dziejów były w Pilicy. A poza tym, kiedyś na Treście była hodowla i systematycznie stamtąd wiały. Niemniej jednak, jest to mój pierwszy pstrąg z Sulejowskiego - i to dziki, bo miał płetwę tłuszczową. Żaden okaz, ale oko ucieszył i serce na bezrybiu rozweselił. :
dzepetto Redaktor Portalu
Dołšczył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowoć: Łężyca
Wysłany: Piš Paż 10, 2008 8:55 pm Temat postu:
Ach, nie ma to jak pstrąga nazwać bezrybiem
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Piš Paż 10, 2008 9:25 pm Temat postu:
Jotes napisał:
A tak w ogóle, to trochę mnie kusi, żeby to zdarzenie opisać.
Przepływałem na inne miejsce i kijek (wklejanka Power Gripp ;) ) odłożyłem wzdłuż łodzi. Ciężarek zwisał sobie ok 40 cm pod szczytówką, od czasu do czasu na fali pluskając za rufą. Paproch jakieś 1,20 m dalej - czyli w sumie ok 2 m za łajbą, płynął po powierzchni. Ja w tym czasie obserwowałem echosondę i cykałem sobie fotki.
Ni z tego, ni z owego słyszę jakiś rumor za moimi plecami. Oglądam się i oczom nie wierzę! Kijek podskakuje, że mało za burtę nie wyskoczy, a na końcu zestawu dynda pstrągal. 8O
O tym, że są tu pstrągi, wiedziałem od dawna, bo łowione były na zawodach spławikowych na robale. Zresztą, miały prawo tu być, bo od zarania dziejów były w Pilicy. A poza tym, kiedyś na Treście była hodowla i systematycznie stamtąd wiały. Niemniej jednak, jest to mój pierwszy pstrąg z Sulejowskiego - i to dziki, bo miał płetwę tłuszczową. Żaden okaz, ale oko ucieszył i serce na bezrybiu rozweselił. :
Znaczy na Sulejowskim biorą pstrągi na trolling powierzchniowy. :-)
Jotes Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 27, 2006 Posty: 2207
Kraj: Polska
Wysłany: Piš Paż 10, 2008 10:58 pm Temat postu:
dzepetto napisał:
Ach, nie ma to jak pstrąga nazwać bezrybiem
Przekora! : Bezrybie, to było przez cały dzień - nie licząc, że był sandacz, ale "wyszedł". Tego kropka nie zapraszałem, a wspomniałem o nim, jak o ciekawostce "ornitologicznej". No żeby tuż za rufą i silnika się nie bał? - koniec świata! To się nazywa fuks...
W przyszłym sezonie muszę spróbować celowo takiego trollingu powierzchniowego - o jakim wspomina Zbyszek - tylko sam paproch na haczyku i kuleczka styropianu. Może to będzie sposób na nie? :
Jotes Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 27, 2006 Posty: 2207
Kraj: Polska
Wysłany: Sob Paż 11, 2008 7:25 am Temat postu:
SSG napisał:
Znaczy na Sulejowskim biorą pstrągi na trolling powierzchniowy. :-)
Zadałeś mi ogromnego ćwieka! Nigdy o tym nie myślałem i pewnie gdyby nie ta ryba, nie zastanawiałbym się nad tym, że to może być doskonały sposób na kilka gatunków ryb. Mamy tu oprócz pstrągów, ogromniaste jazie, krocie boleni, okonie...Każda z tych ryb z pewnością przywali w taki paproch na powierzchni. Koniecznie muszę to wypróbować. Dzięki Zbyszku. :
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Sob Paż 11, 2008 9:38 am Temat postu:
Jotes napisał:
SSG napisał:
Znaczy na Sulejowskim biorą pstrągi na trolling powierzchniowy. :-)
Zadałeś mi ogromnego ćwieka! Nigdy o tym nie myślałem i pewnie gdyby nie ta ryba, nie zastanawiałbym się nad tym, że to może być doskonały sposób na kilka gatunków ryb. Mamy tu oprócz pstrągów, ogromniaste jazie, krocie boleni, okonie...Każda z tych ryb z pewnością przywali w taki paproch na powierzchni. Koniecznie muszę to wypróbować. Dzięki Zbyszku. :
No to coś jeszcze skoro tyle optymizmu.
Paproszki są lekkie, a nawet bardzo lekkie. Zastosowanie dużej główki nie ma sensu ale rzuty powinny mieć swoją długość o ile wędkuje się z brzegu. Z drugiej strony trolling jest na tyle szybki, że wypchnie paprocha, który będzie smużył na powierzchni. Z jednej strony to dobrze, z drugiej jednak takie akcje podniecają jedynie bolenie buszujące w warkoczu, inne ryby boją się takich zjawisk. Wniosek z tego taki, że paprocha trzeba nieco opuścić. Jak się go opuści to znów nie ma gwarancji, że będzie szedł 20cm pod powierzchnią, gdzie "walą" największe bolenie, lecz może iść metr pod nią. Problemem jest utrzymanie go na odpowiednim poziomie i tu pojawia się pytanie.
Czy w przepisach jest jakakolwiek wzmianka o zakazie stosowania np kuli wodnej podczas spinningowania jeśli sama w sobie nie jest przynętą? :-)
Trochę (jak to teraz w modzie) więcej kreatywności panowie. :-D
Jotes Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 27, 2006 Posty: 2207
Kraj: Polska
Wysłany: Sob Paż 11, 2008 11:02 am Temat postu:
Jeśli się nie mylę - a nie chce mi się teraz szukać - to w krainie pstrąga i lipienia jest zakaz stosowania kuli wodnej. Ja tu nie mam takiej "krainy", więc wszystko do wykorzystania.
sqza Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 05, 2005 Posty: 566
Kraj: Polska
Wysłany: Nie Paż 12, 2008 3:28 pm Temat postu:
Dziś odpuściłem sandacze i wybrałem się na rzeczne okonie. Niestety ino dwa no i znowu szczupaczek 50-tak (prześladują mnie) _________________ http://wodnagaleria.eu/ http://www.kotuszow.pl/
jobda Dyrygent holu
Dołšczył: Jan 24, 2007 Posty: 197
Kraj: Polska Miejscowoć: Piaseczno
Wysłany: Nie Paż 12, 2008 5:16 pm Temat postu:
Byłem dzisiaj nad Wisełką. Biczowałem 3h i trafiłem tylko jednego jazia i 25cm szczupaczka. _________________ Jobda
rom71 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jul 23, 2006 Posty: 831
Kraj: Polska Miejscowoć: Kaczyce
Wysłany: Nie Paż 12, 2008 6:16 pm Temat postu:
Wczoraj pojechałem na ryby do naszego koła i złowiłem 2 niemiarowe sandacze.
salmiak Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 20, 2002 Posty: 374
Kraj: Polska Miejscowoć: Bolesławiec
Wysłany: Nie Paż 12, 2008 7:30 pm Temat postu:
Dzisiaj rano wybrałem się na pobliską żwirownię. Celem miał być sandacz
jednak jedyną rybą jaka połakomiła się na przynętę był okoń 31 cm i kilka mniejszych. _________________ ***CHAT PW*** www.chat.pogawedki.wedkarskie.pl
dzepetto Redaktor Portalu
Dołšczył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowoć: Łężyca
Wysłany: Pon Paż 13, 2008 8:06 am Temat postu:
Jotes napisał:
w krainie pstrąga i lipienia jest zakaz stosowania kuli wodnej.
Mnie zawsze zastanawia, gdzie jest ta cudowna kraina? :
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Pon Paż 13, 2008 8:32 am Temat postu:
dzepetto napisał:
Jotes napisał:
w krainie pstrąga i lipienia jest zakaz stosowania kuli wodnej.
Mnie zawsze zastanawia, gdzie jest ta cudowna kraina? :
Jak sama nazwa wskazuje, jest tam, gdzie nie ma człowieka. :-)
Jarokowal Redaktor Portalu
Dołšczył: May 23, 2004 Posty: 1597
Kraj: Polska Miejscowoć: Wrocław
Wysłany: Pon Paż 13, 2008 8:46 am Temat postu:
Razem ze znajomkiem pływaliśmy po Odrze, efekty zerowe :evil:
Zwodowaliśmy się wcześnie rano, nikogo nie było jeszcze nad wodą. Samochód z przyczepką odstawiliśmy tak, aby nikomu nie przeszkadzał. Pełna kultura.
Mimo to "miejscowi wędkarze" zadbali o to abyśmy więcej tam nie przyjeżdżali ... znajomek ma teraz problem z uszkodzonym wentylem w kole :evil: _________________ www.jarokowal.cal.pl
_______________________
W czasie łowienia ryb należy zachowywać najwyższą ostrożność - zwłaszcza gdy się jest rybą.
dzepetto Redaktor Portalu
Dołšczył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowoć: Łężyca
Wysłany: Pon Paż 13, 2008 9:00 am Temat postu:
SSG napisał:
dzepetto napisał:
Jotes napisał:
w krainie pstrąga i lipienia jest zakaz stosowania kuli wodnej.
Mnie zawsze zastanawia, gdzie jest ta cudowna kraina? :
Jak sama nazwa wskazuje, jest tam, gdzie nie ma człowieka. :-)
Hehe, muszę się popytać Alicji, może ona coś wie : (tylko najpierw muszę krainę czarów znaleźć, ale zdaje się, że w niej żyjemy )
A pisząc w temacie, co ostatnio rzadko mi się zdarza , wczoraj byłem na Radwi, bo do żonki przyszli jej dziadkowie : . Mimo, że znów nalałem sobie wody do woderów, potem brodziłem jeszcze 3 godzinki i lekki ból przeszył moje gnaty, to i tak było lepiej, niż gdybym został w domu . Nawet fakt, że spłoszyłem 4 szczupaki i nie zaliczyłem brania nie skłonił mnie do myślenia, że niepotrzebnie ruszałem się z domu .
Papoot Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 21, 2004 Posty: 254
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Pon Paż 13, 2008 9:09 am Temat postu:
Wczoraj po raz pierwszy w tym roku udało mi się urwać nad Wisełkę. Efekt czterech godzin moich zmagań, to całe 40 cm żywego srebra. Znaczy się rapośledzik...
dzepetto Redaktor Portalu
Dołšczył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowoć: Łężyca
Wysłany: Pon Paż 13, 2008 9:16 am Temat postu:
Papoot napisał:
Wczoraj po raz pierwszy w tym roku udało mi się urwać nad Wisełkę.
:roll: Papoot jest październik, a w dodatku mieszkasz w Warszawie 8O
Papoot Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 21, 2004 Posty: 254
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Pon Paż 13, 2008 9:58 am Temat postu:
dzepetto napisał:
:roll: Papoot jest październik, a w dodatku mieszkasz w Warszawie 8O
Powiększenie ilości przychówku, do którego doszło u mnie w wilię święta szczupaka i bolenia, nie sprzyja regularnym wyprawom nad wodę. Przynajmniej w moim przypadku. Jeszcze kilka, kilkanaście lat i moje dziewczyny zaczną jeździć na kolonie, a wtedy...
Hambriento Czyściciel gumiaków
Dołšczył: Apr 26, 2007 Posty: 7
Kraj: Polska Miejscowoć: Wrocław/Kluczbork
Wysłany: Pon Paż 13, 2008 9:24 pm Temat postu:
Wybrałem się w niedziele nad jezioro Turawa i co i zielono po 2h bezowocnego czesania wody zszedłem na Małą panew co zaowocowało paroma okonkami i niewymiarowym sandaczykiem :i tyla moi mili.
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6562
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Wto Paż 14, 2008 5:22 am Temat postu:
Sobota, zalew Zemborzycki, zero kontaktu z rybami.
Niedziela, zbiornik Dratów, dwa brania na kopytko Relaxa, pierwszy zameldował się koluch 29cm, drugi był okoń 30cm. _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
grzegorz_0108 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 14, 2005 Posty: 292
Kraj: Polska Miejscowoć: WARSZAWA
Wysłany: Sro Paż 15, 2008 9:49 am Temat postu:
Niedziela.6.30 - 14.00
Spinning - Zalew Zegrzyński – tradycyjnie łódeczka, wiosełka (2 osoby), od mostu w Zegrzu w lewo, no i efekt ten sam – BRAK KONTAKTU Z RYBKĄ.
Panowie, poddaję się – OD 3 LAT NIC NIE ZŁAPAŁEM.- i nie chodzi tu o brak umiejętności, zły sprzęt itp.- na innych zbiornikach mamy efekty.
Jeździmy na ZZ wyłącznie dla walorów wzrokowych. Na efekty już nie liczę.
Ale z chęcią zabiorę się z kimś, kto ma efekty na tej pięknej wodzie, bo chciałbym chociaż raz poczuć rybę na wędce na ZZ.
sqza Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 05, 2005 Posty: 566
Kraj: Polska
Wysłany: Czw Paż 16, 2008 9:11 am Temat postu:
I znowu marne efekty. Zaledwie jeden 50 cm szczupaczek na małe wahadełko. Obserwując sąsiadów (około 15 wędkarzy w środku tygodnia!) na naprawdę niewielkim odcinku z postawionymi żywcówkami myślę, że większa rybka nie ma szans przeżyć więcej niż 2-3 dni w tej niewielkiej rzeczce. Utwierdziła mnie w tym rozmowa, a raczej monolog sąsiada "wędkarza", który stwierdził, że jeszcze 10 dni temu wyjął 4 (i zabrał) a teraz taka lipa.... (limit w tym miejscu to dwie sztuki). Aby zwiększyć swoje szanse oprócz postawionego karasia zmontował spinning i zaczął czesać wodę. To mnie doszczętnie dobiło
Ps. Najgorsze jest to, że nie miałbym szans nawet mu wytłumaczyć, ze robi źle, bo chyba wszyscy ci "wędkarze" przyjechali po ryby a nie na ryby - rozmawiali między sobą zupełnie innym językiem niż mój i wątpię, żeby orientowali się w przepisach chociaż z grubsza......... _________________ http://wodnagaleria.eu/ http://www.kotuszow.pl/
prusak Łowca Klenia
Dołšczył: Jan 23, 2006 Posty: 508
Kraj: Polska Miejscowoć: Krupski Młyn
Wysłany: Czw Paż 16, 2008 9:49 am Temat postu:
Wczoraj po kilku latach przerwy wyciągnąłem muchówkę z szafy. Początki trudne ale rybki były: kilkanaście lipieni od 23-25 cm, trzy okołowymiarowe i cała masa zdjęć. No i te widoki! Już zapomniałem jaka to frajda - łowić w takiej rzece!
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6562
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Czw Paż 16, 2008 9:56 am Temat postu:
Prusak widziałem w galerii efekt odkurzonej muchówki, gratuluję rybek i widoków. _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
Milan Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 18, 2003 Posty: 1890
Kraj: Polska Miejscowoć: Nowa Dęba
Wysłany: Czw Paż 16, 2008 10:44 pm Temat postu:
Ja z Krokodylem i jego szwagrem odwiedziłem dzisiaj rzeczkę trześniówkę w poszukiwaniu szczupaków jednak bez efektów. Następnie była Wisełka pod mostem w Nagnajowie. Podobnie jak wcześniej drapieżniki nie wykazywały zainteresowania przynętami.
Po drugiej stronie a w zasadzie na środku rzeki gostek ze spinem wytarmosił chyba sandałka wyglądającego na minimum 80 cm. Także coś brało tylko my nie potrafiliśmy nic zdziałać. _________________ Bieroo Paniee???
Piwoniusz Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 29, 2004 Posty: 1454
Kraj: USA
Wysłany: Piš Paż 17, 2008 4:33 am Temat postu:
grzegorz_0108 napisał:
OD 3 LAT NIC NIE ZŁAPAŁEM
Celibat ma swoje zalety. _________________ Podziemna Organizacja Rosówek Na Okonie.
prusak Łowca Klenia
Dołšczył: Jan 23, 2006 Posty: 508
Kraj: Polska Miejscowoć: Krupski Młyn
Wysłany: Piš Paż 17, 2008 5:06 am Temat postu:
mario_z napisał:
Prusak widziałem w galerii efekt odkurzonej muchówki, gratuluję rybek i widoków.
Dzieki! Rybek niezbyt wiele ale widokami mógłbym zapchać galerie na dobre
Czez Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 17, 2003 Posty: 2600
Wysłany: Piš Paż 17, 2008 7:15 am Temat postu:
Piwoniusz napisał:
grzegorz_0108 napisał:
OD 3 LAT NIC NIE ZŁAPAŁEM
Celibat ma swoje zalety.
Prezerwatywy też
grzegorz_0108 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 14, 2005 Posty: 292
Kraj: Polska Miejscowoć: WARSZAWA
Wysłany: Piš Paż 17, 2008 7:28 am Temat postu:
Ale zabawne :
Milan Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 18, 2003 Posty: 1890
Kraj: Polska Miejscowoć: Nowa Dęba
Wysłany: Sob Paż 18, 2008 7:00 pm Temat postu:
Dzisiaj wybrałem się na zaroślowce, woda podniesiona, sporo opadłych liści na powierzchni, zatopione roślinki które były zawsze na wodzie oraz fala stworzyły iście spiningowy poligon wędkarski. Mało brakowało a powstałby jakiś artykuł ale największego jak do tej pory szczupczyka z tamtej wody zaprzepaściłem. Mógł mieć nawet 80 cm ale przyjmijmy, że dobra siedemdziesiątka po minutowej walce i wystrzelonej w powietrze świecy dalej czeka na rewanż z mojej strony. Namiary mam dokładne więc tylko czekać aż trefię w jej okres żerowania. Prócz tego dwa nieduże wymiarki 46 cm i 51 cm. _________________ Bieroo Paniee???
Robert Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 13, 2003 Posty: 3215
Kraj: Francja Miejscowoć: Selestat
Wysłany: Sob Paż 18, 2008 7:25 pm Temat postu:
Milanku! Doczekasz jeszcze takiego, któremu świece nie w głowie .
Najpierw kłapnie Twojego woblera jak pies kiełbasę , Ty pomyślisz …zaczep 8O , później z wyczuciem spróbujesz uwalniać przynętę a następnie…doznasz tej najwspanialszej w życiu chwili… "Rusza karuzela z siłą lokomotywy" …Metrówa walczy dostojnie, z godnością : .
Nie ma mowy o wygłupach na powierzchni, tylko doły i swoje zakamary : .
Jak będziesz miał szczęście i zachowasz zimną krew będziesz miał swój rekord .
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6562
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Sob Paż 18, 2008 7:52 pm Temat postu:
Robert napisał:
Milanku! Doczekasz jeszcze takiego, któremu świece nie w głowie .
Najpierw kłapnie Twojego woblera jak pies kiełbasę , Ty pomyślisz …zaczep 8O , później z wyczuciem spróbujesz uwalniać przynętę a następnie…doznasz tej najwspanialszej w życiu chwili… "Rusza karuzela z siłą lokomotywy" …Metrówa walczy dostojnie, z godnością : .
Nie ma mowy o wygłupach na powierzchni, tylko doły i swoje zakamary : .
Jak będziesz miał szczęście i zachowasz zimną krew będziesz miał swój rekord .
Święte słowa Robercie, ja ze swojej strony dodam tylko że gdy już Milan poczuje na kiju tą lokomotywę (BR01) to na pewno poczuje również jak mu miękną nogi, przyznam że to dziwne uczucie. :roll: _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
Robert Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 13, 2003 Posty: 3215
Kraj: Francja Miejscowoć: Selestat
Wysłany: Sob Paż 18, 2008 8:48 pm Temat postu:
Mario szczęściarzem Cię nazwać czy rutyniarzem?
Wolę nazywać Cię szczęściarzem, bo jakby rutyniarzem to zanudzimy się na śmierć .
A tak większe pole do najnowszych niespodzianek .
Ty już swoje metrówy połowiłeś i patrzeć tylko jak nowych nałowisz .
Moc w nogach względną jest, stąd te dziwne uczucia .
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6562
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Nie Paż 19, 2008 7:18 pm Temat postu:
Robert napisał:
Mario szczęściarzem Cię nazwać czy rutyniarzem?
Wolę nazywać Cię szczęściarzem, bo jakby rutyniarzem to zanudzimy się na śmierć .
A tak większe pole do najnowszych niespodzianek .
Ty już swoje metrówy połowiłeś i patrzeć tylko jak nowych nałowisz .
Moc w nogach względną jest, stąd te dziwne uczucia .
Robercie jeśli już to tylko szczęściarzem, w rutynę raczej nie popadnę :.
No masz, bym był zapomniał, dzisiaj odwiedziłem ze spinem i łódeczką jeziorko w Białce koło Parczewa, cel to Bialskie metrówki (lokomotywy), niestety zameldowały się tylko dwie i obom brakowało po 60cm do równego metra. _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
Robert Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 13, 2003 Posty: 3215
Kraj: Francja Miejscowoć: Selestat
Wysłany: Nie Paż 19, 2008 7:37 pm Temat postu:
Jak zaczniesz łowić tylko "czterdziestaki" to będę Cię nazywał rutyniarzem
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6562
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Nie Paż 19, 2008 7:53 pm Temat postu:
Robert napisał:
Jak zaczniesz łowić tylko "czterdziestaki" to będę Cię nazywał rutyniarzem
Dobre
Pozdrawiam. _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
Milan Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 18, 2003 Posty: 1890
Kraj: Polska Miejscowoć: Nowa Dęba
Wysłany: Nie Paż 19, 2008 8:43 pm Temat postu:
Robert napisał:
Milanku! Doczekasz jeszcze takiego, któremu świece nie w głowie .
Najpierw kłapnie Twojego woblera jak pies kiełbasę , Ty pomyślisz …zaczep 8O , później z wyczuciem spróbujesz uwalniać przynętę a następnie…doznasz tej najwspanialszej w życiu chwili… "Rusza karuzela z siłą lokomotywy" …Metrówa walczy dostojnie, z godnością : .
Nie ma mowy o wygłupach na powierzchni, tylko doły i swoje zakamary : .
Jak będziesz miał szczęście i zachowasz zimną krew będziesz miał swój rekord .
Tego ostatniego spróbuję ścignąć już na dozbrojoną kotwicą gumę. Woda jest podwyższona i siedzą w miejscu gdzie teraz można spokojnie poprowadzić zapuścić coś bardziej chwytliwego. Wolne oko od ziela takie 7-8x2m. Więc kawał wody do gry przynętą.
Wracając do wczorajszej porażki ... rzut ok 30 metrów we wspomniane oczko, prowadzę gumę wzdłuż lewej ściany ziela przykrytej 10 cm warstwa wody i nagle za przynęta płynie słup wody ... pyk, pyk pyk, bach.. cięcie i odjazd w lewa stronę. szedł dołem pomiędzy rzadką roślinnością, doszedł do ładnej plątaniny roślin i plecionka jeszcze bardziej musiała się naciągnął a ten wystrzelił w górę i pomachał mi ogonem na pożegnanie... mimo, że poszedł fajnie, że w ogóle wziął. Do pierwszego lodu będę się za nim i innymi uganiał. Nie wspominałem o tym wczoraj ale dwa razy w innym miejscu pokazał się jakiś głodny jegomość godzien mojej uwagi Będę próbował i o moich kolejnych porażkach jak i sukcesach będę was informował _________________ Bieroo Paniee???
tomek79 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jun 04, 2006 Posty: 927
Kraj: Polska
Wysłany: Nie Paż 19, 2008 9:10 pm Temat postu:
Robert napisał:
Milanku! Doczekasz jeszcze takiego, któremu świece nie w głowie .
Najpierw kłapnie Twojego woblera jak pies kiełbasę , Ty pomyślisz …zaczep 8O , później z wyczuciem spróbujesz uwalniać przynętę a następnie…doznasz tej najwspanialszej w życiu chwili… "Rusza karuzela z siłą lokomotywy" …Metrówa walczy dostojnie, z godnością : .
Nie ma mowy o wygłupach na powierzchni, tylko doły i swoje zakamary : .
Jak będziesz miał szczęście i zachowasz zimną krew będziesz miał swój rekord .
Ładnie powiedziane, dodałbym jeszcze, ze w przypadku takiej ryby to ona gra pierwsze skrzypce, wyznacza reguły walki, czasami jest nie do zatrzymania, wędkarzowi często zostaje jedynie przyglądać się z mocno bijącym sercem, podniesionym ciśnieniem, zadyszką i dziwnie miękkimi nogami, co zrobi, co wymyśli, jak będzie się bronić "ta siła" na końcu zestawu, co jakiś czas racząc nas cudowną terkotką hamulca. Trzeciego z tych większych jakie miałem na kiju, nie udało mi się wyjąć, a było to z miesiąc temu, spanikowałem, emocje dały mi się we znaki, szczupal wszedł w linę kotwiczącą żagówkę, a ja wykazałem sie wyjątkową biernością. Próbowałem go ruszyć, ale kreatywność w tym przypadku nie była moją mocną stroną. Po jakichś 20 sekundach żyłka przetarła się. Zostawiłem mu w pysku 7 cm kopytko z przyponem i to mnie najbardziej dobiło. Nie było ze mną Łukasza, a szkoda, nie miał mi kto podpowiedzieć. Z boku na chłodno to wygląda inaczej. Dzisiaj wiem, jak mogłem zadziałać ale to juz nieważne. Sorki, musiałem się komuś wyżalić.
Robert Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 13, 2003 Posty: 3215
Kraj: Francja Miejscowoć: Selestat
Wysłany: Nie Paż 19, 2008 9:14 pm Temat postu:
Melduj, melduj. Tylko pamiętaj, że teraz nie koniecznie będzie chętny do współpracy : .
Szukać trzeba wszędzie i nie bój się miejsc zacienionych w ciągu dnia, gdzie teoretycznie nie ma już drobnicy. Robi się chłodniej i często tylko podana pod nos przynętą może go sprowokować. Bywa, że nie poczujesz pierwszego kontaktu trzeba być bardzo skoncentrowanym. Nie siedź w jednym miejscu za długo, bo wrośniesz w glebę . Podawaj przynętę z różnych miejsc, jeżeli to możliwe i… Powodzenia i nie załamuj się jak nie trafisz .
Tyle szkół ilu wędkarzy a wszystko przydać się może. Chyba że już to wszystko wiesz .
Robert Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 13, 2003 Posty: 3215
Kraj: Francja Miejscowoć: Selestat
Wysłany: Nie Paż 19, 2008 9:29 pm Temat postu:
Tomek nie rozczulaj się przecież to nie Twój ostatni : . A jiga wypluje jak parę poprzednich : .
Zepsułem dziesiątki brań. W zeszłym roku w tym okresie odwiedziłem rzadko odwiedzany reński kanał. Polazłem tam, bo nie miałem pomysłu na miejsce łowienia... To trudno było określić braniem, ot skubniecie i przez dwie sekundy myślałem, że to okonki pukają w wobler(10cm) takie wrażenie . Nie zaciąłem i przegrałem. A dowiozłem go prawie do stóp.
Na moje "duże" oko 80-tka. Wiesz, co czułem : .
tomek79 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jun 04, 2006 Posty: 927
Kraj: Polska
Wysłany: Nie Paż 19, 2008 9:55 pm Temat postu:
Robert napisał:
Tomek nie rozczulaj się przecież to nie Twój ostatni : . A jiga wypluje jak parę poprzednich : .
Robercie, boję się, ze ani tego ani tego nie można być pewnym. Tzn. jak sam zauważyłeś takim cielakom nie chce się skakać nad wodę, a jest to chyba najskuteczniejszy jeśli nie w ogóle jedyny sposób pozbycia się haka. Ale te pieprzone zadziory zawsze napawają mnie pesymizmem. A czy ostatni czy nie nieostatni. Wiesz jak to jest z tymi polskimi wodami. Wydaje mi się, ze prawdopodobieństwo złowienia dużego szczupaka jest niemalże takie samo jak prawdopodobieństwo, ze nigdy się takiego nie złowi. Cholera ciągle zapominam, ze dzisiaj łowi się z echosondą tylko ja cały czas łowię "na czuja" i stąd mój brak wiary.
Rok temu jakieś 3 metry od brzegu, gdy już miałem wyciągać przynęte z wody złapałem zaczep, byłem absolutnie pewien, ze główka jigowa weszła w szczelinę między kamerdolcami (kamienista opaska). Rozluźniłem sie, juz miałem odłożyć wędke, zapalić fajkę "na relax" przed próbą uwolnienia z zaczepu. Nagle poczułem gwałtowne szarpnięcie. Oops, to była rybkia, wyobraź sobie moje zdziwienie
Cytat:
Nie zaciąłem i przegrałem. A dowiozłem go prawie do stóp.
Na moje "duże" oko 80-tka. Wiesz, co czułem
Nie przypominaj mi, to są najgorsze momenty.
Milan Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 18, 2003 Posty: 1890
Kraj: Polska Miejscowoć: Nowa Dęba
Wysłany: Nie Paż 19, 2008 10:09 pm Temat postu:
Robert napisał:
Melduj, melduj. Tylko pamiętaj, że teraz nie koniecznie będzie chętny do współpracy : .
Szukać trzeba wszędzie i nie bój się miejsc zacienionych w ciągu dnia, gdzie teoretycznie nie ma już drobnicy. Robi się chłodniej i często tylko podana pod nos przynętą może go sprowokować. Bywa, że nie poczujesz pierwszego kontaktu trzeba być bardzo skoncentrowanym. Nie siedź w jednym miejscu za długo, bo wrośniesz w glebę . Podawaj przynętę z różnych miejsc, jeżeli to możliwe i… Powodzenia i nie załamuj się jak nie trafisz .
Tyle szkół ilu wędkarzy a wszystko przydać się może. Chyba że już to wszystko wiesz .
Robert, ja moim zaroślowcom podaję przynętę w każdy zakamarek, w którym potrafię umieścić przynętę. Czasem nawet rzucam na kępę zielska mimo, że wiem czym się to skończy- kilka razy dało mi to pobicie szczupaka, z tego może mniejszą połowę udało się zaciąć i przytransportować do brzegu. Poruszam się bardzo powoli i jeśli mam miejsce t oz jednej pozycji rzuty na 360st. i tak co kilka kroków. Z moich obserwacji wynika, że wodery zakłada prócz mnie jeszcze dwie osoby ale idą za szybko i łowią raczej wodzie gdzie nie czepia się zielko a jeśli już cos kombinują to na pograniczu światów. Czasem złowią ale częściej obejdą się smakiem Pozostali łowią z brzegu i oddają po kilkanaście rzutów z jednego miejsca. obchodząc staw dookoła wykonują powiedzmy 200 rzutów. W moim przypadku ta liczba spokojnie przekracza 2000 wiec różnica jest wielka. No i moje ulubione rzuty wzdłuż brzegu:) ale do tego trzeba wejść do wody i ci którzy tego nie robią, nie wiedzą co tracą ;D Ok zmykam przyciąć komara, bo jutro szkoła
Tomek, nic nie dygaj będziesz miał swoją szansę i wykorzystasz ją kiedy się nadarzy. A o swoich problemach ze szczupcami pisz śmiało chętnie poużalam się z Tobą nad poniesionymi porażkami. pozdro _________________ Bieroo Paniee???
Robert Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 13, 2003 Posty: 3215
Kraj: Francja Miejscowoć: Selestat
Wysłany: Nie Paż 19, 2008 10:22 pm Temat postu:
Milanie widzę, że ten zbiornik i przyzwyczajenia rybek masz już w kieszeni . W takim razie moje podpowiedzi na nic . Szczupły na jesieni rzadko daje znać gdzie jest wiec tylko nos Ci pozostał , ale wierze, że trafisz króla tej wody .
Robert Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 13, 2003 Posty: 3215
Kraj: Francja Miejscowoć: Selestat
Wysłany: Nie Paż 19, 2008 10:29 pm Temat postu:
Tomek a czy czasami nie, są to najpiękniejsze chwile nad wodą?
hromehunter Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 14, 2003 Posty: 444
Kraj: Canada Miejscowoć: Toronto
Wysłany: Nie Paż 19, 2008 10:30 pm Temat postu:
tomek79 napisał:
Cytat:
Nie zaciąłem i przegrałem. A dowiozłem go prawie do stóp.
Na moje "duże" oko 80-tka. Wiesz, co czułem
Nie przypominaj mi, to są najgorsze momenty.
That's why we call it fishing , not catching : . _________________ Don't venture into the 'dark' side too deep...it's the skills that count.
Robert Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 13, 2003 Posty: 3215
Kraj: Francja Miejscowoć: Selestat
Wysłany: Nie Paż 19, 2008 10:34 pm Temat postu:
Nie znam Hrome angielskiego ale czuje ze
tomek79 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jun 04, 2006 Posty: 927
Kraj: Polska
Wysłany: Nie Paż 19, 2008 10:40 pm Temat postu:
hromehunter napisał:
tomek79 napisał:
Cytat:
Nie zaciąłem i przegrałem. A dowiozłem go prawie do stóp.
Na moje "duże" oko 80-tka. Wiesz, co czułem
Nie przypominaj mi, to są najgorsze momenty.
That's why we call it fishing , not catching : .
W sumie mądre słowa panie dzieju ;)
tomek79 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jun 04, 2006 Posty: 927
Kraj: Polska
Wysłany: Nie Paż 19, 2008 10:46 pm Temat postu:
Robert napisał:
Tomek a czy czasami nie, są to najpiękniejsze chwile nad wodą?
Jak najbardziej można to w ten sposób rozumieć. Najpiękniejsze chwile jednak bardziej kojarzą mi się z radością ;) A te o których mówisz zostawiają w sercu jeden wielki, olbrzymi, wkurzający niedosyt. Oby jak najmniej takich było. I za to mogę się napić.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.