Pytanie do palaczy

[krzysztofCz]

Przypomniały mi się Wasze przysięgi noworoczne dotyczące rzucenia palenia - może po dwóch miesiącach macie coś do opowiedzenia :?: :

[mario_z]

Jak narazie mocno ograniczyłem ilość wypalanych papierosów 8O
z czterdziestu na maksymalnie dziesięć sztuk dziennie :
_________________
Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość

[old_rysiu]

Mnie jak na razie udaje się nie palić już ponad rok.
Pierwsza próba ( około trzy lata temu ) się nie powiodła. Nie dlatego, że nie wytrzymałem, ale dlatego, że dorwała mnie choroba ( rozwolnienie ) , które nie dało sie wyleczyć w okresie ostatniego miesiąca. Po zapaleniu, rozwolnienie zniknęło. Znowu paliłem dwa lata.
Tym razem organizm tak źle nie zareagował i dawno już minął okres, kiedy to ostatnio zaatakowało mnie rozwolnienie. Myślę, że już będzie ok i życzę wszystkim, aby od razu rzucili palenie a nie zmniejszali dawki. Zmniejszanie dawek - to tylko oszukiwanie siebie.
Wytrzymajcie trzy dni bez papierosa. To najcięższy okres. Potem już możecie sobie powtarzać - wczoraj nie palilem i żyję, to i dzisiaj wytrzymam. Potem - dwa dni już nie palę - szkoda byłoby przerwać . O jasny gwint - jesem blizej niz dalej - to juz trzeci dzień - śmierć papierosom.
Ambicje - wytrwać tydzień - jestem twardy jak skała - w końcu nie żaden ze mnie trep. Powiedziałem - KONIEC - to z gęby dupy robić nie będę !!!
I tak oto tydzień za tygodniem zacznie się zupełnie nowy okres. Tylko się modlić, aby coś się nie stało złego ze zdrowiem.
Kto zaczyna?
Kto dzisiaj pierwszy wpis zrobi :
OD TERAZ NIE PALĘ - PIERWSZY DZIEŃ.
Będę tutaj codziennie zagladał. Piszcie o swoich kłopotach drżącej ręki i kręceniu tyłkiem. Codzienny raport. Zobaczycie - to pomaga.

[Zamki]

Nie palę dwa lata, jeden miesiąc i jeden dzień. Coraz rzadziej przypomina mi się ,że paliłem(raz w tygodniu) i to raczej ot tak sobie niż w sytuacjach nerwowych. Chęć na zapalenie jeszcze bywa ale jednak wizja sukcesu rzucenia jest silniejsza. bo o tym ,że się rzuciło palenie można powiedzieć dopiero po kilku latach a nie miesiącach. Dla mnie najcięższym okresem był czas pomiędzy drugim miesiącem a rokiem od momentu postanowienia o nie paleniu. To tyle z autopsji.

ps. Po około roku wrócił smak i węch. Paliłem od 16-tego roku życia przez 21 lat i teraz wiem ile straciłem. :oops:
_________________
Łowię i zjadam ......

[krzysztofCz]

[jobda]

TAK WALCZE JAK LEW!!! Ale czymś te woblerki oklejać trzeba!
_________________
Jobda

[DoktorC]

Od nowego roku puściłem z dymem nowego Team Dragona, koło czerwca dojdę do HM-a. Smutne ale prawdziwe :oops:

[Zamki]

[ZIPPO]

Rzucam palenie......... kiedy zaczyna mnie parzyć w palce

:oops: Wypalam około piętnastu fajek dziennie, a to i tak 450zeta miesięcznie 8O

Muszę nad tym pomyśleć....

[mario_z]

[Zamki]

[ZIPPO]

Tak bywa kiedy się kupuje karton za +-150-, :?
Paczka w markecie: +- 25,- :?

[tjekosan]

[SigMond]

czytając wypowiedź old_rysiu bardzo się uśmiałem wyobrażając sobie jak przez ten pierwszy rok ryby łowił przy takim rozwolnieniu. Z łódki to chyba długo nie połowił albo w spodniobutach w rzece. Jak to było odl_rysiu na prawde ?

[old_rysiu]

Nie łowiłem z łodzi ani w spodniobutach. Rzuciłem z dniem 1 stycznia :-)
Tamta akcja się nie powiodła. Tym razem - mam już spokój - od listopada 2005 nie palę. Na razie prócz brzucha nie ma złych objawów.
To prawda co piszą inni, którzy rzucili palenie. Jest więcej szmalu w kieszeni.
Walczę ze swoim brzuchem. Co drugi dzień chodzę na basen popływać - tak około 1,5 godziny. Dopadło mnie wiele chorób - wysokie ciśnienie, bóle w kolanach ... ale gdybym teraz palił, miałbym przechlapane.
Prócz basenu od dwóch tygodni piję ALVEO . Nie pytajcie co to takiego. Ci, którzy wiedzą z pewnością się nie będą śmiali. Moje marzenie - w roku 2008 pojechać do Riumar tak na trzy tygodnie.

[old_rysiu]

[Zenon]

[jobda]

Ja miałem rano rozstać się z nałogiem. I właśnie kończe pierwszą dzisiejszą paczkę.
_________________
Jobda

[ds-fan]

Ja rzuciłem "nałoga"03.03.2000r. Najmocniejszym argumentem jak dla mnie jest,jak Old rysiu powiedział duma. jak obiecałem(sobie i rodzicom)to wytrzymam bo TWARDYM TRZEBA BYĆ A NIE MIENTKIM.
2 argumentem była kasa. jak sobie pomyśle ile kołowrotków i wędek "przepalałem"to mnie do teraz szlak chce trafić.

[welski]

12.04.2007 godz.12 ostani /jak narazie/pet został walnięty o glebę.

[ZIPPO]

[SSG]

No to ja sobie zapalę :-D

[ZIPPO]

[rymek]

[welski]

Już dwa tygodnie a dokladnie 340 godzin.

[Zamki]

[tomek307]

A ja nie palę już 2 lata i 5 miesięcy

[Morgothfax]

To ja chyba nie zdecyduje się na rzucenie, skoro Wy dalej liczycie miesiące i lata :

[Andrzej228]

Miałem rzucić ten nałóg w styczniu, ale obiecałem sobie, gdy już do tego dojdzie (to już by było po raz trzeci) to rzucę na zawsze ten nałóg i jakoś na tan krok się na razie nie zdecydowałem :.
_________________
Od 06.01.2009r godz. 14-tej zero zero,
nie zajarałem ani jednego szluga.

[majkel]

Mark Twain twierdził, że rzucanie palenia jest najprostszą rzeczą na świecie. Robił to jakieś 150 razy...