Świdry - laik podlodowy pyta.

[owik]

Ogólnie moda na Tonar. Byłem w sklepie, pomacałem. Jako żem technik mechanik, mogę stwierdzić jedno. Wykonanie na poziomie stodoły. W czym zatem tkwi czar tego świdra? Macałem i Robinsona, wiadomo czego to podróbka. Moim zdaniem wykonanie o 100% lepsze od Tonara.

I zgłupiałem, czy mam wymazać całą swoją wiedzę na temat obróbki metali?

Pytam serio, najlepiej jakby się wypowiedzieli ci, co jednego i drugiego używali. :

[dzas]

Widziałem kilka Tonarów - cóż... spełniają swoje zadanie, ale to jakość ruskiego toporka. Używam Morę od kilku lat i od kilku lat planuję zakup dodatkowych noży. Planuję, bo na tych pierwszych nie widać jakiegokolwiek śladu stępienia. Ba... raz paluch sobie zdrowo rozciąłem przez nieuwagę. O kombinezonie nie wspomnę. Uważam że nie warto oszczędzać i wchodzić w jakieś ruskie wynalazki czy inne chińskie podróbki.Raz kupić szweda i dziurkacz na całe życie.

[jjjan]

Kiedyś, lat temu nie pamiętam ile, była taka zima że kupiłem taki świder, jakieś wędeczki i coś do nich i nie za dużo, ale może między dwadzieścia a trzydzieści razy byłem na lodzie.
Sam świder był wykonany topornie jak wszystko co radzieckie, ale dawał spokojnie radę. Porażką za to były noże tego świdra. Dopóki były ostre, wiercenie nie sprawiało trudności. Pamiętam, że co kilka lub kilkanaście dziur w zależności od grubości i rodzaju lodu, musiałem je ostrzyć a bardzo tego nie lubiłem i z tego powodu w czasie tej zimy kupiłem kilka kompletów noży. Pamiętam również, że nie wolno było mocniej stuknąć świdrem o lód, ponieważ czubki noży natychmiast się zaginały.
Może nieświadomie kupiłem podróbkę i dlatego tak było.
Świder miał podstawową zaletę taką, że był trochę więcej niż dwa razy tańszy od szwedzkiego.
Jeżeli nie byłbym maniakiem łowienia spod lodu i robiłbym to dosyć okazjonalnie to jednak skusiłaby mnie niższa cena.

[Mepsik]

Nie wiem, co chcecie od tonara. Ja od 12 lat używam polskiego świdra polsping. Już takich nie produkują. 2 lata temu musiałem wymienić noże, bo po 10 latach wiercenia przestały brać lód. I pojawił się problem, bo nigdzie nie mieli noży polspingu. Za to okazało się, że idealnie pasują do niego noże tonaroskie. Trzeci sezon po wymianie dalej przewiercam się szybko i bez wysiłku. Dodam, że specjalizuję się w połowach okoni na blaszkę, a to oznacza odwiert ok. 100 dziur podczas jednej wyprawy! Ani śladu rdzy, ani stępienia. Tylko, że noże które kupiłem są oryginalne ruskie i różnią się od tych dystrybuowanych przez jaksona :
A co do odporności noży na uderzenia o lód: Opukiwanie lodu niczym pierzchnią, czy rozwiercania starych otworów? - Tego żaden świder nie wytrzyma

[bodzio8247]

Mam Tonara od kilku lat,rzeczywiście ślimak jest wykonany z cienkiej blachy,do tego łączony na swojej długości dwa razy.Poza tym wierci bez problemu i o to chyba chodzi :