Grupy, grupki i kupki.

[Robert]

Szczerze? :
Nie obrażam się na tego typu podziały, bo nie ma, o co, już kiedyś na biesiadzie Nieboczowskiej próbowałem zagaić czy nie jest to rodzaj, próba jakichś dziwnych podziałów .
Odpowiedź dostałem rzeczową i logiczną i tudzież kategoryczną . Chłopaki chcą mieć jeszcze jedną tożsamość związaną z regionem. I w tym właściwie nie ma nic nadzwyczajnego : .
Zawsze Śląsk był dla mnie wzorem doskonalej organizacji i wzorem ludzi potrafiących i myśleć i działać.
Jednak w głębi duszy myślę sobie... to, w jakiej w takim razie jestem grupie ? I po co? Przecież PW jest jedno 8O .
Nie ma to nic wspólnego z gorącym przyjęciem, które zawsze mnie w Polsce spotyka. I dzięki ogromne "Grupie Południe" za zawsze wspaniałe przyjęcie doskonałą organizacje i poczucie bycia u siebie .
Nie wiem czy wywołam tym samym burzę w każdym razie nie tego chcę.
Wszystko, czego spodziewam się to racjonalnej odpowiedzi na pytanie, dlaczego mają zaistnieć podziały na "północniki", "francuskie łączniki", "Grupę Południe" itp. Aż dziwne, że Warszawa nie proponuje "Grupy Centrum" .
Nie chcę wyrażać swojej opinii na ten temat do czasu, kiedy zainteresowane strony nie podzielą się swoimi racjami.
Mimo iż najprostsza odpowiedź o "zdrowej rywalizacji" nie zaspokoi moich niepokojów dodam. PW jest dla mnie całością, rodziną gdzie o wszystko, co mnie gnębi mogę śmiało zapytać : .

[dzepetto]

Dlaczego podziały? Moim zdaniem takie "grupki" to całkiem przyjemny sposób integrowania się. Mówiąc szczerze, to brakuje mi wspomnianej już grupy "północników". Mało nas w tych stronach. Nie chodzi o to, aby dzielić, tylko o większe, regionalne zagęszczenie "tych z PW" :

[pietruch]

Zlotów PW jest za mało, czasu, pieniędzy i możliwości również nie starcza na to by pogawędkowicze integrowali się co tydzień na zlotach .
Stąd ten regionalizm.
Dużo mniej musiałbym "włożyć" by pojechać na ryby z którymś z (pół)nocników (których jest i tak niewiele) niż załóżmy z grupą południową czy zachodnią (co nie oznacza, że nie mam ochoty połowić w ich towarzystwie : )
Robercie rok ma 52 weekendy, z czego 3 odpadają na zloty. Co robić przez 49 pozostałych weekendów jak nie jeździć na ryby w zacnym pogawędkowym gronie? A że regionalnym ? cóż.... jakie możliwości takie łowienie (wcale nie "gorsze").

[Robert]

Z taką argumentacją kłócić się nie sposób . Przyznam ze wstydem, że nie wziąłem pod uwagę tak prostych powodów, o jakich pisze Pietruch i Darek :oops: .
Inna rzecz, że zaraz poczułem się osierocony :oops: . Bo, z kim mam tu grupę zakładać. Paco ma już swoją mocną grupę w Paryżu . Chyba pójdę i łapankę nad Renem zrobię : . Też muszę należeć do jakiejś grupy .

[dzepetto]

Robercie, należysz do zacnej grupy sierot. Jak się skrzykniemy, to stworzymy niezłą, europejską siatkę : Zabrzmiało trochę gangstersko, ale kto wie czym się człowiek będzie zajmował za 5-10 lat?

[Robert]

To zupełnie prawdopodobne, za 5 czy 10 lat będę już emerytem i np. taki "Gang Sierot Europy" zadowoli moje aspiracje mafijne . Póki, co łapanka nad Renem, trzeba zadbać o narybek do przyszłej organizacji . A tu sporo chłopaków zza wschodniej granicy ze zmienionymi już dokumentami. "Twjorydyj narod" .

[old_rysiu]

Robert - jesteś przecież południowcem :-) Lekko oddalony, no trudno - ale sam zauważyleś, że dla Ciebie kilometry to pestka :-)
Przyznaję bez bicia, że taka zwarta grupa jak u nas, to fantastyczna sprawa. A no, i bliziutko na spotkanie, sporo nas i na imprezy najdalej te 100 km ( Oczków ). Jak by nie patrzeć, no-killowiec siedzi przy piwku z największym kilowcem i opowiada jakie to karpie wypuścił ostatniej środy. Ten kilowiec zaś cierpi nad tym bo od miesiąca na haczyku ryby nie widział :-) Oba opróżniają kufel ze złocistym napojem i pocieszają się, że jutro będzie lepiej :-)
Bardzo podoba mi się grupa zachodnia ( ZG ). Oni też trzymają sie razem, łowią razem i opisują nam swoje przygody.
Była próba zorganizowania poznańskiej grupy - nie wiem, dlaczego to upadło. Brak organizatowa - tego szefa?
Największym zaskoczeniem jest upadłość grupy warszawskiej. Przecież tam tez były piwne spotkania, wigilijne imprezy ... Kurcze - przecież tam pogawędkowiczów od groma!!
Tak prawdę pisząc, to wszędzie są grupy pogawędkowiczów. Kraków, czy Szczecin ... tylko brak tam tego jednego osobnika, który mógłby poprowadzić to towarzyskie spotkania.

[Robert]

Piszesz Rysiu, że jestem południowcem, wnioskujesz po mojej karnacji?
Tak naprawdę to jestem rozdarty :oops: . Imprezy z Wami to samo szczęście i mam wspomnienia do końca dni swoich. Ale jak nie wspomnieć: Beloniady!?, Koryta!?, Gryfiniady!! Ta ostatnia mam nadzieje wpisze się na stałe w harmonogram PW. Mam taką nadzieję, bowiem w lipcu trudniej zorganizować spotkanie, chociażby ze względu na urlopy, które trzeba poświęcić rodzinie. Jedyne, co mnie trochę w tej sytuacji niepokoi to koordynacja. Mam na myśli ew. pretensje, co do terminów poszczególnych imprez : , które mogą przy dużej ilości takich grup kolidować. Ale to zawsze jest kwestia dogadania : .

[sacha]

[JKarp]

Cześć
Właściwie to i ja to zauważyłem. Pełno nas a jakoby nikogo nie było :oops:
Co ciekawe ubyli sami Młodzi wiekiem.
Janusz JKarp

[sacha]

[Kowalski]

Dobrze piszesz, Darku.
I ja robię podobnie.
Częściej na dorsze. Też Norwegia. Ostatnio Bornholm.
A piwo było ostatnio chyba w Jerku? Rok temu? Chyba dawniej.
_________________

[spining]

[Darek]

Robert wiem że należysz do grupy osób którym szczególnie mocno zależy na dobrze Pogawędek, czego przykładem jest Twoje zaangażowanie i codzienna praca wkładana po to by PW mogło normalnie funkcjonować .
Wiem, że nie leży Ci podział na grupki i kupki, ale moim zdaniem nie ma strachu to nie dzielnicowy rozpad PW, ale wręcz odwrotnie, takie grupy organizując się razem potrafią silnymi ekipami działać na PW.
Rozwiewając resztę Twoich zmartwień powiem, że wiem jaki napis oprócz nicka powinien znaleźć się na Twojej koszulce:

Robert
Grupa Trzymająca Władzę

:
_________________
Marillion&Fish

[sacha]

[Darek]

[Robert]

Darku, o ile "zaangażowanie" zamieniłbym na określenie "niegasnący entuzjazm" o tyle z tą codzienną pracą na PW to spora przesada . Jestem tylko w Weekendy w domu i tylko w tym czasie mogę cieszyć się przebywaniem w tak zacnym gronie . Nie lubię wielkich słów, ale nie potrafię powstrzymać się od wyznania, że PW to moja druga rodzina : . Nie podejrzewajcie, że to stan patologiczny, oprócz tego mam jeszcze inne zainteresowania np...wędkarstwo .
Dobrze Darku, że to właśnie Ty piszesz.

[Piwoniusz]

[Robert]

Jak większość polskich dziewcząt, siostrzyczki na PW są dyskretne i za to trzeba je cenić .
Wypowiadają się wtedy, kiedy jest tego rzeczywista potrzeba, Ich albo nasza .
No, ale Ty mówisz o sioszczyczkach, więc pewnie nie o tym samym .

[Piwoniusz]

[Robert]

W każdym razie wybrnąłeś .

[asknet]