Zenon napisał
Dzwonię do Jarka z pytaniem, czy widział wczorajsz± prognozę pogody, bo jak niektórzy donosz±, podobno w Hiszpanii jest już prawie plus 20 stopni. We Francji prawie tyle samo i tylko patrzeć, jak u nas tulipany zakwitn±.
Ale ja tu nie o tulipanach, tylko raczej o kasztanach chciałbym dwa słowa, bo jak twierdz± znawcy tematu, podobno sandacz dostaje miłosnego amoku wła¶nie wtedy, kiedy zaczynaj± kwitn±ć kasztany. Nie mam pojęcia czym to jest podyktowane, no bo gdyby rosły i kwitły nad rzekami to rozumiem. Pyłki kwiatów mog± działać jak nie przymierzaj±c hiszpańska mucha czy jaki¶ inny specyfik, no ale sam nigdy nie spotkałem kasztanów nad rzekami, więc co ma piernik...
I tak sobie siedzę i my¶lę jak długo przyjdzie jeszcze poczekać na te pierwsze wyjazdy. Górale ciesz± się z metrowego ¶niegu, ale jak ta fala upałów przyjdzie z tej Hiszpanii, to kochani zamiast się cieszyć że to już, będziemy zgrzytać zębami na powodzie. Biednemu wędkarzowi zawsze pod górkę i jak tu się cieszyć?
Przejrzałem dzisiaj zawarto¶ć pokrowca na wędki. Wielkie „toto”, jakbym tam przechowywał kontrabas. Za to kijaszki maj± pełen komfort i nie ocieraj± się o siebie. I dobrze - o sprzęt trzeba dbać jak mawiaj± niektórzy, natomiast inni znowu mówi±, że nie można zbyt dosłownie, bo producenci i sprzedawcy też chc± żyć. Okazuje się, że moje federki nadgryzł ZˇB używalno¶ci, to znaczy: totalna nieuwaga przy zakładaniu ¶wietlika na końcówkę szczytówki, więc będ± nieco krótsze, za to z nowymi szczytowymi przelotami. Reszta jest raczej w formie, o czym przekonam się zapewne już nad wod± przy próbie wytrzymało¶ci z osiemdziesięciogramowym koszyczkiem.
Zanim jednak tak się stanie, należy odwiedzić jeszcze PZW Toruń i poprosić szanownych działaczy, aby zechcieli łaskawie przyj±ć dwie¶cie złotych na rzecz legalnego i jakże spokojnego przebywania z wędk± nad Wisł±.
Jak zapewniam z cał± powag±, wzrost spokoju będzie wprost proporcjonalny do sumy wzrostu cen za owy spokój, ale cóż to jest za cena za tak wiele atrakcji, jakie przynosi możliwo¶ć wędkowania? Tak więc zwarty i gotowy, rozpromieniony do czerwono¶ci, rozmawiam z koleg± Jarkiem i co słyszę w odpowiedzi:...nie podniecaj się i tak pojedziesz ze trzy razy - jak co roku!!
I tak min±ł rok. W tym czasie byłem kilka razy na rybach , no może więcej niż kilka, ale jako¶ tak się złożyło, że nie było mi dane pojechać na Wisłę.
Bardzo chciałem, ale jako¶ nie było motywacji, Jarbas z Kunt± zawi±zali ¶cisły pakt i podpisali porozumienie o połowach li tylko z łodzi, nawet w desperacji kupili silnik spalinowy, bo na elektryku ganiać po Wi¶le jako¶ tak i nie przystoi i nie do końca bezpiecznie. Poza tym planowali spenetrować co najmniej odcinek do Gdańska, tak więc spalinka była rozwi±zaniem nieomal doskonałym.
Jak już wspomniałem pakt zawarty między nimi dwoma mnie eliminował, a to za spraw± pojemno¶ci łodzi. I tak oto byłem skazany na bieganie po brzegu. To rozwi±zanie jako¶ nie podniecało mojej wędkarskiej ¶wiadomo¶ci tym bardziej, że - jak donosili koledzy - brzegi Wisły były szczególnie gęsto obsadzone „Toruńczykami”. Tak się dzieje, kiedy ryba idzie. Tak więc mimo, że zainwestowałem w Wisłę całe dwie¶cie złotych nie było mi dane zamoczyć kija ani razu.
Jakie plany na ten rok ? Ano jak zwykle, przymiarki wielkie, a co życie pokaże - zobaczymy. Może Jarbas chociaż raz zaproponuje wspólny wypad na Wisłę z łodzi…
Zenon