Ja to jestem kawał drania:)

[Bombel]

Przed chwilą wróciłem ze sklepu. Poza pieczywem i jakimś serkiem musiałem kupić papierosy. Polazłem na stoisko z trunkami, bo tam fajniusia ekspedientka jest. :
Miałem pecha. Przede mną stała leciwa paniusia, kupująca czekolady i inne smakołyki. Zapytała najpierw ekspedientkę, jaką wódkę kupić na prezent dla kobiety. Ekspedientka nie wiedziała. Więc paniusia zapytała mnie. Odrzekłem, że wszystko jedno, byle sponiewierało. Lecz paniusia nie wiedziała, co sponiewiera. Podpowiedziałem Finlandię trzyczwartówkę. Bo po tym kaca nie ma. Kupiła. Ale coś bez przekonania. Bo może jakąś gorzałkę smakową? No to doradziłem żołądkową gorzką. Kupiła.
Już chciała się zbierać, kiedy wpadłem na szatański pomysł. Podpowiedziałem, że najlepiej to będzie kupić spirytus. Bo z tego znakomite nalewki się robi. Na śliwkach, na wiśniach, rodzynkach itp. Ale trzeba koniecznie dwie półlitrówki, bo z jednej to niewiele wyjdzie. Kupiła dwie!
Jeszcze dopowiedziałem, że po drugiej stronie ulicy mają doskonałą Dębową i fantastyczną Monastyrkę. Pani poszła.

Śliczna ekspedientka chyba mało się nie posikała ze śmiechu. A to dlatego, że owa paniusia prawie pół godziny wybierała czekolady i ciasteczka. A mnie kilku minut wystarczyło, żeby babsko wpuścić w koszty :
To dlatego, że z tydzień temu miałem nieprzyjemność kwitnąć z dziesięć minut w kolejce do kasy. Bo ta paniusia nie mogła się zdecydować, którą gumę do żucia wybrać.

Hi hi, jak ta leciwa pani i jej psiapsiułka wypiją choć 1/3 tego, co zaleciłem, to na wybory raczej nie dotrą :

[Zamki]

[dzepetto]

Dobry dowcip nie jest zły, a jeśli wspomoże nasz przemysł gorzelniczy, to tylko się cieszyć. A swoja droga to niezły sposób na starsza niezdecydowana klientelę. Ludzie jak takie babcie wkurzyć potrafią! Najbardziej w kolejce do wędlin, bo wtedy ponosi je ułańska fantazja: "a co takie tłuste, kiedyś takiego czegoś nie robili", "tej nie chcę bo to od razu widać, że sama chemia", "no nie wiem, może pół kilo, albo nie cały kilogram, chociaż niech pani pół da bo najpierw na spróbowanie wezmę" :evil: Ale najlepsze co mnie spotkało to pewna pani w sklepie "Goplany"- kiedyś jeszcze takie coś się spotykało teraz coraz rzadziej. Stoję w kolejce przede mną pewna dama i gdy ekspedientka pyta ją co podać, ta patrzy na półki wysadzone czekoladami, cukierkami, wafelkami...(no jak to w "Goplanie"), wzrok ma jakiś niewyraźny i "nagle" po chwili zastanowienia mówi: "nie wiem coś słodkiego poproszę". To było ponad moje siły tak się uśmiałem, że ona sama po chwili zaczęła się z siebie nabijać...

[Zenon]

jesteś przezarty złośliwością na wskroś :P :

[Czarnyy]

Mnie czasami też denerwują takie paniusie. Stoję w kiosku po papierosy i czekam 15 minut zanim szanowna pani się zdecyduje, który lakier do paznokci wziąć...
_________________
www.carpholic.pl

[akabar]

A propos wybredzania w kolejce.

Przychodzi koleś do apteki i prosi prezerwatywy.
- Jakie maja być – pyta pani magister
- No a jakie są?
No i tu następuje litania:
- o smaku bananowym, truskawkowym, wiśniowym, mięty itd.itd.
Wyliczanka trwa parę minut. Koleś nie może się zdecydować.
W końcu zniecierpliwiony facet stojący z tyłu mówi:
- Kolego a ty będziesz uprawiał sex czy kompot gotował.?


(oczywiście bardziej dosadnie ten kawał lepiej brzmi) :
_________________
Patrz wyżej, sięgaj dalej.
Pozdrowienia z "Mazurowego Wybrzeża"
Krzychu

[the_animal]

[dzepetto]

[Czarnyy]

[the_animal]

No widzisz Czarnyy - jak wpadniesz do nas na biesiadę Odrzańską ( tę , która będzie ) to będziesz za babę robił

[dzepetto]

[Czez]

Pod koniec studiów razem z kolegami z osiedla wynajmowaliśmy 2 razy w tygodniu salę gimnastyczną i graliśmy w kosza i nogę. Po "treningu" udawaliśmy się do sklepu nocnego na zimne piwko. Gdy kończyliśmy grać w sklepie następowała zmiana z dziennego na nocny i trwała ok. 30 min. Kiedy docieraliśmy pod sklep stała tam już zawsze kolejka w składzie : okoliczni menele, chłopaki z hoteli robotniczych na skraju osiedla, trochę młodzieży no i my. Niezaleznie od tego ile osób stało w kolejce obsługa działała błyskawicznie, gdyz zamówienia były spod znaku flaszka-alpażka-popitka.
Pewnego dnia zachodzimy pod sklep, a tu w kolejce stoi para odbiegająca wyglądem od reszty towarzystwa. Elegancka pani w futrze i równie elegancki pan pod krawatem w płaszczu. Za nimi menelik, po którym widać, że jak zaraz czegoś nie walnie to zejdzie z tego świata, no i my. Od razu pomyślałem, że z elegancką parą będzie kłopot...zaczną zamawiać łyskacze, albo winka i chłopaki będą biegać po całym sklepie (obok kraty mieli tylko podstawowy asortyment, czyli alpagi, kilka gat. czystej, popitki oraz chleb).
Kolejka idzie sprawnie jak zawsze. Zaczyna się obsługa eleganckiej pary.
- Jaką Pan ma szynkę...nie dziękuję paczkowanej sobie nie życzę, wolisz wędzoną czy gotowaną...gotowaną...ale widzę, że jest z tłuszczykiem...odtłuszczonej nie ma?
Mniej więcej w ten sam sposób para "przechodzi" pół asortymentu sklepu, zahaczając o alkohole (ale winka), a obsługa już nie wyrabia kondycyjnie od biegania po sklepie.
Kolejka zaczyna urastać do niebotycznych rozmiarów. Zaczynam z kumplami obstawiać, czy ktoś da wreszcie w mordę eleganckiemu panu, szczególnie że przebierać nogami w kolejce zaczyna już paru chłopaków, których eleganccy panowie zwykli omijać z daleka.
Ja obstawiam menela stojącego między nami, a elegancka parą. Widać, że facet jest na skraju wytrzymałości nerwowej...i MUSI SIĘ już napić...

Wreszcie elegancka pani stwierdza :
- Proszę nas podsumować, to już chyba wszystko.
Oddychamy z ulgą...
W tym momencie menelik...nie, nie nie wali w mordę...zdobywa się na złośliwość i zagaja :
- A może tak by jeszcze łososia?!
Na co elegancka pani :
- A wiesz kochanie, pan ma rację...czy macie norweskiego....ale te plastry to grube, bo mąż lubi cienko...

[bonski]

[akabar]

[SSG]

[Czez]

[SSG]

[yankee_r]

ombel w takim razie zapraszam do kraju w którym Polacy łabędzie jedzą Ciekaw jestem jak poradziłbys sobie z tubylcami? :roll: .Może tylko ja mam pecha ale zawsze jak stane do kasy w obojętnie jakim sklepie....nie uwierzysz...ZAWSZE znajdzie się jakaś(nie wiem dlaczego ale zawsze jest to....hmmm...kolorowa)pani która potrafi się godzinami zastanawiać czy aby dobrze robi kupując dany produkt,i właśnie robi to przy kasie!Ciekaw jestem jak wybrnąłbyś z takiej sytuacji?Ja zawsze lukam,jak stoi coś ciemnego to ide do innej kasy bo wiem czym to grozi.Zaznaczam że rasistą nie jestem...no!
_________________
Kobiety trzeba trzymać krótko ! Najwyżej dwa tygodnie.

[bonski]

[Bombel]

[majkel]

Jaki tam drań z Ciebie? Przecież doradziłeś jej same dobre rzeczy. Sam chyba zaraz polecę po monastyrkę, a z rozpędu może i dębową kupię. A spirycik? Ło jezu, gdybym tylko miał czas na zrobienie naleweczek....mniam
Dla mnie to nie była zgrywa, tylko profesjonalne, fachowe doradztwo!

[Bombel]

Majkel, łolaboga! Mniodzio mi wlałeś do duszy :

Tym niemniej kawałkiem czegoś tam pozostaję. Dzisiaj dwa razy trzymałem klientów (starsze panie) po pół godziny na telefonie. One dzwoniły, nie na mój rachunek pójdzie. :
Ale cóż, skoro dorosły człek nie jest w stanie zakumać tego, co normalnie tłumaczy się nie dłużej niż 30 sekund, to już nie moje zmartwienie. :

[Bombel]

[bonski]

[krzyko]

[fishmaniac]

[ginel]

[Pszemo]

[Pszemo]

Ja za młodu, jak jeszcze bywałem na pijackich ogniskach, zamiast na nocnej zasiadce, podałem ( przez przypadek ) koledze, który walnął porządnego łyka gorzały z gwinta, butelkę po Coca Coli. Butelka ta jak się później okazało ( właściwie po 2 sekundach ) była napełniona benzyną, którą ktoś rozpalał ognisko.

Biedak miał takiego kaca, że już o pawiu nie wspomnę

[sacha]

Kolega miał domek po dziadkach w Długosiodle i tam pod koniec szkoły średniej(połowa lat 70)pojechaliśmy na jakieś ferie,chyba wiosenne.
Koło kościoła był bar "U Fredzi" gdzie przyjmowaliśmy piwo w dużych ilościach a następnie pobieraliśmy 2 wiadra do domu 8) I w trakcie wędrówki z wiadrami zatrzymał nas sierżant MO,komendant miejscowego posterunku.
Głupio zrobił bo nas było czterech 8) zatrzymaliśmy mapnik,pas,czapkę.
Kabura niestety byłą pusta :? bo chcieliśmy mu zabrać "klamkę".
Sam do nas nie przyszedł bo mógł nie najlepiej wyglądać :roll: albo może miał jakieś bóle : w każdym razie przysłał syna który był w naszym wieku i grywał z nami w piłkę.No i stanął zakład:my oddajemy komendantowi jego wyposażenie a komendant stawia litr spirytusu.Ale syn poszedł dalej,
zaproponował że jeśli któryś z nas wypije szklankę spiritu na jeden raz to
oni kupują drugi litr,a jeśli nie to my płacimy za ten co postawił komendant.
Padło na mnie :? Wdech-pełny wydech i myk.Poszło Cały następny dzień męczyliśmy ten spiryt :roll:

[christoferek]

Heh fajna przygoda

[ilbelfero]

Byś lepiej wstawił zdjęcie ekspedientki.

[DawIdz]

he he Dobre fajnie doradziles
_________________
Pamiętaj, nie to cię wyróżnia od innych wędkarzy, jakie ryby łowisz, ale jak je łowisz, wiesz bowiem przecie, że można łowić łososia z powodzeniem, ale brzydko, nader zaś pięknie nawet płotkę.

http://dawidz.fotosik.pl/albumy/560631.html