Polski sektor rybołówstwa stanowi 0,07% PKB, jednakże ma ogromny wpływ na życie społeczno-gospodarcze 3 nadmorskich województw. Udział produktów rybnych w eksporcie stanowi 10% całego eksportu żywności.
Konto/logowanie
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520 UŻYTKOWNICY
Goscie 193
Zalogowani 1
Wszyscy 194
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj
Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
Wysłany: Wto Mar 30, 2010 7:53 am Temat postu: Padło 100% ryb... ble, ble, ble
Witam
Zacząłem przeglądac wątek o rybach, które padły w Oławie. Chciałem się dowiedziec kilku rzeczy. Jednak wątek przerodził się w pyskówkę i po kilku postach odpuściłem sobie przeglądanie... Nie sądzę, abym odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, tam znalazł. :?
Czyli głód wiedzy pozostał.
Zbiorników w których padła spora lub wręcz cała populacja ryb jest niestety w Polsce więcej. Nie zadziałaliśmy w porę, lód zniknął, ryby martwe leżą na brzegach, w trzcinach i na dnie.
Zbiornik nieduży, kilka hektarów, max. głębokośc 2-2,5m. Bez dopływów. Woda Skarbu Państwa, gospodarz - PZW. Padło wszystko lub prawie wszystko. Ryby z brzegów wyzbierano, zutylizowano. Jednak podejrzewam, że na dnie również zalega sporo trupów. A proces rozkładu takiej masy to raczej spore wyzwanie dla środowiska...
I co dalej?
Czy ryby które padły i nie zostały wyłowone nie zatrują wody?
Na owym jeziorku lada chwila(młodośc ma swoje prawa) pojawią się pierwsi kąpiący!
Czy i w jakim stopniu kąpiel może byc niebezpieczna?
Czy i w jakim czasie woda jest w stanie sama się oczyścic? I w konsekwencji kiedy mozna rozpocząc zarybiania?
Podejrzewam, że bez konkretnych badań (bakteriologia, chemia), może byc trudno o konkrety, ale może ktoś ma wiedzę, doświadczenie w takich lub podobnych przypadkach?
Najsmutniejsze jest to, że woda (jak to często bywa) pokazała co ukrywała dopiero poprzez taką tragedię. Niemal nikt tam nie wędkował, bo "ryb tam nie ma", a sporo "ciekawszyszych" wód w okolicy.
Teraz płacz i lament. _________________ "Człowiek będzie zdobywał coraz więcej i więcej, aż przyjdzie dzień, kiedy świat rzeknie: "Nie mam już nic więcej do ofiarowania" "
agatan Ugniatacz ciast
Dołšczył: Feb 18, 2010 Posty: 56
Kraj: Polska
Wysłany: Wto Mar 30, 2010 1:05 pm Temat postu:
Myślę że kolega znajdzie odpowiedź na większość swoich pytań we wcześniejszym wątku.Jeżeli wypowiedzi niektórych z nas koledze nie odpowiadają proszę omijać.
Pozdrawiam
pozdrawiam
Tomek _________________ Wafelkowa parafraza Kazika:
"Znowu dziś widzę zachód słońca
Znowu udało się doczekać końca
Mniej szczęścia mieli, ilu ich było
Wielu, nawet ich nie liczyłem"
Czez Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 17, 2003 Posty: 2600
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 7:57 am Temat postu: Re: Padło 100% ryb... ble, ble, ble
ziomek napisał:
Padło wszystko lub prawie wszystko. Ryby z brzegów wyzbierano, zutylizowano. Jednak podejrzewam, że na dnie również zalega sporo trupów. A proces rozkładu takiej masy to raczej spore wyzwanie dla środowiska...
I co dalej?
Czy ryby które padły i nie zostały wyłowone nie zatrują wody?
Na owym jeziorku lada chwila(młodośc ma swoje prawa) pojawią się pierwsi kąpiący!
Czy i w jakim stopniu kąpiel może byc niebezpieczna?
Czy i w jakim czasie woda jest w stanie sama się oczyścic? I w konsekwencji kiedy mozna rozpocząc zarybiania?
Podejrzewam, że bez konkretnych badań (bakteriologia, chemia), może byc trudno o konkrety, ale może ktoś ma wiedzę, doświadczenie w takich lub podobnych przypadkach?
Nie wiem, czy można odpowiedzieć na postawione przez Ziomka pytania, gdyż ogólny trend jest taki, że zamiast odpowiedzi musi być zadyma lub co najmniej zadymka :evil: No cóż nie będe trendy :
Ziomku, nie dysponuję badaniami ani konkretną wiedzą w tym temacie, ale miałem już styczność z dwoma podobnymi przypadkami. Jeden dotyczył stawu, a w zasadzie kałuży mojego sąsiada z działki, drugi zaś to staw, którym opiekowała się wówczas sekcja wędkarska gminnego klubu sportowego, zlokalizowany niedaleko mojej działki.
Obydwa stawy miały głębokośc max. 1,5m i były bardzo mocno zarośnięte (głównie moczarką). Do tego oczywiście było sporo mułu. Staw sąsiada ma wymiary 20 na 15 m, ten drugi to ok. 2 ha.
Obydwa stawy bardzo mocno ucierpiały po mroźnej zimie 3 lata temu. W stawie sąsiada wywaliło wszystko poza linami i karasiami. W drugim stawie było podobnie, choć zostało troszkę karpia, szczupaka i płotki.
W obydwu przypadkach kuto przeręble, ale wody nie napowietrzano.
To tyle jesli chodzi o stan faktyczny. Teraz odpowiedzi na pytania.
Jest oczywiste, że nie wszystkie padłe ryby wypłyną. Część zostaje na dnie i ich fizyczne usunięcie jest raczej niemożliwe, chyba żeby rozpocząć bronowanie dna, albo po prostu spuścić wodę.
Padłe i niezebrane ryby niewątpliwie w części będą się rozkładały, a w części zostaną spozyte przez wszelkiej maści wodnych padlinożerców.
Na jednym i drugim stawie znaleźli się amatorzy kąpieli. Na 100% synom sąsiada nic nie zaczęło dolegać z powodu tej kąpieli
Na dużym stawie tego roku zarybień nie przeprowadzono, ale z powodów prozaicznych...kasy zabrakło : Wiem natomiast, że na innym stawie, który również padł ofiarą tamtej zimy, zarybienia rozpoczęto w drugiej połowie kwietnia. Sąsiad swoją kałużę zarybił mniej więcej w tym samym okresie. Padnięć ryb nie odnotowano.
To wszystko co mam do powiedzenia w tej sprawie i nie ukrywam, że też chętnie dowiedziałbym się czegoś więcej w temacie. Czegoś popartego wspomnianymi przez Ziomka badaniami.
ziomek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 25, 2006 Posty: 1546
Kraj: Polska Miejscowoć: Tam gdzie Odra i Bóbr
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 10:49 am Temat postu:
Dzięki Czez, bo już myślałem, że piszę (pytam) po chińsku :
Próbuję dowiedziec się czegoś również z innych źródeł. Jeśli odpowiedź dostnę, kliknę co i jak.
Wspominasz o "wodnych padlinożercach". Pierwsza myśl: sandacz, węgorz, sum i raki . Wszystkie te gatunki występowały w zbiorniku. Sum sporadycznie, sandacza sporo jak na tą wodę, węgorza wręcz bardzo dużo. Raków - nie wiem ile :
Ale niestety właśnie egzemplarzy tych gatunków padło najawięcej, podejrzewam, że większa częśc populacji, a może i 100% .
Zostają mikroorganizmy i pewnie jakieś grzyby. Większośc z nich (a może wszystkie) będą nadal tlen zużywały podczas rozkładu padliny.
Sam kąpałem się w tej wodzie - w tym roku będę miał opory raczej.
Zapewne przed kolejnymi zarybieniamy (zakładam, że takowe będą), trzeba bedzie przeprowadzic odłowy kontrolne - bo pewnie coś zostało.
I kolejne ciekawe zagadnienie - czy istnieje metoda na sprawdzenie wielkości populcji węgorza?
Choc w tym konkretnym przypadku podejrzewam, że węgorze padły wszystkie. _________________ "Człowiek będzie zdobywał coraz więcej i więcej, aż przyjdzie dzień, kiedy świat rzeknie: "Nie mam już nic więcej do ofiarowania" "
Czez Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 17, 2003 Posty: 2600
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 1:42 pm Temat postu:
ziomek napisał:
Zostają mikroorganizmy i pewnie jakieś grzyby. Większośc z nich (a może wszystkie) będą nadal tlen zużywały podczas rozkładu padliny.
Czyżbyś dumał o prawdopodobieństwie wystąpienia przyduchy? Na opisywanych powyżej stawach nie wstąpiła. Inna sprawa, że sąsiad generalnie od kwietnia do października pompuje do swojego stawu wodę, gdyż ten wysycha. Było nie było, ale natlenia w ten sposób stawik. Z kolei w przypadku tego większego stawu, wędkarze wybierali ryby z dna. Oczywiście te, które leżały przy brzegu w zasięgu wzroku i grabi tudzież podbieraków. Woda wczesną wiosną czyściutka była i padłe ryby było widać.
ziomek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 25, 2006 Posty: 1546
Kraj: Polska Miejscowoć: Tam gdzie Odra i Bóbr
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 2:51 pm Temat postu:
Dokładnie Czez.
Lodu nie ma, teoretycznie więc wszystko powinno wracac do normy - znaczy nasycenie wody tlenem powinno rosnąc.
Ale...
Jeziorko nie ma dopływu, ani odpływu. Poza kilkoma piaszczystymi łachami wydeptanymi przez kąpiacych się, na dnie sporo mułu. Woda bardzo mętna jak na tą porę roku. Nie wiem czy to jej urok, czy może gnijące ryby spowodowały bardzo małą przejrzystośc (myślę że góra 30-40 cm). Czyli z dna ryby nie idzie wyzbierac. A wokól jeziora nieprzyjemny zapach mocno wyczuwalny.
Jeziorko nie jakieś strategiczne, ale każdej wody szkoda. Z racji bliskości obserwuję jego historię. Tam uczyłem się pływac i okonie na bambusa łowiłem.
W ciągu około 20 lat zwierciadło wody obniżyło się o dobre 0,5m i w konsekwencji zmnijeszyła się powierzchnia lustra wody. Gdy kąpałem się tam 15 lat temu, woda miała przejrzystośc, nawet latem, ponad 1,5 m. Potem zrobiono "łowisko specjalne" - wpuszczono karpia w dużej ilości. I kilka lat sporo wędkarzyz powodzeniem je poławiało. Nastepnie większośc ryb skutecznie odłowiono sieciami - podejrzewam, że kończyła się umowa na dzierżawe zbiornika... :?
Czyli ryb atrakcyjnych wędkarsko od kilku lat, teoretycznie, niemal nie było , czystośc wody uległa drastycznemu pogorszeniu, jeziorko wysycha i umiera powolutku. Tegoroczna zima dopełniła tragedii.
Chyba pozostaje czekac, aż natura sama sobie poradzi. Tylko zastanwiam się czy to kwestia dni, miesięcy...? _________________ "Człowiek będzie zdobywał coraz więcej i więcej, aż przyjdzie dzień, kiedy świat rzeknie: "Nie mam już nic więcej do ofiarowania" "
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 4:38 pm Temat postu:
Warto wiedzieć, że zjawisko przyduchy to cos zupełnie normalnego . To nie jest katastrofa w środowisku wodnym, ale wręcz odwrotnie, zwykle ma zbawienny wpływ na życie w wodzie na której wystapiło.
Przede wszystkim giną osobniki i gatunki nieprzystosowane do danej niszy ekologicznej, obce, czyli najczęściej te wprowadzone sztucznie zarybieniami przez człowieka. Mozna tez powiedzeć, że właśnie obecnosc tych obcych gatunków poteguje skutki przyduchy. Coś jak sprzężenie zwrotne lub zemsta natury na niemądrym człowieku. Prawie nigdy nie jest tak, że gina wszystkie ryby. Zostaja drobne i te w dobrej kondycji i te naprawde odporne. To jest sukces wielu gatunków i zdrowych osobników. Teraz wreszczie przy braku konkurencji pokarmowej moga sie skutecznie rozwijać. Jezeli wyginie naprawde wszysto to można liczyc na ptaki i ich rolę w zarybianiu.
Takie zjawiska jak między innymi przyduchy sa bardzo wyraźnymi sygnłami dla nas że niemadrze gospodarujemy wodami. Nierozsądne zarybienia niszczą środowisko wodne zmiejszają jego odpornosc na sytuacje kryzysowe itp. To przecież widac gołym okiem, an wielu akwenach. Ciagle jednak są entuzjaści jak najwiekszych zarybień,a właściwie jak najwiekszych połowów i to gatunków wybranych na zasadzie chce mi sie połowić karia wiec zarybimy karpiami. A to ze karp spowoduje w danej wodzie spustoszenie nie ma dla łowcy karpia znaczenia
Bakterie gnilne w mięsie produkują duze ilosci gazów. Każdy więc trup wypływa wcześniej czy później. Zalezy to oczywiscie od temperatury wody itp warunków . Jeżeli jak gnijaca biomasa została na dnie stawu to zostanie ona zużyta na pokarm także dla narybku. Nawet biała ryba potrafi żerować na gnijacych szczątkach innych osobników. Widziałem to często wyciagajac sieci pozostawione bez opieki na wiele dni przez kłusowników.
Z gumofilcowym pozdrowieniem
samara
lomstar Gliździarz kopacz
Dołšczył: Dec 31, 2008 Posty: 15
Kraj: Polska Miejscowoć: Oława
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 5:23 pm Temat postu:
"...Bakterie rozkładające ich ciała zużywają tlen, wskutek czego w niedotlenionej wodzie giną inne ryby i zwierzęta wodne. Podczas rozkładu materii organicznej bez udziału tlenu powstaje siarkowodór – trujący gaz o charakterystycznym zapachu zgniłych jaj."
W innym źródle przeczytałem że rozkładające się resztki są pokarmem dla roślin będących naturalnymi filtrami stawów. Więc sprowadza się do tego, że im bardziej zarośnięty staw tym lepiej "unicestwi" zagrożenie płynące z rozkładu. _________________ oto moja fotogaleria: www.lomstar.flog.pl
Czez Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 17, 2003 Posty: 2600
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 6:05 pm Temat postu:
To pocieszające wiadomości
J Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 13, 2006 Posty: 779
Kraj: Polska Miejscowoć: Śląsk (Zagłębie)
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 7:17 pm Temat postu:
samara napisał:
Warto wiedzieć, że zjawisko przyduchy to cos zupełnie normalnego . To nie jest katastrofa w środowisku wodnym, ale wręcz odwrotnie, zwykle ma zbawienny wpływ na życie w wodzie na której wystapiło......
Trudno będzie do tej oczywistej prawdy a dla niektórych teorii przekonać Najbardziej szkoda karpi, amurów i tołpyg. _________________ Niczego nie daje się tak hojnie jak rad.
Jarosław.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.