...
I jeszcze jedno pytanie. Co takiego jest w trolingu, że PZW uważa, że jest to warte dopłaty 100 zł?
Janku te 100 zł to jest to co PZW uważa za warte...
No rzeczywiście owijanie w bawełnę nie ma sensu. Żadne atawizmy
Prawda jest chyba taka -mam przyjaciela który nienawidzi troligu. nawet nie można z nim o tym porozmawiać spokojnie. Nie i koniec. Kiedyś był kłusownikiem. Chciałbym mieć tyle kasy co on złowił w siatkę ryb . Troling jest przez niego tak bardzo znienawidzony bo po prostu tracił sieci i sznury podhaczane przez dorożkarzy. Przecież to bardzo łatwo podhaczyć takie kłusownicze narzędzia jeżeli pływa się w trolingu. Ciekawe że troling ma tak wielu przeciwników którzy właściwie nie potrafią argumentować przeciwko tej metodzie. Tylko nie i już. Albo "no bo oni tak pływają". To zastanawiające, ale ja nic nie sugeruję.
Te sto Złotych to jest jakby wypadkowa czyli pewien rodzaj konsensusu uzyskanego przez zwolenników i przeciwników. Ci drudzy chcieli zakazać całkowicie. Wedy związek skorzystał z okazji i zaproponował takie utrudnienie w dostępie czyli opłatę. Najpierw 200 zł potem 100. Można powiedzieć, że troling daje dobre wyniki, jest skuteczniejszy, od zwykłego spinningowania Po pierwsze łowisz na większym obszarze, po drugie "nęcisz" drapieżniki. Ryby drapieżne na ZZ są już nauczone, że w farwaterze czyli śladzie na wodzie po łodzi zostaje dużo ogłuszonej albo zdezorientowanej drobnicy. Silnik robi swoje. 8) łupem trolingujących padają te większe sztuki to bezdyskusyjne. Czy warto za to płacić? Moim zdaniem tak. Z jeszcze jednego powodu. ZZ jest zapchany wędkarzami do niemożliwości. Nie ma już tajnych górek czy innych dobrych miejsc. Wszyscy je znają i tam stoją. To naprawdę deprymujące podpływać i prosić żeby zrobili trochę miejsca dla twojego spinningu. Lepiej zapłacić i w drogę w nieznane, za horyzont. To trochę gorzkie to trolingowanie.
newrom Miotacz nęciwa
Dołšczył: Sep 18, 2005 Posty: 123
Kraj: Polska Miejscowoć: Kraków
Wysłany: Sro Lip 09, 2014 8:10 am Temat postu:
Trolling to metoda jak każda inna, nim krakowscy działacze zakazali tej metody to próbowałem się jej uczyć na Wiśle (zresztą proponowałem nawet ZO żeby udostępnił jeden odcinek do tej metody, odpisali że dyskusja jest tajna, a troling pozostaje zakazany). Efekty miałem takie że przez cały sezon nie złowiłem ani jednej ryby z trolingu. W następnym sezonie zostałem kłusownikiem bo nie doczytałem że zakazali i trollingowałem kilka razy. Złowiłem jakiegoś szczupaka i małego sandacza. W tym samym okresie łowiąc klasycznie wyjąłem z wody kilkadziesiąt sandaczy, kilka szczupaków, kilka sumów wielkości mikrej i jednego 175cm.
Prawdę mówiąc wolę sobie porzucać, ale chce się nauczyć trollingu bo to przyda mi się w morzu (niestety nie stać mnie na częste wizyty na Bałtyku i wolałbym tam już mieć doświadczenie), nie jest to ani metoda super skuteczna, ani bardzo prosta. Każda godzina pływania to kolejna nauka i często zdziwienie.
Kolego, to że na zawodach spławikowych nie ma tylu co na spinningowych złożyłbym na karb specjalizacji. Bo wiesz, jak sobie łowiłem spławiczkiem zwykłą wędką spławikową i pojechałem na zawody to jakie miałem szanse z maniakami tej metody wyposażonymi w 13m tyczki, bawiącymi się w treningi i kombinacje z zanętami itd. Żeby wystartować z jakimikolwiek szansami musiałbym wydać kilka(naście) tysiaków na sprzęt i kilka stów na zanęty. Jak czasami brałem udział w zawodach spinningowych to żeby powalczyć o miejsce blisko czołówki wystarczyło mieć przeciętny sprzęt, sporo wiedzy i odrobinę szczęścia.
Krześliska są potrzebne, zwłaszcza tam gdzie zaniknęły wiosenne rozlewiska (melioracja, regulacja) z wodą utrzymującą się kilka tygodni. Myślę że dałoby się w ten sposób zmniejszyć konieczność prowadzenia zarybień.
samara Pogawędkowy twardziel
Dołšczył: May 26, 2007 Posty: 1247
Kraj: Polska Miejscowoć: Legionowo
Wysłany: Sro Lip 09, 2014 2:22 pm Temat postu:
newrom napisał:
Trolling to metoda jak każda inna, nim krakowscy działacze zakazali tej metody to próbowałem się jej uczyć na Wiśle (zresztą proponowałem nawet ZO żeby udostępnił jeden odcinek do tej metody, odpisali że dyskusja jest tajna, a troling pozostaje zakazany). Efekty miałem takie że przez cały sezon nie złowiłem ani jednej ryby z trolingu. W następnym sezonie zostałem kłusownikiem bo nie doczytałem że zakazali i trollingowałem kilka razy. Złowiłem jakiegoś szczupaka i małego sandacza. W tym samym okresie łowiąc klasycznie wyjąłem z wody kilkadziesiąt sandaczy, kilka szczupaków, kilka sumów wielkości mikrej i jednego 175cm.
Prawdę mówiąc wolę sobie porzucać, ale chce się nauczyć trollingu bo to przyda mi się w morzu (niestety nie stać mnie na częste wizyty na Bałtyku i wolałbym tam już mieć doświadczenie), nie jest to ani metoda super skuteczna, ani bardzo prosta. Każda godzina pływania to kolejna nauka i często zdziwienie.
Kolego, to że na zawodach spławikowych nie ma tylu co na spinningowych złożyłbym na karb specjalizacji. Bo wiesz, jak sobie łowiłem spławiczkiem zwykłą wędką spławikową i pojechałem na zawody to jakie miałem szanse z maniakami tej metody wyposażonymi w 13m tyczki, bawiącymi się w treningi i kombinacje z zanętami itd. Żeby wystartować z jakimikolwiek szansami musiałbym wydać kilka(naście) tysiaków na sprzęt i kilka stów na zanęty. Jak czasami brałem udział w zawodach spinningowych to żeby powalczyć o miejsce blisko czołówki wystarczyło mieć przeciętny sprzęt, sporo wiedzy i odrobinę szczęścia.
Krześliska są potrzebne, zwłaszcza tam gdzie zaniknęły wiosenne rozlewiska (melioracja, regulacja) z wodą utrzymującą się kilka tygodni. Myślę że dałoby się w ten sposób zmniejszyć konieczność prowadzenia zarybień.
Mam zupełnie inne doświadczenia z trolingiem. Nie umiem łowić na nurcie, czyli poniżej 3m. Jednak na płyciznach do dwóch metrów nawet nie powinienem porównywać wyników z normalnym spinningowaniem. Szczególnie na krawędzi głębokiej i płytkiej wody. Okonie rapy, szczupaki po 80 cm, sandacze niestety niewielkie. Suma na spining, ani na troling nigdy nie złowiłem. Sukces w trolingowaniu pewnie zależy od wody ( Zalew jest pewnie prostszy od Wisły), ale także od dna na którym sie płynie (musi być dużo drobnych zaczepów np muszelek) i od wypróbowanej sprawdzonej przynęty (czarny hornet salmo zawsze gwarantuje sukces)
Rzeczywiście w spławiku osiągają sukcesy ci bardziej wyspecjalizowani. Jednak z jeziora zniknęły już te lasy zabijanych palików to też świadczy o zmniejszonej popularności spławika. Od lat łowię na spinning , ale teraz musiałem się przestawić na grunt. To straszne ile potrzebuje sprzętu. To aż niewygodne ta ilość rzeczy które muszę ciągnąc nad wodę. Do spingowania potrzebowałem kołowrotka kija i pudełka blach, a teraz szkoda słów.
Wszystkie czasy w strefie Idż do strony Poprzedni1, 2
Strona 2 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN System pomocy - FAQ
Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.
Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.