"12 ręcznie wiązanych much za dolara" - tej treści ogłoszenie ukazało się w jednej z gazet ("Casper") w Woyoming, w 1961 roku. Jego autorem był Dick Cabela. Dziś Cabela's jest największą firmą wysyłkową sprzętu wędkarskiego.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 277
Zalogowani 0
Wszyscy 277
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(385081) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(385081) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(385081) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(385081) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(385081) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
biorą : ...(59441) Apr 03, @ 09:01:48
krzysztofCz: To prawie wieczność...
mam nadzieję, że
dożyjemy do następnej
zbi ...(385081) Apr 03, @ 08:58:12
lecek: Byliśmy w Ustroniu.
Dwa dni wędkowania w
Wiśle. Na miejscu
okazał ...(59441) Apr 02, @ 19:02:39
jjjan: Wpłaciłem za następne
dwa lata.
Są dwie faktury, każda
za rok. N ...(385081) Apr 02, @ 17:57:24
jjjan: Wszystkim wszystkiego
dobrego ...(171) Mar 30, @ 08:46:37
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Wilk syty i owca cała
Opublikował 23-03-2007 o godz. 19:00:00 Monk |
Jarpo napisał
Jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził. To znana prawda. Czy jest możliwe pogodzenie no killowców z mięsiarzami, patelniarzami, czy jak ja ich nazywam wędkarzami, którzy w zgodzie z regulaminem zabierają ryby by je później przyrządzić i zjeść? Wyłączając skrajne przypadki (tutaj dobry lekarz miałby co robić) myślę, że tak.
Muszą być tylko czytelne zasady, musi być dobry regulamin i to, co najważniejsze: musi być efektywny sposób kontroli wędkarzy. Zastanówmy się, kiedy zaczęły się problemy.
Kilkadziesiąt lat temu, kilkanaście lat temu wszystko toczyło się swoim rytmem i nikt nikomu nie miał za złe, że nie wypuszcza wszystkich złowionych ryb. Tak było, bo ryb było pod dostatkiem. Nie było problemu ze złowieniem szczupaka czy innej rzadko dziś spotykanej ryby. Problem więc jest taki, że w naszych łowiskach nie ma ryb i nad tym trzeba się zastanowić; co zrobić, aby powróciły stare, dobre czasy.
Zastanówmy się więc, dlaczego ryb jest coraz mniej. Widzę takie oto powody:
coraz niższy poziom naszych wód (nie ma wody nie ma ryby - proste),
kłusownictwo (nasze wody dalej są niczyje i nikt ich nie pilnuje), ale najważniejsze jest to, że polskie akweny prawie wcale nie są zarybiane. Przy tej presji wędkarskiej (o kłusownikach nawet nie wspomnę) niestety, ale sama natura już sobie nie poradzi i musimy ją wspomóc. W tym miejscu powstaje następny problem: skąd brać pieniądze (dodatkowe pieniądze) na zarybianie? Długo myślałem nad tym i chyba znalazłem rozwiązanie.
Należy inaczej ustalić opłaty za wędkowanie. Składka powinna składać się z dwóch części. Podstawowa składka powinna być tylko opłatą za możliwość wędkowania. Wykupując ją możemy łowić do woli, ale nie wolno nam zabierać ryb z łowiska. Idealne rozwiązanie dla no killowców! Mało tego, jeśli nie zabieramy ryb z łowiska, a tylko je łowimy, to możemy to robić wszędzie, w całym kraju bez niepotrzebnego podziału na okręgi.
Druga część składki to licencja na zabijanie.
Właściciel akwenu ustala odpowiednie opłaty. Przykładowo zabranie szczupaka x złotych, zabranie sandacza y złotych itd. Wędkarz chcący zabrać ryby (oczywiście z poszanowaniem okresów i wymiarów ochronnych) po prostu wykupuje licencje na zabicie x sztuk ryb, a pieniądze z tej opłaty w całości (po odjęciu kosztów manipulacyjnych) idą na zarybienie dokładnie tej wody, z której zabrano ryby. Oczywiście to tylko przykład na rozwiązanie problemu, a diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Pewnie będą problemy z wyceną, ile powinno kosztować zabranie ryby z danego gatunku, na ile sztuk można pozwolić itd., ale to są szczegóły i przy odrobinie dobrej woli można te problemy rozwiązać. Myślę, że tu z powodzeniem zadziała wolny rynek. Będą ryby w danym akwenie - będą chętni, aby płacić za ich łowienie. Interes będzie się kręcił. Inny problem to jak powinna wyglądać taka licencja. Obstaję przy tym, że powinno to być w formie zdrapki. Wykupuję zdrapkę na 5 szt. szczupaka i po każdym złowieniu ryby natychmiast na łowisku zdrapuję jeden punkt szczupakowi, a pod spodem wpisuję datę połowu. Oczywiście, aby to funkcjonowało musi być odpowiednia kontrola (i odpowiednie kary), na którą niestety trzeba przeznaczyć odpowiednie środki finansowe. Pytanie skąd na to brać? Już odpowiadam. Z pierwszej części składki, tej dla wszystkich. No killowcy z pewnością się na to nie obrażą.
Czy możliwe jest to wszystko do wprowadzenia i czy to zadziała? Jestem pewien, że tak. Czy to jest możliwe do wprowadzenia w naszym kraju? No tutaj byłbym ostrożny! Pewnie znowu przegadamy kilka lat na temat co zrobić, aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatnio, a za parę lat problemu już nie będzie, bo nie będzie ryb. Ci których będzie na to stać pojada na ryby do Szwecji, inni będą próbowali coś złowić u nas i będą klęli na czym świat stoi nasz wieczny i nieśmiertelny PZW.
Będzie też jeden plus całej sytuacji - nie będzie kłusownictwa. Tylko czy o to nam chodzi? Przestańmy zatem toczyć bezsensowne wojny etyków wędkarskich ze smakoszami i zróbmy wreszcie coś razem, aby i nasze dzieci mogły kiedyś łowić ryby w naszych polskich akwenach.
Jarpo
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Wilk syty i owca cała (Wynik: 1) przez sigi (sigi@gt.pl) dnia 23-03-2007 o godz. 20:09:45 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.eurofishing.pl | Cytuję:
Druga część składki to licencja na zabijanie. Właściciel akwenu ustala odpowiednie opłaty.
Tak tylko nieśmiało zapytam....a kto i jak policzy te ryby które nie przeżyją wypuszczenia? |
|
|
Re: Wilk syty i owca cała (Wynik: 1) przez Treyk dnia 23-03-2007 o godz. 22:02:55 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | System wzięty z myślistwa nie sądze żeby sprawdził sie nad wodami. Dla no killowca nic by się nie zmieniło za to bylo by dużo utrudnien dla wędkarzy. Taki system wymusza na wędkarzach stosowanie no kill, komu by się chciało na każde wędkowanie wykupywać osobną licencje. Co z wędkarzami z nad wielkich rzek? Tam nigdy nie wiadomo co weźmie.
Pytanie tylko czy wędkarze będą chcieli wypuszczać ryby. Wyjdzie na to że przy braku kontroli za licencje no killowca będą brali tyle samo ryb co wcześniej. Czytając ten tekst odniosłem wrażenie że uważasz no killl za nadzieje polskich wód i na to stawiasz w swoim systemie. Dyskryminujesz normalnych wędkarzy którzy lubią sobie zjeść własnoręcznie złowioną rybke. A zabicie złowieonej ryby na własne potrzeby to przecież nic złego. Myśle że powinieneś się raczej zastanawiać jak ulepszyć istniejący regulamin bo chyba zgodzisz się ze mną że ma pewne niedoskonałości. Ideałem by bylo zwiększenie strażników nad naszymi wodami oraz odpowiednia gospodarka ale to chyba jest poza naszym zasięgiem na forum.
Przy okazji tematu no kill mam pewien argument i chciałbym sie dowiedzieć czy uważacie go za słuszny:
Jakim cudem w pokrewnej pasji jakie jest myślistwo cały czas jest dużo zwierzyny łownej w łowiskach mimo iż no kill nie ma racji bytu z wiadomych powodów. Czyżby tylko przez odpowiednie gospodarowanie zasobami oraz ochrone zwierzyny? Czy można to przełożyć na nasze wędkarskie realia?
Pozdrawiam Treyk |
|
|
Re: Wilk syty i owca cała (Wynik: 1) przez kajko (paprosz@wp.pl) dnia 23-03-2007 o godz. 22:26:12 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | no z tymi "no killowcami" i "mięsiarzami" (choć za tych uważam tylko tych, którzy biorą ryb więcej niż potrzebują, chodzą potem z nimi po bloku i rozdają sasiadom) to trudna sprawa. To tak jakby za płatną autostradę mieli płacić tylko ci którzy będą jechać w interesach 130km/h a ci którzy jadą sobie na wypoczynek albo tylko po to żeby się przejechać nie będa płacić.
Braku ryb winna nawet nie jest szczególnie polityka zarybieniowa PZW choć uważam, że struktury tego związku pożeraja zbyt dużo pieniędzy. Na cały problem składa się tak wiele czynników, że garstka płacących składki wędkarzy nic tu nie wskóra nawet jeśli co do grosza będzie za to zakupowany materiał zarybieniowy.
Bezmyślność i brak jakiejkolwiek reakcji z MOŚ, Policji Państwowej, Państwowej Straży Rybackiej nie mówiąc juz o Społecznej SR i o samych wędkarzach powodują taką degradację naszych wód, że często wrzucanie ryb do scieków mija się z celem.
A na sam koniec wspomnieć należy o umiarze i zdrowym rozsadku w swoim postępowaniu. O zaprzestaniu segregowania wędkarzy na tych, którzy zabiorą sobie rybkę do zjedzenia i na "no killowców" w białych rękawiczkach obwieszonych dodatkami ze skór zwierząt zarżniętych w rzeźniach na kiełbasy. O złym obozie wstrętnych rybaków, których zamiarem jest wyczyszczenie każdego zbiornika z ryb a po 3 latach przerzuceniu się przez nich na usługi ciesielskie.
Najchętniej wyżywamy sie na tych, których mamy pod reką.
W pierwszej kolejności należy sie skupic na ochronie wód, na bezmyślnym wykorzystywaniu unijnych pieniędzy na meliorowanie rzeczek. Ale, żeby rzucić się na coś takiego nie można kłuć łokciem w żebra wedkarza stojacego obok bo ten wypuszcza rybke lub też wkłada ja do siatki. Na rybnych i czystych wodach zalezy i no killowcom i "mięsiarzom" z licencja na zabijanie i rybakom, którzy z tego żyją (nie mylic rybaka z 2 letnim dzierżawcą wody).
Czemu mając taka rzeszę ludzi stojących po jednej stronie barykady nie piszemy do Ministerstwa, PSRu, Policji? Czemu tam nie zadajemy pytań i n
Przeczytaj dalszy cišg komentarza... |
|
|
Re: Wilk syty i owca cała (Wynik: 1) przez old_rysiu dnia 24-03-2007 o godz. 08:28:55 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Nie bedziemy tutaj pisać o tym, kto to jest miesiarz itp. Ja jestem miesiarzem i nie rozdaje ryb sasiadom, ale łowie zgodnie z regulaminem i nie jestem kłusownikiem. To tyle na wstępie.
Jest sprawą oczywistą, że tekst ten, jest pewnego rodzaju propozycją do rozważania problemu ilości ryb w naszych wodach + poprawek, uzgadnień reszty szczegółów. Czy pomysł jest dobry i czy warto popracować nad tymi szczegółami?
Moje zdanie - TAK.
Już dawno temu, pojawił się głos, aby no-killowcy nie płacili za ryby lecz za wędkowanie. Sigi też ma rację, że łowiąc ryby i wypuszczając - tez czynimy straty w rybostanie. Aby Wam to drastycznie pokazać, dam przykład sandacza - szczególnie mało odpornego na skaleczenia.
Kajko w swoim komentarzu, też ma rację - kontrola i kontrola - to najważniejsze. Pamiętam czasy w PZW, gdzie prawo do kontroli mieli wędkarze na podstawie własnej legitymacji PZW. Uwierzcie mi, wtedy kłusol bał się nawet wędkarza. Sprawę kontroli i ochrony, też można dopracować. Wyznaczyć gatunki ryb, które są limitowane - tez można wyznaczyć dla wędkarzy, którzy nie kupowaliby wędkarskiej karty no-killowca. Cały ten system, można przecież dopracować regulaminowymi punktami.
Prawdą jest, że należy zacząć działać. Może na początek, uczepmy się ( uczepcie się - ja już jestem emerytem i nie należę do PZW, wolę zapłacić jednorazówkę, kiedy przyjdzie mi usiąść nad wodą PZW - 2-3 razy w roku ) tego rozwiązania. Dopracowujmy detale, pokazujmy efekty działania tutaj na PW do wglądu userów, poprawiajmy, dopisujmy, eliminujmy błędy i wreszcie napiszmy nowy regulamin. Umyślnie nie pisze PZW, bo regulamin ten, mogą zapożyczyć wszelakie stowarzyszenia i związki, towarzystwa i prywatni właściciele wód licencyjnych - o ile będą chcieli z niego skorzystać.
Komentarzy tutaj jeszcze będzie sporo. Każdy będzie pisał - tak i nie. Tylko po co? Może od razu ktoś zechce stworzyć komisję do nowego regulaminu? Życzę Wam owocnych obrad i trzymam za Was kciuki. |
|
|
Re: Wilk syty i owca cała (Wynik: 1) przez radzio dnia 24-03-2007 o godz. 19:18:56 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://barwena.bialystok.pl | Rzadko zabieram głos w sprawach związanych bezpośrednio lub pośrednio z "C&R" i w utarczkach ortodoksyjnych zwolenników wypuszczania wszystkich złowionych ryb z osobami, które lubią zabierać część ryb w ramach aktualnie obowiązującego regulaminu. Jednak tym razem przeczytałem ten tekst z wielką przyjemnością.
Nareszcie konkretne, poparte przykładami propozycje uregulowania tego kontrowersyjnego tematu.Zamiast obrzucania się błotem i równania z ziemią - rzeczowe i sprawdzone rozwiązania, które z od bliskich nam myśliwych można przenieść na grunt wędkarstwa. Oby ta wizja przedstawiona przez Jarpo przybrała realny wymiar i dotarła do decydentów, którzy mogą stosowne zmiany ustanowić. Od czegoś trzeba zacząć a propozycje zawarte w tekście Jarpo to krok milowy aby przezwyciężyć mierność zasobności niektórych polskich wód i to w nie najbardziej szlachetne gatunki ale i wszystkie ryby. W połączeniu ze zwiększeniem skuteczności wykrywania przez powołane do tego służby i skuteczności karania za wykroczenia związane z wędkarstwem mogłyby wiele zmienić w otaczającym nas i pogłębiającym się (spadek liczebności ryb) maraźmie. |
|
|
Re: Wilk syty i owca cała (Wynik: 1) przez Bartek80 dnia 26-03-2007 o godz. 11:26:43 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Tak bzdurnego pomysłu dawno nie słyszałem (czytałem). A dlaczego już piszę:
1. Nie wiem czy sobie uświadamiacie ale jednak my normalni wędkarze - zabierający i jedzący ryby jesteśmy zdecydowaną większością w tym kraju. Czy tego chcecie czy nie was "No kill'owców" (głównie osoby z portali internetowych) jest ledwie garstka w rzeszy 600000 członków PZW. I jak sobie wyobrażacie te zarybienia i kontrole polskich wód jesli naprzykład "mięsiarze" nie zaakceptują waszych pomysłów i gromadnie opuszczą szeregi PZW. Utrzymacie wody w 10000 osób? Śmiech na sali! Ktos nie wierzy w moje wyliczenia? Niech wstanie od komputera i przejdzie sie nad jakąkolwiek wodą...
2.Ponawiam pytanie zadane już przez kogoś. Jak będziemy przeliczać straty zadane wodom przez "No kill'owców". Jaką mamy gwarancję że ryby wypuszczone przez was nie chorują, zarażając przy tym inne osobniki i przyczyniając się do dalszej degeneracji naszych wód! Obchodzenie się ze złowionymi rybami jest w naszym kraju na tak słabym poziomie, że nawet najbardziej zaprzysięgli "No Kill'owcy" nie mogą się powstrzymać od robienia zdjęć rybom (nawet podczas okresu ochronnego!), więc jak możecie mi zagwarantować że wypuszczane przez was ryby nie są żywymi trupami i pływajacymi bombami biologicznymi. Może wręcz należałoby podnieść opłaty "No kill'owcom"? |
|
|
Re: Wilk syty i owca cała (Wynik: 1) przez Jarpo dnia 27-03-2007 o godz. 21:51:26 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Widzę że stało się to czego się obawiałem. Znów będzie dyskusja no killowców z „mięsiarzami” (napisałem to w cudzysłowie jakby ktoś nie zauważył) i zaraz pewnie zaczną się pyskówki. Ja uważam, że jest miejsce dla jednych i dla drugich. Mój tekst napisany był właśnie w celu aby to wszystkim uzmysłowić. Jak w tytule, aby wilk był syty, a owca cała. Zastanawiałem się jak wszystkich pogodzić i co najważniejsze, co zrobić, aby za kilka lat było w naszych rzekach tyle ryb, abyśmy nie musieli wyjeżdżać za granicę chcąc zobaczyć żywą rybę. Proponuję wszystkim aby na tym się skupić. Wszystko inne było już przerabiane wiele razy i nie ma najmniejszego sensu tego powtarzać.
Pozdrawiam wszystkich. |
|
|
|