Czy wiesz, że...
Polujące czaple potrafią tworzyć parasol słoneczny ze swoich skrzydeł, którego cień wabi często nieświadome podstępu ryby.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 338
 Zalogowani 0
 Wszyscy 338

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: Podoba mi się Twój plan w punkcie (3) :hihi ...(380622) Apr 04, @ 12:47:07

lecek: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(380622) Apr 03, @ 19:46:58

krzysztofCz: Tylko nie miej złudzeń, że na emeryturze będziesz miał więcej cza ...(380622) Apr 03, @ 15:57:03

lecek: Jeszcze (jak dla mnie) to trochę mało czasu Mój pracodawca wyz ...(380622) Apr 03, @ 10:34:12

krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U mnie na morzu albo wieje... albo nie biorą : ...(59426) Apr 03, @ 09:01:48

krzysztofCz: To prawie wieczność... mam nadzieję, że dożyjemy do następnej zbi ...(380622) Apr 03, @ 08:58:12

lecek: Byliśmy w Ustroniu. Dwa dni wędkowania w Wiśle. Na miejscu okazał ...(59426) Apr 02, @ 19:02:39

jjjan: Wpłaciłem za następne dwa lata. Są dwie faktury, każda za rok. N ...(380622) Apr 02, @ 17:57:24

jjjan: Wszystkim wszystkiego dobrego ...(165) Mar 30, @ 08:46:37

krzysztofCz: Święta już za pasem więc... Wszystkim życzę zdrowych, wesołych, R ...(165) Mar 29, @ 17:25:48


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2243
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 2007
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 2132
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2270
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2100
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2155
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2069
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2110
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2473
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2291
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Forum Dyskusyjne Pogawędek Wędkarskich

Pogawędki Wędkarskie :: Zobacz temat - Sitcom - zaczynamy (1)
Pogawędki Wędkarskie Strona Główna -> Sitcom
Sitcom - zaczynamy (1)
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwoœci zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Lista tematów forum
Poprzedni temat :: Następny temat  
Autor Wiadomoœć
old_rysiu
Pogawędkowy twardziel
Pogawędkowy twardziel


Dołšczył: Jul 31, 2002
Posty: 8461

Kraj: Polska
Miejscowoœć: Wądół
PostWysłany: Czw Lut 06, 2003 9:30 pm    Temat postu: Sitcom - zaczynamy (1) Odpowiedz z cytatem

Już sam nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Jutro rano jedziemy na ryby a tu leje. Spać nie mogę, po parapecie brzęczą krople deszczu. Zacina od wschodu. Jeszcze mój dziadek mówił - " Od wschodu nic dobrego nie przyjdzie ".
Z prognoz telewizyjnych, nic się nie dowiedziałem - " pogoda zmienna .."
Barometr stoi jak wryty - to dobrze, ale czy przed świtem nie zmieni położenia? Czasami lepiej nie patrzeć. Po co martwić się na zapas. Musi być duch walki, to lubię najbardziej. Skoro mam wreszcie trochę czasu na rybki, niech barometr mi nie psuje tego.
Teraz najważniejsze to spać. Budzik nastawiony. Nigdy nie był mi potrzebny, zawsze wstaje pół godziny prędzej. To chyba niepokój, ze mogę zaspać.
Stary zegar już bije. Raz, dwa....dziewięć, dziesięć. Spij już wreszcie, śpij.
Dobrze się mówi. Jeszcze w myśli przegląd sprzętu, przynęt, obraz lustra wody - ach ta wyobraźnia.
Cała noc to przewalanie się. Krótka drzemka, mini sen o holowanej rybie, przebudzenie, liczenie uderzeń zegara....znów drzemka.
Jest wpół do trzeciej. Kosy już śpiewają za oknem zwiastując nadejście świtu. Tego już nie wytrzymuję. Wstaję. Nie słychać deszczu. Czyżby przestało padać? Może zmiana kierunku i wali po parapecie od strony zachodniej?
Na tle świecącej lampy widać ciszę. Na kałużach też nie widzę zmarszczek. Przestało padać. Jest ciepło. Na termometrze + 19 * C. Lekka mgiełka, zero wiatru. Jest super.
Woda do czajnika, toaleta poranna bez golenia. Z lodówki wyjmuję sernik wiedeński. Kawka i już zabieram się za śniadanko. Teraz dopiero ryczy budzik. Biegiem do pokoju. Uspakajam go i zaglądam na żonę. Na szczęście jeszcze śpi. Za czterdzieści minut spotkanie na parkingu. O czym ja dzisiaj zapomnę? Zawsze na łowisku czegoś mi zabraknie.
Bam, bam, bam. No i mamy już trzecią nad ranem. Powoli trzeba schodzić.
(Dalszą część pisze Sacha )
sacha
Pogawędkowy twardziel
Pogawędkowy twardziel


Dołšczył: Oct 30, 2002
Posty: 3612

Kraj: Polska
Miejscowoœć: W-wa
PostWysłany: Piš Lut 07, 2003 7:25 pm    Temat postu: Dalszy ciąg Odpowiedz z cytatem

Mam podjechać po kolegę za 10 minut,mam czas,wszystkiego 3-4min.jazdy ale muszę iść do piwnicy po graty.Dzwonek telefonu z pokoju rzuca mnie z kuchni w tempie błyskawicy.Na terakocie w przedpokoju ledwo się wyrabiam żeby się nie wywalić.No tak,standard Jurek właśnie dopiero się obudził i potrzebuje co najmniej 30minut,gdybym go nie lubił to chyba bym mu nabluzgał.Założył sobie satelitę parę dni temu to ogląda jakieś pierdoły po nocach,zresztą na dobrą sprawę nigdy nie był punktualny.Wiem już że nie uda nam się być nad wodą przed szarówką.
Właśnie takie momenty nad wodą lubię najbardziej ale dzisiaj nic z tego.
Robię sobie jeszcze jedną kawę i na spokojnie po raz kolejny przypomnienie czego nie wziąłem.Kilkanaście minut mineło,można się zbierać.Przytrzymanie za damskie kolano na szczęście i schodzę do piwnicy.Sprzęt po przeglądzie przygotowany,zabieram na górę pakuję do samochodu,podjeżdżam po kumpla.Na swoje szczęście stoi już przed domem.Pakujemy jego graty,cholera,coraz dłuższe te wędki robią.Nie ma mowy żeby włożyć je do bagażnika,dobrze że jedziemy we dwóch,kładziemy je na tylnym siedzeniu.Delikatnie przekraczając jadę nad jezioro.Parę minut po wschodzie słońca jesteśmy nad wodą.
Zero odgłosów cywilizacji"q.....a jak tu pięknie".Zanim cokolwiek rozłożymy dokonujemy pewnego ceremoniału stosowanego przez nas
"od zawsze".Z metalowej piersiówki Jurek wlewa parę kropel napoju do wody.Tym razem jest to doskonała"Kaliszanka"jego produkcji ale każdy napój z zawartością pow.4,5% nadaje się do tego.Sami bierzemy po solidnym łyku i bierzemy się za rozkładanie sprzętu.Na cały dzień mamy zaplanowane łowienie na spławik,dopiero 2-3 godziny przed zachodem planujemy trochę porzucać,no chyba żeby nastąpiła zmiana koncepcji.
Rozrabiamy zanęte,piguły z dołączonym robactwem i kasterami lądują w wodzie na 7-8m.Jest tam jakieś 3,5-4,0m głębokości i podchodzi ładna płotka,leszcz a zdażyło się i złowić kilka ładnych linów.Te liny to w zasadzie nie ja tylko Jurek ale on gdzie nie pojedzie to coś łapie.Talent,
umiejętności czy jeszcze coś innego,sam nie wiem.Kilkadziesiąt metrów od nas na płyciźnie ląduje czapla.Obserwuje ją przez lornetkę,na razie ma wyniki lepsze od nas,dwa razy coś połykała-my też łykneliśmy Kaliszanki.
Spławik Jurka przynurza się delikatnie i zaczyna odpływać,zacięcie,lekkie ugięcie szczytówki"żyletka"15-16cm wraca do wody.Robi się coraz cieplej ale nad lasem z drugiej strony jeziora niebo ciemnieje.No tak,wiem czego nie wziąłem-ubranko przeciwdeszczowe zostało w piwnicy.Jurek łowi kolejną "żyletkę",ja płotkę w podobnym rozmiarze.Czyżby był to kolejny dzień jakich przeżyłem już multum?
(Nie wiem kto jest następny w kolejce Marek_b)
Marek_b
Redaktor Portalu
Redaktor Portalu


Dołšczył: Jun 19, 2002
Posty: 1235

Kraj: Polska
PostWysłany: Wto Mar 11, 2003 7:27 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

— Jurek, widziesz tę chmurę? Będzie nieźle lało. Ba, będzie lało bardziej niż nieźle — powiedziałem z grymasem niezadowolenia, który był spowodowany brakiem ochrony przeciwdeszczowej.
— Z duzej chmulki mały descyk — skwitwał wesolutki Jurek.
— Co się tak pieścisz jak zdziecinniała baba — śmiałem się w głos z pieszczotliwego tonu Jurka — wnunio śpi z mamusią w ciepłym łóżeczku. I z Andrzejkiem. A właśnie, co z Andrzejem, znudziło mu się rybaczenie? Czy może żonka nie pozwala twojemu synowi na wędkarskie wyprawy z nami?
— Żeby one były wędkarskie, to by nie było problemu. Ale on zamiast ryb ostatnim razem przywiózł do domu cały plecak pustych butelek po piwie. Nie sposób było przekonać Anety, że to twoje są twoje butelki. Zważywszy szczególnie na stan w jakim wrócił Andrzej. Od tamtej pory ma szlaban i na ryby i na piwo. Nie wspominając już o mocniejszych trunkach.
— Oj, bo za rzadko z nami jeździ na ryby. Nauczyłby się jak prawdziwy mężczyzna ma wypoczywać.
— O tak, szczególnie od ciebie, przy butelce piwa.
— Pewnie że tak, jeszcze piwo nikomu nie zaszkodziło. W małych ilościach oczywiście.

Jednocześnie wybuchnęliśmy śmiechem. Pewnie Jurek, tak jak ja, miał przed oczami widok Andrzejka z ostatniego wypadu nad jezioro. Dobry chłopak z niego, ale nie można mu pozwolić na nadmierne spożycie alkoholu. Nie żeby się awanturował czy miał nudności, ale po prostu robi się namolny i bardzo gadatliwy. A wiadomo, że jak ryby to ma być cisza.
Porozumiewawczo spojrzałem na Jurka. Bez słowa podał mi "Kaliszankę". Tym razem wymieniliśmy tylko uśmiechy. W głębi duszy zaśmiewaliśmy się do bólu.

Jak to bywa w tego typu opowieściach z chmury, która wisiała nam nad głowami zaczął kropić deszczyk. Ot, taki poranny kapuśniaczek z zabłąkanej chmurki.

— Ciekawe jak długo bedzie nad nami wisiała — zapytałem na głos sam siebie.
— Czy ty przejechałeś na ryby czy na szkółę metereologiczną? Tnij! — wrzasnął Jurek.

Zerwałem się ze stołeczka. Zebrałem luz żyłki z wody, delikatnie podciągnąłem zestaw i mocno zaciąłem. Jakież było moje i Jurka zdziwienie gdy wędka wygięła się pałąk a żyła zaczęła przeciągle jęczeć.

— Zaczep? — zdumiony pytałem Jurka.
— Nie. Nie możliwe. Widziałem jak ci coś wcześniej skubało.
— Skubało, skubało i w zaczep wciągnęło.
— To napewno jest ryba. Duża ryba.

Przy ostatnich słowach Jurka zaczep ożył i powoli skierował się w środkową część zatoczki. Nie przygotowany sprzętowo na tak dużą rybę nie mogłem pozwolić sobie na przykręcenie mocniej hamulca. Niechybnie skończyłoby się to zerwaniem przyponowej szesnasteczki. Po kilknastu metrach leniwego odjazdu ryba zatrzymała się. Starałem się podciągnąć ją. Próbowałem odejść z wędziskiem w lewą stronę i prawą stronę łowiska. Zacząłem nawet pukać w wędkę i strzelać żyłką. Nic. Jakbym miał uczepiony pień.

—Ryba to czy kołek? — Jurek powoli tracił nadzieję na złowienie przeze mnie ryby.
— Ryba, ryba, widziałeś przecież sam jaki odjazd miałem, nie?
— Widziałem, ale pewnie karpisko oplątało zestaw na jakimś zaczepie.

W tej chwili jak na złość zadzwoniła komórka Jurka.

— Andrzejek, nie teraz. Mamy rybę. Tak, mamy branie. Naprawdę. Co, Anetka nie wierzy? Jak zobaczy to uwierzy. Przyjedź, sam się przekonasz... — Jurek odszedł z telefonem parę metrów dalej.

Stojąc bokiem do Jurka zobaczyłem jak z przeróconej butelki sączy się w trawę wyborna "Kaliszanka". I jak na złość ryba znów ożyła....



Co zrobi nasz bohater? Czy do grona wspaniałych wędkarzy dołączy Andrzejek? O dalszych losach sitcomu zadecyduje Rumun.
Rumun
Pogawędkowy twardziel
Pogawędkowy twardziel


Dołšczył: Oct 26, 2002
Posty: 475

Kraj: Polska
Miejscowoœć: Wrocław
PostWysłany: Sro Kwi 02, 2003 8:34 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Cholera – przesączyłem przez zęby. Własnie wylała się ostania kropla zacnej Kaliszanki, którą tak lubiliśmy, pomyślałem miotając się w niemocy.
Nic, nic to nie do Ciebie! – krzyknąłem do Jurka, który kiwnął pytająco głową, bezskutecznie próbując zakończyć rozmowę z Andrzejem. – Dobra! - Andriu, przestań bić pianę i przyjeżdrzaj. - Muszę kończyć. – Na razie, hej !
No udało się – pomyslałem słysząc te słowa, jednocześnie zerkając na rozwój sytacji na kiju. W tym czasie podbiegł z powrotem Jurek z zapytaniem w oczach.
A ja dalej swoje: - No i ani drgnie. – Co za gó.......o ? – Nie wytrzymam !
Aż tu jak na zaklęcie, pusciło i dalej po kilkusekundowym luzie odjazd. Trrrrrrrrrrrrrr – zaterkotał hamulec.
- Tu Cię mam – wyszeptałem, duch urusł, nadzieja wróciła. Zacząłem ponowny hol
- Co to może być ? – ciągle szwędało mi się pogłowie pytanie.
- Teraz na pewno jest Twój! – podsumował z tryumfem Jurek.

W tym czasie znowu z nieba zaczęło delikatnie smagać ciepłym letnim deszczem. To możliwe barometr wcześniej sygnaliował takie niespodzianki. Zresztą wcale, jak na razie, nam nie przeszkadzają.

Zostało jeszcze kilka metrów do brzegu. Za chwilę przekonamy się jaki będzie wynik tego zmagania, które trwało już około 20 minut.
- No dawaj ! – krzyczałem, nie kontrolując już swoich reakcji, po części odruchowych, po części pomieszanych z adrenaliną.
Wędka ciągle pozostawała w pozycji przypominąjącej wykres funkcji kwadratowej.
- Jeszcze tylko........- Nieeeee ! – Odjazd, znowu..............!?
Ale tylko krótki, po tym ostatnim „zrywie rewolucujnym” zacząłem mozolnie nadrabiać metry brakujące do zwycięstwa i do brzegu. W tym czasie Jurek pytająco zkwitował: - Ale jaja, czy Ty widzisz to co ja ? – To jest bardzo tłuściutki............
- Andrzej ! – wykrzyknąłem, widząc kątem oka nadchodzącego kumpla. – Przyjechałeś ?!

O tym co to za tłuścioch napisze, bo się już pogubiłem, może być Linisko.
_________________
Gdzie Diabeł nie może......, tam Rumuna pośle;)
linisko
Pogawędkowy twardziel
Pogawędkowy twardziel


Dołšczył: Oct 19, 2002
Posty: 279

Kraj: Polska
Miejscowoœć: Zamość
PostWysłany: Czw Kwi 10, 2003 8:27 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Karp! – Krzyknąłem głośno.
Andrzejek podbieg do nas szybko i z niedowierzaniem patrzył na kotłującą się wodę.
Jeszcze chwile stał tak nieruchomo nim się ocknął i zaczął mi gratulować.
- Na razie ryba jest w wodzie, pogratulujesz mi gdy znajdzie się na brzegu – odpowiedziałem spokojnie Andrzejkowi.
- Jurek bież podbierak, na co czekasz?!
Na całe szczęście miałem duży podbierak bo karpik był całkiem spory. Jurek spokojnie włożył podbierak pod rybę, i w taki oto sposób nasz tłuścioszek został wyciągnięty na brzeg, pięknie się prezętując w trawie.
- Teraz jest już na brzegu, gratuluje – mówił do mnie Andrzejek mocno ściskając mi dłoń.
Zaraz przystąpiliśmy do mierzenia i ważenia, ponieważ bardzo zależało mi na wypuszczeniu tłuścioszka.

Jurek zaczął mierzyć.
- 75cm.! - Krzyknoł do nas.
Ja tymczasem wyciągnąłem ze swoje reklamówki karpiową wagę z torbą, bez której nie podiąłbym się ważenia, zahaczenie za pysk tak dużą rybę mogło by się skończyć jej poważnym uszkodzeniem. Podnoszę do góry karpia a waga wskazuje równiutkie….
- Równiutkie 9kg.! – Mówię do kolegów z uradowaniem.

- Przynajmniej nasza Kaliszanka nie poszła na marne.
- Jak to Kaliszanka… gdzie ona jest!?
Pokazując palcem na leżącą w trawie Kaliszankę, uśmiecham się i jednocześnie zasmucam.
Jurek rzucił się do butelki, i stwierdził, że wszystko wypiła ziemia. Wszyscy zaczęliśmy się smiać i jakby zapomnieliśmy o karpiu, który leżał w torbie. Na całe szczęście szybko sobie o nim przypomnieliśmy. Jurek szybko wyjmuje aparat i robi ładne pamiątkowe zdjęcie na tle jeziorka. Szybko i jednocześnie ostrożnie wkładam go do wody i przytrzymuję go chwile w pionie.
Karp po kilku sekundach spokojnie odpłynął. A my z podziwem patrzyliśmy jak odpływa nasz tłuścioszek, mająć nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy.

Po chwili namysłu zaproponowałem by trochę porzucać przed zmierzchem. Jurek zgodził się, ale nie wiedzieliśmy co zrobić teraz z Andrzejem.
- Nie martwcie się o mnie, potajemnie udało mi się wykraść z domu spinning. – Odpowiedział do nas z uśmiechem na twarzy Andrzej, my też się ucieszyliśmy.



Co uspiningują nasi bohaterzy zadecyduje Jacek_dsw wesoly
jacek_dsw
Pogawędkowy twardziel
Pogawędkowy twardziel


Dołšczył: Sep 02, 2002
Posty: 1286

Kraj: Polska
Miejscowoœć: Sosnowiec
PostWysłany: Pon Kwi 21, 2003 2:54 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Spławikówki z całym osprzętem powędrowały do auta, a my czym prędzej zaczęliśmy czesać wodę metr po metrze. Słońce chyliło się już powoli ku zachodowi, delikatnie przedzierając się przez zachmurzone niebo. Co chwilę delikatnie kropił deszczyk, lecz w niczym nam nie przeszkadzał. Podniecenie, jakie spowodowało złowienie karpia, powoli słabło choć jeszcze od czasu do czasu pojawiał się na mojej twarzy delikatny uśmiech, na myśl o złowionym karpiu.

Czas mija dość szybko, jeszcze szybciej słońce znika za horyzontem. Coś trudno dzisiaj cokolwiek wyłuskać z wody, może nie te przynęty a może dzisiaj nie biorą. Powodów zapewne jest tak wiele jak wiele włosów na głowie.

- Mam, mam. Krzyczy z oddali Andrzej.
Dość szybko podchodzimy z Jurkiem do Andrzeja, który już ukończył hol małego okonia.
- I po co tak wrzeszczysz, narobiłeś tyle szumu a wyjąłeś jakiegoś smarkacza. Roześmiany mówię do Andrzeja.
- A wiesz jak mocno uderzył, myślałem że to coś większego. Odpowiada trochę zakłopotany.
- Chyba trzeba się zbierać, zaraz się ściemni na dobre - mówię do wszystkich na co każdy kiwa głową.

Przed nami jeszcze z kilometr spacerku. Raczej umęczeni, ale niewątpliwie w dobrych nastrojach wracamy do domu. Każdy z nas miał kontakt z rybą, także nie można narzekać. Kolejny wypad na ryby planujemy w przyszłym tygodniu, po cichu liczę na ładniejszą pogodą, a przynajmniej żeby nie padało.



Koniec
Wyœwietl posty z ostatnich:   
   Pogawędki Wędkarskie Strona Główna -> Sitcom
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwoœci zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN  System pomocy - FAQ

Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Forums ©
Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.12 sekund :: Zapytania do SQL: 36