System wodny RP charakteryzuje się niewielką ilością zbiorników zaporowych i ich małą ogólną objętością. Łączna pojemność 140 większych zbiorników wynosi ok. 2,8 km sześc., co stanowi zaledwie 5% objętości wody rocznie odpływającej z obszaru kraju.
Konto/logowanie
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520 UŻYTKOWNICY
Goscie 308
Zalogowani 0
Wszyscy 308
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj
Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
Wysłany: Nie Lip 06, 2008 9:31 pm Temat postu: NOCNY SPINNING
Witam wszystkich.Ostatnio zaobserwowałem rosnące zainteresowanie nocnym spinningiem i pomyślałem ze może warto na ten temat porozmawiać. Jakich przynęt używać, jaką techniką łowić, o jakiej porze najlepiej itp itd.Sam planuje wypad ze spinningiem po zmroku więc każda rada i wskazówka się przyda.pozdrawiam
sqza Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 05, 2005 Posty: 566
Kraj: Polska
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 8:09 am Temat postu:
Co wiem, to powiem :
- proponuję dużą rzekę, jeziora to raczej wieczór i świt na początek
- na dużej rzece znajdź opaskę kamienną (na rafy przyjdzie czas);
- wybierz się z kolegą,
- konieczne latarki czołowe, ale nie używaj ich często. Jak musisz to
odwróć się od wody, kucnij lub przyklęknij i wtedy przewiąż przynetę
- jako przynęty polecam woblery 5-8 cm pływające lub lekko schodzące
albo jasne gumy z lekkimi główkami,
- na opaskach się rwie, więc nie wypuszczaj woblerka daleko (pamiętaj,
daleki zaczep i próba jego uwolnienia to kolejne metry zmarnowanego
łowiska)
- prowadź przynętę ok. 1-1,5 m od opaski w miarę powoli
- warunkiem dobrego połowu jest cisza. Idź powoli i uważnie. Rzucajcie
na zmianę. Jak nocka pójdzie ok. przyjdzie czas na samotne wyprawy,
- nie słuchaj pierdół o porach brań. Ryby są nieprzewidywalne i tak samo
jak dobry może być wieczór czy świt tak niespodziewane efekty mogą
przyjść o 1-2 w nocy.
Good luck
Ps. Nie jestem fachowcem, ale ponieważ nikt nic nie pisze.... Pozdrawiam _________________ http://wodnagaleria.eu/ http://www.kotuszow.pl/
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 10:10 am Temat postu:
Jeszcze coś: nie ma sensu łazić i rzucać na ślepo. Żerujące nocą ryby łatwo usłyszeć. Boleń czy sandacz chlapią dość głośno. Jaź - delikatnie, słychać jakby cmoknięcie. Sum... to już różnie. Ale niekiedy tak, jakby wiadro do wody wrzucić. Lub słychać powstanie potężnego wiru, lecz bez wyraźnego chlapnięcia.
Warto posiedzieć w upatrzonym wcześniej miejscu i spokojnie poczekać, nie hałasując. Ustalenie, gdzie spławiają się ryby, to mimo wszystko spora oszczędność czasu i energii. Potem już tylko trzeba trafić woblerem w wodę :
Za mało mam nocnej praktyki, ale siedzi gdzieś we mnie przekonanie, że jeśli nie słychać żadnych spławów, to ryby raczej nie żerują. W takich sytuacjach łowiłem wyłącznie zaczepy
psulek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 23, 2006 Posty: 287
Kraj: Polska Miejscowoć: Puławy/Warszawa
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 10:11 am Temat postu:
Potwierdze to co napisane wyżej. Dodam jeszcze że nie ma co się spieszyć. Ja zawsze trochę modlę się nad miejscówkami. Słuchaj uważnie - żerowanie na płytkiej wodzie słychać w nocy z dużej odległości. Idąc powoli masz szansę wytypować te miejsca i później dobrze się do nich przyłożyć.
Pozdrawiam
Paweł
psulek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 23, 2006 Posty: 287
Kraj: Polska Miejscowoć: Puławy/Warszawa
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 10:13 am Temat postu:
He, he - widzę że myślę jednocześnie z Bomblem
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 10:36 am Temat postu:
Bombel napisał:
Jeszcze coś: nie ma sensu łazić i rzucać na ślepo. Żerujące nocą ryby łatwo usłyszeć. Boleń czy sandacz chlapią dość głośno. Jaź - delikatnie, słychać jakby cmoknięcie. Sum... to już różnie. Ale niekiedy tak, jakby wiadro do wody wrzucić. Lub słychać powstanie potężnego wiru, lecz bez wyraźnego chlapnięcia.
Warto posiedzieć w upatrzonym wcześniej miejscu i spokojnie poczekać, nie hałasując. Ustalenie, gdzie spławiają się ryby, to mimo wszystko spora oszczędność czasu i energii. Potem już tylko trzeba trafić woblerem w wodę :
Za mało mam nocnej praktyki, ale siedzi gdzieś we mnie przekonanie, że jeśli nie słychać żadnych spławów, to ryby raczej nie żerują. W takich sytuacjach łowiłem wyłącznie zaczepy
Do tego abecadła dodałbym malutką uwagę. Polowanie na żerującego sandacza może skończyć się zacięciem...suma. W nocy żerują na takich samych lub wręcz tych samych płyciznach.
old_rysiu Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jul 31, 2002 Posty: 8461
Kraj: Polska Miejscowoć: Wądół
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 10:48 am Temat postu:
Nie jestem spinningistą, ale miałem w swoim życiu mały epizod. Na moim stawie po powodzi 1997, pokazały się klenie. O i to spore, które jeszcze dzisiaj się czasem pokazują w czasie opalania :-)
Na spinning nie reagowały, albo odprowadzały wszelkiego rodzaju przynęty. Ktoś z Internetu polecił spinning nocny. Znając doskonale miejsca, wszystkie krzaki i przeszkody, wytrenowany w rzutach do celu udałem się na połów.
Było już ciemno i przy samochodzie zazbroiłem wędeczkę. Kompletna ciemność, zero swiateł, spokój i cisza. Podchodzę do brzegu i pierwszy rzut. Kręcę kilka obrotów a tu łup! Zacinam - nic. To nie był zaczep ale wyraźne uderzenie. Ściągam zestaw do brzegu a tu ... łup! No teraz to się we mnie zagotowało - znowu zacięcie zerowe. Zestaw już na brzegu - kontrola na macanego - czy kotwiczka ostra, czy zestaw jest ok. Wszystko pasuje. Zarzucam drugi raz. Jedno pokrecenie kołowrotka i znowu ... łup! Zacinam i nic. Zanim obrotówka doszła do brzegu, miałem jeszcze dwa uderzenia. Postanawiam wrócić do samochodu i zmienić przynętę. Czasem tak bywa, że wszystko niby ok a przynęta nie zacina. Tym razem założyłem mepsika. Wracam nad ten sam brzeg. Sytuacja po pierwszym rzucie - identyczna. Co chwila uderzenie i nie potrafię zaciąć. Zabawa z rybami trwała już około pół godziny a ja ciągle bez ryby. Usiadłem na kłodzie przy brzegu i zastanawiam się, co ja jeszcze mogę zrobić. Mój horyzont patrzenia na wodę trochę się obniżył przez ten siad i zobaczyłem kontury naprzeciwległego brzegu. Postanowilem jeszcze rzucić z pozycji siedzącej. Teraz zauważyłem, że nisko latające nietoperze, co chwila wpadają na moją plecionkę robiąc przepiękne ataki, niestety nie ryb. W takich warunkach nie dało się łowić. Wróciłem do domu. Nie żałuję, że wybrałem się wtedy na nocny połów. Przynajmniej dzisiaj mogłem o tym napisać :-)
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 10:59 am Temat postu:
old_rysiu napisał:
...Teraz zauważyłem, że nisko latające nietoperze, co chwila wpadają na moją plecionkę robiąc przepiękne ataki...
Hehehe, Oldi, chyba każdy zaliczył adrenalinę dzięki nietoperzom. :-) A jakie "brania" są na gruntówce. Hoho. :-D Trochę trwało nim nauczyłem się je odróżniać, potem nie było już problemu, ale poderwanie dupska jest zawsze. :-D
Monk Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 04, 2002 Posty: 7676
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 11:04 am Temat postu:
SSG napisał:
ale poderwanie dupska jest zawsze. :-D
Wszystko dla zdrowia - przynajmniej wolniej zadek rośnie, ku uciesze serducha! :
baltasar Operator wędziska
Dołšczył: Sep 08, 2006 Posty: 172
Kraj: Polska Miejscowoć: Sochaczew
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 11:07 am Temat postu:
Dorzucę tylko jedno. Znajomy z którym łowiłem dość długo właśnie w nocy zwracał mi szczególną uwagę na to, że jeśli mamy pod nogami spore kamienie z umocnień brzegu lub jakieś małe gruzowisko otoczaków, to dobrze jest sprawdzić przed łowieniem które bydle się rusza i w miarę możliwości zapamiętać lub unieruchomić, po to aby nie stukały o siebie.
Mało istotne tak mi się wydawało ale przekonałem sie że głazaczek pukający o "kolegę" może zepsuć całe łowienie.
Według mnie lepiej wybrać miejsce za dnia i tylko na nim łowić w nocy. Zmiana miejsca w środku nocy nawet ze światłem (czołówka) może okazać się niezbyt miłym przeżyciem :
krzykrzy Operator wioseł
Dołšczył: Apr 06, 2008 Posty: 71
Kraj: Polska Miejscowoć: Olsztyn
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 3:18 pm Temat postu:
no widze że nareszcie coś się ruszylo z odpiwiedziami wczoraj około godziny 22 wybrałem sie z bratem na pierwszy w życiu nocny spinning zobaczyć jak to jest.miejscówki znane nam doskonale bo za dnia często tam jezdzimy więc wiedzieliśmy ze ryba tam jest i jak wygląda brzeg.niestety nie mieliśmy szczęścia nic trafić ale nauczyłem sie kilku dość istotnych rzeczy.jeżeli chodzi o nietoperki to też mielismy przyjemność zauważyć ich brania:)rada:trzymanie szczytówki bardzo nisko przy samej wodzie pomaga.chyba że łowimy na gumy i skaczemy po dnie to niestety trzeba się nauczyć rozpoznawać brania batmana.jeszcze jedna ważna rzecz.radze sie zaopatrzyć w jakiś gaz pieprzowy bo jak wiadomo zwierzyna w nocy wyłazi z lasu.u mnie jest sporo dzików lisów saren a wczoraj to nawet rysia napotkaliśmy co akurat mnie ucieszyło bo niewiele ich w Polsce zostało lecz jak wiadomo potrafią być agresywne.i trzeba się zaopatrzyć w stalowe nerwy bo wyobraznia w nocy robi swoje.jakieś puknięcie stuknięcie pękająca gałązka i juz tętno przedzawałowe:)myslałem o zaopatrzeniu sie w gwizdek odstraszający zwierzyne ale nie wiem czy ten ultradzwięk nie działa również na ryby.jak ktoś sie domyśla to prosze pisać.
psulek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 23, 2006 Posty: 287
Kraj: Polska Miejscowoć: Puławy/Warszawa
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 3:28 pm Temat postu:
O, lisów to panie jak psów
Ostatnio jeden prawie na mnie wlazł pod Warszawą - miałem go pacnąć kijem bo trochę strach czy nie wściekły. Najlepiej miałem ze trzy tygodnie temu - ewidentnie coś żerowało przy opasce - jakieś chlapnięcia, cmoknięcia itp. Więc powoli schodzę w stronę źródła dźwięku - ale ono się cały czas odsuwa. Na koniec zostałem "ofukany" przez wydrę . No ale przynajmniej wiem, gdzie się nie kręcić.
Pozdrawiam
Paweł
dzepetto Redaktor Portalu
Dołšczył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowoć: Łężyca
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 3:29 pm Temat postu:
krzykrzy napisał:
trzeba się zaopatrzyć w stalowe nerwy bo wyobraznia w nocy robi swoje.jakieś puknięcie stuknięcie pękająca gałązka i juz tętno przedzawałowe:)
Kolego duszę pora oczyścić, bo długo tak nie pociągniesz :
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 3:58 pm Temat postu:
psulek napisał:
O, lisów to panie jak psów
Ostatnio jeden prawie na mnie wlazł pod Warszawą - miałem go pacnąć kijem bo trochę strach czy nie wściekły. Najlepiej miałem ze trzy tygodnie temu - ewidentnie coś żerowało przy opasce - jakieś chlapnięcia, cmoknięcia itp. Więc powoli schodzę w stronę źródła dźwięku - ale ono się cały czas odsuwa. Na koniec zostałem "ofukany" przez wydrę . No ale przynajmniej wiem, gdzie się nie kręcić.
Pozdrawiam
Paweł
Jeśli szukasz wrażeń, to po co pod miasto jechać? Zapraszam w okolice mostu Śląsko-Dąbrowskiego. Lisy i jeże na porządku nocnym. Aby spotkać jeża nie trzeba nawet w krzaczory się zapuszczać, wystarczy po sąsiednim osiedlu się przejść. :-D
Z kolei za Portem Praskim trzeba dodatkowo liczyć się na spotkanie sarny i jelenia. Nad samą wodą norka amerykańska, wydra, czy bóbr, to żadna rewelacja.
Rewelacją (dla mnie) było spotkanie w dzień stworzonka podobnego do myszy. W domu, po sprawdzeniu, okazało się, ze to objęta całkowitą ochroną smużka.
Z jeżami jest mały kłopot. Rozdrażnione przez psy za dnia puszczane nad rzeką samopas, wychodząc nocą podjeść sobie, żadnemu nie ustąpią. Nie dość, ze cholery ciekawskie wszystkiego, to potrafi zaatakować co mniej ostrożnego futrzaka i uwierz, wielkość nie ma tu znaczenia. :-) Ostatnio jedna taka poduszka na szpilki pogoniła mojego wilczka. :-D
loki Starszy podbierakowy
Dołšczył: Jan 15, 2008 Posty: 113
Kraj: Polska Miejscowoć: Przemyśl
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 9:30 pm Temat postu:
Nocny spinning to dla mie przede wszystkim sandacz, a skoro tak to proponuję używac woblerów od 7 do 11 cm przypominających uklejkę . Jeżeli sa odpowiednie warunki do brodzenia to spodniobuty są nie zastąpione.
Ale odkąd w Sanie zadomowiły się na dobre bobry , sam z tym brodzeniem się ograniczam ( nie żebym się bał gryzoni ) ale uderzenie bobrzego ogona w powierzchnię wody płoszy ryby
psulek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 23, 2006 Posty: 287
Kraj: Polska Miejscowoć: Puławy/Warszawa
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 10:44 pm Temat postu:
SSG napisał:
Zapraszam w okolice mostu Śląsko-Dąbrowskiego. Lisy i jeże na porządku nocnym.
Rozważałem tą możliwośc, tym bardziej, że mam tam 20 minut piechotą. Jakoś jednak nie ciągnie mnie wędkowanie w cywilizacji. Za miasto jeżdzę nie dla wrażeń, tylko dla spokoju.
Pozdrawiam
Paweł
Marek_b Redaktor Portalu
Dołšczył: Jun 19, 2002 Posty: 1235
Kraj: Polska
Wysłany: Piš Lip 11, 2008 8:39 am Temat postu:
Łowiłem w zeszłym sezonie nocą drapieżniki, które nie wykazywały ochoty żerowania wieczorem, nie wspominając o południu. Oczywistą nocną rybą był sandacz, ale nie na nie się nastawiałem, a na okonie i przede wszystkim szczupaki. Grubo, ciężko i na gumy. _________________ Świadomie dokonuj wyborów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.