Znalezione na terenach Polski pierwsze błystki należy datować na wczesne średniowiecze. Z uwagi na korozję wykonywano je z metali kolorowych.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 577
Zalogowani 0
Wszyscy 577
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj
an"]W tym wątku będę
podawał wpłacone kwoty ...(18254) Mar 27, @ 16:07:40
lecek: Wielkanoc w Ustroniu.
Zapowiedziałem
małżonce, że święto,
świętem ...(59108) Mar 26, @ 15:02:24
lecek: Pooszło. k ...(18254) Mar 26, @ 14:43:29
krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara...
poszło k ...(18254) Mar 26, @ 14:00:16
artur: Poszło ...(18254) Mar 26, @ 10:30:05
krzysztofCz: Poszło k ...(18254) Mar 26, @ 07:09:09
jjjan: Nikt się nie kwapi
więc jeżeli ktoś chce
wpłacić,, to proszę
blik ...(18254) Mar 25, @ 20:19:56
mario_z: Dzisiaj spotkanie
jajeczkowe nad wodą,
oczywiście bez wędki
bym n ...(59108) Mar 24, @ 20:50:03
Krzysztof46: nic nie trzeba
,zbierajcie na
nastepny rok i tyle w
temacie ...(18254) Mar 24, @ 17:30:00
krzysztofCz: To komu mamy wpłacać
;question Ktoś
zapłacił, to trzeba Mu
się ...(18254) Mar 24, @ 17:27:29
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Wydra - szkodnik czy sprzymierzeniec?
Opublikował 16-01-2005 o godz. 07:00:00 Docio |
Jarpo napisał
Wydra to poważny problem nie tylko dla hodowców, ale także dla wędkarzy. Nie wszyscy chcą niestety ten problem zauważyć. Wydra jest pod ochroną i gdy ktoś próbuje odnosić się do tego tematu zaraz naskakują na niego pseudo obrońcy zwierząt.
Liczę się z tym i teraz.
Niestety problem jest i to poważny czy to się komuś podoba, czy nie. Rad typu, że wydra była pierwsza, a ja nad wodę przybyłem po niej nie przyjmuję, bo one nic nie wnoszą. To nie o to chodzi aby udowadniać sobie kto jest ważniejszy. Żeby nie było nieporozumień. Nie jestem przeciwnikiem wydry, ale niestety należy uzmysłowić sobie, że równowaga biologiczna już dawno została naruszona. Niestety z winy człowieka.
Człowiek najpierw doprowadza do wyniszczenia jakiegoś gatunku, a później za wszelką cenę (nie zawsze w zgodzie z rozumem i zasadami, którymi kieruje się przyroda) stara się to naprawić. Taka sytuacja ma właśnie miejsce ze wspomnianym ssakiem, podobnie z bobrem, żubrem czy wilkami. Czy zawsze i wszędzie wydry (bobry, żubry czy wilki - to tylko przykłady) powinny podlegać takiej samej ochronie?
Wydra ma bardzo rozwinięte mechanizmy przystosowawcze. Nie wiem jak jest w waszych stronach, ale centralna Polska jest opanowana przez nią kompletnie. Tyle wydry co teraz, nie było chyba nigdy w historii! Nawet wtedy, gdy w wodach było pod dostatkiem ryb. Zastanówmy się, czy wydra jest pożyteczna, czy może być szkodnikiem? Powiem, że jest i tak, i tak. W sytuacji, gdy jest jej tyle, ile być powinno (równowaga biologiczna), jest ona sprzymierzeńcem wędkarzy i rybaków, gdyż jak każdy drapieżnik przeprowadza wtedy "selektywne odłowy chorych ryb". Tak powinno być - to normalna i potrzebna rola, jednak gdy zasoby ryb dramatycznie się kurczą (mamy niestety taka sytuację), a wydra rozmnaża się w sposób niekontrolowany, sytuacja staje się zgoła inna. Wydra staje się szkodnikiem.
Gdy populacja ryb zmniejsza się statystycznie, zmniejszeniu ulega również populacja ryb chorych. Co wtedy ma począć wydra, która w miedzyczasie rozmnożyła się ponad normę? Wydra zabija wtedy zdrowe, najdorodniejsze ryby. Gdyby tylko zabijała tyle, ile jej potrzeba do zjedzenia (wcale nie mało!), ale -szczególnie w pewnych okresach roku - staje się bezwzględnym mordercą, mordującym dla zabawy. Proszę mi nie mówić, że tak nie jest. Też chciałbym wierzyć, że jest inaczej. Widziałem jednak dokumentalne filmy kręcone przez fachowców znających się na rzeczy, gdzie ten temat poruszano.
Jak każdy drapieżnik wydra próbuje łowić selektywnie to znaczy: najpierw łowi ryby o złej kondycji fizycznej, które wolniej się poruszają. To proste i zgodne z zasadą zachowania energii. Iinstynktownie stara się zużyć na polowanie jak najmniej energii. Sytuacja szczególnie groźna staje się zimą, gdy na skutek niskiej temperatury wody ryby poruszają się zdecydowanie wolniej (chronią w ten sposób zmagazynowaną energię).
W tym czasie następuje ich mordowanie. Nieznane są do końca procesy to powodujące, ale chyba najważniejszym czynnikiem jest to, że ryby wolno poruszające się sprawiają wrażenie chorych i "pan (pani) doktor" bierze się do roboty. Skutki tej kuracji bywają zatrważające.
Co zatem robić? Idealnego rozwiązania oczywiście nie ma, ale coś z tym trzeba zrobić. Jednym z rozwiązań są przesiedlenia. Może Polska tutaj błyśnie i podaruje trochę wydry czy bobrów zaprzyjaźnionym krajom z Unii Europejskiej, które już na swoim terenie wyniszczyły większość zwierząt? Osobny temat to czy je przyjmą.
Swego czasu głośny był temat białowieskich żubrów, które rozmnożyły się w nadmiarze i zagrażają Puszczy Białowieskiej. W sprawę, o ile pamiętam zaangażował się sam Prezydent RP, który przy każdej okazji chciał podarować po kilka żubrów zaprzyjaźnionym krajom. Z tego co wiem nikt nie był zainteresowany. Łatwiej przecież chronić zagrożone gatunki u kogoś, niż u siebie. W ten sposób pozbywamy się kłopotu, a i ekologiczne serce mamy po właściwej stronie.
Co zatem pozostanie, gdy nadmiar naszych chronionych prawnie zwierząt nikt nie zechce? Może odstrzał kontrolowany przez myśliwych? Coś z tym trzeba zrobić niestety.
Czy wiecie dlaczego dawniej było mniej wydr i bobrów? Ja wiem. To smutne, ale kłusownicy po kryjomu (w tym i myśliwi, zdający sobie sprawę z zagrożenia) zabijali je. Dlaczego teraz tego nie robią? Czy dlatego, że są pod ochrona? Otóż nie! Kiedyś było zapotrzebowanie na skóry tych zwierząt i były one bardzo drogie. Dzisiaj nie ma żadnego zainteresowania tymi skórami. Gotowa wyprawiona skóra idzie (wcale nie idzie) poniżej kosztów, to jest poniżej kosztów naboi. Znów okazało się, że ekonomia rządzi światem.
Czekam na pomysły w rozwiązaniu tego tematu (a zapomniałem jeszcze o kormoranach), ale spodziewam się tylko zdań rugających mnie. Cóż - to co napisałem poprawne politycznie nie jest, ale staram się patrzeć realnie na życie i odbierać je takim, jakie jest.
Jarpo
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Wydra - szkodnik czy sprzymierzeniec? (Wynik: 1) przez pietruch dnia 16-01-2005 o godz. 07:46:59 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Bobry? Maćko aby przeżyć pił sadło bobrze, a później niedźwiedzie :D. Dlaczego teraz nie pijemy sadła wydrzego ? :D Skoro wschód przysłał nam te cholerstwo w postaci amura to nie bądźmy skąpi i podzielmy się wydrą :D. |
|
|
Re: Wydra - szkodnik czy sprzymierzeniec? (Wynik: 1) przez minkof dnia 16-01-2005 o godz. 12:24:49 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Hmmm, powiedz mi ile razy w życiu widziałeś wydrę, i czy na 100% jesteś pewien, iż nie była to przypadkiem norka amerykańska? Jeśli tak wiele spotykasz wydr, może zrobiłbyś im trochę zdjęć? Piszę "spotykasz”, bo mniemam, iż na empirii opierasz swe poglądy. Jeśli napiszesz, iż wydra to trudne do podejścia zwierze i nie znasz się na fotografii w sposób umożliwiający zrobienie jej fotki, albo po prostu, że nie masz aparatu i czasu, to proszę Cię zdradź mi fakty będące źródłem Twych niepokoi. Może są nimi nagminnie spotykane trupy rybie? Jeśli tak, to, w jaki sposób dokonujesz identyfikacji sprawcy morderstwa, jakie ślady świadczą, iż jest nim wydra? A może znasz opracowania naukowe wskazujące na to, że populacje wydry należy zmniejszyć? Jeśli chodzi o wciągnięcie wydry i bobra na listę zwierząt łownych to myśliwi nie tyle oszczędzają na nabojach (Wybacz, ale jest to głupawy powód. Hobby nie można rozpatrywać pod katem jego ekonomiczności. Prawdziwy myśliwy czułby się urażony stwierdzeniem, iż oszczędza na nabojach... Gdybym w tym miejscu zadał Ci pytanie, czy jesteś zwolennikiem zasady, iż "karta musi się zwrócić" to pewnie czułbyś złość i wykrzyczałbyś, iż nie jesteś "gumofilcem", wiec przezornie takiego pytania nie zadam.), chodzi tu raczej o odszkodowania za straty powodowane przez te zwierzęta, które uiszczać będzie musiało koło łowieckie.
Pochodzę ze stron gdzie wydr jest dużo, a narzekają na nie w większości przypadków właściciele stawów hodowlanych... To bardzo wygodne zrzucić winę na niemogące się bronić zwierzę, pamiętaj o tym, iż „płaskie” postrzeganie problemów jest zgubne...Bardzo łatwo wytępić zwierzę, zdecydowanie trudniej odzyskać...
|
|
|
Re: Wydra - szkodnik czy sprzymierzeniec? (Wynik: 1) przez Tom_roy (tom_roy@wp.pl) dnia 16-01-2005 o godz. 14:33:58 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Tak :] najlepiej wytłuc wszystko co żywe nad wodą żeby móc sobie w spokoju powedkowac bo oprucz cżłowieka inne stworzenia nic nie wnoszą :/ ..Rany julek :/ Jarpo... Dobrze podejrzewałeś że będą głosy prostesu :] Mam pytanie - Co Ty wniosłes w swoim życiu nad wode i co było pierwsze przyroda czy człowiek?! To co mnie martwi to to, że coraz wiecej ludzi z grona wedkarzy w pogoni za zdobyczą zapomina, że my tylko korzystamy z zasobów przyrody i powinniśmy ją chronic, a jesli coś jest pod ochroną to powinniśmy to uszanować. Biadolenie że nie moge powędkowac bo jakieś stworzenie żyjące na atrakcyjnym łowisku jest drapieżnikiem zjadającym ryby ( i o jejku co najgorsza jest pod ochroną, a to przecie szkodnik!!) świadczy o zanikajacych wartościach. Jarpo, ja mam wode dookoła mnie, sa tutaj wydry, piżmaki i inne stworzenia. Mam okres zakazujący połowy ryb od poczatku grudnia do końca lutego. Wymiary ochronne ryb na wodach na których łowię są większe niż na innych (np. okoń 17, płoć 20, leszcz 40 cm) i ja sie to przyjmuję jako fakt i nawet zaczynam sie z tego cieszyć jak widzę młode wydrzątka baraszkujące w wodzie ze zdobyczą w łapkach. To świadczy o zasobności wód i o tym, że cżłowiek może w miare zgodnie żyć w sąsiedztwie przyrody. Nie zapominaj, że to ty jesteś gościem nad wodą. Twój tekst mnie zmroził. Nie możemy sie posuwać za daleko w naszym hobby. Wędkarstwo to piekny sport o ile nie zagraża przyrodzie. Sorki, ze Cie krytykuję, ale działałem aktywnie w organizacjach tylu LOP i innych, brałem udział w tworzeniu użytków ekologicznych ( na których wędkowanie ograniczono do pewnych rejonów, a obecnie zakazano całkowicie ). Dalej staram sie chronić otaczającą mnie przyrodę i jestem z tego dumny. Jak miałbym przyłożyc rękę do zniszczenia populacji wydr lub np czapli (przecież to też ryby zjada) to chyba bym wędke odłożył. Niepokojące jest to, że coraz wiecej ludi zapomina o ochronie zasobów przydory. Pozdrawiam Tomasz Roj |
|
|
Re: Wydra - szkodnik czy sprzymierzeniec? (Wynik: 1) przez jjjan (jjjank@wp.pl) dnia 16-01-2005 o godz. 15:51:17 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Chciałbym , żeby wydry były nad naszymi wodami . I bobry i wszystkie inne zwierzęta . Zawsze warto oderwać wzrok od szczytówki i popatrzeć w koło siebie Myślę , że zauważając w koło siebie całą przyrodę , zachowuję dystans do samego łowienia ryb . Przestają się tak bardzo liczyć centymetry i kilogramy, że jest tylko wędkarz , woda i ryby , bo to tylko mała część otoczenia . Rybacy mają różne sposoby i na wydry i na kormorany i nie dadzą zabrać sobie zbyt dużo ryb .Nad wieloma jeziorami były kolonie kormoranów i rybacy potrafili spowodować(bez strzelania czy niszczenia gniazd) ,że wynosiły się w inne miejsca .Nad wodą chcę jak najwięcej roślinności , zwierząt , ciszy i ryb . Pomysły tępienia wydr , czy bobrów , natycmiast przypominają mi pomysły betonowania wód i stawiania zapór (bez obrazy )Jak zabetonujemy wszystko , to problem rozwiąże się sam , zwierzęta same się wyniosą .Spotyka wielu myśliwych i wielu z nich mówi głośno i wyrażnie ,że nie OPŁACA im się strzelac do lisów , wydr i takich zwierząt których nie można zjeść lub sprzedać . pozdrawiam |
|
|
Re: Wydra - szkodnik czy sprzymierzeniec? (Wynik: 1) przez Woytas dnia 16-01-2005 o godz. 21:40:17 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Dawno, dawno temu … Teraz to może zabrzmieć jak bajka, ale to wydarzyło się naprawdę!
W 1959 w Chinach z powodu przetopienia narzędzi rolniczych (ktoś dociekliwy doczyta sobie dlaczego) drastycznie spadły plony. „Wielki” Mao wraz ze swoją „prawą ręką” Dengiem orzekli, że przyczyną wszelkiego zła są … wróble. Społeczeństwo Chin w ciągu dwóch dni wytępiło niezliczone ilości tych ptaków ( były zmuszane do latania tak długo, aż nie miały siły uciekać) W następnym roku z powodu braku wróbli wystąpiła niespotykana plaga owadów, które zniszczyły całe plony. Nastąpiła trzyletnia klęska głodu, zginęło wówczas 43 mln. Chińczyków. Skazywano ludzi na 25 lat obozu koncentracyjnego za „naruszenie własności państwowej polegające na zjadaniu kory z drzew” …
Wszyscy „naprawiacze” przyrody powinni tą lekcję mieć wykutą na pamięć.
|
|
|
Re: Wydra - szkodnik czy sprzymierzeniec? (Wynik: 1) przez Simson dnia 17-01-2005 o godz. 11:59:36 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Naprawianie przyrody na siłę jeszcze nikomu się nie udało (prosty przykład powyżej). Nie znam przykładu, który mówił by o pozytywnych skutkach podjęcia przez człowieka próby naprawiania przyrody niestety zdewastowanej przez niego samego. Jestem pewien, że natura da sobie radę z nadmierną populacją wydr. W którymś z powyższych komentarzy padło zdanie o kanalizacji naszych rzek ciekaw jestem kiedy nam te wszystkie ulepszenia wyjdą bokiem.
Simson |
|
|
Re: Wydra - szkodnik czy sprzymierzeniec? (Wynik: 1) przez Jarpo dnia 18-01-2005 o godz. 14:07:25 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | No cóż, dobrze przewidywałem. Nikt nie próbował zastanowić się jak rozwiązać problem tylko wszyscy mnie zaatakowali. Tylko za co i dlaczego? Czy ja jestem za tym, aby zniszczyć wydry? Niestety mówienie pewnych prawd jest nie na miejscu a ludzie głoszący poglądy sprzeczne z polityczna poprawnością to ksenofoby, chamy, gumofilce i co tam jeszcze macie w zanadrzu. Liczyłem się z tym, ale liczyłem też, choć na jeden głos od osoby niebojącej ujawnić się swych poglądów. Może się doczekam dyskusji nad problemem, (bo problem jest) a nie tylko powtarzanie „słusznych poglądów”. Jak czytam Wasze komentarze to zastanawiam się czy Wy czytacie tylko jedną jedynie słuszną gazetę i czy wszystko to, co Wam mówią tak łatwo i prosto przyjmujecie? Nie macie własnego zdania niekiedy sprzecznego z panującymi poglądami? To tyle mojego lekkiego zdziwienia, ale do rzeczy. Tak to już jest w przyrodzie, że najlepiej dla niej jest, gdy człowiek potrafi jej się podporządkować a nie próbuje z nią walczyć lub jej naprawiać. Jednak takich terenów na świecie już nie ma zbyt wiele a w Polsce chyba nie ma wcale. Co zatem zrobić, gdy człowiek swym nieracjonalnym zachowaniem coś w przyrodzie popsuł? Zostawić wtedy to w takim stanie, w jakim jest czy też może próbować naprawić? Ja osobiście jestem za drugą opcją. Można zatem zdać się na ewolucje i czekać aż natura sama sobie poradzi z problemem, ale w ten sposób nie ma sensu zajmować się jakąkolwiek ochroną przyrody no bo i po co skoro uważamy że natura sobie poradzi sama. Owszem natura poradzi sobie, ale już nigdy świat nie będzie wyglądał tak jak przedtem. Definitywnie zginą pewne gatunki zwierząt i roślin a inne w zamian opanują powstałą niszę. Czy na pewno o to nam chodzi? Czy na pewno chcemy swoim nieprzemyślanym działaniem zmienić aż tak przyrodę? Zgoła innym podejściem jest mądra ochrona. Mądra ochrona przyrody to nie tylko całkowity zakaz niszczenia jakiegoś gatunku (zwierze lub roślina). Tak to już jest, że pewne gatunki mają w przyrodzie swego naturalnego wroga a inne nie.
Przeczytaj dalszy cišg komentarza... |
|
|
Re: Wydra - szkodnik czy sprzymierzeniec? (Wynik: 1) przez czesiu dnia 19-01-2005 o godz. 12:29:26 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://active-time.pl | Ja się zgadzam z Tobą Jarpo. Wydry w nszych wodach to fakt i w niektórych miejscach jest ich za duuuużo. A to co napisałeś to prawda i tylko prawda. Powinniśmy się zastanowić nad tym wszystkim i trzeba zacząć działać. Wielu z was z chęcią by tylko piwo piło i nic nie robiło, tak jak Ci w rządzie- złodzieje. Ja byłem kiedyś na rybach i 5 m od brzegu stado wydr zaczeło ucztę i wcale się nas nie bały, a było nas z 7 osób. |
|
|
Re: Wydra - szkodnik czy sprzymierzeniec? (Wynik: 1) przez Tom_roy (tom_roy@wp.pl) dnia 19-01-2005 o godz. 17:29:52 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Widzę, że rozpetała sie ogólna dyskusja. jarpo, mam pytanko. Skąd bierzesz te informacje?? Sam należałem do LOP-u przez szereg lat, interesuje sie różnymi formami ochrony zwierząt i roślin w Polsce i zagranicą. Zdarzają sie przypadki zaślepienia i ochrony aż do przesady ale Polska jest np partnerem w wymianie zagrożonych zwierząt i wraz z innymi rządami stara się te straty zminimalizować. Wydr w Polsce jest mało, a jesli narzeka ktoś to głównie hodowcy ryb. Lobbystą być łatwo i tumanic tłumy szujakąć kozła (lub tez wydry) ofiarnego. Podręcznikowe wywody wprowadzają tylko zamęt, a prawda jest jedna. Wydry są nadal gatunkiem zagrożonym w naszym kraju i postuluję o ich ochrone. Nie wiem czy Twój znajomy ma stawy rybne, czy czytasz książki o stawach gdzie wydra to wróg nr 1, czy tez opowiadań innych tym podobnych historii. Już straciliśmy bezpowrotnie kilka gatunków zwierząt i nawet introdukcja na dawne stanowiska nie pomogła. Upieranie sie że wydra to wróg to zapatrzenie którego nie mogę zrozumieć. Może ona wyrządzac szkody ale na mniejszych zbiorniczkach wodnych lub jesli występuje masowo ( a nie wystepuje). Odnosnie norki amerykańskiej (zasługa ferm) to jest szkodnik, którego należałoby tępic. Jest zagrożeniem dla wielu gatunków z którymi konkuruje, w tym dla wydry. Jarpo, przeczytaj nie tylko info negatywne. POszukaj info w takich organizacjach jak LOP. w gospodarstwach rybnych nie powiedzą Ci nigdy pozytywów na temat wydr. |
|
|
Re: Wydra - szkodnik czy sprzymierzeniec? (Wynik: 1) przez adalin (adalin@poczta.onet.pl) dnia 19-01-2005 o godz. 21:42:42 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.youtube.com/watch?v=2bprl-wGqnc | Proponuję troszkę inne podejście do tematu. Jednym z głównych założeń w Twoim tekście były selekcyjne polowania wydr na ryby. Selekcyjne w przypadku, gdy ryb była wystarczająca populacja. Gdy ta populacja malała, selekcja zamieniała się w rzeź. Nic więc prostszego: róbmy wszystko, by ryb było więcej, wtedy i wydry, i my będziemy zadowoleni :))) |
|
|
Re: Wydra - szkodnik czy sprzymierzeniec? (Wynik: 1) przez Docio (staniszz@o2.pl) dnia 20-01-2005 o godz. 11:15:25 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Nie da się ukryć, że Jarpo włożył kawał pracy w napisanie tego tekstu. Nie powinien się zniechęcać bo powszechnie wiadomo, że gdzie dwóch Polaków tam trzy zdania :-) Jednak ja nie o tym.
Nie będę ukrywał, że takie podejście do przyrody zdecydowanie mnie mierzi. Takie, czyli od strony wygody wędkarza, właściciela-hodowcy stawu rybnego, czy też pracowników PGR-yb. Wielokrotnie pojawiały się przeróżne teksty o szkodliwości różnych zwierząt na gospodarkę, życie czy wypoczynek, zmienia się jedynie podmiot.
Do podmiotów ujętych w tym tekście dodałbym jako zło do zwalczenia takie stworzenia jak: kormoran i czapla. Wrogiem numer jeden meliorantów jest bóbr, a numer dwa ekolog. Dla rolników wszelkim złem są dziki i lisy a w wersji góralskiej wilki i niedźwiedzie. Dla leśników - grzybiarze, kierowcy i turyści. Mógłbym przejść do dziedzin odleglejszych duszy wędkarza-przyrodnika ale nie będę odchodził od tematu.
Tekst uważam za ważny jednak nie jako wartość lecz jako przyczynek do dyskusji. Uważam tak, gdyż zabrakło w nim opisu życia winowajcy, jego zachowań i choćby pobieżnej charakterystyki. Takie podejście bardziej przypomina polowanie na czarownice niż konkretne rozważenie problemu. To jest moje pierwsze spostrzeżenie po przeczytaniu tego tekstu i postanowiłem je nadrobić. Wziąłem się do roboty i już powstaje tekst o tym przesympatycznym, bardzo inteligentnym i wesołym zwierzątku. Z góry uprzedzam, że nie poruszę w nim aspektów gospodarczych lecz, tak jak w poprzednich tekstach, opiszę ssak :-)))
Aby wzmóc apetyt na razie odniosę się do dwóch aspektów poruszonych w tym tekście.
Zagęszczenie wydr. Co najmniej dziwne ponieważ wydra jest zwierzęciem ściśle terytorialnym, znaczącym i broniącym swój teren. Jedynym i to sporadycznym wyjątkiem jest okres wychowywania młodych, kiedy to kilka samic może połączyć się w jedną wesołą gromadkę.
Osiadłość wydr na danym terenie. Również dziwne, gdyż wystarczą codzienne spacery jednej osoby w pobliżu "gniazda" wydry i to przez niezb
Przeczytaj dalszy cišg komentarza... |
|
|
|