XIII Zlot

[Sworek]

Witam !

Choć nigdy nie byłem przesądny to opierałem się przed wyjazdem na XIII
Zlot. Przed laty 13-go jakiś matoł ukradł mi łódz z jeziora, 13-go pogruchotałem kulasa na nartach.
To było, więc jak to kiedyś Radek Pazura w jednym z filmów mówił "mordą do przodu Ciociu" Chęć ponownego, po wielu latach, bycia nad Zalewem Koronowskim zwyciężyła Tak więc jesteśmy zapisani.
Teraz trochę sentymentalnie !
Tak naprawdę pierwsze poważne ryby udało mi sie złowić właśnie w Zalewie (nie octowej), było to niestety pod koniec lat siedemdziesiątych kiedy to młodego chłopaka rozpierała enrgia, wsółne biegi ze śp. Bronkiem Malinowskim na szkolnych spartakiadach nie wystarczały, nosiło człeka :evil:
Pierwszy węgorz, pierwszy leszcz, pierwsza nocka nad Zalewem.
Było to już tak dawno że nie pamiętam nazwy miejscowości.
Wiem tylko że z Bydgoszczy do Mąkowarska autobusem, zakupy(?) w piekarni u p. Dewalda vis a vis knajpy, jakieś pifko, póżniej "na butach" ok 4 km nad Zalew.
Rano trochę przysnąłem na ubogim kocyku (śpiwór ) nagle obudził mnie przeraźliwy huk, trzask, doprowadzając prawie do zawału.
Piękny jeleń skrócił sobie drogę przez wodę, po chwili branie, piękny węgorz siedział na mojej Germinie, kołowrotek m-ki Prexer mało się nie spalił, ale to było pierwsze zwycięstwo nad Zalewem Starsi koledzy zapewne pamiętają smak świeżego chleba z mamusinym smalcem ze szpyrkami, smak pifka przypominający w konsystencji i smaku końske siki...
Stąd ten sentyment...

Do zobaczenia

Sworek & Swornosia

[LASSO]

ojej Twój/Wasz pierwszy post mnie wzruszył - przypomniałem sobie mojego Prexera, którego jeszcze mam Chodzi chyba!