Wysłany: Sob Mar 01, 2008 1:16 pm Temat postu: Wegorze !
Witam... !
Jeśli łowisz węgorze, to napisz, jaka metoda, kiedy zaczynasz sezon, na co łowisz, w jakich godzinach oraz jakiego najwiekszego złowiłeś?
pozdrawiem
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6561
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Sob Mar 01, 2008 7:25 pm Temat postu:
Kiedyś łowiłem.
-zaczynałem zawsze w czerwcu.
-zazwyczaj od 21-ej do 1-ej w nocy.
-najwięcej brań zawsze miałem między 22.30 - 0.00.
-przynęta, przeważnie rosówki.
-największy złowiony węgorz miał 125cm. _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
a czy prawdą jest że węgorze mają trującą krew a brzany w okresie ochronnym mają trujące mięso??
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6561
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Sob Mar 01, 2008 8:39 pm Temat postu:
Peter15 napisał:
a czy prawdą jest że węgorze mają trującą krew a brzany w okresie ochronnym mają trujące mięso??
Nie wiem bo nie próbowałem. : Może dzięki temu jeszcze żyję :?: _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
Peter15 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 23, 2008 Posty: 320
Kraj: Polska
Wysłany: Sob Mar 01, 2008 8:44 pm Temat postu:
ja także nie biorę ryb bo wyznaję zasadę każdy wie jaką ... ale słyszałem że są trujące
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6561
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Sob Mar 01, 2008 8:47 pm Temat postu:
Peter15 napisał:
ja także nie biorę ryb bo wyznaję zasadę każdy wie jaką ... ale słyszałem że są trujące
Peter, nie napisałem że nie biorę.
Napisałem że nie próbowałem, krwi Węgorza i mięsa Brzany. : _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
ZIPPO Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 16, 2006 Posty: 1607
Kraj: Norwegia Miejscowoć: Sola
Wysłany: Sob Mar 01, 2008 8:58 pm Temat postu:
Peter15 napisał:
a czy prawdą jest że węgorze mają trującą krew a brzany w okresie ochronnym mają trujące mięso??
To prawda!!
Dlatego pod żadnym pozorem nie jedz brzan w okresie ochronnym! :roll: :
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6561
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Sob Mar 01, 2008 9:02 pm Temat postu:
ZIPPO napisał:
Peter15 napisał:
a czy prawdą jest że węgorze mają trującą krew a brzany w okresie ochronnym mają trujące mięso??
To prawda!!
Dlatego pod żadnym pozorem nie jedz brzan w okresie ochronnym! :roll: :
Posłuchaj się ZIPPO, inaczej będziesz nosił takie wąsy jak On, albo i dłuższe. : _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
Ostatnio zmieniony przez mario_z dnia Sob Mar 01, 2008 9:51 pm, w całości zmieniany 1 raz
loniu Nawijacz żyłek
Dołšczył: Feb 23, 2007 Posty: 136
Kraj: Polska Miejscowoć: GNIEZNO
Wysłany: Sob Mar 01, 2008 9:03 pm Temat postu:
ZIPPO napisał:
Peter15 napisał:
a czy prawdą jest że węgorze mają trującą krew a brzany w okresie ochronnym mają trujące mięso??
To prawda!!
Dlatego pod żadnym pozorem nie jedz brzan w okresie ochronnym! :roll: :
Dobrze że nie ma koło mnie rzek .
Peter15 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 23, 2008 Posty: 320
Kraj: Polska
Wysłany: Sob Mar 01, 2008 9:36 pm Temat postu:
ale jak się kończy okres to brzana jest już jadalna ... Przepraszam Mario-z żle odebrałem odpowiedz ...
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6561
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Sob Mar 01, 2008 9:40 pm Temat postu:
Peter15 napisał:
ale jak się kończy okres to brzana jest już jadalna ... Przepraszam Mario-z żle odebrałem odpowiedz ...
Nie przepraszaj bo nie masz za co.
Jak się już skończy okres ochronny to tak, ale nie konsumuj w zbyt dużych ilościach bo również może Ci zaszkodzić. : _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
loniu Nawijacz żyłek
Dołšczył: Feb 23, 2007 Posty: 136
Kraj: Polska Miejscowoć: GNIEZNO
Wysłany: Sob Mar 01, 2008 9:46 pm Temat postu:
mario_z napisał:
Peter15 napisał:
ale jak się kończy okres to brzana jest już jadalna ... Przepraszam Mario-z żle odebrałem odpowiedz ...
Nie przepraszaj bo nie masz za co.
Jak się już skończy okres ochronny to tak, ale nie konsumuj w zbyt dużych ilościach bo również może Ci zaszkodzić. :
Wątroba wywala niemiłosiernie
wuda85 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jun 07, 2006 Posty: 287
Kraj: Polska Miejscowoć: Toruń
Wysłany: Nie Mar 02, 2008 10:26 am Temat postu:
Ja na węgorza, jeżeli jest ciepła wiosna to ruszam juz w połowie kwietnia. jak po dwóch czy trzech nockach nie ma brań to czekam do maja. przynętą jest zawsze rosówka, gdyż zawsze może trafić się jakiś leszcz lub inna ryba. Od bezpośredniego kontaktu krwi węgorza i suma można conajwyżej dostać tężca choć raz się przeciąłem nożem podczas oprawiania węgorza i nadal żyje ale skoro wszystkie poradniki wędkarskie piszą o tej "trującej krwi" wiec cos w tym musi być. Łowie zawsze metodą gruntową i nie ważne czy to jest Wisła czy jeziora. Jak masz chęć to kiedyś pisałem na tej stronie to możesz sobie poczytać.
Połamania kija, a co do brzan to też o tym słyszałem ale skoro wypuszczasz wszystkie ryby to nie podejrzewam Cie że bedziesz chciał je jeść w czasie tarła _________________ Nocne połowy to moje życie
Gargamel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 22, 2006 Posty: 880
Kraj: Polska Miejscowoć: Tarnów
Wysłany: Nie Mar 02, 2008 1:07 pm Temat postu:
Peter15 napisał:
a czy prawdą jest że węgorze mają trującą krew a brzany w okresie ochronnym mają trujące mięso??
Mięso brzany w okresie tarła może nie jest trujące, ale z pewnością jest niesmaczne (nie sprawdzałem), ale jeśli taka opinia panuje wśród wędkarzy to może i lepiej. Dadzą spokój brzanom do końca czerwca. A co do węgorza to należy dbać, by jego świeża krew nie dostała się do otwartej rany lub oka człowieka. Tak mnie uczono. Być może zawiera jakieś toksyny lub inne substancje mogące zagrozić zdrowiu lub życiu człowieka. Tu należałoby zasięgnąć opinii ichtiologa jak z tym jest.
chomik Operator wioseł
Dołšczył: Mar 15, 2006 Posty: 73
Kraj: Polska Miejscowoć: Kętrzyn
Wysłany: Nie Mar 02, 2008 6:32 pm Temat postu:
Ja zaczynam od kwietnia ,uzależnione jest to jeszcze od pogody.Przeważnie łowie w dzień miejsce wybieram silnie zamulone w takich mam dobre efekty.Przynęta duża płoć lub krąp żadne tam rosówki czy małe uklejeczki,po prostu nie interesują mnie węgorki poniżej 1 kg, najlepsze efekty mam gdy jest bardzo gorąco
grubyzwierz Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Sep 23, 2007 Posty: 694
Kraj: Polska Miejscowoć: Zielona Góra/Pszczew
Wysłany: Wto Mar 11, 2008 10:44 pm Temat postu: Węgorze
Tam, skąd pochodzę, węgorze - takie do 4 kg łowi się w prosty sposób. Żywca - płoć lub sporą ukleję wywozi się 100-150 m od brzegu, grunt ustawia na 2-4 metry i lornetką obserwuje się czy spławik znika... _________________ http://www.grubyzwierz.pl
Harami Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 16, 2007 Posty: 253
Kraj: Polska
Wysłany: Wto Mar 11, 2008 11:27 pm Temat postu: Re: Wegorze !
siurek163 napisał:
Witam... ! Jeśli łowisz węgorze, to napisz, jaka metoda, kiedy zaczynasz sezon, na co łowisz, w jakich godzinach oraz jakiego najwiekszego złowiłeś?
Ja łowię tylko i wyłącznie na sznur z 10 hakami uzbrojonymi w filety rybne, największy w 2001r miał 3.80kg.....niebo w gębie !!! Szwecja oczywiście.
chomik Operator wioseł
Dołšczył: Mar 15, 2006 Posty: 73
Kraj: Polska Miejscowoć: Kętrzyn
Wysłany: Czw Mar 13, 2008 2:56 pm Temat postu:
Szwecja czy nie ,nie widzę powodu do chwalenia sie okazem węgorza a szczególnie metodą połowu jaką sie posługujesz Harami.Morze i to w Szwecji dozwolone ,ale chwalenie sie czymś takim na PW jest po prostu niesmaczne.
Zenon Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 26, 2003 Posty: 3967
Kraj: Polska Miejscowoć: GRUNWALD
Wysłany: Czw Mar 13, 2008 3:04 pm Temat postu:
chomik napisał:
Szwecja czy nie ,nie widzę powodu do chwalenia sie okazem węgorza a szczególnie metodą połowu jaką sie posługujesz Harami.Morze i to w Szwecji dozwolone ,ale chwalenie sie czymś takim na PW jest po prostu niesmaczne.
8O wszystkich karpiarzy łowiacych na trzy wedki tam gdzie to jest dozwolone ,natychmiast rozstrzelać
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6561
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Czw Mar 13, 2008 3:11 pm Temat postu:
Zenon napisał:
chomik napisał:
Szwecja czy nie ,nie widzę powodu do chwalenia sie okazem węgorza a szczególnie metodą połowu jaką sie posługujesz Harami.Morze i to w Szwecji dozwolone ,ale chwalenie sie czymś takim na PW jest po prostu niesmaczne.
8O wszystkich karpiarzy łowiacych na trzy wedki tam gdzie to jest dozwolone ,natychmiast rozstrzelać
Jestem ZAAA, a nawet PRZECIW. : _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
grubyzwierz Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Sep 23, 2007 Posty: 694
Kraj: Polska Miejscowoć: Zielona Góra/Pszczew
Wysłany: Pon Mar 24, 2008 10:35 pm Temat postu:
Odświeżam temat.
Czy ktoś stosował kiedyś granulaty wabiące węgorza? Jeśli tak, to czy zauważył jakąkolwiek zmianę na lepsze lub gorsze. _________________ http://www.grubyzwierz.pl
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6561
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Wto Mar 25, 2008 7:35 am Temat postu:
Stosowałem granulaty, krew suszoną a nawet kupowałem w ubojni świeżą krew wołową którą mieszałem z piachem lub ziemią i takim specyfikiem również nęciłem. 8O
Niestety, po zanęceniu takimi wynalazkami nie odnotowywałem żadnych brań.
Nęciłem również zwykłą drobno zmieloną zanętą na "karpiowate" wymieszaną z ziemią, po co nęciłem zwykłą zanętą :?: po to żeby ściągnąć drobnicę, jak wiadomo węgorz lubi małe rybki, takie zabiegi zdawały egzamin o wiele lepiej niż jakieś granulaty czy inne specyfiki do wabienia węgorzy.
Również lepsze wyniki miałem bez jakiegokolwiek nęcenia, gdy przynętą była zwykła rosówka. _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
siurek163 Młodszy podbierakowy
Dołšczył: Feb 26, 2008 Posty: 99
Kraj: Polska Miejscowoć: Pełczyce
Wysłany: Wto Mar 25, 2008 11:47 am Temat postu:
Witam...
Ja również stosowałem granulaty oraz suszoną krew ale bez jakiego kolwiek efektu...
P.S. Mam zamiar w tym roku za jakiś miesiąc wrzucić do jeziora ok. 50 kg padliny i moje pytanie jest takie " Czy to da jakiś efekt" ????
pozdrawiam.
Zenon Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 26, 2003 Posty: 3967
Kraj: Polska Miejscowoć: GRUNWALD
Wysłany: Wto Mar 25, 2008 11:48 am Temat postu:
mario_z napisał:
Stosowałem granulaty, krew suszoną a nawet kupowałem w ubojni świeżą krew wołową którą mieszałem z piachem lub ziemią i takim specyfikiem również nęciłem. 8O
Niestety, po zanęceniu takimi wynalazkami nie odnotowywałem żadnych brań.
Nęciłem również zwykłą drobno zmieloną zanętą na "karpiowate" wymieszaną z ziemią, po co nęciłem zwykłą zanętą :?: po to żeby ściągnąć drobnicę, jak wiadomo węgorz lubi małe rybki, takie zabiegi zdawały egzamin o wiele lepiej niż jakieś granulaty czy inne specyfiki do wabienia węgorzy.
Również lepsze wyniki miałem bez jakiegokolwiek nęcenia, gdy przynętą była zwykła rosówka.
U mnie również nie sprawdził się granulat krwio pochodny, namaczałemi w formie gęstego ciasta , i nabijałem sprężynę, niestety bez efektów .
Ukleja dyndająca na zestawie ze spławikiem przynosiła leprze efekty, piszę przynosiła ,bo dzisiaj węgorz to jak wygrana w LOTTO
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6561
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Wto Mar 25, 2008 12:06 pm Temat postu:
siurek163 napisał:
Witam...
Ja również stosowałem granulaty oraz suszoną krew ale bez jakiego kolwiek efektu...
P.S. Mam zamiar w tym roku za jakiś miesiąc wrzucić do jeziora ok. 50 kg padliny i moje pytanie jest takie " Czy to da jakiś efekt" ????
pozdrawiam.
Da i to piorunujący efekt, smród jak cholera i do wody po czymś takim strach wejść, węgorze Cię żywcem zjedzą.
8O Nie rób tego 8O , bo jest to zabronione, jest to zwykłe zanieczyszcza nie środowiska wodnego, lepiej nęć rosówkami, o ile masz do nich dostęp.
Nęcąc rosówkami zwabisz i inne rybki typu Karp, Lin, a to był by chyba dla Ciebie fajny przyłów podczas zasiadki na Węgorza.
:?: :?: _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
Ostatnio zmieniony przez mario_z dnia Wto Mar 25, 2008 6:08 pm, w całości zmieniany 2 razy
siurek163 Młodszy podbierakowy
Dołšczył: Feb 26, 2008 Posty: 99
Kraj: Polska Miejscowoć: Pełczyce
Wysłany: Wto Mar 25, 2008 2:49 pm Temat postu:
Dlaczego zabronione ????? znam pare osób ktore w ubiegłym roku tak robili na swoich prywatnych posesjach przy jeziorze i mieli świetne wyniki łowiąc wegorza...
pozdrawiam.
Tirith27 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 13, 2006 Posty: 630
Kraj: Polska Miejscowoć: Rumia
Wysłany: Wto Mar 25, 2008 2:53 pm Temat postu:
Do wanny sobie tą padlinę wrzuć, a nie do jeziora. Ja nie wiem skąd wy takie pomysły bierzecie. W jeziorze ludzie się kąpią itp. sam z niego nie korzystasz, a na pewno zdrowe to nie jest i normalne też nie.
ledd1 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Sep 29, 2003 Posty: 793
Kraj: Polska
Wysłany: Wto Mar 25, 2008 3:16 pm Temat postu:
Zenon napisał:
8O wszystkich karpiarzy łowiacych na trzy wedki tam gdzie to jest dozwolone ,natychmiast rozstrzelać
8O 8O 8O 8O o noooooooo _________________ Mnie biorą zawsze.
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6561
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Wto Mar 25, 2008 4:26 pm Temat postu:
siurek163 napisał:
Dlaczego zabronione ????? znam pare osób ktore w ubiegłym roku tak robili na swoich prywatnych posesjach przy jeziorze i mieli świetne wyniki łowiąc wegorza...
pozdrawiam.
Co robili na swoich prywatnych posesjach :?: wyrzucali na nie padlinę :?:
8O i pewnie jeszcze węgorze do niej przyszły :?: W muchy uwierzę, one z daleka takie delicje wyczują.
Siurek163 nie dziw się że mój post jest taki a nie inny, może go nawet nie zrozumiesz, ale twój post jest równie niezrozumiały.: _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
grubyzwierz Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Sep 23, 2007 Posty: 694
Kraj: Polska Miejscowoć: Zielona Góra/Pszczew
Wysłany: Wto Mar 25, 2008 6:54 pm Temat postu:
siurek163 napisał:
Witam...
Mam zamiar w tym roku za jakiś miesiąc wrzucić do jeziora ok. 50 kg padliny i moje pytanie jest takie " Czy to da jakiś efekt" ????
pozdrawiam.
To chyba jakiś dżołk ;) To że na wsi łowi się węgorze na krowie łby nie znaczy że wędkarze mają odstawiać takie akcje. No, chyba że masz ochotę po miesiącu zanurkować żeby sprawdzić jak postępuje "zanęcanie".. Wrażenia na bank murowane ;> _________________ http://www.grubyzwierz.pl
przemek3013 Skrobacz pospolity
Dołšczył: Mar 24, 2008 Posty: 30
Kraj: Polska Miejscowoć: Piła
Wysłany: Sro Mar 26, 2008 10:29 am Temat postu: rosówki
mario_z napisał:
siurek163 napisał:
Witam...
Ja również stosowałem granulaty oraz suszoną krew ale bez jakiego kolwiek efektu...
P.S. Mam zamiar w tym roku za jakiś miesiąc wrzucić do jeziora ok. 50 kg padliny i moje pytanie jest takie " Czy to da jakiś efekt" ????
pozdrawiam.
Da i to piorunujący efekt, smród jak cholera i do wody po czymś takim strach wejść, węgorze Cię żywcem zjedzą.
8O Nie rób tego 8O , bo jest to zabronione, jest to zwykłe zanieczyszcza nie środowiska wodnego, lepiej nęć rosówkami, o ile masz do nich dostęp.
Nęcąc rosówkami zwabisz i inne rybki typu Karp, Lin, a to był by chyba dla Ciebie fajny przyłów podczas zasiadki na Węgorza.
:?: :?:
a co do padliny też słyszałem nie polecam!!Rosówki są lepsze od padliny i można je "zbierać " jak grzyby po deszczu.
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sro Mar 26, 2008 3:14 pm Temat postu: Re: rosówki
przemek3013 napisał:
a co do padliny też słyszałem nie polecam!!Rosówki są lepsze od padliny i można je "zbierać " jak grzyby po deszczu.
Głupota! Węgorz nie ruszy gnijącej padliny. Jedyny efekt to d ługotrwałe zapaskudzenie wody.
Węgorz, jak i każda inna z występujących u nas ryb, nie ruszy z jednego powodu: przepustowość przełyku. Świeże mięsko to może by i pożarł, ale też tylko takie kawałki, które przez gardło przejdą. Naszym rybom brakuje uzębienia służącego do odgryzania kawałków mięsa ofiary, więc muszą łykać je w całości.
Wspomniał ltoś o połowie na krowi czy koński łeb. To też można bajki włożyć, choć nie do końca. Otóż węgorz szuka sobie dziennych kryjówek. Taki łeb (prędzej czaszka) to dla niego nie pokarm, a całkiem spore, spokojne miejsce, w którym można się ukryć. Ale biorąc pod uwagę liczebność węgorzy w naszych wodach należy uznać, że szczęśliwe wyjęcie owej czaszki z ukrytym wewnętrz węgorkiem zakrawać będzie na cud.
Aha, jeszcze jadna, ludowa bajka: węgorze ponoć miały uwielbiać nocne spcery, podczas pełni, po zaroszonych grochowinach. Opowiadano mi o gościu, który w to uwierzył i groch nad wodą posiał. Efekt taki, że cała wieś przez długi czas pękała ze śmiechu
Oprócz wymienionych wcześniej przynęt szczerze polecam szyjkę rakową (czyli odwłok) lub całe, niewielkie raki, szczególnie te w trakcie wylinki. Oprócz węgorza skusi się na to gruby okoń, karp, sum, kleń, a nawet i potężny leszcz. Pamiętać jednak należy, że raki, poza pręgowanym (amerykańskim), są pod ochroną.
MichalTch Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 20, 2006 Posty: 692
Kraj: UK Miejscowoć: Nuneaton
Wysłany: Sro Mar 26, 2008 3:14 pm Temat postu:
siurek163 napisał:
Dlaczego zabronione ????? znam pare osób ktore w ubiegłym roku tak robili na swoich prywatnych posesjach przy jeziorze i mieli świetne wyniki łowiąc wegorza...
pozdrawiam.
To że ktoś coś robi nie znaczy że to jest dozwolone przez prawo a tym bardziej zdrowy rozsądek. Wrzucając padlinę do jeziora stwarzasz zagrożenie epidemiologiczne, bakterie przenikają do wody i możesz kogoś zarazić jakąś chorobą. Nigdy nie masz też pewności na jaką chorobę zdechło zwierzę które wrzucasz i możesz być potencjalnym źródłem jej zarazków. _________________ Nigdy nie kłóć się z głupcem - ludzie mogą nie dostrzec różnicy
przemek3013 Skrobacz pospolity
Dołšczył: Mar 24, 2008 Posty: 30
Kraj: Polska Miejscowoć: Piła
Wysłany: Sro Mar 26, 2008 3:38 pm Temat postu: padlina
Ale jak bedzie chciał to i tak wrzuci.Ludziska wszystko zrobią by coś złapać w końcu się przekona , że padlina to idiotyzm 8O i bzdura totalna.Można oczywiście zanęcić suchą krwią czy z ubojni świeżą ale naturalnej przynęty jak rosówka czy matrwa rybka lub żywiec nic nie przebije.
siurek163 Młodszy podbierakowy
Dołšczył: Feb 26, 2008 Posty: 99
Kraj: Polska Miejscowoć: Pełczyce
Wysłany: Sro Mar 26, 2008 5:14 pm Temat postu: Re: padlina
Ale jak bedzie chciał to i tak wrzuci.Ludziska wszystko zrobią by coś złapać..
Ja na ryby ide odpocząc... a jak już jakaś złowie to ją wypuszcze albo komuś oddam bo u mnie w domu ryb nikt nie je, a jak chciał bym rybe to stać mnie jeszcze żeby ją sobie kupic... a ten Twoj teks był nie namiejscu... widać ze go z życia wziełes...
Ostatnio zmieniony przez siurek163 dnia Sro Mar 26, 2008 5:19 pm, w całości zmieniany 1 raz
siurek163 Młodszy podbierakowy
Dołšczył: Feb 26, 2008 Posty: 99
Kraj: Polska Miejscowoć: Pełczyce
Wysłany: Sro Mar 26, 2008 5:16 pm Temat postu: Re: rosówki
Bombel napisał:
Aha, jeszcze jadna, ludowa bajka: węgorze ponoć miały uwielbiać nocne spcery, podczas pełni, po zaroszonych grochowinach. Opowiadano mi o gościu, który w to uwierzył i groch nad wodą posiał. Efekt taki, że cała wieś przez długi czas pękała ze śmiechu
o Tym to ja tez słyszałem hehehe tylko mi powiedzieli ze jak groch sie zasadzi to musze stac z kołkiem i czekać az wegorze bedą wychodzic i walić je kołkiem heheh byłem mały i głupi...
podrawiam
grubyzwierz Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Sep 23, 2007 Posty: 694
Kraj: Polska Miejscowoć: Zielona Góra/Pszczew
Wysłany: Sro Mar 26, 2008 5:56 pm Temat postu: Re: rosówki
Bombel napisał:
Węgorz, jak i każda inna z występujących u nas ryb, nie ruszy z jednego powodu: przepustowość przełyku. Świeże mięsko to może by i pożarł, ale też tylko takie kawałki, które przez gardło przejdą. Naszym rybom brakuje uzębienia służącego do odgryzania kawałków mięsa ofiary, więc muszą łykać je w całości.
Widziałem film jak węgorz okręcając się odszarpywał mięso z jakiejś padaki leżącej na dnie.
Bombel napisał:
Wspomniał ltoś o połowie na krowi czy koński łeb. To też można bajki włożyć, choć nie do końca. Otóż węgorz szuka sobie dziennych kryjówek. Taki łeb (prędzej czaszka) to dla niego nie pokarm, a całkiem spore, spokojne miejsce, w którym można się ukryć. Ale biorąc pod uwagę liczebność węgorzy w naszych wodach należy uznać, że szczęśliwe wyjęcie owej czaszki z ukrytym wewnętrz węgorkiem zakrawać będzie na cud.
Kiedyś na wsi regułą było, że po ubiciu krowy lub innego rogatego zwierza łeb na linie wędrował do wody. Węgorze w to właziły w wielką chęcią. I raczej nie tylko po to że miały gdzie się chować. Po prostu żarły co się dało.
Bombel napisał:
Aha, jeszcze jadna, ludowa bajka: węgorze ponoć miały uwielbiać nocne spcery, podczas pełni, po zaroszonych grochowinach. Opowiadano mi o gościu, który w to uwierzył i groch nad wodą posiał. Efekt taki, że cała wieś przez długi czas pękała ze śmiechu
Spacerami to tego bym nie nazwał raczej wędrówką do innych akwenów, zwłaszcza w trakcie wędrówki tarłowej. W wodach odciętych od dopływów to nic dziwnego.
Bombel napisał:
Oprócz wymienionych wcześniej przynęt szczerze polecam szyjkę rakową (czyli odwłok) lub całe, niewielkie raki, szczególnie te w trakcie wylinki. Oprócz węgorza skusi się na to gruby okoń, karp, sum, kleń, a nawet i potężny leszcz. Pamiętać jednak należy, że raki, poza pręgowanym (amerykańskim), są pod ochroną.
Znam zbiornik zarybiony całkiem fajnie karpiem . Miejscowi nęca tam dość sporo kukurydzą gotowaną . Od czasu do czasu łowi się tam na kukurydzę i węgorza . Ja sam złowiłem tam węgorza na smierdzącą karpiową kulkę .
siurek163 Młodszy podbierakowy
Dołšczył: Feb 26, 2008 Posty: 99
Kraj: Polska Miejscowoć: Pełczyce
Wysłany: Sro Mar 26, 2008 6:59 pm Temat postu:
the_animal napisał:
Znam zbiornik zarybiony całkiem fajnie karpiem . Miejscowi nęca tam dość sporo kukurydzą gotowaną . Od czasu do czasu łowi się tam na kukurydzę i węgorza . Ja sam złowiłem tam węgorza na smierdzącą karpiową kulkę .
Witam w ubiegłym roku na przełomie maja i czerwca złowilem wegorza (o,89kg) na kukurydze... dokładnie na 3 kukurydze ale to była świerze z puszki... i pierwszy raz sie z takim czymś spotkałem... nie wierzyłem własnym oczom. A 2 lata temu poszedłem na ryby na węgorza i zarzuciłem w to mijesce w które chcialem i czaczełem sciagać i nagle cos sie zaczepiło a co sie okazało to wegorz zaczepiony za dobyt wazył ok 0,5 kg.
pozdrawiam.
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sro Mar 26, 2008 7:15 pm Temat postu: Re: rosówki
grubyzwierz napisał:
Spacerami to tego bym nie nazwał raczej wędrówką do innych akwenów, zwłaszcza w trakcie wędrówki tarłowej. W wodach odciętych od dopływów to nic dziwnego.
Znowu - między bajki Fakt, nie tak do końca. Bo że po podjęciu wędrówki mogą się przemieszczać, to i sam widziałem. Ale między bajki włożyć, że pójdą pod górkę czy na większe dystanse. Warunki muszą być dwa: blisko, a trasa wypada w terenie bardzo mokrym, po wilgotnej trawie.
Widziałem na Mazurach, gdy z węgorek przedzierał się, po opadnięciu stanu wody w jeziorach, przez kanałek łączący dwa dwa z nich. Normalnie woda jest w nim przez cały rok, jednak wówczas od grubo ponad miesiąca panowały niesamowite upały i nie spadła nawet kropla deszczu. Toteż kanałek stał się tylko mokrym, zabagnionym rowkiem, z resztkami wody ostałej w dołkach odciśniętych przez krowie kopyta. Więc de facto rowek tak zupełnie bezwodny nie był.
Wytłumaczenie tego jest tylko jedno:ponieważ mniejsze jeziorko na pewno węgorzem nie było zarybiane, to sam tam wlazł. Zapamiętał więc, którędy wlazł. A w zbiornikach bezodpływowych, gdzie węgorki mogą być tylko z zarybień? "Na czuja" miałyby pokonywać po trawie po kilkaset metrów?
He he, znam kilka stołecznych sadzawek, głównie fos, gdzie swego czasu wpuszczano narybek węgorka. Jakoś tak nikt nie stwierdził, żeby jakikolwiek węgorz choćby nos z wody wystawił A przecież bywa, że od fosy do najbliższego rowu z wodą, mającego połączenie z Wisłą, jest ledwie kilkadziesiąt metrów, i to jeszcze przez ogródki działkowe...
Żałuję, że nie widziałem filmu z węgorkiem odrywającym kęsy z większej całości. Mając świadomość, jak wyglądają ząbki tej ryby (czyli dość delikatna tarka), a do tego jeszcze znając siłę uścisku szczęk skłaniałbym się ku przypuszczeniu, że wspominana przez Ciebie padlina musiała mieć konsystencję pasztetu No, nie da się jednak wykluczyć, że mogło to być truchło jakiejś ryby. Ryby rzeczywiście mają mięso na tyle delikatne, że bez wysiłku można je odrywać gołymi palcami. Ale żeby mięso ssaka czy ptaka? Tu do ugryzienia trzeba mieć uzębienie typowego drapieżnika, np. kota czy psa. Z uzębieniem węgorza to najwyżej possać sobie można
Jeszcze o micie z krowim łbem - tłumaczenie jak wyżej. Węgorek nie jest w stanie niczego urwać. No, chyba że chce sobie possać
Ale, widzisz... tak się rodzą kolejne mity, od wieków powtarzane w ludowych bajaniach, że węgorze żywią się miąskiem topielców. Bo zdarza się, że z ust wycięgniętego topielca wysunie się rybka. A jeśli ciało jest w stanie daleko posuniętego rozkładu, tak że np. powstają dziury w powłoce brzusznej, to i z bebechów węgorek czasem wyskoczy.
Wiele lat temu czytałem jakieś opracowanie na ten temat. Chodziło o potwierdzenie bądź wykluczenie faktu, że węgorz żywi się mięcem topielca. Sprawdzono przewody pokarmowe ryb chwyconych w taki właśnie sposób. Okazało się, że w węgorki są niewinne jak lelije, w przewodach pokarmowych nie stwierdzono nawet śladu ludzkiego miąska One tylko szukały schronienia. Co prawda cuchnącej padliny do ust nie wezmą, niemniej ów fetor wcale im nie przeszkadza w wypoczynku.
Bajki, bajki... Zapewne pamiętasz histerię sprzed dwóch lat, rozdmuchaną przez jeden z tabloidów. Bogaterem był mieszkający w Bugu sum - krowojad, który miał połykać całe prosiaki, a nawet krowom łby ukręcać.
He he, pół Polski uwierzyło! A przed kilkoma miesiącami na łopatki rozłożył mnie jeden znajomek, który też o tym się naczytał i też uwierzył. Ze świętą wiarą przekonywał mnie, że to MUSI być prawda! Bo on nie zapomni, że jego dziadek (czy też babka) kiedyś opowiadali o takim potworze. I o tym, że węgorze żywią się topielcami, to też prawda!
przemek3013 Skrobacz pospolity
Dołšczył: Mar 24, 2008 Posty: 30
Kraj: Polska Miejscowoć: Piła
Wysłany: Sro Mar 26, 2008 7:44 pm Temat postu: Re: padlina
siurek163 napisał:
Ale jak bedzie chciał to i tak wrzuci.Ludziska wszystko zrobią by coś złapać..
Ja na ryby ide odpocząc... a jak już jakaś złowie to ją wypuszcze albo komuś oddam bo u mnie w domu ryb nikt nie je, a jak chciał bym rybe to stać mnie jeszcze żeby ją sobie kupic... a ten Twoj teks był nie namiejscu... widać ze go z życia wziełes...
Nie unoś się tak honorem mnie też stać na kupno ryby i wszystkiego nie zabieram do domu , ale jestem nad wodą od czasu do czasu i widze co się dzieje.Pewnego razu spiningowałem nad GWDĄ i miałem ochote UTOPIĆ pewnego klijenta , który pochwalił mi się trzema szczupaczkami po 30 cm , które miał w torbie - wtedy była by padlina z niego na zanęte dla wegorza :roll:
Tylko wtedy mógłby się podnieść raban , że zanieczyszczam wode ścierwem!
olgierd_sandalista Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2006 Posty: 209
Kraj: Polska Miejscowoć: Słupca
Wysłany: Sro Mar 26, 2008 11:21 pm Temat postu:
Po przeczytaniu tego wątku, postanowiłem w tym sezonie spędzić kilka nocek na polowaniu na tę rybkę.
grubyzwierz Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Sep 23, 2007 Posty: 694
Kraj: Polska Miejscowoć: Zielona Góra/Pszczew
Wysłany: Sro Mar 26, 2008 11:49 pm Temat postu: Re: rosówki
Bombel napisał:
Znowu - między bajki Fakt, nie tak do końca.
To między bajki czy nie ? Bo już głupieje.... Sądząc po kolejnych zdaniach w Twoim poście, jednak nie... Widzisz Bombel... lubię oglądać filmy przyrodnicze, nie tylko wędkarskie. Można w nich zobaczyć i usłyszeć naprawdę wiele ciekawych rzeczy. Na przykład to, jak długi dystans może przepełznać węgorz po wilgotnym terenie (nie pamiętam ile dokładnie, pamiętam że sporo). Nie piszę przecież, że węgorze wypełzają z jednego akwenu żeby iść na balangę do drugiego. Po prostu COŚ je do tego zmusza. Czy ida na czuja, czy nie - tego nie wiem. Skoro tysiące zwierząt mają tzw. zmysł orientacji czy jakoś tak to się nazywa, to dlaczego węgorze mają być od nich gorsze ? Wybacz, ale w tym przypadku będę trwał przy swoim.
Piszesz, że węgorz ma słaby uścisk szczęk - hmmm... "węgorki" to może faktycznie siły nie mają. Ale wsadź palca w szczęki kilówki to zobaczysz jaki mają ścisk Chyba, że porównujesz węgorza z pitbullem - to faktycznie, przyznam Ci rację...
A co do węgorza jedzącego padakę - nie pamiętam co to był za stwór na dnie, ale węgorze z wielką podnietą go zjadały. Że nie mają zebów - wie to każdy. Ale siłe w szczękach mają potężną, zdolną odrywać kawałki mięsa. Żwłaszcza, gdy obracają się wokoło... Ja oglądam jedne filmy, Ty inne. Opinie jak widać są podzielone
Krowie łby i węgorze.. Wychowałem się na wsi, gdzie kiedyś pojęcie "wędkarstwo" było bardzo szeroko rozumiane. Nie ważne, czy ktoś łowił węgorze na sznur, krowi łeb, czy rurę. Efekty były. Co węgorze miały w brzuchach - tego nie wie nikt. Jadły mięsko, czy nie jadły? Oto jest pytanie!
Po przeczytaniu tego wątku, postanowiłem w tym sezonie spędzić kilka nocek na polowaniu na tę rybkę.
A przynętą będzie wołowy jęzor a zanętą rozjechana "dziczyzna" zebrana z leśnych dróg Oczywiście żart! Pozdrawiam _________________ http://www.grubyzwierz.pl
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 27, 2008 9:57 am Temat postu:
Pokarm węgorza...
Oto, co podaje Wikipedia:
Cytat:
Pokarm
Żywi się głównie fauną denną (bezkręgowce) i drobnymi rybami, potrafi połykać zdobycz stosunkowo dużych rozmiarów. Jest zawziętym prześladowcą raków podczas linienia.
• Żerowanie: węgorz posiada bardzo urozmaicony jadłospis. Węgorze to ryby denne, a więc i pożywienia szukają przeważnie w pobliżu dna. Są aktywne głównie nocą, szczególnie
w cieplejszych miesiącach, czyli od kwietnia do października. Późną jesienią, gdy temperatura wody spada poniżej 10-12 stopni, wyraźnie tracą apetyt i zapadają w pewien rodzaj zimowego odrętwienia. W odróżnieniu od innych ryb dennych, węgorz zjada stosunkowo mało larw ochotek. Larwy jętek i chruścików stanowią za to bardzo poważną pozycję w jego menu. Niekiedy te małe zwierzątka stanowią nawet od 30 do 40 procent jego pokarmu. Ogólnie można powiedzieć, że węgorz najczęściej zjada larwy owadów wiosną i wczesnym latem. Ze wszystkich badań wynika, że celowo nie szuka wyżej rozwiniętych skorupiaków. Nie mniej jednak zdarza się i tak, że w jakimś akwenie kiełże i ośliczki są głównym pożywieniem dorosłych węgorzy. Chociaż w rzekach mięczaki nie są ulubionym pokarmem węgorzy, w jeziorach ślimaki i małże często są bardzo ważnym źródłem pożywienia. Węgorze wykazują za to szczególne upodobanie do zjadania głowaczy i różanek. Poza tym często obserwuje się u nich także zjawisko kanibalizmu - węgorze zjadają również ikrę, jednak pokarm ten nie ma dla nich zbyt dużego znaczenia.
Są nielicznymi rybami słodkowodnymi, polującymi na raki rzeczne, które w ciekach i tych jeziorach, gdzie występują obficie, są bardzo ważnym składnikiem ich pożywienia. Nieprawdą jest natomiast, że węgorze odżywiają się padliną. Przeciwnie ryby te - obdarzone doskonałym węchem i smakiem unikają zepsutych pokarmów, wyczuwając jednak nawet z dużej odległości zapach świeżej krwi i mięsa.
Jak widzisz, nigdzie nie daje się znaleźć nic, co mogłoby potwierdzać Twoje stanowisko. Jednakże w sprawie filmu nie można wykluczyć pewnej możliwości. My tu mówimy o węgorzu europejskim. Lecz przecież w Pacyfiku też ich mnóstwo, w Australii mają się znakomicie i urastają do znacznie większych rozmiarów niż u nas. Niewykluczone więc, że film kręcony był właśnie na antypodach.
Dodam jeszcze, że nagrywanie podwodnych ujęć w europejskich rzekach, a też i znakomitej większości jezior, jest szalenie trudne ze względu na bardzo małą przejrzystość wody. Dlatego też przytłaczająca większość filmów przyrodniczych, traktujących o życiu podwodnym, nie pochodzi z Europy.
Ale oczywiście nie ma żadnych przeciwskazań, abyś niezmiennie obstawał przy swoim
Wspomniałeś o migrówkach zwierząt, nieraz ogromnie zaskakujących. Półtora roku temu opowiedział mi kolega o dziku widzianym w odległości 12 - 15 Mm od brzegu. Futrzak uparcie płynął sobie w stronę Szwecji, a z drogi nie zawróciły go nawet kilkakrotne manewry szypra (junior Wiśniewski), mające go skłonić do zmiany kierunku.
W pierwszej chwili zastanowiłem się, ile i czego koleś wypił, że był w stanie dostrzec taki obrazek. A jednak nie, ów kolega pokazał dowody w postaci kilku fotek pstrykniętych z pokładu. Kolegę jak kolegę, ale aparatu nie sposób podejrzewać, by coś wypił :
Teraz pytanie: czy jeden dzik moczący się w Bałtyku może stanowić dowód, że polskie dziki lubią peregrynować wpław do Szwecji?
Nie wiem, czego nie rozumiesz we wspomnianym przeze mnie przykładzie z wędrującym węgorzem. Wszak chyba dostatecznie jasno wskazałem, że przemieszczał się w nie do końca pozbawionym wody kanałku. Znanym sobie stąd, że tylko tamtędy, przy odrobinie wyższym stanie wody, mógł wejść do ostatniego na drodze jeziorka. Dodam jeszcze, że gdyby wolał iść po mokrej trawie, to skrótem po łące do sąsiedniego jeziora miałby dwa razy bliżej. A patrz, jednak wolał wracać po własnych śladach
Faktem jest, że węgorz wyniesiony nawet o 10 m od wody niechybnie zacznie uciekać w jej stronę. Nie dojdzie, jeśli trafi na suchy piasek. Ale wyniesiony o 50 m od brzegu już nie odnajduje właściwego kierunku. Kiedyś sprawdzałem - kręcił się w kółko, nie tyle wody szukając, co raczej miejsca, w którym mógłby się ukryć.
Marek_fisherman Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 30, 2007 Posty: 274
Kraj: Polska Miejscowoć: Więcbork/Gdańsk
Wysłany: Czw Mar 27, 2008 11:47 am Temat postu:
Węgorze zaczynam łowić pod koniec maja. Najlepsze efekty w lipcu i sierpniu. Łowię metodą gruntową z rosówką i rybką, na 2 wędki. zależnie co im bardzie pasuje. Najlepsze brania od 21-1 i potem od mnie więcej 4 rano do 9. Największego węgorza złowiłem w samo południe na rosówkę. Miał 127 cm długości i ważył 1.98 kg. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
siurek163 Młodszy podbierakowy
Dołšczył: Feb 26, 2008 Posty: 99
Kraj: Polska Miejscowoć: Pełczyce
Wysłany: Czw Mar 27, 2008 3:51 pm Temat postu:
olgierd_sandalista napisał:
Po przeczytaniu tego wątku, postanowiłem w tym sezonie spędzić kilka nocek na polowaniu na tę rybkę.
Witam...
Zapewniam Cię ,że naprawde warto
Życze połamania kija
pzdrawiam.
siurek163 Młodszy podbierakowy
Dołšczył: Feb 26, 2008 Posty: 99
Kraj: Polska Miejscowoć: Pełczyce
Wysłany: Nie Mar 30, 2008 9:52 pm Temat postu:
Siema. Na jakich odległościach łowicie Węgorza ? zmieniacie odległości wraz z porą dnia i nocy albo może w jakiś miesiącach. I co sądzicie o łowieniu na żabe jesienią ??????
pozrawiam.
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Nie Mar 30, 2008 10:04 pm Temat postu:
siurek163 napisał:
Siema. Na jakich odległościach łowicie Węgorza ? zmieniacie odległości wraz z porą dnia i nocy albo może w jakiś miesiącach. I co sądzicie o łowieniu na żabe jesienią ??????
pozrawiam.
Jak nie padlina to żaba. Skąd bierzesz te rzeźnickie pomysły? Każdy wędkarz oprócz umiejętności łowienia powinien wykazywać choć odrobinę wiedzy z ekologi i ochrony przyrody a Ty cały czas serwujesz pomysły nie przymierzając - kłusownicze.
Wszystkie czasy w strefie Idż do strony 1, 2Następny
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.