Wysłany: Piš Mar 07, 2008 2:46 pm Temat postu: Dawnych jezior czar...
...taki tytuł nosi ciekawy artykuł p. Marka Kluczek, zamieszczony w nr3 WW.
Myślę że warto przeczytać ,niektórym z Nas pozwoli na spojrzenie w nowym świetle na zagadnienia populacji ryb w naszych wodach
Czez Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 17, 2003 Posty: 2600
Wysłany: Piš Mar 07, 2008 2:53 pm Temat postu:
Równie ciekawy jest artykuł Pawła Oglęckiego pt. "Jeziora dzisiaj". Ten sam numer WW i zaraz po artykule Marka.
Zenon Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 26, 2003 Posty: 3967
Kraj: Polska Miejscowoć: GRUNWALD
Wysłany: Piš Mar 07, 2008 5:19 pm Temat postu:
Czez napisał:
Równie ciekawy jest artykuł Pawła Oglęckiego pt. "Jeziora dzisiaj". Ten sam numer WW i zaraz po artykule Marka.
to jakby dalszy ciąg tematu :
przerazająca jest liczba jaka wychodzi po przemnożeniu populacji kormorana ,z dzienną porcją spozywanych ryb :roll:
Gargamel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 22, 2006 Posty: 880
Kraj: Polska Miejscowoć: Tarnów
Wysłany: Piš Mar 07, 2008 10:42 pm Temat postu:
Gdyby rybacy nie ograniczyli populacji ryb poprzez odłowy sieciami i prądem to sam kormoran nie byłby w stanie spustoszyć jezior. Od 1976 roku jeżdżę rok w rok na Mazury i wtedy jeszcze ryb było pod dostatkiem. Pamiętam, że i wówczas były kormorany i jakoś nie było larum z tego powodu. Zwykle populacja jakiejś zwierzyny (w tym i ptaków) rozwija się jeśli ma pod dostatkiem pokarmu. Nie powiecie mi, że kormorany zjadły całą populację dużych leszczy, płoci, wzdręg, węgorzy, szczupaków, sandaczy.
Jak wpadnie mi ten numer w ręce to poczytam, może rozwieją się moje wątpliwości i zostanę wyprowadzony z błędu po lekturze tych artykułów. Nie zwalajmy jednak wszystkiego na same kormorany.
Kotwic Starszy podbierakowy
Dołšczył: Jun 22, 2007 Posty: 105
Kraj: Polska Miejscowoć: Giżycko
Wysłany: Sob Mar 08, 2008 11:35 am Temat postu:
Gargamel napisał:
Gdyby....
Ja tu jeszcze wrócę, niech tylko przeczytam w/w artykuły.
Zapowiada się ciekawa dyskusja, szykować argumenty :
Gargamel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 22, 2006 Posty: 880
Kraj: Polska Miejscowoć: Tarnów
Wysłany: Pon Mar 10, 2008 4:24 pm Temat postu:
Jestem świeżo po lekturze zapodanej nam przez Kolegów Zenona i Czeza.
To co napisałem we wcześniejszym poście, w pełni podtrzymuję. Dodam tylko, że autorzy artykułów ledwie liznęli temat, wrzucając w niewielkie teksty wiele wątków stanowiących przyczyny bezrybia na Warmii i Mazurach, gdzie każdy z nich (tych wątków) mógłby być oddzielnym tematem do rozprawy o zanikaniu ryb.
Wielkotowarowa gospodarka rolna, jaka prowadzona była na tamtych terenach, doprowadziła do eutrofizacji wielu wód i nadmiernego rozwoju glonów, co z kolei próbowano odwrócić zasiedlając zbiorniki amurem i tołpygą. Między innymi skutki tego są opisane właśnie w art. pt. "Dawnych jezior czar".
Takie same skutki eutrofizacji, ale wynikające z nadmiernego nęcenia obserwuję na zbiornikach pożwirowych w mojej okolicy. Jeszcze kilkanaście lat temu zbiorniki były czyste, porośnięte tradycyjną, wodną roślinnością. Od kilku lat woda z roku na rok coraz bardziej zarastają, głównie w pasie przybrzeżnym, najczęściej zajmowanym przez wędkarzy. Zestaw gruntowy po wyciągnięciu cały spowity jest zielonym, maziowatym glonem.
Wracając do tematu jezior. Najbardziej kontrowersyjnym, moim zdanie, rozwiązaniem jest opisane przez autorów zmniejszanie populacji kormoranów, jako jedyne remedium na poprawę rybostanu. A co zrobić, by przywrócić rybom tarliska, by zlikwidować strefy beztlenowe, by zapobiegać eutrofizacji? Czy to też wina kormoranów? Nie jestem obrońcą tych ptaków, tylko wkurza mnie popadanie w skrajności. W artykule "Jeziora dzisiaj" mowa jest m.innymi o rybakach, ale autor już na wstępie staje w ich obronie, że to nie oni są przyczyną zmniejszania się populacji ichtiofauny. Porozmawiajcie ze starymi wędkarzami, jakie spustoszenie robili rybacy w jeziorach Warmii i Mazur pod koniec lat 80-tych, w latach 90-tych ubiegłego wieku (jak to dawno się wydaje) i jeszcze teraz, pozyskując rybę (bo trudno to nazwać łowieniem) za pomocą agregatów prądowych. Wybierali co większe sztuki, a reszta, drobnica, narybek szlachetnych gatunków, martwy pływał i stanowił pokarm dla ptactwa wodnego. Jakoś o tym autorzy zapomnieli.
To tyle co mam w tym temacie po lekturze WW.
Kotwic Starszy podbierakowy
Dołšczył: Jun 22, 2007 Posty: 105
Kraj: Polska Miejscowoć: Giżycko
Wysłany: Wto Mar 11, 2008 12:47 pm Temat postu:
Obydwa artykuły przeczytałem.
Całkiem ciekawie, lecz stanowczo zbyt ogólnikowo zostały potraktowane ważne aspekty omawianego zagadnienia.
Ale po kolei:
Gargamel napisał:
Gdyby rybacy nie ograniczyli populacji ryb poprzez odłowy sieciami i prądem to sam kormoran nie byłby w stanie spustoszyć jezior. Od 1976 roku jeżdżę rok w rok na Mazury i wtedy jeszcze ryb było pod dostatkiem. Pamiętam, że i wówczas były kormorany i jakoś nie było larum z tego powodu.
Niestety widzę że po raz kolejny w dyskusji wina spada wyłącznie na rybaków.
Artykuł w WW, jest jednym z tych wyjątkowych, gdzie mówi się, że jest szereg innych przyczyn zaburzenia struktury ichtiofauny w wodach.
Widzę, że nawet jeśli ktoś wspomina o wpływie wędkarzy na ten proces, to momentalnie wędkarze o tym zapominają i przechodzą do milczenia.
Co do kormoranów, to trzeba zauważyć że:
- w roku 1973 stwierdzono 1244 pary lęgowe kormorana,
- w roku 1984 stwierdzono 2200 par lęgowych kormorana,
- w roku 1992 stwierdzono 8077 par lęgowych kormorana.
W chwili obecnej jest ich kilkukrotnie więcej, a uzyskanie dokładnych danych wymaga przeprowadzenia wielkiej inwentaryzacji tychże ptaków.
Dlatego w latach 70' o wpływie kormorana na ichtiofaunę mówiło się znacznie mniej niż obecnie.
Cytat:
A co zrobić, by przywrócić rybom tarliska, by zlikwidować strefy beztlenowe, by zapobiegać eutrofizacji?
Trudne pytanie, a jeszcze trudniejsza odpowiedź.
Zatrzymanie eutrofizacji jest praktycznie niemożliwe, to proces naturalny i zbyt "potężny" jak na ludzie możliwości.
Możemy marzyć jedynie o spowolnieniu procesów eutrofizacji, ale to bardzo szeroki temat, wymagający analizy każdego zbiornika osobno.
Wiem o kilku metodach, procesach które miały pomóc w opanowaniu eutrofizacji, a ich wyniki były różne.
W temacie tym, ważniejsza jest profilaktyka, bo można ją realnie zastosować, niż próby leczenia, które są niezwykle kosztowne i obarczone ryzykiem niepowodzenia lub mizernego efektu.
Cytat:
, jakie spustoszenie robili rybacy w jeziorach Warmii i Mazur pod koniec lat 80-tych, w latach 90-tych ubiegłego wieku (jak to dawno się wydaje) i jeszcze teraz, pozyskując rybę (bo trudno to nazwać łowieniem) za pomocą agregatów prądowych. Wybierali co większe sztuki, a reszta, drobnica, narybek szlachetnych gatunków, martwy pływał i stanowił pokarm dla ptactwa wodnego.
Nie zamierzam bronić rybaków, bo możliwe, że nie wszyscy z nich pracowali tak jak powinni.
Ale "porozmawiajcie ze starymi wędkarzami" i zapytajcie ile oni ryb łowili i zabierali ze swojego połowu. Może to trochę rozjaśni, że wpływ wędkarzy był też istotny na rybostan akwenów.
Swoją droga nie rozumiem w jaki sposób ci "starzy" oraz obecni wędkarze, a także są w stanie określić jak dużo rybacy wyłowili ryby, nie znając ustalonych zasad połowu. 8O
Przy okazji, mogę prosić o wyjaśnienie twego oburzenia na połów ryb agregatem prądotwórczym?
Czez Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 17, 2003 Posty: 2600
Wysłany: Wto Mar 11, 2008 1:46 pm Temat postu:
O eutrofizacji nigdy nie pisałem, ani nie zabierałem głosu w tym temacie, ale o ...rybakach, kłusownikach, kormoranach, wydrach i ...krokodylach, a i owszem Wędkarzy zawsze pomijałem, gdyż to niewinne lelije som i basta :
Przy okazji, mogę prosić o wyjaśnienie twego oburzenia na połów ryb agregatem prądotwórczym?
_________________
jak mniemam mamy do czynienia niewątpliwie z fachowcem w tej dziedzinie ,więc może jako dobrze zoriętowany wyjaśnisz i obalisz tym samym, kilka mitów krązących w środowiskach wędkarskich , [i]o szkodliwości używania agregatów ?? [/i]
Gargamel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 22, 2006 Posty: 880
Kraj: Polska Miejscowoć: Tarnów
Wysłany: Wto Mar 11, 2008 2:49 pm Temat postu:
Kotwic napisał:
...Przy okazji, mogę prosić o wyjaśnienie twego oburzenia na połów ryb agregatem prądotwórczym?
No cóż, w internecie informacji na temat szkodliwości tej metody jest pod dostatkiem. Może pierwsze z brzegu:
1. 2. w drugiej odsłonie i akurat dotyczy PZW.
Jeśli urządzenia przenośne mają mieć moc maks. 5 kVA a stałe bez ograniczeń i napięcia 250 - 500 V (norma branżowa BN-74/9197-01 "Urządzenia elektryczne w rybactwie. Urządzenia do połowu ryb i przegradzania drogi rybom w wodach śródlądowych"), to konia z rzędem temu, kto udowodni, że to jest bezpieczne dla ryb. Wejdź do wanny wypełnionej wodą i wrzuć sobie włączoną suszarkę. Jesteś większy od ryby a napięcie jest tylko 230 V, więc pewnie Ci nic nie będzie
Zenon Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 26, 2003 Posty: 3967
Kraj: Polska Miejscowoć: GRUNWALD
Wysłany: Wto Mar 11, 2008 4:18 pm Temat postu:
Gargamel napisał:
Kotwic napisał:
...Przy okazji, mogę prosić o wyjaśnienie twego oburzenia na połów ryb agregatem prądotwórczym?
No cóż, w internecie informacji na temat szkodliwości tej metody jest pod dostatkiem. Może pierwsze z brzegu:
1. 2. w drugiej odsłonie i akurat dotyczy PZW.
Jeśli urządzenia przenośne mają mieć moc maks. 5 kVA a stałe bez ograniczeń i napięcia 250 - 500 V (norma branżowa BN-74/9197-01 "Urządzenia elektryczne w rybactwie. Urządzenia do połowu ryb i przegradzania drogi rybom w wodach śródlądowych"), to konia z rzędem temu, kto udowodni, że to jest bezpieczne dla ryb. Wejdź do wanny wypełnionej wodą i wrzuć sobie włączoną suszarkę. Jesteś większy od ryby a napięcie jest tylko 230 V, więc pewnie Ci nic nie będzie
o wrażliwości na prąd przekonał sie pewien rekin w filmie SZCZĘKI... jak przegryzł kabel ,a w Niu Jorku światło zgasło :P
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowoć: W-wa
Wysłany: Wto Mar 11, 2008 7:32 pm Temat postu:
Kotwic pisze o eutrofizacji, wiemy o kormoranach,o strefach beztlenowych, wędkarzach,rybakach. Kiedyś podawałem przykłady i opisywałem rozmowy telefoniczne. Interesuje mnie najbardziej opinia osoby związanej z rybactwem zawodowo-czy tak ma wyglądać racjonalna gospodarka?
tutaj
W bardzo długiej rozmowie telefonicznej usłyszałem że wiosną na tarliskach siatki stoją na okrągło. Pani jest wędkarką i mąż też i od kilku lat jest totalna klapa co wpływa na ich dochody. Sandacza nie widzieli od kilku lat, szczupak ledwo wymiarowy jeden na tydzień lub dwa na wszystkich gości w pensjonacie. Płotki dłuższe jak dłoń są sukcesem, ich znajomy rybak z sąsiedniej miejscowości S. (sam znam tego rybaka) klnie na czym świat stoi.
tutaj i tak mnie cena rzuciła na kolana i nie pojechałbym ale z właścicielką (chyba) też trochę porozmawiałem. Mówiła o wiosennych sieciach ale dołączyła agregat. Dziwi ją że robią to tak intensywnie w czasie tarła. Jeśli wożenie tarlaków na przyczepie za traktorem wpływa na ich wydolności tarłową to jest w porządku : Obydwie rozmowy miały miejsce 2-3 lata temu.
We wrześniu jadę tu. Szefostwo tego pensjonatu wędkuje ale dowiedziałem się że nie specjalnie nie mam na co liczyć. Jezioro nad którym jest pensjonat i sąsiednie połączone z nim są w dzierżawie Energopolu.
:evil: Pensjonat jest na ok. 40 ha Łęczkiem na którym od dłużeszego czasu sieci nie było ale Łęczek połączony jest z Łęskiem prawie 3x większym gdzie rybacy łowią bardzo często a kanałek łączący jeziora zastawiony jest prawie cały okrągły rok. Właściciel "Uroczyska" jakiś czas temu rozmawiał z leśniczym który mieszka nad Łęskiem. Ostatnie zarybienienia były pod konbiec lat 90. Brak ryb jest uciążliwy ale my tam jedziemy na grzyby, no ale po powrocie i tak będę mógł ponarzekać
ps. eutrofizacja, kormorany, krokodyle, siarkowodór, rybacy, wędkarze :roll: może uda się wciągnąć na listę Zydów,masonów i cyklistów. :
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 11, 2008 8:52 pm Temat postu:
Dwa Ubliki, Mały i Duży - kormoranów prawie nie widać, upraw w pobliżu prawie wcale, same łąki. Nawet działek niewiele. Kibelki to tylko drewniane sławojki, bo prądu nie ma, więc wodę trzeba pompować ręcznie. I... oświadczenie miejscowego, od którego kiedyś pożyczaliśmy łódź: człowieku, skąd ma być ryba, jak ekipa z Cierzpięt nawet i raz w tygodniu czesze siatami, a i agregatu nie żałują?
Nieodległe Tyrkło, też od miejscowego zasłyszane: paaanie, nie te czasy. Teraz jak kto złapie kilowego leszcza, to się cały turnus z nim fotografuje.
Jez. Lutek niedaleko Olsztynka, też wieść od miejscowego: przez parę lat to tu ciągnęli przynajmniej raz na dwa tygodnie. Teraz (czyli 3 lata temu) to już prawie wcale nie przyjeżdżają, bo nie mają po co. Nawet na kłus nie ma sensu iść, bo rybacy wszystko wybrali.
Poj. Brodnickie: siaty stoją na okrągło, ale już prawie nic w nie nie wchodzi. Zakład z Grzmięcy bardzo mocno się starał, żeby tak się stało.
Jez. Piłakno: przed dwoma laty rybak wyciągnął na tarliskach prawdopodobnie (szacunki, rzetelnych danych brak) ok. 2 ton szczupaków.
Jez. Ruda Woda k/ Małdyt: płoteczek, leszczyków, niewielkich okoni to się jeszcze w lato połowi. Ale - wedle info od miejscowego - na większe szczupaki to trzeba wjechać na jakieś małe jeziorko zagubione w lesie. Dojazd paskudny, więc rybacy nie mają jak się tam dostać z całym sprzętem.
Jez. Gim, przepiękne, jeszcze z dziesięć lat temu bardzo rybne - wyczesane siatami. Rybacy poność zaczęli się pojawiać na ukrytych w lesie, bardzo trudno dostępnych (strome brzegi, prawie brak dojazdu i możliwości slipowania łodzi), prawie nietkniętych ludzką ręką Labunach.
Czyż w obliczu choćby powyższych przykładów, a przecież wielu z Userów dorzuciłoby kilka razy więcej, nie można uznać za znamienne, że chyba wszędzie sami miejscowi wskazują palcem na rybaków? Nie ma mowy o zanieczyszczeniach, o kormoranach, pazernych wędkarzach itp. Tylko o rabunkowych odłowach gospodarczych!
Eutrofizacja? Nad wymienionymi jeziorami ścieków nie ma, bo ludzi jak na lekarstwo, a baza turystyczna prawie nie istnieje (poza Poj. Brodnickim). Dookoła jezior przepasne lasy, rzadziej łąki, pół prawnych prawie nie ma. Więc żadna chemia z pól nie spływa. Kormoranów prawie nie widać. Bo co one by tu, panie - to też retoryczne pytanie miejscowego - miały jeść?
Znamienne też, że konieczność istnienia rybactwa śródlądowego rozlegają się wyłącznie ze strony środowisk, które żyją z sieciowania...
A i to nie z każdej strony. Bo np. Godulici odławiają w zasadzie tylko sieję i sielawę. Czyli to, co dla wędkarzy praktycznie niedostępne. Ale jednocześnie zarybiają, bacznie uważając, by nie wyjąć za dużo i niczego nie zepsuć. Z rachunków wychodzi, że ryba wyjęta i zabrana przez wędkarza w rzeczywistości przyniesie kilkakrotnie więcej niż ta wyjęta siecią. Też pod warunkiem, że będzie czym przyciągnąć wędkarzy. A czym, jeśli nie rybną wodą?
MichalTch Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 20, 2006 Posty: 692
Kraj: UK Miejscowoć: Nuneaton
Wysłany: Wto Mar 11, 2008 8:53 pm Temat postu:
Kotwic napisał:
Zatrzymanie eutrofizacji jest praktycznie niemożliwe, to proces naturalny i zbyt "potężny" jak na ludzie możliwości.
Możemy marzyć jedynie o spowolnieniu procesów eutrofizacji, ale to bardzo szeroki temat, wymagający analizy każdego zbiornika osobno.
Wiem o kilku metodach, procesach które miały pomóc w opanowaniu eutrofizacji, a ich wyniki były różne.
Teoretycznie można spróbować zatrzymać procesy eutrofizacji ale koszty tego byłyby tak ogromne że strach pomyśleć. Można wiązać związki azotu, potasu i fosforu chociażby w oczyszczalniach biologicznych. Budowa oczyszczalni dla każdego zbiornika to jednak bajka. Można też dołożyć do tego zmiany w okolicach jeziora, ograniczenie dopływu zanieczyszczeń min z pól. Wszystko to jednak jest jak bajka, nierealne. A raczej realne tylko na papierze, a szkoda. _________________ Nigdy nie kłóć się z głupcem - ludzie mogą nie dostrzec różnicy
Harami Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 16, 2007 Posty: 253
Kraj: Polska
Wysłany: Wto Mar 11, 2008 11:33 pm Temat postu:
Oooo widzę, że Bombel się uaktywnia stopniowo......będzie się działo :roll: :roll: :roll: !!!!!
tomek79 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jun 04, 2006 Posty: 927
Kraj: Polska
Wysłany: Sro Mar 12, 2008 8:09 am Temat postu:
:roll: :
ziomek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 25, 2006 Posty: 1546
Kraj: Polska Miejscowoć: Tam gdzie Odra i Bóbr
Wysłany: Sro Mar 12, 2008 8:21 am Temat postu:
Harami napisał:
Oooo widzę, że Bombel się uaktywnia stopniowo......będzie się działo :roll: :roll: :roll: !!!!!
Hm... dołączyłeś do PW pod koniec 2007 roku, Bombel poleciał nieco wcześniej...
Ciekawe skąd znasz jego historię? :evil: Ach jakie to proste - byłeś jako gośc. A może jako P.... : _________________ "Człowiek będzie zdobywał coraz więcej i więcej, aż przyjdzie dzień, kiedy świat rzeknie: "Nie mam już nic więcej do ofiarowania" "
spining Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 30, 2002 Posty: 703
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sro Mar 12, 2008 9:31 am Temat postu:
...trus...
Stefan Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 26, 2002 Posty: 396
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sro Mar 12, 2008 9:37 am Temat postu:
Nie karmić trolla _________________ stefan
spining Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 30, 2002 Posty: 703
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sro Mar 12, 2008 9:42 am Temat postu:
tomek79 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jun 04, 2006 Posty: 927
Kraj: Polska
Wysłany: Sro Mar 12, 2008 9:43 am Temat postu:
A może byśta wrzucili na luz...
spining Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 30, 2002 Posty: 703
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sro Mar 12, 2008 9:45 am Temat postu:
Tomek, jesteśmy na luzie, tylko z górki i dlatego jedziemy
Zenon Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 26, 2003 Posty: 3967
Kraj: Polska Miejscowoć: GRUNWALD
Wysłany: Sro Mar 12, 2008 9:49 am Temat postu:
pisałem wielokrotnie o znajomym kłusowniku z j. Gopła
otż chwalił mi sie ze jego kumpel (on sam nie ma czasu na stawianie sieci) postawili kawałek siaty i w jedna noc wyjął trzynascie sandaczy, jeden kłusol -trzynascie sandaczy na zdawało by sie całkowicie wyrybionym Gople .dodajmy do tego rybaków równie z agregatem, i całą populację braci kłusowniczej Toż to horor!!! Goplo o długości dwudziestu siedmiukilometrów ,gdzie strefa udostępniona dla wedkarzy to około czterech km brzegu reszta rezerwat, a ryby, no cóz kazdy może spróbować połowić - wegorz ,jeszcze niedawno występujący licznie -dzisiaj jak główna wygrana w totka leszcz i płoć skarłowaciała o szczupaku dawno nie słyszałem ,no chyba że z sieci kłusowniczej zastawionej na rezerwacie
ziomek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 25, 2006 Posty: 1546
Kraj: Polska Miejscowoć: Tam gdzie Odra i Bóbr
Wysłany: Sro Mar 12, 2008 10:15 am Temat postu:
Zenon. Uzywaj wielkich liter i znaków interpunkcyjnych. I mniej chodzi mi oregulamin PW. Takie wypowiedzi zwyczajnie ciężko się czyta. :? _________________ "Człowiek będzie zdobywał coraz więcej i więcej, aż przyjdzie dzień, kiedy świat rzeknie: "Nie mam już nic więcej do ofiarowania" "
Zenon Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 26, 2003 Posty: 3967
Kraj: Polska Miejscowoć: GRUNWALD
Wysłany: Sro Mar 12, 2008 10:30 am Temat postu:
ziomek napisał:
Zenon. UZywaj wielkich liter i znaków interpunkcyjnych. I mniej chodzi mi Oregulamin PW. Takie wypowiedzi zwyczajnie ciężko się czyta. :?
Przyganiał kocioł garnkowi :evil:
Pisałem wielokrotnie o znajomym kłusowniku z j. Gopła.
Otóż chwalił mi się, że jego kumpel (on sam nie ma czasu na stawianie sieci) postawili kawałek siaty i w jedna noc wyjął trzynaście sandaczy, jeden kłusol -trzynaście sandaczy, na zdawało by się całkowicie wyrybionym Gople. .Dodajmy do tego rybaków również z agregatem, i całą populację braci kłusowniczej Toż to horor!!! Goplo o długości dwudziestu siedmiu kilometrów , gdzie strefa udostępniona dla wędkarzy to około czterech km brzegu reszta rezerwat, a ryby? cóż każdy może spróbować połowić:
- węgorz , jeszcze niedawno występujący licznie,
dzisiaj jak główna wygrana w totka,
- leszcz i płoć skarłowaciała
- o szczupaku dawno nie słyszałem ,no chyba że z sieci kłusowniczej zastawionej na rezerwacie.
ziomek Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 25, 2006 Posty: 1546
Kraj: Polska Miejscowoć: Tam gdzie Odra i Bóbr
Wysłany: Sro Mar 12, 2008 4:45 pm Temat postu:
Zenon napisał:
ziomek napisał:
Zenon. UZywaj wielkich liter i znaków interpunkcyjnych. I mniej chodzi mi Oregulamin PW. Takie wypowiedzi zwyczajnie ciężko się czyta. :?
Przyganiał kocioł garnkowi :evil:
:oops: Racja, ale to tylko literówki, jeśli mogę się tak wytłumaczyc (nie działa mi "c" z kreseczką!!! ):
A na poważnie. Serio ciężko czasem zrozumiec (nie działa mi "c" z kreseczką!!! ) o co chodzi autorowi, gdy wszystko pisane jednym ciągiem. A bywa, że sens wypowiedzi ginie całkowicie... 8)
Pozdrawiam _________________ "Człowiek będzie zdobywał coraz więcej i więcej, aż przyjdzie dzień, kiedy świat rzeknie: "Nie mam już nic więcej do ofiarowania" "
Zenon Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 26, 2003 Posty: 3967
Kraj: Polska Miejscowoć: GRUNWALD
Wysłany: Sro Mar 12, 2008 5:23 pm Temat postu:
ziomek napisał:
Zenon napisał:
ziomek napisał:
Zenon. UZywaj wielkich liter i znaków interpunkcyjnych. I mniej chodzi mi Oregulamin PW. Takie wypowiedzi zwyczajnie ciężko się czyta. :?
Przyganiał kocioł garnkowi :evil:
:oops: Racja, ale to tylko literówki, jeśli mogę się tak wytłumaczyc (nie działa mi "c" z kreseczką!!! ):
A na poważnie. Serio ciężko czasem zrozumiec (nie działa mi "c" z kreseczką!!! ) o co chodzi autorowi, gdy wszystko pisane jednym ciągiem. A bywa, że sens wypowiedzi ginie całkowicie... 8)
Pozdrawiam
Wynika to z mojego trudnego charakteru, trudno jest stare drzewko nagiąć
:
pozdrawiam
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6560
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Sro Mar 12, 2008 5:45 pm Temat postu:
Zenon napisał:
ziomek napisał:
Zenon napisał:
ziomek napisał:
Zenon. UZywaj wielkich liter i znaków interpunkcyjnych. I mniej chodzi mi Oregulamin PW. Takie wypowiedzi zwyczajnie ciężko się czyta. :?
Przyganiał kocioł garnkowi :evil:
:oops: Racja, ale to tylko literówki, jeśli mogę się tak wytłumaczyc (nie działa mi "c" z kreseczką!!! ):
A na poważnie. Serio ciężko czasem zrozumiec (nie działa mi "c" z kreseczką!!! ) o co chodzi autorowi, gdy wszystko pisane jednym ciągiem. A bywa, że sens wypowiedzi ginie całkowicie... 8)
Pozdrawiam
Wynika to z mojego trudnego charakteru, trudno jest stare drzewko nagiąć
:
pozdrawiam
Zenek, przygiąć trudno, ale przyciąć można zawsze. : :
Tylko czy bezboleśnie. :?: :?: :?: _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
MichalTch Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 20, 2006 Posty: 692
Kraj: UK Miejscowoć: Nuneaton
Wysłany: Sro Mar 12, 2008 5:58 pm Temat postu:
Bombel napisał:
Eutrofizacja? Nad wymienionymi jeziorami ścieków nie ma, bo ludzi jak na lekarstwo, a baza turystyczna prawie nie istnieje (poza Poj. Brodnickim). Dookoła jezior przepasne lasy, rzadziej łąki, pół prawnych prawie nie ma. Więc żadna chemia z pól nie spływa. Kormoranów prawie nie widać. Bo co one by tu, panie - to też retoryczne pytanie miejscowego - miały jeść?
Przypomnę Ci tylko, że eutrofizacja jest procesem naturalnym. Dzięki wsparciu ze strony człowieka proces, który normalnie zachodziłby miliony lat, przebiega w ciągu kilkuset. _________________ Nigdy nie kłóć się z głupcem - ludzie mogą nie dostrzec różnicy
Kotwic Starszy podbierakowy
Dołšczył: Jun 22, 2007 Posty: 105
Kraj: Polska Miejscowoć: Giżycko
Wysłany: Sro Mar 12, 2008 10:29 pm Temat postu:
Będę odpowiadać z doskoku, bo praca i związany z nią brak czasu nie pozwala mi wbić się na dłużej w temat.
Bombel napisał:
Znamienne też, że konieczność istnienia rybactwa śródlądowego rozlegają się wyłącznie ze strony środowisk, które żyją z sieciowania....
Zauważ proszę (nie zapominając o zastosowaniu dziennikarskiej dociekliwości : ), że mianem rybactwa określa się ogół czynności związanych z gospodarowaniem organizmami wodnymi, opierając sie na zasadach ekonomii i ochrony środowiska. A jeśli mnie logika nie myli, to wędkarstwo jest właśnie specyficzną gałęzią rybactwa.
Moim zdaniem, to niefortunnie się wyraziłeś.
Cytat:
A i to nie z każdej strony. Bo np. Godulici odławiają w zasadzie tylko sieję i sielawę. Czyli to, co dla wędkarzy praktycznie niedostępne.
Rozumiem, że poławiane przez nich tarlaki szczupaka (może i sandacza) są też niedostępne dla wędkarzy, bo łowione są w okresie ochronnym, kiedy to właśnie jest najlepszy moment by pozyskać produkty płciowe. Zapomniałeś to napisać, czy to nieistotna informacja?
Cytat:
Ale jednocześnie zarybiają, bacznie uważając, by nie wyjąć za dużo i niczego nie zepsuć.
To ja poproszę o informacje w jaki sposób oceniają:
- ile mają złowić, by nie "wyjąć za dużo"?
- w jaki sposób w ogóle oceniają wielkość połowów, skoro sam piszesz, że ich gospodarowanie nastawione jest głównie na połowy wędkarskie. A sam przecież narzekałeś na rejestry wędkarskie i ich wykorzystanie. Czyżby tu było inaczej?
Cytat:
Jez. Piłakno: przed dwoma laty rybak wyciągnął na tarliskach prawdopodobnie (szacunki, rzetelnych danych brak) ok. 2 ton szczupaków.
Już wielokrotnie prosiłem, o dokładne dane, najlepiej w formie pisanej, bo:
- prawdopodobnie (szacunki, rzetelnych danych brak) wszystkiemu winni są rybacy,
- prawdopodobnie (szacunki, rzetelnych danych brak) PZW ma 600 tys członków, którzy nie mogą nic złowić, bo już "prawdopodobnie (szacunki, rzetelnych danych brak)" rybacy wyłowili wszystkie ryby,
- prawdopodobnie (szacunki, rzetelnych danych brak) wędkarze są święci, praworządni i powinni byc przykładem dla rybaków,
- prawdopodobnie (szacunki, rzetelnych danych brak) wędkarze są tak zajęci internetowymi bataliami o rybne wody, że nie mają czasu wprowadzić tego w życie, podczas zebrań organizowanych PZW,
- prawdopodobnie (szacunki, rzetelnych danych brak) naukowcy z IRS są nic nie warci, bo reporterska dociekliwość pozwoliła uzyskać zgoła inne wyniki.
Od razu wyjaśniam, to nie żadna osobista wycieczka (oprócz punktu kursywą, ale to tylko sarkazm) tylko odpowiedź na konkretne punkty, które podał Bombel.
ps.
Gargamel napisał:
Jeśli urządzenia przenośne mają mieć moc maks. 5 kVA a stałe bez ograniczeń i napięcia 250 - 500 V (norma branżowa BN-74/9197-01 "Urządzenia elektryczne w rybactwie. Urządzenia do połowu ryb i przegradzania drogi rybom w wodach śródlądowych"), to konia z rzędem temu, kto udowodni, że to jest bezpieczne dla ryb
Proszę, jeśli możesz, bądźże łaskaw podać mi link do pełnej treści cytowanej przez Ciebie: BN-74/9197-01, bo te strony które otwierają się z podanych przez ciebie linków, conajmniej mnie irytują :evil:
Gargamel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 22, 2006 Posty: 880
Kraj: Polska Miejscowoć: Tarnów
Wysłany: Czw Mar 13, 2008 8:11 am Temat postu:
Kotwic napisał:
...Proszę, jeśli możesz, bądźże łaskaw podać mi link do pełnej treści cytowanej przez Ciebie: BN-74/9197-01, bo te strony które otwierają się z podanych przez ciebie linków, conajmniej mnie irytują :evil:
No cóż, jeśli to jest powód do irytacji, to czuję sie winny zaistniałej sytuacji, a sądząc po zamieszczonym emotioniku, stan ten zagraża zdrowiu Kolegi w wyniku gwałtownego wzrostu ciśnienia.
Ja, jak pracowałem a obowiązywały mnie jakieś przepisy (w tym normy), to albo dysponowałem takimi przepisami, albo co najmniej starałem się z nimi zapoznać. Wskazałem przepis regulujący połowy przy "użyciu prądu " i sądzę, że Profesjonaliście łatwiej będzie dotrzeć do niego. Niestety, wszelkie normy w internecie są płatne, a mnie, biednego emeryta ;) nie stać by robić takie prezenty.
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowoć: W-wa
Wysłany: Czw Mar 13, 2008 8:36 am Temat postu:
Kotwic napisał:
Już wielokrotnie prosiłem, o dokładne dane, najlepiej w formie pisanej
Takie dane nie istnieją lub są ściśle tajne niedostępne do wglądu dla kogoś bez klauzuli najwyższego uprzywilejowania.Widzę że Ty też takiej nie posiadasz :
Chyba ponad 3 lata temu napisałem do G.R. Grzmiąca lub Grzmięca z prosbą o dane odłowów z poszczególnych jezior.Odpowiedzi brak
Też jakieś 3 lata temu pisałem do ZO Mazowsze o wyniki odłowów gospodarczych-odpowiedzi brak.Po kilku miesiącach bez odzewu napisałem do RZGW jako organu kontrolnego z zapytaniem o odłowy i zarybienia-odpowiedzi brak.Od czasu do czasu wyslę maila z zapytaniem a to do ZO a to do RZGW,ostatnio na jesieni-odpowiedzi brak
Kotwic-właśnie podałem Ci dane w formie pisanej i możesz je szczegółowo przeanalizować :
Nie wiem jak jest z GRŁ w każdym razie miałem okazję widzieć dokumenty zezwalające na odłowy 150-250kg tarlaków w zależności od jeziora i od gatunku.W/g danych poprzedniego użytkownika z Dadaja wyciągano kilkunastokrotnie więcej.Masz wątpliwości czy jak im w siaty wejdzie więcej niż 150 kg to nadwyżkę wypuszczą,pewnie nie :
Cos mi się jednak zdaję że to że widziałem takie dokumenty i tak Cię nie przekona,przecież mogły być podrobione :roll: A to że dzierżawca wód stojących i płynących może zakładać że dochody w przyszłości będzie czerpał z wędkarzy to dla Ciebie jest nie do przyjęcia :roll: tylko czemu :?:
Kotwic Starszy podbierakowy
Dołšczył: Jun 22, 2007 Posty: 105
Kraj: Polska Miejscowoć: Giżycko
Wysłany: Czw Mar 13, 2008 12:40 pm Temat postu:
sacha napisał:
Kotwic napisał:
Już wielokrotnie prosiłem, o dokładne dane, najlepiej w formie pisanej
Takie dane nie istnieją lub są ściśle tajne niedostępne do wglądu dla kogoś bez klauzuli najwyższego uprzywilejowania.Widzę że Ty też takiej nie posiadasz :
Zgadzam się, wiele danych w tej chwili jest poza moim zasięgiem.
Ale zauważ, że:
Bombel napisał:
Jez. Piłakno: przed dwoma laty rybak wyciągnął na tarliskach prawdopodobnie (szacunki, rzetelnych danych brak) ok. 2 ton szczupaków.
ta informacja została przez Bombla podana jako argument w dyskusji, pomimo, że jest to niesprawdzona i zaledwie prawdopodobna informacja: cyt: prawdopodobnie (szacunki, rzetelnych danych brak).
O dane pisane poprosiłem, bo wiem, że dyskusja z znów pójdzie w kierunku nieprawdziwości badań IRŚ, która to, podaje wyniki w postaci 1,19 kg ryby/dzień, a reporterska dociekliwość Bombla, krytykuje prawdziwość danych podawanych z dokładnością 0,01g, w wręcz obala te dane, opierając się właśnie na zapisie: prawdopodobnie (szacunki, rzetelnych danych brak).
Cytat:
Nie wiem jak jest z GRŁ w każdym razie miałem okazję widzieć dokumenty zezwalające na odłowy 150-250kg tarlaków w zależności od jeziora i od gatunku.W/g danych poprzedniego użytkownika z Dadaja wyciągano kilkunastokrotnie więcej.Masz wątpliwości czy jak im w siaty wejdzie więcej niż 150 kg to nadwyżkę wypuszczą,pewnie nie
Ja nie będę podważać prawdziwości żadnych dokumentów, to nie moja broszka, tylko chcę rozmawiać używając faktów a nie przypuszczeń.
Przy okazji tego cytatu, to wyjaśnij mi proszę, czy poprzedni użytkownik Dadaja, wspomniany w cytacie, nie powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej, skoro popełnił wykroczenie/przestępstwo. Czy ty będąc świadkiem takiego przyznania się, nie powinieneś zgłosić tego na Policję? (społeczny obowiązek itp).
Ciągle przewija się zależność: teoria vs praktyka.
Przecież zakładamy że postępowanie i rybaków i wędkarzy powinno być należycie kontrolowane. To, że ja nie bronię rybaków jest, dla mnie zupełnie zrozumiałe, bo nie mogę odpowiadać za nich wszystkich.
Ale to, że rybaków notorycznie (w czasem wyłącznie) obwinia się za wyrybienie wód (w mniemaniu wędkarskim), to już mnie drażni.
Bo gdzie nie spojrzeć, to wędkarze to tylko "niewinne lilije" (piękny cytat czeza) i towarzystwo wzajemnej adoracji. Gorzej, że gdy coś widzą to coś słabo reagują w realu, bo na forum to gotowi na hak, za "ziobro" powiesić 8O
Cytat:
A to że dzierżawca wód stojących i płynących może zakładać że dochody w przyszłości będzie czerpał z wędkarzy to dla Ciebie jest nie do przyjęcia Rolling Eyes tylko czemu Question
Dla wyjaśnienia: dzierżawca i użytkownik rybacki to nie są równoważne określenia.
Ale w treści w/w cytatu, to ja nie mam nic przeciwko temu by wędkarstwo było głównym sposobem gospodarowania na odpowiednich wodach.
Piszę odpowiednich, bo nie wszędzie możliwe jest to rozwiązanie, a dodać należy, że gospodarka wędkarska musi być prowadzona odpowiednio i zgodnie z zasadami racjonalnej gospodarki wędkarskiej.
Co zabawne, uczestniczę i niekiedy prowadzę szkolenia związane z problematyka wędkarską, połowami wędkarskimi itp, i ciągle się staram poszerzać swą wiedzę.
Tyle, że nawet jak cytuję w sieci jakieś dane naukowe, to kontrargumentami są często przypuszczenia, niezweryfikowane informacje lub iluzoryczne eksperymenty typu: byłem na rybach, ryb nie złowiłem, więc uważam, że ryb nie ma).
Gargamel napisał:
a, jak pracowałem a obowiązywały mnie jakieś przepisy (w tym normy), to albo dysponowałem takimi przepisami, albo co najmniej starałem się z nimi zapoznać. Wskazałem przepis regulujący połowy przy "użyciu prądu " i sądzę, że Profesjonaliście łatwiej będzie dotrzeć do niego. Niestety, wszelkie normy w internecie są płatne, a mnie, biednego emeryta Wink nie stać by robić takie prezenty.
Dam Ci jeszcze jedną szansę zanim dokopię się (lub nie :? ) do tej normy branżowej.
Dla uspokojenia nerwów zadam pytanie (lekko naprowadzające na to, co napisze jak znajdę w/w normę)
Czy jeśli używam wiertarki elektrycznej, to muszę znać BN, PN, EN itp normę która dotyczy warunków jakie musi spełniać proces technologiczny produkcji tej wiertarki, lub normę jaką musi spełniać wiertarka, by została dopuszczona do użytku? :?:
Gargamel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 22, 2006 Posty: 880
Kraj: Polska Miejscowoć: Tarnów
Wysłany: Czw Mar 13, 2008 2:15 pm Temat postu:
Dyskusja zmierza w niebezpieczną stronę. Kotwic dość ambitnie podszedł do zagadnienia. Cenię ludzi ambitnych. Należy jednak zachować pewien umiar emocji.
Sadzę jednak, że w normie znajdują się, oprócz warunków konstrukcyjnych i bezpieczeństwa, parametry związane z wielkością dopuszczalnego prądu, dającego gwarancje przeżywalności ryb, bo gdzie jak nie w normie powinno to być ujęte. Ryba ma być poddana elektronarkozie a nie porażona śmiertelnie prądem. A jak jest w realu? Może Kolega Kotwic opowie ze szczegółami, ile narybku ginie podczas takiej elektronarkozy? Bo moim skromnym zdaniem duże osobniki mogą po pewnym czasie otrząsnąć się z tej "narkozy", a co z małymi rybkami?
Pozdrawiam!
mario_z Łowca Szczupaka i Suma
Dołšczył: Apr 16, 2006 Posty: 6560
Kraj: Polska Miejscowoć: Lublin
Wysłany: Czw Mar 13, 2008 5:41 pm Temat postu:
Zenon napisał:
pisałem wielokrotnie o znajomym kłusowniku z j. Gopła
otż chwalił mi sie ze jego kumpel (on sam nie ma czasu na stawianie sieci) postawili kawałek siaty i w jedna noc wyjął trzynascie sandaczy, jeden kłusol -trzynascie sandaczy na zdawało by sie całkowicie wyrybionym Gople .dodajmy do tego rybaków równie z agregatem, i całą populację braci kłusowniczej Toż to horor!!! Goplo o długości dwudziestu siedmiukilometrów ,gdzie strefa udostępniona dla wedkarzy to około czterech km brzegu reszta rezerwat, a ryby, no cóz kazdy może spróbować połowić - wegorz ,jeszcze niedawno występujący licznie -dzisiaj jak główna wygrana w totka leszcz i płoć skarłowaciała o szczupaku dawno nie słyszałem ,no chyba że z sieci kłusowniczej zastawionej na rezerwacie
Zenon wspomniał o J, Gopło, jeśli sprawdzą się przewidywania to Gopło już niedługo może przestać istnieć.
8O KLIKNIJ 8O _________________ Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość
Gargamel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 22, 2006 Posty: 880
Kraj: Polska Miejscowoć: Tarnów
Wysłany: Czw Mar 13, 2008 7:19 pm Temat postu:
Będzie to jak gigantyczny rów melioracyjny, który z biegiem czasu zamieni sie w jezioro Gopło II.
Coś takiego widziałem w okolicach Turowa (kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego) i Tarnobrzegu (gigantyczny dół po kopalni siarki). Przerażające widoki, a w tym co zapodał Mario_z, przerażająca perspektywa niedalekiej przyszłości dla tego jeziora.
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowoć: W-wa
Wysłany: Czw Mar 13, 2008 9:33 pm Temat postu:
Kotwic napisał:
Przy okazji tego cytatu, to wyjaśnij mi proszę, czy poprzedni użytkownik Dadaja, wspomniany w cytacie, nie powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej, skoro popełnił wykroczenie/przestępstwo. Czy ty będąc świadkiem takiego przyznania się, nie powinieneś zgłosić tego na Policję? (społeczny obowiązek itp).
Prosisz to wyjaśniam.Poprzedni użytkownik miał zezwolenia na odłów 2500kg sandacza co przy 150 czy 250 kg jest jakby więcej.Zezwolenie było więc nie było wykroczenia.Dowodów na to że rybacy przekraczali znacznie limity nie mam żadnego,jedynie zeznania właścicielki gospodarstwa agroturystycznego na wyspie i gościa z wypożyczalni łódek.Na policję zgłosić tego nie mogłem bo ostatnie odłowy gospodarcze miały miejsce w 2004 lub 5 i były mizerne.
Bardzo obfite miały miejsce w latach 90 ale pod koniec było coraz słabiej a od 2000 to już bryndza.
Piotrek,kiedyś pisałeś o tym że rybacy są kontrolowani-a w którym momencie :?: Bo ja jakoś przebywając z rybakami w II połowie lat 90 dosyć często nie zarejestrowałem żadnej kontroli.
Gargamel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 22, 2006 Posty: 880
Kraj: Polska Miejscowoć: Tarnów
Wysłany: Piš Mar 14, 2008 6:15 am Temat postu:
Jak donosi dzisiejsza GW, aż 120 z 200 gatunków ryb dostępnych w sklepach jest zagrożonych lub znajduje się na granicy wyginięcia. Informacja jest tu dostępna.
Pewnie znowu winni są wędkarze, choć gazeta ma trochę inne sugestie. Nie będę wypowiadał ich zbyt głośno by znowu nie wywołać niepotrzebnej dyskusji
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Piš Mar 14, 2008 11:09 am Temat postu:
Kotwic napisał:
Bombel napisał:
Jez. Piłakno: przed dwoma laty rybak wyciągnął na tarliskach prawdopodobnie (szacunki, rzetelnych danych brak) ok. 2 ton szczupaków.
ta informacja została przez Bombla podana jako argument w dyskusji, pomimo, że jest to niesprawdzona i zaledwie prawdopodobna informacja:
Niejako rozwinę wcześniejsze wyjaśnienia Sachy: niektóre z dokumentów widzieliśmy razem. M.in. pisemne zgody wojewody (każdorazowo, corocznie, odnoszące się do jednego jeziora, nie hurtem).
Bieżące dokumenty dostępne są wyłącznie w GRŁ. Twoja profesjonalna dociekliwość bez większego problemu Cię tam z pewnością doprowadzi. Szczególnie przy pośrednictwem IRŚ. Bo to właśnie spece z IRŚ, z którym GRŁ współpracuje, opiniują w sprawie tak zarybień, jak i odłowów.
Niemniej najprostsza droga wiedzie właśnie do GRŁ
Oczekujesz powoływania się na źródła? Masz wskazane, gdzie je znaleźć. Od nikogo, kto przez dzierżawców nie został ustanowiony przedstawicielem prawnym bądź choćby rzecznikiem prasowym, tych danych nie oczekuj.
Czy byłbyś może uprzejmy odwzajemnić się wskazaniem ścieżki dostępu do danych, o których wcześniej wspomniał Darek? Wydawałoby się, że nam, jako członkom PZW, powinny być one udostępniane. A nie są. Dopowiem, że wspomniani przez Darka adresaci dociekliwych pytań są uprzejmi olewać nawet Ustawę prawo prasowe, nie reagując na pytania zadawane w trybie owej Ustawy.
Owszem, można próbować zmusić adresatów do udzielenia odpowiedzi jeszcze na drodze sądowej. Wskaż mi jednak kogoś, kto miałby ochotę tracić czas i kasę.
Kotwic, podziwiam Cię, jak uparcie pomijasz niewygodne dla Ciebie kwestie Choćby wcześniej wspomniane informacje uzyskane od miejscowych. W tym np. od właścicieli kwater agro.
Pytałem wcześniej, czyż nie jest znamiennym, że oprócz ludzi żyjących z rybactwa śródlądowego i okolic nikt inny nie broni sieciarzy. Teraz z nieco innej beczki: czy dostrzegłeś, że na ok. 4 tys. Userów tu zarejestrowanych w zasadzie tylko Ty bronisz odłowów gospodarczych? Ba! Nie wskazując absolutnie żadnego argumentu, który by wskazywał na konieczność dalszego legalizowania owego procederu.
Jeszcze jedno: żądając powoływania się przez adwersarzy na źródła sam się na takowe nie powołujesz. Poprzez nie do końca zręczną manipulację próbując sugerować, żeśmy są mało kumate krzykacze.
Wyobrażasz sobie kogoś, kto każdy strzęp uzyskanej wiedzy w jakiś sposób by magazynował? Kto mógłby sobie pozwolić na założenie prywatnego archiwum zawierającego setki, nawet tysiące danych uzyskanych np. z mediów? By przechowywał kserokopie oglądanych dokumentów? By choćby zapamiętywał sygnatury poszczególnych dokumentów bądź tytuły i numery aktów prawnych?
Zauważ jeszcze, że skoro danych liczbowych nie ma lub dla zwykłych, lecz zainteresowanych są niedostępne, to nie ma się na co powoływać. Można tylko bazować na relacjach świadków. I znów problem: każdą rozmowę, osobistą czy telefoniczną, trzeba by było nagrywać. A potem, chcąc dojść prawdy, weryfikować u źródeł. By ustne relacje potwierdzić lub wykluczyć. Lecz weryfikacja niemożliwa, bo nie ma gdzie i jak zweryfikować.
Na tym samym właśnie bazują m.in. rybacy sieciowi: za rękę nie zostanie złapany, więc spokojnie może się wszystkiego wyprzeć. I jeszcze powiedzieć, że prezentowane publicznie informacje to tylko stek pomówień i amatorszczyzna...
Gdzie indziej ten mechanizm może zadziałać np. tak: publicznie się przyznaję, że
- nie lubię zapinać pasów bezpieczeństwa;
- zdarzało mi się kiedyś prowadzić pod wpływemn;
- notorycznie przekraczam dozwoloną prędkość;
- zdarza mi się wjechać na skrzyżowanie na żółtym świetle
Czy w związku z tym należy uznać, że zły ze mnie kierowca? Wszak przejechałem kilkaset tysięcy kilometrów. Stłuczki miałem bodajże trzy, żadna z mojej winy. Wziąłem na maskę (nieszkodliwie dla pechowców) trzech rowerzystów. Mandat zapłaciłem tylko jeden, za prędkość. Z własnej nieostrożności, bo choć wiedziałem, że często tam stoją, to jednak depnąłem po gazie.
No i co? Gdzieś po dwudziestu latach za kółkiem, przy takich doświadczeniach, z powodu niezapinania pasów czy przekraczania prędkości należy uznać, że kiepski ze mnie szofer? Skoro sobie ni nikomu innemu nie przyczyniłem szkód, nie odebrałem zdrowia?
Z rybakami (cały czas w odniesieniu do sieciarzy) działa ten sam mechanizm: nie udowodniono winy, to znaczy, że niewinni jak lelije. Co więcej - tu świadkowie są i chętnie dzielą się posiadaną wiedzą. Lecz nie ma żadnego organu, który by zechciał się temu rabunkowemu procederowi przyjrzeć i rozliczyć. Bo w środowisku żyjącym z sieci panuje zmowa milczenia. Więc choć wszyscy letnicy wiedzą, że najtaniej jest kupić rybę od rybaków, z burty, że jest to (było, bo w sieci wchodzą tylko niedobitki) powszechne przy stanicach rybackich. Że to nielegalne - też wiadomo. Że do rejestrów połowowych trafia tylko to, co nie zostanie sprzedane z burty - też wiadomo. Że rejestry zawierają dane ściągnięte z sufitu - też wiadomo. Bo niby jak oszacować masę złowionych ryb, które nie zdążyły trafić na wagę lub przeszły obok niej?
Tymczasem jeziora, które pamiętamy jeszcze sprzed kilkunastu lat, zostały tylko we wspomnieniach. Pensjonaty, kwatery agro itp., które mogłyby mieć się kwitnąco dzięki napływowi wędkarzy, świecą pustkami. Bo niby czym mają przyciągnąć? Grzybobraniem?
Polecam ostatni nr "Angory" (znów nie podam bliższych szczegółów, bo przeczytaną prasę wystawiam na śmietnik). Jest tam artykuł o dolnośląskiej gminie Wińsko. Owa gmina, opróczy postawienia na powrót w ich rejony winnic, w planach rozwoju chce postawić na rozwój agroturystyki. W tym - co uznaję za bardzo ważne - na przyciągnięcie także wędkarzy, jako że są w pobliżu ponoć piękne i rybne starorzecza Odry.
Spójrzmy na Poj. Brodnickie: agroturystyka leży i kwiczy, bo przepiękne jeziora wytłuczone przez rybaków z Grzmięcy. A jeszcze sobie każą płacić 15 zł dniówki za możliwość moczenia kija w bezrybnej wodzie. W dodatku z daleka od siat, stojących w najlepszych miejscach.
Nad Ublikiem Wlk. znajomek prowadzi pole namiotoew. W połowie lat '90 miewał w sezonie po 50 namiotów. Po roku 2000, gdy rybacy z Cierzpięt niemal wykończyli jezioro, w środku sezonu i przy doskonałej pogodzie, cieszy się z dziesięciu namiotów. Przy czym króka to radość, bo posiedzą ludziska 2 - 3 dni i lecą dalej, szukać szczęścia (czyli ryb) gdzie indziej. Stali klienci już nie przyjeżdżają. Kto zajrzy raz i się przekona, że bezrybnie, to już nie wróci i nikomu innemu nie wskaże. A skoro nawet kłusownicy już odpuścili, bo rybacy wyczesali jezioro ( i sąsiednie), to o czym to świadczy?
Aha, będaąc zainteresowanym, swego czasu próbowałem dotrzeć do jakichkolwiek rejestrów połowowych, badań ichtiofauny, sprawozdań z zarybień itp. Oczywiście nie dało się dotrzeć. Znalazły się tylko relacje świadków. I tylko na tym można się oprzeć.
Czyli wartość dowodowa i - ewentualnie - procesowa jest taka, jak moje przyznanie się do notorycznego przekraczania dozwolonej prędkości.
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowoć: W-wa
Wysłany: Piš Mar 14, 2008 2:17 pm Temat postu:
Bombel napisał:
I tylko na tym można się oprzeć.
Relacje świadków dla Piotrka są mało wiarygodne a taki sąd musi się często opierać na relacjach świadków :i jeszcze musi wydać wyrok.Zdrugiej strony czy lekarz oczerni drugiego lekarza :?: nawet jak jakiemys pacjent zejdzie w trakcie zakładania gipsu to inni lekarze powiedzą że medycyna zna takie przypadki :roll: Żołnierz będzie bronił żołnierza chociby tamten dla jaj sobie palnął z moździerza w jakieś ruiny,no chyba że jest ministrem i cywilem.Podobnie jest w każdym zawodzie.I co ma Piotrek napisać :?: Że są rybacy którzy pomimo że mają w operacie np.tonę okonia do odłowienia w ciągu roku to jak im wejdzie w siaty dwie tony to też sprzedadzą.A co?Wypuścici mieli?Zresztą kilka razy pomagałem rybakom i wyplątanie szczególnie okonia z siaty wcale łatwe nie jest.Ma napisać że kontrolę są,ale w siedzibie spółki i polegają na czytaniu raportów odłowów.A kogo interesuja ryby sprzedane turystom i znajomym?Nie upieram się że wszystko to wina rybaków ale bedę obstawał przy swoim-jeśli na jeziorze gospodarują rybacy to nie sprzedawać zezwoleń wędkarzom,jeziora należące do PZW całkowicie bez sieci.I wtedy po kilku latach takiego użytkowania wiadomo byłoby kto lepiej gospodaruje.
Kotwic Starszy podbierakowy
Dołšczył: Jun 22, 2007 Posty: 105
Kraj: Polska Miejscowoć: Giżycko
Wysłany: Piš Mar 14, 2008 6:01 pm Temat postu:
Andrzej Bombola napisał:
Cytat:
Bieżące dokumenty dostępne są wyłącznie w GRŁ. Twoja profesjonalna dociekliwość bez większego problemu Cię tam z pewnością doprowadzi. Szczególnie przy pośrednictwem IRŚ. Bo to właśnie spece z IRŚ, z którym GRŁ współpracuje, opiniują w sprawie tak zarybień, jak i odłowów.
Niemniej najprostsza droga wiedzie właśnie do GRŁ
Tu jesteś trochę nieprecyzyjny, bo IRŚ opiniuje operat rybacki, ale nie oznacza to, że bez zgody zleceniodawcy, może wykorzystywać jego treść. Druga sprawa: organem kontrolującym wypełnianie zobowiązań zawartych w operacie rybackim jest RZGW i właściwy terytorialnie Urząd Marszałkowski. Z tego powodu, dostęp do tychże danych, wymaga zwrócenia się z prośbą do użytkownika rybackiego o udostępnienie takich informacji, a on może odmówić, do czego ma prawo.
Cytat:
Oczekujesz powoływania się na źródła? Masz wskazane, gdzie je znaleźć. Od nikogo, kto przez dzierżawców nie został ustanowiony przedstawicielem prawnym bądź choćby rzecznikiem prasowym, tych danych nie oczekuj.
Cytat:
Kotwic, podziwiam Cię, jak uparcie pomijasz niewygodne dla Ciebie kwestie Choćby wcześniej wspomniane informacje uzyskane od miejscowych. W tym np. od właścicieli kwater agro.
Tak, oczekuję wskazania konkretnego źródła informacji, bo opieranie się na przypuszczeniach, niesprawdzonych pogłoskach jest dla mnie niezbyt miarodajną podstawą dyskusji.
Cytat:
Czy byłbyś może uprzejmy odwzajemnić się wskazaniem ścieżki dostępu do danych, o których wcześniej wspomniał Darek?
Tu grzecznie proszę o sprecyzowanie prośby, bo nie zrozumiałem, o jakie informacje pytasz.
Cytat:
Pytałem wcześniej, czyż nie jest znamiennym, że oprócz ludzi żyjących z rybactwa śródlądowego i okolic nikt inny nie broni sieciarzy.
Ależ ja nie bronię sieciarzy. Wszędzie gdzie piszę odnoszę się do racjonalnej gospodarki rybackiej, a jak wiesz składowe tejże to zarówno odłowy gospodarcze jak i wędkarskie.
Ja próbuje tylko wskazać, że nie jest tak łatwo prowadzić gospodarkę wyłącznie wędkarską, bo ma swoje specyficzne przypadłości. Nie mówiąc o tym, że na chwile obecną jest to nierealne, gdyż sposób prowadzenia tejże (gospodarki wędkarskiej) jest zbyt chaotyczny i opiera się wyłącznie na przypuszczeniach a nie na danych naukowych.
Przykładem niech będzie ewidencja połowów wędkarskich (obowiązek prawny), gdzie poza kilkoma wyjątkami, trudno cokolwiek powiedzieć o odłowach wędkarskich, które w wielu obwodach rybackich stanowią główny kierunek użytkowania.
Czy forumowicze/wędkarze wiedzą (potrafią oszacować) wielkość odłowów wędkarskich w Polsce?
Cytat:
.... próbując sugerować, żeśmy są mało kumate krzykacze.
Nigdzie nic takiego nie sugerowałem, ale jeśli tak się czujesz, to nie mam podstaw, by ci nie wierzyć
Cytat:
Wyobrażasz sobie kogoś, kto każdy strzęp uzyskanej wiedzy w jakiś sposób by magazynował....
Zrozum, nie interesuje mnie to, ile trudu wymaga znalezienie informacji, lub jaką objętość ma źródło informacji, lecz to, by dana informacja była poparta czymś więcej niż: przypuszczeniem, „widzimisię”, wydaje mi się, ktoś tam powiedział.
Cytat:
Na tym samym właśnie bazują m.in. rybacy sieciowi: za rękę nie zostanie złapany, więc spokojnie może się wszystkiego wyprzeć. I jeszcze powiedzieć, że prezentowane publicznie informacje to tylko stek pomówień i amatorszczyzna...
Jeśli się nie mylę, to właśnie zasada domniemania niewinności, i dopiero w momencie udowodnienia winy/kłamstwa można powiedzieć: rybak złodziej, rybak oszust.
Cytat:
Gdzie indziej ten mechanizm może zadziałać np. tak: publicznie się przyznaję, że
- nie lubię zapinać pasów bezpieczeństwa;
- zdarzało mi się kiedyś prowadzić pod wpływemn;
- notorycznie przekraczam dozwoloną prędkość;
- zdarza mi się wjechać na skrzyżowanie na żółtym świetle
Czy w związku z tym należy uznać, że zły ze mnie kierowca?
Tak, zły. Notorycznie łamiesz przepisy, więc nie widzę powodu, by móc nazwać cię „dobrym kierowcą”
Ale to nie ten topik.
Cytat:
Z rybakami (cały czas w odniesieniu do sieciarzy) działa ten sam mechanizm: nie udowodniono winy, to znaczy, że niewinni jak lelije. Co więcej - tu świadkowie są i chętnie dzielą się posiadaną wiedzą. Lecz nie ma żadnego organu, który by zechciał się temu rabunkowemu procederowi przyjrzeć i rozliczyć.
Jak to nie ma organu? Przeczytaj, co napisałem powyżej i dołóż do tego jeszcze Policję i Prokuraturę. Skoro są chętni świadkowie, to chyba żaden problem wziąć się do dzieła i naprostować rzeczy krzywe. Chyba, że nagle okaże się, że nikt się nie kwapi by coś zrobić, świadków nie ma lub im się nie chce. Ale wtedy traktuję to rozwiązanie jako społeczne przyzwolenie i niestety „olewam” późniejsze biadolenie.
Cytat:
Że do rejestrów połowowych trafia tylko to, co nie zostanie sprzedane z burty - też wiadomo. Że rejestry zawierają dane ściągnięte z sufitu - też wiadomo.
Może naiwny jestem, ale dopóki nie mam dowodów, to uznaję, że zapisy w księdze gospodarczej są prawdziwe.
I może się zdziwisz, ale tak samo potraktuje księgę gospodarczą „rybaków z Cierzpięt, Grzmięcy itp” jak i GRŁ.
Cytat:
Aha, będaąc zainteresowanym, swego czasu próbowałem dotrzeć do jakichkolwiek rejestrów połowowych, badań ichtiofauny, sprawozdań z zarybień itp. Oczywiście nie dało się dotrzeć.
Nie moja wina, że tak jest skonstruowane prawo.
sacha napisał:
Cytat:
Piotrek,kiedyś pisałeś o tym że rybacy są kontrolowani-a w którym momencie Bo ja jakoś przebywając z rybakami w II połowie lat 90 dosyć często nie zarejestrowałem żadnej kontroli.
Możliwe, że wskutek użycia ogólnika: „rybacy” nie zrozumieliśmy się.
Moje słowa na temat kontroli, dotyczą weryfikacji czy poprawnie jest prowadzona gospodarka rybacka na terenie konkretnego obwodu rybackiego. Poprawna, tzn.: zgodnie z przyjętym operatem rybackim, umową dzierżawy i czy wytyczne zawarte w w/w dokumentach zostały zrealizowane. Jak wspomniałem, kontrola taka przeprowadzana jest przez RZGW, Urząd Marszałkowski (bodajże jeszcze: Wojewoda i Starosta, ale to muszę sprawdzić, bo coś się zmieniało, a ten temat to nie moja działka).
Cytat:
Relacje świadków dla Piotrka są mało wiarygodne a taki sąd musi się często opierać na relacjach świadków
Tak, często traktuję takie relacje jako mało wiarygodne, bo niejednokrotnie ludzie mylą się w ocenie tego co widzą, i 100 kg, złowionej ryby oceniają na 1000 kg lub więcej.
Druga rzecz jakże jest powszechna opinia, że jeśli rybacy stawiają siatki to wyławiają wszystko co się rusza, a 500 metrów postawionych wontonów to już pacyfikacja ryb w jeziorze, (choćby było wielkości Niegocina).
Cytat:
Podobnie jest w każdym zawodzie. I co ma Piotrek napisać
Mylisz się okrutnie. Nie solidaryzuję się z rybakami, bo nie muszę. Mi oni nie są aż tak bardzo potrzebni, bo i tak większość badań przeprowadzam łowiąc własnoręcznie.
Chodzi mi tylko o to, że ja mogąc stanąć po obu stronach konfliktu, próbuje mówić obiektywnie, nie oczerniając drugiej strony, lecz podając argumenty z nią związane. I to obojętnie, czy argumenty pozytywne, czy negatywne.
Cytat:
Że są rybacy którzy pomimo że mają w operacie np.tonę okonia do odłowienia w ciągu roku to jak im wejdzie w siaty dwie tony to też sprzedadzą.A co?Wypuścici mieli?
Zły przykład podałeś, bo należy się wczytać w treść operatu, by tam znaleźć wytłumaczenie lub rozwiązanie dla takiej sytuacji.
Na podstawie twojego cytatu, można przyjąć, że okręg PZW, w którym już w czerwcu wędkarze wyłowili limit np. okonia lub szczupaka, powinien zabronić połowu tej ryby, nakazać wypuszczanie złowionych ryb lub zakazać połowów zupełnie.
Co zabawniejsze, większość obwodów użytkowanych przez PZW, otrzymuje rejestr połowów dopiero po zakończeniu roku, a w związku z tym nie wie, co naprawdę się dzieje w ich wodzie. Zakładając, że rejestry połowów są uczciwie wypełnione (ach te niewinne lelije) może się okazać, że już od dawna prowadzi grabież i wyrybianie swej wody, w wyniku „niegroźnych” przecież połowów wędkarskich (wędkarze ryb złowić nie mogą, więc ich zapewne nie ma).
Cytat:
...jeśli na jeziorze gospodarują rybacy to nie sprzedawać zezwoleń wędkarzom...
Pomimo intensywnego myślenia, tej zależności nie rozumiem
Przecież jeśli wędkarz chce wędkować na danym zbiorniku pomimo, że łowią tam rybacy, to znaczy że aprobuje ten stan. Jeśli obecność rybaków mu przeszkadza, to niech nie wykupuje zezwolenia lub niech tam nie łowi.
Cytat:
jeziora należące do PZW całkowicie bez sieci. I wtedy po kilku latach takiego użytkowania wiadomo byłoby kto lepiej gospodaruje
Nie zapominajmy, że racjonalna gospodarka rybacka, to wyłącznie zadowalanie rybaków lub wędkarzy.
Wędkarskie preferencje połowowe, mogą niekiedy zaburzyć strukturę ichtiofauny w zbiorniku, co należałoby szybko poprawić. A jak proponujesz to uczynić, gdy wykluczysz odłowy regulacyjne-sieciowe?
Potencjał jezior sielawowych będzie niewykorzystany w przypadku gospodarki wyłącznie wędkarskiej, a przecież racjonalna gospodarka rybacka, to właśnie wykorzystywanie potencjału wody.
Trzeci aspekt wędkarstwa, usilne i częste zarybianie karpiem, (jakże lubiane w niektórych gronach) przyczynia się do destrukcji środowiska wodnego, a przecież wędkarzom zależy na rybnych wodach, więc karpiem zarybiają.
Nie wspomnę już o dotychczasowej ewidencji połowów wędkarskich, na którą sami wędkarze narzekają, a wszak to jest jeden z ważniejszych dokumentów związanych z użytkowaniem obwodu rybackiego.
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowoć: W-wa
Wysłany: Piš Mar 14, 2008 7:04 pm Temat postu:
Kotwic napisał:
...jeśli na jeziorze gospodarują rybacy to nie sprzedawać zezwoleń wędkarzom...
Pomimo intensywnego myślenia, tej zależności nie rozumiem
Pewnie,łatwo nie jest,mnie też nie było :? A mówił do mnie Słowak mówiący jako tako po polsku. Na wodach należących do Słowackiego Związku Wędkarskiego nie ma odłowów gospodarczych sieciami, są tylko i wyłącznie odłowy wędkarskie z obowiązkowymi rejestrami. Złowiłeś 2 szczupaki czy 2 sandacze w 15 minut i dajesz im w łeb zakończyłeś wędkowanie-zwijasz wędki. Wypuszczając możesz złowić naście. Ale rybacy z sieciami funkcjonują jak najbardziej,odławiają, mają wylęgarnie, zbiorniki które robią za przechowalnie ryb żywych i całą potrzebną do tego wiedzę i sprzęt.
Słowacki związek kupuje żywe ryby od rybaków żeby uzupełnić to co wyjeli wędkarze
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Piš Mar 14, 2008 9:39 pm Temat postu:
Dawnych jezior czar...
Gdyby to rozpatrywać pod względem turystycznym, krtajoznawczym, wycieczkowym, widokowym... Tak, to także (a może przede wszystkim) szalenie silne magnesy, które ciągnąnas na jeziora. Nie tyl;ko mazurskie.
Czego szukamy? Ano przestrzeni, którą jakże wielu z nas poznawało i smakowało jeszcze jako licealiści.
Ciągle smakujemy, ciągle wracamy. I wspomnień szukać, i nowe zakątki poznawać. Ale... jako ludzie dorośli, w dodatku wędkarze, patrzymy na wszystko z większą dozą pragmatyki, a też i oczekiwań. Nie te cvzasy młodzieńcze, kiedy plecak na grzbiecie, pokrowiec z gitrą, namiot, materac i śpiwór i heja! - dokąd oczy poniosą. I jeszcze pamięć tęskna, że kiedyś z jedną bambusową wędeczką wędkarze żyli w symbiozie z rybakami, też i kormoranami Nikt nikomu nie wadził, a ryb było dla wszystkich pod dostatkiem.
A teraz, czyli gdzieś tak od początku lat '90? Gdzie nie spojrzysz - siaty. Nawet na tak przecudnym, objętym strefą ciszy Tyrkłem. Kto je zabił? Przecież nie wędkarze, których w sezonie może ze trzydziestu na całym jeziorze. Przecież nie miejscowi kłusole, biorący tyle, co dla siebie. Od wieków brali. I jeszcze w początkach lat '90 dla wszystkich wystarczało. A jakże cudnie było przysiąść pod wieczór na brzegu, u stóp zalesionego odwiecznym lasem stoku, zagapić się na spławik, zachwycić się baletem nieprzebranych tam wówczas sandaczy, stadami mew żerujących na uklei wypędzanej ku powierzcvhni przez ogromne stada półkilowych i większych okoni.
Kto zabił, skoro nie rybacy?
Wspominasz pojęcie "racjonalna gospodarka". Wybacz, bracie, już samo brzmienie tego określenia, w zestawieniu ze śródlądowymi odłowami gospodarczymi, doprowadza mnie do białej gorączki.
Mazurscy rybacy nie zdołali zabić jeszcze chyba tylko Śniardw, bo za duże. I nie wszędzie da się postawić sieci, żeby nie podarły się na skałach i innych podwodnych przeszkodach. Ale chłopaki z Okartowa skutecznie wytłukli już chyba wszystko wokół.
Dziwisz się ludzkiemu wkurzeniu? Dziwisz się, gdy coraz więcej wędkarzy, w tym zarejestrowani i na PW, publicznie twierdzą: pieprzę! Jest Hiszpania, jest Skandynawia, jest Słowacja. Tam za te same pieniądze człek ma lepszy standard, lepszą obsługę i nieporównywalnie więcej ryb.
Dodam: ryb, po złowienie których nie trzeba było się telepać po 2 tys. km. Wystarczyło śmignąć na ukochane Mazury.
A teraz - po co? Na grzyby? Konno pojeździć? Łodzią czy kajakiem popływać? Na rowerze pojeździć? Po takie atrakcje wystarczy odjechać o 10 - 20 km od każdego większego miasta. I też wypocząć. Też bezrybnie, ale zdecydowanie taniej. Bez nerwacji, że się płaci za licencję umożliwiającą moczenie kija w wodzie pozbawionej ryb.
dariusz_dyl_pl Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 19, 2007 Posty: 524
Kraj: Polska Miejscowoć: Ostroleka
Wysłany: Sob Mar 15, 2008 8:52 am Temat postu:
Gargamel napisał:
Dyskusja zmierza w niebezpieczną stronę. Kotwic dość ambitnie podszedł do zagadnienia. Cenię ludzi ambitnych. Należy jednak zachować pewien umiar emocji.
Sadzę jednak, że w normie znajdują się, oprócz warunków konstrukcyjnych i bezpieczeństwa, parametry związane z wielkością dopuszczalnego prądu, dającego gwarancje przeżywalności ryb, bo gdzie jak nie w normie powinno to być ujęte. Ryba ma być poddana elektronarkozie a nie porażona śmiertelnie prądem. A jak jest w realu? Może Kolega Kotwic opowie ze szczegółami, ile narybku ginie podczas takiej elektronarkozy? Bo moim skromnym zdaniem duże osobniki mogą po pewnym czasie otrząsnąć się z tej "narkozy", a co z małymi rybkami?
Pozdrawiam!
Ja znalazłem coś takiego:
W normie BN-74/9197-01 sie nie znajdzie:
1. Opisu przykladowych konstrukcji.
2. Parametrow pradu dla roznych zastosowan takich jak: zabijanie ryb, gluszenie ryb, odstraszanie ryb, elektronarkozy.
3. Parametrow pradu w zaleznosci od wielkosci lowionych ryb.
4. Programu badan srodowiskowych sprawdzajacych co sie dzieje w strefie zagrozenia oraz kontrolujacych jej rozleglosc
oraz
W normie BN-74/9197-01 kazdy znajdzie:
1. Maksymalna moc znamionowa urzadzenia przenosnego - 5kVA, urzadzenia stalego - bez ograniczen (p.3.2).
2. Maksymalne napiecie znamionowe zrodel energii 250V-500V w zaleznosci od rodzaju pradu i urzadzenia (p.3.3).
3. Maksymalne napiecie znamionowe na wyjsciu urzadzenia posredniczacego 250V-1000V w zaleznosci od rodzaju pradu i urzadzenia (p.3.3).
4. Zakaz uzywania sieci elektroenergetycznej wysokiego i niskiego napiecia jako zrodla energii elektrycznej.
5. Definicja, ze strefa zagrozenia porazeniem, jest zbiorem punktow oddalonych nie wiecej niz 15m od elektrod wytwarzajacych w wodzie pole elektryczne (p.1.3.15). (patrz powyzej - A.4)
6. Program badan instalacji elektrycznej z punktu widzenia bezpieczenstwa obslugi.
7. Program badan mechanicznych, czyli odpornosc na uderzenia i przewrocenie. _________________ Jak nie ma ryb w realu, to może będą w wirtualu FS2
Kotwic Starszy podbierakowy
Dołšczył: Jun 22, 2007 Posty: 105
Kraj: Polska Miejscowoć: Giżycko
Wysłany: Sob Mar 15, 2008 9:33 am Temat postu:
dariusz_dyl_pl napisał:
Ja znalazłem coś takiego...
Znalazłeś i przeczytałeś całą w/w normę, czy tylko skopiowałeś tekst ze strony pewnego aktywisty?
Monk Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 04, 2002 Posty: 7676
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Sob Mar 15, 2008 9:41 am Temat postu:
No właśnie: jak ma się stosowanie prądu przez rybaków do ustawy berneńskiej, zakazującej używanie tego typu urządzeń? Polska z tego co wiem ją ratyfikowała.
Widziałem kilka lat temu efekt odłowu z zastosowaniem tego typu urządzeń. Na zwróconą uwagę rybacy odpowiedzieli, że jedynie zaganiają ryby do sieci... :roll:
Efektem tego "zaganiania" były dotychczas niespotykane widoki w tym jeziorze - wiele, szczególnie małych linów, pływających "do góry podwoziem".
ZIPPO Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 16, 2006 Posty: 1607
Kraj: Norwegia Miejscowoć: Sola
Wysłany: Sob Mar 15, 2008 11:16 am Temat postu:
Przypomniała mi się pewna sytuacja z przed kilku lat, dotycząca właśnie wędkarzy i rybaków.
Działo się to w miejscowości Wolin.
Byłem świadkiem, a sądząc po tym z jaką łatwością to wszystko przebiegło nie był to odosobniony przypadek, i takie działanie jest tam na porządku dziennym, jak pewni wędkarze chcieli kupić szczupaka.
Nie ma najmniejszego problemu.
-Chcielibyśmy kupić jakąś rybkę, macie coś ładnego?
- Ok. chodźcie.
Po czym zostaje otworzony bagażnik fiata 125, a w nim 3 skrzynie z sandaczami, szczupakami i niewielką ilością drobnicy.
Po zważeniu szczupaka, ok. 5 kg, pieniążki idą z ręki do ręki, i pa-pa!
Co mnie wtedy uderzyło. Przy takim ogólnym zacietrzewieniu tych dwóch grup, z jednej strony wędkarze, rzucający gromy na rybaków za wyławianie bez umiaru ryb, bez mrugnięcia okiem te ryby od nich kupujący.
Z drugiej strony rybacy, sprzedający ryby "na lewo".
Licytujecie się dalej, która grupa jest lepsza?
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 15, 2008 2:02 pm Temat postu:
ZIPPO napisał:
Przy takim ogólnym zacietrzewieniu tych dwóch grup, z jednej strony wędkarze, rzucający gromy na rybaków za wyławianie bez umiaru ryb, bez mrugnięcia okiem te ryby od nich kupujący.
Z drugiej strony rybacy, sprzedający ryby "na lewo".
Licytujecie się dalej, która grupa jest lepsza?
Dorzuć jeszcze zaprzysięgłych "nokillowców", którzy mając ochotę na rybie mięsko nabędą je w sklepiku, w drodze z łowiska
I dorzuć jeszcze tych, którzy płacą po 15 - 20 zetów za dobową licencję na jeziorach, by po całym dniu wędkowania kupić jakąś rybę od sieciarzy. Lub kolację rybną spożyć w smażalni przez sieciarzy zaopatrywanej. Tych samych, którzy po przyjęciu kasy za licencję, zgodnie z prawem popędzą frajera usiłującego pomoczyć kija w pobliżu rozstawionych sieci...
Gargamel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 22, 2006 Posty: 880
Kraj: Polska Miejscowoć: Tarnów
Wysłany: Sob Mar 15, 2008 2:27 pm Temat postu:
Drodzy Koledzy! Sporu i tak nie rozstrzygniecie a podejrzewam, że przeciwników czy zwolenników rybactwa nie przekonacie do swoich racji. Cieszy fakt, że Kotwic pragmatycznie podchodzi do tematu co rodzi nadzieję, że może zaszczepi właściwe podejście do wykonywania zawodu rybaka. Rolnik, który skonsumuje całe swoje plony w następnym roku będzie klepał biedę bo nie będzie miał co zasiać, wsadzić itp.
Z rybą w naszych wodach jest jak z drzewami w lesie. Jak się las wytnie w pień to ile lat trzeba czekać aby wyrósł do poprzednich rozmiarów? (o ile ktoś zadba by w jego miejsce cokolwiek posadzić). Dlatego leśnicy prowadzą racjonalna gospodarkę wycinając drzewa a nie las, a w ich miejsce sadzą młode drzewa. Tego muszą nauczyć sie rybacy. Kotwic, nie bierz tego do siebie, bo nikt z nas tu na PW nie próbuje atakować imiennie Ciebie. Tak można atakować środowisko lekarzy i mówić, że biorą i nie przykładają się do leczenia pacjentów i zawsze odezwie się jeden lub drugi i powie, że on nie bierze i całym sercem jest oddany wykonywanemu zawodowi. Podejrzewam, że zarówno wśród lekarzy jak i rybaków czy w innych zawodach uczciwych znalazł by tylu, że nie trzeba by butów ściągać aby ich wszystkich na palcach policzyć. Może przesadziłem.
sacha Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 30, 2002 Posty: 3612
Kraj: Polska Miejscowoć: W-wa
Wysłany: Sob Mar 15, 2008 2:35 pm Temat postu:
ZIPPO napisał:
Co mnie wtedy uderzyło. Przy takim ogólnym zacietrzewieniu tych dwóch grup, z jednej strony wędkarze, rzucający gromy na rybaków za wyławianie bez umiaru ryb, bez mrugnięcia okiem te ryby od nich kupujący.
Z drugiej strony rybacy, sprzedający ryby "na lewo".
Zippo,to jest normalna praktyka Nad Zdróżnem,Zyzdrojem,Mokrym czy każdym innym jeziorem południowych Mazur gdy tylko spływa brygada z wody ustawia się kolejka do zakupu : część jeszcze z wędkami a część już wędki ma w domku czy w aucie.W tamtym rejonie domków nad prawie każdym jeziorem jest sporo a jeszcze trochę poutykane po obżerzach
wsi i miasteczek.W ok.Spychowa jest chyba 3x więcej domków letniskowych niż w samym Spychowie a zdecydowana większość zapewne wędkuje.A że trudno coś złowić to zagrychę trzeba kupić od rybaków :roll: którym jest łatwiej.I wieczorem co działka to można usłyszeć jak przywalił w blachę czy poprowadził spławik i jaka walka była : Tylko jak byś kiedyś się chciał ustawiać w kolejce to staraj się załapać w pierwszej piątce bo później to już zostaje płoć,leszcz,krąp i jakieś nieduże liny :
Wszystkie czasy w strefie Idż do strony 1, 2Następny
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.