Odłowy rybackie gospodarstwa Ruciane-Nida to ok. 300 t rocznie, co stanowi ok. 14 kg ryb z hektara.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 587
Zalogowani 0
Wszyscy 587
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
dzas: widocznie emeryci z
mojego otoczenia są
jacyś zużyci, nie to
co K ...(446849) Apr 26, @ 18:57:18
krzysztofCz: Kamil... bo Dżąsik nie
wie co emeryci lubią
najbardziej (i mogą ...(446849) Apr 26, @ 16:41:35
Tiur:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(446849) Apr 26, @ 00:02:06
dzas:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(446849) Apr 24, @ 21:24:03
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(446849) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(446849) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(446849) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(446849) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(446849) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
biorą : ...(59445) Apr 03, @ 09:01:48
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Woblery - moje "oklejaki"
Opublikował 29-08-2007 o godz. 19:45:00 Monk |
Jotes napisał
Do napisania tego tekstu, nakłonił mnie nasz wspólny kolega – Andzia. Ja w zasadzie nie widzę w tym sposobie wykonania woblerów, żadnych jakichś rewelacji. Ale jeśli coś z tego może się komuś przydać, chętnie służę swoją wiedzą.
Moja styczność z woblerem miała miejsce po raz pierwszy na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. I choć historia tej właśnie przynęty sięga ponad sto lat wstecz, nie były one dostępne w naszych sklepach i w ówczesnym "reżimie". Sporadycznie miałem jednak dostawy tej przynęty ze Szwecji - od wujaszka. Jednak duża ilość zaczepów w Pilicy, skutecznie pustoszyła moje pudełka. Nie mając innej rady - przecież nie chciałem non stop naciągać wujaszka, nawet nie wypadało - zacząłem samodzielną "produkcję" tych przynęt, na własne potrzeby. Nie chwaląc się, w tamtych czasach stworzyłem między innymi "protoplastę" dzisiejszych boleniowych popperów, opublikowany później na łamach WP. Ale dość historyjek, przejdźmy do meritum…
Do "produkcji" woblerów stosuję różne drewno: lipa, brzoza i cedr.
Jednak najchętniej sięgam po brzozę. Jest trudniejsza w obróbce, ale jest cięższa, twardsza i ma mniejszą wyporność.
Skąd ja mam cedr? Już kiedyś o tym pisałem, mam go ze skrzynek od pomarańczy i mandarynek. Oczywiście nie wszystkie skrzynki mają cedrowe narożniki. Trzeba się nieźle naszukać, ale jak już nauczyłem się odróżniać ten gatunek drewna, to szło jak po maśle.
Cedr jest mięciutki jak lipa, łatwo się więc obrabia. Ale przewyższa lipę ścisłością słojów i tym, że słoje cedru są prościutkie jak strzałeczka.
Na fotce przedstawiam korpus wykonany z lipy i kilka klocuszków cedru dla porównania. Mają nawet na sobie resztki nadruku.
Moimi ulubieńcami wśród woblerów, są te w naturalnych kolorach, oklejane folią aluminiową.
Do wykonania woblera stosuję następujące materiały:
1. drewno
2. drut 0,8 mm chromoniklowy od Mig Maga
3. tiul lub inny materiał siateczkowy z damskiej garderoby
4. Super Glue
5. Poxipol 10 min
6. Butapren
7. szpachla do drewna
8. spray czarny i biały
9. lakier Domalux
10. poliwęglan lub pleksi na ster
11. folia aluminiowa
Gotowy i opiłowany korpus woblera, wiercę wiertłem 1,2 mm - lipa i cedr - lub 1,5 mm brzoza, następnie w otwory wkręcam na Super Glue widoczne na zdjęciu zaczepy do żyłki i kotwiczek.
Potem wiercę dwa otwory 5 mm (dla lepszego prowadzenia, najpierw wiertłem 2,5 mm) - jeden przed zaczepem kotwicy brzusznej, a drugi za zaczepem. W te otwory wbijam zwiniętą w rulon taśmę ołowianą. Odcinam nadmiar i opiłowuję pilnikiem na gładko.
Następnie oklejam cały korpus tiulem. Do tego stosuję również Super Glue.
Uwaga! Można sobie paluszki niechcący posklejać.
Po wyschnięciu kleju, odcinam nożem nadmiar tiulu i szpachluję grzbiet i brzuch. Podczas, gdy szpachla schnie, rozrabiam Poxipol. Z tego kleju formuję przy pomocy szpatułki - pasek kliszy rentgenowskiej - pokrywy skrzelowe.
Po wyschnięciu, opiłowuję przy użyciu drobniutkiego papieru ściernego nadmiar szpachli. Pokryw skrzelowych nie trzeba piłować, bo i tak wkładamy w ich wykonanie tyle serca, że muszą być dobre.
Tak wykonanego i dopieszczonego cudaczka, przykładam najpierw jednym bokiem do folii aluminiowej i odrysowuję, następnie drugi bok i wycinam nożyczkami.
Wycięte boki z folii, smaruję super cieniutką warstwą Butaprenu po matowej stronie folii i przyklejam do korpusu woblera. Po przyklejeniu natychmiast czymś metalowym, okrągłym i gładkim - może być zwykły wkrętak/śrubokręt - pocierając, rozprasowuję folię. W ten sposób likwiduję wszelkie załamania i wciskam ją w przyklejony pod spodem tiul. Tak powstaje na moich woblerach wyraźna łuska.
Kolejnym etapem jest malowanie grzbietu. Robię to w najprostszy sposób: biorę wobler przez szmatę i pryskam sprayem czarnym z góry, ale jednocześnie delikatnie zajeżdżając na boki, by lekko je stonować delikatnym odcieniem czerni.
Po wyschnięciu grzbietu, zanurzam w lakierze. Gdy wyschnie lakier, oklejam boki taśmą izolacyjną, lub obkładam szmatką, by podczas malowania brzuszka nie zapryskać zbytnio boków woblera.
Uwaga! Przed oklejaniem taśmą izolacyjną musi być minimum jedna warstwa lakieru! Inaczej, po malowaniu brzuszka zerwiemy taśmę razem z folią aluminiową!
Oczy robię najczęściej z koralików córki. Niedawno była moda na robienie różnych breloków i gadżetów z grubych kolorowych żyłek. Córka ma nawet cały taki zestaw do tego celu. W komplecie były również przeróżne koraliki. I właśnie taki perłowy koralik przecinam nożem i młoteczkiem, a odcięty fragment przyklejam jako oko. Źrenicę maluję czarnym markerem.
Teraz pozostało tylko lakierowanie. Nakładam zawsze od 3 do 5 warstw lakieru, poprzez zanurzenie woblera w słoiczku z lakierem. Lakier suszę przez dwa, trzy dni. Potem wykonuję nacięcie na ster i wklejam go na Super Glue.
Uwaga! Wykonując nacięcie, Wobler wkręcam w imadło przez grubą wykładzinę podłogową lub filc.
Ot i cała filozofia!
Wobler na fotkach za trzy dni dostanie ster i rozpocznie swoje testy. Jego przeznaczenie, to rzeczny szczupak. Przy okazji opowiem jak wypadły.
Jak znam życie, wiele rzeczy pominąłem lub zapomniałem dopisać. Cóż, skleroza nie boli, a i robota "na chybcika".
Miłej zabawy wszystkim strugaczom życzy…
Jotes
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Woblery - moje (Wynik: 1) przez ZIPPO dnia 29-08-2007 o godz. 20:25:06 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Jotes, dzięki za ten tekst. Już myślałem, że tylko ja nie robię stelaży przez cały korpus.
Pomysł na łuskę bardzo ciekawy, choć z niego nie skorzystam, po prostu nie cierpię czynności oklejania :-)
Co do pokryw skrzelowych, ja swoje rzeźbię, ale rozumiem, że do oklejania dobrze jest mieć w miarę równą powierzchnię.
Muszę przyznać, że Twój sposób jest bardzo efektowny.
Szkoda, że nie mam nerw na oklejanie ;-))
Pozdrawiam. |
|
|
Re: Woblery - moje (Wynik: 1) przez Megalodon dnia 30-08-2007 o godz. 02:46:11 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Jotes jesteś artystą !!!!! Ciekawi mnie jeden, praktyczny aspekt produkowanych przez Ciebie woblerów. Jak oceniasz w praktyce wytrzymałość montowanych zaczepów na kowtwice i żyłkę? Czy super glue zapewnia wystarczającą wytrzymałość mocowania zaczepów w drewnie w przypadku uderzenia większej ryby?
Pozdrawiam i gratuluje nietuzinkowych zdolności. |
|
|
Re: Woblery - moje (Wynik: 1) przez Andzia dnia 30-08-2007 o godz. 08:51:26 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | No to ujawniłeś się skubańcu. Taki talent i tak sobie cichutko siedzieć!? Narzekałeś, że już od dłuższego czasu nie robisz woblerów, ale widać, że tego się po prostu nie zapomina. Pomysł z oklejaniem tiulu folią dla mnie całkowicie nowy. Z tą metodą spotykam się po raz pierwszy. Gratki z powodu talentu i jeszcze pytanie: jakiej konkretnie szpachli używasz? Szkoda, że zdjęcia nie są w stanie oddać nieprawdopodobnie realistycznego efektu łuski jaki osiągasz (woblerek, którego mi podarowałeś to istne cudo, aż strach ryzykować rzuty i utratę).
Dzięki za podzielenie się swoją wiedzą i dodatkowe gratulacje - woblerek ze zdjęcia "jeszcze ciepły" zainteresował szczupaka, a dzień wcześniej był to tylko kawałek drewna!!!! |
|
|
Re: Woblery - moje (Wynik: 1) przez prusak dnia 30-08-2007 o godz. 11:20:43 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.wedkarstwopolskie.com.pl/forum/portal.php | Świetny pomysł z tym oklejaniem. W przeciwieństwie do ZIPPO lubię oklejać wobki i na pewno wypróbuję ten sposób. Zdjęcia kiepskie ale z tego co widzę Warto się pomęczyć.
Co do wklejanych oczek to przy wobkach z lipy też takie stosuję, ale na naprawdę waleczne i duże ryby (troć, łosoś, głowatka, rekiny Megalodona) chyba bym się nie wybrał z nimi. Lepszy byłby stelaż z jednego kawałka drutu, jak ryba zmasakruje wobka to zawsze drut jest w jednym kawałku (tylko jak długo).
No i zdarzyło mi się ostatnio kilkanaście wobków z których oczko do mocowania agrafki wykręcało sie przy ustawianiu wobka. |
|
|
Re: Woblery - moje (Wynik: 1) przez krzyko dnia 02-09-2007 o godz. 20:36:52 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | I ja się dokładam z gratulacjami.Już myślałem że nic w temacie się nie da wymyślić, a tu proszę jaki patent.Jak to dobrze mieć kontakt z szerszą rzeszą strugaczy.Na podróbkę Andziowego kawosza dostałem już sandaczyka na Bugu to ośmielę się wykorzystać i Twój pomysł z tiulem .
Pozdrowienia |
|
|
Re: Woblery - moje (Wynik: 1) przez woderek dnia 21-10-2007 o godz. 10:50:49 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Parę rzeczy udało mi się zrobić. Ale woblery? Oklejanie? Jak wy to robicie? Nie potrafię pozbyć się fałd na przejściach w promień (folia alum.) Po za tym, nie pracują jak trzeba. Nie. Jestem w przedszkolu. Nie będę zanudzał pytaniami. Spróbuję walczyć dalej. Może tyle tylko, że kształt zgrubnie wykonuję na zamocowanej szlifierce kątowej z papierem ściernym. Oszczędza czas. W garażu oczywiście. |
|
|
Re: Woblery - moje (Wynik: 1) przez wobler129 dnia 24-01-2008 o godz. 11:46:28 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Do końca tego nie zakumałem, ale coś mi świta :) Wobki super wyglądają! Niestety nie mogę znaleźć takiej siateczki chyba nazywa się to "tiul", bo tak napisałeś :) |
|
|
|