Czy wiesz, że...
RP jest krajem o stosunkowo dużej ilości jezior. Jezior większych niż 1 ha jest 7085, a ich łączna powierzchnia wynosi ok. 281 tys. ha, co w przybliżeniu stanowi 1% obszaru kraju.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 449
 Zalogowani 0
 Wszyscy 449

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: Podoba mi się Twój plan w punkcie (3) :hihi ...(380622) Apr 04, @ 12:47:07

lecek: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(380622) Apr 03, @ 19:46:58

krzysztofCz: Tylko nie miej złudzeń, że na emeryturze będziesz miał więcej cza ...(380622) Apr 03, @ 15:57:03

lecek: Jeszcze (jak dla mnie) to trochę mało czasu Mój pracodawca wyz ...(380622) Apr 03, @ 10:34:12

krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U mnie na morzu albo wieje... albo nie biorą : ...(59426) Apr 03, @ 09:01:48

krzysztofCz: To prawie wieczność... mam nadzieję, że dożyjemy do następnej zbi ...(380622) Apr 03, @ 08:58:12

lecek: Byliśmy w Ustroniu. Dwa dni wędkowania w Wiśle. Na miejscu okazał ...(59426) Apr 02, @ 19:02:39

jjjan: Wpłaciłem za następne dwa lata. Są dwie faktury, każda za rok. N ...(380622) Apr 02, @ 17:57:24

jjjan: Wszystkim wszystkiego dobrego ...(165) Mar 30, @ 08:46:37

krzysztofCz: Święta już za pasem więc... Wszystkim życzę zdrowych, wesołych, R ...(165) Mar 29, @ 17:25:48


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2243
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 2007
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 2132
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2270
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2101
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2155
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2069
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2110
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2474
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2292
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Sitcom nr 2 - odcinek 1
Opublikował 15-09-2003 o godz. 17:34:28 Zespół Redakcyjny
Bajania i gawędy adalin napisał

Po sierpniowej publikacji „Sitcomu nr 1” czas na „Sitcom nr 2”. Ze względu na objętość tekstu opublikujemy tę wersję w odcinkach. Początek obu opowiadań jest – zgodnie z założeniem – wspólny. Rozwinięcie fabuły jest natomiast zupełnie odmienne. Zresztą, przeczytajcie sami, w którą stronę poszli tym razem autorzy...

Miłej lektury - Redakcja


Już sam nie wiem czy to dobrze, czy źle. Jutro rano jedziemy na ryby, a tu leje. Spać nie mogę, po parapecie brzęczą krople deszczu. Zacina od wschodu. Jeszcze mój dziadek mawiał: "Od wschodu nic dobrego nie przyjdzie"…

Z prognoz telewizyjnych niczego się nie dowiaduję. "Pogoda zmienna …” - obwieściła pani w przykrótkiej sukience. Tymczasem barometr stoi jak wryty - to dobrze, ale czy przed świtem nie zmieni położenia? Czasami lepiej nie patrzeć. Po co martwić się na zapas. Musi panować ten duch walki, to lubię najbardziej. Skoro mam wreszcie trochę czasu na rybki, niech barometr mi tego nie psuje.

Teraz najważniejsze to spać. Budzik już nastawiony. Nigdy nie był mi potrzebny, zawsze wstaję pół godziny prędzej. To chyba zwykły niepokój, że mogę zaspać. Stary zegar już bije: raz, dwa... dziewięć, dziesięć. Śpij już wreszcie, śpij! Dobrze się mówi. Jeszcze w myślach przeglądam sprzęt, przynęty, obraz lustra wody – ach, ta wyobraźnia.

Cała noc to przewalanie się z boku na bok. Krótka drzemka i sen o holowanej rybie, przebudzenie, liczenie uderzeń zegara.... znów drzemka. Jest wpół do trzeciej. Kosy już śpiewają za oknem zwiastując nadejście świtu. Tego nie wytrzymuję, wstaję. Nie słychać deszczu. Czyżby przestało padać? A może to zmiana kierunku wiatru i deszcz stuka po parapecie od strony zachodniej?

Na tle świecącej lampy widać ciszę i spokój. Na kałużach nie ma znaku deszczowych zmarszczek. Przestało padać. Jest ciepło - na termometrze: +19 stopni Celsjusza. Lekka mgiełka, zero wiatru. Jest super.

Nie ma na co czekać. Woda płynie rześkim strumieniem do czajnika, poranna toaleta tym razem obywa się bez golenia. Z lodówki wyjmuję sernik wiedeński. Kawka i już zabieram się za śniadanko. Teraz dopiero ryczy budzik. Biegiem do pokoju. Uspakajam go i spoglądam na żonę. Na szczęście jeszcze śpi. Za czterdzieści minut czeka mnie spotkanie na parkingu. O czym ja dzisiaj zapomnę? Zawsze na łowisku czegoś mi zabraknie… Bam, bam, bam – już trzecia nad ranem. Powoli trzeba schodzić…

Wszyscy jesteśmy już na parkingu. Jest nas pięciu. Witamy się i sadowimy czym prędzej w aucie.

Godzina drogi przed nami, godzina wędkarskich pogawędek i sto, sto dwadzieścia kilometrów do wyznaczonego miejsca. Jedziemy nad Bug w poszukiwaniu leszcza, karpia i suma. Dwa dni nad piękną, dziką rzeką - tylko my i ryby, to jest to! Rozmowy w samochodzie dotyczą to sprzętu, to przynęt i zanęt. Każdy ma jakiś plan, każdy ma swój sposób na przechytrzenie bużańskich ryb.

Jazda przeciąga się z powodu mgły i w końcu dojeżdżamy nad wodę później niż planujemy. Akurat zaczyna się rozwidniać. Jest godzina 4.40 nad ranem . Szukamy wygodnego miejsca na obozowisko. Podczas rekonesansu spotykamy miejscowego, który właśnie wraca z nocnej zasiadki na suma - złapał jednego 10 kg i jednego spiął. A my już myślimy o nocy, czy nam także się poszczęści? Wszyscy zadajemy sobie to samo pytanie.

W końcu znajdujemy wygodne i dostępne miejsce. Pierwszy rzut oka na wodę i rozkładam wędki, koledzy też nie leniuchują. Na jeden zestaw zakładam trzy białe robaczki i kukurydzę, a na drugą - dwa ziarnka kukurydzy. Jest już zupełnie jasno, słońce powoli wychyla się zza drzew.

Namioty rozłożymy później. Ranek może okazać się obfitym w brania i szkoda byłoby je przegapić. Po zanęceniu, siedząc na krzesełku, popijam gorącą kawkę i czekam na pierwsze branie. Ale ciągle myślę o nocy. Czy weźmie jakiś sum? - to pytanie nurtuje mój umysł.

Nie pamiętam, kiedy ostatnio było mi dane posłuchać tej najpiękniejszej z możliwych do usłyszenia na Podlasiu opowieści - gadania rzeki o tym, co widziała, tocząc od źródeł swą kawową wodę. Rozglądam się po okolicy. Powyżej mojego stanowiska łagodny zakręt. Jestem na jego zewnętrznym łuku. I dobrze, bo tutaj będzie głębiej. Przypominając sobie rzeczne wyprawy ze szczenięcych lat, zaczynam odgadywać tajemnice łowiska. Czytam rzekę - jak mawiał mój dziadek. I dopiero teraz uświadamiam sobie jak bardzo brakowało mi tej lektury. Widzę przelane główki powyżej i poniżej mnie. Za dolną główką nurt umyka na drugi brzeg, zaś pośrodku koryta woda chlupocze, bełta się - zapewne jest tam spora rafka.

Szczytówka gruntówki wpada w sierocą chorobę. Buja się to do przodu, to do tyłu i usypia swoim kołysaniem. Federek posłusznie tworzy kąt prosty z żyłką i pozostaje nieugięty. W krzakach za plecami słyszę melodyjne, fletowe pogwizdywania wilgi. Wstaję delikatnie z krzesełka, aby nie spłoszyć tego ślicznego, żółto-czarnego ptaka. Niestety - nie tak łatwo go dojrzeć. Po chwili słychać, jak już z oddali woła: "Zofijo - chodź na piwo". O właśnie - piwo! Przyroda jest jednak mądra i wie, czego mi trzeba.

Przedzieram się przez krzaki i wychodzę na ścieżkę wśród wysokich traw. Całe są mokre od rosy i brnąc tak w stronę Zbyszka, mam po chwili mokre spodnie. Brrr - tego chyba najbardziej nie lubię. Wspinam się na skarpę, pod którą siedzi mój nawierniejszy kompan wędkarskich wypraw. Z góry, w swoim kapeluszu wygląda zabawnie. Coś mnie kusi, podnoszę mały kamyk i pac... rzucam nim w środek kapelusza.

- Pieprzone ptaki - mówi Zbyszek macając się po głowie. Zaskakujące, jak jego miłość do przyrody w jednej chwili przeradza się w tak dosadnie sformułowany manifest wojenny. To mi wystarczy, aby podjąć walkę w obronie honoru ptaków. Rzucam jeszcze raz. Tym razem kamyk trafia w wodę. Zbyszek wstaje i podchodzi do samego brzegu, wpatrując się w nurt. Zaczynam się krztusić ze śmiechu, kiedy tkwi tak już minutę, wciąż usiłując wypatrzeć przyczynę chlupnięcia. Już chcę wyjść z ukrycia, uśmiać się serdecznie, otworzyć puszkę piwa, kiedy z oddali dobiega znajomy odgłos. Dzwonek mojej gruntówki!

Biegnę na oślep, teraz już cały mokry. Wysokie pokrzywy chlastają po twarzy, jeszcze skok między gałęzie, jeszcze kałuża i... jasna choroba - na błocie przewracam się i na tyłku zjeżdżam do samych wędek. Chwytam gruntówkę i zacinam przesadnie szerokim gestem, aż za plecy. Zbyszeeeeeeek, Zbyszeeeeeeeeeek - branieee! Wszystko mnie swędzi, cały jestem w błocie, ale nic to - w tej chwili najważniejsza ryba. Pierwsza od lat. Idzie opornie, kołowrotek oddaje kawałek żyłki, ale po chwili opór maleje. Podciągam zestaw, z wody wynurza się ciężarek, a za nim spora kępa jakiejś wodnej trawy, owinięta na haczyku. Niech to szlag! Zaczynam zdejmować trawę z przyponu. Kiedy już prawie całkiem się jej pozbywam, dostrzegam, że na haczyku wisi jazgarz. Załamany kładę się na plecach, ściskając go w dłoni.

cdn.


 
Pokrewne linki
· Więcej o Bajania i gawędy
· Napisane przez Zespół Redakcyjny


Najczęœciej czytany artykuł o Bajania i gawędy:
List wędkarza


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Sitcom nr 2 - odcinek 1 (Wynik: 1)
przez adalin (adalin@poczta.onet.pl) dnia 15-09-2003 o godz. 20:08:24
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.youtube.com/watch?v=2bprl-wGqnc
Zdanie: Załamany kładę się na plecach, ściskając go w dłoni. jest zdaniem przepięknym...
W moim rankingu zajmuje jak na razie drugie miejsce. Palmę pierwszeństwa dzierży oczywiście niejaki Palivec i jego: Ja się do takich spraw nie mieszam. Z tym niech mnie każdy pocałuje w dupę.
Ale to chyba tylko dlatego, że są tam dwa zdania ;)


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.08 sekund :: Zapytania do SQL: 48