Sympatyczne, niewielkie, futrzaste stworzonka o czarnym lub brunatnym kolorze, pojawiające się często na brzegach wód - to zazwyczaj norki amerykańskie. Są one równocześnie bardzo groźnym drapieżcą, niszczącym ptasie lęgi.
Konto/logowanie
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520 UŻYTKOWNICY
Goscie 586
Zalogowani 0
Wszyscy 586
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj
Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
Ten jeden, jedyny, ułomny, trzeszcący, zacinający się... Ale nie zapomnisz go do końca życia. Jaki powód? Jakaś historia, przeżycie? Zapraszam do wspomnień... Nie piszcie niczego "na szybko". Niech to będzie przemyślane... Ten JEDYNY!
cichy Kierownik steru
Dołšczył: Sep 08, 2010 Posty: 82
Kraj: Polska
Wysłany: Czw Maj 10, 2012 1:56 pm Temat postu:
Nie lubią wspominać.
Torque Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 03, 2003 Posty: 4621
Kraj: Polska Miejscowoć: Zabrze
Wysłany: Nie Maj 27, 2012 7:15 pm Temat postu:
Wędka teleskopowa, Germina, kompozytowa. Długość 4m. Mój pierwszy lekki kij. Kupiony na "Tandecie" w Krakowie. Mój kuzyn uzbroił go w lekki uchwyt i przelotki z dentalu. Służył głównie do łowienia na przepływankę na Skawie i Sole. Na początku lat 90 wyciągając wędkę z "Malucha" kolegi złamałem szczytówkę. Tego dnia na uszkodzony kij wyholowałem rekordowego swojego leszcza. Uzbroiłem go ponownie we francuską szczytówkę, szklaną (pustą). Zrobiła się z niego pewnego rodzaju wklejanka. Dodatkowo wymieniłem przelotki na spinningowe, na wysokich stopkach by zminimalizować "klejeni."e się żyłki do blanku. Trzy lata temu ponownie oddałem ją kuzynowi, by zmienił uchwyt i ponownie zamontował przelotki. Okazało się, że szczytówka skruszyła się w rękach. Będąc nad zbiornikiem Czorsztyńskim znalazłem w trawie szczytówkę. Okazało się że idealnie pasowała do wędki.
Kij w ciągłym użytkowaniu. Świetnie nadaje się do łowienia linów w zarośniętych zbiornikach i brzan na przepływankę.
Mimo, że technologicznie odstaje od dziś oferowanego sprzętu, to nie zamierzam się go pozbywać. _________________ Najgorszy dzień na rybach jest lepszy od najlepszego dnia w pracy...Marek Mołdawa
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Pon Cze 25, 2012 3:31 pm Temat postu:
Pewnie większość z nas zapomniała już o czasach kiedy dobrej wędki właściwie nie można było kupić. Dobrej czyli enerdowskiej. Nasi jakoś poza bambusami niewiele produkowali no może poza krakowskimi klejonkami. Jeżeli cokolwiek ciekawego pokazało się w sklepach wszystko rozchodziło się z pod lady dla tak zwanych swoich. W tego rodzaju „handlu” przodował sklep przy głównym zarządzie PZW w Warszawie na ulicy PKWN obecnie Twardej. Wielokrotnie byłem świadkiem zapraszania na zaplecze wybranych klientów czyli znajomych obsługi sklepu. Do dzisiaj zadziwia mnie bezczelność i bezkarność tej bandy cwaniaków. Robili te swoje pokraczne interesy na oczach wszystkich bez zażenowania, a w reakcji na nieśmiałe protesty po prostu darli mordę na czekających w kolejce. Do dziś pamiętam te pogardliwe miny, odwrócony wzrok, z takim jednoznacznym wyrazem niechęci na twarzy. Po takim zachowaniu bardzo łatwo można było rozpoznać, że była dostawa , że w sklepie są wędziska i kołowrotki Michella, Szekspira, Daiwy, ABU, Germiny, wirówki Mepsa, a może jakieś japonki. Tylko, że nie dla nas ananas W tamtym czasie funkcjonowali na równi z bardzo rozpowszechnionym kolekcjonowaniem puszek po piwie, także już mniej liczni zbieracze nowoczesnego sprzętu wędkarskiego.
Bardzo dziwne zjawisko. Ludzie zajmowali się kolekcjonowaniem tego co było trudne do zdobycia.
Nam zwykłym, czyli nie namaszczonym znajomościami z kierownikiem sklepu pod egidą PZW pozostawał do dyspozycji sklepik o nazwie „Sum” mieszczący się tuż obok. Można tam było kupić wyroby naszego rzemiosła czyli wszelkiego rodzaju znakomite wirówki i blachy wahadłowe, a także naprawić praktycznie każdy tak cenny sprzęt. Kiedyś kupiłem tam dużą wirówkę o nazwie „Amur” która okazała się nadzwyczajnym killerem. Z jakiego powodu była tak niezwykle łowna nie wiem. Pod koniec jej żywota zaobserwowałem, że
strzemiączko na którym zawieszony był wirujący listek blaszki wyraźnie, czyli głęboko nadcięło główny spajający wszystko w całość drucik. Później za którymś tam rzutem pozostał mi na końcu żyłki jedynie sam koniec tego drutu. Blaszka rozsypała się w wodzie.
Innym razem za kupione od cinkciarza dewizy nabyłem w „Peweksie” kilka meppsów przede wszystkim jedynek na pstrągi ale i złotą „Aglię” trójkę i przede wszystkim z niej maiłem największą pociechę. W jakiś dziwny sposób dawała się bardzo wolno prowadzić i przy tym wściekle wirowała zachęcając całe stada okoni do brania. Służyła mi wiele lat. Ostatnio odnoszę wrażenie, że epoka killerów już minęła. Są typy przynęt w danym okresie bardziej łowne w innym mniej. No może niektóre woblery posiadają właściwości killerów, ale trudno jest tak powiedzieć o przynętach gumowych.
Jeśli zaś chodzi o wędziska spinningowe to po starcie, a właściwie zużyciu się mojego starego Herkulesa nie mogę jakoś natrafić na tzw. swój kij. Nie ma już w handlu sprzętem wędkarskim tych odstręczających cwaniackich kierowników i ich kolesi i obrzydliwych kumpli. Wędzisk na rynku jest zatrzęsienie tak, że nie sposób samodzielnie zorientować się w tym co rynek ma do zaoferowania, a ja tylko bez sensu wydaję pieniądze próbując natrafić na taki kij jaki sobie wymarzyłem. Ostatnio przez allegro kupiłem bestmastera shimano. Wiązałem z tym zakupem wielkie nadzieje. Po otworzeniu paczki i chwyceniu tego cacka w dłonie zrozumiałem, że kolejny raz się nabrałem. Gdybym miał taką możliwość, żeby ten kij kupować w sklepie to na pewno bym go nie nabył nawet gdyby mi dopłacali.
lecek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 12, 2002 Posty: 1489
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa-Tarnów
Wysłany: Czw Lip 12, 2012 7:38 am Temat postu:
No dobra złamałem się
Nie licząc dawno temu kupionego spinningu teleskopowego (bez klasowego i firmowego u prywaciarza pod bazarem "Różyckiego w W-wie) dzięki któremu uczyłem się łowić pstrągi na malutkie wirówki i woblerki pod prąd. To moim kultowym sprzętem (samo wędzisko) jest legendarny kij muchowy sage XP 9'6" AFTM 5. Solidny,długi i zadziwiająco mocny kij o szybkiej akcji. Idealny do ciężkiej streamer-owej harówki i krótkiej nimfy. Potrafi przytrzymać nawet mocno ciągnącą głowatkę czy troć. Dostałem go w "nagrodę" i na zachętę od przyjaciela. Oczywiście wcześniej zostałem solidnie "sprawdzony" czy się do muchowania w każdych warunkach nadaję i "czy będą ze mnie ludzie" :P _________________ Lecek
Robert Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 13, 2003 Posty: 3215
Kraj: Francja Miejscowoć: Selestat
Wysłany: Wto Lip 24, 2012 1:49 pm Temat postu:
Odkręcę przewrotnie temat :.
Właśnie przeprosiłem się z jednym z pierwszych swoich spinów. Połamałem wszystko, co do połamania było i wyciągnąłem go z najciemniejszego kąta. Sześć nienadających się do plecionki przelotek (poza szczytową, którą zmuszony byłem wymienić), toporny blank 10/30 cw. w swojej pseudo parabolicznej akcji i koślawym ugięciu wyzwala najwyższy stopień irytacji :. Jak mogłem tym kiedyś łowić? A przecież wyholowałem na tym kiju metrówkę szczupłego cielska :. Nie chce na razie inwestować w nową wędkę, bo tak naprawdę nie potrafię zdecydować, jakim kijem do cięższego spina zastąpić ten bat.
I w ten sposób pokraczny kij z emeryta będzie jeszcze jakiś czas sprawował odpowiedzialne funkcje. Bardziej w trolu, bo typowy spinning tym czymś sprawia średnią przyjemność :.
Pomyśleć, że wszystko za sprawą nowych technologii i zasobniejszego portfela. Żart z tym portfelem .
ds-fan Starszy podbierakowy
Dołšczył: Feb 07, 2006 Posty: 107
Kraj: Polska Miejscowoć: Bielsko-Biała
Wysłany: Pon Wrz 17, 2012 4:31 pm Temat postu:
Witam ponownie dawno mnie na tym forum nie było
Moim "thebeściakiem" są stare wędki karpiowe chyba sprzed 20 lat firmy "ZEBCO" dł 330cm (cw chyba nie pisze) 3 częściowe ,oczywiście z włukna szklanego.
Wędki kilkakrotnie były połamane ,naprawiane ale są używane do teraz i darze je dużym sentymentem gdyż właśnie na tą wędkę złowiłem pierwszego (dużego) karpia w życiu. _________________
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.