traper

[Thunder]

kto nie kupił kiedy zanęty, przynęty, dodatku, aromatu czy atraktora Trapera. Co polecacie tej firmy, a co raczej nie?

Ja osobiiście polecam płynną melassę i zanętę leszcz. Sekret zółty też jest dobry. Nie polecamraczej pęczaku, jest jakby rozgotowany.
_________________
Pozdrawiam
thunder

[Szczupi]

No nawet dobre są zanęty tej firmy.Polecam szczególnie zanęte Leszcz oraz na rzekę.Sam jednak używam częściej zanęty miejskiej firmy Wiking która jest tańsza a efekty są dużo lepsze.
_________________
Lepszy rydz niż nic !!

[pw1989]

Polecam zanete trapera "Karaś Lin".Po wrzuceniu do wody prawie sie gotowalo !
P.s
Ile kosztuje melasa tej firmy bo nigdy nie widzialem jej w sklepie??
Pozdro

[ginel]

Nie ma to jak własnoręcznie dobrana zanęta Polecam każdemu - kombinowanie z produktami ze sklepu.
_________________
Ginel

[linisko]

Z trpapera to polecałbym tylko złotą serję, no i oczywiście różne suche dodatki zanętowe.

[Tomcioo]

Ja tam mogę polecić zanęte na Płoć! Branie za braniem:)

[Czez]

O tej firmie mogę powiedzieć tylko tyle, że literę a w swej nazwie powinni zamienić na lietrę y....koniec kropka... :evil: :evil: :evil:

[bedmar58]

ta zanenta nie jest najlepsza ale sprawdziła mi się karaś -lin [zielona]
na wiosnę do czerwca.

[sandalista]

[Czez]

Moja przygoda z zanętami Trapera zaczęła się tak gdzieś w 1998 r. Testowałem różne zanety tej firmy i poza leszczową efekt był mizerny. Do pasji szewskiej doprowadził mnie natomiast wypad, po którym (nawilżenie, odstanie, dowilżenie, przetarcie itd. wszystko było :evil: ) kule zanętowe (zaneta płociowa) zaczęły swobodnie unosić się na wodzie. Błąd w sztuce... g...prawda :evil: Po tym przypadku sprawdziłem jeszcze raz tą zanętę i to samo. Więc z Traperem dałem sobie spokój na długo. Ale potem Traper zaczął rozszerzać swoją ofertę, a necie co jakiś czas ktoś pisał, że uzywa tej zanęty, więc zacząłem się zastanawiać, czy nie spróbować ponownie (ja jak się sparzę to dłuuuugo mnie nie można namówić). No więc tak się zastanawiałem...., aż tu na forum WCWI kolega Diesel napisał post, że użył zanety Trapera i kule mu wypłynęły. Oczywiście zaczęło się "dochodzenie" dlaczego, co i jak zrobił źle, a nawet pewien wszystkowiedzący użytkownik dał mnie (opisałem swoje doświadczenia) i Dieslowi kupę rad pt. jacy to my ciency jesteśmy i co trzeba robić z zanętą :evil: W życiu tylu rzeczy się nie dowiedziałem i myślałem, że zanętę nawilża się glamiąć ją w ustach : Oprócz mnie jeszcze jeden użytkownik opisał, że miał taki sam przypadek. No więc po tym tekście postanowiłem z jednej strony z czystej ciekawości, a z drugiej strony chciałem połowić troszke płotki na żywczyka, kupić płociową zanętę Trapera. Kupiłem i....to samo kule wypłynęły :evil: Po tych doświadczeniach Traper w sektorze zanętowym jest dla mnie skończony.
Jeśli chodzi o konfekcję wędkarską to nie wiem, gdyż po prostu nie uzywam oczywiście tej made in Traper ...
A jeśli natomiast chodzi o przynęty, atraktory i inne tego typu, to po pierwsze wolę albo Marcela, albo Kremkusa, a poza tym nie lubię wyrzucać kasy w błoto, bo np. kukurydza Trapera to w Wa-wie ponad 6 zł, a w spozywczaku 2,5 zł i to znacznie lepsza jakościowo. O atraktorach typu kolendra, czosnek, wanilia to już nawet wspominać nie będę. Kupuję tylko scopex i na tym kończy się mój kontakt z Traperem.

[Wojtass]

Jeśli chodzi o zanęte trapera lin-karaś, to w moich łowiskach sie nie sprawdziła. Polecam natomiast atraktor big fish (dla mnie rewelacja), ryby ciągną jak pszczoly do miodu! 8)

[Jarpo]

Dajcie spokój z Traperem. Raz w życiu łowiłem na Trapera i wystarczy.

[pietruch]

A moje bazowanie na atraktorach i zanętach takich firm jak traper, kremkus etc. skończyło się wtedy gdy zobaczyłem [i powąchałem] zanęte Moselli. Firma typowo karpiowa, ale ma zanęty na leszcza, jeziorową [pod lina typowo podchodząca]. Fakt że cena jest odstraszająca bo od 10 do 15 zł za kilogram, ale efekty o niebo lepsze od zwykłych. Co do dipów to też tam kupuje, 10 zł za słoiczek, który ci na dłuuuugo starcza, a jak powąchasz truskawkowy to aż ci sie chce jeść .
Czez- kukurydza 6 zł powiadasz , kup w spożywczaku zwykłą lub nawet Bounduella i do tego aromat waniliowy do ciasta i masz więcej, taniej i lepiej .

[Czez]

[adalin]

[adalin]

Przykład I
W Baranówku to było bodajże...

Gawędziłem sobie z Jaśkiem (Janusz_pozn dla niewtajemniczonych : ) o zanętach. W pewnej chwili Jaśko rzucił retoryczne pytanie: Stary, co może być w zanętach za 10 zł? Daj spokój...

No właśnie. Może mi ktoś odpowie? Zostawmy te 10 zł i spójrzmy na nętę za złociszy np. 7 za kilogram. 7 złotych to cena sklepowa. Jakie łączne bicie na takim towarze ma sklep i hurtownia? 50%? Zakładam, że tak. Zostaje więc 3,50 zł. Jest to cena producenta. Odliczmy od niej czysty zysk wytwórcy, jednostkowe koszty wytworzenia (bez surowców), zatrudnienia itp., itd... To, co zostanie, to koszt nabycia składników zanęty. Niech będzie tego 2 złote. :roll:

Ponawiam więc pytanie: Stary, co można kupić za dwa złote... :?: :

Oczywiście, to powyższe to tylko moje gdybactwo, nie poparte żadnym rachunkiem ekonomicznym. Nie spodziewam się jednak, bym zbytnio odbiegał od prawdy.

Przykład II
Nad Odrą to było, wiosną, na pewno

Siedzieliśmy z Kajkiem i gawędzili o tym i owym. Marcin był akurat na etapie komponowania własnych zanęt (zresztą testowaliśmy wtedy jednego z jego truskawkowych karpiowych killerów, w którego weszły klenie-chudzielce). Kajko, choć blagier nieziemski, to trzeba przyznać, że i ze względu na wykształcenie, i na uprawiany zawód, na rybach i spożywce zna się doskonale.

Jego wykład poparty przykładami z wizytowanych zakładów różnego rodzaju, dążył w jednym kierunku: robią nas w balona aż miło
Moją rzeczną glinę zidentyfikował jako zmieciony w wypalarni ceglany pył. Truskawkowy dodatek pewnego wicemistrza świata nazwał totalną ściemą - taki sam kupuje się np. do produkcji lodów, tylko w worach i o wiele taniej. W hiper zanęcie, którą smakowicie żuł, wyczuł typowe dodatki smakowe, czyli zwykłą spożywczą chemię oraz masę otrąb, wymieszanych z piachem. Ja co prawda tego nie czułem, ale ja mam pysk przeżarty nikotyną. Cóż, tego wykładu opisać się nie da, ale raczej skłonny jestem wierzyć praktykowi, który potrafi zrobić 250 kg parówek ze 100 kg surowca, niż wytwornym etykietkom na opakowaniach zanęt.

Najlepiej byłoby komponować zanęty samemu, ale któż ma na to czas i chęci? Ja nie mam. Dlatego kupuję, co kupuję, ale nie wmawiam sobie, że jest to mieszanka mistrzów. Zresztą, warto zastanowić się nad tym, czym nęcą sami mistrzowie, których zdjęcia widnieją na opakowaniach...

[Czez]

Słusznie prawisz Adalinie, słusznie
Robią nas w trąbę, aż miło, a my z braku czasu, lenistwa i paru innych powodów wydajemy swoje ciężko zarobione pieniądze, na to całe g...

Temat zanęt rozgryzał kiedyś Jarpo, być może i teraz wypowie się w tym temacie.
Ja dodam tylko, że w zeszłym roku zetknąłem się z zanętą, przy której Traper to towar lux-torpedo-super-extra Tą zanętą była zanęta Profess z Torunia. Niektórzy w żartach twierdzą, że zanęty wędkarskie to zmiotki z podłogi w cukierni po zakończeniu pieczenia ciast, ale w przypadku Profess-a to nie był żart, lecz najświętsza prawda. W śroku były m.in. paluszki słone (z kryształkami soli) w kilkucentymetrowych kawałkach, orzeszki ziemne w całości, mocno nieświeże, orzechy laskowe (vide ziemne), zeschnięte rodzynki, które ciężko mi było złamać w palcach, kawałki wafelków chyba Prince polo, bo był złoty rożek od opakowania (ale malutki kawałeczek), masa tartej bułki i otręb.

[jacek_dsw]

[Simson]

Dwa lata temu użyłem dwukrotnie zanęty w/w firmy i to były ostatnie dwa razy. Wczesną wiosną wędkowałem na feedera z koszykiem i gdybym wiedział to co wiem teraz to wziął ze sobą na wodę tylko 1 kg albo nic . Niby jeziorowa zanęta a wyciągałem z wody dokładnie taką samą ilość jaką wrzuciłem. I to się nazywa zanęta :?: . Teraz stosuję zanętę jakiejś tam nie znanej polskiej firmy pakowaną w czerwone worki po 1 kg i 2,5 kg a cena jest rewelacyjna. Przez przypadek wrzuciłem kulę zanętową metr od brzegu. W ciągu 10 min. zanęta rozłożyła się dywanem na dnie a nad nią powstała jasna smuga stwierdziłem, że to jest to.
_________________
Na fali! Simson

[wolff]

No, to na mnie, producenci zanęt, napewno nie zarobią. Po co mam kupować gotowe i przepłacać za produkty których składniki są ogólno dostępne za niewielkie pieniądze a większość z nich mam zawsze w kuchennej szafce. Przeglądając domową spiżarnię znajdę zawsze na tyle różnorodnych produktów że wymieszanie ich ze sobą daje mi zanętę która bije na głowę większość tych tzw. kupnych. Bywają jednak wyjątki ale tylko w przypadku gdy jestem przez dłuższy czas daleko od domu i nie mam dostępu do kuchennej szafki. Wtedy zdarza mi się kupować zanętę w sklepie ale tylko tzw. bazę którą uzupełniam atraktorami które wożę ze sobą lub kupuję na miejscu w najbliższym sklepie spożywczym i zielarskim. Stosując zanęty własnej produkcji nie zauważyłem wyraźnej różnicy w wynikach czasem wręcz byłem jedynym który cokolwiek złowił na naszych śląskich chimerycznych wodach! Nie będę się wypowiadał na temat zanęt stosowanych w rzekach na różne uciągi wody bo jestem w tym temacie zielony, jednak jeżeli chodzi o wody stojące to własnoręcznie sporządzane zanęty nigdy mnie nie zawiodły!
_________________
Irek
------------------------------------------------
Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.

[Jarpo]

[Czez]

Dzięki Jarku
A teraz uprzedzając ewentualne pytania dlaczego producenci zanęt nie podają ich składu :?: uprzejmie informuję, że.....nie mają takiego obowiązku :evil:
Pamiętam jak dziś, że po tekstach Jarka jakieś dwa lata temu przewertowałem przepisy dotyczące szeroko rozumianej żywności dla ludzi i zwierząt. Przepisy te są tak skonstruowane, że pojęcia "przynęta" i "zanęta" w ogóle nie mogą być brane pod uwagę. Kupujesz batonik...masz skład, kupujesz karmę dla papug (żywność dla zwierząt)...masz skład, a zanęty i przynęty...NIE. W przypadku przynęt np. kukurydzy "wędkarskiej" jest jeszcze jeden szwindel otóż podawana jest tam tylko jedna waga (czasami objętość), a nigdy nie ma podanej wagi netto, czyli tego ile faktycznie jest kuku w puszce Nie ma takiego wymogu....

[Jarpo]

[adalin]

Tak czytam i czytam, i cóż... mogę się tylko z Wami zgodzić Co tak naprawdę wcale nie jest śmieszne, niestety

Przypomniała mi się za to jedna taka historyjka, jak mój szwagier przez całą zimę zbierał resztki rożnych ciasteczek, wafelków tudzież innych makowców i placków z kruszonką. Szwagier wyczytał, że leszcze lubią słodkie, więc zbierał. Ponieważ okoliczną rodzinę ma raczej taką bardziej siedząco-konsumującą i pochrupującą w rytm "Familiady", nie miał szwagier problemu z dostępem do okruszków i połamanych jeżyków. W ten sposób nazbierał sobie przez zimę całkiem pokaźny worek tych slodkości, które oczywiście sukcesywnie suszył. W maju to było chyba, jak zrobił test. Pokruszył suszki, przetarł, pomielił, wymieszał i pojechał na ryby. Rozrobił to wszystko jak typową zanętę i pacnął kule do wody. I teraz sam nie wiem, czy mu wierzyć, ale opowiadał, że dotychczas to było jego największe wędkarskie eldorado - bał się opłukać ręce z resztek zanęty :
Szwagier obecnie nie zbiera słodkich resztek. Udowodnił sobie, że to działa i już mu się nie chce. Tak jak mi i wielu innym. Kupuje zanętę w sklepie i narzeka. Jak ja i wielu innych

[Simson]

Z tymi eksperymentami różnie bywa. Znalazłem kiedyś w szufladzie kuchennej paczkę lekko przeterminowanych orzeszków ziemnych (-Star coś tam...) z braku laku po zmieleniu ich na ciapkę w mikserze dodałem do najtańszej zanęty dostępnej w sklepie wędkarskim. Nie oczekiwałem zbyt wielu brań gdyż dwa dni wcześniej zeszła pokrywa lodowa na moim ulubionym 7-hektarowym jeziorku. To co się działo mógł bym z ręką na sercu nazwać swoim eldoradem. Nie wyjąłem żadnej płoci na którą się nastawiłem z feederem za to kilka razy wiązałem nowy przypon, który był systematycznie zrywany przez okazałe karpie. Na macie odhaczyłem 6-sztuk, żadne okazy ale liczyło się to, że znalazłem w końcu naturalny atraktor, który stosuję do dzisiejszego dnia :roll: .
_________________
Na fali! Simson

[MORAN]

W latach 70 i 80-tych nie było dostępu do zanęt , więc zawierałem znajomości z piekarzami , cukiernikami itp, by kupować składniki do zanęt
takie byly realia, lecz teraz przy próbie sporządzenia własnego specyfiku,
koszty całej operacji( zakup, mielenie wyprażanie ) są wyższe od zakupu gotowej mieszanki ze wszystkimi składnikami, a skuteczność w wodach o dużej presji pozostawiała wiele do życzenia, i choć w sezonie wydaje sporą kwotę łowiąc przede wszystkim na spławik to chemia w gotowych zanetach sprawia ,że są bardziej konkurencyjne i praktyczniejsze.

[skorupa]

[Jarpo]

[Xion]

Witam
Jestem tu nowym użytkownikiem na forum co nie oznacza ze na łowieniu się nie znam i na zanętach :-)
Przeczytałem uważnie posty wszystkich użytkowników i są tutaj może nie błędy ale chyba mylne oceny co do zanęt trapera . Tak więc pozwolę sobie o skomentowanie kilku postów .

Pan Czez ocenił zanętę trapera (płoć) jako beznadziejna bo po wyrobieniu zanęta pływała poczym opisał jak ją dorobił „(nawilżenie, odstanie, dowilżenie, przetarcie itd. wszystko było ) „ i z tego wywnioskowałem ze mógł zaistnieć 1 błąd.
Każda zanęta produkowana fabrycznie składa się z wielu elementów które maja różne określone role spełniać po dorobieniu jej z wodą. Testując zanęty trapera zauwarzyłem podobny efekt za 1 razem, ale nie tylko ta zanęta się tak zachowuje bo wiele innych marek ma podobna charakterystykę. Odpowiedzialne za takie zachowanie są w zanęcie elementy które maja pracować i pieczywa ale nie, ktoś morze zadać pytanie dlaczego wiele innych zanęt tak się nie zachowuje a składają się z tego samego;-) chodzi tu dokładnie o przygotowanie pieczyw i elementów pracujących w zanęcie w traperze są one inaczej wyprażone niż w innych zanętach a żeby to sprawdzić polecam wykonać mały test.
2 bułki wysuszone proszę zmielić średnio poczym 1 bułkę zostawić a 2 wyprażyć później je dorobić tak jak zanętę tą samą ilością wody przetrzeć ulepić z nich kule i wrzucić do wody powinno być widać już ruznicę podczas lepienia i sama praca w wodzie.
Z doświadczenia wiem ze elementy pieczywa prażone różnię chłoną wodę i jest to podzielone na kilka etapów
Dlatego różne zanęty różnie się dowilża w różnych odstępach czasu.
Ale jest to bardzo przydatny efekt np. podczas zawodów wędkarskich na niektórych łowiskach który nie jednokrotnie wykorzystywałem z dobrym efektem.
Z jednej tej samej mieszanki wykonywałem 3 różnie pracujące zanęty nic nie zmieniając jej składu, zanętę dziele na 3 części 1 część (około 30%) dowilżam w domu około 10-12 godzin przed rozpoczęciem zawodów 2 część (około 30%) zanęty dowlirzam bezpośrednio przyjechaniu na łowisko jest to około 3 godziny przed wrzuceniem zanęty do wody trzecia ostatnia część zanęty dowilżam około godziny przed zawodami i też to jest 15%.
Można by zapytać, co mi to daje a daje bardzo wiele. Pierwsza część będzie najbardziej nasycona wodą i będą w niej pracowały tylko elementy takie jak słonecznik konopie itp. Ta część zanęty pracuje najdłużej i najwolniej . w 2 części zanęty do słonecznika dołącza się jeszcze nie dokońca nasycone pieczywa ale ona rozmyje się dużo szybciej niż 1 część 3 część zanęty zaczyna pracować zaraz po samym wrzuceniu do wody. Dzięki temu będziemy mieli pewność ze zanęta ciągle jest w łowisku i w znacznym stopniu eliminujemy robienie hałasu podczas donęcania.

Tak więc panie Czez zalecam dowilżanie wstępne zanęty trapera minimum 3 godziny przed rozpoczęciem łowienia lub w domu przed wyjazdem na ryby powinno to wyeliminować efekt pływania kul.


Pan Simson miał problem z zanęta do łowienia na Feddera.
Zanęty typowe a Zanęty do koszyczków różnią się nie tylko zapachem i smakiem ale i innymi elementami
Np. dodawane są dodatki polepszające spoiwość i wytrzymałość gdyż ta zanęta po włożeniu do koszyczka nie może się rozpadać by podczas momentu wyrzucania się nie rozleciała.
Takie zanęty są bardziej wrażliwe na efekty przewilrzenia, a wydaje mi się ze taki efekt zaistniał u pana
Można to wyeliminować w bardzo prosty sposób. Podczas dowilżania zanęty odsypujemy mała część i pozostawiamy ja suchą resztę dorabiamy jeżeli przewilrzymy to dodajemy suchej i wszystko będzie ok.


Pan Jarpo poruszył temat podawania składników przez producentów.
Ja myślę ze niepodawanie składu zanęty jest dość dobrym zabiegiem bo dzięki temu mamy pewna różnorodność i w czym wybierać a jak by został opublikowany skład to wszystkie firmy by pewnie zjechały go z najlepszych mieszanek i w efekcie w sklepach byśmy mieli kopię zanęt sensansa czy milo, a te firmy dość szczelnie chronią swoje tajemnice bo musiały one sobie je wypracowywać latami.


Widziałem ze zostawał też poruszany temat robienia zanęt własnoręcznie i ich skuteczności.
Nie powiem jest to dość dobry pomysł ale do wędkowania inwidualnego lecz nie na zawody,
Bo w warunkach domowych pewnych efektów po prostu się nie da uzyskać np. różne prażenia
Czy pozyskać pewnych elementów takich jak maczki kostne zmodyfikowane ptasie odchody różnego typu mieszanki owocowe czy orzechowe lub melasa itd..

A czemu padały od was głosy ze traper jest beznadziejny i mało skuteczny to wszystko zależy od tego jak przygotowaliście mieszanki i czy czymś je wzbogacaliście jak dobraliście kolorystykę zanęty czy też od presji wędkarskiej na danym łowisku bo jeżeli jest ona duża to faktycznie może się okazać nie skuteczny ale nie z powodu ze jest ona kiepskiej jakości tylko że jest powszechnie sypana do wody i na rybach nie robi ta zanęta większego wrażenia to tak jak dla nas porównanie ziemniaków do truskawek .

Co do zanet firmy traper przyznam się ze wielokrotnie urzywam zanety karpiowej 2,5kg jako bazy na kanały (bo jest słodka i ma optymalny skład)lecz ta zaneta zdaje dopiero efekt jeśli sie ją odpowiednio wzbogaci innymi dodatkami.

Ktoś napisał ze wielu zawodników używa zanęt mało dostępnych.
To fakt sam nawet tak robię stosując zanęty firm milo trabucco czy np. zanęty z serii sensas 2000,3000,515,z90,czy mein futer kremkusa ale produkowanego przez sensasa.
Zawodnicy nie stosują tego zabiegu dlatego ze te zanęty są jakieś super ale dlatego ze są one mało popularne i można tu wykorzystać efekt zaciekawienia ryb.

To chyba już wszystko mam nadzieje ze mnie nie zlinczujecie za moje wypowiedzi i nie pomyślicie ze się czymś chwale lub chciałem komuś dopiec :-)

Pozdrawiam Xion
_________________
Każdy może tworzyć byle co i ma prawo być z tego zadowolonym, byle by nie był w swej pracy szczerym i znalazł kogoś, który równie kłamliwie będzie to podziwiał. Stanisław Ignacy Witkiewicz

[Docio]

[adalin]

Xion'ie,

Przeczytałem uważnie Twój post. Zacznę od końca

[Docio]

Adek, z przykrością ale nie. Po prostu nie pamiętam. Zapomniałem, wymazałem z pamięci jako informację zbędną.
Z przyjemnością natomiast podam Ci to co mam obecnie w pamięci czyli:
- zanęta która mi się sprawdziła to stary zielony Traper leszcz, super leszcz oraz płoć - jako zanęty na kule.
W takich samych opakowaniach można spotkać feeder oraz grunt ale to już nowa produkcja z wieloma niedociągnięciami.
- zanęta która mi się sprawdziła to podsunięta przez JKarpia - Stelmaszczyk. Bardzo grubo mielona, do sprężyn i koszyczków po lekkim sklejeniu.
- zanęta o której jeszcze nie mam zdania to Traper czerwony karp i karaś.

No to na tyle.

[adalin]

Docio, nie ma sprawy. Co do Stelmaszczyka - jego zanęt u nas nie uświadczysz.

[Xion]

Szczeze przyznam ze czarnej serii trapera w łodzi bardzo mało spotykałem i nie pamiętam jej czy bym tez używał wiec wypowiadać o tej serii się nie będę wszystko co pisałem to o zielonych traperach . Po przemyśleniu całęj mojej wypowiedzi mogę też dodać że zanety samej jako zanety tak wysypanej z opakowania i dorobionej wodą to raczej nigdy nie stosowałem zawsze raczej może być ona dodatkiem rozcieńczalnikiem bazą zawsze modyfikuje i sam skladam swoje mieszanki posługując się wyrobami gotowymi czasem wyrobu domowego . Mógł by ktoś powiedzieć ze zawsze posluguję się drogimi mieszankami to fakt wielokrotnie one u mnie goszczą typu milo sensas trabucco rameru itd.

Co do tańszych mieszanek z czystym sercem mogę polecic mieszanki Alfreda Sameta nie wiem czy dobrze napisałęm. kupując zanętę przeraziłem się jak zobaczyłem paluszki itp. A konsystencja zanęty przypominała mi nasiona trawy tyle ze zanęta sprawdziła się znakomicie po drobnej modyfikacji dodany arachid trochę konopij i chleb belgijski minimalne dodanie aromixu w plynie gros gardons wynikiem takiej mieszanki było złowienie w ciagu 3-5 godzin około 6kg ( to sobie zapisałem w zeszycie ) ploci metoda skruconego zestawu. Cena tej zanety była nie pamiętam już dobrze ale coś Kolo 3.50zł A właśnie dam może wam dobrą radę by nie popełniać błędów zawsze jak kupicie mieszanke jakąś coś do niej dodacie itp. To zapisujcie sobie to puźniej zapiszcie pogode nad wodą o ile mierzycie to temperatuere wody i 2 dni wcześniejsze pogodę mniej wiecej wyniki połowów odsypcie ciut zanety (suchej) do małego woreczka takiego zamykanego na żyłkę i przypnijcie to obok opisu da wam to przekrój i pozwoli wyeliminować błędy ja już mam Kolo 3 takich zeszytów :-)
_________________
Każdy może tworzyć byle co i ma prawo być z tego zadowolonym, byle by nie był w swej pracy szczerym i znalazł kogoś, który równie kłamliwie będzie to podziwiał. Stanisław Ignacy Witkiewicz

[Czez]

[pietruch]

Panowie reasumując własne zanęty lub kupne upiększane są "the best". Więc może by tak stworzyć dział na PW pt. Zanęty, gdzie każdy mógłby podać swoje mistrzowskie mieszanki ?

[Thunder]

[Czez]

W pierwszej wypowiedzi odwoływałem się do dyskusji na WCWI. Poczytajcie sobie, myślę że warto szczególnie w kontekście wypowiedzi Xion-a :
KLIKNIJ TUTAJ

[Xion]

[adalin]

[Xion]

a oto moja przykladowa mieszanka na leszcza dosc czesto urzywana z duzym powodzeniem

leszcz jezioro

2kg karp traper zielony
1kg 3000 bremes
1p. Pain d'Epice
1p. Brasem Belge
Makuch lniany 1/2kg gutmix
makuch kukurydziany 1/2
0.50 chleb belgijski czerwony - stil
0.40 mieszanka owocowa - stil
0.40 coprah mlasse -stil



na płoć

1kg etange - sensas
1kg gros gardons (noira) -sensas
1kg b.bruda czarna zawodnicza - gutmix
1/2p epiceine (sensas)
2x konopie marcela
1.p cocobelge o.40 kg - stil
1.p Routagen -sensas
_________________
Każdy może tworzyć byle co i ma prawo być z tego zadowolonym, byle by nie był w swej pracy szczerym i znalazł kogoś, który równie kłamliwie będzie to podziwiał. Stanisław Ignacy Witkiewicz

[adalin]

[Xion]

mozna zastosowac jeszcze zanety popularne gutkiewicza inne zanety popularne typu p.lorenc stila sie nie nadaja poniewarz maja juz swoj watek zapachowy co nie oznacza ze sa gorsze ale aurat nie do tej mieszanki ktora jest robiona w 1 watku natomiast baza magnum dragona jest dobra ale na kanały alround odpada stil jak wyrzej ma zapach
_________________
Każdy może tworzyć byle co i ma prawo być z tego zadowolonym, byle by nie był w swej pracy szczerym i znalazł kogoś, który równie kłamliwie będzie to podziwiał. Stanisław Ignacy Witkiewicz

[Czez]

[Czez]

Xion mam do Ciebie gorącą prośbę Nie wiem jak długo jesteś w necie i czy wiesz, że żywot postów jest zdecydowanie krótszy niż artykułów. Zawarłeś pod tym tematem mnóstwo ciekawych i merytorycznych (dlaczego miałoby to kogokolwiek obrażać 8O ) uwag i dodatkowo podałeś przepisy na zanęty. Szkoda by było, żeby za pół roku nikt o tym poście nie pamiętał. Zmierzam do tego, czy nie napisałbyś na podstawie tych właśnie przemyśleń artykułu na PW W zasadzie masz już gotowca Jeśli chciałbyś oczywiście podzielić się innymi doświadczeniami to byłoby jeszcze lepiej

Teraz jeszcze tylko krótkie wyjaśnienia z mojej strony. Szybko i wolno to pojęcia względne. Generalnie przygotowanie zanęty na łowisku zajmuje mi ok. 40 min. Zaczynam od nawilżenia, odstawiam rozkładam się z majdanem, dowilżam, gruntuję łowisko inne kwestie, przecieram...czasami jeszcze raz przecieram, dodaję dodatki nieprzecieralne np. pinkę i do wody. Nigdy poza traperem żadna zanęta mi nie wypłynęła.
Za radą sąsiada (znanego zawodnika i właściciela sklepu wędkarskiego w Wa-wie) stosuję też wstępne (o ile czas na to pozwala) przygotowanie zanęty na dzień przed połowem. W praktyce jest to jakieś 7 - 8 godz. Zanętę nawilżam wtedy bardzo delikatnie, ale pozostałe czynności j.w. łącznie z przetarciem wykonuję i na noc odstawiam w chłodne miejsce. Na łowisku ponownie dowilżam zanętę i przecieram przez sito. Tak jednak z traperem nigdy nie postępowałem.
Nie zmienia to faktu, że moje doświadczenia co do skuteczności trapera dotyczyły końca lat dziewięćdziesiątych i o tym pisałem.

[sacha]

W/g konkurencji Trapera która słyszała o przypadku pływających kul
mogło to być spowodowane zbyt dużym % źle wyprażonej bułki i otrąb.
Najprawdopodobniej zdecydowana większość produktu to była bułka i otręby i ilość innych składników była śladowa albo wcale.

[Czez]

Darku o tym samym pisali Taurus i Wędkoholik w tym wątku do, którego podałem link.
Biez wodki nie razbieriosz

[Jacek]

[Jarpo]

[Xion]

Ja tylko tu chciałem pokazać ze kazda zaneta może byc dobra.
Tylko ze jedne jako zanety składowe a inne zanety jako bazy rozcienczalniki. Zanety składowe moga byc zbyt mocne aromatycznie np.
Trapera o ile stosuje to pełni on zazwyczaj role typowego rozcienczalnika innej mieszanki natomiast czystego trapera nigdy bym nie urzył jako zanety gotowej.
Jezeli chodzi o gotowe tanie mieszanki to sa one zazwyczaj malo ciekawe albo nie pracują albo mają malo ciekawą nute zapachowa trzeba dodać jakiegos orzecha czy skladnikow polepszajacych pracę ( same gotowe składniki sa zazwyczaj w sklepie wędkarskim ogulno dostepne i dosć tanie )
_________________
Każdy może tworzyć byle co i ma prawo być z tego zadowolonym, byle by nie był w swej pracy szczerym i znalazł kogoś, który równie kłamliwie będzie to podziwiał. Stanisław Ignacy Witkiewicz