Wysłany: Wto Lip 15, 2008 9:19 am Temat postu: Dekalog Wędkarstwa
Dr Stefan Olszewski, znakomity wędkarz, tuż po I wojnie światowej ułożył piękny dekalog ...
1.Będziesz szanował ryby jako stworzenia Boże i piękny lud wodny.
2.Będziesz ułatwiał im spokojny żywot, dbał o ich rozmnożenie, bronił je przed wszelkiego rodzaju szkodnikami i krzywdą płynącą z chciwości i głupoty ludzkiej.
3.Będziesz nie tylko wiernym wykonawcą praw przepisów ochronnych, ale dobrowolnym strażnikiem i poplecznikiem, dbając, aby nikt ich nie przestępował.
4.Będziesz łowił ryby w sposób możliwie najdelikatniejszy, nie zadając im zbędnych cierpień, będziesz je łowił tylko dla sportu, dla poznania ich życia i obyczajów, nie zaś dla napełnienia torby.
5.Pamiętaj, nie to cię wyróżnia od innych wędkarzy, jakie ryby łowisz, ale jak je łowisz, wiesz bowiem przecie, że można łowić łososia z powodzeniem, ale brzydko, nader zaś pięknie nawet płotkę.
6.Nie będziesz dążył do tego, aby złowić jak najwięcej ryb, ale jak największe okazy w każdym gatunku i to w warunkach wymagających od ciebie wysokich zalet sportowych.
7.Pamiętaj, że wędkarstwo jest sztuką wymagającą umiejętności czytania w wodzie i długoletniej wprawy, dlatego też bądź wolny od jednostronności i zarozumialstwa sportowego, chętny do uczenia się od innych, wytrwały w obserwacjach i doświadczeniach.
8.Ze złowioną rybą będziesz postępował rozumnie i po rycersku: zwrócisz jej wolność, jeśli zdobyłeś ją łatwo, jeśli nie jest okazem godnym zabrania jej do torby, a – broń Boże – nie zatrzymasz jej nigdy, jeśli przypadkiem złowiłeś ją w czasie ochronnym lub jeśli nie ma wymiarów przepisanych prawem lub regulaminem towarzystwa, do którego należysz.
9.Pamiętaj, że nie sam lubisz i chcesz łowić ryby, ale że należysz do wielkiej rodziny wędkarskiej; nie przeszkadzaj więc innym w łowieniu, bądź chętny do usług i pomocy koleżeńskiej, dbały o dobro i rozwój zarówno własnego towarzystwa, jak i wszystkich bratnich stowarzyszeń wędkarskich.
10.Pamiętaj, że wędkarz powinien się cieszyć szacunkiem rybaków zawodowych, uznaniem właścicieli i dzierżawców wodnych, być uważanym przez wszystkich za bezinteresownego sportowca, miłośnika i opiekuna przyrody wodnej.
Jak dla mnie jest to piękny tekst! Co o tym myślicie? pozdro _________________ Pamiętaj, nie to cię wyróżnia od innych wędkarzy, jakie ryby łowisz, ale jak je łowisz, wiesz bowiem przecie, że można łowić łososia z powodzeniem, ale brzydko, nader zaś pięknie nawet płotkę.
P.S. Ale się zamyśliłem :roll: _________________ DJ KRYSTUS nie kradnie - bierze, co mu sie nalezy
DJ KRYSTUS nie grozi - uswiadamia o przyszlosci
DJ KRYSTUS nie rozkazuje - stanowczo doradza
DJ KRYSTUS nie klamie - przedstawia swoja wersje wydarzen
DJ KRYSTUS nie śpi - DJ KRYSTUS czuwa!
Mepsik Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 05, 2004 Posty: 359
Kraj: Polska Miejscowoć: Częstochowa
Wysłany: Wto Lip 15, 2008 11:14 am Temat postu:
Myślę, że polscy wędkarze mają największy problem z przykazaniem czwartym. Swoją drogą uważam, że magiel z tego dekalogu powinien być obowiązkowy na każdym egzaminie przed wydaniem karty. Dopiero potem wszelkie regulaminy i przepisy. Bo prawo bez miłości nic nie znaczy... Wszędzie tylko torby po zanętach, pudełka po robakach, puszki po piwie i ledwo miarowe rybki duszone ukradkiem w reklamówkach
dzepetto Redaktor Portalu
Dołšczył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowoć: Łężyca
Wysłany: Wto Lip 15, 2008 11:17 am Temat postu:
A długi ten dekalog.... Nie zabijaj, nie kradnij i po sprawie :
krzykrzy Operator wioseł
Dołšczył: Apr 06, 2008 Posty: 71
Kraj: Polska Miejscowoć: Olsztyn
Wysłany: Wto Lip 15, 2008 11:55 am Temat postu:
aż mi się łezka ze wzruszenia w oku zakręciła
Marek_fisherman Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 30, 2007 Posty: 274
Kraj: Polska Miejscowoć: Więcbork/Gdańsk
Wysłany: Wto Lip 15, 2008 12:19 pm Temat postu:
Bardzo dobry tekst.Szkoda,że nad wodą widzi się czasem zupełnie odwrotną sytuację. Wiecie,o czym mówię..." Jeżeli ma oczy i ogon,to do siatki.."Pozdrawiam.
olgierd_sandalista Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 21, 2006 Posty: 209
Kraj: Polska Miejscowoć: Słupca
Wysłany: Wto Lip 15, 2008 1:31 pm Temat postu:
Ja się podpisuj e...
DawIdz Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 14, 2007 Posty: 244
Kraj: Polska Miejscowoć: Zamość
Wysłany: Wto Lip 15, 2008 1:56 pm Temat postu:
"5.Pamiętaj, nie to cię wyróżnia od innych wędkarzy, jakie ryby łowisz, ale jak je łowisz, wiesz bowiem przecie, że można łowić łososia z powodzeniem, ale brzydko, nader zaś pięknie nawet płotkę. "
Te słowa najbardziej mnie poruszyły, rzeczywiście tak jest! Jeżeli ktoś chce to nawet płotkę można pięknie łowić. Te słowa będę pamiętał do końca życia! _________________ Pamiętaj, nie to cię wyróżnia od innych wędkarzy, jakie ryby łowisz, ale jak je łowisz, wiesz bowiem przecie, że można łowić łososia z powodzeniem, ale brzydko, nader zaś pięknie nawet płotkę.
Dekalog ten winien znajdować się w regulaminie wędkarskim. _________________ Ulubione metody, tyczka i spinning.
Mepsik Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 05, 2004 Posty: 359
Kraj: Polska Miejscowoć: Częstochowa
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 7:56 am Temat postu:
Randal napisał:
Dekalog ten winien znajdować się w regulaminie wędkarskim.
I nie byłby potrzebny żaden inny regulamin
old_rysiu Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jul 31, 2002 Posty: 8461
Kraj: Polska Miejscowoć: Wądół
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 8:06 am Temat postu:
Marek_fisherman napisał:
Bardzo dobry tekst.Szkoda,że nad wodą widzi się czasem zupełnie odwrotną sytuację. Wiecie,o czym mówię..." Jeżeli ma oczy i ogon,to do siatki.."Pozdrawiam.
Obawiam się, że kolega nie zrozumiał tego dekalogu. To nie jest dekalog no-killowca. To jest dekalog normalnego wedkarza, który przestrzega regulaminów łowiska. Proponuję dobrze przeczytać całość a nie pojedyncze punkty, które łatwo dostosować do zupełnie innych zapatrywań.
old_rysiu Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jul 31, 2002 Posty: 8461
Kraj: Polska Miejscowoć: Wądół
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 8:09 am Temat postu:
Randal napisał:
Dekalog ten winien znajdować się w regulaminie wędkarskim.
Dekalog ten, to nie regulamin. To etyczne zachowanie wędkarza. To się ma wyniesione z domu lub nabyte z dobrego towarzystwa.
old_rysiu Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jul 31, 2002 Posty: 8461
Kraj: Polska Miejscowoć: Wądół
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 8:11 am Temat postu:
dzepetto napisał:
A długi ten dekalog.... Nie zabijaj, nie kradnij i po sprawie :
No to musisz zmienić regulamin - i po sprawie :-)
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 8:38 am Temat postu:
Tiaaa, pikne...
Nie zapominajcie jednak, że ów dekalog (jakże zbliżony np. do angielskiego modelu ekskluzywnego wędkarstwa) sformułowany został przez przedstawiciela kasty - jak by nie patrzeć - wówczas bardzo elitarnej. Przed przedstawiciela klasy społecznej, która miała wręcz obowiązek "bywać" czy się "udzielać".
Tak oto stada bogatych snobów, często nadętych, oderwanych od otaczającej ich rzeczywistości bufonów, z racji obowiązku "udzielania się i bywania", z racji wymogów etykiety i względów towarzyskich, a też i dlatego, by się nie nudzić od nadmiaru czasu wolnego, zabawiali się w różne rzeczy, powszechnie wówczas uznawane za "godne gentelmana" czy też człowieka szlachetnie urodzonego. Był więc golf, wchodził tenis, jakieś polo, krykiet, rajdy automobilowe, hippika itp.
Było też i wędkarstwo, pojmowane bardzo osobliwie, snobistycznie. Któremu poświęciło się trochę bogatych pierdzistołków i szlachetnie urodzonych nierobów. Którzy, jak teraz w elitarnych klubach angielskich, na łowisku spotykają się nie po to, by powędkować skutecznie, lecz by się pokazać towarzysko, nie pozwolić o sobie zapomnieć.
A że takie towarzystwa wzajemnej adoracji zwykle były podpatrywane przez prasę brukową, że byle pierdnięcie jaśnie wielmożnego pana hrabiego czy doktora było w lot podchwytywane przez służalczego dziennikarzynę, to i w jakiś sposób przechodziło do historii.
Szary obywatel Iksiński mógł do usr.. śmierci gardłować o niebo mądrzej i składniej niż nadęty buc " z towarzystwa", bo i wiedzę praktyczną miewał znacznie większą, ale byle frazes wydalony przez jaśnie pana przyćmiewał wszystko. Bo to ów frazez był podchwytywany przed media i całe opiniotwórcze środowisko.
He he, i u nas, teraz, znajdzie się przykład wędkarza, który towarzysko, głównie chyba dla pokazania się i załatwienia spraw organizacyjnych, kilka razy w roku bywa na rybach, oczywiście na łowisku specjalknym. Ale przez cały rok na okrągło wojuje piórem o taki właśnie, jak w przytoczonym dekalogu, model wędkarstwa
Szanuję człowieka, szanuję Jego przekonania, jego poświęcenie. Zarazem jednak powtarzam: przecież to wszystko pozbawione jest oparcia o powszechną, szeoką pojętą rzeczywistość!
A teraz wyobraźmy sobie taką sytuację: ponad pół miliona podobnych snobów wybiera się na weekend nad wodę, by "bywać" towarzysko i kurtuazyjnie, z egzaltacją ględzić o kulturowym, gentelmańskim, pasjonującym, zachwycającym wędkowaniu. Co to wyłącznie sportem ma być, takim samym jak krykiet czy polo. I tak samo elitarnym.
W tym samym czasie jeszcze bardziej egzaltowane jaśnie panie małżonki będą z parasolami spacerować nad wodą, plotkując o najnowszych trendach w modzie, o nowej fryzurze Dody czy o tym, co tam w ostatnim odcinku Plebanii ktoś komuś przez telefon powiedział...
Zejdźcie na ziemię, wielbiciele pomysłów p. Olszewskiego. To samo możecie znaleźć i we współczesnym piśmiennictwie i prawodastwie. Wczytajcie się w statut PZW czy statuty towarzystw wędkarskich. Wczytajcie się w regulaminy łowisk. Znajdziecie to samo, tylko pisane mniej dętym, bardziej ludzkim, pragmatycznym językiem!
Tylko co, nie łaska zainteresować się i poznać współczesności? Lepiej orgazmować się pięknie brzmiącymi, pięknie sformułowanymi myślami snoba z historii?
Taka postawa, moi drodzy, ani chybi porównywalna jest z postawą kocmołucha domowego.. Siedzi taka przez cały dzień przed TV, łzy roni oglądając te zidiociałe sitcomy, rozczula się, jak oni na ekranie pięknie się kochają, bo ona też by chciała tak kochać i być kochaną itd. Ale jak stary wróci z roboty, styrany jaki koń po westernie, bo jeszcze nadgodziny brał, to taka flądra nawet d... sprzed TV nie ruszy, jeno krzyknie, że zupa w lodówce stoi. I dalej wlepia gały w monitor. Bo tam ten bohater, niby tylko kowboj, a taki piękny, młody, przystojny, bogaty, kochający, czuły. No po prostu tylko och i ach, nic tylko się zakochać i majtki przez głowę zdejmować! : A ten jej - tfu! stary... Gdzież mu tam do takich pięknych, pięknie żyjących i kochających ludzi! Łojezuuuu, za kogo ja wyszłam, jaka ja nieszczęśliwaaaa! Buuuuu...
I zaraz rusza w bój z pretensjami! Bo staremu kopyta śmierdzą, bo brud za paznokciami, bo brud się powrzynał w pazury ze zrogowaciałą od roboty skórą, bo stary nie pachnie tak pięknie jak amant na ekranie, nie ma tyle czasu, nie uśmiecha się tak cudnie, nie prawi komplementów, w restauracjach ni w teatrze nie bywa...
A tymczasem za ścianą siorbie tę zupinę ów ślubny... Podpierający się nosem. Dobywający reszty sił, by jakoś chałupę, z tym egzaltowanym kocmołuchem w środku, utrzymać. I marzy mu się jedynie tyle, by w niedzielę wyskoczyć na kilka godzin nad wodę. Nie myśleć, nie tworzyć, nie pieprzyć wzniosłych farmazonów. Po prostu odpocząć.
Także od tych teoretyków, co to na równo przystrzyżonym trawniku łowiska specjalnego spotykają się na rybach pod krawatami, a przynajmniej w markowych, równiutko odprasowanych, gustownych kamizelkach i ględzą, ględzą, ględzą... By potem wydalać wzniosłe oświadczenia, zaangażowane apele i wniebowstępne projekty...
Powtórzę więc: dokładnie spójrzcie w Statut PZW, tam to wszystko jest. A jeśli czegoś nie ma, to na pewno znajdzie się np. w Ustawie o ochronie zwierząt, w Ustawie o rybactwie śródlądowym, w Rozporządzeniu Ministra, w rozporządzeniach wojewodów, zarządzenia dyrekcji Parków Narodowych itp.
Po kiego grzyba uczyć się na pamięć dętych tekstów z historii? Wystarczy dokładnie poznać, zrozumieć i w pełni uszanować obowiązujące tu i teraz prawo.
To zdecydowanie bardziej pragmatyczne i nieporównywalnie bardziej przydatne niż natchnione pieprzenie kotka za pomocą młotka :
Zenon Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 26, 2003 Posty: 3967
Kraj: Polska Miejscowoć: GRUNWALD
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 9:25 am Temat postu:
Bombel-Toż to jak się z Tobą nie zgadzam, tak sie zgadzam
P.S
za coTy arystokracji nie lubisz? toż to sól ziemi...i pieprz też :P
old_rysiu Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jul 31, 2002 Posty: 8461
Kraj: Polska Miejscowoć: Wądół
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 9:40 am Temat postu:
Co za czasy! Muszę się zgodzić z Bomblem ( co do regulaminu ). Tak, to jest w regulaminach i przepisach.
Na szczęście nasz Bombel znowu walnął byka. Dotyczy naszych kobitek.
To One wracają z pracy, szykuja nam śniadania, obiad kolację, wrzucają ciuchy do pralki, robią zakupy nosząc kilogramy na 3 pietro, proszą aby ten Jej mężczyzna użył po kąpieli dezodorantu, który już kończy swój termin do użycia, ścieli mu łoże a On wali się jak słup i śpi - bo pracował ciężko, ganiając szeregowców po poligonie :-) Gdy przychodzi niedziela, robi śniadanie biedakowi o 3:30, bo Ten musi się wyspać, aby przy wędkach nie wpadł do wody. Ugotować obiad, bo jak rybka nie będzie brała ( czytaj brak browaru ) to wróci rozwścieczony i wtedy gdy zupka przesolona, ... Potem zmęczony po obiedzie, walnie się do łóżka i obudzić go może tylko alarm w jednostce albo pożar.
Zresztą, co może wiedzieć kobita o ciężkiej doli faceta, który pracuje na rodzinę :-)
Mepsik Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 05, 2004 Posty: 359
Kraj: Polska Miejscowoć: Częstochowa
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 12:05 pm Temat postu:
Bombel! Zabrzmiałeś jak stary bolszewik : Mnie, ideowo, mimo wszystko bliżej do arystokracji, nawet jeśli nadętej. Znasz historię wędkarstwa w Polsce i wiesz co Ci powiem? Łowiectwo i wędkarstwo to nie zajęcie dla pospólstwa. Aby uprawiać je PIĘKNIE, potrzeba samodyscypliny, poszanowania prawa, ale i płynącego we krwi bon tonu. Nade wszystko zaś umiłowania dóbr przyrody, na których się to hobby uprawia.
Bardzo mi blisko do przedwojennych towarzystw wędkarskich. Towarzystw, w których udział był elitarny. Nic tak nie mobilizuje członka do pracy nad sobą, jak poczucie wyjątkowości nieosiągalnej dla każdego. Bardzo mi natomiast daleko do PZW - organizacji powołanej za komuny po to, by i w tej dziedzinie rozprawić się z nadętą burżuazją. W Związku poza ludźmi miłującymi swoją pasję, ryby i przyrodę, dobrze zawsze się miało wszelkie buractwo najróżniejszego kalibru.
Obaj wiemy jakie było podejście do dobra wspólnego w PRL-u. Wspólne = niczyje. PZW został powołany w miejsce owych elitarnych towarzystw (nadmieńmy - zdelegalizowanych przez system), w ramach walki z podziałem klasowym i dla odebrania przywilejów tym, którzy z przywilejów korzystać umieli. Tym sposobem na salony wędkarstwa wpuszczono także hołotę, która nigdy nie nauczyła się wędkowania, tylko łapała przy pomocy wędki.
PZW jako aparat ówczesnego ustroju, powołany m.in. dla niszczenia wielkopańskich zapędów, wyrządził wielką krzywdę polskiemu wędkarstwu. A wiesz dlaczego? Bo uczył swoich członków przeciętniactwa oraz bylejakości i nie wymagał niczego, poza brakiem krytycyzmu dla
organizacji i uiszczaniem opłat.
cezorator Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 30, 2003 Posty: 386
Kraj: Polska Miejscowoć: Sosnowiec
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 1:36 pm Temat postu:
Mepsik napisał:
Bardzo mi blisko do przedwojennych towarzystw wędkarskich. Towarzystw, w których udział był elitarny.
Panie Hrabio !
O ile mogę wtrącić to czasy się zmieniły.
To wędkarze tworzą PZW, a nie na odwrót.
Takie jest PZW jacy jego czlonkowie i nie ma co tu historii przywoływać.
Zenon Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Apr 26, 2003 Posty: 3967
Kraj: Polska Miejscowoć: GRUNWALD
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 1:53 pm Temat postu:
Mepsik napisał:
Bombel! Zabrzmiałeś jak stary bolszewik : Mnie, ideowo, mimo wszystko bliżej do arystokracji, nawet jeśli nadętej. Znasz historię wędkarstwa w Polsce i wiesz co Ci powiem? Łowiectwo i wędkarstwo to nie zajęcie dla pospólstwa. Aby uprawiać je PIĘKNIE, potrzeba samodyscypliny, poszanowania prawa, ale i płynącego we krwi bon tonu. Nade wszystko zaś umiłowania dóbr przyrody, na których się to hobby uprawia.
Bardzo mi blisko do przedwojennych towarzystw wędkarskich. Towarzystw, w których udział był elitarny. Nic tak nie mobilizuje członka do pracy nad sobą, jak poczucie wyjątkowości nieosiągalnej dla każdego. Bardzo mi natomiast daleko do PZW - organizacji powołanej za komuny po to, by i w tej dziedzinie rozprawić się z nadętą burżuazją. W Związku poza ludźmi miłującymi swoją pasję, ryby i przyrodę, dobrze zawsze się miało wszelkie buractwo najróżniejszego kalibru.
Obaj wiemy jakie było podejście do dobra wspólnego w PRL-u. Wspólne = niczyje. PZW został powołany w miejsce owych elitarnych towarzystw (nadmieńmy - zdelegalizowanych przez system), w ramach walki z podziałem klasowym i dla odebrania przywilejów tym, którzy z przywilejów korzystać umieli. Tym sposobem na salony wędkarstwa wpuszczono także hołotę, która nigdy nie nauczyła się wędkowania, tylko łapała przy pomocy wędki.
PZW jako aparat ówczesnego ustroju, powołany m.in. dla niszczenia wielkopańskich zapędów, wyrządził wielką krzywdę polskiemu wędkarstwu. A wiesz dlaczego? Bo uczył swoich członków przeciętniactwa oraz bylejakości i nie wymagał niczego, poza brakiem krytycyzmu dla
organizacji i uiszczaniem opłat.
mogło by sie okazać że wolno Ci nosić wiaderko z zanętą za jasnie panem wędkarzem ,i cóż byś wtedy żekł?
Mieliśmy całkiem niedawno ,w trzeciej RP , ministra edukacji któremu to przyświecał cel przewietrzenia sal szkolnych i uczelnianych , ileś % umiejących się podpisać reszta do gąsek .a jaśnie państwo hrabiostwo na zagraniczne uczelnie oby doskonale władać językiem ((po) francuskim i nie tylko.
Jarpo Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 17, 2003 Posty: 2487
Kraj: Polska Miejscowoć: Osjaków
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 2:02 pm Temat postu:
cezorator napisał:
Mepsik napisał:
Bardzo mi blisko do przedwojennych towarzystw wędkarskich. Towarzystw, w których udział był elitarny.
Panie Hrabio !
O ile mogę wtrącić to czasy się zmieniły.
Niestety ale pod względem stosowania zasad etyki na gorsze
cezorator napisał:
To wędkarze tworzą PZW, a nie na odwrót.
Jesteś tego pewien? To dlaczego nikt nie może ruszyć towarzystwa z Twardej?
cezorator napisał:
Takie jest PZW jacy jego czlonkowie i nie ma co tu historii przywoływać.
Przyda się przywoływać historię, zawsze można się z niej wiele nauczyć.
Nie wiem czy Mepsik jest hrabia czy nie. To akurat tu nie jest ważne. Jednak czasy się zmieniły i już nikt nie musi ukrywać (przed tymi co to mieli jedyne słuszne pochodzenie) swojego pochodzenia a tym bardziej się go wstydzić. _________________ Politycznej poprawności moje stanowcze NIE!
cezorator Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 30, 2003 Posty: 386
Kraj: Polska Miejscowoć: Sosnowiec
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 2:38 pm Temat postu:
Jarpo napisał:
Niestety ale pod względem stosowania zasad etyki na gorsze
Nie wiem czy na lepsze, czy na gorsze, ale na pewno inaczej. Jedni powiedzą, że jest lepiej, a inni,że gorzej i będą podawać na to przykłady. A jak jest obiektywnie tego nikt nie wie.
Jarpo napisał:
Jesteś tego pewien? To dlaczego nikt nie może ruszyć towarzystwa z Twardej?
Bo pewnie większość członków PZW nic nie robi w tym kierunku. To znaczy nie uczestniczy aktywnie w życiu PZW.
Jarpo napisał:
Przyda się przywoływać historię, zawsze można się z niej wiele nauczyć.
Historia uczy jednej rzeczy, że nigdy nikogo i niczego nie nauczyła.
Historia może służyć jedynie do manipulacji, by przywoływać z niej wydarzenia w taki sposób by to było wygodne. Zwykła manipulacja.
Najwięcej się można nauczyć na własnych błędach bo z cudzymi jest tak jak z historią.
krzykrzy Operator wioseł
Dołšczył: Apr 06, 2008 Posty: 71
Kraj: Polska Miejscowoć: Olsztyn
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 5:11 pm Temat postu:
Kurcze.Z pogawędek wędkarskich zrobiła nam sie tu lekcja historii z elementami humanistycznymi
dzepetto Redaktor Portalu
Dołšczył: Jan 14, 2007 Posty: 3532
Kraj: Polska Miejscowoć: Łężyca
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 6:25 pm Temat postu:
krzykrzy napisał:
Kurcze.Z pogawędek wędkarskich zrobiła nam sie tu lekcja historii z elementami humanistycznymi
To i tak lekko do tematu podeszliśmy :
DJ_Krystus Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 02, 2006 Posty: 611
Kraj: Polska Miejscowoć: Pleszew
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 8:07 pm Temat postu:
Objawił się nam nowy moderator ;) , albo tak późno zauważyłem :P
Pozdrowienia 8) _________________ DJ KRYSTUS nie kradnie - bierze, co mu sie nalezy
DJ KRYSTUS nie grozi - uswiadamia o przyszlosci
DJ KRYSTUS nie rozkazuje - stanowczo doradza
DJ KRYSTUS nie klamie - przedstawia swoja wersje wydarzen
DJ KRYSTUS nie śpi - DJ KRYSTUS czuwa!
tomek79 Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jun 04, 2006 Posty: 927
Kraj: Polska
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 8:41 pm Temat postu:
Mepsik napisał:
Bombel! Zabrzmiałeś jak stary bolszewik :
toż to nic nowego :
Yelcyn Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jan 31, 2006 Posty: 267
Kraj: Polska Miejscowoć: Kędzierzyn-Koźle
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 9:53 pm Temat postu:
Bez urazy (tym bardziej, że kilku z Was znam osobiście), ale z wrodzoną i wyuczoną mi wrednością dokonam następującego podziału
(zastrzegam, że tylko w oparciu o głosy interlokutorów powyższej dyskusji):
- pewien wiek in plus: Kingsajz dla każdego, propaganda, równość (i swoboda), taniość, masowość, torebki, powszechny dostęp i nieśmiertelny RAPR
- pewien wiek in minus: Kingsajz - ale królewski, argumentacja (trochę przepleciona nostalgią i pobożnym zyczeniem), elitarność, zrozumienie, że jak cos kosztuje to mus zapłacić, towarzyskość, dostęp ograniczony do dobrego łowiska i Dekalog
Cała dyskusja brzmi dla mnie osobiście bardzo optymistycznie i przerażająco jednocześnie: kwestia czasu jak w przewadze zostaną Ci z drugiej grupy... i oby wtedy realia były zgodne z ideami. _________________ Yelcyn
Z reguły nie piję. No chyba że jestem sam, albo w towarzystwie :-)
Ostatnio zmieniony przez Yelcyn dnia Sro Lip 16, 2008 9:54 pm, w całości zmieniany 1 raz
grzbiet Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 19, 2004 Posty: 509
Kraj: Polska Miejscowoć: Wałbrzych
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 9:53 pm Temat postu:
A mi najbardziej podoba sie stwierdzenie innego znanego niegdyś wędkarza "Niechaj wschodni wiatr nigdy nie zawieje gdy poczciwy wędkarz wyrusza na łowy"... pamiętacie czyje i na pewno nie snobistyczne : _________________ Artur Lisowski
"Niech pozostaną po nas jedynie ślady na piasku i kręgi na wodzie."
Mepsik Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 05, 2004 Posty: 359
Kraj: Polska Miejscowoć: Częstochowa
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 7:04 am Temat postu:
cezorator napisał:
Panie Hrabio !
O ile mogę wtrącić to czasy się zmieniły.
Proszę mnie nie obrażać tak podrzędnymi tytułami i zwracać się do mnie Mości Książę!
cezorator Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 30, 2003 Posty: 386
Kraj: Polska Miejscowoć: Sosnowiec
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 7:14 am Temat postu:
Na szczęście w Polsce konstytucja marcowa w 1921r. zniosła tytuły arystokratyczne. W związku z tym tytułowanie nie jest obligatoryjne.
A obecna konstytucja tak oto stanowi o równości ludzi.
Art. 32. 1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Lesitr Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Mar 30, 2004 Posty: 709
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 7:25 am Temat postu:
Wszystkim biorącym udział w dyskusji, a szczególnie młodszym kolegom polecam książkę p. Kazimierza Wejcherta pt. "Fikoty i lorbasy". Autor przedstawia w niej swoje wspomienia z przedwojennych połowów, gdzieś na południu Polski. Jest tu wszystko o czym pisaliście w dyskusji: elitarność wędkarstwa, towarzystwa, stosunek do łowionych ryb, do rzeki i przyrody...
Mepsik Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 05, 2004 Posty: 359
Kraj: Polska Miejscowoć: Częstochowa
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 7:34 am Temat postu:
He he! Wiedziałem że z mojego postu zrobi się niezła zadyma. Szkoda tylko, że w tej zadymie problem już zostaje spłycany do pochodzenia. Oczywiście jestem przeciwny społeczeństwu, w którym dostęp do pewnych rozrywek (np. wędkarstwa) zostaje zastrzeżony dla szlachetnie urodzonych. Za to widzę potrzebę i zalety elitarności.
Spróbuję to wyjaśnić na przykładzie myślistwa.
Od momentu gdy ktoś zapragnie stanąć w szeregach łowieckiej braci do chwili, gdy po raz pierwszy wolno mu wziąć udział jako myśliwemu w polowaniu mija wiele lat. W tym czasie adept ma naprawdę duży zapieprz, przyjmuje na siebie masę zobowiązań: uczy się lasu, sprząta środowisko, dokarmia zwierzynę, niszczy wnyki i ogólnie chroni przyrodę. Po kilku miesiącach ciężkiej pracy i nauki wolno mu wziąć udział w polowaniu - jako naganiaczowi. I tak przez kilka lat. Ilu z Was ostałoby się przy wędkarstwie, gdyby pozwalano Wam chodzić nad wodę jedynie bez wędki, a szczytem marzeń byłoby dla Was prawo do noszenia sprzętu za swoim mistrzem?
Ale taka szkoła ma sens! - uczy wielkiej pokory, szacunku dla żywego stworzenia, na którym realizuje się własne hobby oraz selekcjonuje prawdziwych pasjonatów.
Aby dostać się do koła łowieckiego - w którym zaczyna się cała droga - nie wystarczy sucha znajomość przepisów i opłacenie składek. Trzeba mieć plecy - kogoś, kto już w takim kole funkcjonuje kilka lat i ma dobrą opinię w środowisku. I nie służy to bynajmniej tworzeniu towarzystwa wzajemnej adoracji zamkniętego na obcych. Chodzi o to, że ktoś, kto zostanie zaproszony do stawania się myśliwym, zdaje sobie sprawę, że spotkał go zaszczyt. To bardzo nobilituje i motywuje. Sami zaś członkowie koła, nim zdecydują się kogoś zaprosić, sto razy się zastanowią czy promowany przez nich adept nie przyniesie im wstydu. Myśliwi równają w górę. Wędkarze, niestety, bardzo często w dół...
cezorator Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 30, 2003 Posty: 386
Kraj: Polska Miejscowoć: Sosnowiec
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 8:50 am Temat postu:
W obecnym stanie prawnym nie jest możliwe by wędkarstwo można było traktować elitarnie. Podobnie też jest w innych krajach.
Mogą istnieć łowiska elitarne. Nic nie stoi na przeszkodzie by taki elitarny klub wykupił dla siebie jakąś wodę stojącą i reglamentował do niej dostęp.
Wprowadzenie tak drastycznych ograniczeń na wodach publicznych byłoby sprzeczne z zasadami równości społecznej.
Możliwe jest jednak tworzenie łowisk elitarnych poprzez ustalenie zaporowej opłaty. Np. 100 zł za dzień łowienia.
Osobiście uważam, że powinny być łowiska ogólnodostępne i te specjalne w zależności od upodobań wędkarzy oraz zasobności ich portfeli.
Mepsik Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 05, 2004 Posty: 359
Kraj: Polska Miejscowoć: Częstochowa
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 9:06 am Temat postu:
cezorator napisał:
W obecnym stanie prawnym nie jest możliwe by wędkarstwo można było traktować elitarnie. Podobnie też jest w innych krajach.
Mogą istnieć łowiska elitarne. Nic nie stoi na przeszkodzie by taki elitarny klub wykupił dla siebie jakąś wodę stojącą i reglamentował do niej dostęp.
Wprowadzenie tak drastycznych ograniczeń na wodach publicznych byłoby sprzeczne z zasadami równości społecznej.
Możliwe jest jednak tworzenie łowisk elitarnych poprzez ustalenie zaporowej opłaty. Np. 100 zł za dzień łowienia.
Osobiście uważam, że powinny być łowiska ogólnodostępne i te specjalne w zależności od upodobań wędkarzy oraz zasobności ich portfeli.
Mam wrażenie, że wciąż nie jestem właściwie rozumiany. Elitarność, to nie tylko status społeczny, czy zasobność portfela, ale przede wszystkim postawa, którą chce się wyrażać. Dekalog wędkarza zrodził się wśród elit, choć ani słowa w nim o kosztach, czy pochodzeniu. Towarzystwa łowieckie są elitarne w zgodzie z obowiązującym porządkiem prawnym. Po prostu temu, kto chce polować stawia się bardzo wysokie wymagania, którym nie każdy jest w stanie sprostać. Dlaczego nie podnieść poprzeczki chcącym wędkować? Niech się pomęczą zanim złowią pierwszą rybę. Niech poznają wpierw biologię poszczególnych gatunków, nim nauczą się okresów, limitów, wymiarów. Wtedy będą rozumieli czemu te ograniczenia służą. A że wielu się wtedy zniechęci? Trudno - tacy zawsze mogą zbierać znaczki, albo robić coś innego. Wędkarstwo wymaga świadomości idącej daleko dalej, niż chęć umieszczenia ryby w siatce. Wędkarstwo jest sztuką, a nie rzemiosłem...
cezorator Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 30, 2003 Posty: 386
Kraj: Polska Miejscowoć: Sosnowiec
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 9:16 am Temat postu:
Mepsik napisał:
Mam wrażenie, że wciąż nie jestem właściwie rozumiany. Elitarność, to nie tylko status społeczny, czy zasobność portfela, ale przede wszystkim postawa, którą chce się wyrażać. Dekalog wędkarza zrodził się wśród elit, choć ani słowa w nim o kosztach, czy pochodzeniu. Towarzystwa łowieckie są elitarne w zgodzie z obowiązującym porządkiem prawnym. Po prostu temu, kto chce polować stawia się bardzo wysokie wymagania, którym nie każdy jest w stanie sprostać. Dlaczego nie podnieść poprzeczki chcącym wędkować? Niech się pomęczą zanim złowią pierwszą rybę. Niech poznają wpierw biologię poszczególnych gatunków, nim nauczą się okresów, limitów, wymiarów. Wtedy będą rozumieli czemu te ograniczenia służą. A że wielu się wtedy zniechęci? Trudno - tacy zawsze mogą zbierać znaczki, albo robić coś innego. Wędkarstwo wymaga świadomości idącej daleko dalej, niż chęć umieszczenia ryby w siatce. Wędkarstwo jest sztuką, a nie rzemiosłem...
Dobrze jesteś rozumiany. Ale to co chcesz osiągnąć jest praktycznie niemożliwe. Takie ograniczenia odnośnie udziału poszczególnych członków społeczeństwa w życiu pewnej grupy ludzi zajmujących się wędkarstwem można by jedynie wprowadzić na wodach prywatnych. Na publicznych jedynym sposobem jest są ograniczenia finansowe.
kaktus Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Sep 29, 2006 Posty: 357
Kraj: Polska Miejscowoć: Legnica
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 10:32 am Temat postu:
A moim skromnym zdaniem ten tekst powinien wisieć na tablicy przy każdym łowisku - napisany duuuużymi literami, żeby nawet l"ekko niedowidzący" mogli go z łatwością odczytać. Nie powiem - chwyta za serce. Skoro ktoś objawił prawdę oczywistą, którą, jak pisał powyżej Oldi się z domu wynosi, to czemu nie przypominać jej sobie przy każdym przyjeździe na łowisko?
Pomysł fajny, ale zaraz dojdzie problem pieniędzy i dupa...
old_rysiu Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jul 31, 2002 Posty: 8461
Kraj: Polska Miejscowoć: Wądół
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 10:48 am Temat postu:
Też bym się wypowiedzial za elitarnym wędkarstwem. Szczególnie wtedy jak widze wędkarza nad wodą, który pali paierochy i wokół już 20 petów. Jak widzę walające się śmieci wędkarskie.
Tak to prawda. Komuna zniszczyła wędkarski stan. Ciągle jednak zadaję sobie pytanie. Dlaczego tylko wędkarski? Jak to się stało, że myśliwi nadal są grupą elitarną?
Jezier Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 11, 2006 Posty: 830
Kraj: Polska Miejscowoć: Oborniki Śląskie
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 11:10 am Temat postu:
Rysiu PZŁ jest dość hermetycznym zrzeszeniem. Sami myśliwi (w zdecydowanej większości, gdyż czarne owce wszędzie się zdarzają) pilnują by w ich szeregi nie dostały się osoby o kiepskiej reputacji, do tego łowiectwo to dość kosztowne hobby, nieporównywalnie droższe od wędkarstwa. Każdy kandydat musi mieć kogoś kto go wprowadzi do koła, a przed wstąpieniem do PZŁ dać dowód temu że jest godnym tego zaszczytu. Egzamin też nie wygląda tak jak "egzaminy" na kartę wędkarską...
Mepsik Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 05, 2004 Posty: 359
Kraj: Polska Miejscowoć: Częstochowa
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 11:17 am Temat postu:
Jotes napisał:
Totalna bzdura! Te pety, to akurat nawóz. Wokół całego Radomia, chłopi na polach użyźniają tym glebę. Tak, tak! Na świeżo zaoranych polach! Znajdziesz tam z filtrem i bez filtra, a nawet takie "z metra cięte" - odpady z ZPT Radom.
W tym miejscu sam wypisujesz bzdury.
Po pierwsze - przyroda radzi sobie sama i nie jest jej potrzebne czyjeś nawożenie.
Po drugie - ktoś kto wywala kiepy nie robi tego z troski o roślinki, by dobrze im się rosło, tylko ze zwyczajnego chamstwa. I dobrze obaj o tym wiemy!
Po trzecie - jeden niedopałek papierosa zatruwa metr sześcienny wody, zabijając wszystko. Nie wierzysz? Wrzuć kiepa do akwarium i zobacz jak długo pożyją rybki.
Po czwarte - nawozi się wszystkim, czym tylko się da, co wcale nie podnosi wartości produktów rolnych, które tak są nawożone. Ale skoro lubisz marchewkę z nikotynką - smacznego!
Mepsik Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 05, 2004 Posty: 359
Kraj: Polska Miejscowoć: Częstochowa
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 11:19 am Temat postu:
Jezier napisał:
Rysiu PZŁ jest dość hermetycznym zrzeszeniem. Sami myśliwi (w zdecydowanej większości, gdyż czarne owce wszędzie się zdarzają) pilnują by w ich szeregi nie dostały się osoby o kiepskiej reputacji, do tego łowiectwo to dość kosztowne hobby, nieporównywalnie droższe od wędkarstwa. Każdy kandydat musi mieć kogoś kto go wprowadzi do koła, a przed wstąpieniem do PZŁ dać dowód temu że jest godnym tego zaszczytu. Egzamin też nie wygląda tak jak "egzaminy" na kartę wędkarską...
I taka organizacja wędkarska mi się marzy...
old_rysiu Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jul 31, 2002 Posty: 8461
Kraj: Polska Miejscowoć: Wądół
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 11:20 am Temat postu:
Jezier, doskonale wiem jak to wygląda dzisiaj. Ktoś jednak wcześniej napisał, jak to komuna zniszczyła elitarną grupę wedkarzy. Chodziło mi o to, dlaczego tylko wedkarzy a nie i myśliwych?
Ostatnio zmieniony przez old_rysiu dnia Czw Lip 17, 2008 12:10 pm, w całości zmieniany 1 raz
cezorator Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 30, 2003 Posty: 386
Kraj: Polska Miejscowoć: Sosnowiec
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 11:49 am Temat postu:
Mepsik napisał:
I taka organizacja wędkarska mi się marzy...
Nic nie stoi na przeszkodzie byś taką założył zgodnie z ustawą Prawo o stowarzyszeniach z dnia 7 kwietnia 1989 r. (Dz.U. Nr 20, poz. 104)
tekst jednolity z dnia 31 maja 2001 r. (Dz.U. Nr 79, poz. 855) możesz założyć takie wędkarskie stowarzyszenie. Wystarczy tychko chcieć.
Wystarczy zebrać tylko osoby w liczbie co najmniej piętnastu, pragnące założyć stowarzyszenie, uchwalić statut stowarzyszenia i wybierać komitet założycielski. A później zarejestrować w sądzie.
Mepsik Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 05, 2004 Posty: 359
Kraj: Polska Miejscowoć: Częstochowa
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 12:05 pm Temat postu:
cezorator napisał:
Mepsik napisał:
I taka organizacja wędkarska mi się marzy...
Nic nie stoi na przeszkodzie byś taką założył zgodnie z ustawą Prawo o stowarzyszeniach z dnia 7 kwietnia 1989 r. (Dz.U. Nr 20, poz. 104)
tekst jednolity z dnia 31 maja 2001 r. (Dz.U. Nr 79, poz. 855) możesz założyć takie wędkarskie stowarzyszenie. Wystarczy tychko chcieć.
Wystarczy zebrać tylko osoby w liczbie co najmniej piętnastu, pragnące założyć stowarzyszenie, uchwalić statut stowarzyszenia i wybierać komitet założycielski. A później zarejestrować w sądzie.
Tylko, że to będzie 15 wędkujących arystokratów, którzy nie będą się mieli gdzie podziać. A mnie chodzi o to, by każdy kto trzyma w garści wędkę, umiał się stosownie zachować. Ale gdzie się tego nauczy? W obecnym PZW na przykładach płynących z Twardej???
Jarpo Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 17, 2003 Posty: 2487
Kraj: Polska Miejscowoć: Osjaków
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 12:08 pm Temat postu:
Cóż tu dodać do Waszych wypowiedzi. Jestem za elitarnym wędkarstwem, ale elitarność nie ma nic w wspólnego z elitaryzmem portfelowym. Z takiego elitarnego nowobogackiego i tak prędzej czy później wyjdzie słoma z butów. _________________ Politycznej poprawności moje stanowcze NIE!
cezorator Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Aug 30, 2003 Posty: 386
Kraj: Polska Miejscowoć: Sosnowiec
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 12:35 pm Temat postu:
Mepsik napisał:
Tylko, że to będzie 15 wędkujących arystokratów, którzy nie będą się mieli gdzie podziać. A mnie chodzi o to, by każdy kto trzyma w garści wędkę, umiał się stosownie zachować. Ale gdzie się tego nauczy? W obecnym PZW na przykładach płynących z Twardej???
Jak widzę to cały czas zmieniasz zdanie. Najpierw chciałeś mieć stowarzyszenie a teraz chcesz mieć wpływ na zachowanie innych. A na to metod skutecznych nie ma. Są co prawda zakłady penitencjarne mające zadanie wychowywać ludzi, ale z ich skutecznością jest raczej kiepsko. Ale wracając do tematu to przynależność do stowarzyszeń jest dobrowolna i nie możesz nikogo zmusić by akurat musiał wstąpić do Twojego. Na tym właśnie polega demokracja.
Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie by to założone przez Ciebie Stowarzyszenie nabyło jakąś wodę i na niej gospodarowało. Możecie nawet wygrać wszystkie konkursy na użytkowanie rybackie wód w Polsce. To wszystko jest w zasięgu możliwości. Może to zachęci innych do wstępowania w szeregi tego stowarzyszenia.
gismo Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 20, 2002 Posty: 430
Kraj: Polska Miejscowoć: Gniezno
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 1:46 pm Temat postu:
Syzyf zazdrości wam wszystkim wytrwałości. _________________ Konkrety pod wami ryją.
Jezier Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Feb 11, 2006 Posty: 830
Kraj: Polska Miejscowoć: Oborniki Śląskie
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 4:15 pm Temat postu:
Gismo wędkarze to z natury cierpliwa i wytrwała nacja.
Bombel Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Dec 27, 2004 Posty: 2062
Kraj: Polska Miejscowoć: Warszawa
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 5:20 am Temat postu:
Mepsik napisał:
Bombel! Zabrzmiałeś jak stary bolszewik : Mnie, ideowo, mimo wszystko bliżej do arystokracji, nawet jeśli nadętej.
A powodzenia życzę
Niezmiennie zdecydowanie mi bliżej, przynajmniej w wędkarstwie, do cichego, skromnego człowieka. Choćby takiego, z jakim od pewnego czasu spotykam się na jednym z łowisk. Prawie nie widać jego obecności. Doskonale zna, czuje i rozumie wodę. Na swój ruski teleskop połowi więcej i ładniejszych ryb niż nadęty buc ze złotym sygnetem na palcu i łańcuchem na szyi. Który to buc gotów pieprzyć trzy po trzy para piętnaście o elitarności. I żeby tym gumofilcom - tu wzgardliwe spojrzenie na szarego, cichego człowieka z wędką, który na piechotę czy na staruteńkim rowerze dotarł nad wodę - tak stawki podnieść, by odechciało im się ryby łapać.
Cytat:
Znasz historię wędkarstwa w Polsce i wiesz co Ci powiem? Łowiectwo i wędkarstwo to nie zajęcie dla pospólstwa.
A co nazwiesz pospólstwem? Jaką grupę społeczną? Bo dla mnie szczyty czereśniactwa, chamstwa, bucowatości itd. przyjeżdżają nad Narew wypasionymi furami, przywożą tony markowego sprzętu, przyciągają super wyposażone łajby itd. A potem do rana słychać przy ogniskach (a jakże, z drzew wyciętych na brzegu tuż obok) pijackie ryki, z których najczęściej sypią się piramidalne wulgaryzmy. Na koniec zostaje po nich starta śmieci. A czasem jeszcze słychać szyderczy rechot: co, butelki, puszki? Zostawiamy. Przyjdą wsioki, to wyzbierają, do skupu zaniosą.
Nic tylko w pysk łachudrze wyjechać tak, żeby do końca dni swoich zapamiętał...
Prości, niezamożni, przeciętni, szarzy ludzie nad wodą są prawie niewidoczni. Łowią i zachowują się tak, by nikomu na odcisk nie nadepnąć. Nie zostawią po sobie śmieci. Nie zrobią nad wodą burdelu. Im nie trzeba żadnych proroków "wiedzących lepiej".
Wczoraj z takim nadętym dupkiem gadałem nad Narwią. Terenowy Mesio, chyba nówka. Sprzęcior z wysokiej półki. Ależ ten gostek potrafił się wymądrzać nadęcie! Jakiż to z niego wędkarz doświadczony, a etyczny! A tymczasem... mając do dyspozycji ponad kilometr wolnego brzegu stanął głąb w najgorszym z możliwych miejsc : Płycizna, tam ryby prawie wcale nie podchodzą. No, ale przynajmniej Mesiem można nad samiuśką wodę, bez ryzyka podrapania lakieru...
Cytat:
Aby uprawiać je PIĘKNIE, potrzeba samodyscypliny, poszanowania prawa, ale i płynącego we krwi bon tonu. Nade wszystko zaś umiłowania dóbr przyrody, na których się to hobby uprawia.
Bardzo mi blisko do przedwojennych towarzystw wędkarskich. Towarzystw, w których udział był elitarny. Nic tak nie mobilizuje członka do pracy nad sobą, jak poczucie wyjątkowości nieosiągalnej dla każdego.
Wszystko pięknie. Tyle, że bon ton jest w rozumie i sercu, nie we krwi. Krew arystokratycznie to se można oryginalnym szampanem uszlachetnić. Ja tam wolę tyskacza Zresztą skutek oddziaływania na rozum, czy to szampana, czy browarka, dokłądnie taki sam
A ja i tak na ryby czy na wódkę wolę pójść z kimś normalnym, z facetem z jajami i poczuciem humoru, a nie z jakąś nadętą pierdołą rodem z gabinetu figur woskowych :
Błękitna krew niby? Ha ha ha! Zajadów dostanę! : Z mojego nazwiska, czyli BOMBOLA, wykreśl literkę "M". Dostawiono ją po wojnie, jak dowody osobiste wymieniano. A dziadkowi było wszystko jedno.
Dodam, że to jedyna linia, od wieków nosząca to nazwisko (bez "M" oczywiście). Jak widzisz, nie tylko błękitu, ale i świętości u praszczurów mógłbym się doszukać
A ja tymczasem wolę flaszkę obalić z normalnym człekiem z gminu, niźli słuchać dętych farmazonów głoszonych przez napuszonych gostków mędzących o elitaryzmie i takich tam. Wiesz, czemu tak? Bo ten jakiś Jasiek z gminu robi swoje, robi dobrze i doskonale wie, czego chce. Tę samą myśl, dla której dupkom we frakach trzeba trzydniowego sympozjum, wyrazi w kilku dosadnych zdaniach. I zanim tamci zdołają wydumać jakiś modus operandi dla tego, co wymyślili w stu, przez trzy dni, to Jasiek, a z nim ja, tę robotę mamy już dawno wykonaną.
Bo Jasiek nie będzie biadolił, że kłusownictwo, że nikt nie reaguje. Złapie kłusola, to po prostu da w ryj i jeszcze wprawi w ruch paroma kopniakami. Ba! Ale Jasiek jest niesłuszny, bo z gminu, czy tak?
Mepsik, jak se chcesz nosa zadzierać, to Twoja sprawa. Chcesz się orgazmować przy pomocy nadętego bełkotu wydalonego prawie przed wiekiem? A Twoja sprawa, podniecaj się.
Chcesz nazywać mnie bolszewikiem? A proszę Cię bardzo, mnie to rybka Lata kalafiorem i ani ziębi, ani grzeje.
W swoim poprzednim poście jedynie wskazywałem, że lepiej jest patrzeć pod nogi i posługiwać się danymi nam, łatwo dostępnymi i widocznymi narzędziami, zamiast ochać i achać z egzaltacją nad pierdołami namaszczonymi miazmatami krwi błękitnej :
Elitaryzmu na łowiskach się zachciewa? A proszę bardzo, choćby kawałek Wisły u Wilka czy OS na Sanie. Cała błękitna Jewropa tu wali. Bo ryb do wyboru jak panienek w burdelu. A przecież sama wysokość opłat, wedle niektórych, już może być świadectwem nobilitacji do klasy elitarnej :
old_rysiu Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Jul 31, 2002 Posty: 8461
Kraj: Polska Miejscowoć: Wądół
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 6:09 am Temat postu:
Ostatni cytat Bombla:
''Elitaryzmu na łowiskach się zachciewa? A proszę bardzo, choćby kawałek Wisły u Wilka czy OS na Sanie. Cała błękitna Jewropa tu wali. Bo ryb do wyboru jak panienek w burdelu. A przecież sama wysokość opłat, wedle niektórych, już może być świadectwem nobilitacji do klasy elitarnej '' ( koniec cytatu ).
Myślisz, że jak ktoś założy krawat, to już należy do elity? Jak można porównywać kawałek Wisły ( z całą tą oprawą ) do jakiejkolwiek grupy elitarnego wędkarstwa przedwojennego? Poza tym, mam wrażenie, że nie widziałeś jeszcze błękitnej Jewropy. Mieć pieniądze a elita, to dwie różne sprawy, których niestety Ty nie rozgraniczasz. :-(
Ale po co ja to piszę? Nie powinno się rozmawiać z kimś, który prywatne łowisko porównuje z wędkarstwem przedwojennym.
Jarpo Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Oct 17, 2003 Posty: 2487
Kraj: Polska Miejscowoć: Osjaków
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 6:20 am Temat postu:
Podniecacie się a nic nie rozumiecie. Elitaryzm wędkarski to coś, o czym pisze Bombel w ostatnim poście. Prawdziwe elity zostały wymordowane przez naszych sąsiadów (z jednej i drugiej strony) a jak wcześniej już pisałem elitarność nie ma nic w wspólnego z elitaryzmem portfelowym. Z takiego elitarnego nowobogackiego i tak prędzej czy później wyjdzie słoma z butów. Oprócz arystokracji krwi jest też arystokracja ducha. Przeczytajcie sobie zresztą punkt ósmy Deklaracji Ideowej Organizacji Monarchistów Polskich.
„Będziemy pracować na rzecz odbudowy arystokracji krwi i stworzenia nowej, niezbędnej formacji, jaką jest arystokracja ducha. Arystokratyzmem ducha jest wypracowywanie i doskonalenie cech osobowych, uznanych przez tradycje społeczne za trwałe, niezmienne i szlachetne. Szlachectwo to synonim życia pełnego trudu i wyrzeczeń, zawsze gotowego do doskonalenia się, do przechodzenia od tego co już jest, do wyższych jeszcze celów i obowiązków.”
Dla mnie wspomniany przez Bombla Jasiek jest arystokratą.
Nie polemizuję z pozostałymi punktami wyżej przytoczonej deklaracji. To tak na wszelki wypadek, aby dyskusja nie zboczyła na inny kierunek. _________________ Politycznej poprawności moje stanowcze NIE!
Mepsik Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: Nov 05, 2004 Posty: 359
Kraj: Polska Miejscowoć: Częstochowa
Wysłany: Piš Lip 18, 2008 7:43 am Temat postu:
Bombel napisał:
A co nazwiesz pospólstwem? Jaką grupę społeczną? Bo dla mnie szczyty czereśniactwa, chamstwa, bucowatości itd. przyjeżdżają nad Narew wypasionymi furami, przywożą tony markowego sprzętu, przyciągają super wyposażone łajby itd. A potem do rana słychać przy ogniskach (a jakże, z drzew wyciętych na brzegu tuż obok) pijackie ryki, z których najczęściej sypią się piramidalne wulgaryzmy. Na koniec zostaje po nich starta śmieci. A czasem jeszcze słychać szyderczy rechot: co, butelki, puszki? Zostawiamy. Przyjdą wsioki, to wyzbierają, do skupu zaniosą.
A widzisz Bombel - już o tym było - elita to nie kasa, ale POSTAWY. I mnie chodzi o to, że PZW, które miało i wciąż ma monopol, na udostępnianie wód, postawy swoich członków zawsze miało gdzieś. No bo przecież temu nadzianemu buratctwu wędkującemu w związkowych wodach, ktoś chyba zaliczył egzamin i kartę wydał prawda? Zaproponuj takiemu wieśniakowi wstąpienie do koła łowieckiego. Kasę ma, a z fuzji postrzelać fajnie. No i co, będzie z niego myśliwy? Jak zobaczą łysego i z karkiem debila, co wysiądzie z BM-ki przy dźwiękach "umc umc" nawet się go nie spytają po co przyszedł tylko od razu drzwi pokażą. Polski Związek Łowiecki potrafi dbać o to, by do lasu nie dopuszczać hołoty. PZW postępuje odwrotnie! I nie mów mi o superdrogich łowiskach i prywatnych stowarzyszeniach zarezerwowanych dla elit. Jakich elit? Dla pustych synalków bogatych rodziców? Ty to nazywasz elitą? Elita to nie bufonada. Bariera finansowa nie jest żadną barierą. Za to wymaganie stawiane temu, kto zechce wstąpić w środowisko już tak.
Ostatnio zmieniony przez Mepsik dnia Piš Lip 18, 2008 7:48 am, w całości zmieniany 1 raz
Wszystkie czasy w strefie Idż do strony 1, 2Następny
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.