Przeciętna długość życia wybranych gatunków ryb: sum 60 lat, piskorz 20 lat, sandacz 15 lat, leszcz 14 lat, szczupak 10 lat, okoń 10 lat, węgorz 50 lat, jesiotrowate 100 lat.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 545
Zalogowani 0
Wszyscy 545
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(380622) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(380622) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(380622) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(380622) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
biorą : ...(59426) Apr 03, @ 09:01:48
krzysztofCz: To prawie wieczność...
mam nadzieję, że
dożyjemy do następnej
zbi ...(380622) Apr 03, @ 08:58:12
lecek: Byliśmy w Ustroniu.
Dwa dni wędkowania w
Wiśle. Na miejscu
okazał ...(59426) Apr 02, @ 19:02:39
jjjan: Wpłaciłem za następne
dwa lata.
Są dwie faktury, każda
za rok. N ...(380622) Apr 02, @ 17:57:24
jjjan: Wszystkim wszystkiego
dobrego ...(165) Mar 30, @ 08:46:37
krzysztofCz: Święta już za pasem
więc... Wszystkim
życzę zdrowych,
wesołych, R ...(165) Mar 29, @ 17:25:48
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Piątek 13-go, czyli spotkanie z olbrzymem
Opublikował 20-04-2007 o godz. 16:10:00 Monk |
Megalodon napisał
Data ta uważana jest powszechnie za podwójnie feralną i to nie tylko w kręgu kultury europejskiej. Ogromna ilość wieżowców mieszkaniowych na Florydzie ulokowanych w bezpośrednim sąsiedztwie oceanu, ale nie tylko, nie posiada 13 - go piętra. Z powodu silnej ludzkiej wiary w magię liczb po dwunastce następuje czternastka. Powtarza się to zresztą niemal w całej Ameryce.
Oto potęga przesądu.
Piątek 13-go, z wędkarskiego punktu widzenia kojarzy mi się natomiast bardzo dobrze. W zeszłym 2006 roku, w piątek 13 (października), łowiąc sobie z plaży, napotkałem ogromną ławicę bluefish bardzo blisko brzegu. Ryba ta migruje jesienią z północy Stanów Zjednoczonych wzdłuż wschodniego wybrzeża w stronę ciepłych wód południowej Florydy, żeby trochę podjeść i jednocześnie należycie się wygrzać. Toteż, tego dnia, zabawę miałem przednią, a i wziąłem parę ryb ze sobą do domu, bo odpowiednio przyrządzone smakują wybornie.
Jednak ostatni piątek 13-go (kwiecień 2007) pobił wszystkie poprzednie. Dzień zapowiadał się wyśmienicie. Przestało wreszcie wiać i ocean uspokoił się tak, że tafla wody wygladała jak pomarszczona powierzchnia lustra – stan niespotykany zbyt często w tym rejonie. Amerykanie, gdy widzą tak spokojną wodę, mówią żartobliwie "lake Atlantic" - jezioro atlantyckie. Bezchmurne niebo i temperatura lekko poniżej 30 st C uczyniły wypad na ryby prawdziwą przyjemnością.
Ponieważ przybrzeżne wody podczas wiosennych dni nie obfitują zbytnio w narybek, który można zastosować jako przynętę, więc w "żywca" zaopatrzyłem się w pobliskim supermarkecie. Na poniższym zdjęciu znajduje się moja trzynastopiątkowa przynęta (hogfish snapper), zaobserwowana w warunkach naturalnych.
Po przybyciu wraz z kolegą na mój ulubiony kawałek piachu w Delray Beach i szybkim wyciągnięciu przynęty w morze, oddałem się słodkiemu nieróbstwu. W oczekiwaniu na branie myszkowałem w nadmorskim piachu, obmywanym raz za razem bardzo delikatnym falowaniem przybrzeżnej wody. Zaczął się bowiem sezon na sand fleas (pchły piaskowe).
Stanowią one dobrą przynętę na niektóre gatunki ryb, a żerują w bardzo specyficzny sposób. Otóż całymi stadkami zakopują się w piasek blisko wody i kiedy powracająca fala wypłukuje szczątki organiczne z piasku, skorupiaki te wystawiają swoje czułki i wyłapują jedzonko niesione przez wodę.
Wędki zarzucone, pogoda wyborna, woda przeźroczysta, a brania jak nie było tak nie ma. Postanowiliśmy więc wraz z kumplem, że zaryzykujemy pozostawienie wędek samym sobie i pójdziemy trochę popływać na głębszą wodę. Może uda nam się zaobserwować jakieś objawy życia dalej od brzegu, bo wydawało się, że bliżej całkowicie nic się nie dzieje.
Mimo, że było około szóstej po południu, słońce jeszcze stało wysoko i dawało bardzo dużo światła, przez co widoczność w wodzie była znakomita. Pomógł też znacznie zaczynający się przypływ, który napędził znaczną ilość krystalicznie czystej wody w stronę wybrzeża. Wyposażeni tylko w maski, bojkę z chorągiewką oraz aparat fotograficzny oddaliliśmy się znacznie od brzegu, zostawiając nawet wyciągnię te przez nas przynęty daleko w tyle. W około rozpościerał się widok przypominający pustynię, zalaną dużą ilością wody. Spokój, cisza istna sielanka. Nagle, kiedy po raz któryś odwróciłem się za siebie, osłupiałem z wrażenia. Kolosalnych rozmiarów stingrej właśnie nadpływał z oddali. Nie robił sobie wiele z mojej obecności i nawet nie zmienił kierunku, dufny chyba w swój niebywały jak na ten gatunek rozmiar.
Średnica jego ciała śmiało przekraczała 2 metry. Widoczne na skórze szramy zaraz pobudziły moją wyobraźnię. Nasunęły mi sie więc obrazy niezliczonych bojów toczonych przez to stworzenie z rekinami oraz innymi oceanicznymi drapieżcami, bojów jak widać zwycięzkich. Była to największa płaszczka tego gatunku jaką do tej pory widziałem. Kiedy nieco oprzytomniałem i zaczałem baczniej obserwować otoczenie, zauważyłem, że olbrzym miał towarzystwo.
Ta większa towarzyszka płaszczki to cobia. Ryba niezwykle ceniona przez wedkarzy, zarówno ze wzglegów sportowej walki, ale i wyjątkowych wartości kulinarnych. Drugim, mniejszym kompanem była remorafish (podnawka). Podczepia się ona do dużo wiekszej od siebie ryby (jak stingrej czy rekin), wykorzystując przyssawę skórna, umieszczoną na górnej części swojej głowy i podróżuje na gapę. Obie ryby dość często są spotykane w sąsiedztwie płaszczek, ponieważ korzystając z okazji, żerują na drobnych skorupiakach, wymywanych z piaszczystego dna poprzez systematyczne uderzenia płynącego kolosa. Wykorzystują też okazję, żywiąc się odpadkami "ze stołu pańskiego".
Miałem więc nadzieję, że w jakiś sposób, grupka ta zawędruje gdzieś w pobliże naszych wyciągniętych przynęt i że właśnie cobia połakomi się na którąś z apetycznie dyndających na haku rybek. Oddaliliśmy się więc, licząc na szczęśliwe zrządzenie losu.
Po powrocie jednak na próżno czekałem i czekałem. Płaszczka wraz z eskortą odpłynęła widać gdzieś w siną dal. Dzień chylił się już ku końcowi i powoli zaczęliśmy pakować manatki trochę zawiedzeni, że nie było tego dnia brania, kiedy nagle zagwizdał kołowrotek i wędka osadzona w plastikowej rurce wygięła się z trzeszczeniem. Podskoczyłem jak oparzony i chwyciłem wędzisko.
W szarówce nadchodzącego zmierzchu zobaczyłem biały, rybi kształt, wyskakujący gejzerem ponad powierzchnię wody. Tarpon - pomyślałem zaraz. Kolejne „świece” w powietrze zaintrygowały mnie jeszcze bardziej. Nagle żyłka poluzowała się... To był rekin i po zacięciu płynął swoim zwyczajem w stroną brzegu. Błyskawicznie zwijałem luźną żyłkę ile się dało, bo wiedziałem, że zabawa dopiero się zaczęła. I rzeczywiście, na płytszej wodzie rekin "dał po hamulcach". Kolejne szarże odbywały się raz wzdłuż brzegu, raz w ocean i z powrotem, wiekszość okraszona efektownymi wyskokami. Musiał być nieźle wkurzony tak brutalnym przerwaniem kolacji z mojego snapperka. Po około pół godzinie poddał się jednak.
Jeszcze tylko jedno pamiątkowe zdjęcie...
... i rozbójnik cały i zdrowy, choć trochę wnerwiony, wraca z powrotem do wody.
Taki to był ten piątek 13-go. Jedynym, kto mógłby uznać ten dzień za pechowy byłby zapewne rekin. Ja natomiast wyzbyłem się resztek jakichkolwiek wątpliwości, jakoby piątek 13-go był feralny.
Megalodon
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Piątek 13-go, czyli spotkanie z olbrzymem (Wynik: 1) przez Darek144 dnia 20-04-2007 o godz. 16:51:59 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Świetny artykuł. Jak i cała reszta Twoich opowieści. ;) Chyba powinieneś pisać częściej. ;o)) |
|
|
Re: Piątek 13-go, czyli spotkanie z olbrzymem (Wynik: 1) przez Piwoniusz dnia 20-04-2007 o godz. 17:00:50 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.wedkarski.piwoniusz.com | "Tell me about it" ... 10 lat pracowałem na 14-tym piętrze a pod nami było 12-te. Kiedy byłem młodszy czasami goniłem po schodach na górę i zawsze po odliczeniu 14-tu zatrzymywałem się na obcej sekretarce. ;)
Dostarczasz wiele wrażeń na stronie PW. Trochę się spociłem jak zacząłem czytać o płaszczce i szybko "zeskrolowałem" na dół artykułu, żeby sprawdzić czy jest Twój podpis i nic Ci się nie stało. ;)
A w pecha nie wierz ... gdybyś go miał to by Ci pękły spodenki pozując do zdjęcia w czasie holowania okonia. :o) |
|
|
Re: Piątek 13-go, czyli spotkanie z olbrzymem (Wynik: 1) przez Jotes dnia 20-04-2007 o godz. 22:56:32 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Jednak 13 - go okazał się szczęśliwy. Uwieczniłeś pod wodą fajne rybki, złowiłeś rekina i ze spotkania o pchłami olbrzymami wyszedłeś cało. :)
|
|
|
Re: Piątek 13-go, czyli spotkanie z olbrzymem (Wynik: 1) przez Bombel dnia 21-04-2007 o godz. 01:48:47 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Fantastyczne te podwodne fotki! Dla nas to całkowita egzotyka, czasem widywana w telewizorni:) |
|
|
Re: Piątek 13-go, czyli spotkanie z olbrzymem (Wynik: 1) przez Piwoniusz dnia 21-04-2007 o godz. 04:47:24 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.wedkarski.piwoniusz.com | Takie foty i artykuł są warte więcej niż jednego komentarza. Megalodon, jesteś niesamowity. Szczerze się cieszę, że mam przyjemność "uczestniczyć" dzięki Tobie na PW w egzotycznych połowach. |
|
|
Re: Piątek 13-go, czyli spotkanie z olbrzymem (Wynik: 1) przez krzyko dnia 21-04-2007 o godz. 09:14:32 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Z wielką przyjemnością przeczytałem,z jeszcze większą obejżałem fotki.Dzięki że za możliwość obejżenia odrobiny naturalnej egzotyki.A odnośnie pcheł, całe życie żyłem w błędnym przekonaniu że co ruskie jest największe.A tu taka niespodzianka. |
|
|
Re: Piątek 13-go, czyli spotkanie z olbrzymem (Wynik: 1) przez Robert (gosia67600@aol.com) dnia 21-04-2007 o godz. 10:05:19 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Świetnie !Bajeczny krajobraz podwodny.
Wciągający przekaz jak zawsze z dreszczykiem emocji, bo przecież
gatunek i rozmiary przeciwników świadczą za siebie(z malutka uwaga
do użytego dość często słowa "znacznie":-)) )
Jestem zszokowany wiadomością w tekście na temat płaszczki.
Zastanawiam sie, w jaki sposób jest ona przeżyć spotkanie z rekinem.
Nie obdarzyła jej natura "zębami tygrysa" a gdyby nawet to jej kształt zaprzecza
walorom predatorów.
Brawo i czekam na ciąg dalszy "Florida News!":-)
|
|
|
Re: Piątek 13-go, czyli spotkanie z olbrzymem (Wynik: 1) przez Karpiarz (karpiarz@arcor.de) dnia 21-04-2007 o godz. 23:10:18 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Jak zwykle ciekawy tekst i fajne zdjecia - zwlaszcza te podwodne - zdjae sobie sprawe ze nie latwo jest trafic celnie objektywem bedac w ruchu i bez aparatu tlenowego.Jednak, moim zdaniem nieco lekkomslnie postapiliscie, zostawiajac wedziska bez opieki na takiej wodzie. Wierz mi Megalodon wiem co mowie. Nie chce Cie karcic lub negowac ale to lekkomyslnosc. Pozdrawiam Janusz. |
|
|
Re: Piątek 13-go, czyli spotkanie z olbrzymem (Wynik: 1) przez Andrzej228 dnia 22-04-2007 o godz. 11:01:37 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Fajny artykuł, fajne foty, a już na pewno super ten podwodny świat, ach żebym ja mógł w moim jeziorku tak sobie rybki pooglądać, jak one tam na żywo sobie pływają ;-) |
|
|
Re: Piątek 13-go, czyli spotkanie z olbrzymem (Wynik: 1) przez tomek79 (jackpot.baby@gmail.com) dnia 22-04-2007 o godz. 18:55:35 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Ale jaja, nie wiedziałem o tych brakujących 13-tych piętrach :)
Poza tym jak zobaczyłem płaszczke od razu przypomniała mi sie ogończa i śmierć Steve'a Irwin'a (Australian Crocodile Hunter).
A odnośnie Twoich kąpieli, powiedz mi, nie boisz sie spotkania z rekinem? |
|
|
Re: Piątek 13-go, czyli spotkanie z olbrzymem (Wynik: 1) przez Pawel_K dnia 23-04-2007 o godz. 11:29:33 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Opowiadanie – jak zwykle – na wysokim poziomie. I tekst, i zdjęcia. Co ciekawe, piątek 13 kwietnia 2007 r. był także dla mnie nadzwyczaj szczęśliwy: moja żona zdała ważny egzamin! |
|
|
Re: Piątek 13-go, czyli spotkanie z olbrzymem (Wynik: 1) przez orzech dnia 04-05-2007 o godz. 19:44:25 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Też nie wierzę w te bzdury o trzynastym i czarnym kocie:) Jedyne co mnie przekonuje to pełnia = brak brań, ale to bardziej doświadczenie a nie przesąd.
Jak zwykle ciekawy i fajny tekst. Ostatnio rzadko tu zaglądam, ale warto dla poczytania takich wspomnień.
Chciałbym przeżyć kiedyś kilka wyskoków holowanej ryby. Na szczęście jestem optymistą, i prócz tego, że chciałbym wiem, że przeżyję:::))))
Tymczasem idę szykować żywcówkę. Jutro pobudka 3.15 i nad jezioro!! Polowanie na zbója. Słodkowodnego:) |
|
|
Re: Piątek 13-go, czyli spotkanie z olbrzymem (Wynik: 1) przez akabar dnia 07-05-2007 o godz. 09:44:31 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Fajne to wszystko. Zazdroszczę Tobie, że w krótkich portkach chodzisz po plaży. My musimy jeszcze poczekać co najmniej 1,5 miesiąca.
Drugie zdjęcie od dołu - trzymasz rekinusia za ogon w pozycji wyjściowej jak do rzutu młotem.hehe. W ten sosób wypuszczasz rekinki do wody?. A czy czasem nie zakręci mu się w łepetynie?.:)
Pozdrówka. |
|
|
|