Pierwsze historyczne wzmianki o karpiu, o jego występowaniu w rzekach, można znaleźć u Arystotelesa (384 – 322 p.n.e.) i Pliniusza (23 – 79 n.e.). Prof. P. Wolny twierdzi, że początki udomowienia karpia w Europie sięgają prawdopodobnie VI – V w. p.n.e., a stało się to na terenie Dacji, w ujściu Dunaju.
Konto/logowanie
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520 UŻYTKOWNICY
Goscie 454
Zalogowani 0
Wszyscy 454
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj
Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
Wysłany: Piš Kwi 03, 2009 5:08 pm Temat postu: Jak podejść pstrąga
Podzielcie się waszymi doświadczeniami w podchodzeniu i łowieniu pstragów . Zaczynajac łowienie idziecie w góre czy w dół rzeki :?:. Pytanie może dziwne ale kilka dobrych rad sie przyda . _________________ Bercik
farti Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 19, 2003 Posty: 1983
Kraj: UK Miejscowoć: ...
Wysłany: Piš Kwi 03, 2009 6:29 pm Temat postu:
Jakoś tak 10 lat będzie w tym roku jak szukam na to pytanie odpowiedzi. 8)
I też chętnie bym się dowiedział, więc pisać ludziska! :
Kamil_M Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 05, 2006 Posty: 677
Kraj: Polska Miejscowoć: okolice Starachowic
Wysłany: Sob Kwi 04, 2009 9:13 am Temat postu:
Ja zawsze idę w górę rzeki. We wszystkich artykułach o pstrągowaniu piszą, że pstrąg ustawia się w nurcie głową do napływającej wody i łatwiej go podejść "od ogona", więc tak robię. :
zabrze Łowca Węgorza
Dołšczył: Apr 05, 2003 Posty: 1857
Kraj: polska
Wysłany: Sob Kwi 04, 2009 9:49 am Temat postu:
Czyli przynęte prowadzisz z prądem . _________________ Bercik
zrodlak Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 24, 2007 Posty: 283
Kraj: Kanada Miejscowoć: toronto
Wysłany: Sob Kwi 04, 2009 5:22 pm Temat postu:
Zanim przesiadlem sie na lowienie zrodlakow i innych pstragow w Kanadzie spedzilem ponad 20 wspanialych lat na sciganiu potokowcow i teczakow w wodach Polski. 8) Przeszedlem kilkakrotne metamorfozy w odniesieniu do stosowanych przynet, technik oraz taktyk polowu. Oto kilka moich spostrzezen.
Taktyke polowu nalezy dobrac w zaleznosci od lowiska. Na niewielkich ciurkach, strumyczkach o plytkiej i przezroczystej wodzie podchodzenie pstraga od glowy raczej nie przyniesie nam sukcesu. W takich lowiskach pstragi nie stoja w nurcie (z wyjatkiem pory przed wschodem i po zachodzie slonca) lecz kryja sie w zaglebieniach, pod burtami brzegow, za kamieniami oraz przy wszelkiego rodzaju strukturach dajacych im schroninie przed silnym nurtem, drapieznikami i dajace im mozliwosc latwego pozyskania pokarmu.
Zdarza mi sie, ze nie oblawiam innych miesc tylko wlasnie takie struktury.
Poniewaz ostatnio przestawilem sie prawie wylacznie na niewielkie wahadlowki wlasnej roboty - lowie obecnie idac z pradem, wykonujac dlugie rzuty i przytrzymujac przynete na wysokosci domniemanego stanowiska pstraga. Podobnie lowie uzywajac plywajacych woblerow, z tym, ze te spuszczam powoli z nutrem w kierunku domniemanej pozycji pstraga. Z reguly lowie 2-3 godziny i oblawiam odcinek kilkusetmetrowej dlugosci, z tym, ze bardzo powoli.
W nurcie lowie tylko przy podeszczowej, nieklarownej i lekko podniesionej wodzie kiedy pstrag opuszcza kryjowke czujac sie bezpieczniej w takich warunkach. Stosuje wtedy przynety o jaskrawych kolorach i wyraznej akcji.
Najbardziej lubie lowic wieczorami po kilku tygodniach bez opadow. Wtedy pstragi sa glodne i zdesperowane (niestety podobnie jak komary : ). Ciche podejscie pod miescowke - i wtedy nie ma znaczenia czy lowie z pradem czy pod prad. Znaczenie ma dokladne podanie przynety - na krawedzi terytorium ataku ryby. Uwielbiam te chwile wyczekiwania, kiedy tuz po polozeniu przynety na wode widze startujacego do niej pstraga. Przy takim lowieniu potrzebne jest jednak iscie indianskie podchodzenie ryby oraz bezbledne podawanie przynety. Poza tym o takiej porze moje lowiska zwylke sa prawie nie odwiedzane przez innych wedkarzy, co daje szanse na sporo kontaktow z ryba. :
Reasumujac. Do wszelkich regul mozna podchodzic z rezerwa. Taktyke lowinia dobieramy w zaleznosci od lowiska i naszego samopuczucia. Bo najwazniejsze na rybach - to miec przekonanie do tego co sie robi. A poza tym ... nie o to chodzi by zlowic zrodlaczka, lecz aby gonic go...
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Sob Kwi 04, 2009 6:33 pm Temat postu:
zrodlak napisał:
Zanim przesiadlem sie na lowienie zrodlakow i innych pstragow w Kanadzie spedzilem ponad 20 wspanialych lat na sciganiu potokowcow i teczakow w wodach Polski. 8) Przeszedlem kilkakrotne metamorfozy w odniesieniu do stosowanych przynet, technik oraz taktyk polowu. Oto kilka moich spostrzezen.
Taktyke polowu nalezy dobrac w zaleznosci od lowiska. Na niewielkich ciurkach, strumyczkach o plytkiej i przezroczystej wodzie podchodzenie pstraga od glowy raczej nie przyniesie nam sukcesu. W takich lowiskach pstragi nie stoja w nurcie (z wyjatkiem pory przed wschodem i po zachodzie slonca) lecz kryja sie w zaglebieniach, pod burtami brzegow, za kamieniami oraz przy wszelkiego rodzaju strukturach dajacych im schroninie przed silnym nurtem, drapieznikami i dajace im mozliwosc latwego pozyskania pokarmu.
Zdarza mi sie, ze nie oblawiam innych miesc tylko wlasnie takie struktury.
Poniewaz ostatnio przestawilem sie prawie wylacznie na niewielkie wahadlowki wlasnej roboty - lowie obecnie idac z pradem, wykonujac dlugie rzuty i przytrzymujac przynete na wysokosci domniemanego stanowiska pstraga. Podobnie lowie uzywajac plywajacych woblerow, z tym, ze te spuszczam powoli z nutrem w kierunku domniemanej pozycji pstraga. Z reguly lowie 2-3 godziny i oblawiam odcinek kilkusetmetrowej dlugosci, z tym, ze bardzo powoli.
W nurcie lowie tylko przy podeszczowej, nieklarownej i lekko podniesionej wodzie kiedy pstrag opuszcza kryjowke czujac sie bezpieczniej w takich warunkach. Stosuje wtedy przynety o jaskrawych kolorach i wyraznej akcji.
Najbardziej lubie lowic wieczorami po kilku tygodniach bez opadow. Wtedy pstragi sa glodne i zdesperowane (niestety podobnie jak komary : ). Ciche podejscie pod miescowke - i wtedy nie ma znaczenia czy lowie z pradem czy pod prad. Znaczenie ma dokladne podanie przynety - na krawedzi terytorium ataku ryby. Uwielbiam te chwile wyczekiwania, kiedy tuz po polozeniu przynety na wode widze startujacego do niej pstraga. Przy takim lowieniu potrzebne jest jednak iscie indianskie podchodzenie ryby oraz bezbledne podawanie przynety. Poza tym o takiej porze moje lowiska zwylke sa prawie nie odwiedzane przez innych wedkarzy, co daje szanse na sporo kontaktow z ryba. :
Reasumujac. Do wszelkich regul mozna podchodzic z rezerwa. Taktyke lowinia dobieramy w zaleznosci od lowiska i naszego samopuczucia. Bo najwazniejsze na rybach - to miec przekonanie do tego co sie robi. A poza tym ... nie o to chodzi by zlowic zrodlaczka, lecz aby gonic go...
Zrodlak nie do konca zrozumialem co oznacza Twoja wypowiedz w kontekscie zdania o 20 latach spedzonych na sciganiu pstragow w Polsce. Czy to, ze Twoje uwagi dotycza doswiadczen w Polsce, czy te doswiadczenia przeniosles na wody Kanadyjskie bo tam takze sie sprawdzaja, czy moze tylko niektore „polskie sposoby” znajduja zastosowanie w Kanadzie, czy ze teraz lowisz juz inaczej po kilku metamorfozach ktore przeszedles? Chyba chodzi mi o to ze dosc swobodnie uzywasz czasu przeszlego i terazniejszego.
Co nie przeszkadza w wyrazeniu slow uznania za bardzo fachowe i napisane ze znawstwem opinie.
Piwoniusz Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 29, 2004 Posty: 1454
Kraj: USA
Wysłany: Sob Kwi 04, 2009 7:09 pm Temat postu:
samara napisał:
zrodlak napisał:
Zanim przesiadlem sie na lowienie zrodlakow i innych pstragow w Kanadzie spedzilem ponad 20 wspanialych lat na sciganiu potokowcow i teczakow w wodach Polski. 8) Przeszedlem kilkakrotne metamorfozy w odniesieniu do stosowanych przynet, technik oraz taktyk polowu. Oto kilka moich spostrzezen.
Zrodlak nie do konca zrozumialem co oznacza Twoja wypowiedz w kontekscie zdania o 20 latach spedzonych na sciganiu pstragow w Polsce. Czy to, ze Twoje uwagi dotycza doswiadczen w Polsce, czy te doswiadczenia przeniosles na wody Kanadyjskie bo tam takze sie sprawdzaja, czy moze tylko niektore „polskie sposoby” znajduja zastosowanie w Kanadzie, czy ze teraz lowisz juz inaczej po kilku metamorfozach ktore przeszedles? Chyba chodzi mi o to ze dosc swobodnie uzywasz czasu przeszlego i terazniejszego.
Nie widzę Źrodlaka na liście obecnych, bo i zdziwiłbym się gdyby siedział przed kompem w sobotni, wiosenny dzień o 2 po południu. Mnie też nie ma w domu przed kompem. :
Tak samo uważam, że faceta trzeba zlustrować bo na pewno nic dobrego nie miał na myśli pisząc o tych wielu latach pstrągowania i tu i tam. Podejrzewam nawet, że wywiózł nielegalnie do tej Kanady te 20-letnie doświadczenia z siurkami i innymi strumykami w Polsce. :
zrodlak napisał:
A poza tym ... nie o to chodzi by zlowic zrodlaczka, lecz aby gonic go...
Samara, nie wziąłeś tego zbyt dosłownie ? _________________ Podziemna Organizacja Rosówek Na Okonie.
Kamil_M Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 05, 2006 Posty: 677
Kraj: Polska Miejscowoć: okolice Starachowic
Wysłany: Sob Kwi 04, 2009 7:31 pm Temat postu:
zabrze napisał:
Czyli przynęte prowadzisz z prądem .
Przeważnie tak, chyba że jest jakiś dołek w takim miejscu, że nie da rady rzucić w górę rzeki. W takim wypadku cicho podchodzę od drugiej strony i zarzucam z prądem albo wypuszczam woblerka po powierzchni a potem przytrzymuję go w miejscu, aby pracował w nurcie lub ściągam bardzo wolnym tempem.
wreno Czyściciel gumiaków
Dołšczył: Jul 06, 2007 Posty: 6
Kraj: Kanada Miejscowoć: mississauga
Wysłany: Sob Kwi 04, 2009 7:48 pm Temat postu:
Zlustrowalem tego Faceta bardzo dokladnie przed wieloma laty. Rzeczywiscie ma podejrzanie duzo wiadomosci i bezwzglednie je wykorzystuje. Po kazdym wyjezdzie przesyla mi zdjecia zlapanych i wypuszczanych pstrogow i mnie drazni.
Teraz zaprasza na otwarcie sezonu / ostatni dzien kwietnia/ na jakis tajny
ciurek i znowu sie bedzie pastwil. Majac tyle pieknych i duzych rzek ciagle walesa sie nad strumieniami , gdzie nie ma prawie wody. Naprawde podejrzane.
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Sob Kwi 04, 2009 9:19 pm Temat postu:
Piwoniusz napisał:
samara napisał:
zrodlak napisał:
Zanim przesiadlem sie na lowienie zrodlakow i innych pstragow w Kanadzie spedzilem ponad 20 wspanialych lat na sciganiu potokowcow i teczakow w wodach Polski. 8) Przeszedlem kilkakrotne metamorfozy w odniesieniu do stosowanych przynet, technik oraz taktyk polowu. Oto kilka moich spostrzezen.
Zrodlak nie do konca zrozumialem co oznacza Twoja wypowiedz w kontekscie zdania o 20 latach spedzonych na sciganiu pstragow w Polsce. Czy to, ze Twoje uwagi dotycza doswiadczen w Polsce, czy te doswiadczenia przeniosles na wody Kanadyjskie bo tam takze sie sprawdzaja, czy moze tylko niektore „polskie sposoby” znajduja zastosowanie w Kanadzie, czy ze teraz lowisz juz inaczej po kilku metamorfozach ktore przeszedles? Chyba chodzi mi o to ze dosc swobodnie uzywasz czasu przeszlego i terazniejszego.
Nie widzę Źrodlaka na liście obecnych, bo i zdziwiłbym się gdyby siedział przed kompem w sobotni, wiosenny dzień o 2 po południu. Mnie też nie ma w domu przed kompem. :
Tak samo uważam, że faceta trzeba zlustrować bo na pewno nic dobrego nie miał na myśli pisząc o tych wielu latach pstrągowania i tu i tam. Podejrzewam nawet, że wywiózł nielegalnie do tej Kanady te 20-letnie doświadczenia z siurkami i innymi strumykami w Polsce. :
zrodlak napisał:
A poza tym ... nie o to chodzi by zlowic zrodlaczka, lecz aby gonic go...
Samara, nie wziąłeś tego zbyt dosłownie ?
Jak pisalem to jeszcze byl.
Dlaczego Wam ma sie upiec z tym lustrowaniem? My tu w kraju musimy sie co i raz zlustrowac z kazdej rybki, z kazdego siurka, potoczka, z kazdego Bolka, musimy sie tlumaczyc na pismie i to ciagle przed tymi samymi "rekinami". Wtedy zamiast kija spiningowego kazali nam trzymac w rekach jakies transparenty na manifestacjach ich popierajacych, teraz nas lustrują z tego co sami robili najlepiej Trzeba było ich zabrac ze soba jak wywoziliscie doswiadczenie. Porozliczli wy Was tam tobyscie szybko powracali do kraju. Poza tym to jest Nasze Polskie doswiadczenie, krajowe. Uzyskane za Polakow krwawice, wspolnym wysilkiem narodu, w ramach odbudowy kraju ze zniszczen wojennych, podczas prostowania zdruzgotanych wojna siurkow i meliorowania chlopow.
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowoć: W-wa
Wysłany: Sob Kwi 04, 2009 9:42 pm Temat postu:
wreno napisał:
Majac tyle pieknych i duzych rzek ciagle walesa sie nad strumieniami , gdzie nie ma prawie wody. Naprawde podejrzane.
Górny bieg Ganaraski czy może coś małego wpadającego do Georgian Bay :?: :
Obywatel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Mar 26, 2007 Posty: 345
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 04, 2009 10:57 pm Temat postu:
Nie posiadam zbyt dużego doświadczenia w łowieniu pstrągów. Łowię zarówno z prądem jak i pod prąd. Dotychczas lepsze wyniki miałem prowadząc przynętę pod prąd.
Mam natomiast do Was pytanie dotyczące przynęt.
1.Jakich przynęt używanie do łowienia z prądem?Ja próbowałem na woblery ale uch praca wówczas była bardzo kiepska.
2. Jakiej wielkości woblerów używacie łowiąc pstrągi?
Pozdrawiam
P.
Ostatnio zmieniony przez Obywatel dnia Nie Kwi 05, 2009 12:05 am, w całości zmieniany 1 raz
Piwoniusz Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 29, 2004 Posty: 1454
Kraj: USA
Wysłany: Sob Kwi 04, 2009 11:50 pm Temat postu:
Obywatel napisał:
1.Jakich przynęt używanie do łowienia z prądem?
Akumulatora 220V. : _________________ Podziemna Organizacja Rosówek Na Okonie.
Obywatel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Mar 26, 2007 Posty: 345
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Nie Kwi 05, 2009 12:04 am Temat postu:
Nie no, nie przypuszczam żeby ktoś z forumowiczów łowił ta metodą
Majus Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 06, 2008 Posty: 506
Kraj: Polska Miejscowoć: Jastrzębie Zdrój
Wysłany: Nie Kwi 05, 2009 9:08 am Temat postu:
fajna z PRĄDEM to jest herbata jak jest zimno.
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Nie Kwi 05, 2009 12:30 pm Temat postu:
zrodlak wszystko opisał akurat tak jak jest. Można byłoby trochę ponudzić, jeżeli chodzi o muchę pływającą i o tonącą nimfę, a także o spinning.
Ja najbardziej lubię łowić na maleńką wiróweczkę prowadzoną z prądem na płytkiej wodzie obok dołków albo pni powalonych drzew, czy innych jamek. Nie ma nic piękniejszego jak widok torpedowanego cienia sunącego do wiróweczki. Serce aż wyskakuje z człowieka.
W książkach i w Wiadomościach Wędkarskich posługują się slangiem mówiąc, że blaszka do ściągania z prądem wody powinna „nienaganie wirować”. Nie lubię takich określeń jak właśnie to „nienaganne wirowanie” czy równie popularne „piękne wybarwienie”. Dla mnie taki mepsik tańczy w nurcie, pośpiesznie biegnie w moim kierunku jakby chciał się ukryć. Tylko za takim przestraszonym uciekinierem pstrąg ruszy się ze swojego stanowiska.
Co innego szybko tonąca nimfa. Rzucamy ją leciutko pod prąd i prowadzimy łukiem z prądem, ale ja jeszcze wypuszczam sznur daleko poniżej i trzymam ją dość długo na napiętej lince. Jeżeli można to staram się nawet wejść pod przeciwległy brzeg, bardziej na wodę. Wtedy najczęściej mam wyraźne szarpnięcia czyli brania, albo podczepy. Żeby tak łowić trzeba często wychodzić z wody i obchodzić ją z daleka. W ten sposób mamy gwarancję, że nie spłoszyliśmy ryb stojących poniżej.
zrodlak Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 24, 2007 Posty: 283
Kraj: Kanada Miejscowoć: toronto
Wysłany: Nie Kwi 05, 2009 3:35 pm Temat postu:
Obywatel napisał:
Jakich przynęt używanie do łowienia z prądem?
Jest tego sporo. Osobiscie najbardziej lubie Salmo Hornet - najmniejsze egzemplarze. Wcale nie ustepuja im - a byly swego czasu moim ulubionym orezem - malutkie Jugolki. Te pracowaly zawsze i wszedzie.
Daaaaawno temu nabylem jeden egzemplarz (wtedy $10) finskiego woblera Turus Ukko. Jego kolor okreslany byl mianem "parrot" - papuga. Korpus zielono-zolty glowa czerwono czarna. Dlugosc ok 4 cm wykonany z jakiegos tonacego debu. Nawet elektryk nie pracuje z pradem tak wspaniale jak ten finski wynalazek. Czasem az boje sie wrzucac toto do wody.
Lubie takze Meppsy Aglia - ale tylko nr 2 i 3. Wielkosci - 00, 0 i 1 - sa zbyt male by pracowac z pradem - chyba ze po lekkim ich "uszlachetnieniu" (poza tym prad pradowi nie rowny). Tu opinie kolegow moga byc inne od mojej. Skutecznosc malych wirowek zalezy od szybkosci nurtu.
Wahadlowkami lowie z pradem tylko tam gdzie mam nurt dosyc gleboki - co w przypadku moich ulubionych ciurkow zdarza sie nieczesto. Glebokosc nurtu nie przekracza w moich ciurkach 60 cm a w wiekszosci jest duzo mniejsza.
wreno Czyściciel gumiaków
Dołšczył: Jul 06, 2007 Posty: 6
Kraj: Kanada Miejscowoć: mississauga
Wysłany: Nie Kwi 05, 2009 4:52 pm Temat postu:
Z pradem to ja nie lubie sie zadawac . Ale pstragi lowie na ,, Lesie'
Maja swietna akcje i co najwaznejsze sa tanie.
majkel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jun 19, 2006 Posty: 767
Kraj: Polska Miejscowoć: Łódź
Wysłany: Nie Kwi 05, 2009 8:58 pm Temat postu:
Na tegorocznym otwarciu pstrągowego sezonu zrozumiałem, że nawet na zakrzaczonych i małych rzeczkach, lepiej mieć 9 stopowe wędzisko, niż siedmio. Do tego zrewidowałem utrwalane od dziesięciu lat przekonanie, że im szybsza wędka, tym lepsza.
A stało się to tak, że pożyczyłem wędkę od ojca- 2,75 na Batsonie rx 6, które zawsze uważałem za wolne z bezsensownie kiwająca się szczytówką. No i okazało się, że właśnie dłuższą wędka z miękką szczytówką mogłem rzucać daleko i celnie, a to właśnie jest według mnie odpowiedź, na zadane przez Ciebie pytanie.
Pstrąga należy podejść tak, aby podać mu przynętę z jak największej odległości. W praktyce robię to tak- na rzece są dwa bystrza oddalone od siebie o 10 metrów. Szukam sobie miejsca 10 metrów poniżej tego drugiego i staram się rzucać w to pierwsze!
zrodlak Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 24, 2007 Posty: 283
Kraj: Kanada Miejscowoć: toronto
Wysłany: Pon Kwi 06, 2009 12:46 am Temat postu:
Zabrze.
Gartulacje. To Twoja 6 rocznica obecnosci na PW. Zycze nastepnych ...wielu !!!
zabrze Łowca Węgorza
Dołšczył: Apr 05, 2003 Posty: 1857
Kraj: polska
Wysłany: Pon Kwi 06, 2009 7:32 am Temat postu:
zrodlak napisał:
Zabrze.
Gartulacje. To Twoja 6 rocznica obecnosci na PW. Zycze nastepnych ...wielu !!!
Dzięki Jeszcze będę męczył adminów... : _________________ Bercik
dzepetto Redaktor Portalu
Dołšczył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowoć: Łężyca
Wysłany: Pon Kwi 06, 2009 8:04 am Temat postu:
Może dorzucę co nieco do wypowiedzi Zrodlaka (reszta, z małymi wyjątkami, jakby nie na temat). Ja łowię prawie wyłącznie na woblery. Oczywiście poza majem, w którym małe obrotówki są skuteczniejsze. To czy idę w górę, czy w dół rzeki zależy od wielkości cieku i pory roku. Zimą i wiosną wolę schodzić w dół rzeki i prowadzić przynęty pod prąd, a w zasadzie w poprzek nurtu zatrzymując wabik w domniemanym stanowisku ryby. Od maja, w którym wylatuje jętka zaczynam łowić idąc w górę rzeki i sprowadzając przynęty z prądem, lub w poprzek nurtu rzucając z lekkim wyprzedzeniem. Do takiego łowienia nadają się najlepiej dość krępe, tonące woblerki o dł. 4-5 cm. Na zimowe i wiosenne pstrągi można użyć nieco większych woblerów 5-7 cm pływających lub tonących. Wobler, moim zdaniem, powinien mieć drobną, szybką pracę tak, aby na wędce czuć delikatne wibracje, ale bez agresywnego targania szczytówką.
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Pon Kwi 06, 2009 11:37 am Temat postu:
Bardzo też lubię łowić pstrągi, a także klenie i lipienie na pływającą muchę. Przy takiej metodzie zawsze lepiej iść pod prąd. Trzeba wypatrywać ryb na swoich stanowiskach. Niekiedy widać rybę, a nieraz tylko oczkowanie. Jak ją zobaczyłeś to możesz ocenić czy warto wykonać rzut, czy lepiej poszukać czegoś większego. Jak oczkują to stoją trochę głębiej i wtedy bardzo przydają się okulary polaryzacyjne. Trzeba także przyjrzeć się temu co lata i siada na wodzie. Jeżeli mam coś takiego w pudełku to dobrze, jeżeli nie, to trzeba kręcić na miejscu gdzieś w krzaczkach. Najczęściej nie mam. Można też na wynalazki lub na to w co się wierzy. Oczywiście sznur pływający i smaróweczka na muchę bardzo ułatwiają utrzymanie muszyska na powierzchni. Sznur rzuca się w zasadzie pod prąd tak żeby mucha upadła metr, dwa powyżej ryby w nurt który ją na rybę poniesie. Sznur który prawie zawsze opada łukiem nie może wyprzedzać muchy, ale także nie może nią smużyć i sam też nie powinien orać wody, a prawie zawsze leży na nurcie który jest szybszy niż ten który niesie muchę. Zacina się w momencie zatopienia muchy lekko przesuwając sznur po wodzie. A reszta to bajka!!!!
Fajne jest także to, że na muchę chodzę mając tylko dwa pudełka w kamizelce i wędkę, no może koszyk. Żadnych wpijających się paskiem w kark toreb z brzęczącą zawartością, żadnego grzebania w pozczepianych woblerach, w kompletach ołowianych główek idt
trutta Operator wioseł
Dołšczył: Feb 15, 2007 Posty: 75
Kraj: Polska Miejscowoć: Wałbrzych
Wysłany: Sro Kwi 29, 2009 12:38 am Temat postu:
Kto szuka ten znajdzie!!!!. Trzeba wiele cierpliwosci i spokoju.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.