Po raz kolejny polowałem na miętusa. Fario dał cynk, że się wybiera na Orzyc.
Wiedzieli¶my, że on tam musi być. W zeszłym roku łowiono je tam. Zaopatrzeni w fileciki ¶ledziowe,
atraktory krabowe i makrelowe, mrożone stynki i robaki pomknęli¶my w kierunku Makowa Mazowieckiego.
Przygotowani na zimno i porywisty wiatr nie dopuszczali¶my mysli, że możemy nie złowić choć
po jednym, małym miętusiku. A jednak...
Fario wła¶nie przekracza swoim nowym nabytkiem pierwsz± kosmiczn±...
Ogl±damy się, czy nikt nas nie ¶ledzi w drodze na nasz± tajn± miejscówkę...
Tajna miejscówka ;)
Czekamy na pierwszy kontakt z miętusem...
Miętusy nie chc± żerować, Fario wzbogaca filety ¶ledziowe krabowym atraktorem...
Robi się zimno – czas podmuchać na zimne ;)
Jak nie ¶ledzik, to może tradycyjny robaczek...
Miętusy może najedzone, my głodni...
Jak nie robaczek, to może ogórek?
Fario. Tylko spokojnie, one tu musz± być...
O, może tam, gdzie¶ tam, ale nie tu, nie teraz. ;)
I tak oto skończyła się przygoda z miętusem - bez miętusa. Do następnego razu!