Old_rysiu napisał
Tekst ten pisałem już na forum, ale czy znajd± go wszyscy? Skopiowałem zatem i dodałem zdjęcia. Oto moja fotorelacja z jednego dnia zlotu.
Odwiedziny zaliczyłem. Około godziny 13:00 stanęli¶my z Marysi± przy tamie. Lód gruby - chociaż przy brzegu odspojony. Kilka fotek i pojechali¶my na miejsce zlotowe i od razu niespodzianka. Droga wjazdowa - od głównej - zamknięta. Trzeba było jedn± prędzej skręcić i w±ziutk± ubłocon± uliczk± przedzierać się do "Rybaka", ale co to jest na mojego "majbacha". Przebił się bardzo szybko i już byli¶my nad wod±. Na tafli daleko grupka wędkarzy siedziała nad otworami. Nie przeskakiwałem wody - ta biała mila jeszcze nie dla mnie.
W pensjonacie gwar. Całe rodziny- zlot dzieciaków. Pani Marysia ugo¶ciła nas obiadem - zupka pomidorowa, ziemniaczki, kotlet z piersi (nie wiem - jaki¶ drób) marcheweczka w wiórki - surowa dobrze przysmaczona, kompot z jabłek. Chwila oddechu i pada hasło - góra Żar.
Jarokowal z rodzink± koniecznie chcieli sprawdzić tę odwrotn± grawitację. Jadę też moim samochodem a wraz ze mn± Jessica i Agatka. (Zabierze nas pan, zabierze! No oczywi¶cie). Sigi już się nie zmie¶cił, przygarn±ł go Jarokowal.
Na górze Żar ruch jak diabli. Narciarze, snowbordzi¶ci jeszcze na pełnym biegu. Dziewczynki ruszyły na stok a my - zwiedzali¶my górny staw i znaleĽli¶my ... tor saneczkowy. Kasa jeszcze czynna - 4 zł za zjazd i wyjazd. Jarokowal zabrał dzieciaki - i pojechali w dół. A że jeden zjazd to za mało, więc pojechali drugi, trzeci i czwarty. Zjazd kolejk± był równie atrakcyjny . Z boku szalała grupa zjazdowa na niezbyt szerokim pasie ¶nieżnym. Mały chłopiec pędził na nartach na jajo (czytaj na wprost w dół) aż nogi nie wytrzymały i fikn±ł koziołka. Od razu przypomniała mi się młodo¶ć, gdzie na czerwonym szlaku na Pilsku zjeżdżali¶my prawie na jajo do samego parkingu samochodowego. Dziewczynki po sze¶ciu zjazdach sił± zostały wyrwane do samochodu. Zacz±ł się wieczór a z "Rybaka" zadzwonili, że grill już rozżarzony. Kiedy przyjechali¶my na miejsce, pierwsze koła kiełbasiane (tak zwinięta kiełbasa w kształcie ogromnego koła - nie okręgu) już dochodziły. Dareczek poczęstował nas - ojjj była wyborna. Niestety nie mogli¶my dłużej siedzieć i z kółkiem kiełbasy na ręce - żegnamy szczę¶liwych zlotowiczów.
Powrót nie był upierdliwy i szybko znaleĽli¶my się w domku. Od razu wrzuciłem fotki na komputer - no pierwsza klasa!! Pewno przygotuję fotorelację z pobytu tam pod warunkiem, że redakcja nie będzie mi kazała czekać w kolejce do edycji. Je¶li się zgodz± - w poniedziałek wysyłam materiał.
Ryby? No oczywi¶cie, że złowili. O tym pewno będ± chcieli sami napisać.
Pogoda była fantastyczna - owszem chmurki ale i dziury niebieskiego nieba. Dla mnie najważniejsze, że nie było mrozu, tylko plusowa temperatura.
Old_rysiu