"12 ręcznie wiązanych much za dolara" - tej treści ogłoszenie ukazało się w jednej z gazet ("Casper") w Woyoming, w 1961 roku. Jego autorem był Dick Cabela. Dziś Cabela's jest największą firmą wysyłkową sprzętu wędkarskiego.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 242
Zalogowani 0
Wszyscy 242
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(385073) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(385073) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(385073) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(385073) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(385073) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
biorą : ...(59437) Apr 03, @ 09:01:48
krzysztofCz: To prawie wieczność...
mam nadzieję, że
dożyjemy do następnej
zbi ...(385073) Apr 03, @ 08:58:12
lecek: Byliśmy w Ustroniu.
Dwa dni wędkowania w
Wiśle. Na miejscu
okazał ...(59437) Apr 02, @ 19:02:39
jjjan: Wpłaciłem za następne
dwa lata.
Są dwie faktury, każda
za rok. N ...(385073) Apr 02, @ 17:57:24
jjjan: Wszystkim wszystkiego
dobrego ...(169) Mar 30, @ 08:46:37
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Rzecz o tym, co...
Opublikował 08-03-2005 o godz. 10:00:00 Monk |
Czez napisał
Nigdy nie nosiłem się z zamiarem opisywania na PW mechanizmów tworzenia przepisów prawa, uznając ten temat za „niewędkarski” i mało przydatny dla kolegów po kiju. Jednak po komentarzach Old_rysia i Jjjan-a pod moim ostatnim tekstem, poczułem się wywołany do tablicy szczególnie, że przedstawione tam wywody uznano za szkodliwe, a mnie zarzucono matactwo.
Na nic zdały się tłumaczenia, że artykuł jest zlepkiem poglądów różnych wędkarzy - nie tylko moich - wynikających z niespójności obowiązujących przepisów. W końcu kropkę nad „i” postawił Jarekk, określając tezy tekstu mianem „czezacji RAPR-u”.
O ile Jarekk swoich zarzutów nie rozwijał w formie opisowej, o tyle pozostali Koledzy, a i owszem, więc to do ich argumentacji się odniosę.
Murarz domy muruje, lekarz leczy, rybak ryby łowi. Jak zakładam per analogiam, Koledzy uznali, że prawnik pisze prawo. Poniekąd to stwierdzenie schlebia mej próżności, czyni bowiem mnie i moich kolegów po fachu ludźmi demonicznymi o tak rozległych horyzontach wiedzy, jakich nikt inny (przedstawiciel żadnej innej profesji) mieć nigdy nie będzie.
Należy tutaj zwrócić uwagę, że przepisy prawa regulują niemalże każdą sferę naszego życia. Prawnicy są zatem specjalistami od atomistyki, produktów biobójczych, budownictwa, chorób zakaźnych, broni i materiałów wybuchowych, seksuologii, rybactwa i wielu, wielu innych dziedzin. Powstaje pytanie jak oni to robią? Czy mają jakieś nadprzyrodzone zdolności, że potrafią pisać np. ustawę Prawo budowlane i bez zająknięcia wskazywać poszczególne rodzaje materiałów budowlanych? Czy każdy z nich jest wędkarzem/rybakiem i wie, co to połów pod lodem, sapa lub wonton i słęp?
Otóż odpowiedź jest prosta - NIE! Nie jest bowiem rolą prawnika bycie wędkarzem, rybakiem, inżynierem budownictwa śródlądowego, chemikiem, czy też farmaceutą.
Kto zatem „pisze prawo”? Odpowiedź jest równie prosta - specjaliści z danych dziedzin!
Powstaje zatem kolejne pytanie: jaka jest rola prawników w procesie „pisania prawa”? Można na nie odpowiedzieć, że taka jaka jest rola korektora i redaktora w wydawnictwie przy „pisaniu książki”.
Odniosę się tutaj do praktycznego przykładu wprowadzenia zakazu połowu na żywca. Brzmiał on: Amatorski połów ryb wędką uprawia się bez użycia żywej ryby jako przynęty”. Pomijając fakt, że do sformułowania takiego zdania dogłębna wiedza prawnicza nie jest potrzebna (wystarczy czyjaś wola wprowadzenia takiego zakazu), opiszę teraz jak wygląda tzw. proces legislacyjny (proces „pisania prawa”) i udział prawników w tym procesie.
1. Zapada decyzja o znowelizowaniu rozporządzenia i wprowadzeniu zakazu połowu na żywca.
2. Właściwa komórka organizacyjna ministerstwa przygotowuje projekt zapisów.
3. Projekt jest rozsyłany do innych komórek ministerstwa w tym do komórki prawnej. Komórka prawna bada projekt pod względem poprawnej legislacji (zasad formułowania aktów prawnych - artykuły, punkty, litery, kropki, przecinki itp.) i pod kątem ew. sprzeczności z innymi aktami prawnymi. Pozostałe komórki sprawdzają tylko, czy te przepisy nie wchodzą w ich kompetencje.
4. Po zebraniu opinii (poprawkach, uzgodnieniach) projekt jest przesyłany do tzw. uzgodnień międzyresortowych. Uzgodnienia te obejmują inne Ministerstwa, Urzędy, Rządowe Centrum Legislacji i różne stowarzyszenia, korporacje, związki etc. (ich rola jest wręcz olbrzymia - potrafią zablokować wszystko, o ile tylko chcą) zainteresowane projektowanymi zmianami tj. w tym wypadku PZW.
5. Ministerstwa i urzędy sprawdzają tylko, czy te przepisy nie wchodzą w ich kompetencje. RCL bada projekt pod względem legislacji. PZW... bez komentarza.
6. Jeśli projekt został uzgodniony z ww. trafia ponownie do RCL, a potem jest podpisywany przez właściwego ministra.
Reasumując - rola prawników w tworzeniu zapisów podanego jako przykład rozporządzenia ustanawiającego zakaz połowu na żywca sprowadziła się do sfery redakcyjnej, tj. stworzenia go w taki sposób, aby był zgodny z zasadami legislacji i sfery korektorskiej, tj. zbadania, czy ww. zapis nie pozostaje w sprzeczności z innymi normami prawa. I tak generalnie wygląda udział prawników w tworzeniu przepisów prawa, czy jak kto woli „pisaniu prawa”.
Wpływ na wejście w życie zakazu połowu na żywca miał natomiast PZW. Jak się spisał - każdy wie!
I teraz jeszcze dwie drobne kwestie:
1. Krytykując kogoś, warto używać słów, których znaczenie się rozumie. Szanowni Koledzy byli łaskawi zarzucić mnie i kilku innym wędkarzom matactwo, czyli postępowanie nieuczciwe, podstępne i pełne kłamstw (wg słownika języka polskiego). Groźba matactwa jest najpoważniejszą z przesłanek do zastosowania przez sąd aresztu tymczasowego w stosunku do podejrzanego.
2. Bardzo dziękuję za informacje nt. tego, czego uczy się prawników na studiach.
Sam studia skończyłem 12 lat temu i nie śmiałbym wypowiedzieć się na ten temat z powodu upływu lat i pojawienia się wielu różnych szkół kształcących prawników, a nie tak jak za moich czasów tylko uniwersytetów.
Podsumowując, sądzę, że warto najpierw zdobyć wiedzę na jakiś temat, a dopiero później wypowiadać się i zarzucać innym matactwo.
PS.Temat potraktowałem najbardziej "skrótowo" jak tylko mogłem, mając świadomość nikłego nim zainteresowania.
Czez
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Rzecz o tym, co... (Wynik: 1) przez sacha dnia 08-03-2005 o godz. 12:44:02 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | a propo`s używania słów i ich znaczenia: Rozmawia dwóch ludzi,jeden mówi: -nie lubię gdy ktoś używa słów nie znając ich znaczenia. Na to drugi: -czy to była amnestia do mnie??? A tak generalnie to podejrzewam że przynajmniej 95% osób,nie tylko na PW ale ogólnie kto stanowi prawo,jak to się dzieje,dlaczego tak a nie inaczej jest to zupełnie obojętne.Zresztą z przestrzeganiem prawa w praktyce czy to będzie prawo karne,drogowe,administracyjne,skarbowe jest jakoś tak na bakier.Podsumowałem poprzednio to cytatem z "Folwarku Zwierzęcego"Orwella i pozwolę sobie pozostać przy moim zdaniu. |
|
|
Re: Rzecz o tym, co... (Wynik: 1) przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 08-03-2005 o godz. 15:27:55 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | No mamy winowajców. Old_rysiu i Jjjan są winni tego zamieszania :-) Do aresztu z nimi :-) Jakim prawem oskarżają prawnika ( prawników ), że przerabia zapis jak tylko chce. Czy prawnik to murarz? Wyglada na to, że jednak murarz. :-( Pokazałeś nam, że przepis przechodzi przez prawników - tutaj w tekście punkt 3. Czy tam pracują prawnicy??? Pisałeś w poprzednim artykule : W żadnym "szanującym się" akcie prawnym nie używa się dwóch różnych pojęć, choćby bliskoznacznych dla osiągnięcia tego samego skutku. Wnioskuję z tego, że to prawnicy zawalili. Pytanie tylko dlaczego? 1* Zatrudniono "murarza" 2* Otwarto prawnikom możliwości motania przepisem Teraz wybieraj opcję dogodną dla Twojej linii obrony.
|
|
|
Re: Rzecz o tym, co... (Wynik: 1) przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 08-03-2005 o godz. 15:56:17 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Z ostatniej chwili !!!! W komentarzach poprzedniego artykułu na temat prawa, napisałem, że oczekuje wyjaśnień na tematy poruszane przez właściciela regulaminu, czyli ZG PZW. Ktoś uważał, że bedę czekał w nieskończoność. Nic bardziej mylnego. Właśnie dzisiaj otrzymałem odpowiedź: Szanowny Panie, Zapis w Regulaminie Amatorskiego Połowu Ryb m owiacy o "używaniu " jednej wędki w metodzie spinningowej i trollingowej okręśla sposób łowienia. Wyraz " używanie" określa np. tką sytuacje w której wiosłuując w łodzi mam zanurzony sprzet wedkarski z przyneta za burtą co jest dopuszczalne i "nie posługuje się wędką" natomiast jest ona używana do połowu. W metodzie muchowej występuje ciągłe "posługiwanie się wedką". W " trollingu" i metodzie spłąwikowej nie trzeba w sposób ciagły " operować" sprzetem. W poszczególnych metodach określono, ile wędek można użyć do łowienia, zatem nie nzabrania się , aby na "łowisku" były inne wedki , które są nieużywane i leżą obok wędkarza. Zatem łowiąc na dwie wędki w metodzie spławikowej mogę każdą z nich " zdjąć" i na jej miejsce wstawić inną. W zapisach RAPR chodzi o to, aby w metodzie spławikowej do łowienia uzywać maksymalnie dwóch wedek w pozostałych metodach po jednej wedce. Co nie zabrania mieć kilka w zapasie. Zespół Sportu ZG PZW Mirosław CICHY
Chcąc uniknąć przekretów słownych czy literowych, wkleiłem oryginał odpowiedzi. |
|
|
Re: Rzecz o tym, co... (Wynik: 1) przez jarekk dnia 08-03-2005 o godz. 16:10:07 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.grodzkie.pl | Moim skromnym i zdecydowanie niefachowym zdaniem, przepis jest tym gorszej jakości im więcej można mu przypisać znaczeń. Jeżeli do tego, w efekcie interpretacji, można osiągnąć przeciwne znaczenie do zamierzonego przez autorów, to taki akt prawny mogę spokojnie określić fuszerką. Mówię tutaj oczywiście o RAPR. Dla mnie przepisy te były niejasne i niejednoznaczne. Czez z całą mocą obnażył wszystkie słabości i niedoróbki idąc dalej - zmieniając znaczenie niektórych paragrafów o całe 180 stopni :) Wydaje mi się, że RAPR ma szansę istnienia tylko dzięki temu, że jest interpretowany najczęściej przez wędkarzy w sądach koleżeńskich. To wystarcza, bo w zasadzie wszyscy domyślają się co autor miał na myśli. A przed sądem powszechnym i tak RAPR nie ma żadnego znaczenia. Szkoda tylko, że pomimo tak wielu zmian nie udało się wyprostować tego bubla. |
|
|
|