Czy wiesz, że...
Samica sandacza składa od 25 do 500 tys., a jak podają niektóre źródła do 900 tys. sztuk jaj (średnio 200 tys./1 kg masy ciała). Na tarło wraca co roku w te same miejsca tarliskowe.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 273
 Zalogowani 0
 Wszyscy 273

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
mario_z: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(385079) Apr 21, @ 18:55:22

krzysztofCz: Podoba mi się Twój plan w punkcie (3) :hihi ...(385079) Apr 04, @ 12:47:07

lecek: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(385079) Apr 03, @ 19:46:58

krzysztofCz: Tylko nie miej złudzeń, że na emeryturze będziesz miał więcej cza ...(385079) Apr 03, @ 15:57:03

lecek: Jeszcze (jak dla mnie) to trochę mało czasu Mój pracodawca wyz ...(385079) Apr 03, @ 10:34:12

krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U mnie na morzu albo wieje... albo nie biorą : ...(59441) Apr 03, @ 09:01:48

krzysztofCz: To prawie wieczność... mam nadzieję, że dożyjemy do następnej zbi ...(385079) Apr 03, @ 08:58:12

lecek: Byliśmy w Ustroniu. Dwa dni wędkowania w Wiśle. Na miejscu okazał ...(59441) Apr 02, @ 19:02:39

jjjan: Wpłaciłem za następne dwa lata. Są dwie faktury, każda za rok. N ...(385079) Apr 02, @ 17:57:24

jjjan: Wszystkim wszystkiego dobrego ...(171) Mar 30, @ 08:46:37


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2252
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 2023
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 2146
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2281
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2111
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2169
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2079
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2121
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2484
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2303
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Spotkanie w Roszkowie - cz. I
Opublikował 29-07-2007 o godz. 11:45:00 Monk
Pogawędkowe imprezy Old_rysiu napisał

27 - 29 lipca 2007 roku, to kolejne spotkanie userów naszego portalu nad wodą przy wędkach. Tym razem grupa południe, pod dowództwem bossa Darka, zaprosiła gości z Warszawy.
Przyjechali reprezentanci naszej stolicy: Torque i Fishmaniac.



Na poczatku tego tygodnia, dzwoni do mnie Darek.

- Oldi, 27 lipca spotykamy się w Roszkowie. Mamy gości z Warszawy.
Muszę tam pojechać, chociażby na kilka godzin.

Z Knurowa jest nas trzech: Art-nemo, Aditraker i ja. Adi chętnie, ale z dzieciakami i rodzinką. Mają specjalny do tego samochód, aby koczować, jednak Roszków jest zbyt dla nich ciężki. Dzieciaki są jeszcze zbyt małe. Samochody zostawia się dalego od bazy. Zostaje Art-nemo. Dzwonię.

- Artur, szykuje się spotkanie nad wodą. Będą goście z Warszawy. Poznasz kolejnych pogawędkowiczów.
- Oldi - jedziemy.

No i namieszałem. Tak prawdę mówiąc, nie mam możliwości wyjazdu, a i osobiste sprawy trzymają mnie w sobotę w Knurowie.

Artur też ma problemy. Jednak znajdujemy lukę. Wyjazd po południu w piątek, powrót po południu w sobotę.

Pamiętam ostatnią zasiadkę na Roszkowie. Złowili tam piękne leszcze i to One będą obiektem mojego zainteresowania.

Szykuję sprzęt. Spławikówka na plecionce z przyponem na plecionce 10 kg. To w razie ataku karpia, których podobno tam nie brakuje. Świetliki nocne, no i przynęty i zanęta. Pellet rybno-wanillinowy i puszki kukurydzy.
Nie będę mieszał sypkich zanęt. Jeszcze tylko aparat, namiot, materac, śpiwór i poduszka, ciepłe ubranko, koc, kalosze, kapelusz i ... urosła sterta niby drobiazgów do znoszenia z trzeciego piętra. Trzeba jeszcze coś zjeść i kolejne pakunki lądują przy stercie.

Dzwonię do Artura:
- My się chyba nie zabierzemy. Potrzebny nam samochód ciężarowy.
- Nie martw się Oldi. Wywalę tylne siedzenia i będzie ciężarówka.

Trochę mnie to uspokoiło i ... fantazja poniosła. Może tak żymloczki dla wszystkich?
No tak, pamiętam, jak Torque pisał na gg:
- Nie lubię żymloka, wolę krupniok.
No to jak szaleć, to szaleć. Będzie i żymlok i krupniok!

Mamy tylko grilla i to będą krupnioki i żymloki z grilla. Artur obiecał, że tym się zajmie, a ja spokojnie będę mógł zapuścić spławiczek z pontonu Dareczka, który to wlaśnie miałem obiecany.
No to szykujemy strawkę dla wszystkich.

Nie mam doświadczeń grillowych, ale do folii pakuję porcję wyrobu z kawałkiem papryki, cebulki i wymoczonego suchego grzybka.
Krupnioki i żymloki obtaczam w specjalnym oleju z przyprawami. Obtaczam w tym oleju też paprykę.

Teraz wszystko zawinąć, aby nie ciekło ze środka.

Wszystko do lodówki i niech się trawi przez kilka godzin.
Co będzie, jak produkt będzie nie do zjedzenia? Trzeba szybko znaleść plan awaryjny. Może tym razem bez ryzyka - żur.
Lecę na targowisko. Kolejny zakup i mam wszystko. Zrymowało mi się - to na szczęście!

Trochę oleju, sporo cebulki, kroję kiełbaskę w plasterki ( im smaczniejsza, tym lepiej ) i do gara.

Jak kiełbaskowe kółeczka zaczynają się wybrzuszać, zalewam przegotowaną wodą ( gorącą z czajnika ), dodaję krajane w nieregularną kostkę surowe ziemniaczki, dwie kostki rosołku wołowego, pieprz i magi. Dodaję sól do smaku i połowę porcji czosnku drobno krajanego ( to dla efektów smakowych ). Gotuję, aż ziemniaczki będą miękkie.

Na pierwszym zdjęciu produktów, widzicie dwa słoiczki. To zaczyn na żur. Grubą śrutę żytnią zalewany przegotowaną wodą o temperaturze pokojowej z dodatkiem czosnku i małą skórką czerstwego chlebka. Całość przetrzymujemy w glinianym naczyniu na szafce kuchennej, przykrywając lnianą szmatką. Za kilka dni będzie gotowy zaczyn na żur.

Gotowy zaczyn łatwo poznać. Jest zapieniony na górze i ma kwaskowaty smak. Taki zacier kupuję gotowy na naszym rynku.

Jak ziemniaki będa miękkie, zalewamy całość gotowym zaczynem.

Znowu się zapieni ( to znak, ze zaczyn jest świeży i bardzo zdrowy ). Nie ma się co przejmować. Mieszam wszystko, bo to jest już czas, kiedy żur może nam się od spodu przypalić. Kilka minut gotowania i koniec. Kiedy przestaje już bulgać i temperatura lekko opadnie, dodaję drugą część porcji czosnku. Tym razem to jest zabezpieczenie, aby żur nam się nie zepsuł. Tak przygotowany, w najgorszych warunkach może przeczekać kilka dni. Właściwości antybakteryjne czosnku nie pozwolą na zepsucie. Myślę jednak, że na zepsucie nie pozwoli zupełnie coś innego.

Po ugotowaniu pianka opada i żur wygląda tak:

Mama zawsze mówiła:

- Z żuru jest chłop jak z muru.

I wcale to nie musi dotyczyć tężyzny fizycznej.

Artur pomaga mi w znoszeniu całego majdanu. Trzyma się za glowę, ale nic nie mówi - może to przez wzgląd dla moich siwych włosów?
Najgorsze z głowy i wreszcie wyjeżdżamy.

Droga szybko zleciała na opowiadaniach o wędkarskich przygodach. No i mamy znak drogowy.

To już tylko mały skok i ... widać wodę.

Ten zjeżdżający samochód to Lobuz, który przyjechał kilka sekund przed nami. Na specjalnym zjeździe, doprowadzi łodzie do samej wody. My kierujemy samochód na wał, gdzie podjedziemy się wyładować.

Prosto pod obóz, a potem Artur odprowadzi samochód na główny parking.

Oficjane powitanie, uściski dłoni ( tutaj poznaję Fishmaniaka ) i wszyscy pomagają mi rozbić obóz. Napracowali się i trzeba było poza kolejnością poczęstować wygłodniałych kolegów jeszcze gorącym żurem.

Skoro już są łodzie, cięgnie każdego na wodę. Najpierw jednak ustawienie bojki, w miejscu, gdzie płań o głębokości 3 m jest otoczona z wszystkich stron sporymi głębokościami. Tam zanęcam pelletem, sypię całą puszkę kukurydzy i mogę spływać do brzegu. Mój ponton przyjedzie dopiero po 23.00 wraz z Dareczkiem. Tymczasem reszta, ze spinnami wyruszyła na wodę.

Czas na mały odpoczynek. Na krzesełku karpiowym mogę się przeciągnąć, bacznie obserwując cały zostawiony dobytek kilku wędkarzy. Pogodę mamy piękną. No tak - zapomniałem napisać, kto już jest w bazie. Torque, Fishmaniak, Sigi, Wojtek ( tego pamiętacie z biesiad nad Odrą i zlocie w Łagowie ), Lobuz, Art-nemo i oczywiście ja. Przewinął się jeszcze na kilka chwil Rekin ze swoją mała pociechą, ale On dojedzie do nas dopiero w sobotę.

Rozpoznanie wody, trwało do wieczora. Wreszcie łodzie spływają do bazy.

Ostatnie telefony przed nocną biesiadą.

Nie wiem kto do kogo dzwonił i o czym informował, ale slychać było:

- Nie martw się kochanie, jestem cały i zdrowy.
- Kiedy przyjedziesz, śpiesz się, wszyscy czekamy!
- O nie, dopiero w poniedziałek!

Kiedy Dareczek zadzwonił, że jest już w połowie drogi, gar z żurem postawiliśmy na kuchenkę gazową. Mnie jednak w głowie był już tylko ponton i spławiczek. Wszystko mam gotowe, świetlik już na spławiczku.

Po ciemku pompuję ponton, pakuję się do środka i zostawiam towarzystwo z żurem, żymlokami i krupniokami. Teraz zaopiekuje się nimi Artur.

Mimo włożenia do bojki świetlika, trudno znaleźć miejsce. Krążę i mam już wszystko gdzieś. Spływam pod brzeg, gdy nagle coś zielenieje wśród falki. No tak - to moja bojka. Za daleko jej szukałem. Jak to inaczej wyglada w dzień, sam się tutaj przekonałem.

Decyzja zapada. Kotwiczę. Strzelam jeszcze kilka ziarenek kukurydzy. Spławik jednak nie reaguje na obecność ryb. W pontonie jest mi trochę niezbyt wygodnie. Przeszkadzają mi jakieś plastikowe kołki na dnie, ponton dziwnie trzeszczy, wreszcie znajduję miejsce na burcie. Znowu strzelam kukurydzą. Cisza i jak w piosence 'Jada na ryby', już zaczynają zamykać mi się oczy. O nie. To grozi wpadnięciem do wody. Nawet we śnie nie chcę złowić tej '... złotej rybki, wielkiej i grubej jak od mojej baby żić ".

Nagle spławik zaczyna znikać pod wodą. Zacinam. Spory opór i pyk... przypon z plecionki poszedł. Mówi się trudno. Nawet o tym nie wspomnę kolegom. Nie mam ze sobą okularów. Nie założę nowego haczyka, no więc wracam.

Na brzegu towarzystwo nakarmione. No to i ja wrzucam na grilla żymloka w folii. Niestety mi nie smakował. Jak to dobrze, że był i żur. Tym razem malizną nie śmierdział.
Wszyscy poszli spać, a ja jakoś nie mam ochoty. Siadam na fotelik i będę pilnował.

Około 3.00 zostałem pokonany. Wskakuję do namiotu i ... hulajcie komary skolko godno.

c.d.n.

Old_rysiu


 
Pokrewne linki
· Więcej o Pogawędkowe imprezy
· Napisane przez Monk


Najczęœciej czytany artykuł o Pogawędkowe imprezy:
GRYFINADA - Ciepły kanał


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Spotkanie w Roszkowie - cz. I (Wynik: 1)
przez torque (torque@pogawedki.wedkarskie.pl) dnia 30-07-2007 o godz. 10:08:36
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Na Śląsku, jak zwykle było wspaniale. Super było się znowu spotkać, popróbować ryby ganiać, posłuchać marudzenia Wojtka (nikt chyba tak sympatycznie nie marudzi) i wieczornych dowcipów.
Żur i żymloki były rewelacyjne. W takich momentach żałuję, że nie mam większego żołądka.
Do następnego razu!



Re: Spotkanie w Roszkowie - cz. I (Wynik: 1)
przez fishmaniac dnia 30-07-2007 o godz. 10:31:56
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Było super,cóż więcej powiedzieć.Weseli,rozgadani ludzie:),pyszne jedzonko(dzięki Rysiu:)i pełen relaks.Torqe,jeszcze raz dziękuję za zaproszenie,a kolegom ze Śląska za gościnę.Do następnego!



Re: Spotkanie w Roszkowie - cz. I (Wynik: 1)
przez Robert (gosia67600@orange.fr) dnia 29-07-2007 o godz. 20:45:36
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Eh jak daleko do tej Polski. Sporo bym dał żeby tam być razem z Wami.
Rysiu, przy okazji dałeś przepis na Twój wspaniały żur. Gosia Cię pozdrawia i obiecuje skorzystać z przepisu :-).




Re: Spotkanie w Roszkowie - cz. I (Wynik: 1)
przez Monk (monk@pogawedki.wedkarskie.pl) dnia 29-07-2007 o godz. 12:02:41
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Ech -połowił by człowiek, połowił w gronie "Karlików".;)



Re: Spotkanie w Roszkowie - cz. I (Wynik: 1)
przez old_rysiu dnia 29-07-2007 o godz. 17:08:33
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
O jasny gwint. Już wklejone? No to szybko druga część, bo Torque już wita się ze 100licą.



Re: Spotkanie w Roszkowie - cz. I (Wynik: 1)
przez old_rysiu dnia 29-07-2007 o godz. 20:32:50
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Serdecznie przepraszam kolegę Fishmaniac, którego nicka źle napisaem. :-(



Re: Spotkanie w Roszkowie - cz. I (Wynik: 1)
przez Karpiarz (karpiarz@arcor.de) dnia 29-07-2007 o godz. 20:37:21
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Fajna relacja Oldi - o jkzesz by sie chcialo znowu w takim towarzystwie zarzucic zestawy i wypic piwko. O telezu goracego zuru juz nie wspomne - mysle ze niema lepszej zupy nad woda jak wlasnie dobry slaki zur. Co do krupniokow i zymlokow - to podobnie jak Torki wole te pierwsze, jednak jak sa dob re zjadam tez chetnie zymloki. Dla wszystkich zainteresowanych - u mnie pod domem w Rudzie Sl - jest maly sklepik - tam dwa razy w tygodniu maja krupnioki i zymloki - sa zawsze pyszne polecam - poniedzialek i czwartek. Oldi ciesze sie juz na piwne 10 sierpnia . bedziemy z Jadzikiem napewno, a zaraz do sazana napisze moze uda mu sie zalatwic dzien wolnego w sobote. Pozdrowionko .


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.15 sekund :: Zapytania do SQL: 118