Czy wiesz, że...
Statystycznie najwięcej rybiego mięsa spożywają mieszkańcy Islandii, Japonii, Korei Południowej, Fidżi oraz Portugalii - prawie 100 kilogramów rocznie.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 450
 Zalogowani 0
 Wszyscy 450

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: Podoba mi się Twój plan w punkcie (3) :hihi ...(380628) Apr 04, @ 12:47:07

lecek: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(380628) Apr 03, @ 19:46:58

krzysztofCz: Tylko nie miej złudzeń, że na emeryturze będziesz miał więcej cza ...(380628) Apr 03, @ 15:57:03

lecek: Jeszcze (jak dla mnie) to trochę mało czasu Mój pracodawca wyz ...(380628) Apr 03, @ 10:34:12

krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U mnie na morzu albo wieje... albo nie biorą : ...(59428) Apr 03, @ 09:01:48

krzysztofCz: To prawie wieczność... mam nadzieję, że dożyjemy do następnej zbi ...(380628) Apr 03, @ 08:58:12

lecek: Byliśmy w Ustroniu. Dwa dni wędkowania w Wiśle. Na miejscu okazał ...(59428) Apr 02, @ 19:02:39

jjjan: Wpłaciłem za następne dwa lata. Są dwie faktury, każda za rok. N ...(380628) Apr 02, @ 17:57:24

jjjan: Wszystkim wszystkiego dobrego ...(167) Mar 30, @ 08:46:37

krzysztofCz: Święta już za pasem więc... Wszystkim życzę zdrowych, wesołych, R ...(167) Mar 29, @ 17:25:48


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2243
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 2009
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 2135
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2270
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2101
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2155
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2071
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2110
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2474
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2292
Ocena: 5.00 Ocen: 3


VIII Biesiada Pogawędek Wędkarskich okiem PiECI
Opublikował 04-08-2003 o godz. 19:40:11 Marek_b
Pogawędkowe imprezy PiECIA napisał

Czwartek, 31.VII, godz.13:30 dzwonię do Docia.
- Hej, to o której u Ciebie?
- 16:30 bądź pod blokiem i jedziemy - odpowiada "kierownik zamieszania".
Z Martinim, moim sąsiadem i zarazem serdecznym kolegą, ustalamy, że na zakupy w markecie potrzebujemy ok. 1,5 godziny, a więc o 15:00 spotykamy się koło mojego samochodu. Szybkie pakowanie niemałego ekwipunku i już suniemy suchą szosą w kierunku Carrefoura na Pradze. Po drodze zakup brakujących dupereli w wędkarskim, podczas których to atakuje nas ogromna ulewa i gradobicie, na szczęście auto całe, jedziemy dalej.



Docio wraz z bratem Ryśkiem zajeżdżają punktualnie. Już zapakowani i gotowi do drogi. Szybki uścisk dłoni, wymiana uśmiechów i innych życzliwości, do aut i w drogę! Bez przeszkód dojeżdżamy nad Narew.

Rzeka wita nas tak niskim poziomem wody, jakiego jeszcze nie widziałem, a jak okaże się później nie był on jeszcze najniższy.

Trzydzieści minut miotania się wzdłuż brzegu owocuje decyzją "kierownika":
- Tu będzie ognisko, tu postawimy namioty, tam łowimy, tam ... ups, załatwiamy inne sprawy.

Na moje oko "kaplica", od głównego nurtu dzieli nas stumetrowej szerokości pas piaszczystych łach, poprzedzielanych, co kilka metrów kanałkami przelewającej się między nimi wody. O kilkumetrowej stromej skarpie z osuwającego się piachu, którą trzeba pokonać, aby wejść na łachy, nie wspomnę. Trochę hardcorowo to wygląda, ale co tam, jakoś będzie.

- Może - zagaduję do Docia - pojedziemy w dół rzeki, tam zdaje się nurt odbija się od naszego brzegu, będzie prostszy dostęp do łowiska?

Dobrze, że Zbyszek nie aprobuje mego pomysłu, w końcowej ocenie sytuacji, miejsce które wybrał okazało się chyba najlepszym z możliwych. Z Marcinem zabieramy się do rozstawiania naszego M4 z przedsionkiem, Dociek buduje swoją chałupkę. Ryszard opuszcza nasza trójkę z żalem.

- Zapowiada się ciekawa impreza, a ja muszę pracować.

Machamy Mu na do widzenia, kątem oka spoglądając na torbę z tym, co, jak się okazało do końca doby, ma zająć naszą uwagę i czas. Szybko, póki temperatura ładunku się nie podniesie.

Budzi mnie o 3:40 niesamowity ból głowy, "ciśnienie się zmieniło czy co?" A co to za hałas, stado niedźwiedzi podchodzi nasz mini obóz? Nie... to Docio wraz z Martinim na przemian wydają z siebie takie "chrapy", że głowa mała. Pyralginka zaczyna działać, na horyzoncie oznaki świtania, nie kładę się już spać, i tak nie zasnę, zapalam papierosa, zestawiam spinerek i postanawiam przywitać się z wodą.

W pierwszym rzucie coś pokusiło się na mikro motoroila, płoć, całkiem, całkiem, zapięta prawidłowo za mordkę od wewnątrz, wraca do wody, jednak później z żalem zauważam, że nie przeżyła szoku. Dalsze rzuty nie przynoszą żadnych rezultatów. Wracam na kawę, współbiesiadnicy nadal wydają z siebie dźwięki, nagraniu których nie mogłem się oprzeć, jednak zgody na ich publikację nie otrzymałem.

Śniadanie zjadamy wspólnie, kanapki produkcji Docia smakują wybornie. I tak wchodzimy w okres oczekiwania na przyjazd pozostałej braci biesiadnej. Ja czas ten wypełniam pogoniami za wszędobylskimi boleniami, nie udaje się skusić żadnej wymiarowej ryby. Kierownik "kręci" zanęty, Martini warzy piwo.

Jest fantastycznie, pogoda aż za dobra, przydałoby się kilka chmurek lub co najmniej większy wiaterek, ciężko nad wodą wytrzymać w promieniach słońca dłużej niż godzinę. W tej chwili, później jakoś osobiście przyzwyczaiłem się do lejącego się z nieba żaru. Wypatrujemy ciągle nadjeżdżające nad wodę auta, zgadując czy to do nas czy nie. Wszak nad wodę ściągało coraz więcej miłośników kąpieli wodno-słonecznych, na nasze szczęście żaden grajdoł nie rozbił się w naszej okolicy, uff...

- Coś dużego i białego jedzie prosto na nasz obóz - zauważa Zbychu - chyba Sandał, nie sam.

Miał racje, Sławek vel Sandał wraz z kumplem Leszkiem. Wymieniamy uściski dłoni.

Po jakimś czasie dojeżdża Torque wraz z "Dzieckiem". Jest nas już "trochę". Jak dobrze pamiętam, Torque z lubą od razu biorą się do roboty, ich celem mają być bolenie.

Jak na złość padają sandacze, typ "wypasiona kergulena". W którymś momencie siada na wabiu jednak coś dużego, hol obserwujemy z daleka, z początku myśląc, że Koziołek ciągnie drzewo z dna, jednak "drzewo" na powierzchni powoduje niezła fontannę wody, wtedy już wiemy, że to potężna rapa. Daruję sobie opisywanie reszty szczegółów, mam nadzieję, że zrobi to sam Torque.

Do naszej grupy niebawem dojeżdżają kolejni biesiadnicy: Emir, Artur vel Sołtys, Marek_b wraz z Minkofem i jego ładniejsza połówką.

Artur rozkłada sprzęt, zestaw, na jaki z powodzeniem można łowić marliny.Jego "finezyjność" wzbudza duże zainteresowanie. Jest to kij spinningowy bez akcji, uzbrojony w multiplikator, plecionkę "przemysłową" i ciężarek na oko 200 g typu morskiego z drucianymi kotwami. Zaczyna się obmacywanie kija i wykład na temat posługiwania się nim prowadzony przez właściciela. Z kursu korzysta Minkof i Marek_b, co widać na załączonych obrazkach.

Wieczorem organizujemy sobie ognisko, zajadamy pieczone kiełbaski, zakraszane płynami różnorakimi.

Wymieniamy poglądy na temat "kapociarzy", opowiadamy dowcipy, słuchamy arcyciekawych opowieści "z pamiętnika pracownika Społecznej Straży Rybackiej", co chwila wybuchamy śmiechem, by za chwilę szastać bluzgami na kłusoli czy piętnując korupcję i ciemnogród w kręgach całkiem nam bliskich. Docio rządzi zakąskami, Martini wiedzie prym w polewaniu napitków, żyć nie umierać! Atmosfera wspaniała, jak mogłem nie być wcześniej na żadnej biesiadzie!

I tak kończy się piątek, a zaczyna sobota.

Żadnego bólu głowy tym razem, za to twarde postanowienie połowienia wreszcie czegoś konkretnego, wszak tu wszędzie boleni jak piachu na łachach, a to jedna z moich ulubionych rybek. Niestety, oprócz trzech spiętych egzemplarzy, których rozmiar byłby wart uwagi, czepiają się ciągle niewymiarki oraz kilka małych okonków, w momencie spokojniejszego holu bliżej dna. Torque odkrył, że najwięcej wyjść jest do wąskich wahadłówek. Faktycznie, "siudakowe gipsiaki" tym razem mi się nie sprawdzały. Wszystkie wyjścia były do wygiętego kawałka blachy z uczepioną kotwiczką, nie licząc "niewymiarków" na obrotową zeróweczkę.

Tak witał sobotę Sołtys. :-)

Docio zabrał się za łowienie białorybu, choć był moment, że wydawało mi się, iż da się namówić na spinning. Co się odwlecze to nie uciecze. Szczegóły też pewnie będą znane z relacji Zbyszka, więc nie będę się w nie zagłębiał.

Sobota obrodziła kolejnymi biesiadnikami, w osobach Wampira wraz z kolegą, którego imienia czy nicka nie było pisane mi poznać, Monkiego, Jacka "Leszcza" wraz z małżonką Gosią oraz dowiezionych przez Marka ludków dużych i małych, czyli żony Moniki, prześlicznej dzieciny Elizki, Munia oraz przyjaciółki Doroty. Zrobiło się na terenie obozu całkiem tłoczno i o to chodzi! Jak ja mogłem opuścić poprzednie biesiady?!

Przez całą sobotę większość z nas zajęła się łowieniem ryb w pełnym tego słowa znaczeniu. I o ile wykonywanie tej czynności przez Panów nie było dla mnie niczym nadzwyczajnym, tak zaskoczony byłem pokazem wędkarstwa w wydaniu Pań. Gosia zdaje się miała najwięcej brań, rzuty wykonywała najdalej, wytrzymywała na słońcu bez przerw najdłużej, zasiadając w foteliku na jednej z okrążonych wodą łach. Dziecko zaś praktycznie non stop brodziło ze spinerkiem to w górę, to w dół rzeki, wraz z Torque stanowią zdaje się znakomitą parę wędkarzy. Torque! Dziecko! Koniecznie opiszcie swoje przygody z boleniami, bo jest co opisywać!

Munio oprócz mistrzowskiego "fechtowania" DS-em okazał się niezłym kucharzem, karkóweczka i boczek w Jego wydaniu były znakomite. Że nie wspomnę o sokolim wzroku, zwinności żbika, podczas łapania jaszczurki, której fotkę mam możliwość teraz Wam zaprezentować.

Dodam, że zwierzątko całe i zdrowe wróciło do swego środowiska naturalnego, choć wcale specjalnie szybko nie uciekała z objęć Munia.

Sobotni wieczór popsuł nam deszcz, nim minął, skutecznie porozstawiał większość z nas po namiotach, gdzie po dniach pełnych wrażeń na sen czekać długo nie trzeba było. Ja wraz z Martinim, Leszczem oraz Sołtysem raczony byłem grzankami copyright by Gosia, które z żółtym serkiem i solą czosnkową, polane ketchupem, smakowały wybornie.

Niedzielny poranek, ostatnie podrygi grunciarzy, z Torque próbujemy na przepływankę powtórzyć Jego sobotnie połowy, ale nic nie wchodzi w zanętę.

Powoli zaczynamy zwijać obozowisko, pożegnania i aby do następnego razu!

Ogólnie na Biesiadzie działo się tyle, że można by było pisać i pisać. Dla mnie była to znakomita okazja na poznanie dotychczas tylko wirtualnych znajomych, na ugruntowienie już wcześniej zawartych znajomości, była ona zanętą na przyszłe tego typu spotkania.
Ja w nią wchodzę, a Ty!?

PiECIA


 
Pokrewne linki
· Więcej o Pogawędkowe imprezy
· Napisane przez Marek_b


Najczęœciej czytany artykuł o Pogawędkowe imprezy:
GRYFINADA - Ciepły kanał


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: VIII Biesiada Pogawędej Wędkarskich okiem PiECI (Wynik: 1)
przez asknet (asknet@alpha.net.pl) dnia 04-08-2003 o godz. 19:59:25
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.asknet.waw.pl/
ech .....fajnie :-) szkoda że nie mogłem wpaść :-(



Re: VIII Biesiada Pogawędej Wędkarskich okiem PiECI (Wynik: 1)
przez Monk (macwrob1@o2.pl) dnia 04-08-2003 o godz. 20:06:00
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Spędziłem w tym zacnym gronie zaledwie kilka godzin, które zleciały w oka mgnieniu. Atmosfera tam panująca była jeszcze lepsza, niż to opisał PiECIA!! Bardzo się cieszę, że miałem możłiwość osobiście poznać znanych mi "wirtualnie", jak również uścisnąć dłonie i grabule "starych wyjadaczy"...
Czas pomyśleć o kolejnej tego typu imprezce - jeśli czas nie pozwoli na kilkudniową, to z pewnością na częstsze spotkania "robocze";))).



Re: VIII Biesiada Pogawędej Wędkarskich okiem PiECI (Wynik: 1)
przez sandal dnia 04-08-2003 o godz. 20:13:30
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Piecia, ja też ;)) Fajne fotki :) .Super było , jak zawsze zresztą .



Re: VIII Biesiada Pogawędek Wędkarskich okiem PiECI (Wynik: 1)
przez Sazan dnia 04-08-2003 o godz. 21:58:22
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.sazan.com.pl

Bardzo dokładnie i szczegółowo zdana biesiadna relacja przez naocznego świadka zdarzeń. Gdybyż jeszcze można tu było usłyszeć Dociowe chrapanie... :)
Jedna moja uwaga. Trochę po macoszemu, PiECIA, potraktowałeś czas pomiędzy czwartkowym wieczorem, kiedy opuścił Was Ryszard, a piątkowym porankiem do 3:30. Usprawiedliwia Cię jedynie ta zmiana ciśnienia. Była odczuwalna nawet w Krakowie... :)))

A na poważnie. Ze zdjęć wynika wprost, że stan poziomu wody w Narwi rzeczywiście jest katastrofalnie niski. Susza daje się we znaki nie tylko rolnikom, ale zapewne i rybom. I tak jestem pełen podziwu, że w tych warunkach mieliście jakiekolwiek brania.

Kierownik zamieszania (widać na focie!) podgląda na komórce tajne SMS-y z recepturami wagowymi komponentów mieszanego nęciwa. KTO Dociowi pomaga w tak perfidny sposób? Na towarzyskich wędkowaniach to niedopuszczalne! :)))

Artur przeszedł zapewne wszelkie Wasze wyobrażenia o finezyjności montowanego przez siebie zestawu. Należy jednak nie zapominać o mutantach uklejach występujących w Bugu. Zestaw z 200 g obciążeniem może okazać się zbawienny! A z Bugu do Narwi przecież niedaleko... Może trafi następnym razem? :)

Na taką imprezkę też chętnie bym się wybrał. Sił i ochoty coraz więcej... :)



Re: VIII Biesiada Pogawędek Wędkarskich okiem PiECI (Wynik: 1)
przez artur (artkie@wp.pl) dnia 04-08-2003 o godz. 22:24:01
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Było rewelacyjnie te dwa dni upłyneły w mgnieniu oka, a uczniowie do multi[plikatora też nad wyraz pojętni:-).



Re: VIII Biesiada Pogawędek Wędkarskich okiem PiECI (Wynik: 1)
przez Marek_b (sergie@poczta.onet.pl) dnia 04-08-2003 o godz. 22:46:36
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Widząc tak niską wodę na naszym biesiadnym łowisku złapałem się za głowę. Tu nie ma szans na rybę! Jakże się myliłem. Dzięki Dociu za wyprowadzenie mnie z błędu. Twoja waniliowa i czasnkowa zanęta skutecznie przyciągnęła całkiem przyzwoite jak na narwiańskie warunki ryby. Szkoda tylko że nie udało mi się, tak jak zresztą i Torque wyciągnać ryby biesiady. Już witał się leszcz z Leszcza podbierakiem... :) No i żałuję, że Emir nie zdążył połowić.

Przy okazji pozdrawiam Marcian_p, który śpieszył się na ryby... ;)

Wielkie dzięki dla organizatora biesiady, sponsorów oraz uczestników za to, że im się chciało.

Było mi naprawdę miło spotkać się z wami wszystkimi. To była wyjątkowa biesiada. Dziękuję.



Re: VIII Biesiada Pogawędek Wędkarskich okiem PiECI (Wynik: 1)
przez leszcz (jacek99@wp.pl) dnia 05-08-2003 o godz. 11:42:08
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Pieknie to opisales ale zaden nawet najlepszy tekst nie odda atmosfery biesiady. Mysle ze Ci co nie dotarli maja czego zalowac a ja zaluje ze nie moglem byc z Wami juz od piatku.
Dziekuje Wszystkim za wspaniala zabawe.
PS
Gosia jeszcze nie pokazala pelni swojej wytzrymalosci na upal. W ubieglym roku przez 8 godzin w pelnym sloncu (w cieniu bylo okolo 30 stopni)stala w wodzie i lowila okonie. Ja tylko donosilem jej wode do picia.



Re: VIII Biesiada Pogawędek Wędkarskich okiem PiECI (Wynik: 1)
przez old_rysiu (szreter@interia.pl) dnia 05-08-2003 o godz. 22:07:46
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Mnie nikt nie musi pisać jak jest na takich imprezach. Wiem jak to wygląda i znam smak poznawania nicków w realu. Dlatego z taką niecierpliwością czekałem na relacje. Jedna już jest - Pieci. Teraz inne powinne się pokazać. Fotki przepiękne ale.... no właśnie. Nie byłbym Oldim gdyby nie to "ale". Pod każdą fotą powinno być napisane - od lewej stoją ( siedzą, leżą )....
Prawdą jest, że wielu znam. Chciałbym jednak zobaczyć, kto to są Ci inni.
Na jednej focie charakterystyczna postawa wedkarza. Gdybym był w Wawie, krzyknąłbym - Kierowniku! Wiem, że tutaj kierownikiem nazwałeś Docia. Może ja coś źle zrozumiałem?
Czy przedstawiona ryba była Waszą zagadkową rybką? Chyba to nie ona?


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.10 sekund :: Zapytania do SQL: 102