Wysłany: Czw Cze 21, 2007 12:11 am Temat postu: Szczupakowe dylematy
Chciałbym podzielić się pewnym spostrzeżeniem i jednocześnie spytać o Wasze doświadczenie w temacie. Przeczytałem jakieś 2 tygodnie temu na tutejszym forum opinię kogoś, kto sądził, że im dalej sięga hak zbrojonej przynęty gumowej, tym pewniejsze zacięcie. Sam sądziłem, że szczupak atakuje uciekającą przynętę, dlatego starałem się zbroić gumy możliwie największymi główkami – byle tylko nie niszczyły przynęty i nie zakłócały pracy jej ogona. Wydawało się to całkiem logiczne. Łowiąc coraz to większymi gumami stwierdziłem, że nacięcia pojawiające się na nich zawsze mają miejsce na przedzie przynęty. Nacięcia w części ogonowej należą do rzadkości. Zaledwie 5% z nich pojawia się za połową przynęty od strony ogona. Na ogonie właściwie nigdy. W tej chwili łowię na gumy 15 – 25 cm i zbroję je 7 cm główkami bez dozbrojeń. Ryby zacinają się prawidłowo, coraz mniej jest ataków bez zacięć. Kilka lat temu proporcja: 25cm guma : 7 cm główką wydawała mi się głupotą. Dzisiaj po przemyśleniu problemu stwierdzam, że to całkiem sensowne podejście. Szczupak to „zła” ryba, dlatego atakuje wtedy, gdy go coś zdenerwuje. Nadpływająca przynęta wywołuje coraz silniejsze wibracje – to go prowokuje. Odpływająca – coraz mniejsze – to zniechęca. Dlatego stwierdziłem, że szczupaki atakują częściej od przodu nadpływającą przynętę niż uciekającą. Inaczej ślady nacięć pojawiałyby się przecież na ogonach przynęt.
Druga kwestia. W gnieźnieńskich wodach nie ma dużych szczupaków. Właściwie wystarczy spytać byle tubylca o jego życiowe sukcesy, by nigdy już tu nie wrócić. W sklepach nie kupi się gumek większych niż 7 cm. Nie potrafię jednak zrozumieć, dlaczego. Na tej wielkości przynęty łowiłem co najwyżej 30 cm króciaki. Dopiero zastosowanie 20 – 25 cm gum sprawiło, że wreszcie zaczęły się trafiać czterdziestaki, a w końcu i wymiarki (zdecydowanie z tych mniejszych wymiarków...). Na 20 cm gumy wciąż biorą także czterdziestaki (trzydziestaki chyba też podskubują takie przynęty, ale się już na szczęście nie zacinają). Niektórzy wiedzą, że jestem gotów łowić nawet i na półmetrowe gumy, jeśli to przyniesie wreszcie oczekiwane efekty w wielkości łowionych ryb. Ale może są jakieś lepsze sposoby selekcji wielkości łowionych szczupaków? Tak duże gumy nie należą do tanich przynęt, a szybko zostają zniszczone atakami króciaków. _________________ Konkrety pod wami ryją.
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 21, 2007 7:36 am Temat postu:
Nie mam przekonania do dużych gum. Stąd brak dostatecznego doświadczenia.
Szczupły atakuje z ukrycia. Poza toniowymi, żerującymi na sielawie. Siedzi w zielsku i udaje, że go nie ma. Potencjalnej ofiary zwykle nie widzi. Namierza ją dzięki linii bocznej. Rejestrującej sygnały hydroakustyczne wytwarzane przez potencjalną ofiarę.
Potem nagły start (nawet do 100 km/h na pierwszym metrze). Ale może co czwarty atak jest trafiony. Stąd się biorą obcinki przyponów nawet o długości 30 cm. Bo kaczodzioby źle skalkulował kąt wyprzedzenia. Co zdarza się szczególnie wtedy, gdy wabik na chwilę postawi się w nurcie. Zębaty wali więc grubo przed przynętą. Nie spodziewając się, że ta się zatrzyma.
Duże gumy wytwarzają silną falę hydroakustyczną. Więc - być może - silniej prowokują. Jeśli jednak grot haka jest o 6 - 8 cm od główki, to szczupak o długości ok. 50 cm, celujący w przednią część ofiary, nie ma na tyle szerokiego pyska, by się nadziać na grot. Stąd pocięte gumy.
Pawel66 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 22, 2007 Posty: 462
Kraj: Polska Miejscowoć: Piechowice
Wysłany: Czw Cze 21, 2007 7:44 am Temat postu:
Bombel napisał:
Cytat:
Nie mam przekonania do dużych gum. Stąd brak dostatecznego doświadczenia.
Twoja szczerość jest godna podziwu. :
dzepetto Redaktor Portalu
Dołšczył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowoć: Łężyca
Wysłany: Czw Cze 21, 2007 8:25 am Temat postu:
Bombel napisał:
Szczupły atakuje z ukrycia. Poza toniowymi, żerującymi na sielawie. Siedzi w zielsku i udaje, że go nie ma.
Bombel Ty nad Odrą nie byłeś i nie widziałeś jak szczupaki ganiają po rzece z prędkością godną zdrowej rapy. I też potrafią ominąć przynętę i zrobić wielki plusk pod nogami. Ja sam nie mogłem się przyzwyczaić do takiego widoku.
radwan Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 15, 2003 Posty: 1141
Kraj: Polska Miejscowoć: Kluczbork / Wrocław
Wysłany: Czw Cze 21, 2007 8:54 am Temat postu:
dzepetto napisał:
Bombel napisał:
Szczupły atakuje z ukrycia. Poza toniowymi, żerującymi na sielawie. Siedzi w zielsku i udaje, że go nie ma.
Bombel Ty nad Odrą nie byłeś i nie widziałeś jak szczupaki ganiają po rzece z prędkością godną zdrowej rapy. I też potrafią ominąć przynętę i zrobić wielki plusk pod nogami. Ja sam nie mogłem się przyzwyczaić do takiego widoku.
W tym roku na ekspresowo prowadzonego siudaka przy powierzchni udało mi się złowić okonia i małego sandacza. Całe tylne kotwiczki były w pysku.
ziomek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 25, 2006 Posty: 1546
Kraj: Polska Miejscowoć: Tam gdzie Odra i Bóbr
Wysłany: Czw Cze 21, 2007 9:29 am Temat postu:
Ciekawy temat.
Czytałem, że szczupak celuje w przednią częśc ciała ofiary, więc zbrojenie przedniej części przynęty wydaje się słuszne.
Inna sprawa (koledzy wcześniej o tym wspomnieli), że skutecznośc ataków szczupłego nie poraża, jest wręcz kiepska. Więc siłą rzeczy często trafia nie do końca tam gdzie "by chciał" lub nie trafia wogóle.
Tyle, że jest kolejan kwestia. Na pewno każdemu zdarzyło się, że widział płynącego za przynetą szczupaka. Czasem atakuje a czasem rezygnuje. W takim przypadku nie ma chyba innej opcji jak atak od tyłu.
Czyli jak to w przyrodzie - reguł nie widac :-)
Dzepetto - dobrze piszesz z tymi atakami szczupłego nawet w powietrzu :-). Kilka(naście) lat temu takie widoki to normalka, teraz szczupłych dużo mniej więc i tak widowiskowych pogoni nie widuję. Częściej jest to "rozprysk" drobnicy w jednym miejscu., który łatwo przegapic.
dariusz_dyl_pl Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 19, 2007 Posty: 524
Kraj: Polska Miejscowoć: Ostroleka
Wysłany: Czw Cze 21, 2007 9:42 am Temat postu:
radwan napisał:
dzepetto napisał:
Bombel napisał:
Szczupły atakuje z ukrycia. Poza toniowymi, żerującymi na sielawie. Siedzi w zielsku i udaje, że go nie ma.
Bombel Ty nad Odrą nie byłeś i nie widziałeś jak szczupaki ganiają po rzece z prędkością godną zdrowej rapy. I też potrafią ominąć przynętę i zrobić wielki plusk pod nogami. Ja sam nie mogłem się przyzwyczaić do takiego widoku.
W tym roku na ekspresowo prowadzonego siudaka przy powierzchni udało mi się złowić okonia i małego sandacza. Całe tylne kotwiczki były w pysku.
Może na Odrze tak jest ale na Narwi wczoraj na 7 cm woblera - 3 okonie po 35 cm i 1 szczupak 50 cm i wszystkie za dolna kotwiczkę się trzymały. _________________ Jak nie ma ryb w realu, to może będą w wirtualu FS2
Ostatnio zmieniony przez dariusz_dyl_pl dnia Czw Cze 21, 2007 11:02 am, w całości zmieniany 1 raz
prusak Łowca Klenia
Dołšczył: Jan 23, 2006 Posty: 508
Kraj: Polska Miejscowoć: Krupski Młyn
Wysłany: Czw Cze 21, 2007 10:15 am Temat postu:
Mam wrażenie, że wielkośc przynęty ma też wpływ na to jak atakuje szczuplak. O co mi chodzi? Większe przynęty zwykle łykają głębiej od małych, nie mam doświadczeń z takimi gigantycznymi przynętami o których pisał Gismo ale zauważyłem, że szczupak złowiony na paprochy (gumki, woblery) często wisi "na włosku" a ten który zaatakował większą przynętę często ma ją głęboko w pysku. Oczywiście bywa odwrotnie ale częściej zdarzają mi się sytuacje takie jak opisane wcześniej.
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 21, 2007 12:37 pm Temat postu:
prusak napisał:
szczupak złowiony na paprochy (gumki, woblery) często wisi "na włosku" a ten który zaatakował większą przynętę często ma ją głęboko w pysku.
Tiaaa... Ostatnio te, które usiłuję łowić, wszelkie przynęty mają jeszcze głębiej. Tyle, że od wylotowej strony przewodu pokarmowego
Jednakże potwierdzam, że te maciupkie przynęty najczęściej są wpięte w sam koniuszek szczupaczego pyska. Jakby zębate tylko pocmokać chciały, posmakować.
majkel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jun 19, 2006 Posty: 767
Kraj: Polska Miejscowoć: Łódź
Wysłany: Czw Cze 21, 2007 2:14 pm Temat postu:
prusak napisał:
Mam wrażenie, że wielkośc przynęty ma też wpływ na to jak atakuje szczuplak. O co mi chodzi? Większe przynęty zwykle łykają głębiej od małych, nie mam doświadczeń z takimi gigantycznymi przynętami o których pisał Gismo ale zauważyłem, że szczupak złowiony na paprochy (gumki, woblery) często wisi "na włosku" a ten który zaatakował większą przynętę często ma ją głęboko w pysku. Oczywiście bywa odwrotnie ale częściej zdarzają mi się sytuacje takie jak opisane wcześniej.
I całe szczęście, bo dzięki temu na obrotówki nr 1 i 2,5 cm hormety wyjmujmy 70 cm szczupaki zaczepione na włosku!
Co do zaś wielkości przynęt na szczupaki, to zauważyłem że czasami założenie naprawdę dużej przynęty powoduje brania w miejscu, gdzie wszystkie piątki i siódemki pozostawały bez odzewu. POmimo jednak pozytywnego doświadczenia w tym zakresie, rzadko łowię w ten sposób, bo na codzień operuję spinem, którym ciężko rzucić 20 cm wobem.
krzysztofCz RZEP
Dołšczył: Jul 01, 2006 Posty: 2548
Kraj: Polska
Wysłany: Nie Cze 24, 2007 5:09 am Temat postu:
majkel napisał:
rzadko łowię w ten sposób, bo na codzień operuję spinem, którym ciężko rzucić 20 cm wobem.
Być może musisz zmienić na większy cw. Ja używam właśnie dużych przynęt i wszystkim powtarzam, że nie można się ich bać. Są skuteczne i nie prawda, że te mniejsze nie biorą na nie. Zdarza się często wyjąć szczupaczka, który wielkością nie różni się od woblera czy gumy i to zapiętego za całą kotwicę. Mamy za to teoretycznie większą szansę na zapięcie okazu : .
odertal Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Mar 29, 2007 Posty: 321
Kraj: Polska Miejscowoć: opolszczyzna
Wysłany: Nie Cze 24, 2007 9:09 am Temat postu:
Tu się zgodzę ,ponieważ kilka lat temu bałem się łowić na większe przynęty (tj.od 8cm w górę) :? ale teraz łowię dużymi kopytami, woblerami i nie widzę szczerze mówiąc diametralnych różnic pomiędzy ilością brań małych czy dużych ryb (jeśli oczywiście żerują).Powiem wręcz że małe szczupaki i sandacze częściej "biją" w tą większą-chyba większe przynęty są bardziej widoczne A co do ataków na to czy z przodu,tyłu czy kadłubek to przy szczupaczym "szczęściu" to chyba jego loteria
P.S.To tylko spostrzeżenia autora postu : _________________ Żyjmy w zgodzie z naturą...
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 24, 2007 10:06 am Temat postu:
@Odertal - wedle moich doświadczeń to duże przynęty nie sprawdzą się na grążelowiskach czy nad płytkimi górkami. Tam zębate polują na wylęg i narybek.
Ale te duże nieźle sprawdzają się w głębokich rzecznych dołach i przy gwałtownie spadających opaskach. Więc się zdarza, że na na wobku 12 cm "siada" niewiele dłuższy szczupły.
Już prawie 40 lat łażę nad różnymi wodami. Ponad 15 lat głównie ze spinem. Nie znam żadnych reguł
Czasem z zarośniętej płycizny wyjmuję przypadkiem rapkę, której nie powinno tam być. Bo być powinny okonie, a ich nie ma. czasem w trzycalową gumę, podaną w ośmiometrowy dół, zamiast sandacza walnie szczupak. W czterocalowe kopyto, na trola prowadzone w na wodzie 12 m, walnął mi okoń ok. 25 cm.
Masochistycznie się cieszę, że nie ma reguł Inaczej by mi się znudziło
odertal Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Mar 29, 2007 Posty: 321
Kraj: Polska Miejscowoć: opolszczyzna
Wysłany: Nie Cze 24, 2007 10:18 am Temat postu:
Bombel napisał:
@Odertal - wedle moich doświadczeń to duże przynęty nie sprawdzą się na grążelowiskach czy nad płytkimi górkami. Tam zębate polują na wylęg i narybek.
Jasna sprawa , poprostu nie dodałem iż chodzi mi o rzekę a dokładnie o Odrusie mą : gdzie wylęgiem zajmują się klenie,jazie i okonie _________________ Żyjmy w zgodzie z naturą...
KM Skrobacz pospolity
Dołšczył: Mar 01, 2007 Posty: 32
Kraj: Polska Miejscowoć: Pułtusk
Wysłany: Piš Cze 29, 2007 12:11 am Temat postu:
Bombel napisał:
Masochistycznie się cieszę, że nie ma reguł Inaczej by mi się znudziło
Można dostosowywać wielość przynęty do wielkości rosnącego narybku lub stosować metodę szokową 20 cm ripperem szukać ryb, kiedy one zajadają się 3 cm narybkiem.
Ale czy drapieżnik zaatakuje naszą przynętę? No właśnie reguł nie ma... może poza jedną: by ryby brały muszą być w łowisku... _________________ www.naspinning.pl
Wędkarstwo spinningowe - zapraszam
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Piš Cze 29, 2007 4:29 am Temat postu:
KM napisał:
Ale czy drapieżnik zaatakuje naszą przynętę? No właśnie reguł nie ma... może poza jedną: by ryby brały muszą być w łowisku...
A co, Pułtuszczaku, w swoim pobliżu nie masz ryb? Tylko trzeba je namierzyć i jakoś przekonać do brania. To drugie przez ostatni miesiąc było bardzo trudne. Nawet na Gnojnie trudno o miarowego okonka. Rapy normalnie powinny gotować wodę. A tu guzik z pętelką. Z powodu okoniowego obżarstwa wylęg powinien 1/4 doby spędzać w powietrzu. A tu nic, cisza.
Przecież rybaka nie ma, kłusole prawie się nie wychylają, przyduchy ni żadnego zatrucia nie było. Nie wiem, co się dzieje.
Próbowałem innego sposobu, skutecznego przy niżówkach i stanach średnich: średnie gumy z dużym obciążeniem posyłane w nurt. Dawało się znaleźć szczupłe do 3 - 4 kg. Nic. W Lipie i Kleszewie pomacałem przy opaskach, przy dwóch ulubionych, szczupakodajnych przykosach - nic. Przy główkach - nic. Najwyżej jakiś "pistolet" walnie w przynętę prowadzoną na płytkim, przy trzcinach.
W okolicy Białej Góry byłem w tym roku tylko raz. Z klatek między główkami - no nie ma zbója! - przynajmniej jednego miarowego się wyjmowało i parę okoni. A tu figa. Jedno niemrawe puknięcie na kilka godzin machania wędą.
Tylko w Gnojnie, przy działkach, między główkami, udało mi się wydłubać dwa ledwo miarowe szczupłe. W przeciągu 10 minut. Po całym dniu łażenia na pusto. Natychmiast potem nadleciała burza, spędziła mnie do samochodu. I do domu.
Albo to wariactwa pogodowe odstręczają ryby od żerowania, albo ryby żerują tylko w nocy. Bo z kim bym w okolicy nie pogadał, to wszyscy narzekają. Na żerowanie białorybu także.
Nic to, będzie lepiej :
KM Skrobacz pospolity
Dołšczył: Mar 01, 2007 Posty: 32
Kraj: Polska Miejscowoć: Pułtusk
Wysłany: Piš Cze 29, 2007 1:02 pm Temat postu:
Bombel napisał:
kłusole prawie się nie wychylają,
Z tym nie wychylaniem to byłbym ostrożny... co chłopaki ze SSR pojada w górę to zawsze wracają z siatką lub siatkami...
A ryb faktycznie nie ma, boleni w tym roku nie widać, znajomy spływał z żywcem od "ruska" do samego Pułtuska i nawet brania... taktycznie chciał sprawdzić czy ryb nie ma czasem na środku rzeki i spływał środkiem.
Ryb jest na pewno mniej niż kiedyś... Narew zamienia się powoli w bajoro, Siemianówka i Zegrze powodują że już w Pułtusku woda zamiast płynąć stoi, rzeka się wypłyca, zasypuje i zamula najlepsze do tej pory miejsca. Trzeba szukać nowych... ale generalnie wyniki z roku na rok się pogarszają, a z drapieżnikiem to już tragedia.
Narew to też ogromna presja wędkarska, wystarczy przyjechać w weeekend by się o tym dobitnie przekonać, z etyką wędkarzy też jest do d., pod koniec maja miałem informację, że PSR ukarała niesfornych wędkarzy od początku maja na kwotę ok. 20 tyś zł. (okres jakiś 3 tyg.).
Niewymiarowe ryby pochowane w bagażniku samochody i "nadmiarowe" wędki to normalka. Ostatnio strażnik opowiadał mi że znalazł w bagażniku samochody "wędkarza" szczupaczka 26 cm. :evil: _________________ www.naspinning.pl
Wędkarstwo spinningowe - zapraszam
gucio2020 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 17, 2005 Posty: 543
Kraj: Polska Miejscowoć: Jelenia Góra
Wysłany: Piš Cze 29, 2007 9:56 pm Temat postu:
Bombel napisał:
Jednakże potwierdzam, że te maciupkie przynęty najczęściej są wpięte w sam koniuszek szczupaczego pyska. Jakby zębate tylko pocmokać chciały, posmakować.
A niewpadliście na to że wieksze przynęty majac wiekszy łuk kolankowy haka/kotwicy w skutek czego maja wieksza chwytność ?? Mały hak przślizguje sie w pysku szczupłego zapinajac sie dopiero na koncu zamknietej paszczy. A duzy hak znacznie wczesnie napotyka punkt zaczepienia.
Moim zdaniem wielkośc przynęty nie ma kompletnie wpływu na rodzaj szczupaczego ataku. Rodzaj ataku zalezy wg. mnie od temperamentu atakującego :
Pozdr _________________ ...::: Gutek :::...
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Piš Cze 29, 2007 11:16 pm Temat postu:
gucio2020 napisał:
A niewpadliście na to że wieksze przynęty majac wiekszy łuk kolankowy haka/kotwicy w skutek czego maja wieksza chwytność ?? Mały hak przślizguje sie w pysku szczupłego zapinajac sie dopiero na koncu zamknietej paszczy. A duzy hak znacznie wczesnie napotyka punkt zaczepienia.
Rzeczywiście, na to nie wpadłem. To bardzo ciekawa hipoteza.
Z tym jednak zastrzeżeniem (to też hipoteza), że jeśli zębaty wpierw połyka paprocha głęboko, a ten znajduje zaczepienie dopiero na krańcu pyska, to kilka centymetrów zwykle cieniutkiej żyłki musi wpierw wrócić przez zamknięty pysk. Przez co praktycznie nie ma szans na przetrwanie w całości
odertal Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Mar 29, 2007 Posty: 321
Kraj: Polska Miejscowoć: opolszczyzna
Wysłany: Sob Cze 30, 2007 11:26 am Temat postu:
gucio2020 napisał:
Rodzaj ataku zalezy wg. mnie od temperamentu atakującego :
Pozdr
He,He ......bardzo dobrze stwierdzone. _________________ Żyjmy w zgodzie z naturą...
farti Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 19, 2003 Posty: 1983
Kraj: UK Miejscowoć: ...
Wysłany: Sob Cze 30, 2007 1:31 pm Temat postu:
Pawel66 napisał:
Bombel napisał:
Cytat:
Nie mam przekonania do dużych gum. Stąd brak dostatecznego doświadczenia.
Twoja szczerość jest godna podziwu. :
Ja się zgadzam z Bomblem.Te mniejsze lepiej prowokują do brania. : :P
bendericus Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 236
Kraj: Polska Miejscowoć: Krosno
Wysłany: Nie Lip 01, 2007 3:49 pm Temat postu:
2 (lub 3) lata temu spinningowałem z kolegą w Wisłoce. Kilka dni wcześniej również sprzeczaliśmy się o wielkosć przynęt na szczupaki (ja łowię głównie na woblery 7cm, kolega od 10cm w górę). W pewnym momencie w około metrowej wodzie wypatrzyłem zaczajonego szczupaczka (stał prostopadle do brzegu). Już miałem rzucać, jednak tego dnia już połowiłem i stwierdziłem, że trzeba poeksperymentować. Najpierw chciałem rzucac małym wolerem później dużym, jednak stwierdziłem, że ne rozwieje to moich wątpliwości, bo jeśli uderzy w małego, to nie będę wiedział, czy w dużego też walnie. Zawołałem więc kolegę, króry chętnie zgodził się na przeprowadzenie konfrontacji przynęt. Jako, że obaj jesteśmy zagorzałymi fanami wobków Dorado, znaleźliśmy w pudełkach kilka takich samych woblerów, tylko w różnych wielkościach. Ja założyłem Classica 7, kumpel 11 (malowane na płotkę). Ja rzuciłem z prawej, kolega z lewej strony zębatego. Prowadziliśmy równy tępem. "Zębacz doświadczalny" walnął w większego wobka (a ja musiałem uroczyście przyznać rację i postawić koledze browara)...Nie jest to jednak reguła (tak się pocieszam), bo do tej pory w ten sposób sprawdzaliśmy zachowanie pistoletów tylko raz ;)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.