Młody sandacz w okresie odżywiania się skorupiakami zjada ich dziennie o 20% więcej niż sam waży. Po przejściu na pokarmy rybi sandacz zjada go w ilości 20% masy ciała. Kiedy osiąga zaś 35 cm - zaczyna zerować na leszczu i karpiu.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 530
Zalogowani 0
Wszyscy 530
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(380622) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(380622) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(380622) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(380622) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
biorą : ...(59426) Apr 03, @ 09:01:48
krzysztofCz: To prawie wieczność...
mam nadzieję, że
dożyjemy do następnej
zbi ...(380622) Apr 03, @ 08:58:12
lecek: Byliśmy w Ustroniu.
Dwa dni wędkowania w
Wiśle. Na miejscu
okazał ...(59426) Apr 02, @ 19:02:39
jjjan: Wpłaciłem za następne
dwa lata.
Są dwie faktury, każda
za rok. N ...(380622) Apr 02, @ 17:57:24
jjjan: Wszystkim wszystkiego
dobrego ...(165) Mar 30, @ 08:46:37
krzysztofCz: Święta już za pasem
więc... Wszystkim
życzę zdrowych,
wesołych, R ...(165) Mar 29, @ 17:25:48
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
''Moje ulubione łowisko'' - siła spokoju...
Opublikował 18-10-2006 o godz. 17:45:00 Monk |
Orzech napisał
Magia tego miejsca jest niesamowita. Zawsze gdy tu jestem oddycham pełną piersią i czuję, że żyję. Poranne powietrze jest mroźne nawet w środku lata.
Wieczór nastraja optymistycznie i łagodnie przygotowuje do nocy. Las przemawia tajemniczo i czuje się, że żyje własnym tempem. Jakby tuż obok. Za dnia cieszy oko barwami, słychać jego lekki powiew. W nocy otula koronami drzew i przybiera nadzwyczajne kształty. Nie pozwala zasnąć wyobraźni.
Bagnisty teren wokół nieraz wchłaniał me nogi. Nie pozwala zbyt szybko iść i wymaga odrobiny wprawy w poruszaniu.. Ślady zwierząt oraz grzyby wokół wody sprawiają, że człowiek mimowolnie się uśmiecha. Wysokie trawy oraz grząska ziemia utrudniają spinningową marszrutę. Ich nietypowa dzikość daje jednak dziwną satysfakcję.
Nie ma tu żadnych ośrodków, kajaków czy żaglówek. W ogóle nie można dojechać tu autem, choć droga jest asfaltowa. Kiedyś to jeziorko otoczone lasem było poligonem żołnierzy. Teraz została tylko droga czołgowa – świetna szczupakowa miejscówka.
Ileż niezapomnianych wrażeń i przygód doświadczyłem w tym miejscu. Raz wydra przepłynęła kilkadziesiąt metrów od mego spławika, innym razem orzeł kołował nade mną patrząc jak wędkuję. A to dzik podszedł mnie w nocy i napędził stracha, a to żurawie darły się tak, aż uszy bolały. Zając, sarna czy lis to stali bywalcy tutejszych brzegów. Wiosną meszki strasznie dokuczają. Wszędzie włażą i gryzą, ale w końcu ile trwa wiosna.
Woda jest płytka i z reguły ciepła. No może z wyjątkiem zimy kiedy zamarza i pokrywa się białym puchem. Otoczona lasem rzadko wzburza ją wiatr więc fale są tu łagodne i gładkie. Grążel wokół oskubują liny, które słychać nawet jesienią. Spotkałem kiedyś jednego drapiącego złocisty bok tuż przy brzegu nad którym siedziałem. Widziałem go i słyszałem, ale nigdy nie udało mi się go złowić. Tyle nocy, wieczorów i ranków…
Duża płoć wielokrotnie gościła na mym feederku. Lubi kukurydzę i stosunkowo łatwo daje się podejść. Słyszałem też o kolistych, brązowych leszczach, lecz sam nie miałem przyjemności spotkać.
To jezioro to przede wszystkim szczupak. Kaczodzioby siedzi tu wokół całej linii brzegowej i jest bezkonkurencyjny. Bezsprzecznie króluje w wodzie nie dzieląc władzy z żadnym drapieżnikiem. Czasem pewnie okoń sprzątnie spod nosa jakąś płoteczkę, ale za chwilę sam może stać się posiłkiem. Nie ma tu sandacza, suma czy bolenia. Tylko zębaty kryjący się w licznym grążelu czy rdestnicy całkowicie kontroluje sytuację. Wiosną po tarle ostro atakuje drobnicę. Jest wtedy szybki i zdeterminowany. Późnym latem i jesienią żeruje łagodniej i jakby ostrożniej. Obserwuje lustro wody i nierzadko wali na płyciźnie pobudzając moją wyobraźnię. Uwielbiam te jego głośne spławy, wyskoki i próby wrzucenia czegoś na ząb….
Kilka lat temu polowałem na niego tylko na żywca. Ech, ten znikający spławik w mgnieniu oka… Chwila wstrzymanego oddechu i cięcie. Czasem hol, innym razem zestaw lądował na drzewie za moimi plecami. Teraz to już tylko spinning. Ileż to fajnych woblerów zostało gdzieś w podwodnych konarach.... Zębaty daje się skusić a to na gumę, a to na wahadło. Ostatnio polubił przynęty wierzchem idące – Spittin Rovera i Slidera. Idzie to śmiesznie po powierzchni a brania są emocjonalne i trochę niepewne. Szczupak nie wali w te jerkbaity jak w dym, tylko często delikatnie podskubuje. Oczywiście jak na szczupaka. Czuję wtedy jego zęby na końcu przynęty i wzrasta mi poziom adrenaliny we krwi. Niestety, nie często daje się zaciąć…
Niestety, moje ulubione łowisko bardzo dobrze zna sieci. Tu również jak w większości naszych wód dzierżawca je stawia. Robi to cicho, w sobotę wieczór, wiosną i latem. Nie mogę na to patrzeć więc, nie wiem jakie są tego efekty. Domniemuję, że większe niż moje wędkarskie.
I tylko te piękne wyjścia żerującego szczupaka na płyciźnie oraz sporadyczne brania pozwalają mieć nadzieję, że natura broni się sama i nie daje się tak łatwo okiełznać…
Ps. I chcę wierzyć też, że pływa tu jeszcze metrówa…
Orzech
Notatka: Tekst konkursowy. Opublikowany bez korekty, w formie nadesłanej przez Autora. Redakcja.
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: ''Moje ulubione łowisko'' - siła spokoju... (Wynik: 1) przez old_rysiu dnia 18-10-2006 o godz. 19:33:07 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Łowisko moich marzeń :-)
Tylko tego kłusola wywalić i już będzie ok. Dobrze, że nie podajesz miejsca, bo już by tam była cała okoliczna ekipa PW ( okoliczna to do 100 km ) :-)
Sam bym się pisał na taką wodę ale ze spławiczkiem :-)
Czy wiesz, że na jednego złowionego szczupaka ( zabranego ) , trzeba zabrać 100 płoci? |
|
|
Re: ''Moje ulubione łowisko'' - siła spokoju... (Wynik: 1) przez Piwoniusz dnia 19-10-2006 o godz. 05:55:22 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.wedkarski.piwoniusz.com | Bardzo dobra narracja z ilustracjami ... napięcie rosło. Ostatnia fotka to deklasuje. Wywnioskowałem, że zębaci to mafia w tym jeziorze a Ty na koniec prezentujesz, że porwałeś im dziecko. Sorry. |
|
|
Re: ''Moje ulubione łowisko'' - siła spokoju... (Wynik: 1) przez Robert (gosia67@wanadoo.fr) dnia 22-10-2006 o godz. 13:07:18 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Dolaczam sie do opinii Piwoniusza:-)Zgrabnie,obrazowo i poparte ladnymi fotkami. |
|
|
|