Czy wiesz, że...
BRZANA:
- Rekord Polski - 7,00 kg
- Złoty medal - od 4,00 kg
- Srebrny medal - od 3,00 kg
- Brązowy medal - od 2,50 kg

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 568
 Zalogowani 0
 Wszyscy 568

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj an"]W tym wątku będę podawał wpłacone kwoty ...(18254) Mar 27, @ 16:07:40

lecek: Wielkanoc w Ustroniu. Zapowiedziałem małżonce, że święto, świętem ...(59108) Mar 26, @ 15:02:24

lecek: Pooszło. k ...(18254) Mar 26, @ 14:43:29

krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara... poszło k ...(18254) Mar 26, @ 14:00:16

artur: Poszło ...(18254) Mar 26, @ 10:30:05

krzysztofCz: Poszło k ...(18254) Mar 26, @ 07:09:09

jjjan: Nikt się nie kwapi więc jeżeli ktoś chce wpłacić,, to proszę blik ...(18254) Mar 25, @ 20:19:56

mario_z: Dzisiaj spotkanie jajeczkowe nad wodą, oczywiście bez wędki bym n ...(59108) Mar 24, @ 20:50:03

Krzysztof46: nic nie trzeba ,zbierajcie na nastepny rok i tyle w temacie ...(18254) Mar 24, @ 17:30:00

krzysztofCz: To komu mamy wpłacać ;question Ktoś zapłacił, to trzeba Mu się ...(18254) Mar 24, @ 17:27:29


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2103
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 1965
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 1986
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2226
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2056
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2113
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2026
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2065
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2427
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2247
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Forum Dyskusyjne Pogawędek Wędkarskich

Pogawędki Wędkarskie :: Zobacz temat - Sitcom nr.7-start
Pogawędki Wędkarskie Strona Główna -> Sitcom
Sitcom nr.7-start
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwoœci zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Lista tematów forum
Poprzedni temat :: Następny temat  
Autor Wiadomoœć
Ruki
Pogawędkowy twardziel
Pogawędkowy twardziel


Dołšczył: Nov 04, 2002
Posty: 1045

Kraj: Polska
Miejscowoœć: Kraków
PostWysłany: Nie Gru 14, 2003 6:23 pm    Temat postu: Sitcom nr.7-start Odpowiedz z cytatem

Temat: Zimowe trocie na spinning.
Pio do tablicy
_________________
Bykom Stop!
Złów i wypuść
pozdrawiam Ruki
Pioterek
Pogawędkowy twardziel
Pogawędkowy twardziel


Dołšczył: Apr 05, 2003
Posty: 775

Kraj: Polska
Miejscowoœć: Lublin
PostWysłany: Sob Gru 27, 2003 12:28 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

1 stycznia razem z chłopcami z Pogawędek Wędkarskich umówiliśmy się na eskapadę wędkarską nad Parsętę, miało wziąć w niej udział pięciu pogawedkowiczów.
Do wielkiej wyprawy został jeszcze tylko jeden dzień!

Po obudzeniu się, zjadłem przepyszne śniadanie, a następnie umyłem się.
Spojrzałem na zegarek, wybiła już godzina 10, która tym samym dała mi sygnał do wyjścia z domu, na zrobienie zakupów zarówno tych spożywczych, jak i tych wędkarskich.
Sporo czasu chodziłem za kupnem odpowiednich przynęt, lecz chodząc sklep po sklepie uzupełniałem braki przynęt, kończące się pieniądze zmusiły mnie do zaprzestania zakupów wędkarskich i kupienia w końcu prowiantu na drogę.
Wróciłem do domu, czekał tam na mnie pyszny obiad, złożony z kotleta schabowego ziemniaczków i pysznej surówki jednym słowem niebo w gębie.
Po skończeniu jedzenia posiłku wziąłem torbę oraz wędkę, pożegnałem się z rodzicami i pojechałem na dworzec...
Miałem nie lada problemy, aby dostać się na dworzec, droga była oblodzona i strasznie zasypana przez śnieg, co uniemożliwiało dalszą jazdę autobusem.
Na następnym przystanku wysiadłem i dalsze 3 przystanki przeszedłem, jak się później okazało byłem o wiele szybszy, od autobusu...
Doszedłem już do dworca, pociąg do Warszawy był już podstawiony na peron, szybko wszedłem i w przedziale zastałem młodego chłopaka, zacząłem z nowo poznanym kolegą rozmowę, która była tak interesująca, że podróż do Warszawy wydawała Mi się 15 minutową przejażdżką...
Na peronie spotkałem całą piątkę pogawędkowiczów umówionych razem ze mną, zaczęliśmy rozmowę, którą szybko przerwał przyjazd naszego pociągu.
Czym prędzej weszliśmy, próbowaliśmy zacząć rozmowę, lecz każdy z nas był tak zmęczony, że po prostu musieliśmy się przespać.
Gdy dojeżdżaliśmy już do naszej stacji przebudziłem się i obudziłem resztę chłopaków, aby zaczęli się powoli zbierać.
Pociąg zatrzymał się, szybko wyszliśmy na peron gdzie czekał na nas mój wujek.
Po przywitaniu się, poszliśmy do samochodu była nim Toyota Avensis Verso o kolerze czarnym, jest to samochód dość spory, więc bez większych problemów wszyscy się zmieściliśmy.
Jechaliśmy około 30 min do Swojej bazy wypadowej, którą był piękny drewniany 5 osobowy domek, jak się okazało położony od rzeki około 1km.
Widząc piękny domek, czym prędzej wyjęliśmy cały sprzęt z samochodu, i szybko udaliśmy się do naszego tymczasowego domu.
Rozpakowaliśmy się, a następnie położyliśmy się spać.
Około godziny 5 45, obudził mnie głos Liniska, który oznajmił wszystkim, że trzeba już wstawać.
Szybko się wszyscy obudziliśmy, a następnie zjedliśmy śniadanie i przygotowaliśmy prowiant nad rzekę, oraz spakowaliśmy sprzęt.
Około godziny 6 15 wyruszyliśmy nad rzekę, droga nie trwała długo, zaledwie kilkanaście minut.
Gdy zobaczyłem nasze łowisko zamurowało mnie, okazało się, że znaleźliśmy wspaniały odcinek rzeki, był dość kręty z ogromną ilością przeszkód, jakimi w większości były zatopione krzewy i zwalone drzewa, po prostu żyć nie umierać.
Czym prędzej rozłożyliśmy sprzęt i zawiązaliśmy przynęty...
Pierwszy rzut oddałem Ja, lecz dość nieudany, ponieważ zerwałem na zaczepie swoją wahadłówkę, inni chłopcy mieli więcej szczęścia, nawet wobler Łukasza odprowadziła mała trotka, pomyślałem sobie przynajmniej są tu jakieś ryby.
Szybko zawiązałem pływającego woblerka o dość jasnych barwach o długości 7cm oddałem kolejny rzut, tym razem bardzo celny trafiłem tuż pod zatopiony krzak, woblera prowadzę dość agresywnie, gdy nagle na kiju czuje jakieś podszarpywania, zacinam:
W tym momencie wszyscy patrzą się na mój kij ze zdziwieniem:

-Siedzi!!!
-Piotrek co zaciąłeś?
-Nie wiem to chyba spora Troć...

Nagle poczułem pierwszy długi odjazd w zastraszającym tempie...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Dalszą część napisze Łukasz vel Ruki
_________________
Pio
Ruki
Pogawędkowy twardziel
Pogawędkowy twardziel


Dołšczył: Nov 04, 2002
Posty: 1045

Kraj: Polska
Miejscowoœć: Kraków
PostWysłany: Piš Sty 09, 2004 3:24 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To coś ruszyło z prądem rzeki.
-Dziwnie się zachowuje. Nie ucieka na boki tylko spływa z prądem-mówię.
-Skąd wiesz, że dziwnie, skoro pierwszy raz łowisz trocie Piotrek?- mówi Łukasz z uśmiechem na twarzy.
Próbuję rybkę podholować.
...
-Jest! Widzę ją! -Krzyknął do mnie Łukasz.
-Duża jest?
-Jak na wiadro to tak- mówiąc to Łukasz zaczął się śmiać.
-Nie rób sobie jaj. Jakie wiadro? To przecież ryba.
-Wyciągnij to zobaczysz.
Widzę to wiadro, podbieram i oglądam.
Jest pełne mułu i zardzewiałe. Zahaczyłem o dziurę w nim. Dlatego tak się dziwnie zachowywało.
-Nie wiem jak ty, ale ja idę łowić. Nie po to tu przyjechałem aby słuchać o wiadrze - mówi Łukasz z uśmiechem.
Łukasz odszedł kawałek i zarzucił na środek rynny pod przeciwnym brzegiem. Ja również wykonuję rzut ,ale pod złamane drzewo. Ten sam co poprzednio wobler znika w odmętach lekko zmąconej wody. Czuje jego prace. Nagle przytrzymanie. Puknięcie, puknięcie i zacinam. Czuje opór. Ryba spływa w dół ku drzewu. Hamulec gra melodię, melodię rozpaczy. Troć jest nie do zatrzymania i już jest w korzeniach. Podciągam żyłkę i pływający wobler wypływa na powierzchnię. Co za ulga. Ściągam żyłkę. Zaczyna padać śnieg. Skrawek niebieskiego nieba zmniejsza się z każdą chwilą. Zauważam, że Łukasz ma coś dużego. Podbiegam.
-Co to?- pytam
-Tyle ci powiem że coś dużego. Już miałem wyciągać wobka gdy widzę olbrzymią rybę atakującą go. To chyba łosoś, ale nie jestem pewien. Szkoda, że tego nie widziałeś. Teraz zatrzymała się na środku rynny. Ten śnieg mnie już wkurza. Oby nie chwycił mróz, bo wtedy plecionka mi może zamarznąć. A nie widziałeś reszty?
- Zeszła chyba w dół, ale nie jestem pewien, bo wtedy miałem rybę.
-I co z nią?
- Została w tamtych korzeniach- mówiąc to pokazuje na korzenie w górze rzeki.
-To szkoda.
W tym momencie łosoś ruszył. Łukaszowa Okuma zaczęła grać melodię hamulca na mrozie:-). Zaczyna pompować. Ryba chyba się zdziwiła tą całą sytuacją i się zaczęła poddawać. Zostało kilka metrów między nią a Łukaszem.
-Czuje luz! Wyskoczy zaraz!
Miał racje. Ryba wyskoczyła, jeśli to można nazwać wyskokiem, bo bardziej to przypominało przewalenie się nad powierzchnią wody.
-Ale duża troć- mówię- Musi mieć ponad 10 kg.
-To nie będzie troć. To mi bardziej wygląda na łososia.
Ryba przez to chyba trochę osłabła, ale nadal walczyła.
...
Łosoś zaczął kołować, co oznaczało bliski koniec walki. Ryba w między czasie zrobiła kilka wyskoków. Śnieg nadal sypał, było go już może z 5 cm. W tym momencie ryba znowu wyskoczyła. Upadła na wodę jak bomba. Chyba ją to calkowicie osłabiło. Łukasz podholował ją do brzegu i podbiera ją.
Ma piękne szarosrebrzyste łuski, z gdzieniegdzie wplecionymi czarnymi gwiazdkami. To musi być samica, gdyż ten łosoś nie ma kufy. Musi sporo ważyć i ma pewnie jeszcze ikrę.
-Wyjmij aparat.- Powiedział.- Robimy zdjęcia i wypuszczamy.
-Dobra- mówię grzebiąc w plecaku- mam go. Tylko nastawię i cykam fotki.
Łukasz podnosi łososia z trudem, a ja cykam mu zdjęcia.
-Piękny!!!. Musi mieć koło 16 kg. Ale nie będę go męczył ważeniem- mówiąc to Łukasz wsadza go do wody.
Ryba łapie z trudem wodę. Widać, ze jest zmęczona, ale ma siłę przy odpływaniu ochlapać wodą na pożegnanie Łukasza. On siada na pobliskim kamieniu i zmienia szpulę w kołowrotku na tą z żyłką.
-Łukasz to ja pójdę połowić w dół.
- Chłopie, teraz łyk gorącej herbatki z czosnkiem.
-Masz?
- Jak zawsze.
Wyjmuję z plecaczka mój stalowy termosik. Oj jak on trzyma! Takich już nie produkują.
Wlewam w pojemniczek gorącego płynu. Para bucha do góry aż się przestraszyłem. Zapach "czosnku" rozchodzi się miło. Na taką pogodę, takie przeżycia - wsam raz.
Łukasz tak szybko pije, że mało się nie poparzy - tak się spieszy. Dzień jest krótki, nie dziwie się.
- No teraz możesz lecieć. Tylko zostaw w spokoju tego łososia. On już ma na dzisiaj dosyć - dodaje do oddalajacego się Łukasza.
...
Idąc w dół ogladałem krajobraz. Przypruszone śniegiem wzgórza, drzewa, krzaki. Zima jest jedną z najładniejszych pór roku. Śnieg przykrywa wszystkie brudy, rozjaśnia wokół wszystko. Nawet noce są przy nim jaśniejsze. Z tego podziwiania wyrwał mnie plusk ryby.
-Ale musiała być duża.- powiedziałem do siebie.
Zapinam na agrafkę woblerka imitującego małego tęczaka. Rzucam i prowadzę pod prąd. Poczułem skubnięcie. Nic. Rzucam jeszcze raz i w momencie upadku wabia na wodę następuje branie. Zacinam.
-Jejciu! Ale bycza ryba.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
dalsze dzieje opisze nam Linisko
_________________
Bykom Stop!
Złów i wypuść
pozdrawiam Ruki
linisko
Pogawędkowy twardziel
Pogawędkowy twardziel


Dołšczył: Oct 19, 2002
Posty: 279

Kraj: Polska
Miejscowoœć: Zamość
PostWysłany: Wto Sty 20, 2004 9:44 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ryba z całym impetem uderza o dno i nie ma zamiaru poddać się tak łatwo. Krótki odjazd znowu ryba uderza o dno, czuje luz.
- Piotrek! - Krzyczy z oddali Linisko.
- Widziałem z daleka jak się z czymś siłowałeś, i od razu przybiegłem. Co to było? –pyta Linisko
- Nie wiem, nawet nie zdążyłem zobaczyć, zaraz po zacięciu ryba zaczęła uderzać o dno, następnie zrobiła krótki odjazd i znowu zaczęła uderzać, nagle poczułem luz.
-Złamała kotwiczkę, sam zobacz.
-To była potężna ryba Piotrek.
-Złapałeś już coś?
-Łososia, nie był to okaz, ale zawsze to coś – odpowiada Linisko.
-Też mam jednego na swoim koncie, jak na moje oko miał z 16kg.
Razem z Linem zaczęliśmy łowić dalej. Ładna troć odprowadziła Jego wabia. Rzucam swoją wahadłówkę w sam środek zatoczki po przeciwległym brzegu. Czekam, aż opadnie na dno. Na wodzie zrobił się ogromy wir, w tym momencie poczułem mocne szarpnięcie.
-Siedzi!
-Co?
- Jeszcze nie wiem, ale na pewno coś dużego.
Ryba ucieka z prądem, w sam środkiem nurtu, który daje jej ogromną przewagę. Tym razem tak łatwo nie zamierzam się poddać. Kołowrotek rozpaczliwie terkocze, wreszcie się zatrzymała. Adrenalina zaczęła działać.
-Teraz Twoja szansa – mówi Lin.
Odzyskuję pierwsze centymetry. Widzę ją, to ogromna troć, musi mieć co najmniej 10kg.
Nie nacieszyłem się długo jej widokiem, robi drugi odjazd tym razem o wiele dłuższy, znów odzyskuję metry i tak przez jakieś 20min. Raz ryba a raz ja. Walczymy o każdy centymetr. W końcu troć wykłada się na tafli wody, przepięknie połyskuje w słońcu, które dopiero wychyliło się zza chmur. Jest tuż przy brzegu. Zobaczyła nas i zebrała siły na jeszcze jeden krótki odjazd, lecz nie groźny.
-Teraz jest już moja!
Ryba sama wpływa w podbierak.
-Gratuluje, to przepiękny samiec – mówi Lin.
-Dobra robimy fotkę i do wody!
-Nie chcesz jej zwarzyć? – Pyta Linisko.
-Nie chcę jej już dłużej męczyć i tak jest wykończona.
-Przepiękna ryba, mógłbym na nią tak patrzeć przez wiele godzin.
-Zgadzam się z Tobą – mówi Linisko.
-Ale nie będziemy już jej dłużej męczyć.
Dwa pstryknięcia Linową cyfrówką i rybka powoli łapie pierwsze oddechy, spokojnie odpływa w toń. Ostatni raz patrzymy na nią z nadzieją, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
Podejmujemy decyzje o dalszym łapaniu. Znowu nawijam nową żyłkę, bo ta zupełnie do niczego się nie nadaję. Linisko coś zaciął, nim do niego doszedłem, mała, troć leżała już na brzegu, delikatnie ją odhaczył i wypuścił ją tam, gdzie być powinna.
-Ale mam dziś szczęście do maluchów – mówi Lin.
- Nie martw się, w tej wodzie pływa wiele ogromnych troci, na pewno któraś się połakomi na Twojego wabia.
-Mam taką nadzieje. Ciekawe gdzie reszta naszej ekipy? – Pyta Linisko.



( c.d Old_rysiu )
old_rysiu
Pogawędkowy twardziel
Pogawędkowy twardziel


Dołšczył: Jul 31, 2002
Posty: 8461

Kraj: Polska
Miejscowoœć: Wądół
PostWysłany: Wto Lut 10, 2004 10:11 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Rozeszli się wszędzie. Mam tylko nadzieję, że też łowią. Mamy dzisiaj wyjatkowy ładny dzień na ryby - dodałem z uśmiechem.
- Mam herbatkę z "czosnkiem", chcesz łyczka na rozgrzewkę - pytam Liniska.
- Ryba nie zając - uśmiecha się Linisko i zakłada kotwiczkę na przelotkę - chwila przerwy, dobrze nam zrobi.
Zdejmujemy małe plecaczki. Linisko siada na swoim i patrzy w buzującą wodę. Ja wyjmuję mój termosik. Herbata jeszcze gorąca chociaż już termos nie jest pełny. Pierwszy kubek podaję koledze.
- O kurcze! - Powiedział Linisko po pierwszym łyku. To przecież nie czosnek. To herbata z wódką.
- A jak myślałeś, że z czosnkiem? - Uśmiecham się do niego.
- Mówiłeś, że z czosnkiem. Nie piłem jeszcze takiej herbaty, więc z ciekawości chciałem spróbować.
- No i dobrze zrobiłeś. Teraz już wiesz, co to herbata z czosnkiem.
Linisko przyznał, że napój taki stawia na nogi najbardziej zmarzłe dusze i już po kilkuminutowej przerwie, byliśmy gotowi na penetrację dalszego odcinka rzeki.
Jeden za drugim idziemy wydeptanym śladem, chyba naszych kolegów, którzy gdzieś zapodziali się za widocznymi przed nami krzakami. Śnieg coraz głębszy i nogi zapadają się prawie po kolana. Ale co tam - rzeka wzywa. Ryby wołają. Idziemy już przetartym z grubsza śladem. Patrzę na wodę. Tutaj raczej nie można wędkować. Ciemniejsza plama śniegu ostrzega przed podejściem. Dochodzimy do pierwszych krzaczków. Stadko gilów odlatuje spłoszona na drugi brzeg. Kiedy ja widziałem ostatnio gile? Oj dawno temu. Ich czerwone brzuszki tak charakterystyczne, pięknie wygladają na tle białego otoczenia. Jakieś ślady na śniegu pokazują, że grupka ludzi poszła w kierunku wału lub drogi. Może ktoś z naprzeciwka jak my, ruszył na podbój i teraz skierował swoje kroki już do domu. My jednak mamy sporo jeszcze czasu.
Krzaczki jednak coraz gęściej się pokazują. Zaczyna nas znosić coraz bardziej w kierunku brzegu. Jeszcze dwa, trzy krzaczki i będziemy na otwartym brzegu.
- O jasny gwint. Linisko, popatrz, ale wpadka.
Przed nami rozciąga się wielka łacha ciemniejszego śniegu. Rzeka tutaj wyraźnie poszerzona. Brak zawirowań i bystrz, wskazuje na wielka łachę. Tylko z przeciwnego brzegu, widać ciemniejszy kolor wody. Daleko. Nie dorzucimy.
- Co robimy? Idziemy dalej? Omijamy to łukiem? - Pytam Liniska.
- Wiesz co to były za ślady? Ktoś przed nami chciał to zrobić i zawrócił. Pewno przeszli na drogę za wałem, żeby szybciej przejść odcinek, na którym łowiliśmy. Może drogą poszli dalej szybciej obejść tą podmokłą łachę śniegu - głośno przemyśla Linisko.
- Co robimy? Omijamy to, czy też zawracamy?
Linisko spogląda przed siebie. Co on może wydumać. Łacha ciemnej plamy ciągnie sie daleko. Jak wygląda rzeka za plamą, nikt z nas nie wie.
- Mam pomysł - powiedział Linisko. Chyba mam tutaj numer do Łukasza. Zaraz do niego zadzwonie.
Rozpiął kurtkę i wydobył swojego komórkowca. Coś tam klika. Pewno przeszukuje listę z numerami.
- Mam! Jest Łukasz. Oby słyszał dzwonek. Nigdy nie wiadomo, gdzie włożył swojego Ericssona.
W skupieniu czekamy na odebranie sygnału. Trwa to wieki.
Tymczasem bliżej przygladam się śladom. Chyba ich było dwóch. Jest możliwe, że to nasi koledzy. Jeden ślad ciagnie się dajej. Kończy się na tej sporej plamie. Pewno tam nie można było przejść i wędkarze się wrócili.
Łukasz nie odbiera telefonu. Nie słyszy? Może właśnie holuje jakiegoś olbrzyma?
Nie ma co tutaj ślęczeć. Wracamy.
Teren teraz zaczyna być dopiero trudny. Nogi ślizgają się po świeżych śladach, obsuwając się na boki. Chyba lepiej iść nowym nie przetartym szlakiem. Noga wtedy równo zagłębia się w białą śnieżną śmietankę.
Zaczyna robić nam się ciepło. Obaj rozpinamy swoje kurtki. Z przodu widzimy jak zbliża się do nas jakiś wędkarz. Nie ma wędki. Co on tak macha rękami? Woła pomocy? Nie.
Przyspieszamy kroku. Już prawie wpól biegiem, zbliżamy się do niego. To nasz Radek.
- Co się dzieje? - Wołam z daleka.
Radek już podszedł bliżej.
- Dawajcie do domu. Łukasz wpadł do wody. Pognał już do domu. Mam nadzieję, że nie zastygł gdzieś po drodze. Pomożecie mi zabrać jego sprzęt.
- Gdzie wpadł?- Pytam i tylko przed oczami mam tą wielką plamę na zakolu.
Wskazujący palec Radka wyjaśnia wszystko. Zabieramy manatki, idziemy pocieszyć naszego kolege. Może będzie potrzebował coś cieplejszego od pierzyny?
THE END
Wyœwietl posty z ostatnich:   
   Pogawędki Wędkarskie Strona Główna -> Sitcom
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwoœci zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN  System pomocy - FAQ

Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Forums ©
Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.10 sekund :: Zapytania do SQL: 33