Samica sandacza składa od 25 do 500 tys., a jak podają niektóre źródła do 900 tys. sztuk jaj (średnio 200 tys./1 kg masy ciała). Na tarło wraca co roku w te same miejsca tarliskowe.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 579
Zalogowani 0
Wszyscy 579
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
dzas:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(408954) Apr 24, @ 21:24:03
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(408954) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(408954) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(408954) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(408954) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(408954) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
biorą : ...(59445) Apr 03, @ 09:01:48
krzysztofCz: To prawie wieczność...
mam nadzieję, że
dożyjemy do następnej
zbi ...(408954) Apr 03, @ 08:58:12
lecek: Byliśmy w Ustroniu.
Dwa dni wędkowania w
Wiśle. Na miejscu
okazał ...(59445) Apr 02, @ 19:02:39
jjjan: Wpłaciłem za następne
dwa lata.
Są dwie faktury, każda
za rok. N ...(408954) Apr 02, @ 17:57:24
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Kłusownik, czy złodziej?
Opublikował 20-09-2007 o godz. 14:00:00 Monk |
Czez napisał
"Gdyby kłusowników traktować jak złodziei, to nie mielibyśmy z nimi problemów", "kłusownik to złodziej i powinien odpowiadać przed sądem jak za kradzież". Z takimi stwierdzeniami spotykam się na co dzień, zarówno w rozmowach z Kolegami po kiju, na forach internetowych i w prasie, także tej "niewędkarskiej".
Traktowanie kłusownika jak złodzieja jest za każdym razem przedstawiane jako skuteczne antidotum na plagę kłusownictwa, która ogarnia większość wód w Polsce, a wypowiedzi w tym tonie, budzą niemalże powszechny aplauz. Warto zatem odpowiedzieć sobie na dwa proste pytania, a mianowicie: dlaczego przepisy prawa wyraźnie rozdzielają kłusownictwo od kradzieży oraz czy traktowanie kłusownika jak złodzieja cokolwiek zmieni na gruncie prawnym?
Rozważania w temacie zacznę od wyjaśnienia, dlaczego przepisy prawa rozróżniają dwie omawiane kategorie naruszeń prawa. Rozróżnienie to zasadza się na tym, że kłusownictwo stanowi bezprawne pozyskiwanie pożytków, zaś kradzież bezprawny zabór cudzej rzeczy. Stwierdzenie to wymaga rozwinięcia.
Stosownie do postanowień art. 1 ust. 3 ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym - ryby i inne organizmy żyjące w wodzie, stanowią jej pożytki. Przez pożytki, zgodnie z art. 53 Kodeksu cywilnego, należy rozumieć korzyści, które przynoszą rzeczy lub prawa podmiotowe w granicach prawidłowej gospodarki. W tym kontekście, ryby i inne organizmy żyjące w wodzie - zgodnie z doktryną prawa cywilnego - uznaje się za przedmioty materialne nie będące rzeczami.
Analogicznie traktuje się też zwierzynę łowną. Ryby stają się rzeczami i przedmiotem prawa własności dopiero po ich odłowieniu. Z powyższego wynika, że ryby żyjące w wodzie są pożytkami, a zarazem nie są rzeczami czyli przedmiotami materialnymi, o których mowa w art. 45 Kodeksu cywilnego.
Wypada się w tej chwili zastanowić, czy (w sensie prawnym!) można ukraść rybę żyjącą w wodzie. Aby odpowiedzieć na to pytanie należy odnieść się do art. 278 § 1 Kodeksu karnego. Stosownie do postanowień tego przepisu kradzieżą jest zabór cudzej rzeczy ruchomej w celu jej przywłaszczenia. Biorąc powyższe pod uwagę, należy dojść do wniosku, że skoro ryby są pożytkami, a nie są rzeczami, zaś ukraść można rzecz, to w sensie prawnym (!) nie można ukraść ryby żyjącej w wodzie. Wbrew pozorom powyższy tok rozumowania nie jest skomplikowany.
Ryby żyjące w wodzie można skłusować, zaś ukraść np. samochód, natomiast ryb nie można ukraść, a samochodu skłusować. Sprawa jest w mojej ocenie na tyle jednoznaczna, że ewentualne wątpliwości mogą być generowane jedynie wskutek nieznajomości przepisów prawa lub nieumiejętności rozróżnienia i stosowania różnych kategorii naruszeń prawa, w tym wypadku objawiające się niezrozumieniem różnic pomiędzy bezprawnym pozyskiwaniem pożytków, a bezprawnym zaborem rzeczy.
Kwestię dlaczego ustawodawca rozróżnia kłusownictwo od kradzieży mamy zatem wyjaśnioną. Pozostaje wyobrazić sobie, że ustawodawca dokonuje stosownych zmian w Kodeksie cywilnym i Kodeksie karnym, w wyniku których kłusownik "staje się" złodziejem, zaś kłusownictwo kradzieżą. Czy i jakie spowoduje to zmiany?
Zarówno kłusownictwo, jak i kradzież to przestępstwa, a dokładnie występki. W jednym i drugim przypadku procesy toczą się w trybie i na zasadach określonych w Kodeksie postępowania karnego. Innymi słowy procesy toczą się przed takimi samymi sądami, z udziałem takich samych oskarżycieli, oskarżycieli posiłkowych, obrońców, przy zachowaniu takich samych praw zarówno pokrzywdzonego, jak i oskarżonego. W tym zakresie "nazwanie" kłusownika złodziejem nie wniesie żadnych zmian. Pozostaje zatem kwestia sankcji, które ustawodawca przewidział dla obydwu kategorii przestępstw. Prezentują się one w następujący sposób:
Przestępstwo kłusownictwa w ustawie o rybactwie śródlądowym
Art. 27a. 1. Kto:
1) poławia ryby nie będąc uprawnionym do rybactwa (art. 4),
2) dokonuje połowu ryb bez upoważnienia, o którym mowa w art. 5,
3) narusza zakazy określone w art. 8 ust. 1 pkt 1-10 i ust. 2, z zastrzeżeniem art. 27 ust. 1 pkt 2,
4) narusza zakazy określone w art. 10 ust. 1, art. 14 ust. 2 oraz art. 19 ust. 1
- podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
2. W razie skazania za przestępstwa określone w ust. 1 orzeka się:
1) nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego uprawnionego do rybactwa w wysokości określonej przez sąd,
2) przepadek narzędzi lub innych przedmiotów, które służyły lub były przeznaczone do popełnienia przestępstwa, a także przedmiotów pochodzących bezpośrednio lub pośrednio z przestępstwa.
3. Orzeczenie o przepadku, o którym mowa w ust. 2 pkt 2, może dotyczyć również przedmiotów nie stanowiących własności sprawcy.
Przestępstwo kradzieży w Kodeksie karnym
Art. 278. § 1. Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Powyższe zestawienie nie wymaga dodatkowego komentarza, poza tym, że chyba każdy widzi, iż "nazwanie" kłusownika złodziejem w zakresie sankcji karnych wniesie zmiany o charakterze kosmetycznym. Oczywiście zawsze można podnieść argument, że górna granica ustawowego zagrożenia karą w przypadku kradzieży jest o 3 lata wyższa niźli w przypadku kłusownictwa. Argument taki jest jednak chybiony, gdyż to nie surowość kary lecz jej nieuchronność przesądza o jej skuteczności, szczególnie, że w § 3 ustawodawca przewiduje instytucję kradzieży mniejszej wagi, gdzie górna granica ustawowego zagrożenia karą jest niższą o rok od granicy przewidzianej dla przestępstwa kłusownictwa.
Reasumując należy zauważyć, że "nazwanie" kłusownictwa kradzieżą będzie zmianą o charakterze niemalże wyłącznie semantycznym, zaś w zakresie ścigania tego procederu, orzekania i karania nie wniesie żadnych zmian, a tym samym nie poprawi sytuacji nad naszymi wodami. Poprawa tej sytuacji może nastąpić, a co widać na przykładach ZO Krosno i ZO Zamość już następuje, nie wskutek zmiany nazwy czynu zabronionego lecz wskutek aktywnych działań podejmowanych przez wędkarzy, którzy potrafią korzystać z pełni praw przysługujących pokrzywdzonemu, aktywnie uczestnicząc w procesie karnym. Nasi Koledzy współpracują z PSR, występują w charakterze oskarżycieli posiłkowych, korzystają z profesjonalnej pomocy prawnej, umiejętnie wyliczają poniesione straty, wytrącając stronie przeciwnej argument o znikomej szkodliwości społecznej kłusownictwa i wreszcie w razie niekorzystnego dla nich wyroku, korzystają ze środków odwoławczych. Te działania przynoszą wymierne efekty i nie jest tu nikomu potrzebne nazywanie kłusownika złodziejem. Nazwanie natomiast kłusownika złodziejem, a w zasadzie ograniczenie się tylko do takiej czynności, bez podejmowania ww. aktywnych działań, z pewnością nie przyniesie żadnych efektów, co oczywiście powoduje pytanie: po co nazywać kłusownika złodziejem?
Cezary Szczepaniak
Artykuł ukazał się w "Wiadomościach Wędkarskich" nr 10/2007.
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Kłusownik, czy złodziej? (Wynik: 1) przez Jarpo dnia 20-09-2007 o godz. 14:19:36 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | „Ryby stają się rzeczami i przedmiotem prawa własności dopiero po ich odłowieniu. Z powyższego wynika, że ryby żyjące w wodzie są pożytkami, a zarazem nie są rzeczami czyli przedmiotami materialnymi, o których mowa w art. 45 Kodeksu cywilnego.”
„Wypada się w tej chwili zastanowić, czy (w sensie prawnym!) można ukraść rybę żyjącą w wodzie. Aby odpowiedzieć na to pytanie należy odnieść się do art. 278 § 1 Kodeksu karnego.”
Małe pytanie. Po skłusowaniu (nie kradzieży, co to to nie), czyli nieprawnym wydobyciu ryby z wody nie możemy mówić o rybie żyjącej w wodzie gdyż ona już nie jest w wodzie i już nie żyje albo wkrótce przestanie żyć. Czy w takiej sytuacji też można mówić, że mamy do czynienia z rybą żyjąca w wodzie i ukraść jej nie ma sposobu? Mamy tutaj taką sytuację, że najpierw ryby odłowiono, (jeśli zrobiono to niezgodnie z przepisami mówimy tu o kłusownictwie) a dopiero później je ukradziono! Na to już chyba są dwa paragrafy!
|
|
|
Re: Kłusownik, czy złodziej? (Wynik: 1) przez jarekk dnia 21-09-2007 o godz. 12:47:30 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.grodzkie.pl | A jak to jest na wodach bieżących ? Z mojej wiedzy wynika, że ryba wpuszczana do rzek w ramach wypełniania umów dzierżawnych, przestaje być własnością PZW w momencie wpuszczenia. Nie tylko nie jest przedmiotem (podlegających ew. kradzieży), ale nawet nie ma określonego właściciela, staje się pożytkiem ?
I druga kwestia. Jeżeli posiadam przydomowy staw, który zarybiłem karpiem. Staw zostaje spuszczony, a ryby zabrane. Czy to jest kradzież, czy kłusownictwo ? A krowa na łańcuchu ? Jest pożytkiem, czy rzeczą. Zabranie jej będzie kłusownictwem, czy kradzieżą. Trochę off topic ...z ciekawości :) |
|
|
Re: Kłusownik, czy złodziej? Pytanie do Ceza. (Wynik: 1) przez ledd1 dnia 21-09-2007 o godz. 14:31:47 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Czy podczas procesu kłusownika czy złodzieja który z góry i tak popełnia czyn o małej szkodliwości Sąd bierze pod uwagę taką rzecz jak CIERPIENIA I MęKI RYB. To przecież istota żywa prawda? Nie ma w tym przypadku możliwości dowalić takiemu coś więcej? |
|
|
Re: Kłusownik, czy złodziej? (Wynik: 1) przez Czez dnia 21-09-2007 o godz. 15:55:41 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Aby ten akurat komentarz nie zginął w czeluściach innych komentarzy, zacznę nowy wątek.
Pisząc artykuł trudno przewidzieć wszystkie reakcje i wątpliwości odbiorców, szczególnie gdy wychodzi się z założenia, że Ci odbiorcy potrafią czytać ze zrozumieniem.
Przyjmijmy zatem, że to moja wina, że w tekście zacytowałem jedynie przepis dotyczący kłusownictwa i przepis dotyczący kradzieży, sądząc że krótkie omówienie sankcji z obydwu przepisów i sama ich treść nie będą budzić wątpliwości.
Zacznę więc od początku i w punktach :
1.Jak to jest?
Kłusownictwo - sankcje przewidują nawiązkę (obligatoryjną).
Kradzież - sankcje nie przewidują nawiązki.
2. Co to oznacza?
"Nazywając" kłusownika złodziejem i stosując przepisy dot. kradzieży pozbawiamy się możliwości uzyskania nawiązki.
3. Co zrobić z brakiem nawiązki?
Konieczne jest wystapienie z powództwem cywilnym o odszkodowanie (kwestie procesu adhezyjnego pomijam). Czyli wydłużamy czas uzyskania kasy za skłusowane ryby, a na dodatek ponosimy dodatkowe koszty.
4. Czy odszkodowanie mozna uzyskać w tej samej wysokości co nawiązka?
NIE!!!!!!!! Odszkodowanie nie może być wyższe niż szkoda. Czyli z samej definicji odszkodowanie jestm niższe niż nawiązka.
NAZYWAJĄC KŁUSOWNIKA ZŁODZIEJEM, W PROCESIE KARNYM POZBAWIAMY SIĘ KASY, KTÓRĄ MOŻNA UZYSKAĆ NAZYWAJĄC KŁUSOWNIKA PO IMIENIU, CZYLI KŁUSOWNIKIEM!!!!!!
Jeżeli ktoś uzyska nawiązkę 100 zł zamiast 1000 zł, to jest to wyłącznie jego wina, a nie przepisów prawa. Dlaczego tak się dzieje piszę od dłuższego czasu :-)
Myślę, że te wyjaśnienia powinny rozwiać "powstałe" watpliwości. Jeśli nie...cóż zawsze można pozostawać żywym wcieleniem idei Jarosława K. wyrażonej w słowach "NIKT NAS NIE PRZEKONA, ŻE BIAŁE JEST BIAŁE, A CZARNE JEST CZARNE" :-) |
|
|
Re: Kłusownik, czy złodziej? (Wynik: 1) przez Roxen dnia 23-09-2007 o godz. 17:29:35 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | A ten artykuł to doprowadzi jedynie do większych plotek bo i tak nic nad wodą się nie zmieni chyba jedynie więcej marud tu będzie |
|
|
Re: Kłusownik, czy złodziej? (Wynik: 1) przez Jarpo dnia 24-09-2007 o godz. 21:08:14 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | "Gdyby kłusowników traktować jak złodziei, to nie mielibyśmy z nimi problemów", "kłusownik to złodziej i powinien odpowiadać przed sądem jak za kradzież".
i tak ma być!
Jeśli prawo mówi inaczej to jest to złe prawo i trzeba zrobić wszystko aby je zmienić, a nie twierdzić, że nic nie można, bo prawo stanowi inaczej. Jeśli tak to ja się spytam teraz, czy tabakiera jest dla nosa czy nos dla tabakiery? |
|
|
Re: Kłusownik, czy złodziej? (Wynik: 1) przez gabonn dnia 26-09-2007 o godz. 21:20:30 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Widzę w tym artykule jeden podstawowy błąd logiczny, który prowadzi do błędnego wniosku. Ryba w wodzie jest pożytkiem - zgoda. Jednak pożytek po odłączeniu od rzeczy głównej (wody) staje sie samodzielną rzeczą. I nie ma tutaj absolutnie żadnego znaczenia kto i w wyniku jakich machlojek tego odłączenia dokonał. Ryba w reku człowiek jest już rzeczą! I ma konkretnego właściciela, którym jest uprawniony do rybactwa (stał sie on włascicielem tej ryby po jej wyjęciu z wody - wcześniej była państwowa). Jeśli zatem kłusownik trzyma w ręku rybę i zabiera ją ze sobą, to własnie dokonał kradzieży (lub ewentualnie przywłaszczenia) i jest złodziejem. I dokonał tej kradziezy na szkodę właściciela - użytkownika rybackiego.
Pomijam dyskusje co opłaca sie bardziej: skazać kłusola za kłusownictwo czy za kradzież, a takze pomijam dyskusję czy pomiędzy kłusownictwem a kradzieżą dochodzi do zbiegu (oraz ewentualnie jakiego). Moim zdaniem nie dochodzi do zbiegu i kłusownik jest jednocześnie złodziejem i basta!
Pozdrawiam
Michał |
|
|
Re: Kłusownik, czy złodziej? (Wynik: 1) przez Karpiarz1 dnia 30-09-2007 o godz. 19:55:34 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Koledzy raczyli nie zauważyć następujących rzeczy:
1. wykroczenie z art. 27 zaistnieje wtedy kiedy ktoś dopuści się czynności określonych w pkt. 1-4. Nadinterpretacja jest twierdzenie że konieczny jest do tego skutek w postaci zabrania skłusowanej ryby.
Wykroczeniem jest samo nielegalne pozyskiwanie ryb.
2. z chwilą zaboru nielegalnie pozyskanej (skłusowanej) ryby kłusownik staje sie złodziejem, który dokonał zaboru mienia. Granica 250zł (wartość zabranego mienia) kwalifikuje czyn jako wykroczenie lub też przestępstwo z art. 278
3. posiadanie narzędzi służących do kłusownictwa jest przestępstwem
4. w przypadku zbiegu przestępstw ,Sąd powszechny skazuje na podstawie art. 11 par.2kk czyli że jeśli jeden czyn wyczerpuje znamiona 2 lub więcej przestępstw, wymierza jedną karę.Ponadto Sąd może orzec w sprawach o kradzież mienia obowiązek przywrócenia wyrządzonej szkody czyli zwrotu skradzionych przedmiotów lub ich równowartości.
5. Sprawa o kłusownictwo będzie toczyła się odrębnie w Sądzie Grodzkim.
6.Przedstawiciel Okręgu lub Koła PZW którego mienie zostało skradzione ma prawo występować w Sądzie jako oskarżyciel posiłkowy i przysługuje mu na równi z prokuratorem i obrońcą składanie wniosków dowodowych podczas rozprawy głównej.
To tyle tak bardziej ze strony praktycznej bez niepotrzebnego roztrząsania g***a na atomy
|
|
|
Re: Kłusownik, czy złodziej? (Wynik: 1) przez Hiljot (Hiljot@op.pl) dnia 25-10-2009 o godz. 10:51:56 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://brak | Wody otwarte są w zasadzie własnością Państwa. Lasy również są własnością Państwa. I ryba i drzewo jest pożytkiem. To dlaczego, jak złowię rybę bez stosownych zezwoleń, to jestem kłusownikiem, a jak zetnę i zabiorę np. sosnę, to jestem złodziejem i idę najczęściej do pudła? Ale jak upoluję zająca w lesie, to znów jestem tylko kłusownikiem? Nonsensów prawnych w polskim prawie jest do cholery i trochę! I ten, co łowi ryby, poluje na zwierzynę, wycina i kradnie drewno są po prostu ZŁODZIEJAMI, a zabawa w niuanse prawne, to właśnie młyn na wodę złodziei. I tyle. |
|
|
|