Nasza rodzima troć w systematyce ichtiologicznej została wyróżniona już w roku 1780 i występowała pod nazwą łososiopstrąg. Swoją właściwą nazwę troć otrzymała dopiero w roku 1864.
Konto/logowanie
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520 UŻYTKOWNICY
Goscie 286
Zalogowani 0
Wszyscy 286
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj
Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
Wysłany: Pon Lip 06, 2009 5:54 pm Temat postu: Liwiec
KLIKNIJ
Czy to aby na pewno letnia przyducha :?: nie wierzę w taką opinię, tym bardziej że w dorzeczu Liwca aż do miejscowości Kalinowiec nadal obowiązuje alarm przeciwpowodziowy, moim zdaniem podniesiona woda wypłukała jakieś syfy lub ktoś się ich pozbył w pobliżu rzeki i to one są bezpośrednią przyczyną śnięcia ryb.
Dwa tygodnie temu spędzałem urlop nad tą piękną i czystą rzeką, ryczeć mi się chce gdy wyobrażę sobie co się teraz tam dzieje. _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Pon Lip 06, 2009 7:07 pm Temat postu:
O ile się orientuję to dość typwe zjawisko w czasie długotrwałych letnich powodzi.
Chodzi tu przede wszystkim o gnijące pod wodą zalane łaki. Nie ma w tym winy człowieka. Podtopienia w czasie upałów prawie zawsze tak się kończą. Płytka bardzo silnie podgrzana słońcem woda, to swoisty kociołek czarownic w którym gotują się niewiadomo jak jadowite wywary.
Widziałem takie rzeczy wielokrotnie na łąkach nadburzańskich.
ziomek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 25, 2006 Posty: 1546
Kraj: Polska Miejscowoć: Tam gdzie Odra i Bóbr
Wysłany: Pon Lip 06, 2009 7:36 pm Temat postu:
W telewizorni mówili, że w wodzie znalazły się duże ilości nawozów wypłukanych z pól. Związki te reagowały z tlenem obecnym w wodzie, tym samym go zużywając. Pierwsze pomiary wskazywały poziom tlenu 3 krotnie poniżej norm. I tragedia gotowa :? _________________ "Człowiek będzie zdobywał coraz więcej i więcej, aż przyjdzie dzień, kiedy świat rzeknie: "Nie mam już nic więcej do ofiarowania" "
Maksym Dyrygent holu
Dołšczył: Jan 22, 2007 Posty: 180
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 06, 2009 9:23 pm Temat postu:
Niestety, płakać się chce...
Miejmy nadzieję, że PZW zareaguje na obecną katastrofę i porządnie zarybi w celu odbudowy i tak niezbyt wielkich populacji.
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowoć: W-wa
Wysłany: Pon Lip 06, 2009 9:58 pm Temat postu:
Maksym napisał:
Niestety, płakać się chce...
Miejmy nadzieję, że PZW zareaguje na obecną katastrofę i porządnie zarybi w celu odbudowy i tak niezbyt wielkich populacji.
A dlaczego ma reagować?siła wyższa.
Nie może zarybić więcej niż deklaracja w operacie złożonym chyba w 2004 albo 5 w RZGW.
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 12:02 am Temat postu:
sacha napisał:
Maksym napisał:
Niestety, płakać się chce...
Miejmy nadzieję, że PZW zareaguje na obecną katastrofę i porządnie zarybi w celu odbudowy i tak niezbyt wielkich populacji.
A dlaczego ma reagować?siła wyższa.
Nie może zarybić więcej niż deklaracja w operacie złożonym chyba w 2004 albo 5 w RZGW.
Zareagował już kilka dni temu, gdy podobna sytuacja wystąpiła na Bugu. Niestety ocena administracji taka sama - przyducha.
old_rysiu Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jul 31, 2002 Posty: 8461
Kraj: Polska Miejscowoć: Wądół
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 5:40 am Temat postu: Re: Liwiec
mario_z napisał:
Dwa tygodnie temu spędzałem urlop nad tą piękną i czystą rzeką, ryczeć mi się chce gdy wyobrażę sobie co się teraz tam dzieje.
Co złowiłeś nad tą piekną rzeką?
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6561
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 7:03 am Temat postu:
Oldi na Liwcu łowiłem pięciometrowym bacikiem na przepływankę, brały , płotki, jelce, kleniki oraz uklejki. _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
Maksym Dyrygent holu
Dołšczył: Jan 22, 2007 Posty: 180
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 9:07 am Temat postu:
sacha napisał:
Maksym napisał:
Niestety, płakać się chce...
Miejmy nadzieję, że PZW zareaguje na obecną katastrofę i porządnie zarybi w celu odbudowy i tak niezbyt wielkich populacji.
A dlaczego ma reagować?siła wyższa.
Nie może zarybić więcej niż deklaracja w operacie złożonym chyba w 2004 albo 5 w RZGW.
Może to, co napiszę będzie dosyć kontrowersyjne, ale ZO PZW Mazowsze, który użytkuje sporą ilość jezior mazurskich, winnien podjąć odpowiednie kroki, gdy sytuacja na rzekach wróci do normy. A mam na myśli odłowy agregatami drobnej ryby z jezior i przewiezienie ich do dotkniętych obecnie przyduchą rzek. Taka reakcja byłaby odpowiednia, zwłaszcza, że nie wymaga dużych nakładów finansowych, samo stwierdzenie, że występuje przyducha nie wystarczy, chciałbym, może naiwny jestem, aby pieniądze członków nie były marnotrawione jedynie na utrzymywanie struktur i dietki.
Ponadto nie jest to jedynie kwestia siły wyższej, prawdopodobnie skutki byłyby mniejsze gdyby nie masowo wylewane na pola nawozy i gnojowica. Bo z deszczem jeszcze nie spada póki co. :o
thomas Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 01, 2006 Posty: 238
Kraj: Polska Miejscowoć: Siedlce
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 9:48 am Temat postu:
Bug teraz niesamowicie śmierdzący, dużo padłych ryb. Dużo okazów naprawdę konkretnych ale ledwo zipiących. Widziałem szczupaka niczym kajak wielkiego a także węgorze. ( niesądziłem że są w Bugu) Teraz to z pewnością przez wiele lat takich okazów nie będzie. Czy to naprawdę przyducha czy może ktoś coś wylał. _________________ TRAPER
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 10:21 am Temat postu:
thomas napisał:
Bug teraz niesamowicie śmierdzący, dużo padłych ryb. Dużo okazów naprawdę konkretnych ale ledwo zipiących. Widziałem szczupaka niczym kajak wielkiego a także węgorze. ( niesądziłem że są w Bugu) Teraz to z pewnością przez wiele lat takich okazów nie będzie. Czy to naprawdę przyducha czy może ktoś coś wylał.
Pragnę zauważyć, że od jakiejś dekady jedyną rzeką w Polsce i na świecie, w której są przyduchy to Bug. Dziwne też, ze zawsze się to wiąże z jakimś paskudztwem płynącym wierzchem.
Administracyjna przyducha w Rządzy kilka lat temu okazała się spuszczonym syfem z jednego z warsztatów samochodowych usytuowanym nad jej brzegiem. Teraz wymyślili przyduchę w wartkim Liwcu, w którym ponoć skoszone trawy osiadły na dnie. No coś trzeba wymyśleć skoro nie można już zwalić problemu na kwaśne deszcze.
Maksym Dyrygent holu
Dołšczył: Jan 22, 2007 Posty: 180
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 10:41 am Temat postu:
Miejmy złudną nadzieję, że winni, o ile się znajdą, zostaną ukarani...
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowoć: W-wa
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 11:09 am Temat postu:
Maksym napisał:
Może to, co napiszę będzie dosyć kontrowersyjne, ale ZO PZW Mazowsze, który użytkuje sporą ilość jezior mazurskich, winnien podjąć odpowiednie kroki, gdy sytuacja na rzekach wróci do normy. A mam na myśli odłowy agregatami drobnej ryby z jezior i przewiezienie ich do dotkniętych obecnie przyduchą rzek.
Oznacza to ogołocenie jezior mazurskich z tego co tam zostało :
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6561
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 12:47 pm Temat postu:
SSG napisał:
Teraz wymyślili przyduchę w wartkim Liwcu, w którym ponoć skoszone trawy osiadły na dnie. No coś trzeba wymyśleć skoro nie można już zwalić problemu na kwaśne deszcze.
Zbyszku wczoraj wieczorem dzwoniłem do kilku osób które codziennie spędzają wolny czas nad Liwcem na przeciwko ośrodka w Koszelance, wczoraj gdy dzwoniłem do nich byli akurat nad Liwcem, powiedzieli mi że woda jest mocno podniesiona ale czysta, przejrzysta i płynie bardzo szybko, w tamtych okolicach około godziny dwudziestej przyduchy nie było widać, dziwne że koło Węgrowa jest a trzydzieści kilka kilometrów dalej przyduchy nie ma.
Do tej pory pewnie ten syf i tam już do tarł. _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 2:06 pm Temat postu:
mario_z napisał:
SSG napisał:
Teraz wymyślili przyduchę w wartkim Liwcu, w którym ponoć skoszone trawy osiadły na dnie. No coś trzeba wymyśleć skoro nie można już zwalić problemu na kwaśne deszcze.
Zbyszku wczoraj wieczorem dzwoniłem do kilku osób które codziennie spędzają wolny czas nad Liwcem na przeciwko ośrodka w Koszelance, wczoraj gdy dzwoniłem do nich byli akurat nad Liwcem, powiedzieli mi że woda jest mocno podniesiona ale czysta, przejrzysta i płynie bardzo szybko, w tamtych okolicach około godziny dwudziestej przyduchy nie było widać, dziwne że koło Węgrowa jest a trzydzieści kilka kilometrów dalej przyduchy nie ma.
Do tej pory pewnie ten syf i tam już do tarł.
Mario_z nie ma takiej rzeki na świecie, która niosąc nawet leniwie wody o stanie średnim, że o wysokim nie wspomnę, po tygodniu temperatur ok 30°C została powalona przyduchą. Nawet oczko wodne 10x10m i 0,5m głebokościz kilkoma rybkami po takim czasie nie załapie przyduchy. I jeszcze jedno. Ryby w rzece przed przyduchą uciekają w górę lub w dół. Nie reagują jedynie na zanieczyszczenia chemiczne.
Maksym Dyrygent holu
Dołšczył: Jan 22, 2007 Posty: 180
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 3:37 pm Temat postu:
sacha napisał:
Maksym napisał:
Może to, co napiszę będzie dosyć kontrowersyjne, ale ZO PZW Mazowsze, który użytkuje sporą ilość jezior mazurskich, winnien podjąć odpowiednie kroki, gdy sytuacja na rzekach wróci do normy. A mam na myśli odłowy agregatami drobnej ryby z jezior i przewiezienie ich do dotkniętych obecnie przyduchą rzek.
Oznacza to ogołocenie jezior mazurskich z tego co tam zostało :
Żeby wspomóc Liwiec w odbudowie rybostanu wystarczyłoby odłowić drobnej płoci, uklei, szczupaka i okonia tylko z jednej zatoki...jeziora mazurskie na pewno nie zostałyby ogołocone:)
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 5:15 pm Temat postu:
SSG napisał:
mario_z napisał:
SSG napisał:
Teraz wymyślili przyduchę w wartkim Liwcu, w którym ponoć skoszone trawy osiadły na dnie. No coś trzeba wymyśleć skoro nie można już zwalić problemu na kwaśne deszcze.
Zbyszku wczoraj wieczorem dzwoniłem do kilku osób które codziennie spędzają wolny czas nad Liwcem na przeciwko ośrodka w Koszelance, wczoraj gdy dzwoniłem do nich byli akurat nad Liwcem, powiedzieli mi że woda jest mocno podniesiona ale czysta, przejrzysta i płynie bardzo szybko, w tamtych okolicach około godziny dwudziestej przyduchy nie było widać, dziwne że koło Węgrowa jest a trzydzieści kilka kilometrów dalej przyduchy nie ma.
Do tej pory pewnie ten syf i tam już do tarł.
Mario_z nie ma takiej rzeki na świecie, która niosąc nawet leniwie wody o stanie średnim, że o wysokim nie wspomnę, po tygodniu temperatur ok 30°C została powalona przyduchą. Nawet oczko wodne 10x10m i 0,5m głebokościz kilkoma rybkami po takim czasie nie załapie przyduchy. I jeszcze jedno. Ryby w rzece przed przyduchą uciekają w górę lub w dół. Nie reagują jedynie na zanieczyszczenia chemiczne.
SSG i tu się z Toba nie zgodzę. Spróbuj wrzucić do takiego oczka kilka wiazek trawy albo nawet bochenek chleba i wtedy zmienisz zdanie. To bedzie własnie to co dzieje się na zalanych trawach. Po prostu wszystko zaczyna gnić, a procesy gnilne pochłaniają tlen. Odkad pamietam to okresowo i lokalnie takie przyduchy zawsze zdarzały się na nieuregulowanych rzekach jaka jest np: Bug, czy też Liwiec. Wylew takiej rzeki to prawie zawsze kilkadziesiąt hektarów zalanej trawy, która po kilku dniach zaczyna gnić w wysokiej teperaturze. Jak to dostanie się do rzeki to ryby sie duszą. Pamietam takie przypadki z lat sześćdziesiątych na Bugu w okolicy Jackowa jak i z kilku lat 70 w okolicy Łap na Narwi. Dziwi mnie trochę, że koledzy tak niewiele wiedzą o tym zjawisku. Pomysły zarybiania Liwca odłowionym na mazurach narybkiem są czystym nieporozumieniem. Takie zjawiska miały miejsce zawsze i mam nadzieję, że nadal będą się przydarzały, gdyż wbrew pozorom są korzystne dla życia w rzekach i jeziorach. W czasie przyduchy giną osobniki duże i chore które mają największe zapotrzebowanie na tlen, robiąc miejsce tym lepiej przystosowanym, zdrowszym, a w rezultacie zapewniajacym w populacji gatunku lepsze geny. Poza tym te gorsze nie konkurują już pokarmowo z tymi silniejszymi dlatego przyrosty roczne są większe itp.
Wrzucanie narybku z mazur spowoduje znowu powrót do stanu wyjściowego.
Przyroda ma prawo rządzić się sama i robi to z sensem. Traktowanie rzeki jako hodowli wedkarskich ryb jest dla niej czymś destrukcyjnym. Nie można zarybiać tylko dlatego, że obawiamy się, że nie będziemy mieli co łowić, albo dlatego że coś lubimy mieć na wędce a coś jest dla nas chwastem.
Maksym Dyrygent holu
Dołšczył: Jan 22, 2007 Posty: 180
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 9:14 pm Temat postu:
samara napisał:
W czasie przyduchy giną osobniki duże i chore które mają największe zapotrzebowanie na tlen, robiąc miejsce tym lepiej przystosowanym, zdrowszym, a w rezultacie zapewniajacym w populacji gatunku lepsze geny. Poza tym te gorsze nie konkurują już pokarmowo z tymi silniejszymi dlatego przyrosty roczne są większe itp.
Nie mogę się zgodzić z powyższym. Właśnie najcenniejsze pod względem genów duże ryby są najbardziej czułe na brak tlenu z powodu dużej powierzchni łuków skrzelowych i większej masy ciała. One padają pierwsze. A w Liwcu nie padły tylko duże ryby, na zdjęciach był widoczny pełen przekrój rocznikowy różnych gatunków. Zatem hipokryzją jest stwierdzenie, że letnia przyducha pomaga rzecznym populacjom. Zwłaszcza w tak niewielkiej i skłusowanej rzece jak Liwiec.
Ponadto jak wiadomo, są gatunki ryb mniej czy bardziej odporne na brak tlenu w wodzie. Szczupak, kleń, świnka czy jaź należą raczej do tych bardziej wrażliwych. A przecież właśnie te gatunki są najbardziej atrakcyjne wędkarsko. No, chyba, że niektórych satysfakcjonuje łowienie cierników czy babek.
thomas Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 01, 2006 Posty: 238
Kraj: Polska Miejscowoć: Siedlce
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 9:18 pm Temat postu:
Mam teraz urlop. Czy możecie koledzy po kiju zaproponować mi miejsce gdzie można sobie połowić na nie koniecznie śmierdzącej wodzie i jest szansa na złowienie np. suma , szczupaka czy leszcza. Na urlopie planowałem wyjazd nad Bug ale teraz to sobie chyba daruję. A może wiecie co w Piszu na jeziorze. Teren moich wypraw zawężam do mazowieckiego. _________________ TRAPER
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 10:02 pm Temat postu:
thomas napisał:
Mam teraz urlop. Czy możecie koledzy po kiju zaproponować mi miejsce gdzie można sobie połowić na nie koniecznie śmierdzącej wodzie i jest szansa na złowienie np. suma , szczupaka czy leszcza. Na urlopie planowałem wyjazd nad Bug ale teraz to sobie chyba daruję. A może wiecie co w Piszu na jeziorze. Teren moich wypraw zawężam do mazowieckiego.
Wisła powyżej Otwocka albo sporo poniżej aż do mostu Siekierkowskiego. Otwock i okolica wyłączone z powodu niesamowicie wielkiej mielizny utrzymującej się od wiosny.
Narew od Czarnowa aż do ND Mazowieckiegom brzeg obojętny. Powyżej Czarnowa nie polecam choć ryby są ale tłoczno z powodu przejścia wędkarzy poniżej strefy w Dębe. Z drugiej strony zaczynają się działki i dojście do brzegu czasami jest wręcz niemożliwe.
Jak zdecydujesz się na wypad 2-3 dni to polecam Czarnów i stanicę. Warunki całkiem znośne, nie za drogo i mogę parę red przekazać na priv. :-)
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 11:22 pm Temat postu:
Maksym napisał:
samara napisał:
W czasie przyduchy giną osobniki duże i chore które mają największe zapotrzebowanie na tlen, robiąc miejsce tym lepiej przystosowanym, zdrowszym, a w rezultacie zapewniajacym w populacji gatunku lepsze geny. Poza tym te gorsze nie konkurują już pokarmowo z tymi silniejszymi dlatego przyrosty roczne są większe itp.
Nie mogę się zgodzić z powyższym. Właśnie najcenniejsze pod względem genów duże ryby są najbardziej czułe na brak tlenu z powodu dużej powierzchni łuków skrzelowych i większej masy ciała. One padają pierwsze. A w Liwcu nie padły tylko duże ryby, na zdjęciach był widoczny pełen przekrój rocznikowy różnych gatunków. Zatem hipokryzją jest stwierdzenie, że letnia przyducha pomaga rzecznym populacjom. Zwłaszcza w tak niewielkiej i skłusowanej rzece jak Liwiec.
Ponadto jak wiadomo, są gatunki ryb mniej czy bardziej odporne na brak tlenu w wodzie. Szczupak, kleń, świnka czy jaź należą raczej do tych bardziej wrażliwych. A przecież właśnie te gatunki są najbardziej atrakcyjne wędkarsko. No, chyba, że niektórych satysfakcjonuje łowienie cierników czy babek.
Maksym jesteś niesprawiedliwy. Zapewniam Ciebie, że nie jestem hipokrytą, a to o czym piszę wiem z doświadczenia. Ja takie wywołane naturalnymi przyczynami przyduchy widziałem. Obserwowałem także jak po takich katastrofach rzeka się odradza. Ciekaw jestem dlaczego uważasz, że zawsze duże osobniki są najwartościowsze? To że, produkują najwięcej materiału rozrodczego wcale niekoniecznie musi być dobre dla populacji. Jak są duże i stare to są takze obciążone chorobami i ich gorsza od młodszych osobników kondycja także wpływa na jakość potomstwa. Poza tym one potrzebują najwiecej pokarmu ktorego brakuje w pełni sprawnym i bardziej wartościowym osobnikom.
Istnieje odporność gatunkowa na braki tlenowe, ale także i osobnicza która może być przenoszona na potomstwo. Dlatego twierdzę, że śnięcia ryb w czasie przyduchy mogą korzystnie wpływać na zdrowie i odporność ryb.
To, że padają ryby różnej wielkości to prawda, ważne są jednak te które pozostają i te które napłyną do uwolnionego akwenu.
Największe braki tlenowe w akwenie wodnym można było zaobserwować na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiatych na zalewie zegrzyńskim. Widziałem naprawdę dantejskie sceny: metrowej wysokości wał śniętych ryb na plaży kąpieliska "Wisły", tysiące raków wychodzacych na trzciny w Jadwisinie po kilka sztuk na każdej trzcince, a nawet piskorze i chyba minogi wychodzące na piasek. Naprawde widziałem ryby wyłażące z wody, które na brzegu szukały ratunku i tlenu do oddychania, a po tygodniu można już było łowić ryby.
To zjawisko jest naturalne i potrzebne środowisku, tak jak w lasach które nie są uprawami leśnymi potrzebne są pożary.
Tylko chodowca karpi w stawie ma prawo narzekać na przyduchę. My chyba w końcu nie hodujemy ryb w rzekach? Jeżeli tak to ja się wypisuję ze związku. Chcę łowić ryby dzikie, a nie hodowlane, chcę wędkować w naturalnej, nieskażonej cywilizacją przyrodzie, a nie na łowiskach specjalnych. Pociąga mnie tylko takie wędkarstwo.
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowoć: W-wa
Wysłany: Sro Lip 08, 2009 7:16 am Temat postu:
TUTAJ jest chyba zrozumiałe dla każdego wytłumaczenie.
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowoć: W-wa
Wysłany: Sro Lip 08, 2009 8:08 am Temat postu:
SSG napisał:
Otwock i okolica wyłączone z powodu niesamowicie wielkiej mielizny utrzymującej się od wiosny.
Taaaa, od wiosny.........w 2000 roku :roll:
W górę też piaskownica tylko miejscami pod burtami masz jakieś głębsze miejscówki (przy średnim stanie wody).
Radwanków-2 rozmyte główki
Piwonin-opaska
Podole-2 kilkuletnie główki
Później piaskownica do Wilgi
Holendry-fajny dół ale mały
W miejscu gdzie rzeka dochodzi do szosy między Skurczą a Tarnowem
najpierw dół przy samym brzegu a jak się kończą domki (od północy) rafy żwirowato-kamienne.Stołowała się tam duża ilość boleni ale ja ich nie potrafię łowić. :?
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Sro Lip 08, 2009 8:56 am Temat postu:
sacha napisał:
SSG napisał:
Otwock i okolica wyłączone z powodu niesamowicie wielkiej mielizny utrzymującej się od wiosny.
Taaaa, od wiosny.........w 2000 roku :roll:
W górę też piaskownica tylko miejscami pod burtami masz jakieś głębsze miejscówki (przy średnim stanie wody).
Radwanków-2 rozmyte główki
Piwonin-opaska
Podole-2 kilkuletnie główki
Później piaskownica do Wilgi
Holendry-fajny dół ale mały
W miejscu gdzie rzeka dochodzi do szosy między Skurczą a Tarnowem
najpierw dół przy samym brzegu a jak się kończą domki (od północy) rafy żwirowato-kamienne.Stołowała się tam duża ilość boleni ale ja ich nie potrafię łowić. :?
W latach 2000-2004 w rejonie Otwocka były mielizny ale też odbyła się regularna rzeź suma. Później trudno było o jakieś konkretniejsze egzemplarze. Mielizny jednak nie były tak zwarte jak obecnie i nie było jednej wielkiej. W tym roku RZGW nie otworzyło szlaku żeglowego w tym rejonie a to już mówi samo za siebie.
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Sro Lip 08, 2009 9:20 am Temat postu:
samara napisał:
SSG napisał:
Mario_z nie ma takiej rzeki na świecie, która niosąc nawet leniwie wody o stanie średnim, że o wysokim nie wspomnę, po tygodniu temperatur ok 30°C została powalona przyduchą. Nawet oczko wodne 10x10m i 0,5m głebokościz kilkoma rybkami po takim czasie nie załapie przyduchy. I jeszcze jedno. Ryby w rzece przed przyduchą uciekają w górę lub w dół. Nie reagują jedynie na zanieczyszczenia chemiczne.
SSG i tu się z Toba nie zgodzę. Spróbuj wrzucić do takiego oczka kilka wiazek trawy albo nawet bochenek chleba i wtedy zmienisz zdanie. To bedzie własnie to co dzieje się na zalanych trawach. Po prostu wszystko zaczyna gnić, a procesy gnilne pochłaniają tlen. Odkad pamietam to okresowo i lokalnie takie przyduchy zawsze zdarzały się na nieuregulowanych rzekach jaka jest np: Bug, czy też Liwiec. Wylew takiej rzeki to prawie zawsze kilkadziesiąt hektarów zalanej trawy, która po kilku dniach zaczyna gnić w wysokiej teperaturze. Jak to dostanie się do rzeki to ryby sie duszą. Pamietam takie przypadki z lat sześćdziesiątych na Bugu w okolicy Jackowa jak i z kilku lat 70 w okolicy Łap na Narwi. Dziwi mnie trochę, że koledzy tak niewiele wiedzą o tym zjawisku. Pomysły zarybiania Liwca odłowionym na mazurach narybkiem są czystym nieporozumieniem. Takie zjawiska miały miejsce zawsze i mam nadzieję, że nadal będą się przydarzały, gdyż wbrew pozorom są korzystne dla życia w rzekach i jeziorach. W czasie przyduchy giną osobniki duże i chore które mają największe zapotrzebowanie na tlen, robiąc miejsce tym lepiej przystosowanym, zdrowszym, a w rezultacie zapewniajacym w populacji gatunku lepsze geny. Poza tym te gorsze nie konkurują już pokarmowo z tymi silniejszymi dlatego przyrosty roczne są większe itp.
Wrzucanie narybku z mazur spowoduje znowu powrót do stanu wyjściowego.
Przyroda ma prawo rządzić się sama i robi to z sensem. Traktowanie rzeki jako hodowli wedkarskich ryb jest dla niej czymś destrukcyjnym. Nie można zarybiać tylko dlatego, że obawiamy się, że nie będziemy mieli co łowić, albo dlatego że coś lubimy mieć na wędce a coś jest dla nas chwastem.
Jak do takiego oczka wrzucę kilka wiązek trawy to sam ze sobą się nie zgodzę. Tylko proporcjonalnie trzeba by było niemal zasypać rzekę skoszoną trawą. Zalana trawa dość długo utrzymuyje się w stanie "domoczonym" i tydzień sojącej wody nie powoduje najmniejszych strat, że o gniciu nie wspomnę.
Zalane tereny, z których nie schodzi woda i efekt przyduchy jest mi znany i nie zaprzeczam temu. Jednak ma się to nijak do żywej płynącej rzeki. Zalane tereny, które stale udają rzekę, to nie woda stojąca. Na te tereny wciąż napływa woda natleniona a ta ze zmniejszoną zawartością tlenu jest sukcesywnie zbierana. Rzeka to nie staw gdzie dopływ i uzupełnianie tlenu jest mocno ograniczone a sam proces gnilny nie następuje w jednej chwili tylko odbywa się w ciągu kilku tygodni.
Wszelkie stworzenie uciekające z wody to nie objaw przyduchy. Objawem jest oczkowanie i łapanie przez ryby tlenu z powietrza. Do ucieczki z wody może zmusić jedynie silne skażenie odczuwane przez całe ciało a instynk powoduje zmianę środowiska aby się uratować.
A na koniec. Nawet jeśli część rozlewiska pozbawionego całkowicie tlenu zostaje z powrotem "zassana" do rzeki, to takie zjawisko również nie odbywa się raptownie i gwałtownie. Wystarczy nieco wyobraźni i matematyki aby policzyć o ile zmniejszy się ilość tlenu w 1m sześciennym przepływającej wody gdy dobrze natleniona bieżąca woda połączy się z tą beztlenową. I dlaczego nie ma objawów śnięcia ryb w rejonach, w których ludzie tak cierpią od dwóch tygodni, w których woda zalała nie tylko łąki ale i domy? Przecież tam powinna się rozgrywać jakaś kolosalna tragedia ekologiczna a służby sanitarne powinny być wycieńczone od pracy.
A już zupełnie na koniec. Kilka lat temu była susza stulecia a rzeki były w stanie tragicznej niżówki. Dziwne, że nawet wtedy nie nastąpiła przyducha choć słońce grzało przez miesiąc, temperatury oscylowały w okolicy 30°C i nie spdła kropla deszczu, który poprawiłby natlenienie wody.
SSG Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 02, 2006 Posty: 4828
Wysłany: Sro Lip 08, 2009 9:21 am Temat postu:
sacha napisał:
TUTAJ jest chyba zrozumiałe dla każdego wytłumaczenie.
Tylko dla zarejestrowanych. :-( Może mógłbyś przenieść główne aspekty lub chociaż wnioski?
Maksym Dyrygent holu
Dołšczył: Jan 22, 2007 Posty: 180
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sro Lip 08, 2009 10:30 am Temat postu:
samara napisał:
Chcę łowić ryby dzikie, a nie hodowlane, chcę wędkować w naturalnej, nieskażonej cywilizacją przyrodzie, a nie na łowiskach specjalnych. Pociąga mnie tylko takie wędkarstwo.
Każdy z nas chce łowić takie ryby, lecz jest ich niestety coraz mniej...może nie stawiałbym tak na swoje, gdyby nie fakt, że chodzi o Liwiec. To przecież niewielka, dosyć płytka rzeka, z małą populacją ryb, poddana sporej presji miejscowych chłopków z siatkami (sam za młodu widziałem). Dlatego będę nadal twierdził, że w tym przypadku taka przyducha oznacza katastrofę, bo zabije te wszystkie cwane ryby które przetrwały srogie zimy, najazdy wędkarzy czy kłusoli. A ryby to nie grzyby i tak gwałtownie oraz sromotnie zniszczona populacja potrzebuje lat do samoodbudowy. I to w idealnych warunkach. Bez panów z komelkami walących po wodzie drągami. Stąd też mój pomysł zwiększonych zarybień, które pomogłyby tej urokliwej mazowieckiej rzece. Niestety natura została skażona przez cywilizację i potrzebne są czasami działania, za które mogłaby nam wreszcie podziękować...
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6561
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Sro Lip 08, 2009 10:31 am Temat postu:
....a jednak, przed chwilą otrzymałem informację że Liwiec na kilka kilometrów przed ujściem do Bugu już zmienił kolor wody na czarny, przez Koszelankę, Nadkole płynie spieniona czarna ciecz która śmierdzi bagnem, ryb na powierzchni wody nie widać. _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
Ostatnio zmieniony przez mario_z dnia Sro Lip 08, 2009 6:51 pm, w całości zmieniany 1 raz
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Sro Lip 08, 2009 5:49 pm Temat postu:
Ten post został przesłany do WCWI przez użytkownika Romualda Góralczyka. Link do niego podawał nieco wyżej podawał Sacha.
"Napowietrzanym jeziorem olsztyńskim było jez. Starodworskie. Istotą rzeczy było użycie powietrza do wyniesienia wód hypolimnionu ku górze (napowietrzenie przy okazji) i tym samym obniżenie oksykliny (głębokość, na której gwałtownie spada zawartość tlenu). Działania takie mają sens w niewielkich a głębokich jeziorach.
Obecna sytuacja na rzekach jest nieco inna. Ogromny ładunek zanieczyszczeń z nanoszonej przez spływy obszarowe materii organicznej pochłania niezwykle dużo tlenu - którego zawartość w wodzie w tak wysokich temperaturach jest niska (poszukajcie krzywej rozpuszczalności gazów w wodzie w różnych temperaturach). Do tego dochodzi skokowy ubytek tlenu rozpuszczonego w wodzie przy spadkach ciśnienia atmosferycznego (fronty burzowe) i osłabiona aktywność fotosyntezy roślinności wodnej (tej fazy swietlnej - tlenowo produktywnej), a często i obumierania z powodu zmętnienia i brunatnienia (od kwasów humusowych) płynącej, ale i stojącej wody i ... mamy deficyty tlenu poniżej progu niezbędnych potrzeb wielu gatunków ryb.
Do tego należy dołożyć podwyższoną toksyczność wielu substancji w miękkiej (deszcze) i do tego o niższym od typowego pH. Obrazki z nad Bugu to efekty tej złożonej w przyczynach sytuacji. Niestety ryby sną w bardzo licznych zbiornikach i nie tylko z rzadka można temu cokolwiek zaradzić.
Napowietrzanie wód to zabieg kosztowny (logiczny w intensywnych hodowlach organizmów wodnych np. ryb, oczyszczalniach ścieków, itp). W sytuacjach takich, jak opisywana powyżej nie do zastosowania, gdyż zjawiska przyduchy są w praktyce przewidywalne tak jak "oberwania chmury" czy gradobicie (daje się to przewidzieć na stawach produkcyjnych, jeśli są właściwie nadzorowane, ale też nie zawsze). Nie da się jednocześnie napowietrzać połowy Bugu czy innej rzeki, a punktowo - to nic nie da.
Paradoksalnie w tym jedynym przypadku ratunkiem są piętrzenia i stopnie wodne - wykańczające większość populacji ryb rzecznych w okresie rozrodu i wędrówek. Ale czasem trucizna bywa lekarstwem ... .
A użycie tlenu technicznego na wodach otwartych to już absolutna utopia ekonomiczna. Równie dobrym pomysłem jest budowa nad rzekami tuneli tlenowych z folii lub chłodzenie płynącej wody. Czyżbyśmy zmienili profil na S-F albo fantasy ?"
Nie wiem kto jest autorem tego tekstu. Ale już rozumiem dlaczego moja żona zmienia kwiatkom w wazonie wodę codziennie. :
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.