Rybami słodkowodnymi, które w Polsce osiągają największe rozmiary są sum i jesiotr zachodni. Sum może osiągać ponad dwa metry długości i ponad sto kilogramów wagi.
Jesiotr zachodni jest bjęty programem restytucji do polskich wód. Może osiągać rozmiary jescze większe niż sum. Może dorosnąć nawet do dwóch i pół metra długości, a jego waga może osiągnąć nawet trzysta kilogramów. jjj
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 337
Zalogowani 0
Wszyscy 337
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj
an"]W tym wątku będę
podawał wpłacone kwoty ...(18245) Mar 27, @ 16:07:40
lecek: Wielkanoc w Ustroniu.
Zapowiedziałem
małżonce, że święto,
świętem ...(59106) Mar 26, @ 15:02:24
lecek: Pooszło. k ...(18245) Mar 26, @ 14:43:29
krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara...
poszło k ...(18245) Mar 26, @ 14:00:16
artur: Poszło ...(18245) Mar 26, @ 10:30:05
krzysztofCz: Poszło k ...(18245) Mar 26, @ 07:09:09
jjjan: Nikt się nie kwapi
więc jeżeli ktoś chce
wpłacić,, to proszę
blik ...(18245) Mar 25, @ 20:19:56
mario_z: Dzisiaj spotkanie
jajeczkowe nad wodą,
oczywiście bez wędki
bym n ...(59106) Mar 24, @ 20:50:03
Krzysztof46: nic nie trzeba
,zbierajcie na
nastepny rok i tyle w
temacie ...(18245) Mar 24, @ 17:30:00
krzysztofCz: To komu mamy wpłacać
;question Ktoś
zapłacił, to trzeba Mu
się ...(18245) Mar 24, @ 17:27:29
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
SAN 2005 - blaski i cienie
Opublikował 09-10-2005 o godz. 17:00:00 Monk |
Yari napisał
Udało się! Po rocznej przerwie, w dniach 16-22 września wędkowałem na Sanie.
Dzień wcześniej niż uprzednio planowaliśmy, o godz. 8.00 Maciek podjeżdża pod mój dom.
Już po 12,5 godzinnym serialu p.t. „Polskie Drogi” jesteśmy na miejscu. Jakieś „kropelki” na sen i idziemy spać. Rano śniadanko i zaliczamy „pompy”. Idzie nawet nieźle, łowimy dość regularnie. Lipienie wybierają raczej muchy „ubogie” bez żadnych przyozdobień i cudów.
Rano w sobotę idziemy „pod Gruszkę” na prądy. Rozpoczyna się całkiem dobrze, ale niestety zaczyna padać. Po paru godzinach w deszczu mamy już dość i pomimo tego, że rybki biorą postanawiamy kończyć. Dalszą część dnia spędzamy na tak zwanych „prostych rozrywkach” w nowo otwartym pensjonacie „Gawra”. Niestety po całodobowych opadach Sanem popłynęła „sanówa” i to na całej szerokości, Maciek nie daje za wygraną i idzie łowić, ja postanawiam dać spokój i zabieram się za robienie muszek.
Pensjonat "Gawra".
"Sanówa".
Po około trzech godzinach nie jestem już sam i razem z Maćkiem kręcimy muchy, a właściwie muszki „sanóweczki”. A potrzeba ich sporo, są tak małe i delikatne, że wytrzymują tylko trzy, góra pięć lipieni, a pstrąg potrafi ją zdemolować za pierwszym razem.
"Sanóweczki".
Po obiedzie, który dzisiaj wyjątkowo jemy w południe, pomimo płynącej „sanówy”, idziemy na rybki. Niestety efekty nie są zachęcające. W następne dni odwiedziliśmy jeszcze kilka miejsc, w których połowiliśmy z dobrymi efektami. Najciekawiej było poniżej skałki - tam złowiliśmy sporo, w tym kilka naprawdę grubych lipieni.
Mały relaks.
Nad Sanem jeszcze wciąż jest pięknie.
Niestety przez cały czas wiał dość silny wiatr, który powodował niemałe spustoszenie wśród wielu niedoświadczonych muszkarzy.
A teraz coś, co mnie bardzo „zniesmaczyło”. Zauważyłem nowy typ muszkarza - tak zwanego „świstaka”. Idzie takie indywiduum, a właściwie prawie biega w wodzie wzdłuż rzeki w ciuchach za minimum 3 tysiące, w ręku trzyma pewnie drugie tyle i macha i świszczy sznurem. Po co? Nie wiem - zwłaszcza, że jak już uda mu się podać muchę tą swoją AFTMA 4 to widać, że łowi na nimfę. Minę ma hardą i dumną, jakby tylko on wiedział, jak tu się łowi ryby, a rzeka była jego własnością i pewnie dlatego macha sznurem przez kilkadziesiąt sekund (po co - czyżby przesuszał nimfy!!??), świszcząc przy tym niemiłosiernie. Fakt, że podanie muchy w czasie wiatru lekkim zestawem to prawdziwa sztuka i trzeba wiedzieć, jak to zrobić. Czyli podawać bokiem tak, by sznur znajdował się na całej długości jak najbliżej powierzchni wody. A nie świszczeć jak kiep nad głową. No, ale przecież na kilkunastu świstaków iluś miało chyba cięższe zestawy. Jestem o tym przekonany i dlatego stwierdzam z ubolewaniem powstanie nowego stylu rzutu muchowego.
To rzut świszczący - im głośniej i dłużej tym lepiej. Niezbędne jest w tej metodzie też by to, na co łowimy i w co jesteśmy ubrani kosztowało tak minimum ze 4 tysiące. Im więcej tym lepiej oraz całkowita ignorancja otoczenia.
Nie, nie jestem zwolennikiem obdartusów nad wodą. Schludnie ubrany wędkarz to miły i świadczący o kulturze i prawidłowym podejściu do wędkowania widok. Jednak to tylko początek i potrzeba jeszcze czegoś, by od tego początku przejść dalej.
Maciek+ AFTMA 4.
Ten zestaw pracuje jak szwajcarski zegarek i żaden wiatr mu nie straszny
Następny odkryty przeze mnie typ muszkarza to „ pii, pii”!!!"Pii" w tym przypadku należy zastąpić słowem, powszechnie uważanym za wulgarne - dla lepszej orientacji podpowiem, że na "k". Niestety ten gatunek jest najczęściej spotykany wśród zawodników.
Mniej więcej od wtorku zaczęły zjawiać się ekipy uczestniczące w zawodach „Lipień Sanu” i wśród nich - o zgrozo - całkiem spora grupa nowoodkrytego typu „pii, pii” .
W przedostatni z siedmiu dni zaliczam prawdziwe „eldorado” w przeciągu niecałych dwóch godzin 30 ryb. Potem przestaje już liczyć.
Autor i jego "kardynałki".
Po pewnym czasie siadam na kamiennej wysepce na środku rzeki - za chwilkę przychodzi Maciej. Wokół szumi San i słychać niestety wszechobecny „świst, świst” i „pii pii” mam, „pii” jest, „pii”,ale miałem itd. itp..
Pora do domu. Ostatni dzień wędkowania na Sanie. Co dziwne - w tym samym miejscu, na te same muchy, a nie mogę złowić żadnej ryby. Dopiero po trzygodzinnym bezrybiu odkrywam, że dzisiaj lipienie postanowiły dokładniej przyglądać się muchom, a zwłaszcza sposobowi ich prowadzenia. Zakładam muchę bez ogonka i zaczynam łowić rybki. W przypadku jęteczki z ogonkiem należało ją prowadzić krótko „w punkt” i efekty były od razu lepsze.
W ostatni dzień wędkujemy nieco krócej. Pakujemy się, wieczorem ostatni posiłek w „Gawrze” i spać -jutro wcześnie rano zaczynamy następną część serialu ”Polskie Drogi”.
Odpoczynek na kamiennej wysepce.
Wszystkie złowione ryby wróciły w dobrej kondycji do wody. Łowiliśmy wyłącznie metodą suchej muchy. San nadal darzy rybą każdego, kto myśli i potrafi wyciągać wnioski. A co za tym idzie jest zaopatrzony w odpowiedni sprzęt i muchy lub w razie potrzeby potrafi zrobić sobie sam takie, by były w danym czasie odpowiednie.
Przepraszam za słabą jakość fotek.
Yari
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: SAN 2005 - blaski i cienie (Wynik: 1) przez minkof dnia 11-10-2005 o godz. 17:57:52 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Widzę Yari, że obok wędkarstwa interesujesz się systematyką. Dwa nowe taksony z kilkudniowej wyprawy to jest brachu "cuś"!:) Każdy łowi i ubiera sie tak jak lubi:) Pozdawiam i życzę samotności nad wodą:)! PS Czym różnią się "sanóweczki" od zwykłych "kaczych dupek"? |
|
|
Re: SAN 2005 - blaski i cienie (Wynik: 1) przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 11-10-2005 o godz. 06:27:23 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | No to sobie połowiliście :-)
Widzę, że od lat rzeka San jest lipieniowa. Kiedyś nawet czytałem, że po mistrzostwach świata była rzeką, gdzie nie można było doszukać się miejsca aby poświstać sznurem. Lipienia wtedy mocno przetrzebiono. Jak widać z relacji, znów rzeka odżyła. :-)
|
|
|
Re: SAN 2005 - blaski i cienie (Wynik: 1) przez wykrzyknik dnia 11-10-2005 o godz. 18:21:57 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.wykrzykni.iportfolio.pl | San piękna woda, byłęmw tym roku dwa razy. Dwa fantastyczne wyjazdy na odcinek specjalny. Jak płynęła brudna woda łowiliśmy na stremery psrągi biły jak głupie :-) Już czekam na następny wyjazd nad San :-) |
|
|
Re: SAN 2005 - blaski i cienie (Wynik: 1) przez yari (angler_59@o2.pl) dnia 11-10-2005 o godz. 21:46:45 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Do Old_rysia i wykrzyknika
Tak jak pisze wykrzyknik na Sanie można również połowić Pstrąga (temu poświęcamy kwietniowo-majowe wyjazdy ) Teraz jesienią staramy się dobierać metodę i przynęty tak by skutecznie łowić Lipienie natomiast ograniczyć do minimum możliwość połowu Pstrąga. Oczywiście pomimo tego kropkowany niejednokrotnie gości na haku. A jak już skoczy taki 50 cm. do muszki na 0,08 to nie muszę nikomu mówić jak jest potem jazda JJJ. Tak masz rację San to piękna woda i piękne okolice.
Pozdrawiam.
P.S
Odpowiadam "hurtem" z powodów ogólnie znanych kłopotów tecznicznych |
|
|
|