Polujące czaple potrafią tworzyć parasol słoneczny ze swoich skrzydeł, którego cień wabi często nieświadome podstępu ryby.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 568
Zalogowani 0
Wszyscy 568
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj
an"]W tym wątku będę
podawał wpłacone kwoty ...(18269) Mar 27, @ 16:07:40
lecek: Wielkanoc w Ustroniu.
Zapowiedziałem
małżonce, że święto,
świętem ...(59110) Mar 26, @ 15:02:24
lecek: Pooszło. k ...(18269) Mar 26, @ 14:43:29
krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara...
poszło k ...(18269) Mar 26, @ 14:00:16
artur: Poszło ...(18269) Mar 26, @ 10:30:05
krzysztofCz: Poszło k ...(18269) Mar 26, @ 07:09:09
jjjan: Nikt się nie kwapi
więc jeżeli ktoś chce
wpłacić,, to proszę
blik ...(18269) Mar 25, @ 20:19:56
mario_z: Dzisiaj spotkanie
jajeczkowe nad wodą,
oczywiście bez wędki
bym n ...(59110) Mar 24, @ 20:50:03
Krzysztof46: nic nie trzeba
,zbierajcie na
nastepny rok i tyle w
temacie ...(18269) Mar 24, @ 17:30:00
krzysztofCz: To komu mamy wpłacać
;question Ktoś
zapłacił, to trzeba Mu
się ...(18269) Mar 24, @ 17:27:29
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Trochę o DS
Opublikował 18-02-2005 o godz. 10:30:00 Monk |
Kik81 napisał
Artykuł początkowo miał być o zaletach DS nad innymi metodami, lecz finalnie jest to, w mojej opinii, opis najlepszego zestawu do DS. Niesamowicie prosty i całkowicie spełniający swoje zadanie. Jest to mój pierwszy artykuł i może być nieco niespójny, lecz tak czy inaczej zapraszam do lektury.
Drgająca szczytówka? Wydawało by się, że to temat rzeka, ale wszystko zależy od podejścia i szczegółowości opisu. W dodatku po raz pierwszy piszę jakikolwiek artykuł, więc zobaczę jak mi się temat w głowie rozwinie. W założeniach artykuł jest opisem spostrzeżeń oraz metody łowienia przy użyciu metody zwanej drgającą szczytówką.
Przy użyciu DS wędkuję od pięciu lat. Wszystko zaczęło się na żwirowni w Batorowie gdzie po kilkudniowym nęceniu (zamiar połowu karasi - myślałem wówczas, że to najlepsze trofeum jakie w tym zbiorniku można połowić). Zwykle łowiło się tam płocie i po kilka karasi (japońców) takich po 25 cm, więc myślę sobie, że po takim nęceniu to siatki nie uniosę! Niestety, nic takiego się nie stało za sprawą miejscowych, którzy nas (mnie i kolegę) uprzedzili. Byli jednak na tyle uprzejmi, że pozwolili zarzucić nasze zestawy ze stanowiska obok.
Pech chciał, że ja, uzbrojony w lekką spławikówkę, w żaden sposób nie mogłem „osiągnąć” tego miejsca. Wtedy przypomniał mi się artykuł z WW o lekkiej gruntówce i metodzie drgającej szczytówki. Już za chwilę spławik był ściągnięty i zestaw taki jak był poleciał do wody, wędka równolegle do brzegu i czekam. Tego dnia złowiłem dwa karasie ok. 0,5 kg każdy. Miejscowi złapali za to pełne wiadro japońców, leszczy i ładnego karpia.
Po jakimś czasie sam zmontowałem sobie DS ze starego silstara i kupnej szczytówki. W tym momencie nastąpił pełen zawód - zestaw się plątał, badziewiasta szczytówka była mniej dokładna od mojej węglowej spławikówki. Co począć - młody człowiek szybko się zniechęca, więc wędka w kąt i powrót do starej, poczciwej lekkiej spławikówki.
Wszystko zmieniło się na wiosnę zeszłego roku, gdy głodny wędkarskich przygód przechadzałem się nad jeziorem Rusałka w Poznaniu. Tam zauważyłem wędkarza z mojego koła PZW, a zarazem wielokrotnego mistrza wędkarstwa spławikowego. Myślę sobie: „ co jest grane” - spławikowiec, a tu siedzi z 3 m wędeczką, ułożoną równolegle do brzegu. Prosto jak skierowana wędka tarcza z jakiegoś tworzywa z namalowanymi pionowymi liniami, myślę sobie - chyba próbuje tak jak ja kiedyś? Przysiadłem się, zacząłem obserwować i rozmawiać ze znanym mi z widzenia człowiekiem. Po jakichś 60 minutach doszło do mnie, że pomimo chyba 6 zarzutów i wyciągniętych 4 ryb ani razu zestaw nie splątał się! Myślę sobie: żadnej rurki antysplątaniowej - co jest?
Chyba zauważył moje zdziwienie i z chęcią opowiedział mi o zestawie. Wędką jaką łowił był najlżejszy winkelpicker firmy shimano z malutkim kołowrotkiem (od razu mówię, że to sprzęt z półki nie dla mnie). Posiedziałem z nim gawędząc. Mógł sobie na to pozwolić, bo łowił ok. 35 m od brzegu. W dodatku była wczesna wiosna (koniec marca). Podczas ok. 3 godzin zostało złowionych ok. 2,5 kg leszczyków i płoci. Jak na tak wczesną wiosnę to wg mnie dobry połów, ale ważniejsze było to, że brania ani na chwilę nie ustawały. Zabawa po zimowej przerwie naprawdę przednia. Zapragnąłem ponownie powrócić do DS.
Tak się składało, że 9 kwietnia mam urodziny i po prośbach ojciec zgodził się sprezentować mi lekkiego pickerka Byron Grey Shadow. Wówczas dla mnie to był szczyt marzeń i w pierwszej wolnej chwili udałem się nad Rusałkę. Pikałem podobnie jak znajomy - brania były delikatne maksymalne wygięcia szczytówki to 1,5 cm. Ale dało się je zaciąć (wg mnie powodem takiej skuteczności DS jest możliwość zacięcia nawet najdelikatniejszych brań w związku z całkowitym brakiem luzu na żyłce).
Drugi wypad zaowocował karpiem 2 kg i mimo że wcześniej nie sądziłem, że taką rybę można wyholować na taką witkę (czytałem, że można, ale wolę się zawsze sam przekonać) lecz przekonałem się, iż jest to możliwe. I tak oto wpadłem w nałóg wędkowania przy pomocy DS.
Z perspektywy czasu kiedy to już zaopatrzyłem się w sztywne (w stosunku do pierwszego pickerka) federy o c.w. do 75 g nie wiem jak mogłem łowić tamtą witką od wierzby. Czułość tego feddera nie odbiega od pickera, a zacięcie jest znacznie łatwiejsze. Z tego miejsca odradzałbym kupowania delikatnych pickerów ze „środkowej” półki. Lepszym wg mnie rozwiązaniem jest kupno lekkiego federa. Dobry picker, delikatny a zarazem jak najsztywniejszy jest już dużym wydatkiem, a miękkim (mój nazywam teraz witką wierzbową) nie da się zacinać skutecznie z np. 35 m.
Opiszę teraz sposób łowienia i serdecznie zachęcam każdego pikerzystę do wypróbowania tego nad wodą. Gwarantuję, że zestaw nie będzie się plątał, a naprawdę nie da się wymyślić nic prostszego.
Zestaw nie zawiera żadnych niepotrzebnych elementów. Naprawdę po co stosować wymyślne rurki antysplątaniowe, jeżeli bez nich zestaw też się nie plącze? Spróbujcie.
Jedynym problemem jest łowienie w wodzie, gdzie jest nurt np. na białe robaki, które działają jak śmigiełko i skręcają przypon. Wtedy należy zastosować krętlik potrójny (przy czym ja go nie stosuję i wolę w miarę możliwości nie stosować białych w rzece lub wymienić raz na 1,5 godz. przypon na nowy).
Zestaw wykonujemy zawsze od nowa , każdorazowo odcinając ok. 0,5 m żyłki głównej. Na jej końcu robimy popularną podwójną pętelkę, taką jak większość używa do wiązania przyponu do żyłki głównej. W dalszej kolejności zakładamy koszyczek zanętowy, odginając z jednej strony ołów i usuwając drut z krętlikiem. Po przełożeniu żyłki zaciskamy go ponownie.
Najtrudniejszą i zarazem najważniejszą jest odpowiednie zamocowanie przyponu do zmontowanego już zestawu. Przypon przywiązujemy węzłem poczwórnym chirurgicznym ok. 20 cm ponad koszyczkiem zanętowym. Wygląda to mniej więcej tak:
Zawiązujemy na żyłce głównej oczko takie jak do wiązania przyponu.
Teraz zajmujemy się koszyczkiem. Odrzucamy drut z krętlikiem, uznając go za zbędny. Warto to zrobić w domu, gdyż w niektórych koszyczkach drut jest zalutowany i przewleczony przez koszyczek. Potrzebne wtedy są obcinaczki. Zaczynamy jednak od odgięcia taśmy ołowianej z koszyczka
Następnie zakładamy wcześniej przygotowane oczko i przekładamy je przez odgiętą taśmę ołowianą, po czym zaciskamy ręką. To w zupełności wystarczy.
Teraz przed nami najtrudniejsza część tzn. zawiązanie przyponu do żyłki głównej. Wykonujemy go z cieńszej żyłki - ja wiązałem tą sama żyłką ze względu na jej ciemny kolor.
Teraz wystarczy już zawiązać haczyk i możemy ruszać na rybki. Bójcie się liny i leszcze!
To wszystko o moim zestawie. Jest naprawdę nieskomplikowany, a przygotowanie go zajmuje przy odrobinie wprawy dwie minuty. Osobiście używam innego węzła do wiązania przyponu a to dlatego, że nie wiedziałem 5 lat temu jak się robi poczwórny chirurgiczny więc... wymyśliłem inny, który bardzo dobrze spełnia swoją rolę. Ważnym jest, by przed zaciśnięciem węzła naślinić trochę żyłkę. Ślina jest odrobinę tłusta, co powoduje zminimalizowanie uszkodzenia żyłki na węźle.
Odnośnie początkowo wspomnianej żwirowni teraz już wiem, że zamieszkują ją piękne ryby m.in. moje ulubione liny, których jest naprawdę sporo i dla których zarwałem niejedną nockę , ale było warto. Po dwutygodniowym zanęcaniu z użyciem kulek proteinowych (1 cm) podchodziły naprawdę ładne ( 40 cm to nic niezwykłego) . Wielu nie wyciągnąłem ze względu na roślinność zanurzoną. Ale mogę stwierdzić, że mimo głębokości 1,2 m nie przeszkadzał im wpadający nad głowami koszyczek z zanętą do wody, ponieważ liny potrafiły brać wręcz z opadu.
Pozdrawiam i zachęcam pikerowców używających rurki antysplątaniowe do sprawdzenia tego zestawu. A o zaletach pickera nie będę wam opowiadał, bo kto sam nie spróbował, ten się nigdy nie przekona. Przy tym pamiętajcie, że najcenniejsze jest obcowanie z pięknem natury. Spędzone nad wodą chwile i widoki są niekiedy przecudowne.
Pozdrawiam
Kik81
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Trochę o DS (Wynik: 1) przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 18-02-2005 o godz. 13:42:46 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Muszę przyznać, że nie jestem przekonany do tego zestawu. Bardzo brzydko to wyglada. Węzeł zaś, z którego wychodzi przypon haczykowy, jest delikatnie mówiąć połamany ( co widać na fotografii, bo nie pokazaleś jak go wiązać ). Zupełnie nie rozumię, dlaczego przeróbka koszyka na gorsze zamocowanie, wpływa korzystniej na zestaw. Nic nie mówie o stażu z DS. Nie chodzi przecież ile lat czy półtora roku czy pięc lat doświadczeń. Chodzi o częstość treningu z DS-em. Fakt. Piszesz pierwszy raz i masz lekką tremę :-) Zdania nie układają się po myśli i sporo z tym zachodu. Może dlatego zabrakło tutaj, dlaczego takie zmiany w zestawie? Chociaż w mojej zbrojowni znajdziesz i winkelpickieka i feederka, to jednak spławiczek, jest dla mnie najlepszą matodą na karasia i lina. Kazda szmata ma swego wariata - jak mówią nie tylko handlowcy. |
|
|
Re: Trochę o DS (Wynik: 1) przez Simson dnia 18-02-2005 o godz. 16:50:59 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Przyznaj się, ile razy wyciągałeś ten zestaw z wody splątany do granic możliwości. Wystarczą obliczenia procentowe. Bardziej ten (?) pasował by do DS-a z łódki niż z brzegu ale twoja szmata!!! |
|
|
Re: Trochę o DS (Wynik: 1) przez adalin (adalin@poczta.onet.pl) dnia 18-02-2005 o godz. 21:59:10 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.youtube.com/watch?v=2bprl-wGqnc | Kik81, zestaw, który opisałeś, jest chyba najbardziej klasycznym przy DS-ie. I chwała Ci za to! Oczywiście, istnieją modyfikacje tego zestawu i to dość duże, co nie zmienia faktu, że boczny trok to boczny trok :) Bynajmniej nie jest to wymysł wielbicieli łowienia na paproszki.
Osobiście mam pewne zastrzeżenia, szczególnie związane z rozbrajaniem koszyczka. Ale w moim przypadku bierze się to stąd, że lubię zmienić koszyczek czy przypon bez konieczności demontowania zestawu bądź zabawiania sie cążkami.
A oponentów nie słuchaj! Łów, jak lubisz i nie przejmuj się krytyką rureczników! ;))) Ja także uważam, że rurki przy DS-ie są zbędne, a zestawy plączą się tym, którzy nie potrafią zarzucać oraz zachować pewnych zasad przy montowaniu zestawu.
pzdr - ad |
|
|
Re: Trochę o DS (Wynik: 1) przez Docio (staniszz@o2.pl) dnia 19-02-2005 o godz. 06:19:14 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Bardzo ładnie opisane. Szkoda, że zapomniałeś wymienić wady i zalety takiego rozwiązania bo sam przyznasz, że otwieranie warsztatu nad wodą powinno mieć choć kilka słów wyjaśnienia. Jak tak patrzę na obecne trendy w zestawach gruntowych to widzę powrót do źródeł lub wręcz odkrywanie na nowo przez młodych podstawowych zestawów. Koło się zatoczyło i po fascynacji technologią i gadżetami wracamy do źródeł. Bardzo ładnie :-) Co do oportunistów to nie przejmuj się. Ja doskonale rozumiem zalety takiego rozwiązania. Ci co nie chcą tego zrozumieć nie zdają sobie sprawy, że wędkarstwo gruntowe istnieje od wieków a rurka antysplątaniowa od początku lat 90-tych ubiegłego stulecia. |
|
|
Re: Trochę o DS (Wynik: 1) przez Kik81 dnia 19-02-2005 o godz. 21:10:32 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Fajnie że tylu ludzi udzieliło się w komentarzach. Zestaw plącze się naprawdę bardzo żadko. Najczęściej jest ro sprawka ryb. Haczyk wplątany w koszyczek. Co do przyponów to zawsze stosuję sie do zasady że przypon jest dłuższy niż odległość węzła od koszyczka, u mnie przeciętnie to długość korkowej rękojeści (jakieś 45 cm). Ale spróbuję krótszych (zawsze warto spróbować, po to ta dyskusja). Odnośnie zalet i wad. Wady -wadą jest to że przy nie zawsze idealnie wykonanym węźle, ww czasami zsuwa sie w stronę koszyczka. -ryba ma ok 45 cm promienia gdy szczytówka nic nie pokaże. -trudno w nocy bez wprawy zawiązać węzeł przyponowy (a średnio trzeba to zrobić 3 razy w ciągu nocy). Zalety -Zestaw naprawdę plącze się bardzo żadko -Odnośnie warsztatu to z szczypcami to był kit. Tak naprawdę rozgiąć idzie też bez problemu każdemu kto potrafi otworzyć piwo w puszcze. Proszę spróbować. Dziekuję za komentarze !!!
|
|
|
|