Kajko:
Jakoś to pole magnetyczne i elektryczne wpływa na ryby. Są to w końcu organizmy żywe i wszystkie bodźce środowiskowe są dla nich odczuwalne, oczywiście jeżeli mają odpowiednią siłę.
O polu magnetycznym wiem niezbyt wiele i w sumie mogę się tylko domyślać, że w pewien sposób działa ono na ryby, szczególnie te z naprawdę dużych wód (morza i oceany). Myślę, że oprócz orientowania się dzięki prądom wodnym, w jakiś sposób wykorzystują pole magnetyczne ziemi (podobnie jak robią to ptaszki).

Co do oddziaływania na ryby pola elektrycznego - najlepszym tego przykładem będzie wprowadzanie ryb w stan elektronarkozy za pomocą agregatu prądotwórczego. Jak to w praktyce wygląda? Do wody wprowadza się katodę i anodę, następnie pod wpływem działania prądu niektóre rybki, że tak powiem, fiksują, a niektóre nie. Dlaczego? Ano dla tego, że występuje u rybek tak zwana reakcja anodowa. Oznacza to, że rybki, które w momencie zadziałania na nie prądem są skierowane do anody głową, płyną w jej kierunku. Wokół takiej ryby rozróżniamy wówczas cztery strefy działania pola elektrycznego. Pierwsza strefa to strefa elektronarkozy, druga - to strefa elektrotaksji, trzecia - pobudzenia i czwarta - obojętna.

Tak więc myślę, że żywiec nie jest tak skuteczny ze względu na pole elektryczne, które niewątpliwie wytwarza. Jest ono bowiem tak małe, że nie wpływa na reakcje drapieżnika. Rybki nie kontaktują się za pomocą impulsów elektrycznych a „jedynie” zapachowych, czuciowych i wzrokowych. Dotyk jest przecież u niektórych rybek bardzo ważnym elementem w „kontaktach”. A wracając do żywca - jest on tak skuteczny dlatego, że pachnie jak słaba ryba, rusza się jak słaba ryba (emituje fale, które emitowane są przez chore rybki), wygląda jak ryba chora, no i za daleko drapieżnikowi nie ucieknie. Poza tym wygląda jak ryba.