Czy wiesz, że...
BRZANA:
- Rekord Polski - 7,00 kg
- Złoty medal - od 4,00 kg
- Srebrny medal - od 3,00 kg
- Brązowy medal - od 2,50 kg

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 499
 Zalogowani 0
 Wszyscy 499

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj an"]W tym wątku będę podawał wpłacone kwoty ...(18253) Mar 27, @ 16:07:40

lecek: Wielkanoc w Ustroniu. Zapowiedziałem małżonce, że święto, świętem ...(59108) Mar 26, @ 15:02:24

lecek: Pooszło. k ...(18253) Mar 26, @ 14:43:29

krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara... poszło k ...(18253) Mar 26, @ 14:00:16

artur: Poszło ...(18253) Mar 26, @ 10:30:05

krzysztofCz: Poszło k ...(18253) Mar 26, @ 07:09:09

jjjan: Nikt się nie kwapi więc jeżeli ktoś chce wpłacić,, to proszę blik ...(18253) Mar 25, @ 20:19:56

mario_z: Dzisiaj spotkanie jajeczkowe nad wodą, oczywiście bez wędki bym n ...(59108) Mar 24, @ 20:50:03

Krzysztof46: nic nie trzeba ,zbierajcie na nastepny rok i tyle w temacie ...(18253) Mar 24, @ 17:30:00

krzysztofCz: To komu mamy wpłacać ;question Ktoś zapłacił, to trzeba Mu się ...(18253) Mar 24, @ 17:27:29


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2102
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 1965
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 1986
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2226
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2056
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2113
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2025
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2065
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2427
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2247
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Forum Dyskusyjne Pogawędek Wędkarskich

Pogawędki Wędkarskie :: Zobacz temat - Sitcom 10
Pogawędki Wędkarskie Strona Główna -> Sitcom
Sitcom 10
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwoœci zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Lista tematów forum
Poprzedni temat :: Następny temat  
Autor Wiadomoœć
old_rysiu
Pogawędkowy twardziel
Pogawędkowy twardziel


Dołšczył: Jul 31, 2002
Posty: 8461

Kraj: Polska
Miejscowoœć: Wądół
PostWysłany: Pon Paż 18, 2004 8:32 pm    Temat postu: Sitcom 10 Odpowiedz z cytatem

Do tablicy proszę Czesia.
czesiu
Pogawędkowy twardziel
Pogawędkowy twardziel


Dołšczył: Aug 02, 2004
Posty: 1354

Kraj: Polska
Miejscowoœć: Byczyna
PostWysłany: Pon Paż 18, 2004 9:39 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jesienny Drapieżnik.


Gadu-Gadu:

Lemon Dostępny


lemon (9:05)
Witam Gościu Kolorowy
Ja(9:05)
No witam.
lemon (9:05)
Jedzimy dzisiaj na jesiennego drapieżnika?
Ja (9:06)
Jasne, przecież wiesz, że ja nigdy nie odmawiam. O której?
lemon (9:06)
Ja myślę, że zaraz. Zjemy coś, bo ja jeszcze w pidżamce.
Ja(9:06)
Spoko, ja idę szykować wędki, łódź i jedziemy
lemon (9:07)
Młody też jedzie
Ja(9:07)
OK. Spoko, Nara.


Po dwudziestu minutach poszedłem do Lemona zapytać się, na jakim etapie przygotowania są.
Młody, czyli Darek strasznie się ociągał, lecz mówił, że zaraz jedziemy.
Po 10 minutach widzę, że Lemon wyjeżdża samochodem. Przyczepiliśmy łódź, spakowaliśmy wędki i do samochodu. Ruszyliśmy w drogę. Do jeziora mieliśmy 16 km.

- Będą dzisiaj brały? -Zapytał Darek
- Jasne, Tobie to zawsze biorą, tylko mnie nie chcą.
- Dzisiaj przywieziemy rybę do domu. Dzisiaj, będzie ryba! - Dodał z przekonaniem Darek.
- Jasne, jasne, jakoś jeżdżę od miesiąca na te ryby i nic nie potrafię złowić. Nic nie potrafię złowić, sandacza a nawet zdechłego okonia - powiedział Lemon.

Po chwili znaleźliśmy się już na łowisku.
Wyszliśmy z samochodu. Strasznie wieło z południowego zachodu. Zza ciemnych chmur od czasu do czasu wyglądło słońce.
- Dobra chłopaki, ściągać łódź, pakować wędki i płyniemy złowić rybę. Nie mamy czasu. Na zegarku 10:34 - poganiałem kolegów.

W pobliżu zobaczyłem, że siedzi mój znajomy. Podszedłem do niego.
- Cześć Maciek.
- Witam.
- Jak leszcze, pociągają coś?
- Nie wiem, przed chwilą przyjechałem. Dzisiaj przygotowałem jesienny specjał na patelnie. Jak się sprawdzi to Ci zdradzę tajemnicę.
- Dobra, to ja lecę. Nie ma czasu a ryba w wodzie czaka. Wpadnę jak skończymy łowić to pochwalisz się rybciami. No to nara.
- Nara.

Po kilku minutach już byliśmy na wodzie. Lemon chwycił za wiosła i próbuje płynąć. Na początku nie najlepiej mu to szło, ale szybko nabrał wprawy.
Wypłynęliśmy na środek jeziora.
- Wrzucaj kotwicę!! - Krzyknął Darek.
- Wrzuciłem!
- To na Co dzisiaj łowisz Mariusz ? - Zapytał się Lemon.
- Mam zrobiony boczy trok, spróbuję na małego twisterka.
- Mariusz dawaj mi białego twistera. Największego jakiego masz.
- Ty chcesz coś na to dzisiaj złowić?
- Zaraz zobaczysz.

Młody rzucał na zielone kopyto z czerwonym grzbietem. Lemon miał dużego białego twistera, a ja się bawiłem z jakimś trokiem. Minęło jakieś 30 minut. Lemon zaczął jęczeć, że nic nie bierze i że jest zimno. Nie przejąłem się tym - on tak zawsze mówi. Nagle z Darka kołowrotka usłyszałem świst.
- Jest, mam, mam rybę! - Krzyczy.
- Nie panikuj, spokojnie, popuść mu, ja rozkładam podbierak.
- Młody masz rybę? - Zapytał Lemon.
- Nie widać? - Pyta się spanikowany Darek.
- Ja myślałem, że to jakiś zaczep - Śmieje się Lemon.
- Ale ładna sztuka, co to jest, sandacz czy szczupak?
- Nie wiem, jeszcze jest w wodzie, ale pięknie idzie.
Włożyłem podbierak do wody, ryba była tuż przy łodzi, jeszcze jej nie widziałem. Weszła pod łódź. Darek powoli holował ją i wyciągnął spod łodzi. Pod powierzchnią pokazał się nam sandacz. Dziewięćdziesiąt centymetrów albo i większy.
- Ale bydle!! - Krzyknął Lemon.
Nagle ryba zaczęła się miotać, a Darek chciał ją na siłę przyciągnąć do podbieraka... niestety sandacz ładnie się uśmiechnął i guma wyskoczyła z jego paszczy. Strasznie zmęczony holem, leżał na powierzchni wody i nawet nie wiedział, że już jest wolny. Do podbieraka brakowało mu pół metra.

:arrow: Do tablicy proszony Woytas
_________________
Tylko ten nie robi błędów, kto nic nie pisze.
Woytas
Redaktor Portalu
Redaktor Portalu


Dołšczył: Jul 15, 2003
Posty: 741

Kraj: Polska
Miejscowoœć: Brzeg
PostWysłany: Pon Paż 25, 2004 3:47 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Myślałem że go dosięgnę podbierakiem, ale nagły podmuch wiatru przesunął rufę łodzi i ryba znalazła się poza zasięgiem. Lemon złapał za wiosło i próbował podepchnąć łódź w kierunku ryby. Największym refleksem wykazał się Młody szybko wyciągnął aparat i pstryknął kilka fotek. Ryba ustawiła się grzbietem do góry i machając na pożegnanie ogonem, powoli zagłębiła się w toni.
- O rany, jaka wielka! - Powiedział Darek z nutką żalu w głosie.
- Niesamowita, jeszcze takiej nigdy nie widziałem w realu. Chyba, że na zdjęciach w galerii na Pogawędkach Wędkarskich.
- Nic się nie przejmuj Młody, przed nami jeszcze dużo czasu, najważniejsze że coś się dzieje. Zabierajmy się za łowienie ! - Powiedziałem.
- Dawać mi zielone kopyto - krzyknął Lemon - ja też taką chcę !
Niestety jak to z rybami bywa przez następne pół godziny ani trącenia. Podniecenie po ostatnim holu Młodego zaczęło powoli mijać. Zacząłem zwracać większą uwagę na otoczenie. Po przeciwnej stronie jeziorka ściana lasu przybrała już barwy jesieni. Wśród zieleni drzew iglastych pojawiły się czerwienie buków, żółcie brzóz a nawet purpura dzikiego chmielu, którego pnącza wspięły się na nadbrzeżną wierzbę. Dalej w prawo rozciągał się pas zielono żółtych trzcin. A na ich tle rosła sobie samotna brzoza. Sceneria ta sprawiała dość dziwne wrażenie drzewo jakby rosło na wodzie. Nigdy wcześniej nie zwróciłem uwagi na to drzewo - może rośnie na jakiejś małej wysepce lub półwyspie wychodzącym w wodę poza pas trzcin - pomyślałem. Miejsce wydało mi się całkiem interesujące.
- Chłopaki a może podpłynęlibyśmy w tamto miejsce ? - Zapytałem.
Lemon i Młody popatrzyli w kierunku wyznaczonym przez moją rękę.
- Popatrz Młody - powiedział Lemon - może tam uda nam się trafić jakiegoś szczupaczka. Te trzciny wyglądają zachęcająco. Bierz się za wiosła!
- Sam się bierz - odburknął Młody - ja już dzisiaj doginałem.
Fakt miał już za sobą dzisiaj kawałek wiosłowania, a Lemon trochę się obijał. Ta załoga chyba potrzebuje kapitana - pomyślałem i dodałem na głos.
- Spokojnie załoga. Zaczyna Lemon, potem ja a na końcu Młody. Będziemy wiosłować po 10 minut, więc każdy się załapie. OK ?
- Dobra ! - Odpowiedzieli chórem.
Lemon złapał się za wiosła, Młody podniósł kotwicę i powoli zaczęliśmy się posuwać w kierunku samotnej brzozy. Przed nami było około pół godzinki wiosłowania. 10 minut przerwy w sam raz aby coś przekąsić. Wyciągnąłem z torby termos i kanapki. Młody zrobił to samo. Trudno rozmawiać z pełnymi ustami, więc kontynuowałem podziwianie otoczenia. Nagle moją uwagę przykuł jadący wzdłuż brzegu samochód. Płynęliśmy w tamtą stronę. Z daleka trudno było rozróżnić markę, ale czerwona karoseria mocno kontrastowała z ciemną ścianą lasu. Pewnie ktoś na ryby - pomyślałem. Spokojnie skończyłem kanapkę popiłem ciepłą herbatą. Samochód w międzyczasie zatrzymał się i wysiadło z niego dwóch gości. Zaczęli krzątać się wokół samochodu. Nie wiem dlaczego, akurat oni przyciągnęli moją uwagę. Dookoła działo się tyle ciekawych rzeczy - ale mój wzrok ciągle wracał w tamto miejsce. Z daleka nie mogłem. Rozróżnić szczegółów. Młody ma zawsze lornetkę w torbie - pomyślałem.
- 10 minut minęło - powiedział Lemon - teraz Twoja kolej!
Zamieniliśmy się miejscami. Teraz siedziałem tyłem do kierunku płynięcia więc nie mogłem obserwować nowoprzybyłych. Młody skończył śniadanie i zaczął szubko majstrować coś przy wędce. Z pudełka wyciągnął głęboko schodzącego woblera. Zapiął go na agrafkę i powiedział :
- A ja sobie chwilkę "potroluję".
- Przypnij na żyłce jakieś obciążenie bo nie zejdzie ci zbyt głęboko przy tej prędkości. - Powiedziałem.
- Masz rację.
Młody wyciągnął z pudełka spory ciężarek i zacisnął go na żyłce około metra przed woblerem.
- Ee. Stary skąd masz takie ciężarki ? - Zapytał Lemon.
- Odlałem sobie ! - Odpowiedział Młody i zarzucił wędkę.
Mimo iż łódka poruszała się powoli - przynęta zdecydowanie nabrała głębokości. Młody wypuścił około 30 metrów żyłki i zamknął kabłąk. Trzymał wędkę z opuszczoną tuż nad wodę szczytówką, która zaczęła wykonywać drobniutkie ruchy pod wpływem pracy woblera.
Lemon wsuwał kanapkę i popijał kawą. W pewnym momencie powiedział :
- Popatrzcie będziemy mieli konkurencję.
Spojrzeliśmy z Młodym w kierunku wskazanym przez Lemona. Pokazywał znany mi już czerwony samochód w pobliżu którego pojawił się wielki czarny ponton. Ludzie przy samochodzie właśnie go wodowali. Czegoś brakowało mi w tym widoku na razie nie wiedziałem czego.
- No. Chłopaki pewnie się spieszą na wodę - powiedziałem - ciekawe na co się nastawiają ?
- Pewnie tak jak my. Na wszystko co zechce się uczepić haka ! - Zaśmiał się Darek.
Wszyscy wybuchęnliśmy śmiechem.
Wiosłowałem dalej zostało mi jeszcze z pięć minut. Młody znów zapatrzył się w szczytówkę swojej wędki a Lemon siorbnął kolejny łyk gorącej kawy. Spojrzałem na zegarek, teraz kolej na Młodego.
- Darek oddaj wędkę Lemonowi i siadaj do wioseł. Aa, i wyciągnij lornetkę jak masz. - Powiedziałem.
- Dobra już się przesiadam. Lemon chowaj tą zastawę i bierz wędkę ! - Młody wydawał dyspozycje.
- Cholera chłopaki, nawet zjeść nie dacie. - Biadolił Lemon.
Co za ekipa. Po chwili udało nam się zrobić przeformowanie szyków. Teraz ja siedziałem na dziobie z lornetką w dłoniach. Lemon zadomowił się na rufie z wędką Młodego w rękach, a Młody wiosłował. Uklęknąłem sobie na dnie łodzi obrócony w kierunku płynięcia Z łokciami wspartymi na dziobowej ławeczce wróciłem do obserwacji moich "znajomych". Przez lornetkę dopiero zobaczyłem, czego mi brakowało w tym obrazku. Podstawowego ekwipunku wędkarzy - nigdzie nie było widać ... wędek. Faceci stali nad spuszczonym na wodę pontonem. I pokazując od czasu do czasu w naszą stronę o czymś zawzięcie dyskutowali. Przepłynęliśmy jeszcze kawałek, do pasa trzcin nie pozostało już wiele, gdy nagle wędka w rękach Lemona wygięła się w spory łuk ...

Linisko ... do dzieła usmiech
_________________
Krytyk i eunuch z jednej są parafii - obaj wiedzą jak żaden nie potrafi usmiech
linisko
Pogawędkowy twardziel
Pogawędkowy twardziel


Dołšczył: Oct 19, 2002
Posty: 279

Kraj: Polska
Miejscowoœć: Zamość
PostWysłany: Pon Lis 01, 2004 6:44 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

…a kołowrotek jękliwie zatyrkotał. Lemon szybko oddał Młodemu wędkę, jednak gdy łódź zaczęła się zatrzymywać wraz z nią powoli ustawał dźwięk kołowrotka. Patrzyliśmy na siebie w milczeniu nie wiedząc co się dzieje.
- Ani rusz!! - Mówi Darek.
- Co to do cholery jest - dodał Lemon.
- To zaczep - oświeca nas Darek.
Postanowiliśmy, że wrócimy i odzyskamy wabia. Gdy już dopływaliśmy do miejsca zaczepu skierowałem swój wzrok w stronę czerwonego samochodu i wielce zdziwiony patrzyłem się w jakim popłochu właściciele auta zaczęli spuszczać powietrze z pontonu. Szybko stało się dla mnie jasne, że to do czego płyniemy jest własnością tych panów - „kłusoli”. Chwyciłem za lornetkę by zobaczyć tablice rejestracyjną: MR590056. Do przeszkody mieliśmy jeszcze jakieś 8m, kiedy ujrzeliśmy przeraźliwy widok.
- O kur...
To co zobaczyliśmy, skomentować się dało tylko milczeniem. Olbrzymia ilość poranionych, zaplątanych w sieć ryb ( niektóre z nich były jeszcze żywe ). Szybko przystąpiliśmy do uwalniania tych żywych.
- Zapamiętałem nr rejestracji - powiedziałem do towarzyszy.
- Jakiej rejestracji? - Pyta Darek.
- Widzisz tamtych gości. Dopiero pompowali ponton, teraz odjeżdżają - odpowiadam.
- Zadzwońmy do związku, niech zabiorą sieć, może uda się jeszcze tych ”kłusoli” dorwać - Lemon.
- Jaka to rejestracja?- pyta Młody.
- MR590056
Młody wyciągnął telefon ze swojego plecaka i zadzwonił do swojego kolegi, który pracuje w PSR.
- Słucham.
- Cześć Radek, mam sprawę bo jestem właśnie na rybkach i z kumplami znaleźliśmy sieć. Znamy rejestrację samochodu właścicieli siatki.
- Podaj mi go.
- MR 59 00 56.
- Znowu?
- Jak to znowu- pyta Darek.
- Już dwa razy ich złapaliśmy przy wyciąganiu sieci i to w tym samym miejscu. Rośnie na brzegu wierzba?
- Tak.
- Dalej są trzciny a przed nimi rośnie wierzba?
- Zgadza się.
- Dobra będę za 40 min. Cześć.
- Cześć.
Wśród ryb najwięcej było okonia i sandacza. Widok ten był straszny. Cierpliwie czekaliśmy na Radka. Pomyśleliśmy, że warto przez ten czas trochę porzucać. Dalej bawiłem się trokiem. Założyłem brązowego twisterka z brokatem. Po pierwszym rzucie, złapałem niedużego okonka. Młody wyjął przyzwoitego szczupaka. Kiedy tak rzucałem zamyślony, nagle poczułem mocne szarpnięcie. Zaciąłem. Odjazd na jakieś 10 metrów i odzyskuje powoli straconą linkę.
- No chłopaki teraz mam coś ładnego - powiedziałem do towarzyszy.
Ryba łatwo daje się oderwać od dna, bardzo szybko słabnie. Jest już bardzo blisko burty ale jeszcze nie widać co to za ryba. Młody szykuje się do podebrania rybki, w tym momencie zobaczyłem dużą srebrzysto - złotą „dechę”.
- To leszcz?!- Pyta Lemon z niedowierzaniem.
- Tak to leszcz, i to nie mały - odpowiadam.
Płynnym ruchem młody podebrał leszcza.
- O kurcze ale łopata - Młody.
- Waży chyba ze 3 kg - Lemon.
Z oddali usłyszeliśmy dźwięk motoru łódki…



Dalszy ciąg napisze old_rysiu.
old_rysiu
Pogawędkowy twardziel
Pogawędkowy twardziel


Dołšczył: Jul 31, 2002
Posty: 8461

Kraj: Polska
Miejscowoœć: Wądół
PostWysłany: Sro Lis 03, 2004 6:54 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Maciek. Chyba jadą do naszego zgłoszenia - pierwszy zareagował Lemon.
- Tak szybko? - jakoś nie chciało mi sie w to wierzyć.
Wypatrywaliśmy nadpływającej łodzi motorowej. Faktycznie, jechała w naszym kierunku. W środku dwóch mężczyzn w ubraniach moro, mogło przypominać i funkcjonariuszy i wędkarzy. Gdy byli około siedemdziesiąt metrów od naszej łodzi, wyraźnie zwolnili i powolutku przybliżali się do nas.
- Dzień dobry. Jak tam rybki? - Słyszymy głos z daleka.
- Witamy - krzyczy Lemon. Rybki to raczej cieniutko, ale kłusole nie narzekają.
Łódka przybliżyła się do nas i zauważyliśmy, że na pokładzie z boku sterczą wędki. Mają nawet echosondę i jeszcze jakąś kosteczkę wielkości 15 x 15 cm z czarną obudową a we wnetrzu kostki jakby monitorek. To wędkarze a nie PSR. Lemon zaczął trochę się skarżyć na ilość ryb, na ciśnienie i temperaturę wody, na wszystko, co tłumaczyć może zerowy wynik w połowach. Mnie jednak bardzo ta skrzynka zaciekawiła. Bardzo uważnie się jej przyglądałem. Nie widziałem tam żadnych guziczków, przełączników jak mają wszystkie echosondy. Jednak skrzyneczka ta była podłaczona do kabelków a jeden to nawet był zanurzony w wodzie. Po jakiego licha dwie echosondy? Im dłużej przyglądałem się temu, tym większa była moja ciekawość. Wędkarze zbyt rozmowni nie byli i ani się spostrzegłem, łódź oddaliła się od nas. Zatrzymali się jednak około sto metrów od naszej łodzi. Zarzucili kotwicę z jednej strony i powoli oddalali się od niej wypuszczając spory kawałek liny. Łódź przystopował koniec liny zawiązanej na tylnej części łodzi. Drugi wędkarz zarzucił drugą kotwicę od strony rufy. Teraz dopiero zoriętowałem się, że kotwiczą na dwóch kotwicach szeroko rozstawionych, aby napór wiatru nie przemieszczał im łódki. Byłoby wszystko jak zwykle, gdyby nie fakt, że jeden z nich wziął do reki tą czarną skrzynkę.
- Lemon. Dawaj szybko lornetkę - zawołałem.
- Po co Ci lornetka? - Zapytał zdziwiony.
- Zaraz Ci coś powiem. Widziałeś co oni mieli w łodzi?
- Widziałem. Wędki i echosondę.
- Tylko tyle widziałeś? A tą czarną skrzynkę? Widziałeś?
- Jaka skrzynka? Nie widziałem.
- Ja widziałem jakąś skrzynke - dorzucił w pośpiechu Młody. Co to była za skrzyneczka?
- Tego właśnie nie wiem, ale chyba ma ją w ręku ten na rufie.
Szybko przestroiłem ostrość w lornetce, oparłem łokcie o kolana i złapałem lornetkę przy samych szkłach, żeby obraz się tak nie trząsł.
- Mam - oznajmiłem kolegom. Facet trzyma tą skrzynkę przy samej twarzy. Jakby chciał przez nią oddychać czy coś w tym stylu. Nie. On tam patrzy. Ten drugi trzyma przewód, który jest zanurzony w wodzie?
- Ej, może to też kłusole i na agregat jakiś polują? - Odezwał się Młody.
- Nie widzę na wodzie nic. Nie wypływają ryby. Poza tym, nie mają w ręce podbieraka. O co tu chodzi? - Już całkiem zdziwiony obserwuję nieznajomych.
Chłopaki jeden przez drugiego chcieli mi wydrzeć z ręki lornetkę. Obraz zaczął skakać i oddałem ją Lemonowi.

Zakończy sitcom Wędkarz_Wawiak.
wedkarz_wawiak
Pogawędkowy twardziel
Pogawędkowy twardziel


Dołšczył: May 07, 2004
Posty: 407

Kraj: Polska
Miejscowoœć: Warszawa
PostWysłany: Czw Lis 04, 2004 6:57 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gdy po raz enty Lemon dorwał do ręki lornetkę, ja postanowiłem zmienić sposób dojścia do prawdy. Zaczęły mi się przypominać artykuły i fotorelacje, w których często widziałem niewielką czarną skrzyneczkę z czarno-białym monitorkiem. Nie minęło 20 sekund i ogłosiłem współtowarzyszom, że ta tajemnicze "pudełko" to...kamera podwodna. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Odrzuciliśmy wszystkie podejrzenia i zaczęliśmy rozmawiać o owej kamerze. Ponieważ jako jedyny miałem jakąkolwiek wiedzę o tym urządzeniu wytłumaczyłem współtowarzyszom zasady jej działania:
- Nad wodą znajduje się czarno-biały monitorek, przez który obserwuje się obraz z toni.
- Ale jak on to widzi skoro kamera jest nad wodą ? - Zapytał Lemon.
- Pod wodę zanurza się czujnik, który przypomina czujnik echosondy. Obraz przesyłany jest do monitora.
- Ale to mimo wszystko jest mało przydatne - Z nutą nieufności stwierdził Młody.
- Dlaczego tak uważasz ? - Zapytałem.
- Bo widać tylko w pogodne i słoneczne dni - Z dumą powiedział Darek.
- Mylisz się. Ona działa na podczerwień. Nie potrzebuje światła. Ważna jest tylko czystość i przezroczystość wody. Jeśli jest mulista obraz jest słaby. Jeśli sytuacja jest odwrotna znajduje wiele zastosowań i można się wiele nauczyć. Widzisz zachowania ryb. Obserwujesz dno w danym miejscu. Niestety to urządzenie do tanich nie należy.
Gdy tak gadałem i gadałem zapomnieliśmy o rzeczywistości, która nas otacza. Nagle Młody krzyknął i pokazał na tańczącą wędkę. Dotarło do nas, że zapomnieliśmy o wyholowanym Leszczu. Ten z kolei wyskoczył z łodzi i poruszał kijem na lewo i prawo. Lemon, który był najbliżej wędki chwycił ją i starał się podnieść do góry. Ta sztuka jednak się nie udała. Spojrzał na nas z nietęgą miną i rozpoczął walkę z przeciwnikiem...z wielkim przeciwnikiem. Wydawało się, że Lemon kontroluje przebieg holu, ale żyłki ubywało i ubywało. Wszystko stało się jasne. Na tą olbrzymią łopatę połakomił się "potwór". Wpadliśmy w panikę. Przekazywaliśmy sobie wędkę z rąk do rąk. Wystarczył mały błąd i nowiutki Konger spocząłby na dnie jeziora. W pewnym momencie kij wyprostował się, a żyłka luźno unosiła się na wodzie. Wymowne miny kompanów wskazywały na jedno - Straciliśmy go. Tego było za wiele. Tyle walki i zmęczenia na nic. Gdy pierwsza łza spłynęła po policzku Lemona, niecałe 5 metrów przed łodzią trysnęła fontanna wody. Ryba cały czas była na kiju! Po prostu płynęła w naszym kierunku.
- Chłopaki pokażmy na co nas stać - Wybełkotał Lemon.
Nie minęło 5 minut i naszym oczom ukazał się ogromny szczupak. Lemon nie wytrzymał fizycznie i nagle z jego rąk wypadła wędka. Jakim cudem złapał ją Młody ? Tego nie wiemy do dziś. Nadludzką siłą przyholował bestię do łodzi. I tutaj popadłem w rozterkę. Pierwszy raz udało się. Pierwszy raz to my wygraliśmy. Tysiące myśli przebiegały mi przez głowę. Nie zauważyłem nawet łodzi PSR, która się przy nas zatrzymała. Nachyliłem się i popatrzyłem szczupakowi w oczy. Były piękne i ogromne. Widziałem w nich wyraz nadzieji i niesamowite zmęczenie. Po chwili zauważyłem, że z pyska wystawał nie Leszcz...a niewielki okoń. Poprosiłem Młodego o miarkę.
- Co robisz ? - Zapytał zdenerwowany Lemon.
- Uspokój się. - Odpowiedziałem odbierając miarkę od Młodego.
Metrówka zatrzymała się na 135 centymetrze. Serce podpowiadało mi co mam czynić. Z trudem otworzyłem szczupakowi paszczę i złapałem za główkę od kopyta. Wykonałem zgrabny ruch w lewo i moja lekko zakrwawiona dłoń wynurzyła się z pyska. Szczupak był wolny. Lemon z młodym przykucnęli i popatrzyli na mnie. Nie widziałem w ich oczach pretensji, ani żalu. Widziałem rozterkę, ale i radość, której nie potrafili mimowoli ukryć.
Wszyscy czuli się wygrani. Pokonaliśmy tak ogromnego szczupaka. Zwróciliśmy mu wolność. Radek, który widział całe zdarzenie przez kilka minut nie potrafił wykrztusić słowa. Dopiero po kwadransie pogratulował wspaniałej postawy i przekazał wiadomość o złapaniu kłusowników. Tyle szczęścia naraz...Aby tego nie zepsuć postanowiliśmy zakończyć łowienie i wrócić do domu. Wcześniej jednak odebraliśmy gratulacje od wędkarzy posiadających kamerę i kilku gapiów obserwujących hol z brzegu. W samochodzie wyjaśniła się tajemnicza sprawa okonia. Jak on znalazł się w pysku szczupaka ?
- Moim zdaniem Leszczowi udało się uwolnić z haka i na szalejącą, nienaturalnie zachwowującą się gumę połakomił się pasiak. - Szybko i płynnie wywniskował Młody.
My tylko przytaknęliśmy. Było to najprawdopodobniejsza wersja.
Wreszcie dotarłem do domu. Nie wiedziałem co czynić. Poszedłem do sypialni. Rzuciłem się na łóżko i rozpłakałem się. Były to jednak łzy szczęścia. Przeanalizowałem całą wyprawę i nagle dotarł do mnie fakt, że z tego wszystkiego nie zrobiliśmy żadnego zdjęcia. Rozmyślanie przerwał telefon :
- Hej
- No cześć...Lemon ? - Dla pewności zapytałem.
- Tak. Słuchaj mam wspaniałą wiadomość !
- Jaką ?
- Młody przed chwilą u mnie był i pokazał zdjęcia. Udało mu się zrobić 3 foty jak uwalniałeś szczupaka.
Nie mogłem w to uwierzyć. Nazajutrz obejrzałem zdjęcia. Wyszły wspaniale. Postanowiliśmy, że każdy dostanie po jednym na pamiątke. Za każdym razem, gdy patrzę na oczy tego pięknego szczupaka wracają wspomnienia. Wspomnienia piękne i niepowtarzalne. Cały czas marzę, aby kiedyś po raz kolejny spojrzeć w te niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju oczy...
Wyœwietl posty z ostatnich:   
   Pogawędki Wędkarskie Strona Główna -> Sitcom
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwoœci zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Za treści głoszone na forum dyskusyjnym odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Korzystając z forum akceptujesz ten REGULAMIN  System pomocy - FAQ

Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Forums ©
Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.10 sekund :: Zapytania do SQL: 36