Żeby rybka lepiej brała !!!!

[akabar]

Nie wiem jak Wy szanowni koledzy, ale ja mam w zwyczaju przed wyjazdem na ryby potrzymać kobietę za kolanko. Ot taki zwyczaj z dziada - pradziada.
I powiem wam tak - szwagierki kolanko jest the best. Zawsze potem były dobre brania.

Mam do kolegów pytanie - czy macie jakieś swoje zabobony czy też "odprawiacie jakieś gusła" przed wyjazdem na ryby :?: :?: .

Jestem ciekaw Waszych patentów.

_________________
Patrz wyżej, sięgaj dalej.
Pozdrowienia z "Mazurowego Wybrzeża"
Krzychu

[spining]

Ja się nie golę, ale to chyba wynika raczej z wrodzonego lenistwa

[Czez]

Ja też się nie golę, a to dlatego, że przez cały tydzień muszę mieć gębę jak pupcia niemowlaczka, więc w soboty i niedziele daję na wstrzymanie.

Nie pluję przez lewe ramię, nie łapię za kolanko, nie unikam czarnych kotów itd. Zauważyłem jednak dwie prawidłowości na rybach.

Pierwsza - zapomnienie ważnego elementu wyposażenia (np. podpórki, podbierak, przypony, haczyki) + kombinowanie czym to zastąpić, zrównoważyć, zamienić = doskonałe brania.

Druga - podczas całkowitego braku brań, jakiekolwiek oddalenie się ze stanowiska (np. za potrzebą) = natychmiastowe branie.

To tyle

[Esox]

[akabar]

[akabar]

[wobler123]

[mario_z]

Ja przed wyjazdem na rybki lubię sobie potrzymamać nie tylko za kolanko 8O , a jak już jadę to liczę koty , ile kotów tyle ryb. :
_________________
Pozdrawiam
Mariusz
------------------------------------------------------------------
Wszędzie dobrze, ale na rybach najlepiej a spinning to moja druga miłość

[salmiak]

Ja nie odprawiam żadnych gusłów przed wyjazdem na ryby. Za to obojętnie czy zaspalem, czy też nie, szykuję się powoli i spokojnie,
bo gdy się spieszę to zawsze cholera czegoś zapomnę (raz nawet wędek )
Jedną regułę za to potwierdzam tj. tą z chodzeniem za potrzebą, branie murowane :
Pozdrawiam!!

[old_rysiu]

[Darek144]

Ja żadnych gusłów nie odprawiam : Ale zauważyłem, że zawsze gdy wezmę na ryby podbierak to mi biorą same małe A jak ostatnio już kilka razy wzięłem nad wodę choć zwykły aparacik (bo cyfraczka niestety nie posiadam) to nic nie złowiłem Najlepsze wyniki mam kiedy zabieram nad wodę tylko wędkę i przynęty :? Nie wiem dlaczego tak się dzieje :roll:
_________________
"Zbyt wielu głupców ma się za mówców, śmieszne..."

[akabar]

[krzysztofCz]

Z tym chodzeniem "na stronę" mamy wszyscy chyba podobne doświadczenia. Często chodząc na troć zdarzało mi się obrzucać jedno miejsce i - nic, szedłem "zrobić swoje", wracałem w to samo miejsce i - branie. Boję się tylko by nie dojść do absurdu kiedy łowienie zamieni się w ciągłe sikanie - tak na wszelki wypadek.

[AQUARIUS]

Jedną sprawą o której nie można zapomnąć , jak wyjeżdżamy łódką na wodę zanim rozłożymy wędki to trzeba zapłacić rybackiej wróżce i każdy wyżuca pare centów do wody. A jak ktoś narzeka że małą rybe złapał to mu każe wyżucić pare dolarów.

[Esox]

[klon]

[akabar]

[Darek144]

[AQUARIUS]

[bonski]

Zawsze gdy leję benzynę na Orlenie na Zalewie Zegrzyńskim gościowi z obsługi stacji daję 2-3 złote na "farta", zawsze potem mam dobre wyniki.

[Darek]

My wskakujemy do KFC na małe co nieco, ale to po rybach, jak nie brały...
A jak brały albo nikt nie wpadł do wody to taka rozpusta nam nie w głowie :
Fajnie się tam prezentujemy w morach, głupich czapkach i ubłoconych butach na tle odświętno-niedzielnych rodzinek wcinających kuraki
_________________
Marillion&Fish

[Darek144]

[Krzych_c]

[Darek144]

[radwan]

Nie mam zabobonów odnośnie ryb. Po prostu jak zjeżdżam z ryb i nic nie złowiłem to stwierdzam, że nie trafiłem w brania

[hanibal_lekter]

Ja na dwa dni przed wyjazdem przestaję się golić. Jak zajadę nad wodę z zarośniętą paszczą mam super brania, ryba myśli że to krzak
_________________
Gdy robota rybą szkodzi- rzuć robotę, o co chodzi....

[awili]

Ja też jak Hanibal przed wyjazdem na rybki nie lubię się golić
a najlepsze wyniki mam jak wyjazd jest z "partyzanta", lub przed nim pokłócę się a żoną- sprawdżcie sami. SKUTKUJE

[hanibal_lekter]

[awili]

Hanibalu, jak stare przysłowie pszczół mówi; jeszcze się taki nie urodził....
Siedzę w domu dwa tygodnie- żle. Planuję wypad- jeszcze gorzej.
Ijak się tu nie kłócić?

[Polaryzator]

Fajne ,nareszcie ,to co przypuszczałem,na rybach potrzebne jest szczęście .Dlaczego? , Jedne spadają z haka a inne nawet konkretne sztuki, tak cienko zapięte lądują na brzegu.Chyba jak w zyciu samobójcy.

[wisla]

Ja przed planowanym wyjazdem nigdy się nie golę i przeważnie przynosi to efekt ale cóż dużo zależy od aktywności ryb no i od szczescia jak w poprzednich postach pisało.

[wobler123]

[pepek]

[Zenon]

Jak wracam bez ryb (prawie zawsze) to najbardziej zadowolona jest żona ,nie musi sprzątać kuchni po skrobaniu i smażeniu

[yankee_r]

Ja nie mam żadnych takich,aczkolwiek za kolanko szwagierki potrzymałbym z chęcią Zauważyłem natomiast jedną rzecz,siedze na rybach i nic nie bierze,wtedy zajmuję się czymś,czym kolwiek.I jak na złośćmam zajęte czymś ręce...jest branie,ide na bok za potrzebą...jest branie....czegoś szukam w torbie....jest branie.No normalnie czasem mam wrażenie że jestem nad woda po to żeby sobie uporządkować cały sprzęt wędkarski a ryby biora tylko po to żeby przeszkadać
_________________
Kobiety trzeba trzymać krótko ! Najwyżej dwa tygodnie.

[Piwoniusz]

Yankee, znam ten ból. Zawsze jak rozpakuję kanapkę ... spławik pod wodę. Przypalam papierosa - branie. Odbieram telefon - spławik wariuje. Kiedyś to nawet wędki nie zdążyłem rozłożyć bo robiłem siku a tu szczupak wziął ... i nie zdążyłem go zaciąć ... bo jeszcze wędki nie rozłożyłem.

[wobler123]

Panowie czy macie czasami ( syndrom drugiej strony) mówię tu o rzece zawsze jak jestem z kolega na rybach to jest tak, że my z tej strony rzeki to one tłuką po drugiej. Kiedyś nawet mieliśmy w planach wziąć je i otoczyć kazać się poddać i wyłazić na brzeg, ale żeśmy zrezygnowali.
_________________
Pozwalając na pojawienie się człowieka, natura popełniła coś więcej niż błąd: zamach na siebie samą.

[Piwoniusz]

Wobler, dobre określenie "syndrom drugiej strony". Miałem tego syndroma kilka razy. Siedzę, wędki moczę i nic. A po drugiej stronie facet co chwila zacina. Kiedyś tak się wkurzyłem tym syndromem, że po rybach poszedłem do baru napić się. Wychodzę i zapomniałem jak trafić do domu. Przechodził policjant więc zapytałem się: "Panie władzo, gdzie jest druga strona ulicy ?". On na to: "Po tamtej stronie". Więc mówię: "jak byłem po tamtej to powiedzieli mi, że tu ... "

[wobler123]

[Piwoniusz]

Wobler, czasami polska klawiatura robi mi psikusy ...

[wobler123]

[Piwoniusz]

Kiedyś Rosiewicz śpiewał, żeby wziąśc "taka mała Chinka na wychowanie" ... taj-da-ta-di-da-taj-da ...

[Robert]

A "Ja"...
Wychodzac na "rybki"wbijam gwozdzik w futryne
"O czwartej rano putaine??Pyta sasiad,a tak bo prad tanszy"
Jak wracam:Jezeli na gwozdziku jest kwalek sukna znaczy sie ze byl krawiec :
Jak wlos,znaczy sie fryzjer sie nie mogl doczekac... :
Jak gwozdzik zgiety dosrodka:slusarz naprawial... :
Jak na zewnatrz gwozdzik zgiety:jakis palant sie pomylil
A jak niema gwozdzika :?: :?:
Bylem w domu...ale nie pamietam